No mniej więcej o to chodzi. Dla porównania taki Grosicki w Legii przepadł, poszedł sobie gdzieś do Szwajcarii, zagrał jedną dobrą rundę w słabej Jagiellonii i ponownie wyjechał. Dlaczego więc gdy przechodził do Sivassporu, nie zestawiłeś go z kimś, kto sobie za granicą nie poradził, a Borysiuka tak?