,,Czasy , które utkwiły i zostaną na zawsze w pamięci nie jednych Valencianistas .. ''
To już przedostatni odcinek z historycznym czasami czasami Valencii Cf. Mam nadzieje ,że ktoś docenia to ile pracy wkładam w posty związane z Historią. To wydaje się tylko mało , jednak czasami trzeba się natrudzić , tym bardziej ,że ostatnio choruje . Piszę to dla was dlatego byście lepiej zapoznali się z moją drużyną. Każdy widzi jacy są Nietoperze , jednak to co działo się dekady temu też może kogoś zainteresować. Valencia pod moją wodzą sięgnęła po trzy najważniejsze trofea jakie tylko można było zdobyć - i właśnie to odpiszę na sam koniec moich zmagań z najwspanialszymi czasami Valencianistas. Niektórzy myślą ,że może wygrałem za dużo i kariera straciła wiele realności. Zrobiłem to by przywrócić mojej ekipie blask , który straciła lata temu..
,,Wymarzone lata dla klubu oraz kibiców''
Po powrocie do najwyższej klasie rozgrywkowej ekipa z Mestalla zaczęła nabierać obrotów i złapała wiatr w żagle. Wszystko zaczęło się w 1992 roku. Nowy rozdział w histrii Valencii został zapoczątkowany przez Sportową Spółkę Akcyjną (Sociedad Anónima Deportiva – SAD). Nadchodzące lata był miejsce wielkiego poruszenia się wśród społeczeństwa. Sukces Arturo Tuzóna oraz dotkliwa klęska w Karslruhe oznaczała początek końca jego ery jako prezydenta Valencii. Dwa lata później byliśmy świadkami rozpoczęcia sezonu 193-94. Wszystko zaczęło się po myśli Nietoperzy, klub znalazł swoje miejsce na czele tabeli a na starcie rozgrywek Pucharu UEFA pokonał Nantes w których szeregach grali Loko , Makelele czy Karemebu.
W okresie przed sezonu roku 1994 do klubu z Mestalla przyszedł nieznany dotychczas Czarnogórzec, Predrag Mijatović, który stał się jednym z najlepszych zawodników Nietoperzy w latach 90-tych, ale który pożegnał się ze stolicą Lewantu w szokujący sposób. Będąc wygodnie usytuowaną na fotelu lidera Primera Division, 2 listopada 1983, Valencia wybrała się do Niemiec, gdzie miała rozegrać rewanżowe spotkanie drugiej rundy Pucharu UEFA. Na Mestalla team prowadzony przez Hiddinka zwyciężył 3-1, nikt więc nie dopuszczał innej możliwości, aniżeli awans. Wszelkie kalkulacje wzięły w łeb, gdy wynik dwumeczu został zweryfikowany na boisku – Niemcy rozbili swoich gości, i to aż 7-0, co dla Hiszpanów jest do dzisiaj największym upokorzeniem na europejskich arenach. Pod holenderskim szkoleniowcem w mig usunął się grunt i niewiele po przegranej potyczce w Gijón następnego weekendu, został zwolniony...
Na miejsce Hiddinka został zatrudniony Franciscio Real, w tamtym okresie bł on także członkiem kadry technicznego. Nie poradził sboe jedneak z tym wazniejszym stanowiskiem. Drużyna nie poprawiła wyników , morale piłkarzy także nie były najlepsze. Już po 5 kolejkach na jego miejsce przybył Héctor Núnez. Zmiany trenera nie do końca dobrze wychodziły na korzyść Nietoperzy. Później w klubie , działy się nieco przykre i dramatyczne rzeczy. Rommel Fernandez , przebywający na wypożyczeniu do Albacete, zginął w wypadku samochodowym. A raka jądre wykryto u Ljubosława Penewa. Jednak po roku przerwy w futbolu po chorobie nie było już znaku. 9 marca 1994 roku Roig został wybrany prezydentem. Kilka godzin po objęciu stanowiska, zwolnił Héctora Núneza i mianował Jesúsa Martíneza nowym sekretarzem technicznym. Podczas gdy rozważano kto ma być następcą Núneza, głównym szkoleniowcem został José Manuel Rielo. Postanowienie Roiga zaskoczyło wszystkich: zaledwie pięć miesięcy po dymisji, na ławce trenerskiej zasiadł Guus Hiddink. Valencia wróciła na właściwe tory, prezentując lepszy futbol i osiągając lepsze wyniki w końcowej części sezonu.
Po dobrze wszystkim znanych mistrozstwach w USA do naszego zespołu przybyło kilku mistrzó globu. Jednym z nowo nabytych zawodnikó był legendarny bramkarz , Andoni Zubizarreta. W sezonie 1994-1995 Valencia dotarła do finału Pucharu Króla, pozbywając się wcześniej swojego trenera - Parreira odszedł po półfinałowym dwumeczu z Albacete, a zastąpił go Rielo. W finale przeciwnikiem czekało galicyjskie Deportivo de La Coruna. 24 czerwca 1995 roku na Santiago Bernabeu było 1-1, gdy wskutek niespotykanego oberwania chmury, arbiter musiał przerwać zawody. Pozostałe paręnaście minut rozegrano trzy dni później. Na nieszczęście dla Los Ches, już trzy minuty po wzowieniu Alfredo wyprowadził Deportivo na prowadzenie, którego rywale już nie oddali..
Sezon 1995-1996 wystartował z nowym trenerem. Weteran Luis Aragonés, mając w składzie Zubizarretę, Camarasę, Fernando i Mijatovicia, poprowadził Valencię do wicemistrzostwa kraju. Tytuł i krajowy puchar wywalczyło Atlético Madryt, które latem 1995 roku sprowadziło Lubo Penewa. ‘Pedja’ Mijatovic, idol wielu sympatyków klubu, podpisał kontrakt z Realem Madryt, uiścił kwotę zawartą w klauzuli unieważnienia umowy; transfer do Madrytu był niewybaczalną obrazą dla całego valencianismo.
Latem 1996 roku, Francisco Roig spełnił wolę zwerbowania Romario. Niestety, wspaniały i jednocześnie buńczuczny Brazylijczyk starł się z Aragonésem i szybko powrócił do Flamengo. Transfer Romario zbiegł się z przyłączeniem do kadry argentyńskiego napastnika Claudio ‘Piojo’ Lópeza, który miał być kolejną przyszłą ikoną klubu. Słabe wyniki w lidze poskutkowały zwolnieniem Aragonésa, na jego miejscu pojawił się Jorge Valdano. Argentyńczyk zadebiutował w listopadzie 1996 roku i zakończył nowy sezon bez trofeów, w dodatku mając " w dorobku" wyeliminowanie z Copa del Rey przez drugoligowe Las Palmas i porażkę w dwumeczu Pucharu UEFA z niemieckim Schalke, które okazało się być późniejszym zwycięzcą rozgrywek. W grudniu 1997 roku włodarze zaprosili na klubowy pokład sławę południowoamerykańskiego futbolu, a przede wszystkim bożyszcze fanów River Plate, Argentyńczyka Ariela ‘Burrito’ Ortegę.
Słaba postawa w pierwszych meczach sezonu , a dokłądnie trzy kolejne porażki spowodowały ,że Jesús Martínez pożegnał się z posadą sekretarza technicznego. Pedro Cortes także nie miałdorego czasu na Mestalla. Gdy był w klubie szykowała się powtórka koszmaru z lat osiemdziesiątych – Nietoperze były na przedostatnim miejscu w ligowej stawce, z trudem uporały się z katalońskim UE Figueres w Copa del Rey i odpadły w konfrontacji z Barceloną. Mimo to, Ranieri pozostał na ławce trenerskiej. Na finiszu krajowych rozgrywek Los Ches znaleźli się na 9. miejscu, ale dzięki udziałowi w Pucharze Intertoto, mogli wygrać przepustkę do Pucharu UEFA. Jedynym wzmocnieniem był rumuński delantero Adrian Ilie, którego pierwsze miesiące w Valencii były spektakularne. ..
Claudio Ranieri poprowadził drużynę do triumfów w Pucharze Intertoto, które dały możliwość rywalizacji w Pucharze UEFA. Tam, w drugiej rundzie, dzięki większej ilości bramek zdobytej na wyjeździe, lepszy okazał się Liverpool. W lidze udało się uplasować na 4. pozycji, co dało blanquinegros prawo do gry w Lidze Mistrzów, która zastąpiła Puchar Europy. Prawdziwy sukces miał jednak miejsce na nowo powstałym Estadio Olímpico w Sewilli: po wspaniałej bramce Mendiety i dwóch trafieniach Claudio Lópeza, Valencia pokonała 3-0 Atletico Madryt i sięgnęła po szósty w historii Puchar Króla. Po dwudziestu latach posuchy, Nietoperzom udało się zdobyć jakieś trofeum. Finałową jedenastkę stanowili: Canizares, Angloma, Djukic, Roche, Carboni, Mendieta, Milla, Farinós, Vlaovic, Ilie i Claudio López oraz zmiennicy: Juanfran, Angulo i Björklund.
Ranieri przeniósł się do… Atlético, szukano jego następcy. Wybór padł na Héctora Cúpera, dotychczasowego lidera Mallorki, która w dwóch latach pod jego przewodnictwem wygrała Superpuchar Hiszpanii i zagrała w finale Pucharu Króla oraz finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Na Mestalla pojawił się lewy pomocnik ‘Kily’ González, który niebawem miał olśnić całą Europę. Na inaugurację sezonu 1999-2000 podopieczni Cúpera zwyciężyli w Superpucharze Hiszpanii z Barceloną. Valencia ukończyła ligę na 3. miejscu, tuż za plecami Barcelony i Deportivo La Coruna. Jednak Valencianistas najwięcej osiągnęli w obecności europejskiej widowni: debiutant w Lidze Mistrzów zaskoczył wszystkich swoją ambicją i klasą, sensacyjnie awansując do finału. 24 maja 2000 roku w Paryżu zmierzyły się dwa hiszpańskie teamy: Real Madryt i Valencia CF. Niestety , Królewscy zgarnęli trofeum, wygrywając 3-0. Madrytczycy dostąpili chwały triumfatorów, ale to Valencia stała się modna w Europie.
Wstęp sezonu 2000-2001 stał pod znakiem odejść wielkich: kibice pożegnali Claudio Lópeza, który parafował umowę z włoskim Lazio, Farinósa, odchodzącego do Interu, oraz Gerarda przenoszącego się do Barcelony. Z Cúperem u władzy trenerskiej, Ches rozpoczęli nowy zaciąg. Do zespołu trafili Urugwajczyk Diego Alonso, Norweg John Carew, były pomocnik Atlético Rubén Baraja, Argentyńczyk Ayala i brazylijski obrońca Fabio Aurelio. Po dziesięciu kolejkach Valencia była liderem. Nietoperze miały zapłacić za wysokie ambicje i walkę na wszystkich frontach słabszą postawą w lidze, ale wbrew wszelkim przeciwnościom w ćwierćfinale Champions League udało się odprawić z kwitkiem Arsenal Londyn, w półfinale natomiast inny angielski klub, Leeds United. Klub znów znalazł się u bram niebios. Rozstrzygający mecz Ligi Mistrzów miał miejsce 23 maja na San Siro w Mediolanie. Oponentem był niemiecki Bayern Monachium. Niezawodny Mendieta wykorzystał rzut karny i wyprowadził blanquinegros na prowadzenie w pierwszych minutach potyczki. Canizares zatrzymał jedenastkę wykonywaną przez Mehmeta Scholla, ale nie obronił już drugiego rzutu karnego wykonywanego przez Effenberga w drugiej połowie. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc pan Dick Jol z Holandii zarządził konkurs rzutów karnych. Bawarczycy wygrali 5-4, a Valencia znów pogrążyła się w smutku. Poniżej przebieg karnych na San Siro:
0-1. Paulo Sergio (przestrzelił) - Mendieta (gol), 1-2. Salihamidzic (gol) - Carew (gol), 2-2. Zickler (gol) – Zahovic (broni Kahn), 2-2. Andersson (broni Canizares) - Carboni (broni Kahn), 3-3. Effenberg (gol) - Baraja (gol), 4-4. Lizarazu (gol) - Kily (gol), 5-4. Linke (gol) - Pellegrino (broni Kahn).
Zespołowi trudno było podnieść się po drugiej z rzędu porażce w finale elitarnych rozgrywek i na mecie ligowych zmagań nie udało się znaleźć w czołowej czwórce, przez co Valencia straciła szansę na trzeci finał Ligi Mistrzów. Pedro Cortés zrezygnował z powodów osobistych ze stanowiska prezydenta w lipcu 2001 roku, a jego obowiązki przejął Jaime Ortí , który zapowiedział kontynuację obranej ścieżki dającej tak duże poważanie klubowi w Europie. Do zmian doszło również w drużynie. Po wywalczeniu awansu z Teneryfą, Rafa Benítez zastąpił Héctora Cúpera. Z zespołu odeszli Mendieta, Deschamps, Milla, Zahobic i Gerardo, na ich miejscu pojawili się Marchena, Mista, Curro Torres, Rufete, De los Santos i Salva...
W sezonach 2001-2002 i 2003-2004, Valencia CF przeżyła jedne z najwspanialszych chwil w swojej historii, tymczasem w roku 2004 obchodzono 85. rocznicę założenia klubu. Na przestrzeni sześciu magicznych lat, Nietoperze dwukrotnie wygrywały ligę, tyle samo razy gościły w finale Ligi Mistrzów i wreszcie jednokrotnie sięgały po Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Pomimo nie największego skarbca i stosunkowo niskich kwot wydawanych na transfery, Blanquinegros byli bez wątpienia najlepszą drużyną Hiszpanii od początku XXI wieku i jedną z najlepszych na świecie. Znakomicie zarządzany, zespół jedynie zyskiwał na pewności i sławie, a wielka w tym zasługa Jaime Ortiego. Zaczęło się w sezonie 2001/2002, który przyniósł pierwszy od 31 lat tytuł mistrzowski. Z Teneryfy przybył młody Rafa Benitez, wraz z nim pojawiło się kilka nowych nazwisk: Marchena, Mista, Curro Torres, Rufete, De los Santos i Salva. Pretemporada przebiegła w atmosferze powszechnego optymizmu, a sam zespół był wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do wygrania ligowych zmagań. Co więcej, drużyna pokazała swoje możliwości już w pierwszej potyczce tamtej kampanii...
Boiskowym adwersarzem był Real Madryt, Nietoperze wygrały zdecydowanie acz skromnie. Niemniej, droga do sukcesu nie była wysłana różami. Po przegranej 0-1 z Deportivo La Coruna na El Riazor, dokładnie 9 grudnia 2001 roku, potrzebne było zwycięstwo z Espanyolem w następnej kolejce. Katalończycy prowadzili do przerwy 2-0, ale błyskotliwa druga odsłona spotkania w wykonaniu Los Ches przyniosła rezultat 2-3 i sporą poprawę morale. Runda rewanżowa była niewątpliwie wyjątkowa. Team Beniteza przeżył mały kryzys po porażce 0-1 na Santiago Bernabéu, ale w porę odzyskał dawny wigor i w następnych sześciu kolejkach uzbierał 14 z 18 możliwych do zdobycia punktów. Szczególnie istotne było pokonanie 2-0 Barcelony – Valencianistas mogli patrzeć na pozostałe 10 kolejek z wielką wiarą w odniesienie sukcesu. Kluczowym okazało się starcie z Espanyolem. Po 45 minutach na Estadio Mestalla prowadzili przyjezdni, w dodatku czerwoną kartką ukarany został Amedeo Carboni. Na szczęście, dwa trafienia Rubén Baraji doprowadziły Valencię do szczęśliwego końca. Dobre wieści przybyły z San Sebastián: na Anoeta sromotną klęskę 0-3 poniósł Real Madryt, dzięki czemu Nietoperze miały już 4-punktową przewagę w tabeli...
Decydujący mecz odbył się na La Rosaleda, 5 maja 2002 roku. Zespół zamknął się w andaluzyjskiej Benalmádenie, położnej niedaleko Malagi, by odciąć się od niespotykanego zgiełku. Valencianistas długo nie męczyli się ze sforsowaniem bramki rywali, w 34. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola strzelił Ayala, a tuż przed przerwą prowadzenie podwoił inny defensor, Fabio Aurelio i wkrótce Los Ches mogli cieszyć się z piątego tytułu. Po 31 latach przerwy, Valencia znów była mistrzem Hiszpanii! Wzajemnym uściskom i wyrażanej na wszelkie sposoby radości nie było końca, nad Andaluzją rozbrzmiewały huk fajerwerków, zaś wszędzie uraczyć można było widok biało-czarnych i walenckich flag. Świętowanie trwało do białego rana, a spora część kibiców, którzy pozostali w Walencji, przywitała swoich bohaterów na lotnisku w Manises o godz. 13:00 następnego dnia. Pomimo deszczowej aury, każdy spieszył na spotkanie nowym mistrzom...
Kampania 2002-2003 miała gorzko-słodki posmak. Drużyna wróciła do elitarnej Ligi Mistrzów, która stała się dla niej priorytetem, w lidze zaś miała walczyć o obronę tytułu. Skończyło się na pechowym, 5. miejscu w lidze, premiującym awansem jedynie do Pucharu UEFA i ćwierćfinale Champions League, w którym dzięki korzystniejszemu bilansowi bramkowemu na wyjeździe zwyciężył Inter Mediolan. Pomni zeszłorocznych niepowodzeń, Nietoperze traktowali sezon 2003-2004 jako wyzwanie. Duma i żądza wygrywania poprowadziły team do historycznego startu: po remisie z Realem Valladolid, przyszło aż sześć zwycięstw z rzędu, co aż do rozgrywek 2008-2009 było najlepszym początkiem zespołu od jego debiutu w lidze. Porażki odniosły Osasuna, Atlético Madryt, Málaga, Real Madryt, FC Barcelona oraz Espanyol...
To nie koniec rekordów. Blanquinegros uzbierali 77 punktów, mając największą liczbę wygranych – 23, największą ilość strzelonych bramek – 71 i najtrudniejszą do pokonania obronę w lidze – utracili tylko 27 goli. Co więcej, Valencia CF została uznana przez Międzynarodową Federację Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) za najlepszy klub 2004 roku. Setki tysięcy ludzi szczelnie wypełniło ulice, by fetować epokowe dokonania swoich pupili. Zespół odbył wyjątkową wycieczkę po mieście, dedykując swoje sukcesy "Dziewicy Opuszczonych"; pojawienie się na balkonie biura lokalnych władz i ratusza miejskiego są obrazkami, które na długo utkwią w pamięci wszystkich kibiców Valencii...
Tak w lidze jak i w Europie, osiągnięcia przychodziły nie bez wysiłku. W październiku 2003 roku w ramach pierwszej rundy Pucharu UEFA, oponentem było szwedzkie AIK Solna. Skandynawowie znajdujący się w środku ligowych rozgrywek, postawili twarde warunki. Dwukrotne zwycięstwo 1-0 zapewniło Valencii awans do następnej rundy, gdzie czekało izraelskie Maccabi Hajfa. Mecz na Mestalla zakończył się rezultatem 0-0. Wskutek konfilktów militarnych w Izraelu, UEFA postanowiła przenieść rewanżowe spotkanie na neutralny grunt - wybór padł na Rotterdam. Końcowy wynik: cztery do zera i kolejny krok poczyniony ku sięgnięciu po europejski tytuł. W trzeciej rundzie Los Ches przyszło zmierzyć się z nieobliczalnym Besiktasem Stambuł. Na tureckim terenie triumf 3-2 w ostatnich chwilach zapewnił David Navarro, dlatego z pewną rezerwą podchodzono do drugiego meczu. Na Mestalla trafiali Angulo i Juan Sánchez, dzięki czemu awans świętowali piłkarze z miasta portowego nad wschodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego...
W 1/8 finału czekał inny turecki reprezentant, rewelacja tamtych rozgrywek, Genclerbirligi. Drużyna z Ankary rozprawiła się z Parmą, Sportingiem Lizbona i Blackburn Rovers. Data rozgrywania pierwszego meczu przypadła na 11 marca. Właśnie wtedy w Madrycie dokonano zamachu terrorystycznego, w którym zginęło blisko 200 osób. UEFA rozważała odwołanie wszelkich spotkań, jednak nie zdecydowała się na ten krok; konfrontacja w stolicy Turcji wypadła kiepsko – rywale wygrali 1-0. Znów miał decydować pojedynek rewanżowy i znów udało się odrobić straty – tym razem dopiero podczas dogrywki, w której obowiązywała zasada srebrnego gola. Wybawcą Valencii okazał się Vicente Rodríguez. Kolejnym rywalem było Girondins Bordeaux. Tocząc jednocześnie bój o mistrzowski tytuł z Realem Madryt, Nietoperze dwa razy pokonali Francuzów 2-1 i szykowali się do derbowego pojedynku w półfinale, w którym znalazł się lokalny przeciwnik, Villarreal...
Bez wątpienia była to najbardziej pasjonująca runda ze wszystkich. Po niezwykle wyrównanej i efektownej walce, pierwsze spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Podobnie przebiegał drugi mecz: mnóstwo walki, poświęcenia, gdzie każdy błąd mógł przesądzić o porażce. Tak też się stało: Angulo wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Miście i to Valencianistas wybierali się do szwedzkiego Göteborgu na finał Pucharu UEFA. Zespół zamierzał nareszcie powetować sobie porażki w Paryżu i Mediolanie. Po bramkach Vicente i Misty Valencia pokonała bezsilny Olympique Marsylia i znów rządziła w Europie, dokładając wkrótce Superpuchar Europy, po wygraniu nad Porto. Ostatnim trofeum, po jakie sięgnął nasz klub jest Puchar Króla sezonu 2007-2008. Valencia wyeliminowała Real Unión Irún, Real Betis, Atlético Madryt i w półfinale stanęła oko w oko z FC Barceloną. W rewanżu rozgrywanym na Mestalla, Nietoperze osiągnęły imponujące zwycięstwo 3-2..
Finał rozegrano 16 kwietnia 2008 na Vicente Calderón. Blanquinegros wygrali w przekonujący sposób 3-1. Alexis i Mata strzelili w pierwszych dziesięciu minutach meczu, a na siedem minut przed końcem trzecie trafienie dołożył Morientes i kibice zgromadzeni na trybunach madryckiego obiektu mogli rozpocząć świętowanie zdobycia 7. pucharu w historii..