Autor Wątek: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000  (Przeczytany 37764 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bambaryla

  • III - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sie 2011
  • location: Polska
  • Wiadomości: 283
  • Dostał Piw: 5
  • Na forum od: 05.08.2011r.
  • You'll never walk alone
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #60 dnia: Grudzień 06, 2012, 17:08:01 »
Miażdżysz system tą karierą. Wszystko wygląda kapitalnie, a po drugie pomysł na prowadzenie kariery jest rewelacyjny. W grupie C dwa wysokie zwycięstwa faworytów. W pierwszym spotkaniu Bayern nie dał szans Dynamu Kijów. Świetną formą strzelecką popisał się Paolo Sergio - autor czterech goli dla Bawarczyków, dzięki czemu zrównał się w klasyfikacji króla strzelców z Rivaldo. W drugim meczu grupy C Real pokonał Rosenborg 3-0, lecz na początku spotkania Norwedzy przeważali. W kolejnej kolejce czeka nas mecz Bayern - Real. Oj będzie się działo :D

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #61 dnia: Grudzień 07, 2012, 22:01:34 »
nie pamiętam tamtych czasów, nie jestem w stanie do końca ocenić realnośc tych wyników, ale patrząc na obecny stan, to takie rozstrzygnięcia są całkiem możliwe. jedyne, do czego się przywalę, to brak przerwy między meczami w postaci jakiegoś buttonu, kreski, przerywnika czy czego tam chcesz.

Offline Nederland

  • Piłkarz B klasy
  • **
  • Autor wątku
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 198
  • Dostał Piw: 23
  • Na forum od: 06.02.2010r.
    • last.fm
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #62 dnia: Grudzień 07, 2012, 23:49:43 »
#15




Gianluca Vialli i kilku jego włoskich piłkarzy wraz z resztą drużyny wrócili na chwilę na Półwysep Apeniński, by zagrać mecz z Lazio – szczególnie ważny dla Carlo Cudiciniego, który kilka lat temu przez krótki czas strzegł barw tej drużyny i akurat znalazł się w pierwszym składzie Chelsea na to spotkanie. Sentymentalna podróż się jednak nie udała, bo Lazio wygrało 2:1, a The Blues nie mieli wiele do powiedzenia – oddali tylko jeden celny strzał. I to taki, po którym padła bramka.

2 kolejka Grupy D
SS Lazio 2:1 Chelsea

S. Inzaghi (26’), Nedved (71’) – Poyet (84’)

Zawodnik meczu: Nedved (9/10)

A wszystko mogło potoczyć się inaczej. W 8. minucie meczu niewiele zabrakło do tego, by Tore Andre Flo zdobył bramkę głową. Chybił minimalnie. Podawał Didier Deschamps, który włoskie boiska zna doskonale z czasów swojej gry w Juventusie. Na Stadio Olimpico wystąpił nie raz. 18 minut później Simone Inzaghi otworzył wynik spotkania. Przyjął podanie od Verona, zmierzył się z Leboeufem, którego minął ładnym zwodem i strzelił w górny róg bramki z linii szesnastego metra. Chwilę później przed dobrą szansą stanął Alen Boksić, ale był zmuszony uderzać głową z niewygodnej pozycji i  nie udało mu się skierować piłki w światło bramki.

Kolejne zepsute sytuacje, które miał już w drugiej połowie, jednak trudno mu wybaczyć, bo były to pojedynki sam na sam z bramkarzem. Najpierw uderzył płasko, ale fatalnie spudłował – piłka potoczyła się dobre kilka metrów od słupka. Po dosłownie dwóch minutach Boksić celował w górny róg bramki, ale ponownie nawet w nią nie trafił. W pewnym sensie uratował go Pavel Nedved, bo gdyby Lazio nie wygrało tego meczu, Chorwat pewnie dostałby niemałą burę od trenera – a tak pewnie zebrał tylko upomnienie. Czech podwyższył prowadzenie swojego zespołu w 71. minucie gry. Podanie Simeone wyprowadziło go na dobrą pozycję, z której wystarczyło tylko strzelić po skosie. Rozgrywający Lazio zrobił to świetnie. Honorowe trafienie dla Chelsea było dziełem Gustavo Poyeta. Po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy i stracie piłki przez Flo, Urugwajczyk mocnym strzałem z okolic linii pola bramkowego zmniejszył rozmiary porażki. The Blues nie zdołali wyrównać. Zabrakło im czasu.

Pierwszy hit Grupy D wygrało zatem Lazio. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że rzymianie przez niemalże cały mecz umiejętnie kontrolowali grę i nie dopuszczali rywali pod własne pole karne. Na szczególną uwagę zasługuje prawie perfekcyjna współpraca pomiędzy środkowymi pomocnikami – każdy z nich ma za sobą bardzo dobre zawody. Poza Nedvedem wyróżniał się zwłaszcza Attila Lombardo – być może dostanie więcej szans gry w najbliższych meczach, bo zazwyczaj jest zmiennikiem Sergio Conceicao, który w tym meczu zameldował się na boisku dopiero po przerwie, zastępując Verona.

Zmiany:
Lazio: 69’ Conceicao za Verona i Couto za Nestę, 71’ Salas za Boksicia;
Chelsea: 67’ Dalla Bona za Wise’a, 71’ di Matteo za Ferrera, 77’ Morris za Deschampsa.

Oceny:
Lazio: Marchegiani 6 – Negro 6, Nesta 6 (Couto 6), Mihajlović 7, Pancaro 7 – Lombardo 8, Simeone 8, Veron 8 (Conceicao 6) – Nedved 9 – S. Inzaghi 8, Boksić 5 (Salas 6).
Chelsea: Cudicini 8 – Petrescu 7, Leboeuf 9, Hogh 8, Babayaro 6 – Ferrer 6 (di Matteo 6), Deschamps 7, Wise 8 – Zola 6, Poyet 7, Flo 6.


Dzięki błyskowi geniuszu Floriana Maurice’a Olympique Marsylia odniosła cenne zwycięstwo nad Feyenoordem. Snajper z Lazurowego Wybrzeża strzelił dwa gole, dzięki którym powtórzył wyczyn sprzed dwóch tygodni, kiedy zaaplikował dwa trafienia Lazio. Bramka Bonaventoure Kalou, strzelona w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, okazała się być tylko honorowa.

2 kolejka Grupy D
Feyenoord 1:2 Olympique Marsylia

Kalou (45+2’) – Maurice (12’, 22’)

Zawodnik meczu: Maurice (9/10)

Pierwszy gol padł w 12. minucie. Ibrahima Bakayoko podał w kierunku Maurice’a, ale na drodze stanął Kees van Wonderen. Nie udało mu się jednak przeciąć podania i futbolówka ostatecznie trafiła do adresata. Napastnik gości spokojnie zwolnił kroku i strzelił w długi róg bramki. Piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Druga bramka padła 10 minut później – ponownie po podaniu Bakayoko. Tym razem Maurice wykazał się sprytem i zamarkował strzał, myląc Dudka, który zdążył już wykonać paradę, po czym bez żadnych problemów wbił piłkę do pustej bramki. W 30. minucie Bakayoko do dwóch asyst mógł dołożyć jeszcze gola, ale jego strzał lewą nogą z ostrego kąta został znakomicie zastopowany przez polskiego bramkarza. Jedna z nielicznych akcji Feyenoordu w tej części gry, przeprowadzona już w doliczonym czasie, przyniosła mu zmniejszenie rozmiarów porażki. Dośrodkowanie de Vissera z prawej flanki spadło na głowę Julio Cruza, który podał do Kalou – a ten z kolei z odległości kilku metrów wpakował piłkę do bramki „szczupakiem”.

W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Marsylia już nie dominowała, a Feyenoord zaczynał powoli dochodzić do głosu. Widać było, że Holendrzy wobec porażki w poprzednim spotkaniu za wszelką cenę chcieli uratować choćby punkt – szczególnie, że grali u siebie. Wypracowali sobie jednak tylko jedną stuprocentową okazję. W 73. minucie Paauwe zbliżył się z piłką do pola karnego. Chwilę później podał do Cruza, który huknął lewą nogą jak z armaty. Płaski strzał nie trafił jednak do siatki, a przeleciał minimalnie obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Stephane Porato.

Steve Maurice kontynuuje strzelanie – na tym etapie turnieju ma już 4 gole, zdobyte tylko w 2 meczach. To dość zaskakujące, zwłaszcza że w lidze nie strzela z taką regularnością – ale tam całej drużynie idzie jak po grudzie. Możliwe, że Marsylczycy osłodzą życie swoim kibicom chociaż dobrymi występami w Lidze Mistrzów – po dwóch kolejkach zajmują bowiem drugie miejsce w grupie, a za plecami Lazio znajduje się tylko przez niższą pozycję w krajowym rankingu UEFA. Feyenoord z dwoma porażkami na koncie jest ostatni.

Zmiany:
Feyenoord: 62’ Korniejew za Cairo, 73’ Tininho za Rząsę;
Marsylia: 67’ de la Pena za Leroya, 73’ Dahou za Bakayoko.

Oceny:
Feyenoord: Dudek 7 – de Visser 7, van Gobbel 5, van Wonderen 5, Rząsa 6 – van Gastel 5, Paauwe 7, Bosvelt 6 – Cairo 6, Kalou 7, Cruz 7.
Marsylia: Porato 6 – Perez 6, Gallas 6, Abardonado 7, Blondeau 7 – Luccin 7, Dalmat 6, Leroy 6, Pires 7 – Bakayoko 9, Maurice 9.

REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)

REJESTRACJA lub LOGOWANIE
REJESTRACJA lub LOGOWANIE

@Linkin - A bo ja wiem? Zwykle wrzucam dwa naraz i zajmuje mi to góra półtora albo dwie minuty, ale nigdy dokładnie czasu nie miałem.

@makapaka - Stroje zrobił dla mnie olmajti, wspomniałem już o tym. Jakby co, są one ogólnodostępne i można je pobrać z jego tematu. Trzeba tylko trochę pogrzebać w configach, bo nie wszystko poszło tak, jak było w oczekiwaniach.
Wiem, że 12 lat temu nie było tej wstawki na rękawie, ale ona chyba dodaje się automatycznie i nie wiem, czy coś da się z tym zrobić.

@piuk - Wystarczy przejrzeć artykuł na Wikipedii o ówczesnej edycji Ligi Mistrzów. Mi okazał się pomocny.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2012, 00:30:07 wysłana przez Nederland »
" border="0

Offline Bambaryla

  • III - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sie 2011
  • location: Polska
  • Wiadomości: 283
  • Dostał Piw: 5
  • Na forum od: 05.08.2011r.
  • You'll never walk alone
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #63 dnia: Grudzień 08, 2012, 22:41:44 »
W grupie D oba spotkania zakończyły się wynikiem 2-1. W pierwszym meczu tejże grupy Lazio zasłużenie pokonało Chelsea. Na początku trochę się zdziwiłem, ale gdy spojrzałem na skład to wszystko było już jasne. W drugim spotkaniu błysnął Maurice, bowiem zdobył on dwie bramki, które zapewniły Marsylii wygraną.

Offline Munez19

  • Amator
  • *
  • Join Date: Wrz 2012
  • location:
  • Wiadomości: 11
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2012r.
  • "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #64 dnia: Grudzień 08, 2012, 22:59:34 »
W meczu, który odbył się na stadionie Lazio, Chelsea wykazała się stuprocentową skutecznością, ponieważ oddali tylko jeden strzał, który przyniósł im jedynego gola w tym spotkaniu. Szkoda że do wyrównania zabrakło czasu bo zapewne końcówka byłaby jeszcze gorętsza. Tak mogą sobie tylko teraz o tym myśleć.

Drugi mecz grupy D można powiedzieć że zakończył się w pierwszej połowie. Tam byliśmy świadkami przewagi Marsylczyków, której potem Holendrom nie udało się odrobić. Tą porażką, ekipa Dudka zapewnia sobie ostatnie miejsce w tejże grupie i chyba powoli zaczyna pozbawiać się awansu. Jeżeli nie wygrają w następnej kolejce, to ich sytuacja będzie wręcz tragiczna.

Hércules de Alicante CF by Munez19

Offline Nederland

  • Piłkarz B klasy
  • **
  • Autor wątku
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 198
  • Dostał Piw: 23
  • Na forum od: 06.02.2010r.
    • last.fm
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #65 dnia: Grudzień 09, 2012, 00:04:45 »
#16





Grupa A:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)

1. FC Barcelona - 2, 6, 2-0-0, 6-0
2. FC Porto - 2, 6, 2-0-0, 3-1
3. Hertha BSC - 2, 0, 0-0-2, 0-3
4. Sparta Praga - 2, 0, 0-0-2, 1-6

Grupa B:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)

1. Manchester United - 2, 4, 1-1-0, 5-4
2. Girondins de Bordeaux - 2, 2, 0-2-0, 2-2
3. Valencia CF - 2, 2, 0-2-0, 2-2
4. ACF Fiorentina - 2, 1, 0-1-1, 4-5

Grupa C:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)

1. Bayern Monachium - 2, 6, 2-0-0, 8-0
2. Dynamo Kijów - 2, 3, 1-0-1, 1-6
3. Real Madryt - 2, 3, 1-0-1, 3-1
4. Rosenborg BK - 2, 0, 0-0-2, 0-5

Grupa D:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)

1. SS Lazio - 2, 4, 1-1-0, 4-3
2. Olympique Marsylia - 2, 4, 1-1-0, 4-3
3. Chelsea - 2, 3, 1-0-1, 2-2
4. Feyenoord - 2, 0, 0-0-2, 1-3

Jedenastka kolejki:

Maurice - Paulo Sergio

Zanotti - Nedved - Effenberg - Figo

Dehu - F. de Boer - Leboeuf - Salihamidzić

Cudicini

Terminarz na trzecią kolejkę:

29 lutego:
Real - Bayern
Lazio - Feyenoord

1 marca:
Hertha - Sparta
Barcelona - Porto
Fiorentina - Valencia
Manchester United - Bordeaux
Dynamo - Rosenborg
Marsylia - Chelsea

Ja naprawdę wiem, co się wydarzyło w tych meczach. Nie musicie mi ich streszczać.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 09, 2012, 11:38:29 wysłana przez Nederland »
" border="0

Offline Munez19

  • Amator
  • *
  • Join Date: Wrz 2012
  • location:
  • Wiadomości: 11
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2012r.
  • "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #66 dnia: Grudzień 09, 2012, 11:20:48 »
Barca i Porto idą łeb w łeb. Jestem ciekaw jak potoczy się ich starcie tego pierwszego marca. Jedno na pewno jest pewne, kto wygra ten wskakuję lub zostaję na pozycji lidera.

Hércules de Alicante CF by Munez19

Offline LiZoO.

  • Trener
  • *****
  • Join Date: Gru 2011
  • location: Ząbkowice Śląskie
  • Wiadomości: 624
  • Dostał Piw: 3
  • Na forum od: 06.12.2011r.
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #67 dnia: Grudzień 09, 2012, 13:41:47 »
W grupi A widać już woch faworytów i jeżeli oni nie wyjdą z niej to będzie ogromna sensacja. W grupie B widać jak bardzo jest ona wyrównana i tylko Manchester minimalnie lepszy od pozostałych. C to dominacja Bayernu, oraz bardzo dobra postawa Dynama Kijów, które ma tyle samo punktów co Real. W grupie D Feyenord odstaje od reszty. Jestem ciekaw jak to się dalej potoczy.

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #68 dnia: Grudzień 09, 2012, 16:23:26 »
Cytuj
Ja naprawdę wiem, co się wydarzyło w tych meczach. Nie musicie mi ich streszczać.

ale czegoś trzeba się złapać, aby koment miał jakąkolwiek wartość kaloryczną.

Figo jeszcze w Barcy :) kolejkę obserwowałem namiętnie i przyznaję, że nominacje uzasadnione. nie zabrakło nawet Pablo Sergio :D

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #69 dnia: Grudzień 15, 2012, 13:35:45 »
Bayern i Barcelona, nie ma co się dziwić, że po 3 zawodników tych drużyn znalazło się w najlepszej jedenastce, bo był to prawdziwy pogrom. Na razie bez większych niespodzianek w grupach, można powiedzieć - zgodnie z planem.

Offline Przemek112

  • Najlepsza jedenastka świata
  • ****
  • Join Date: Lis 2010
  • location:
  • Wiadomości: 466
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 03.11.2010r.
  • Gracias Raul ! ♥
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #70 dnia: Grudzień 15, 2012, 22:47:34 »
Jestem tu chyba pierwszy raz , bo długo nie byłem na forum .. jednak nie żałuje ,że zajrzałem do twojego wątku. Pomysł ze starą Ligą Mistrzów miałeś bardzo dobry. wszystko ci wychodzi w opisywaniu ( jak zawsze ;) ) i wygląda bardzo dobrze :) Jak na razie Królewscy nie prezentują się za dobrze, jest dużo czasu jeszcze więc powinni się poprawić. Barca i Porto to ekipy , które idą równo. Ciekawe która ostatecznie wyjdzie zwycięsko z tej batalii. Przekonamy się niebawem :)

Offline SiłaNiebieska

  • Amator
  • *
  • Join Date: Sie 2011
  • location:
  • Wiadomości: 25
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 23.08.2011r.
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #71 dnia: Grudzień 16, 2012, 10:47:35 »
Dobrze że to dopiero początek grup, ponieważ Real i Chelsea słabiutko... Ciekawi mnie jednak czy Lazio uda się wyjść z tej grupy. Fc Porto też jak na razie dobry bilans posiada :) 

Offline Nederland

  • Piłkarz B klasy
  • **
  • Autor wątku
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 198
  • Dostał Piw: 23
  • Na forum od: 06.02.2010r.
    • last.fm
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #72 dnia: Grudzień 16, 2012, 22:17:26 »
#17




W grze Herthy widać wyraźną poprawę (być może spowodowaną znacznie niższą klasą przeciwnika), ale nie przełożyła się ona na pierwsze punkty niemieckiej drużyny w tej fazie Ligi Mistrzów. W dodatku piłkarze z Berlina przeżywają swoisty kryzys strzelecki. Znowu ani razu nie trafili do siatki rywala i pozostają jedyną obok Rosenborga drużyną, która nie zdobyła jeszcze ani jednej bramki.

3 kolejka Grupy A
Hertha BSC 0:1 Sparta Praga

Lokvenc (62’)

Zawodnik meczu: Sionko (7/10)
P. Novotny

A było tak blisko. Po upływie 10 minut gry do rzutu wolnego z niebezpiecznej odległości podszedł Sebastian Deisler. Przymierzył świetnie, ale trafił tylko w poprzeczkę. Ta część bramki jest zmorą piłkarz Herthy – w poprzednim spotkaniu zatrzymała strzał głową Alexa Alvesa. To była jedyna dobra okazja na strzelenie gola z obu stron. Hertha miała wyraźną przewagę w pierwszej połowie, ale nie potrafiła jej udokumentować zdobytym golem. Zamknięci na własnej połowie Spartanie wyprowadzili kilka ataków, ale kończyły się one w zarodku. Gabor Kiraly był praktycznie bezrobotny.

Trener Sparty musiał w przerwie powiedzieć swoim zawodnikom kilka gorzkich słów, bo w drugiej odsłonie gry zaczęli grać znacznie lepiej. Pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłał Hercie Rene Bolf, gdy po dośrodkowaniu autorstwa Tomasa Rosicky’ego z rzutu rożnego wyskoczył najwyżej w polu karnym i fatalnie uderzył. Mimo wszystko była to pierwsza okazja ze strony gości na otworzenie wyniku meczu. Drugą już wykorzystali. Dobrą akcję na prawym skrzydle przeprowadził Libor Sionko, który umiejętnie zwiódł dwóch obrońców i dośrodkował w pole karne, gdzie Lokvenc wygrał powietrzny pojedynek z Herzogiem i strzelił gola. Nie wiedzieć czemu bramkę pierwotnie zapisano na konto obrońcy gospodarzy. Powtórki wykazały, że nie miał on absolutnie żadnego kontaktu z futbolówką, a osobą, która pokonała węgierskiego bramkarza gospodarzy był bez wątpienia Czech. Ten sam, który się później rozkręcił, bo w 70. minucie zmusił Kiraly’ego do interwencji. Golkiper pewnie złapał piłkę po uderzeniu napastnika Sparty z kilkunastu metrów. Podobną akcją odpowiedzieli kilka minut później gospodarze. Różnica polegała na tym, że Kai Michalke strzelił bardziej płasko, krótko po przyjęciu piłki i przede wszystkim z dalszej odległości. Pomocnik Herthy już w doliczonym czasie gry zawiódł swoich kibiców niewykorzystaną sytuacją sam na sam. Mogło się wydawać, że futbolówka ostatecznie wtoczy się do bramki, ale minęła prawy słupek.

O ile wcześniejsze niepowodzenia Herthy można było usprawiedliwić po części wysoką klasą rywali, tak porażki ze stojącą na podobnym poziomie Spartą, w dodatku przed własną publicznością, ciężko już wytłumaczyć. Widać, że berlińczycy nie podłamali się wcześniejszymi porażkami i bardzo zależało im na zwycięstwie, ale byli po prostu nieskuteczni. Kto wie, może poprawią się już w następnym spotkaniu, w którym ponownie podejmą Spartę – tym razem na obcym terenie w Pradze.

Zmiany:
Hertha: 62’ Preetz za Roya, 65’ Michalke za Veita, 87’ Aracić za Alexa Alvesa;
Sparta: 57’ Prohaszka za Jarosika, 74’ Obajdin za Lokvenca, 87’ V. Svoboda za P. Novotnego;

Oceny:
Hertha: Kiraly 6 – Rehmer 7, Herzog 6, van Burik 7, Sverrisson 7 – Deisler 7, Veit 7 (Michalke 6), Wosz 7, Mandreko 7 – Roy 6 (Preetz 5), Alex Alves 6 (Aracić).
Sparta: Blazek 7 – Hornak 7, Gabriel 6, Bolf 7, Labant 6 – Sionko 7, Jarosik 6 (Prohaszka 6), P. Novotny 6 (V. Svoboda), Hasek 6, Rosicky 7 – Lokvenc 7 (Obajdin 6).


Hit zawiódł. Z dużego szumu w sumie niewiele wynikło. Pomimo wielu sytuacji podbramkowych stworzonych przez Barcelonę i kilku okazji, przed którymi stanęło Porto, padła tylko jedna bramka, a w meczu nie widać było zapowiadanej ostrej walki i zaciętości. Upłynął on pod znakiem może nie dominacji, ale wyraźnej przewagi Barcelony, która z pewnością wygrała zasłużenie.

3 kolejka Grupy A
FC Barcelona 1:0 FC Porto

Rivaldo (19’)

Zawodnik meczu: Rivaldo (8/10)

Na ławce usiadł bezproduktywny Kluivert, szansę kolejnego występu – tym razem od pierwszej minuty - dostał jeden z bohaterów spotkania ze Spartą, Boudewijn Zenden. Rivaldo z powodu niedyspozycji Litmanena wyjątkowo rozpoczął mecz jako środkowy napastnik. Louis van Gaal postanowił także dać odpocząć Luisowi Enrique i sprawdzić formę Gabriego. W ekipie Porto również nie obyło się bez małych niespodzianek. Nuno Capucho został przesunięty do środka pola, a jego miejsce na prawym skrzydle zajął Alessandro Cambalhota. Mecz zaczął się tak jak równolegle rozgrywane spotkanie w Berlinie – poprzeczką z rzutu wolnego. Pechowcem na Camp Nou był Luis Figo. Więcej szczęścia miał jakiś czas później Rivaldo. Brazylijczyk po podaniu Cocu znalazł się na dobrej pozycji do oddania strzału. Uderzył bardzo dobrze, a piłka przeszła po rękach Vitora Baii i zatrzepotała w siatce. Kibice Barcelony wpadli w euforię. Ich głowy ostudziły się nieco, gdy okazało się, że świetnie zapowiadający się mecz nie był zapierającym dech w piersiach widowiskiem. Piekielnie silny strzał Guardioli z 39. minuty wyglądał imponująco, ale nic z niego nie wyszło, bo Hiszpan wycelował w środek bramki, więc bramkarz Porto nie miał problemów z wypiąstkowaniem piłki. Równie ładnie prezentowało się podkręcone uderzenie Jardela z pierwszej piłki, ale szybko okazało się, że Brazylijczyk miał problemy z wyregulowaniem celownika. Nie po raz pierwszy zresztą.

Do pierwszej trudnej interwencji Ruud Hesp został zmuszony w 60. minucie. Po miłej dla oka kombinacyjnej akcji gości sytuacyjnym wolejem popisał się Deco, ale holenderski bramkarz Barcelony wykazał się dobrym refleksem i zamienił marzenia Porto o golu na rzut rożny. Nadspodziewanie dobrze, bo znacznie lepiej niż wcześniej grał Luis Enrique, prezentował się Gabri. Młody Hiszpan rządził i dzielił w środku pola Barcelony. W dodatku był bliski strzelenia gola, ale chyba niepotrzebnie zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki i chybił o jakieś dwa metry.

Barcelona znajduje się na półmetku rywalizacji w drugiej fazie grupowej z kompletem punktów, średnią goli na mecz powyżej dwóch i ani jedną straconą bramką. Taki wynik musi robić wrażenie. Porto idzie trochę słabiej, ale utrzymało pozycję wicelidera. Bezpieczna, sześciopunktowa przewaga nad Spartą, która właśnie wskoczyła na trzecią lokatę, stopniała do trzech punktów. Jeśli wyniki z tej kolejki powtórzą się w marcu, Czesi zrównają się punktami z Portugalczykami… 

Zmiany:
Barcelona: 62’ Litmanen za Zendena, 73’ Simao za Figo, 74’ R. de Boer za Cocu;
Porto: 62’ Peixe za Paulinho Santosa, 73’ Rodolfo za Deco, 78’ Romeu za Nuno Capucho.

Oceny:
Barcelona: Hesp 7 – Bogarde 7, Abelardo 7, F. de Boer 8, Dehu 7 – Gabri 8, Guardiola 7, Cocu 8 (R. de Boer 6), Zenden 5 (Litmanen 6) – Figo 7 (Simao 7), Rivaldo 8.
Porto: Vitor Baia 7 – Secretario 6, Jorge Costa 7, Aloisio 6, Esquerdinha 6 – Paulinho Santos 6 (Peixe 6), Deco 7 (Rodolfo 6), Nuno Capucho 7 (Romeu) – Alessandro 6, Drulović 7, Jardel 6.

REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)

REJESTRACJA lub LOGOWANIE
REJESTRACJA lub LOGOWANIE
" border="0

Offline Bambaryla

  • III - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sie 2011
  • location: Polska
  • Wiadomości: 283
  • Dostał Piw: 5
  • Na forum od: 05.08.2011r.
  • You'll never walk alone
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #73 dnia: Grudzień 17, 2012, 17:12:06 »
Barcelona pewnie kroczy do fazy pucharowej. Akurat szkoda, że w meczu na szczycie grupy niewiele się działo. Jeszcze Rivaldo dołożył kolejną bramkę w tej edycji Champions League. Dziwi mnie kiepska postawa Herthy, jakoś oczekiwałem od nich więcej, a oni są dalej bez punktu.

Offline walec26

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Maj 2009
  • location:
  • Wiadomości: 66
  • Dostał Piw: 2
  • Na forum od: 16.05.2009r.
  • Yeah !
  • Gram w: PES 2013
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #74 dnia: Grudzień 17, 2012, 22:06:27 »
Bardzo fajny pomysł , wg mnie duże szanse ma Lazio , które wtedy miało naprawdę dobrą pakę . Barcelona jest głownym faworytem , więc licze na to , że te dwie drużyny spotkają się w finale i Lazio utrze nosa przeciwnikom ;) .
ronaldo3.png" border="0

Offline VeB

  • Trampkarz
  • *
  • Join Date: Sie 2012
  • location:
  • Wiadomości: 35
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 08.08.2012r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #75 dnia: Grudzień 18, 2012, 00:42:24 »
Byłem tu już kilka razy, śladu nie zostawiłem (wybacz), ale to tylko dlatego, że nie kojarzę zbytnio tamtych czasów. Zaglądam tu również ze względu na "moją" Barcelonę - Guardiola, Xavi powoli puka do składu, Puyol tak samo.. Chciałbym to zobaczyć na żywo. :P Barca jak na razie wygrała wszystkie swoje mecze grupowe i wydaje mi się, że jest jednym z faworytów do zgarnięcia tytułu Mistrza. Dobrze radzą sobie także Bayern i Lazio i mówiąc szczerze podoba mi się to bardziej, niż dzisiejsza Liga Mistrzów.
Rivaldo, Guardiola, Figo, Zenden, Deco.. Ach, to były czasy :D
W finale spotkają się pewnie Barca i Lazio, chociaż.. ćwierćfinały i półfinały będą z pewnością bardzo ciekawe i może zdarzyć się tak, że Barca i Lazio, w ogóle do finału nie dojdą :D

Co do samej kariery, świetnie ją prowadzisz, na prawdę, należą Ci się gromkie brawa. :)

Offline Nederland

  • Piłkarz B klasy
  • **
  • Autor wątku
  • Join Date: Lut 2010
  • location:
  • Wiadomości: 198
  • Dostał Piw: 23
  • Na forum od: 06.02.2010r.
    • last.fm
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #76 dnia: Grudzień 24, 2012, 00:51:52 »
#18




Ta wpadka może kosztować Valencię wiele. „Fiołki” z Fiorentiny wygrały z Hiszpanami 2:1 na własnym boisku, przez co zepchnęli rywali na ostatnie miejsce w grupie. Na półmetku rywalizacji w grupach sytuacja typowanych do awansu piłkarzy Valencii wygląda fatalnie. Zgromadzili jak dotąd tylko 2 punkty i nie zdołali odnieść ani jednego zwycięstwa. A rywale uciekają… Jedynym pocieszeniem jest fakt, że przegrana przyszła na wyjeździe.

3 kolejka Grupy B
ACF Fiorentina 2:1 Valencia CF

Chiesa (61’), Di Livio (72’) – Mendieta (45+3’)

Zawodnik meczu: Ilie (8/10)
Farinos

A nie zaczęło się źle. Bardzo dobrze grał Adrian Ilie, który zastąpił Juana Sancheza i wiele wskazuje na to, że na tym jednym występie się nie skończy. Dużo słabiej zaprezentował się Claudio Lopez, który po oddaniu groźnego strzału z ostrego kąta na początku meczu gasł z każdą kolejną minutą. To z pewnością nie był jego dobry dzień. W 20. minucie Rumun był bardzo bliski strzelenia gola. Po zakończonym celnym dośrodkowaniem rajdzie Kily’ego Gonzaleza Ilie dobrze odnalazł się w polu karnym, wyskoczył w tempo i udanie uderzył głową, ale minimalnie chybił. Piłka poszybowała nad poprzeczką. Kolejne dośrodkowanie Argentyńczyka, które miało miejsce kilka minut później, zostało wybite z pola karnego obrońców Fiorentiny, ale piłka pozostała w posiadaniu zawodników Valencii. Okazję na uderzenie zza szesnastki miał Gerard, ale fatalnie przestrzelił. Operujący na prawej flance piłkarze Violi zupełnie nie radzili sobie z coraz śmielej poczynającym sobie Kilym. Pomocnik Valencii w końcu posłał centrę, która została zamieniona na bramkę. Po tym, jak z piłką minęło się dwóch zawodników, do piłki dopadł Mendieta, który potężnym strzałem z najbliższej odległości otworzył wynik meczu.

Radość trwała jednak tylko 15 minut. Już w drugiej połowie, w 61. minucie, do wyrównania doprowadził Enrico Chiesa. Choć po podaniu di Livio Rui Costa przegrał pojedynek sam na sam z dość niepewnie interweniującym Canizaresem, piłka odbiła się od hiszpańskiego bramkarza na tyle niefortunnie, że trafiła wprost pod nogi czyhającego na okazję Chiesę. I było 1:1. Nieco ponad 10 minut później Valencia została pogrążona. Wydawało się, że po wybiciu piłki przez obrońców po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zagrożenie zostało oddalone, ale do piłki doszedł di Livio. Mający za sobą występy w barwach Juventusu pomocnik prostym zwodem minął Anglomę i przepięknym strzałem zza pola karnego umieścił piłkę w okienku bramki Santiago Canizaresa. I to było na tyle. Ataki Valencii nie przyniosły żadnego rezultatu. Stojący pomiędzy słupkami Francesco Toldo nie musiał się nawet specjalnie obawiać o bezpieczeństwo własnej bramki.

Zwycięstwo pozwoliło Fiorentinie wyjść na prostą. Po porażce i remisie w poprzednich meczach trzy punkty były dla Włochów szczególnie cenne. Nie znająca jeszcze smaku wygranej w tej fazie rozgrywek Valencia musi się wreszcie wziąć w garść, by po następnej kolejce nie obudzić się z ręką w nocniku. W rewanżu z Violą musi się dla niej liczyć tylko triumf. Najlepiej wysoki, dla podbudowania morale przed decydującymi o awansie spotkaniami w ostatnich dwóch kolejkach.

Zmiany:
Fiorentina: 69’ Torricelli za Rossitto i Heinrich za Coisa, 74’ Firicano za Adaniego;
Valencia: 61’ Vlaović za Lopeza, 69’ Roche za Pellegrino, 74’ Farinos za Gerarda.

Oceny:
Fiorentina: Toldo 7 – Pierini 4, Repka 6, Adani 5 (Firicano 6) – Bressan 6, Cois 6 (Heinrich 6) – Rossitto 6 (Torricelli 6), Rui Costa 7, di Livio 8 – Chiesa 7, Batistuta 6.
Valencia: Canizares 7 – Angloma 6, Bjoerklund 7, Pellegrino 6, Carboni 6 – Mendieta 7, Milla 6, Gerard 7, Kily 8 – Ilie 8, Lopez 6.


Podopieczni sir Aleksa Fergusona chyba trochę się rozleniwili i zaczęli odpuszczać mecze, choć ich awans wcale jeszcze nie został rozstrzygnięty. Z tego powodu na pewno nie zamierzają płakać „Żyrondyści” z Bordeaux, którzy wrócili z tarczą z trudnego terenu i mogą dopisać na swoje konto trzeci punkt za trzeci remis w drugiej fazie grupowej. Bilans wychodzi wprawdzie na zero, ale jako, że nie daje on miejsca premiowanego awansem z grupy, wypadałoby coś wygrać.

3 kolejka Grupy B
Manchester United 1:1 Girondins de Bordeaux

Sheringham (75’) – Saveljić (45+2’)

Zawodnik meczu: Saveljić (9/10)
Keane – Zanotti, Batlles
Wiltord (88’)

Początek meczu wcale nie zapowiadał niespodzianki. To United byli stroną przeważającą, a Bordeaux mieli sporo szczęścia, że nie stracili bramki już na początku spotkania. Najgroźniejszą chyba sytuacją był strzał Dwighta Yorke’a z 12. minuty, który zatrzymał się na bocznej siatce bramki strzeżonej przez Ulricha Rame. Kilka minut później goście niespodziewanie zrewanżowali się niemal bliźniaczą akcją. Strzelał Marc Zanotti. Francuz trochę za daleko wypuścił sobie piłkę – gdyby nie ten błąd, Raimond van der Gouw byłby zapewne w znacznie większych opałach. Gościom zresztą nadal dopisywało szczęście – jakim cudem po akcji z 37. minuty nie padł gol, wie tylko Yorke. Gdy w pole karne dośrodkowywał Gary Neville, piłkarz z Trynidadu i Tobago był zupełnie niekryty i bardzo mocno uderzył głową. Niestety, wprost we francuskiego piłkarza, który nawet pomimo tego popisał się niesamowitym refleksem. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Zemsty dokonał Nisa Saveljić. Jugosławianin wykorzystał centrę Johana Micouda z rzutu rożnego i strzelił gola do szatni.

Druga połowa nie była już tak emocjonująca jak pierwsza. Śmiałe ataki ze strony obu drużyn ustały. Wprawdzie „Żyrondyści” wyraźnie dążyli do strzelenia drugiego gola, ale nie potrafili sobie wykreować żadnej klarownej sytuacji. Jedyną szansę na zdobycie gola miał Lilian Laslandes, tyle że w kluczowym momencie nie trafił czysto w piłkę, która wyszła na aut bramkowy. Podobnie zresztą było z nie mniej zdesperowanymi gospodarzami. Tyle, że im sztuka trafienia do siatki po zmianie stron się udała. W 75. minucie przytomne prostopadłe podanie Dwighta Yorke’a otworzyło drogę do bramki Teddy’emu Sheringhamowi, który ze stoickim spokojem strzelił swojego drugiego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. W doliczonym czasie gry Yorke mógł zaliczyć drugą asystę. Wystawił piłkę Beckhamowi tuż przed pole karne. Prawy pomocnik gospodarzy uderzył bardzo mocno, ale nic z tego nie wynikło. Postraszył tylko gołębie na stadionie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego czerwoną kartkę za chamski faul od tyłu w środkowej strefie boiska zobaczył Sylvain Wiltord. Jego bezmyślność osłabiła Bordeaux w następnym meczu.

To już czwarty remis w Grupie B – i to w dopiero szóstym meczu. Rywalizacja jest więc naprawdę wyrównana. Wciąż liderujący Manchester United, który tak jak Girondins de Bordeaux nie zaznał jeszcze goryczy porażki, ma tylko 3 punkty przewagi nad ostatnią w grupie Valencią, także sprawa awansu, a nawet pierwszego miejsca w grupie jest jeszcze otwarta – zupełnie inaczej, niż na przykład w Grupie A, gdzie Sparta i Hertha mają niewielkie szanse na dogonienie Barcelony.

Zmiany:
Manchester United: 65’ May za Berga, 70’ Cruijff za Scholesa, 78’ Solskjaer za Yorke’a;
Bordeaux: 67’ Laslandes za Sancheza, 69’ Diabate za Batllesa, 73’ Martins za Micouda.

Oceny:
van der Gouw 6 – G. Neville 7, Stam 8, Berg 7 (May 6), P. Neville 7 – Beckham 7, Keane 8, Scholes 6 (Cruijff 6), Giggs 7 – Sheringham 8, Yorke 8.
Bordeaux: Rame 7 – Alicarte 8, Grenet 7, Saveljić 9, Bonnissel 6 – Legwinski 7, Batlles 6 (Diabate 7) – Wiltord 5, Micoud 7 (Martins 6), Zanotti 8 – Sanchez 5 (Laslandes 7).

REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)

REJESTRACJA lub LOGOWANIE
REJESTRACJA lub LOGOWANIE
« Ostatnia zmiana: Grudzień 25, 2012, 17:24:13 wysłana przez Nederland »
" border="0

Offline MasterCreati

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Mar 2010
  • location: Zakopane
  • Wiadomości: 2714
  • Dostał Piw: 9
  • Na forum od: 21.03.2010r.
  • Gram w: PES 2013
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #77 dnia: Grudzień 24, 2012, 18:17:06 »
Bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadanie. Manchester United z tamtych lat to przyjemność oglądać mimo, że gra tam zawodnik z nieco ograniczonym mózgiem na boisku (Keane) . Bardzo ciekawie prezentuje się także Fiorentina, ich dobry skład przekłada się na wyniki.

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #78 dnia: Grudzień 25, 2012, 13:43:05 »
Cytuj
którzy wrócili na tarczą z trudnego terenu

mały błąd.

ciekawie się zapowiada druga połowa meczów w grupie B. Man U, który jeszcze nie jest pewien awansu powoli popuszcza pasa, a to się może źle skończyć. Viola wysuwa się do przodu, przed Valencię, która jeszcze niczego nie ugrała i bezpłciowe Bordeaux, które jak na razie wychodzi na zero. w ogóle ta grupa ciekawsza od sąsiadki - A.

Offline Linkin

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Lip 2012
  • location: Polska
  • Wiadomości: 82
  • Dostał Piw: 3
  • Na forum od: 26.07.2012r.
Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #79 dnia: Grudzień 26, 2012, 22:07:05 »
Nie myślałeś, żeby udostępnić jakoś tego patcha? Bo robotę wykonałeś w nim ogromną.
Dzięki cudownej bramce Di Livio, Fiorentina zdobyła cenne trzy punkty. Awansowała dzięki nim na drugą pozycję. W drugim meczu padł remis, co chyba dobrze odzwierciedla jak wyrównana jest ta grupa. Każda z drużyn ma jeszcze szanse na awans. Do końca będzie ciekawie. Ja osobiście liczę, że United przejdą dalej ; )

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer

Odp: Liga Mistrzów UEFA 1999/2000
« Odpowiedź #79 dnia: Grudzień 26, 2012, 22:07:05 »