Ronaldo powraca! Najbardziej utytułowane reprezentacje świata, stworzyły widowisko na najwyższym poziomie! Gdy na 25 minut przed końcem Brazylijczycy przegrywali 0-2, do akcji wkroczył zapomniany Ronaldo!
Il Fenomeno po ponad rocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych, dwukrotnie pokonał Buffona i uratował punkt
Canarinhos! Dla napastnika Interu były to pierwsze gole od... 18 miesięcy!
Spotkanie lepiej rozpoczęli Brazylijczycy, którzy byli bliscy objęcia prowadzenia w pierwszym kwadransie gry. Najpierw groźny strzał z okolić 20 metra oddał Rivaldo. Następnie napastnik Barcelony uruchomił wchodzącego Amoroso, który wyszedł na czystą pozycję z Buffonem, lecz uderzył tylko w boczną siatkę. Włosi wyglądali na przyczajonych i czekali na swoją okazję. Ta nadeszła w 28 minucie. Kapitalny strzał z dystansu oddał Masimmo Ambrosini i piłka wylądowała w siatce od lewego słupka! Piłkarze
Canarinhos po utracie bramki stracili swój rytm, a Włosi dążyli do podwyższenia prowadzenia. Znakomite zawody rozgrywał Totti, który świetnie nadawał tempo gry i rozdzielał piłki między Del Piero i Inzaghiego.
Squadra Azzurra dopięła swego po godzinie gry. Po strzale Tottiego piłka wylądowała pod nogami Del Piero, a gwiazdor Juventusu uderzył w pierwsze tempo z woleja i Włosi prowadzili już dwiema bramkami. Wydaje się, że lepszą interwencją w tej sytuacji mógł popisać się Dida. Kilka minut potem doszło do kuriozalnej sytuacji. Do futbolówki wybitej przez jednego ze stoperów Brazylii w pole karne Włochów, wyszedł Buffon, który nie zrozumiał się z Cannavaro i z całej sytuacji skorzystał Élber, natychmiast odgrywając do wolnego Ronaldo. Ku zdziwieniu kibiców Brazylijczyk nie wpakował piłki do pustej bramki, ponieważ postanowił jeszcze ośmieszyć wracającego Buffona i Cannavaro! Na takie zagranie mógł zdecydować się tylko Ronaldo!
Canarinhos poszli za ciosem i w 69. minucie wyrównali, ponownie za sprawą
Il Fenomeno! Zé Roberto zagrał prostopadłą piłkę w pole karne do napastnika Interu i ten w ostatnim momencie przyłożył stopę pokonując Buffona po raz drugi. Fatalnie zachował się Cannavaro, który zostawił Brazylijczyka bez opieki. Kilka minut później Ronaldo miał już ochotę na hat-tricka, urządzając sobie slalom między Pessotto, lecz jego strzał minął dosłownie kilkanaście centymetrów bramkę. Włosi mogli, a nawet powinni wygrać jeszcze to spotkanie, gdy po dwójkowej akacji Totti wszedł w pole karne i mając przed sobą bramkę uderzył wprost w Didę!
(Piszę z perspektywy tamtych czasów, mam nadzieję, że wam się to podoba.)