Ty to jesteś niesamowity. Dokładnie pamiętam Twój pierwszy post - nikt by chyba wtedy nie powiedział, że to Ty będziesz ciągnął ten dział. Samodzielnie. Należą Ci się absolutnie wszelkie pochwały - wytrwałość ceni się chyba najbardziej. A przynajmniej ja cenię ją najbardziej, bo nigdy jej nie miałem. Zacząłem kilka karier, ale chyba żadnej nie dociągnąłem nawet do końca okienka transferowego. Te moje początki zawsze były, no cóż, wystarczająco dobre, żebym dostał parę pochlebnych komentarzy. I tyle, na tym koniec. Traciłem zapał. Za to u Ciebie... U Ciebie widać prawdziwą pasję, widać, że piszesz dla siebie, widać, że sprawia Ci to przyjemność. Żeby nie było - ja też na siłę nie pisałem, po prostu zazdroszczę Ci, że jesteś w stanie skupić swoją uwagę tak długo na jednej rzeczy. Pamiętam jak zaczynając powiedziałeś, że od lat robisz już coś w stylu tych tutejszych karier, tylko że do szuflady. Teraz widać to jak nigdy wcześniej. I przepraszam, nie nadrobię tutaj całych sześć stron opowiadania, bo jego większość stanowią wyniki, które nie śledzone na bieżąco zaczynają się mieszać w głowie. Przeczytałem więc początek i parę najnowszych wpisów...
Zacząć muszę od Szkotów - zaczęli nie najgorzej. Przegrać ze Słowakami to nie wstyd, ale mam nadzieję, że jeśli nie w "realu", to chociaż u Ciebie dorównają swoim legendom rzędu Kenny'ego Dalglisha, Denisa Law czy Gordona Strachana (piłkarza, nie menedżera).
Fajnie widzieć strzelającego w kadrze Vardy'ego. Jego kariera sama w sobie nadawałaby się na opowiadanie
W ogóle dobrze, że Anglia nareszcie dostała przynajmniej minimalnie wymagającą grupę, to może się w końcu porządnie przygotuje do jakiejś dużej imprezy.
Zwycięstwo Polaków z Portugalią też wygląda nieźle - jakoś zawsze się nieźle czuliśmy grając z nimi. Oczywiście poza tym najważniejszym meczem...
Zakończę dubletem Klavana, bo jest on chyba najsilniejszym dowodem na istnienie sił wyższych, ingerujących sił wyższych
Jeszcze raz - chapeau bas i pozdrawiam Cię serdecznie, obyś czerpał z tego przyjemność jak najdłużej