Małysz zajął w niedzielę w Zakopanem 4. miejsce. Drugą serię konkursu odwołano z powodu wiatru.
Bartłomiej Kuraś: Nie żal trochę, że to czwarte miejsce? O krok od podium.
Adam Małysz: - Chciałbym wrócić na podium. Chciałbym wygrywać. To jest przecież celem każdego skoczka.
Dzisiaj było bardzo blisko...
- Jestem zadowolony z tego występu. Warto było na to czekać. Oddałem dzisiaj dwa dobre skoki, jeden w serii próbnej i jeden podczas konkursu. Byłem gotowy do trzeciego skoku, ale podjęto decyzję o zakończeniu zawodów. Więc zakończyłem zawody na czwartym miejscu. Gorzej wyszedł na tym Kamil Stoch, który w anulowanej drugiej serii oddał bardzo dobry skok. Stracił szansę na dobre miejsce. Moim zdaniem decyzję o obniżeniu belki startowej w drugiej serii podjęto zbyt pochopnie. Można było dalej skakać, może wtedy udałoby się dokończyć drugą serię.
Po nieudanych skokach w Harrachovie możemy znowu mówić o odrodzeniu Adama Małysza w Zakopanem? Tak jak to bywało podczas zakopiańskich konkursów w poprzednich latach.
- Na pewno w Zakopanem znów poczułem się pewniej. Dobrze mi się tu skakało. Podczas całego pobytu w Zakopanem oddawałem poprawne i dobre skoki. W pierwszym dniu dobrze skoczyłem w kwalifikacjach, teraz w konkursie. Wchodzę powoli w automatykę skakania, znów zdarza się że wychodzi mi dobrze jeden skok za drugim. Do tego wychodzą bardzo dobre wyniki wytrzymałościowe. To jest wszystko obiecujące.
Ale czegoś jednak brakuje.
Formę fizyczną mam bardzo dobrą. Może jest tak, że za bardzo dążyłem do poprawienia błędów. Chciałem do tego doprowadzić zbyt szybko. No i w tym pośpiechu nie wszystko szło, jak należy.
Czyli zalecany jest teraz spokój?
O tak. Dlatego na pewno nie jadę do Japonii, , mam spokojnie trenować i poprawiać skoki. Lech Nadarkiewicz, dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem, rzucił nawet pomysł, bym wystartował w zawodach Pucharu Kontynentalnego, które niedługo odbędą się w Zakopanem, skoro zacząłem dobrze skakać na Wielkiej Krokwi. Ale trenerzy uznali, że nie byłoby to najlepsze rozwiązanie. Wolą bym poskakał gdzieś w spokoju.
Gdzie?
Nie wiem jeszcze. Jest wiele skoczni, na których można w spokoju trenować. Tak mam spędzić najbliższy tydzień. Wyciszę się i potem wrócę do zawodów Pucharu Świata. Wierzę, że będzie dobrze. Na pewno nie poddaję się.