Droga do mistrzostwa świata wiedzie przez Chiny. Andrzej Gołota 7 listopada w chińskim mieście Chengdu będzie bić się z Shannonem Briggsem o tytuł Intercontinental federacji WBC. To oznacza, że jeśli wygra, na początku przyszłego roku stoczy walkę o mistrzostwo świata - donosi "Fakt".
- Właśnie wracamy z Florydy od Dona Kinga. Dogadaliśmy się w sprawie najbliższych walk Gołoty. „Dziadek” dał wolną rękę Andrzejowi jeśli chodzi o rywala. Powiedział, że w grę wchodzą Briggs i McCline. Andrzej wybiera Briggsa. Walka odbędzie się Chengdu 7 listopada – informuje Ziggy Rozalski (45 l.), menedżer naszego boksera.
King jest promotorem Gołoty. Już dwa razy organizował mu walki o mistrzostwo świata. W sumie Polak cztery razy próbował zdobyć mistrzowski pas. Bezskutecznie. Osiem lat temu walczył w Chinach, w mieście Guangzhou znokautował Marcusa Rhode.
– Śni mi się ten pas po nocach. Tylko to trzyma mnie przy boksie. Muszę zlać Briggsa i zrobię to! – nie kryje Gołota.
Teraz nasz pięściarz jest o dwie walki od spełnienia swojego marzenia. Po wygraniu z Briggsem otrzyma szansę wywalczenia mistrzostwa świata WBC.
– W międzyczasie Andrzeja zobaczą kibice w Polsce. King zgodził się na pojedynek w naszym kraju. Jeśli szybko dogadamy się z Polsatem, to już za miesiąc odbędzie się ta walka, najprawdopodobniej we Wrocławiu. Jeśli nie zdążymy, to Gołota przyleci na początku przyszłego roku – dodaje Rozalski.
Nie tylko Gołota wie na czym stoi. Również Tomasz Adamek może już w spokoju przygotowywać się do pojedynku ze Stevem Cunninghamem. Obaj powalczą o mistrzostwo świata IBF.
– King powiedział, że nie chce przetargu na organizowanie tej walki. Dogadaliśmy się z „Dziadkiem”. Tomek będzie bić się w Nowym Jorku albo Atlantic City w połowie października. Dokładny termin wyznaczy amerykańska telewizja – informuje Rozalski.