Aż dwa tygodnie potrzebowali organizatorzy konkursu na jego rozstrzygnięcie. Wybór był bardzo trudny, ponieważ wszyscy uczestnicy bardzo się do tego przyłożyli i ciężko było dokonać wyboru. Recenzje czytało kilkanaście osób począwszy od tych co nie mieli nigdy kontaktu z pesem, po tych co grają w niego na co dzień. We wszystkich ocenach na czele była praca
Gujeta. Przypasowała ona czytelnikom najbardziej dzięki czemu został on laureatem tego konkursu i to do niego trafi
pad i gra pes2009 ufundowana przez serwis cybersport.pl
RECENZJA ZWYCIĘZCY:Artysta wchodzi na scenę,czyli Wstęp Długo czekaliśmy na nową odsłonę PES’a, oj długo. Powie ktoś, że wcale nie, że przecież tyle co zwykle i standardowo już w drugiej połowie roku 2008 możemy grać w produkt sygnowany numerem 2009. I nie pomyli się ów ktoś, bo jak co dzień słońce wstaje, tak co rok wychodzi nowa wersja Pro Evolution Soccer. I FIFY. Stało się to zwyczajem i każdy się do tego przyzwyczaił, ale ja nie o tym… Czekaliśmy długo, bo twórcy gry ustami Sebaas’a podczas wydawania wersji 2008 opowiadali, że to tylko taki półmetek na drodze do 2009. Każdy zainstalował, zagrał, jednym się podobało, innym nie. I kiedy tylko poszły w świat pierwsze newsy dotyczące następnej wersji zaczęły się dyskusje, jak to będzie i co powinni poprawić. Przyznać trzeba, że nie było łatwo fanom kopanej serwowanej przez KONAMI, bo za dużo newsów nie było, oj nie. Nie było też screenów i filmów, a pierwsze nich nie budziły entuzjazmu. Swoją drogą filmy z Lipska zrodziły w mojej głowie plan zakupu FIFY z czego, bracia i siostry, chciałem się niniejszym wyspowiadać. Potem, jak to zwykle w życiu produktów tego typu bywa, do sieci trafiło demo. Zaznaczmy: demo spóźnione, bo konkurencja potrafiła swój płód wypuścić wcześniej, a KONAMI nie, co wyglądało trochę jak nie podjęcie walki z przeciwnikiem.
Demo pomogło trochę odetchnąć – kaszanki nie będzie, ale górne piłki nadal latały jak balon. Na szczęście wersja finalna sprawę poprawiła. Zobaczmy zatem, co nam skośnoocy dobroczyńcy przygotowali na najbliższy rok.
Koń jaki jest, każdy widzi,czyli Grafika Powiem Wam, bo i tak się wyda: jest Ok
Przede wszystkim nadmienię, iż KONAMI nareszcie uporało się z monitorami panoramicznymi i teraz każdy może widzieć obraz w odpowiednich proporcjach. Co więcej? Jak zwykle podrasowane zostały postaci zawodników i ogólny obraz aren piłkarskich. Zwrócić tutaj należy uwagę na lepszy wygląd muraw, co owocuje tym, że nie wpisałem jeszcze w gogle: pes 2009 turf patch ;-)
Poprawę grafiki widać szczególnie przy powtórkach, kiedy robimy duże zbliżenia, bo (przepraszam, muszę to napisać) grafika podczas stałych fragmentów gry jest jakaś taka nieciekawa. Skoro już przy powtórkach jesteśmy warto zauważyć iż kamery w autoreplay’ach dobierane są bardziej trafnie. Występuje też kilka nowalijek w stylu większego spowolnienia w szczególnych momentach – jest to swego rodzaju lekki ukłon w stronę poprzednich wersji PESa. Jedynie ukłon, a powinien być powrót, bo nadal powtórki nie są idealne, kamera nie spowalnia jak należy i czasami nawet nie wtedy, kiedy trzeba. Na szczęście jest opcja dowolnego manipulowania kamerą i prędkością powtórki, więc można sobie zmontować własny filmik (o ile ktoś dysponuje programem do przechwytywania obrazu). Poprawek wymagają również powtórki fauli – tutaj zdarza się wcale często, że kamera nie pokazuje nóg piłkarzy w najważniejszym momencie przez co oglądając powtórkę faulu nie widzimy momentu faulu. A szkoda: focus na nogi + spowolnienie czasu dałoby chyba odpowiedni efekt.
Na naganę zasługują trybuny ciągle wypełnione cosiami, próbującymi udawać kibiców (Rasiosny?), oraz ciągle mało realistyczne ruchy zawodników (Rasiak-capture-mode?). Oczywiście producent poprawił co trzeba, ale idąc za przysłowiem: jak nie urok, to sraczka
Piłkarzyki biegają dosyć sztywno i myślę, że jest to jeden z tych elementów gry, który znudzi mi się najszybciej. Tak, tak, nie przepadam na grą, która jakby nie patrzeć polega na bieganiu, gdzie zawodnicy poruszają się jak ofiary Vlada palownika.
Zmianie uległa grafika w menusach – jest teraz bardziej luzacka. Oczywiście ocena menu, to rzecz bardzo subiektywna i najlepiej zostawić ją każdemu posiadaczowi gry. Ja już rozglądam się za Arsenal menu
„Jak się nie ma lubi tego, co się lubi, to się lubi co się ma”, czyli Udźwiękowienie Dźwięk i wszystko co za nim idzie (muzyka, kibice, komentarz) chyba nigdy nie był mocny aspektem serii Pro Evo. Jak jest teraz? Bez rewelacji. Muzykę grającą w menusach pozostawiam do subiektywnej oceny każdemu z Was (i każdej z Was). Jak dla mnie coś tam gra, ale nie jest to żadna rewelacja. Tęsknię za czasami, kiedy włączałem grę i słyszałem „The Rockafeller Skank czy „Song 2”. Teraz te utwory sam muszę załadować do bazy danych gry, żeby je usłyszeć. KONAMI miało poprawić dźwięki na stadionie.
I poprawiło. Fani śpiewają przyśpiewki, tylko dlaczego czuć, że to jest grupa ludzi wpuszczona do studia? Komentarz praktycznie nie uległ zmianie, dodano jedynie kilka nowych kwestii, ale i tak po kilku meczach wyłączyłem cholerstwo po raz kolejny słysząc ten sam wyświechtany frazes. Polskiego komentarza brak i wiecie co? Cieszę się. Dostałbym niestrawności słysząc o bramkarzu nie zasypującym gruszek w popiele.
Wodził ślepy kulawego,czyli AI Inteligencja komputera została poprawiona na tyle zauważalnie, że przy pierwszym zetknięciu z grą można się zdziwić. Obrona nie jest już tak łatwa do przejścia jak w wersji 2008. Ba, można nawet powiedzieć, że ma nad atakiem przewagę i jej pokonanie musi być efektem sprytnego zagrania bądź tricku, a nie zwykłego przebiegnięcia obok przeciwnika. To ostatnie często kończy się wślizgiem, bo komputer przestał się z nami bawić i potrafi bardzo sprawnie wyłuskać piłkę spod naszych wirtualnych kończyn. Zniknęło kilka schematów zdobycia bramki stosowanych w poprzedniej edycji, a przynajmniej są trudne do zrealizowania i nie ma już gwarancji, że zagranie tu i tu, a potem przebiegnięcie w ten i ten sposób z ostatnim podaniem tam i tam, daje gola. Nie, nie - te czasy się skończyły. Nowy PES zachęca do nowych pomysłów i kombinacji (co może też prowadzić do powstania nowych schematów, ale tego nie unikniemy). Wspomniałem o tym, że komputer śmielej robi wślizgi – niestety często bywa tak, że po prostu fauluje. Takie sytuacje często mają miejsce, kiedy biegniemy ramie w ramie z obrońcą i ten chyba z braku lepszego rozwiązania robi wślizg. Gwizdek. Żółta kartka. Gramy dalej. Do kartek (zarówno tych dla komputera, jak i dla nas) trzeba się przyzwyczaić - teraz są normą, a i czerwone się zdarzają o wiele częściej.
Mamy więc poprawioną obronę i jednocześnie deczko zepsutą obronę. Dualizm zachowań dotknął też bramkarzy. Z jednej strony bronią lepiej. Mało tego, potrafią obronić nieziemski strzał, podnieść się i obronić dobitkę. Wygląda imponująco, choć czasami nierealnie. Z drugiej strony potrafią puścić [cenzura], czy brzydko rozkraczyć się przy prostych strzałach. Nadal mają problemy z odbijaniem piłki prosto pod nogi przeciwnika. (Czasami mam wrażenie, że w każdym meczu bronią klony Boruca...) Goalkeeperzy mają też jedną zasadniczą, trwającą od dawna i niezmienną wadę: po złapaniu piłki zachowują się jak muchy w smole. Jeżeli leżą, muszą wstać, obróć się w dobrą stronę i dopiero wtedy gracz dostaje kontrolę. Wyrzut piłki do najbliższego obrońcy jest na tyle powolny (przede wszystkim złożenie się do tego wyrzutu), że spryty przeciwnik zdąży podbiec na tyle blisko, żeby utrudnić swobodne rozegranie. Efekt? Spróbujcie po akcji przeciwnika zakończonej strzałem (złapanym przez bramkarza) wykonać szybką kontrę. Nie no, nie da się. Zawsze coś, zawsze coś…
Irytują też zachowania graczy w drużynie, którą prowadzimy. Często nie potrafią sobie znaleźć miejsca na boisku. Przykład: dostajesz piłkę na skrzydle, schodzisz do środka i tu trafiasz na środkowego pomocnika, który zamiast uciec na bok bądź do przodu, plącze Ci się pod nogami i nie pozostaje nic jak tylko wyminąć go i biec dalej. Wszystko te mniejsze lub większe nieudogodnienia nie zmieniają faktu, że sztuczna inteligencja została poprawiona, a bramkarze ogólnie bronią lepiej (choć ciągle sinusoidalnie).
„Nie do wiary. Nie do wiary. Piłka nożna. Jasna cholera!”,
czyli GameplayCieniostwór:
„Sporo emocji, aż się zaczerwieniłem. Tylko faule komputera są bardzo przykre, szczególnie te, kiedy wychodzę na czystą pozycję.”
Tempo gry trochę zwolniło, ale nie widać tego tak bardzo, głównie za sprawą większego realizmu i przypadkowości, co wzmacnia realizm. KONAMI zapowiadało koniec z przebieganiem całego boiska jedną gwiazdą - słowa nie dotrzymali nadal można szaleć Messim, czy Ronaldo. Zachowanie gwiazd nudzi często wątpliwość, ale o tym później.
Przede wszystkim zwiększono ciężar piłki i piłkarzy. Wyszło to rozgrywce na dobre, ale wątpliwości budzi zachowanie futbolówki podczas górnych podań – leci jednak trochę za wolno. Podobnie jest przy dalekich strzałach. Pomimo tego mecz rozgrywa się bardzo przyjemnie, jest sporo emocji i radości ze strzelonych bramek, a poprawiona bądź co bądź co bądź inteligencja bramkarzy sprawia, że mniej jest sytuacji, kiedy po strzelonej bramce krzywiliśmy się w niesmaku do kolejny raz powielonego schematu, czy idiotycznego zachowania naszego goalkeepera. Wszystkie tricki można teraz zrobić na krzyżaku i jest ich całkiem sporo. Przeniesienie ich na krzyżak powoduje, że na początku możemy przypadkowo zrobić ruletkę ;-) Dorzucono kilka nowych animacji np. gracz, który wybiega na dogodną pozycje podnosi ręce do góry, pokazując nam, że można do niego podać.
Bardzo dużo można osiągnąć samym balansem ciała, co nie jest chyba super udanym rozwiązaniem szczególnie jeśli dodamy balans do ogólnych możliwości cyborgów w stylu Eto’o. Elementem dodatkowo uprzyjemniającym grę jest zachowanie siatek, bo zdobyciu bramki. Nareszcie jest realistycznie i obserwowanie piłki wpadającej do bramki budzi uczucia podobne do tych, które towarzyszą nam podczas oglądania super ważnego meczu w telewizji. Jednak i tutaj KONAMI nie ustrzegło się lekkiego niedociągnięcia: każda bramka uzbrojona jest w swego rodzaju „obciążniki”, które przytrzymują siatkę przy ziemi. Graficznie są one dosyć niewielkie jednak koderzy tak to zaprogramowali, iż w rzeczywistości piłka, która wpada w siatkę na wysokości kolan, zachowuje się jakby trafiła na niewidzialny „obciążnik” – zostaje fantazyjnie podbita do góry, by jeszcze bardziej fantazyjnie zafalować siatką. Wystarczy dokładnie przyjrzeć się niskim strzałom, by to zauważyć. Jest to jednak drobnostka, która mogłaby zostać poprawiona w jakimś patchu. Wszak gramy w symulator, a nie jakąś FIFĘ;) Moim cichym marzeniem jest wprowadzenie przez KONAMI różnych rodzajów bramek. Są stadiony, gdzie bramki się są tak głębokie, a siatki w nich bardzo napięte tak, że mocny strzał na bramkę sprawia, że piła potrafi się od niej odbić i wylecieć na boisko. Może kiedyś takie urozmaicenie zostanie wprowadzone w Pro Evo. Abstrahując od niedociągnięć, granie sprawia mnóstwo satysfakcji i podnosi ciśnienie
„Jedyną czynnością, która dobrze wychodzi samotnym, jest samogwałt”,czyli Tryb MultiplayerMagic:
“Jest o wiele lepiej niż w 2008, ale do PES 6 nadal dużo brakuje”
On-line w wersji 2008 był klapą. Był kichą. KONAMI tegoroczny multi postawiło sobie za priorytet świadome, iż jeśli okaże się zły, straci wiele kasy (on-line można grać tylko na oryginalnej wersji); jeśli okaże się bardzo dobry - zyska. Jaki się okazał? Niezły.
Można całkiem fajnie pograć z graczami wszelkiej maści nie wychodząc z domu. W zależności od naszych wyników (wyrażanych w punktach) jesteśmy przypisani do jednej z kilku lig (zaczynamy oczywiście od okręgowej
) Przypisanie do ligi nie ogranicza jednak naszych możliwości – gramy z kim chcemy i jak chcemy, a zdobyte punkty podnoszą nas w rankingu (albo i nie). Do dyspozycji kilka serwerów, każdy z nich podzielony na kilka szatni, w których możemy zakładać pokoje, bądź po prostu zagrać quick match. Grać można 1 vs 1 lub 2 vs 2. Możliwe są również pojedynki w trybie Legends, gdzie gramy postaciami ukształtowanymi w Become a Legend (o którym niżej).
Producent udostępnił narzędzie testujące prędkość naszego łącza, które oceni na ile nadaje się ono do grania przez Internet. Przykład: dla łącza 2MBit (512 upload) ocena, to „AAA”, co jest wynikiem najlepszym. W rzeczywistości nie jest jednak tak słodko. Co prawda teleporty nie występują zbyt często, ale lagi podczas stałych fragmentów gry (przyśpieszenie bądź nie trafianie w piłkę) już częściej. Multiplayer serwuje nam też słabszą jakość obrazu (głębia kolorów, szczegóły) oraz ciut prostszą animację (mniejsza płynność). W jakiś dziwny sposób obrona w trybie on-line zachowuje się skandalicznie i momentami bardzo ciężko coś zrobić, kiedy przeciwnik atakuje. Reakcja na przyśnicie klawisza jest na tyle długa, że irytuje (momentami). Bywa tak, że jeśli przeciwnik nadbiegający gwiazdą w stylu Ronaldo, potrafi minąć naszych defensorów jak pachołki. Najsłabszym elementem gry przez sieć jest jednak odświeżanie gry po powtórkach. Wyobraźcie sobie niecelny strzał. Po nim powinna nastąpić powtórka, ale najpierw widzimy czarny ekran i przejście do trybu okienkowego (tak jakby program zmieniał rozdzielczość), następnie mignięcie i jesteś znowu w full-screen. Leci powtórka. Pstryk, czarno, okienko (widać po ramce), pstryk, wracamy do gry. I tak przy każdej powtórce. Trochę to człowieka drażni, bo takiej „przejście” zajmuje kilka sekund :/
Generalnie, jeśli tak wygląda tryb, który KONAMI potraktowało priorytetowo, to trzeba przyznać, że mają specyficzne poczucie humoru
Become a Legend oraz Champions League,czyli Nowe Tryby GrySopel:
„Zrobili to później niż FIFA, ale pozostawia Be a Pro daleko w tyle. Tak trzymać!”
Zacznijmy o Ligi Mistrzów. KONAMI zaserwowało nam możliwość wzięcia udziału w tym elitarnym turnieju, bądź rozegrania zwyczajnego meczu towarzyskiego w trybie LM. Wszystko zostało okraszone oficjalną muzyką Champions League oraz grafiką – każdy element graficzny pokazywany w trakcie meczu jest związany z LM i nie uświadczymy go w zwyczajnych meczach. Co tu dużo pisać - fajnie, że jest Można się pobawić, pograć i posłuchać znanych motywów muzycznych. Szkoda tylko, że LM nie jest osiągalna w trakcie trwania sezonu w Master League – to chyba lekka skuszka. Brakuje też Lidze Mistrzów pompy – wyraźnie widać, że licencja została uzyskana w ostatniej chwili i nie wszystko dało się zrobić jak należy.
Ciekawszym wydaje się być tryb Become a Legend. Tutaj tworzymy własnego gracza, którego będziemy prowadzić przez całą karierę. Zaczynamy oczywiście od małego klubu, by po czasie zostać kupionym przez większy team (oby). Aby to się jednak stało musimy się starać o jak najlepszą grę, również na treningach. Ważnym aspektem tryby Bal fakt, iż w trakcie meczu kierujemy tylko naszym zawodnikiem i nikim więcej. Nasza praca polega więc na czujnej obserwacji tego, co dzieje się na boisku i ustawiania się w odpowiednich miejscach tak, by nasi komputerowi koledzy mogli zagrać do nas piłkę. Emocji nie zabraknie szczególnie w momentach, kiedy dostajemy już upragnione podanie i możemy zrobić z piłką co chcemy
Oczywiście egoizm niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem i warto piłkę zagrywać do wirtualnych kompanów, jeśli tylko sytuacja ku temu sprzyja. Można się poczuć częścią drużyny
Messi et consortes czyli statystyki, transfery i to, czego brak..Statystyki, to chyba jeden z najbardziej dyskusjo twórczych aspektów gry. Rokrocznie KONAMI kogoś przegina i rokrocznie KONAMI o kimś zapomina. Jako klasyczne przegięcie można wskazać Samuela Eto’o. Jak na piłkarza, który w sezonie 2007/2008 strzelił 18 bramek jest w grze zbyt mocno podrasowany. W opozycji do niego mamy takiego Adebayora, który bramek na trzaskał więcej (lepszy w Premier League był tylko boski Ronaldo), a w grze nie zachwyca – być może z racji tego, iż dysponuje specyficznym stylem gry. Przykłady można mnożyć… Na szczęście mamy patchmaker’ów, którzy w pocie czoła poprawiają niedociągnięcia (i przeciągnięcia) producenta. To również dzięki fanom w grze pojawią się aktualne transfery, których nie zrobiło KONAMI.
Standardowym brakiem jest brak licencji. Tutaj standardowo PES leży na całej linii i licencje na pojedyncze zespoły nic nie zmienią. Chce się pełnych licencji, całych lig…
I znowu z ratunkiem przychodzą fani.
Brak PESowi rozpędu, brak przepychu, brak jakiejś monumentalności, brak porządnej reklamy. Jedyne, co tę grę ratuje, to bardzo dobry gameplay (no i grafika ciągle lepsza niż u konkurencji). Można się zastanowić jak długo PES będzie żył w takiej postaci – oddając pole FIFIE: demo później, premiera później, marketing słabszy, licencji mało. Może kiedyś stanie się tak, że FIFA zrobi dobry gameplay (patrz wersja na PS3), podrasuje grafikę i co w tedy? Biedny mały PES straci jedyne argumenty, które za nim przemawiają i odejdzie w zapomnienie do czasu, kiedy FIFA znowu stanie się produktem bez polotu?
Tak się pewnie nie stanie, bo za rok FIFA wymyśli sterowanie za pomocą kierownicy i znowu PES wygra ;-)
WTF,czyli IrytacjaNowy PES irytuje. Podczas multi, bo obrona zachowuje się jak tępe sraki; podczas single, bo podania są niedokładne, bo komputer fauluje aż żal, bo nasi gracze potrafią skosić przeciwnika z własnej inicjatywy; podczas komentarza, bo nie da się tego słuchać...
Posłużę się opinią jednego z graczy:
Lordkiller:
„Gra się fajnie, ale po pewnym czasie zaczyna wkurzać i ma się ochotę wyłączyć grę, żeby wrócić do niej dopiero po tygodniu”
Najbardziej irytuje fakt, że nie mamy dobrej piłki na PC. Irytuje fakt, że nikt nie może napisać tekstu podobnego do tego z recenzji FIFA'99: „Jeszcze niech brudzą się koszulki i sprzedaję telewizor”.
Potrzeba dużo samozaparcia, aby przekonać się ostatecznie do edycji 2009. Już drugi rok z rzędu KONAMI zawodzi. Szkoda.
Co wybrać czyli PodsumowaniePowiedzmy sobie wprost: PESa 2009 warto mieć i nie ma co zawracać sobie głowy FIFĄ. Gameplay jest ważny! Co nam po licencjach, ładnych efektach stadionowych i całej masie licencji, jeśli nie będziemy mieć satysfakcji z gry, jeśli nie będzie ona budzić emocji?
Loga, stroje, transfery, statystyki, buty, menusy – każdy z tych elementów poprawią fani odwalając kawał dobrej roboty. Fakt, powinniśmy mieć to w cenie, ale będąc szczerym wolę płacić za gameplay niż za jego otoczkę. Na rok 2009 król jest tylko jeden: Pro Evolution Soccer (choć jest to król pokroju naszego prezydenta;)). Tegoroczny PES ma jeszcze jedną przewagę nad konkurentem ze stajni EA Sports: wymagania sprzętowe. Na takim samym sprzęcie grałem w wersję 2008, na jakim gram w 2009. W max detalach – śmiga płynnie aż miło. Tymczasem demo FIFY na minimalnych detalach kaszlało tak, że nie mogłem grać.
Jeżeli tylko masz taką możliwość zaproś do siebie znajomych i grajcie na jednym komputerze – emocje gwarantowane, bo właśnie w takich sytuacjach Pro Evo 2009 pokazuje pazurki.
Plusy:
- Gameplay
- Grafika
- Become a Legend
- Poprawione AI
Minusy:
- Licencje
- Dźwięk
- Multi powinien być lepszy
Ocena końcowa: 8