Drodzy gracze, przedstawię wam pewną historię, przygotujcie się tylko na dużą dozę śmiechu
Pewnego razu gram z graczem Mavano, gramy tak zwany decydujący mecz. Minuta 74 (lub jakoś tak) strzelam gola na 3:2, następnie około minuty 84 strzelam gola na 4:2 i w tym właśnie momencie, momencie w którym gracz się skapował, iż nic już raczej nie ugra, wzywa o przerwę, ja wykopawszy na aut oczekuję na dalszy przebieg akcji ( myślę sobie- da 11 na atak albo coś). Nagle gracz do mnie pisze-------UWAGA!!!PATRZCIE TU!!!!! (prawie cytat) ej- nie było mnie, byłem w kuchni to grał mój brat!!!!!! (...) potem pan Cwaniak wymyślił, że chce zagrać cały mecz od stanu ( a jakże 0-0), ja chciałem pójśc mu na rękę i zagrać połowe (niby, którą grał jego brat) od stanu 4:2. niestety kolego "to nie ja grałem a mój brat" się nie zgodził.
Konkludując gram w tej lidze od pesa4 i z takim żalem ( może z łaciny Mavano znaczy żal.pl?) się nie spotkałem, swoją drogą może to, że Katarczycy nie kupili polskich stoczni to dlatego, że nie pertraktował minister Grad tylko jego brat?
Pozdrawiam pokolenie gimnazjum