Co robił?
Przecież napisałem.
Tak trochę ciężko porównać jego wkład w grę Arsenalu do wkładu gry RVP - mając oczywiście na uwadze ich ostatnie sezony. Holender wiedział, że prawdopodobnie odejdzie, ale mimo to miał ogromny udział w podniesieniu drużyny z kolan i nieco niespodziewanym z perspektywy początku sezonu finiszu na najniższym stopniu podium. Nie grał specjalnie padaki jak wielki kapitan Fabregas.
Zgodził się na niższe zarobki. Po cichu.
Niższe zarobki w Barcelonie, tak? Wcześniej oferował 4 czy tam 5 milionów dopłaty do transferu, rezygnując z należnych mu pieniędzy z premii lojalnościowych.
REJESTRACJA lub
LOGOWANIETak bardzo mocno kopnęła go w dupę, że nawet nie zdążył się spakować .
Bo w końcu Barcelona bez żalu pozwala odchodzić swoim wychowankom. Zwłaszcza takim, którzy chwilę wcześniej pomimo gry w drugiej linii zostają królami strzelców na MŚ U-17.
Wenger zapewnia niczym nie wyróżniającego się w La Masii 16-latka, że w ciągu roku zadebiutuje w pierwszej drużynie wielkiego wtedy Arsenalu. Ten odmawia, bo koffa Barceloną, ale Laporta mówi "hola, hola, won!". Tak to było, czy trochę inaczej?
Jakby tak kochał Barcelonę, to by nie odszedł. Głupi raczej nie jest i wiedział od samego początku, że w Katalonii ochoczo stawia się na młodzież i szansę pokazania się w pierwszym zespole dostałby dość szybko, zwłaszcza że się wyróżniał. Za wzór powinni mu posłużyć Xavi lub Iniesta (debiuty ligowe w wieku 18 lat, stanie się ważną częścią drużyny 2 lata później). W wieku 16 lat naprawdę ma się trochę oleju w głowie.
A w Arsenalu miał być następcą Vieiry. Nikt raczej nie mówił, że będzie odgrywał ważną rolę w drużynie w trybie niemal natychmiastowym.
Podziękował za wychowanie? Podziękował.
Jakie to wzruszające. Szkoda, że wcześniej nie okazywał takiej wdzięczności. Cwaniak po prostu wiedział, jak się ustawić albo po prostu zachował resztki przyzwoitości (jeśli to drugie, to mu się chwali). Zresztą, on też chyba nie ukrywał, że przenosi się do Barcelony dla trofeów.
Szacunek do Arsenalu pokazał, całując herb Barcelony. Takie specyficzne gesty można wykonać tylko grając dla dwóch drużyn - z czego jedna to reprezentacja (dopóki na koszulkach kogokolwiek poza Polską znajdowało się godło kraju).
Ale szacunek do Arsenalu okazany przez van Persiego podczas meczu MU z "The Gunners" się nie liczy, co?
To, że odszedł do klubu, w którym chciał grać nie robi z niego [cenzura] pokroju Figo. Deal with it.
Ale van Persiego robi?
pokroju Figo
Albo Luisa Enrique. Chociaż w jego przypadku nie znam wszystkich kulisów sprawy.
Zapytajmy kibiców Arsenalu, kogo uważają za większego zdrajcę.
Mówiłem coś o kibicach Arsenalu? Zresztą, oni palili koszulki van Persiego nie z powodu sposobu, w jaki odszedł z klubu, tylko z powodu klubu, do którego się udał. Pisałem już niejednokrotnie, że w latach 90' kibice Arsenalu wyrobili sobie kompleks Manchesteru United i nagle zaczęli go nienawidzić - nawet bardziej niż Tottenham. Można to porównać do ewentualnego przedkładania przez fanów United meczów z Chelsea nad spotkania derbowe z Liverpoolem czy City.
Jakby Thierry Henry bądź Tony Adams poszli do MU, też palonoby ich koszulki, mimo że dla Arsenalu zrobili znacznie więcej niż Fabregas. Ten pierwszy potrafił zresztą odejść do Barcelony bez żadnych kontrowersji. Koszulek Nasriego za to nie palili, chociaż go nie cierpią.
Swoje zrobiło pewnie też to, że powrót Fabregasa do Barcelony wisiał w powietrzu od dobrych kilku lat (a saga transferowa trwała bity rok), więc większość fanów Arsenalu zdążyła się już z tym pogodzić. Transfer van Persiego był natomiast tak niespodziewany i szybko przeprowadzony, że spora część zwolenników ManUtd - i przede wszystkim "The Gunners" - mocno się zdziwiła.
Zresztą, i tak udało mi się coś znaleźć:
Twój argument jest inwalidą. Zdecydowanie.
W takim razie twój już dawno leży dwa metry pod ziemią. Zwłaszcza, że ja potrafię znaleźć minusy w zachowaniu van Persiego (i to bez żadnego problemu), a ty w zachowaniu Fabregasa już nie.
spoiler
Ten pierwszy obrazek obśmiewa Fergusona, nie van Persiego.
Jeśli chce ci się dalej pisać, odpisz mi w temacie Barcelony, bo Fabregas z Liverpoolem nie ma nic wspólnego.