Cały czas byłem za zatrzymaniem Gikiewicza na kolejny sezon ale po tym meczu krótko:
GIKIEWICZ WON! (nie patrzcie się na to że strzelił bramkę, bo to taka zmyłka raczej)
Mecz bardziej piknikowy, no ale obie drużyny o nic nie grały. Stalówka przyjechała w przerwie, krzyknęli dwa razy i siedzieli cicho. Cóż, za kilka dni ostatni mecz sezonu, i może w przyszłym ujrzymy nowy, lepszy ŁKS, taki jak w rundzie jesiennej(kiedy się już rozkręcili)