#86
Od następnego tygodnia treningi organizowane będą już na hali. W tym tygodniu musimy męczyć się jeszcze na powietrzu. Trening zarządziłem na 10.00, dochodziła 9.30, a ja właśnie wysiadałem z samochodu na klubowym parkingu. W tym samym momencie nadjechał prezes, coś nie wyglądał na zadowolonego...
- Witaj. - podał mi rękę. - Przekaż Michałowi Probierzowi żeby trening cały za Ciebie poprowadził.
- Ale dlaczego, co tak ważnego może się wydarzyć? - spytałem zaskoczony.
- Powiedz Mu, że musisz pogadać ze mną, ja tak zarządziłem. I szybko przyjdź do mojego gabinetu.
- Dobrze, ale co się stało? Mam złe przeczucia.
- Idź już! - ponaglił mnie.
Wszedłem do szatni, przywitałem się ze wszystkimi i wyjaśniłem. Oczywiście nie było problemu.
- Słucham? - rzuciłem od razu po wejściu.
- Lipa! - rozłożył ręce prezes.
- Akurat tego zdołałem się domyślić po Pańskim zachowaniu, co jest przyczyną?
- Znowu sponsora nie mamy!
- Ten właściciel firmy "Presto" zrezygnował?
- Nie zrezygnował, tylko przegrał całą kasę i dobytek w Las Vegas, w rosyjską ruletkę.
- Ale pajac! - wykrzyknąłem. Nie chodziło mi o to, że znów zostajemy na lodzie, martwiłem się jak sobie teraz Michał poradzi.
- Nie przejmuj się, jesteśmy już uznaną marką i sponsorzy zaczną się zaraz o nas bić. Wkurzony jestem, bo facet frajersko skończył.
- No wiem właśnie.
- Czekaj, ogłaszamy przetarg na nowego donatora.
- Teraz to już łatwo będzie, ciekaw jestem ofert.
Około pół godziny po ogłoszeniu, telefon zadzwonił.
- Pewnie kandydat. - powiedziałem.
Leszek odebrał.
- To nie jest rozmowa na telefon, proszę przyjechać do klubowego pomieszczenia. - odparł prezes swojemu rozmówcy.
Zaraz po skończonej rozmowie, najważniejsza osoba w klubie wyjaśniła mi kto dzwonił. Zgodnie z moimi przewidywaniami był to chętny do sponsoringu klubu, najciekawsze było to, że firma nazywała się "Dolcan"...Czyżby teraz zależało budowlańcom na nas? Zobaczymy. Po 2 godzinach czekania wreszcie zaczęliśmy negocjacje.
- Tak więc na początek przepraszamy, że zostawiliśmy was 1,5 roku temu.
- Dobra, dobra, skończ, konkrety proszę! - stanowczo przerwał prezes.
- No w zamian za sponsoring chcemy, aby dawne logo i nazwa powróciły. Stroje załatwimy nowe, także z naszym logiem.
- No a ile kasy dajecie? - zapytał ze śmiechem dyrektor.
- Co miesiąc na wasze konto może wpływać 750 tys. zł., wystarczy, że zgodzicie się.
- Co ty na to Lewy? - zwrócił się do mnie kierownik.
- Myślę, że za mało, firma "Presto" wpłacała 800 tys. zł. - puściłem oko do prezesa. Jasne, że tyle nie płaciła, ale może uda się więcej wyciągnąć? Trzeba próbować
- A właśnie. - tu spojrzeliśmy na właściciela "Dolcanu".
- Ale...
- A więc nie pasuje, no dobra, to dziękujemy za rozmowę. Do widzenia. - wstałem i wyciągnąłem dłoń.
- Nie, nie, ja zgadzam się, będę płacił taką samą kwotę jak tamci. - zerwał się nagle Bogdan Zwierzyński.
- Czyli co, umowa stoi ? - chciał upewnić się prezes naszego klubu.
Wolał chyba żebym więcej się nie wtrącał, bo moje cwaniactwo może się nie opłacić.
- Jasne, że tak!
Dogadaliśmy się w innych kwestiach i podpisaliśmy umowę. No proszę jak łatwo jest znaleźć sponsora jeśli odnosi się sukcesy. Można także wynegocjować niezłą kasę będąc twardym i nieugiętym. Ponadto dostaniemy dodatkowy milion na transfery...Zmiany loga i nazwy, która miała być w przerwie zimowej nie będzie, widać, że budowlańcom zależy na nas. W końcu możemy przynieść im wiele splendoru...