-
(http://txt.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjMyLjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0SUdONmVXeHBJRWx5ZEhsemVpQlFZWGRzYjJSaGNpQmllU0J3WVhkc2IyUmhjbDh4TUM5dlpHTXVNUSwsLjAA/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
Ogromny, niezbyt urodziwy mężczyzna z pokaźną brodą zbliżał się nieubłagalnie. Chyba go już gdzieś widział, tylko gdzie? Nie mógł się ruszyć, jedyne co mu pozostało to patrzeć jak brzydal wyciąga swe ochydne łapska w jego stronę. Poczuł na swej skórze silny dotyk, nieeeeeeee.
Czekaj. Teraz jest całkiem przyjemnie.
- Paaaaaaaaweeeeł. Obudź się żesz w końcu. Ile można spać?
- Yhy
- Co yhy?
- Yhy
- Jest 9:15
- Yhy
- Środa 9:15
- Y... hy?
Nagle oprzytomniał. Żadnych brzydkich mężczyzn, tylko anioł. Właściwie to anielica. Angela. Angelika. Byli parą od trzech lat, od czterech razem mieszkali. Tak się złożyło. Długa historia, nie na teraz. Właściwie to wypadałoby przedstawić kto jest kto. Paweł Włodarczyk ma 32 lata. Codziennie marnuje kilka godzin na Football Managera, znaczy to Angela mówi, że marnuje, on tylko prowadzi swoją ukochaną Barceloną do piątego z rzędu zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Jest wicedyrektorem warszawskiej filii jednego z największych polskich banków, którego nazwy nie można rzecz jasna wymienić. Ona jest rok młodsza i pracuje jako nauczycielka w pobliskim przedszkolu. Jest środa, czyli dziś kończy mu się urlop, jest 9:15, czyli za 45 minut ma zebranie z szefostwem. W śródmieściu. Boże, dzięki za metro.
- Wstajesz?
- Dzięki, że mnie obudziłaś, ale przez ciebie miałem koszmary.
- Może mogę jakoś wynagrodzić? - Paweł uwielbiał ten jej uwodzicielski uśmiech.
- Teraz, to możesz tylko zrobić kawę - już podniósł się z łóżka posyłając jej długiego całusa i skierował swe ciało w stronę łazienki.
***
Puławska jak zwykle zakorkowana. Trudno, najwyżej się spóźni, i tak haruje za dwóch. Wsiadając do metra założył słuchawki na uszy. Linkini. Nie, za długo spał, trzeba coś mocniejszego. Metallica? Blisko. Enter Sandman? W sam raz.
Don't forget, my son to include everyone, tuck you in, warm within, keep you free from sin, till the sandman he comes.
Odpłynął.
Znów zmierzał w jego stronę. Ten sam brodacz. Tym razem Paweł uciekał, choć na niewiele się to zdało, bo w końcu potknął się i upadł. Mężczyzna miał coś w kieszeni, sięgnął po to i... NASTĘPNA STACJA, CENTRUM.
Paweł szybko się ogarnął - tym razem uratował go Ksawery Jasieński.
Mother of God, co się ze mną dzieję? Trzeba iść do jakiegoś lekarza, czy coś, bo w końcu mnie zarąbie ten gość, muszę pogadać o tym z Angelą - myśląc o swej dziewczynie (choć to już nie długo, bo pierścionek leżał ukryty w szafie) wszedł do budynku banku.
***
Angelika nie musiała się spieszyć, też zaczynała o dziesiątej, ale pięć minut spacerem spokojnie wystarczało, żeby dojść do przedszkola. Uwielbiała dzieci, zawsze marzyła o własnych, lecz wciąż nie wiedziała, czy Paweł również tego pragnie. Byli razem już 3 lata, a on nie miał zamiaru przenieść ich związku na wyższy etap. Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu. Koleżanka z pracy.
- Hej Angela, kiedy będziesz?
- Za dwie minuty, a coś się stało?
- Musimy poważnie pogadać, czekam.
- Ale co się st...
Koleżanka już się rozłączyła.
***
Zebranie jak zwykle się przeciągnęło i jak zwykle było niewyobrażalnie nudne. No, ale nic. Skoro płacą. Paweł nie miał powodów do narzekania. Wielu było chętnych na to stanowisko.
Wicedyrektor wszedł do swojego biura i natychmiast połączył się z sekretarką.
- Pani Haniu, jest może coś pilnego do mnie?
- Na razie nie panie dyrektorze. Gdyby coś będę informować.
Czyli wolne. Z nudów wszedł do internetu, odpaliła się strona startowa, polskie centrum Football Managera. Spośród wszystkich newsów jeden szczególnie Włodarczyka zainteresował. "Wielka szansa dla wszystkich eFeManiaków!" głosił tytuł na samej górze strony. Paweł szybko przebrnął przez cały tekst, po czym uczynił to jeszcze dwukrotnie i zatrzymał się na dopisku.
Więcej informacji na oficjalnej stronie kazachskiej drużyny - fcirtysh.kz (ros.)
Paweł kliknął w odnośnik, ale jego rosyjski zginął wraz ze skończeniem podstawówki. Tylko jedna osoba mogła mu teraz pomoc. Wcisnął interkom.
- Pani Haniu, pani wezwie do mnie Andrieja.
- Tego analityka?
- Tak, właśnie tego, dziękuję.
Kilka minut później do biura Włodarczyka wszedł 40-letni Rosjanin, znali się z Pawłem od czasów studenckich.
- Witaj przyjacielu. W czym ja mógł ci pomóc?
- Witaj Andrieju, mógłbyś mi coś przetłumaczyć z rosyjskiego na polski?
- Coś ważnego?
- Nie, raczej głupoty, ale dość pilne głupoty.
Paweł odwrócił monitor w stronę przyjaciela i zaczął słuchać.
... a z nautorami najlepszych, naszym zdaniem, pomysłów skontaktujemy się telefonicznie. No i co to ma niby być? Jakaś gra komputerowa? - Rosjanin nadal nie rozumiał o co chodzi.
- To nie gra przyjacielu. To samo życie - serce Pawła waliło jak oszalałe.
No to ten. Taki króciutki wstęp, bo jeszcze nie skończyłem robić tego wszystkiego, co jest potrzebne, żebym mógł rozpocząć to, co w końcu jest najważniejsze w karierach, czyli grać mecze ofc. Mam nadzieję, że choć kilka osób przeczyta, gdyby jakieś sugestie, żażalenia, czy cokolwiek pisać śmiało. Każdą krytykę przyjmuję na klatę. Wiem, że jakiś czas temu rozpocząłem podobne przygody w Wycombe, ale fizycznie nie mogłem kontynuować, bo spaliłem laptopa. Teraz mam sporo pomysłów i mam nadzieję, że trochę to pociągnę. No nic, nie ględzę już, piszcie co myślicie.
Odcinek 2 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg807051.html#msg807051)
Odcinek 3 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg810020.html#msg810020)
Odcinek 4 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg811352.html#msg811352)
Odcinek 5 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg819294.html#msg819294)
Odcinek 6 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg830964.html#msg830964)
Odcinek 7 (http://forum.pesleague.pl/index.php/topic,123021.msg831275.html#msg831275)
-
Czuję się jakbym czytał Harlequin'a ;)
Opisz jakąś scenę łóżkową Pawła i Angeli :D
Ogólnie rzecz biorąc jest to coś zupełnie innego co może się podobać.
-
Ciekawe, ciekawe, tylko nie spal kolejnego stanowiska pracy :P Żadnych zażaleń jak na razie nie mam :)
-
Ależ emocje, te wybuchy, te pościgi!
Będzie Oppan Kangnam Style?
Swoją drogą desperacki krok jak pacany w Kazachstanie myślą, że ktoś kto umie grać w FMa będzie umiał prowadzić klub. A jeszcze bardziej że ty umiesz. Lol. ;D
Codziennie marnuje kilka godzin na Football Managera, znaczy to Angela mówi, że marnuje, on tylko prowadzi swoją ukochaną Barceloną do piątego z rzędu zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
Barcelona kasuje bilety miesięczne
A Real nosi japonki
Levante Królem Hiszpanii jest
I c***.
Jakby coś Zahorskiego kupuj, od razu. Co, Madej był na testach w Azerbejdżanie w tym roku, Sapela nawet w którymś klubie na ławce siedzi. Muszą być polskie akcenty! <husaria_face>
-
Zapowiada się zajebista kariera. Znając ciebie i to ,że potrafisz pisać możemy się spodziewać świetnej powieści. Tym bardziej ,że wybrałeś właśnie taki typ pisanie , gdzie jest bardzo dużo opisowo. Jak na razie widać ,że zaczynają się przygody także z Footbal Managerem. ;) Widać ,że masz zapał i chęci do czegoś takiego. Z całego serca życzę powodzenia :)
-
nooo, panie Moderator, całkiem ciekawa historyjka na początek. ciekaw jestem ile w tym prawdy, ale to już nie moja sprawa. klub w zasadzie znany tylko z meczu z Jagą, więc anonimowy.
-
No tak właściwie, to żadnej prawdy się w tym nie doszukuj ;)
-
Fajnie się zaczyna, ciekawe opowiadanie. Nie wiem, czy chodzi tu o prawdziwe życie, ale tak to odbieram. Tego jeszcze nie było, liczę na więcej.
-
Nowatorski pomysł i tajemniczy, bo Irtysz Pawłodar większości osób jest prawie nie znany. Zapowiada się całkiem ciekawie. Czekam na kolejną część opowiadania. :D
-
Sam wiem najlepiej, jak zagrali z moją Jagą.... Ciekawy początek, wprowadzenie do prywatnego życia Pawła Włodarczyka. Mimo, że jestem tu półtora roku, to nie pamiętam dokładnie twoich karier. Powodzenia.
-
(http://txt.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjMyLjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVNZywsLjAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
Przez ostatnie dwa tygodnie Paweł bardzo mało myślał o pracy w banku, jego myśli zaprzątały inne, dla niego ważniejsze, sprawy. Na szczęście był sam i mógł się skoncentrować, Angela wyjechała gdzieś służbowo. Nawet nie zastanawiało go po co przedszkolance służbowe wyjazdy, po prostu nie chciał, żeby ktoś mu przeszkadzał. Jego projekt wyciągnięcia pięciokrotnego mistrza Kazachstanu z poważnego doła sportowego i finansowego był prawie gotowy. Wystarczyło jeszcze dopisać kilka zdań i... tak. Wygram to... ale Kazachstan? Nie marudź, Paweł zganił się w myślach, trzeba od czegoś zacząć. A później? Camp Nou, San Siro, Santiago. Wszystkie będą moje. Wyjazd Angeli miał jeszcze jeden zasadniczy minus, jedzenie. W koszu na śmieci już brakowało miejsca na pudła po pizzy, a i pichcenie czegoś więcej, niż jajecznicy nie bardzo wychodziło.
***
Sobota, po 19, jutro Paweł nie będzie już sam, musiał jakoś wykorzystać ostatni wolny wieczór. Trzy dni temu wysłał swój projekt na adres mailowy kazachskiego klubu i wciąż czekał na telefon. Czuł podobny strach jak przed maturą. Tylko od wyniku tego projektu nie zależało całe jego życie. Mimo to i tak się lękał, wiedział, że podobna szansa może się już nie przytrafić. Dotychczas tylko Andriej wiedział co nieco o pomyśle Włodarczyka, Paweł nie wspomniał nawet ani słowa Angeli. Chciał zadzwonić do kumpli, może oni też mieli ochotę na wyjście na miasto? Ale najpierw wiadomości, trzeba wiedzieć co się dzieje na świecie. O, akurat Sport. Do studia wszedł znany prezenter i zaczął czytać zza kamery.
Jose Mourinho ukarany pięcioma meczami zawieszenia, po tym jak po meczu Superpucharu Hiszpanii z Barceloną , w którym jego drużyna zremisowała 2:2 poparł w mocnych słowach swojego obrońcę Portugalczyka Pepe, który kopnął sędziego. Po meczu wypowiedział się także pomocnik Katalończyków Xavi: „To my zasłużyliśmy na zwycięstwo, Real grał antyfutbol, do tego utrudniali nam grę robiąc dużo wślizgów”. No cóż, mimo wszystko zapowiada się ciekawy rewanż.
Paweł tylko lekko się uśmiechnął. Był sympatykiem Barcy, ale nienawidził takich pozaboiskowych wojenek.
A teraz coś z rodzimego futbolu. Nowy trener Polonii Warszawa Anj....
Zadzwonił telefon. Paweł sięgnął po niego i spotrzegł na wyświetlaczu jakiś dziwny, nieznany numer. Ścisnęło mu się gardło, ale powoli wcisnął zieloną słuchawkę przyciszając telewizor, który pokazywał teraz jakiegoś rubasznego Japończyka próbującego coś dukać po polsku.
- Tak, słucham?
- Cześć kochanie, tu Angie. Stęskniłam się strasznie.
- Hmmm...
- Co hmmmm?
- Nic, po prostu czekam na ważny telefon. Od kogo dzwonisz?
- Jaki ważny telefon?
- Od mojej drugiej dziewczyny.
- Hmmm?
- Co hmmm?
- No nic, jak wrócę, to udowodnię ci, że żadna druga nie jest ci do szczęścia potrzebna.
- Trzymam cię za słowo. Ej, kochanie, tak w ogóle to co ty tam robisz?
- Przecież ci mówiłam jak wyjeżdżałam. Mamy tu taki kursik, ale nic nie jest jeszcze pewne. Dobra, to ja w sumie kończę. Kocham cię bardzo mocno. Radzisz sobie jakoś?
Paweł spojrzał na górę zmywania i niedomykający się kosz na śmieci.
- Radzę sobie lepiej, niż by ci się wydawało. Na razie, jutro wyjadę po ciebie.
- OK, papa.
Trzeba posprzątać i zrobić pranie. Ale to jutro, Włodarczyk wziął ponownie telefon w rękę i wykręcił numer swojego najlepszego kumpla z pracy. Może będzie chciał trochę zabalować.
***
Paweł wstał koło 10 z okropnym bólem głowy, jedyne szczęście, że odkąd zajął się projektem dla Kazachów w nocy nie nawiedzał go już brzydal. Włodarczyk napił się wody i poszedł wziąć prysznic, telefon nosił oczywiście przy sobie, wciąż czekał na ważny telefon. Doczekał się go w najmniej odpowiednim momencie, już miał wyjeżdżać na dworzec po Angele, kiedy zagrała tak upragniona melodyjka.
- Halo?
- Привет, ты Влодарчик?
- Yyyy...I'm sorr...
- Вы говорите на русском?
- Eee... English? Spanish?
- O, przepraszam bardzo - rozmówca w końcu odezwał się łamaną angielszyzną - czy rozmawiam z panem Włodarczykiem?
- Tak, to ja, o co chodzi? - Paweł zadał to pytanie, mimo, że doskonale wiedział, a serce waliło mu jak oszalałe.
- Jestem przedstawicielem klubu piłkarskiem Irtysz Pawłodar, czy wysyłał pan swój projekt na nasz konkurs?
- Tak, wysłałem
- Zatem miło mi ogłosić, że pana pomysł komisja uznała za najlepszy, czy moglibyśmy się spotkać u pana w Warszawie i ogadać szczegóły?
- Doskonale, kiedy?
- Czy odpowiadałoby panu jutro o godzinie osiemnastej w kawiarni w Sheratonie?
- Tak, oczywiście, będę punktualnie.
Paweł rozłączył się i zapomniał o całym świecie, niestety, zapomniał również, że 10 min. wcześniej przyjechał pociąg Angeli.
Coraz bliżej upragnionego tak przez Was rozpoczęcia sezonu, to samo co przy poprzednim odcinku (i zawsze). Pisać z suegestiami, zażaleniami, pochwałami, naganami, czym cokolwiek tam wymyślicie.
A, bo wcześniej zapomniałem. Gra rzecz jasne to PES6 + Patch 6.5 zmodyfikowany przeze mnie. Poziom Top Player, mecz 10 min.
Co do komentarzy. Dziękuję każdemu, kto przeczyta i coś tam naskrobie, ale jeśli zacznę grać mecze, to darujcie sobie może coś takiego jako komentarz.
Pierwsza połowa zdecydowanie w cieniu Realu. Chwilami wyglądało to tak, jakby real grał z beniaminkiem ligi, a nie z faworytem do zdobycia trofeum. Obrona prawie wcale nie funkcjonowała czego konsekwencją była czerwona kartka dla Adriano. Zbyt widoczna była nieobecność Daniego Alvesa, który starał się zatrzymywać ataki lewej flanki Realu. Jednak Adriano, czy później Montoya to nie to samo. Świetny mecz Victora Valdesa. Zrehabilitował się po dziesięciokroć za swój wybryk z meczu na Camp Nou. To dzięki niemu Barcelona przegrała tylko 2:1. Zwycięstwo Barcelony było jednak bardzo bliskie, ponieważ w drugiej połowie meczu gracze Barcy stwarzali sobie bardzo dobre sytuacje w polu karnym. Szkoda, że Pedro czy Jordiemu zabrakło zimnej krwi. Cieszy mnie debiut Alexa Songa. Jego debiut być może i nie był wymarzony, ale kilka razy dograł dokładnie piłkę do kolegów, co mogło spowodować zagrożenie pod bramką Realu. Tello po raz kolejny udowodnił, że na mecze z najlepszymi rywalami jeszcze za wcześnie. Tito powinien zaryzykować i wpuścić na boisko Davida Villę, może on wniósłby trochę więcej świeżości do gry.
Jakby ktoś się nie domyślił to sam grałem ten mecz i doskonale wiem, co się w trakcie niego działo. Nie bądź urażony Slay, tak mi się skojarzył Twój post z tą całą sytuację.
-
Po co zdradzałeś tajemnicę, tera wszyscy wiedzą. Damn ;((
W każdym razie Los Irtyszos ma rację - koniec z szerlokowaniem w komentarzach. Chociaż przykład...dobrałeś słaby mate. Ale wiemy o co chodzi.
Byłeś w sobotę o dziewiętnastej w domu i jadłeś pizzę. Oglądałeś telewizor, najpewniej jakiś kanał sportowy. Potem wyraziłeś swoją opinię na temat gierek pozaboiskowych. A potem...
Dobra nie :D
To co, następnym razem wreszcie jakiś skład tego Irtysza? I serio dodałeś cały Kazachstan?
Masakra. Jesteście z Darem nołllajfy peesowe. Borat będzie dyrektorem sportowym?
-
Masakra. Jesteście z Darem nołllajfy peesowe.
:D
Kolejny odcinek trzyma poziom, coś czuję, że jak zaczną się mecze ligowe czy treningi to będzie to wszystko jeszcze o wiele, wiele lepsze :)
-
Wymyśliłeś z tym Pepe i Mou ;(
Co dalej z ich związkiem? Rozpadnie się?
-
(http://txt.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjI4LjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVNdywsLjAA/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
- DO JAKIEGO KAZACHSTANU? COŚ TY ZNÓW WYMYŚLIŁ?!! - Głos Angeliki był słyszalny chyba we wszystkich samochodach stojących w tym czasie na czerwonym świetle.
- Kochanie, uspok....
- NIE MÓW TAK DO MNIE!
- Ale jak?
- Dobrze, możemy porozmawiać na spokojnie?
- Przecież to ty krzyczysz. - Paweł spojrzał w prawo, gdzie za kierownicą BMW siedział 40-latek z bardzo współczującą miną.
- No dobrze, przepraszam, spędziłam 5 godzin w tym pieprzonym pociągu, jestem zmęczona i śmierdzę. Możemy porozmawiać, jak już wezmę prysznic?
- Dawno cię nie widziałem, może mógłb...
- Zapomnij - Angelika zakończyła rozmowę zakładając na uszy słuchawki.
***
W biurze urzędu szkolnictwa zadzwonił telefon.
- Piskorska Katarzyna, w czym mogę pomóc?
- Witam, moje nazwisko Tomaszewska, ja pisałam do pani maila wczoraj w sprawie...
- Angeliki Jankowskiej?
- Tak, właśnie o to chodzi.
- Dziękuję bardzo za zgłoszenie, sprawa już została omówiona, a pani pomysł zatwierdzony. Oczywiście musimy jeszcze odbyć rozmowę z panią Jankowską, ale wydaje mi się, że to tylko formalność.
- To wspaniale! Dziękuję bardzo, jestem pewien, że Angelika nie zawiedzie, to wspaniała osoba.
- Mamy taką nadzieję, panią Jankowską o terminie rozmowy poinformujemy telefonicznie.
- To jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję. Ale się Angela ucieszy. No nic, nie przeszkadzam już, do usłyszenia.
- Nie ma za co, naprawdę, ja również żegnam.
***
Angelika wyszła spod prysznica w samym ręczniku i usiadła na krańcu łóżka. Paweł gdzieś polazł, a ona nie wiedziała co ma myśleć. Już przestała się denerwować, teraz jej myśli zaprzątał głównie żal, że jej ukochany chce wyjechać do jakiejś zapchajdziury nie informując o niczym wcześniej. Paweł był całym jej światem, ale tu miała wspaniałą pracę, przyjaciół, tu był jej dom...
- Paweł, gdzie jesteś? Już wyszłam.
- Już idę, czekaj chwilę - Angelika usłyszała wołanie z kuchni, po chwili dostrzegła Włodarczyka wychodzącego z wielkim talerzem pełnym kanapek. Tak jak lubi. Sałata, pomidor, ogórek, bez masła.
- Chyba jesteś głodna? - Paweł podszedł uśmiechając się i podarowując jej wspaniałego buziaka.
- Wiesz, że tym mnie nie przekonasz?
- Kochanie, jesteś całym moim życiem, ale zrozum. To są marzenia. Od dzieciaka marzyłem, żeby móc pokierować jakimś klubem w rzeczywistości, nie tylko w grze komputerowej.
- Ale rozumiesz, co znaczy ten wyjazd? Stawiasz mnie przed faktem dokonanym. Mam rzucić pracę, wszystko co tu mam, żeby wyjechać do jakiegoś Kazachstanu? Przecież ja nawet nie znam rosyjskiego.
- Poradzimy sobie... dziś idę na rozmowę z przedstawicielami Irtysza i...
- Czego?
- Irtysz Pawłodar, tak się nazywa ten klub.
- W życiu o nim nie słyszałam.
- Ja też nie, i dlatego to będzie tak wspaniała przygoda. Musisz ze mną jechać...
- A kochasz mnie?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Paweł wiedział, że ten uśmiech może znaczyć tylko jedno. Pchnął narzeczoną na łóżko powoli rozwiązując szlafrok. W tej pięknej chwili dostrzegł też coś strasznego. Zapomniał sprzątnąć pudła po pizzy.
***
Włodarczyk do Sheratonu dotarł na kwadrans przed wyznaczoną godziną. Mimo to dwóch Kazachów już w kawiarni było, poznał ich od razu. Dobrze przynajmniej, że mówili po angielsku. Paweł w końcu zebrał się w sobie i do nich podszedł.
- Witam panów, nazywam się Paweł Włodarczyk, byliśmy umówieni.
- Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się kogoś starszego. - pierwszy odezwał się ten niższy, miał około 60 lat i wyglądał dość poważnie.
- Ale to...
- Przecież żartuję, niech pan się nie denerwuje. Nazywam się Ałmaz Ołżagułow i jestem prezesem Irtysza. To jest pan Tałgat Bajsufinow - wskazał około 50-letniego, skośnookiego mężczyznę obok.
(http://www.jagiellonia.pl/photo/Zdjecia/liga_europy/bajsufinow.jpg)
- Tałgat był naszym trenerem przez ostatnich kilka lat, lecz teraz musiał niestety zrezygnować. To on zaproponował pomysł szukania na jego pozycję amatorów. Swoją drogą to wie pan, że pański projekt został wybrany z kilku tysięcy innych? Może mógłby nam pan teraz coś jeszcze opowiedzieć o swoim pomyśle?
Paweł lekko się zarumienił i w 15 minut streścił swój pomysł na uzdrowienie klubu pogrążonego w kryzysie sportowym i finansowym. Gdy zakończył, w końcu odezwał się Bajsufinow.
- Teraz już jesteśmy pewni, że nie mogliśmy wybrać lepiej.
- Tak, jeśli uda się panu choć w połowie zrealizować ten wspaniały plan będziemy bardzo zadowoleni. Myślę, żę umowę możemy podpisać już dziś, po czym w ciągu najbliższego tygodnia zapewnimy panu i pańskiej narzeczonej transport, zakwaterowanie i jakiś środek transportu już w Pawłodarze. Myślę, że w kwestii finansów również nie powinno być problemów, oczywiście pensja będzie zależna od ewentualnych sukcesów. Ale skoro w Polsce pracują Japończycy, to czemu my nie mielibyśmy spróbować z Polakami?
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby panów nie zawieźć. Rozumiem, że w waszej lidze gra się innym systemem, niż tu u nas?
- Od najbliższego sezonu jedyną różnicą jest to, że gramy systemem wiosna-jesień. Reszta jest identyczna. Musi też pan wiedzieć, że nie można się spodziewać zbyt wielu wzmocnień. Stać nas na 1, góra 2 zawodników. W pierwszym sezonie kręgosłup zespołu musi pozostać niezmieniony. Może pan przed startem sezonu zagrać kilka sparingów, może tu w Polsce? Ale to jeszcze trzeba dogadać.
Spotkanie trwało jeszcze około godziny, w trakcie której Włodarczyk i dwaj Kazachowie dopracowali wszystkie szczegóły umowy, oraz, po kilku głębszych, przeszli na ty.
Kiedy Paweł wyszedł po 22 z kawiarni przyhotelowej od razu wybrał numer Angeli, żeby podzielić się z nią radosnymi wieśćmi. Nie wiedział, że zaraz po jego wyjściu z domu Angelika dowiedziała się, że została wybrana nową dyrektorką swojego przedszkola, a jej pogląd na wyjazd diametralnie się zmienił.
No wiem, ględzę i ględzę, ale jeszcze dopracowuję tam wszystkie szczegóły w grze. Dzięki rzecz jasna dla Dara. za wspaniałe stroje mego Irtysza. A, i sorki, że taka długa przerwa, ale miałem przeogromniaste problemy z tym czymś, czego nie można nazwać komputerem i na czym muszę pracować aktualnie. W kaźym razie teraz to już bliżej niż dalej. Ya. Todo.
-
No już prawie miałem to co chciałem ;D
Mega się to wszystko rozkręca i oby trwało jak najdłużej.
Powodzenia
-
Tak! Akcja się rozkręca! Jestem ciekaw jak wizualnie będzie wyglądała ta liga! Powodzenia! Czekam na pierwsze mecze! :D
-
Tak! Akcja się rozkręca! Jestem ciekaw jak wizualnie będzie wyglądała ta liga! Powodzenia! Czekam na pierwsze mecze! :D
Dokładnie! Ostro mi się wkręciło te czytanie. Masz we mnie stałego czytelnika! :D
-
(http://txt.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjI4LjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVOQSwsLjAA/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
- Dobrze słyszę? - Paweł, mimo, że jeszcze chwilę wcześniej był podchmielony nagle otrzeźwiał - Dostałaś awans? Będziesz dyrektorką przedszkola?
- Tak, zaraz po twoim wyjściu dostałam telefon. Wiesz co to znaczy?
- A wiesz, że niczego w tej nie pragnę tak, jak tego, żebyś spędziła ze mną resztę życia?
- Paweł, ja też bardzo cię kocham. Ale ty wybrałeś pracę. Wyjeżdżasz. Nie chcę przestać być z tobą... tylko, że nie chcę też przepuszczać takiej okazji.
- Wybierasz pracę, zamiast życia przy moim boku?
- Nie bądź taki, przecież ja mogę tobie zadać to samo pytanie...
- Angela, ja naprawdę chcę, żebyś ze mną pojechała... Kto wie, może tam znajdziesz jakąś lepszą pracę. Nie zostawiaj mnie, błagam cię.
(http://kejben.blox.pl/resource/kicia1.jpg)
- Wierz mi, to nie jest łatwe... ale już podjęłam decyzję. Kiedy masz w ogóle samolot?
- Jutro o 19:50
- Dzwoniłam już do mamy, pojadę dziś do niej na noc...
- I co? To wszystko? Po trzech latach? Ja wyjeżdżam na drugi koniec świata, a Ty wyprowadzasz się do rodziców?
- Jest już taksówka, muszę iść - Angelika złapała walizkę, która nie wiadomo czemu była spakowana już wcześniej i wybiegła z mieszkania, nie oglądając się za siebie.
Paweł jeszcze nie do końca był w stanie zrozumieć co się stało w ciągu ostatnich kilkunastu minut. Podszedł do okna i zobaczył jak jego księżniczka zalana łzami wsiada do taksówki.
Ta noc będzie zdecydowanie bardzo ciężka.
(http://i.imgur.com/qR0if.jpg)
***
Włodarczyk na lotnisko dotarł w samą porę. Przez cały dzień nic specjalnego nie robił, ale i tak o mało co się nie spóźnił. Bezpośredni lot z Okęcia do Pawłodaru miał trwać około 6 godzin, więc Paweł wydrukował sobie kilka artykułów o swoim nowym pracodawcy. Głupio tak zaczynać pracę w klubie nie wiedząc nic o nim. Kiedy przeszedł odprawę i był już w strefie wolnocłowej założył słuchawki na uszy i udał się w stronę odpowiedniego wyjścia.
***
Angelika wbiegła na lotnisko chwilę przed 19. Gorączkowo zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu ukochanego. Sprawdziła na tablicy z którego miejsca odprawiał się Włodarczyk i natychmiast tam pobiegła. Niestety ujrzała go, gdy był już za przezroczystą ścianką odgradzającą kontrolę bagażu od reszty lotniska.
- Paaaaaaaaweeeeeeeełł. PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWEEEEEEEEEEEEEEEEEŁ.
Niestety, jej krzyk na nie wiele się zdał. Jedyne co zyskała to czujne spojrzenie czarnoskórej pary stojącej w kolejce do kontroli. Włodarczyk nie słyszaj jej. Nie mógł usłyszeć.
***
Lot Pawłowi minął spokojnie. Raz tylko zatrzęsło poważnie samolotem, ale na szczęście Włodarczyk był za bardzo zdołowany, żeby myślec o wymiotowaniu. Miał cichą nadzieję, że Angela pojawi się na lotnisku i się chociaż jakoś godnie pożegna, przecież tyle razem przeszli. Ale nic, trzeba zacząć nowe życie. Z notatek, w które Włodarczyk się zaopatrzył jeszcze w domu dowiedział się kilku ciekawych rzeczy o swoim nowym pracodawcy. Drużyna swoje mecze rozgrywa na stadionie o bardzo błyskotliwej nazwie Stadion Centralny w Pawłodarze. Może on pomieścić 15 tys. widzów.
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6e/Pavlodar_Tsentralny_stadium_2009_May_20_001.JPG/320px-Pavlodar_Tsentralny_stadium_2009_May_20_001.JPG) (http://i.imgur.com/QNh2Y.png)
Irtysz powstał w 1963 roku, ale po trzech latach jego władze stwierdziły, że ta nazwa nie jest wystarczająco dobra, jak na rozgrywki o mistrzostwo potężnego Związku Radzieckiego, więc ją zmieniły. Tak powstał Traktor Pawłodar. Od razu lepiej. W każdym razie pod tą nazwą klub występował aż do 1993 roku. Wtedy to, dwa lata po rozpadku ZSRR, w Pawłodarze zaczęto grać o Mistrzostwo Kazachstanu. Potrzebni byli sponsorzy. Stał się nim rosyjski producent helikopterów z czasów Zimnej Wojny, firma Ansat. Jako, że władze klubu zbyt przywiązane do Traktora nie były, ochrzciły go jako Ansat Pawłodar. Mimo, że pod tą nazwą zespół zdobył swoje pierwsze mistrzostwo fani się burzyli, a prezes poszedł po rozum do głowy robiąc w końcu z Ansata Irtysz Pawłodar. Taka nazwa się przyjęła, pasowała wszystkim, więc przetrwała do dziś. Aktualnie sponsorem klubu jest Dom Kultury, a stroje przygotowuje Puma.
(http://iv.pl/images/04134963775247756033.png)
Co do miasta, to może nie jest jakieś wspaniałem, ale na pewno ma swoją atmosferę. Mieszka w nim 300 tys. osób, a największą atrakcję stanowi potężny meczet Maszchura Jusufa. Temperatura zimą osiąga nawet -20 stopni, ale lato jest dużo cieplejsze, niż to w Polsce.
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/9c/%D0%A6%D0%B5%D0%BD%D1%82%D1%80%D0%B0%D0%BB%D1%8C%D0%BD%D0%B0%D1%8F_%D0%BC%D0%B5%D1%87%D0%B5%D1%82%D1%8C_%D0%9F%D0%B0%D0%B2%D0%BB%D0%BE%D0%B4%D0%B0%D1%80%D0%B0.JPG/320px-%D0%A6%D0%B5%D0%BD%D1%82%D1%80%D0%B0%D0%BB%D1%8C%D0%BD%D0%B0%D1%8F_%D0%BC%D0%B5%D1%87%D0%B5%D1%82%D1%8C_%D0%9F%D0%B0%D0%B2%D0%BB%D0%BE%D0%B4%D0%B0%D1%80%D0%B0.JPG)
Do swojego nowego mieszkania Paweł dotarł około 3 w nocy. Z lotniska odebrał go prezes w raz z nowym asystentem Włodarczyka, drugim trenerem Ruslanem Kulatayewem. Na szczęście on również dobrze mówił po angielsku, więc nie było problemów z komunikacją. Do startu sezonu pozostały równe trzy tygodnie. Pierwszy trening Paweł miał za 3 dni, przez ten czas miał lepiej poznać miasto i przypomnieć sobie podstawy rosyjskiego, żeby móc się dogadywać ze wszystkimi zawodnikami. Zaczynał nowe życie, jeszcze nie wiedział ile ono mu przyniesie radości.
-
Ciekawe, czy Angelika pójdzie po rozum do głowy i przyleci do Kazachstanu. Czy może Paweł znajdzie jakąś młodszą rosjanke? :P.
(dobre oczy kota :D)
-
Bardzo lubię takie kariery, na dodatek klub dość "egzotyczny", co na pewno doda uroku tej karierze. Ciekawe co wydarzyłoby się gdyby ukochana zdążyła jeszcze z Tobą porozmawiać, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. :)
-
Facet poświęcił swój związek dla piłki.To jest pasja!
Ciekawe jak Cię przyjmie drużyna na pierwszym treningu.
Powo ;)
-
To raczej dziewczynie zabrakło odwagi, by spełniać swoje marzenia przy ukochanym.
Świetnie się to wszystko zapowiada. W zasadzie nie ma się do czego przyczepić, wszystko składnie napisane, przemyślane. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba kiedyś prowadziłeś jakąś karierę. Ogólna ocena tej kariery jest bardzo wysoka! Pozdrawiam
danny_boy
-
piłkomaniak. porzucić kobietę dla klubu z prowincji to się nazywa wyrzeczenie. oby tylko wyszło ci to na dobre.
-
Zajebiście piszesz. Jest jeszcze lepiej, niż przy karierze "co by było, gdyby" Barceloną.
-
Telenowela telenowelą. Zara się okaże że w Pawłodarze zabiją Cię przydrożne kartony a prezes Irtysza organizował Zamach Smoleński (TM).
Nie no, ładnie, tylko ja to bym popaczał już jak nołnejmów bijesz jakiś. Tałdykorganów i innych. ;)
-
(http://txt.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjI4LjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVOUSwsLjAA/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
Te trzy dni minęły Pawłowi zdecydowanie za szybko. Ledwo zdołał zapoznać się z miastem, dodatkowo kilka godzin spędził na przypomnieniu sobie podstawowych zasad i zwrotów rosyjskiego, a już nadszedł ten dzień. Dzień prawdy, dzień pierwszego treningu. Włodarczyk nastawił sobie budzik na 7 rano, o 8:30 miał po niego przyjechać Kulatayew, Paweł wciąż czekał na służbowy samochód. Swoją drogą ze swoim asystentem nowy trener Irtysza wspólny język znalazł bardzo szybko. Ruslan miał ponad 40 lat i był profesjonalistą pod każdym względem, na szczęście znał angielski i mężczyźni nie mieli problemów z dogadywaniem się.
(http://weselnydrinkbar.pl/wp-content/uploads/2011/04/piwo-na-weselu.jpg)
Ruslan dostarczył Włodarczykowi rzeczy, które były niezbędne przed pierwszym treningiem. Ponieważ Polak swoich nowych piłkarzy nie znał potrzebował czegoś, co chociaż pokrótce wyjaśni mu z kim ma do czynienia.
Bramkarze:
21. Nikita Kalmykov (22 lata) - 4 mecze/0 goli (2 sezony)
33. Vyacheslav Kotlyar (30 lat) - 9/0 (1 sezon)
Obrońcy:
3. Vladislav Chernyshov (31 lat, Kazachstan) - 187/14 (9 sezonów)
4. Viktor Kryukov (22 lata, Kazachstan) - 18/0 (1 sezon)
5. Kairat Utabayev (32 lata, Kazachstan) - 16/0 (1 sezon)
6. Anton Chichulin (27 lat, Kazachstan) - 24/1 (1 sezon)
8. Mamoutou Coulibaly (28 lat, Mali) - 47/3 (2 sezony)
25. Štěpán Kučera (28 lat, Czechy) - 22/1 (1 sezon)
Pomocnicy:
7. Pavel Shabalin (23 lata, Kazachstan) - 133/21 (5 sezonów)
11. Sergei Ivanov (32 lata, Kazachstan) - 122/13 (4 sezony)
13. Alibek Ayaganov (20 lat, Kazachstan) - 16/2 (2 sezony)
14. Igor Yurin (30 lat, Kazachstan) - 21/6 (1 sezon)
15. Dmitri Shomko (22 lata, Kazachstan) - 71/3 (3 sezony)
22. Titi Essomba (26 lat, Kamerun) - 21/3 (1 sezon)
27. Vladimir Yakovlev (28 lat, Kazachstan) - 4/0 (1 sezon)
30. Darko Maletic (31 lat, Bośnia i Hercegowina) - 4/0 (1 sezon)
55. Predrag Govedarica (27 lat, Serbia) - 75/5 (3 sezony)
Napastnicy:
9. Vladislav Mirchev (25 lat, Bułgaria) - 4/0 (1 sezon)
10. Gleb Maltsev (24 lata, Kazachstan) - 100/33 (4 sezony)
20. Ulugbek Bakaev (33 lata, Uzbekistan) - 23/11 (1 sezon)
23. Timur Baizhanov (22 lata, Kamerun) - 5/0 (1 sezon)
Paweł oprócz listy dostał także kilkadziesiąt płyt z meczami zespołu z poprzedniego sezonu. Zdążył obejrzeć tylko trochę ponad połowę z nich, ale wystarczyło to w zupełności nabrać przeświadczenia, że jeszcze sporo pracy przed nim. Wiedział, że nowej Barcelony z tych piłkarzy nie zrobi, ale taka gra, jaką ujrzał była nie do pomyślenia. Mnóstwo błędów technicznych, wybijania piłek na oślep i chaosu. Najtrudniejszym zadaniem było wpojenie zawodnikom, że piłka jest ich przyjacielem, muszą ją szanować i walczyć o nią, jak o kobietę. Paweł lekko się uśmiechnął na tą myśl. Sam poświęcił swoją miłość dla marzeń, a teraz chciał innym dawać rady. No nic, mimo, że serce mówiło zupełnie coś innego ten etap był już zamknięty. Włodarczyk otrząsnął się i powoli podniósł się z łóżka.
Ruslan pojawił się punktualnie. Paweł po raz dziesiąty sprawdził, czy ma wszystkie potrzebne rzeczy i zapakował się do samochodu asystenta.
***
- Angelika, kochanie, na pewno nic nie chcesz do jedzenia? Mogę ci coś przygotować. Nie możesz się tak głodzić... A na pewno nie przez to, że Paweł wyjechał.
- Mamo, ale... ale to nie o to chodzi - łzy szybko napłynęły do pięknych oczu nowej dyrektorki przedszkola.
- To o co? Mów w końcu.
- Ja... ja jestem w ciąży...
Mama Angeliki podeszła do niej i mocno ją przytuliła.
***
Paweł stanął przed grupą 21 zawodników i nagle ogarnęło go przerażenie. Spojrzał dyskretnie na Ruslana. Ten tylko lekko się uśmiechnął i pokazał uniesiony kciuk.
- No więc ten - Włodarczyk zaczął po rosyjsku - Czy któryś z was nie zna angielskiego?
Kilku zawodników, głównie młodszych, uniosło w górę ręce.
- Ja jeszcze nie mówię dobrze po rosyjsku, więc będę często mówił po angielsku. Ruslan będziesz tłumaczył, dobrze?
Wszyscy jak jeden mąż pokiwali głowami.
- Nazywam się Paweł Włodarczyk, pochodzę z Polski, jak już pewnie się domyśliliście, jestem nowym trenerem Irtysza. Dziś mamy pierwszy trening, więc chciałbym się dow...
- Z Polski? - Nieśmiało głos zabrał jeden z dwóch czarnoskórych zawodników, mówił po angielsku. - Z Polski była Ja.. Jadż...Jadżelania?
Paweł uśmiechnął się.
- Jak się nazywasz?
- Ja jestem Mamoutou Coulibaly, ale może mi pan mówić Momo.
(http://fr.uefa.com/MultimediaFiles/Photo/competitions/Comp_Matches/01/64/98/20/1649820_w2.jpg)
- Masz rację Momo, Jagiellonia jest z Polski. No więc wy już coś o mnie wiecie, teraz ja chciałbym się dowiedzieć czegoś o was. Po kolei, proszę. Jak się nazywacie, skąd jesteście, jakie są wasze mocne strony.
Po około 20 minutach Włodarczyk wiedział już kto jest kto i znał każdego zawodnika z imienia, lub ksywki.
- No więc panowie, zaczynamy. Wiecie może kim był Herbert Sobel?
Odpowiedziało mu tylko zdumienie i kiwanie głową.
- A może wiecie coś o Kompanii E ze 101 Dywizji Powietrznodesantowej?
Piłkarze dalej patrzyli na Włodarczyka jak na kogoś, komu brakuje piątej klepki.
- OK, więc nie wiecie. Już tłumaczę. Kompania E w czasie II Wojny Światowej była zdecydowanie najlepszą kompanią w całym pułku, a nawet w całej dywizji. Kapitan Sobel był jej pierwszym przywódcą, a żołnierze go nienawidzili. Jego treningi były mordercze. Ale wiecie co? Opłaciły się. Gdyby nie te drakońskie metody zdecydowanie dużo więcej istnień ludzkich poległoby w walce. Oczywiście wy, tu na boisko nie walczycie o własne życie, ale walczycie o godność i szacunek rywali. Dlatego w ciągu tych niecałych trzech tygodni pozostałych do startu ligi będziemy ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Oglądałem wasze mecze na DVDi wiele rzeczy mi się nie podobało. Musicie diametralnie zmienić swoje podejście do piłki. Postaram się wam w tym pomóc. W poniedziałek, środę i sobotę normalne treningi. Wtorek i czwartek to treningi taktyczne. Godziny będą zawsze wywieszone na tablicy. Jest tam także mój telefon, możecie dzwonić zawsze z każdym problemem. Nie jestem tylko waszym trenerem, jeśli chcecie o czymś pogadać, czy coś, walcie śmiało. Jasne?
Wszyscy przytaknęli.
- Jakieś pytania?
Rękę nieśmiało uniósł Coulibaly.
- Dawaj Momo.
- Wie pan trenerze, że wcześniej trochę inaczej to wyglądało?
- Wiem. Wiem też, że w poprzednim sezonie zajęliście 5 miejsce w tabeli. Dlatego podejście musi się zmienić. Jeszcze jakieś pytania?
Odpowiedziała głucha cisza.
- Jeśli nie, na dziś to wszystko. Możecie się rozejść.
Włodarczyk głośno westchnął i podszedł do Ruslana.
- I jak? Co myślisz?
- Myślę, że ten cały Sobel to przy tobie pikuś - Kulatayew uśmiechnął się.
- Nie no, daj spokój, bez poświęcenia nie ma zwycięstwa. Muszę jeszcze wpaść do prezesa na chwilę, widzimy się jutro, tak?
- Oczywiście, powodzenia u starego.
- Dzięki, trzymaj się. - Paweł podał rękę asystentowi i zwrócił się w kierunku budynku klubowego.
No wiem, że za długo to trwa, ale co poradzę. Czasu brak. I leniwy trochę jestem. Ale już rozegrałem pierwszy mecz, więc następnym razem się pojawi.
-
Nie mam ochoty rozpisywać się nad całą treścią, ale powiem Ci jedno - ZAJEBIŚCIE. Sam kiedyś próbowałem coś takiego wytworzyć, ale w Twoim wykonaniu to po prostu majstersztyk.
-
"Jadżelania" hahahah :P Fajnie się to wszystko rozkręca, ale najbardziej jestem ciekaw jak będą wyglądać relacje z meczów :)
-
Była tu kiedyś taka kariera tylko w BaL :)
Aż nie mogę się doczekać kolejnych odcinków :)
Powodzenia!
-
(http://txt-dynamic.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjI4LjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVOZywsLjA,/ringbearer.medium.png)
(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27053/borat_500.jpeg)
Poniedziałek, ostatni tydzień przed startem sezonu. Dziś trening miał się zacząć o 9, Paweł poznał już dobrze miasto, niedaleko jego mieszkania znajdowała się świetna restauracja, więc rzadko sam gotował. Do stadionu miał około 15 min., dostał już służbowy samochód, więc dojazd na trening również nie był problemem. Włodarczyk wiedział już mniej więcej, na których z jego piłkarzy może polegać, a którzy sezon spędzą głęboko na ławce rezerwowych. Kapitanem zespołu wybrał Momo Coulibaly'ego, zespół w pełni poparł tą decyzję. Malijczyk był środkowym obrońcą, ale miał niesamowity ciąg na bramkę i nos snajperski lepszy od niejednego napastnika kazachskiej ligi. Ten trening nie różnił się od innych prawie wcale, dziesięć minut biegania, rozciąganie się, trochę zabawy z piłką i ćwiczenie podań, strzałów i techniki aż do znużenia. Ale piłkarze nie narzekali. Wiedzieli, że może to przynieść wspaniały skutek w trakcie sezonu. Została godzina do końca poniedziałkowych zajęć, kiedy Paweł zagwizdał i kazał piłkarzom ustawić się w szeregu. Miał do dyspozycji 21 piłkarzy. Ruslan zjawił się po chwili z czerwonymi i białymi znacznikami, po czym Włodarczyk wybrał dwie 10-osobowe drużyny. Shomko, 22-letni wychowanek zespołu i podstawowy rozgrywający miał grać dla obu ekip, zależy, która miała piłkę.
(http://www.footballuser.com/formations/2012/11/565383_Irtysh_Pavlodar.jpg) (http://www.footballuser.com/formations/2012/11/565389_Irtysh_Pavlodar.jpg)
Ruslan sędziował, a Paweł stał przy linii i obserwował, jak radzą sobie obie drużyny. Oczywiście to większość składu "białych" miała wybiec na pierwszy mecz ligowy, więc zgodnie z oczekiwaniami oni też przeważali. Włodarczyka coraz bardziej zadziwiał Momo, dziwne, że piłkarz z takimi umiejętnościami błądził po kazachskiej lidze, trener był pewien, że nawet w polskiej lidze wybijałby się ponad tłum. Mecz trwał 2x30 minut, po pierwszej połowie był remis 1:1, ale ze zdecydowanym wskazaniem na drużynę w białych znacznikach. W drugiej połowie udowodnili oni już ostatecznie, dlaczego Paweł widział ich w pierwszym składzie strzelając cztery gole. Ostateczny wynik brzmiał 5:2, a hattrickiem popisał się 24-letni Maltaev, Włodarczyk miał nadzieję, że utrzyma on swoją formę na całą rundę.
(http://i.imgur.com/tibPus.jpg) (http://imgur.com/tibPu) (http://i.imgur.com/t7DkAs.jpg) (http://imgur.com/t7DkA) (http://i.imgur.com/U4VMPs.png) (http://imgur.com/U4VMP) (http://i.imgur.com/Zm3OVs.png) (http://imgur.com/Zm3OV) (http://i.imgur.com/9jchOs.jpg) (http://imgur.com/9jchO) (http://i.imgur.com/YD7YXs.jpg) (http://imgur.com/YD7YX)
Polski trener nie miał powodów do narzekań. Drużyna grała tak, jak chciał i stała się kolektywem. Byli jedną, wielką, wielonarodowościową rodziną. Do pierwszego meczu w lidze było osiem dni, rywalem miał być FK Aktobe. Włodarczyk polecił już Ruslanowi zebrać wszystkie potrzebne informacje o tej drużynie, chciał się maksymalnie przygotować do swojego pierwszego meczu w życiu w roli trenera. Ponieważ klub nie miał pieniędzy na sparingi test ten musiał przypaść na spotkanie ligowe. Włodarczyk pogratulował, każdemu z osobna, swoim piłkarzom za trening i udał się w kierunku parkingu. Prezes załatwiał dziś jakieś, podobno, ważne sprawy i miało go cały dzień nie być. Dlatego też, kiedy Paweł usłyszał za swoimi plecami, wołający go głos Ołżagułowa bardzo się zdziwił. Prezes nie wyglądał na zadowolonego, a wręcz był wściekły. Poprosił Włodarczyka, żeby udali się do jego gabinetu i od razu przeszedł do rzeczy.
- Nie mamy pieniędzy, żeby grać w lidze.
Włodarczyka zamurowało, otworzył buzię, ale nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć.
- Jak to?
- Po prostu, negocjowałem dziś umowy sponsorskie, ale zostaliśmy na lodzie. Bez sponsora nie damy rady.
- Co teraz?
- Jeśli do środy nikt się nie zgłosi wycofam Irtysz z rozgrywek i będziemy zaczynać od czwartej ligi.
- Przecież to niemożliwe...
- Niestety synu, jeśli do środy niczego nie znajdziemy, powinieneś wrócić do Polski. Widziałem już wielu trenerów, masz świetne podejście do piłkarzy i wiele kapitalnych pomysłów na klub. Na pewno u siebie w kraju znajdziesz coś dla siebie.
- I co? Tak po prostu to koniec? Co z zawodnikami? Mam im teraz iść i powiedzieć, że ich klub przestaje istnieć?
- Do dobrzy chłopcy - prezes był coraz bardziej przygnębiony- znajdą sobie nowe kluby, wybacz, ale chciałbym teraz zostać sam. Ja im powiem. Czekaj na mój telefon.
Paweł wyszedł z gabinetu i poszedł do samochodu. Miał gonitwę myśli, nie mógł się skupić na prowadzeniu, musiał z kimś porozmawiać. Od ostatniej nocy przed wylotem nie zamienił nawet słowa z Angelą. Najwyższa pora to zmienić.
-
A jednak wracasz :) Po tym, jak zobaczyłem twoją karierę w archiwum straciłem wszelkie nadzieje, a tu proszę. Kolejny świetny odcinek, czekam na mecz, bo jestem ciekaw formy opisu jaką nam przedstawisz :)
-
(http://txt-dynamic.static.1001fonts.net/txt/dHRmLjI4LjAwMDAwMC5WeUJ3YjJkdmJta2dlbUVnYldGeWVtVnVhV0Z0YVM5dlpHTXVOdywsLjE,/teen.light-regular.png)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W środę rano prezes Ołżagułow ostatecznie i nieodwołalnie wycofał Irtysza z rozgrywek Priemjer-Ligi. Paweł był zbyt przybity, żeby chcieć o tym rozmawiać, a nawet jeśli, to jego była dziewczyna nie odbierała. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Nawet śniadanie w ulubionej restauracji nie smakował tak, jak zawsze. Chciał wracać do Polski, ale mimo tego, że w Pawłodarze przebywał zaledwie kilka tygodni przywiązał się do tego miasta, ludzi, kultury. Czuł złość, że jak zwykle chodzi o głupie pieniądze. Z zamyśleń wyrwał go dźwięk telefonu, prezes poinformował go, że załatwił mu bilety powrotne do Polski na czwartek rano i, że dziś po południu muszą się spotkać. Włodarczyk i tak nie miał po co wracać do mieszkania, wstukał numer Ruslana.
- Czesć Ruslan, jesteś w domu?
- Tak, a co?
- To wpadnę do ciebie, ok?
- Jasne, znasz adres
15 minut później Paweł wszedł do mieszkania asystenta i przywitał się. Ruslan był kawalerem, nie miał też żadnej stałej partnerki. Włodarczyk nie bardzo wiedział od czego zacząć rozmowę.
- Wiesz, bo prezes kupił mi już bilety i...
- Wiem co czujesz, bo ja czuję to samo. Trudno, życie toczy się dalej. Jestem z zawodu kucharzem, gdzieś na pewno znajdę pracę. Ale do klubów pchał już się nie będę. Ty jesteś świetnym trenerem Paweł, mówię ci. Gdzieś w Polsce, jakiś klub na pewno na ciebie czeka...
- Ale głupio mi, że mój pierwszy i być może ostatni klub w karierze tak rozpada się na moich oczach, a ja jestem bezradny.
- Daj spokój, wiem, że moglibyśmy osiągnąć coś wielkiego, ale co zrobisz. Takie życie. Wróć do kraju chłopie, znajdź dziewczynę i ożeń się z nią. Pie*dolić piłkę.
- Wiesz, że gdybyś mi to powiedział miesiąc temu nie poznalibyśmy się wcale?
- Jak to?
- Nieważne, przyjacielu, nieważne. Muszę załatwić jeszcze jedną sprawę, ale jeszcze się spotkamy. Obiecuję ci to.
- Wierzę ci Paweł, żegnaj. Powodzenia.
Włodarczyk wyszedł z mieszkania Ruslana mocno podbudowany. Miał już cel. Piękną, długonogą, brunetkę, która wciąż nie odbierała telefonu.
***
Dwa dni później
- Wyprowadziła się? Do Krakowa? - Paweł stał w przy bramie domu rodziców Angeli i rozmawiał z koszącym właśnie trawę jej ojcem.
- Tak, mój drogi, zmieniła też numer telefonu
- A... mają może państwo jakiś jej adres w tym Krakowie?
- Mamy, ale go nie dostaniesz! Kto to słyszał, żeby zostawić dziewczynę w takim stanie i uciec na drugi koniec świata?! Jak byłem w twoim wieku byłem bardziej odpowiedzialny! - ojciec Angeli już prawie krzyczał
- W jakim stanie?
- Nie udawaj, że nie wiesz! Angelika jest w ciąży! - teraz już naprawdę krzyczał.
(http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/images/05/051fffce4ccc27ffc23d65469a50ed4c.jpg)
- Ojezu... - Paweł był jeszcze bardziej skołowany, niż po słowach prezesa Irtysza - Błagam, jestem ojcem pańskiego wnuka, proszę mi podać ten adres...
20 min później Paweł biegł już na dworzec. W ostatnim momencie zdążył kupić bilety na Polskiego Busa i po chwili siedział już wygodnie w autokarze z Przeglądem Sportowym w dłoni. Tytuł głosił "Ogromne problemy Cracovii, czy Pasy utrzymają się w lidze? Filipiak w poszukiwaniu trenera". Paweł zaczął czytać artykuł, lecz już przy trzeciej linijce odpłynął.
-
Bez zbędnego lukru - lektura naprawdę wciąga. Ja osobiście bardzo lubię opowiadania w tym stylu, czyli oprócz samych meczów skupienie się na tej konkretnej postaci i prezentowanie jego losu. W moim odczuciu to jakoś wiążę w karierze wszystko w całość i nie czuje się takiego dystansu, że to tylko jakiś tam klub w świecie, z którym nie mamy nic wspólnego. A tutaj wszystko żyje, oddycha, da się to poczuć. Brawo stary. Mieć tylko nadzieje, ze Angelika da się przeprosić, przecież potrzebuje Pawła.
-
To swoją drogą dość charakterystyczne dla karier z FIFY.
Nie, nic nie sugeruję. Dajcie sobie spokój na zapas.
-
Tak, to prawda. Na fifapolonia chyba wszystkie kariery są prowadzone w ten sposób. Trochę głupio wyszło z tą zmianą klubu, ale nie chciałem kończyć tak szybko, a szóstki zainstalować nie mogę.
-
Będzie kontynuacja ? :D