-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/0XQtV.jpg)
Pojawia się wiele głosów, że zamykająca dwudziesty wiek ósma edycja Ligi Mistrzów UEFA, w której organizację właśnie z tego powodu włożono więcej uwagi i pieniędzy niż zwykle, jest jednocześnie najnudniejsza. Pierwsza faza grupowa za pasem. Niebawem rozpoczną się rozgrywki drugiej, w której brakuje kilku zespołów, które w poprzednich latach rywalizowały o najwyższe cele na arenach międzynarodowych. Ich miejsce zajęły "kopciuszki", czyli zespoły o niewielkim lub zerowym doświadczeniu w rozgrywkach o tej randze. Pomimo tego, że na tym etapie turnieju nie ma już słabych przeciwników i łatwych meczów, nie można się oprzeć wrażeniu, że niektóre z nich znalazły się w stawce przypadkiem. Tylko 7 z 16 uczestników drugiej fazy grupowej znalazło się w gronie drużyn walczących o puchar Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie. Aż 5 z tych 7 ekip to absolutni debiutanci, którzy wcześniej nie zagościli nawet w fazie grupowej tych rozgrywek. Dwa pozostałe kluby nie są na tym polu o wiele lepsze, bo mają na koncie ledwo jeden występ; Feyenoord odpadł już na starcie turnieju 2 lata temu, a Olympique Marsylia (któremu swoją drogą jak dotąd fatalnie wiedzie się w lidze) ani razu nie awansował do elity, odkąd tryumfował w 1993 roku w pierwszej edycji Ligi Mistrzów po reformie.
Jeśli spojrzeć na obsadę drugiej fazy grupowej tegorocznej fazy grupowej Ligi Mistrzów, na pierwszy rzut oka widać brak Juventusu. Jego absencja to wielka strata dla kibiców - nie tylko tych związanych ze "Starą Damą". Turyński zespół dokonał rzeczy niezwykłej, aż trzykrotnie z rzędu awansując do wielkiego finału Ligi Mistrzów, w których nie zawsze miał szczęście - tylko jeden z tych meczów zakończył się wygraną Juve. Włosi w zeszłym sezonie nie zwolnili tempa, odpadli bowiem dopiero w półfinale z późniejszym tryumfatorem turnieju - Manchesterem United. Nie potrafili jednak walczyć na dwóch frontach jednocześnie z takim samym rezultatem. Dopiero szóste miejsce na finiszu Serie A w żadnym wypadku nie premiowało "Starej Damy" prawem startu w Lidze Mistrzów. Nie ma także Ajaksu, któremu świat zawdzięcza niejedno pokolenie wybitnie uzdolnionej piłkarsko młodzieży i długie godziny miłego dla oka futbolu totalnego. Tryumfatorzy Ligi Mistrzów z 1995 roku i finaliści z 1996 roku zawiedli na całej linii, osiągając fatalne jak dla nich miejsce w Eredivisie. Dopiero 6 lokata jest daleka od choćby progu oczekiwań kibiców, ale także działaczy i zawodników stołecznego klubu. W końcu Ajax z trudem zakwalifikował się do Pucharu UEFA...
Osobną kategorię stanowią kluby, które awansowały do Ligi Mistrzów, ale pomimo dużych oczekiwań wobec nich zawiodły w fazie grupowej. Mowa tu przede wszystkim o Milanie. "Rossoneri" zaryli głowami o piłkarskie dno. To prawdziwy piłkarski upadek. Nie zajęli nawet miejsca premiowanego startem w trzeciej rundzie Pucharze UEFA. Po sześciu kompromitujących kolejkach, w których zdobyli w sumie tylko 6 punktów, znaleźli się za plecami Chelsea, Herthy i Galatasaray, czyli dwóch debiutantów i europejskiego średniaka. Alberto Zaccheroni będzie musiał podwójnie skupić się na Serie A i zdobyć scudetto, bo w przeciwnym razie może szybko pożegnać się z posadą trenera Milanu. Podobny los spotkał Borussię Dortmund, zwycięzcę Ligi Mistrzów z 1997 roku i półfinalisty z roku następnego. Choć w zeszłym sezonie również nie wystąpili w Champions League, po cichu liczono na ich odrodzenie. Nie udało się - Borussia co prawda znacznie poprawiła kiepskie 10 miejsce z sezonu 1997/98, kończąc Bundesligę na 4 lokacie i nawet awansowała do europejskiej elity, ale odpadła w fazie grupowej, musząc uznać wyższość Rosenborgu i Feyenoordu. Jako, że nie są to drużyny z najwyższej półki, działacze i piłkarze niemieckiego klubu mają o czym myśleć. Taki los nie ominął również Arsenalu. Podopieczni Arsène'a Wengera odpadli ze stosunkowo łatwej grupy. O ile z Barceloną mogli jak równy z równym powalczyć o pierwsze miejsce w stawce, tak z debiutującą w Lidze Mistrzów Fiorentiną powinni sobie poradzić bez żadnych problemów. Niestety, w rzeczywistości było inaczej.
Grupa A:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze,
zwycięstwa-remisy-porażki, punkty, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/t7BSr.png) Lazio - 6, 14, 4-2-0, 13-3
2. (http://i.imgur.com/5dQC8.png) Dynamo Kijów - 6, 7, 2-1-3, 8-8
3. (http://i.imgur.com/6vIKF.png) Bayer Leverkusen - 6, 7, 1-4-1, 7-7
4. (http://i.imgur.com/52uSu.png) NK Maribor - 6, 4, 1-1-4, 2-12
Zdaniem wielu obserwatorów nie była to zbyt ciekawa grupa. Niepozornie wyglądające Dynamo Kijów, półfinalista Ligi Mistrzów sprzed roku i ćwierćfinalista sprzed dwóch lat, wywiązał się ze swojego zadania i awansował do dalszych gier, ale nie bez problemów - warto bowiem zauważyć, że jego jedyną przewagą nad niemieckim Bayerem Leverkusen był bilans bramkowy. Grupę wygrało Lazio. Tryumfator Pucharu UEFA i zdobywca Superpucharu Europy może stać się czarnym koniem rozgrywek, więc jego przewaga nad bardziej doświadczoną w Champions League ukraińską drużyną nie dziwi. Słoweńcy z Mariboru zgodnie z przewidywaniami byli tylko dostarczycielami punktów.
Grupa B:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/0TB4Q.png) FC Barcelona - 6, 14, 4-2-0, 19-9
2. (http://i.imgur.com/Ct16A.png) ACF Fiorentina - 6, 9, 2-3-1, 9-7
3. (http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Arsenal - 6, 8, 2-2-2, 9-9
4. (http://i.imgur.com/lS70Q.png) AIK - 6, 1, 0-1-5, 4-16
Barcelona w pełni spełniła oczekiwania swoich kibiców i awansowała z pierwszego miejsca, w dodatku nie odnosząc ani jednej porażki. Tuż za nią uplasowała się włoska Fiorentina, której promocję należy rozpatrywać w kategorii sporej niespodzianki - zostawiła bowiem za sobą faworyzowany Arsenal, który z kolei przez całą fazę grupową grał bezbarwnie, nieskutecznie i przede wszystkim słabo w obronie. Waleczni Szwedzi zdołali uciułać tylko jeden punkt, który wyrwali Fiorentinie.
Grupa C:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Rosenborg BK - 6, 11, 3-2-1, 12-5
2. (http://i.imgur.com/cCDNH.png) Feyenoord - 6, 8, 1-5-0, 7-6
3. (http://i.imgur.com/YydvI.png) Borussia Dortmund - 6, 6, 1-3-2, 7-9
4. (http://i.imgur.com/UilGM.png) Boavista - 6, 5, 1-2-3, 4-10
To grupa, w której na pierwszy plan wybija się fatalna dyspozycja niedawnych tryumfatorów Ligi Mistrzów z Dortmundu. Było ich stać na zaledwie 6 punktów - wygrali tylko 1 mecz. Śmiało poczyna sobie Rosenborg, który dzięki występom w tym sezonie notuje już piąty udział w Champions League z rzędu. Tuż za nim w tabeli znalazł się Feyenoord. Piłkarze z Rotterdamu dokonali rzeczy niecodziennej - awansowali dalej, mimo że wygrali tylko jeden mecz. Promocję dały im remisy, których było aż 5. Boavista, która sprawia wrażenie przypadkowej w tym zestawieniu, zgromadziła punkt mniej niż utytułowani dortmundczycy. To niekiepski wynik.
Grupa D:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/OugRC.png) Manchester United - 6, 13, 4-1-1, 9-4
2. (http://i.imgur.com/43onu.png) Olympique Marsylia - 6, 10, 3-1-2, 10-8
3. (http://i.imgur.com/RBLdT.png) Sturm Graz - 6, 6, 2-0-4, 7-12
4. (http://i.imgur.com/G5lky.png) Croatia Zagrzeb - 6, 5, 1-2-3, 7-9
Tu wszystko było jasne już od samego początku. Obrońca tytułu, Manchester United, wychodzi z pierwszego miejsca w grupie. Wiceliderem zostali Olympijczycy z Marsylii, którzy już zdążyli zaliczyć udany powrót do europejskiej elity po 7 latach nieobecności. Drużyny z dolnej połowy tabeli, czyli austriacki Sturm Graz i chorwacka Croatia Zagrzeb, nie okazały się na tyle dobre, by móc choć nawiązać kontakt z faworyzowanymi rywalami, ale stoczyły emocjonującą walkę o trzecie miejsce, z której z tarczą wyszli piłkarze Sturmu z Polakiem Kazimierzem Sidorczukiem w bramce.
Grupa E:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/j0RQX.png) Real Madryt - 6, 13, 4-1-1, 15-7
2. (http://i.imgur.com/LdKvZ.png) FC Porto - 6, 12, 4-0-2, 9-6
3. (http://i.imgur.com/xKQ52.png) Olympiakos - 6, 6, 2-1-3, 9-12
4. (http://i.imgur.com/wjXnZ.png) Molde FK - 6, 3, 1-0-5, 6-14
Tu sprawy miały się podobnie jak w Grupie B. Bezkonkurencyjni okazali się "Królewscy" z Madrytu, którzy jednak przez cały czas czuli na swoich plecach oddechy walecznych Portugalczyków z Porto. Obie te drużyny wyraźnie zdystansowały resztę stawki - Olympiakos i Molde nie mieli większych szans na zwycięstwo. Norwegowie, jakby nieco onieśmieleni rangą turnieju, w którym przyszło im grać, zdołali zgromadzić jedynie 2 punkty. Olympiakosowi poszło dokładnie 2 razy lepiej.
Grupa F:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/N2dp7.png) Valencia CF - 6, 12, 3-3-0, 8-4
2. (http://i.imgur.com/x1qYd.png) Bayern Monachium - 6, 9, 2-3-1, 7-6
3. (http://i.imgur.com/L1lK2.png) Rangers FC - 6, 7, 2-1-3, 7-7
4. (http://i.imgur.com/8jZZn.png) PSV Eindhoven - 6, 4, 1-1-4, 5-10
Debiutant z Valencii sprawił miłą niespodziankę, finiszując tuż przed obrońcą tytułu z Monachium, który chyba nie do końca poważnie potraktował swoich rywali - wskazuje na to mizerne, bo 9-punktowe konto. Nie należy jednak skreślać monachijczyków w walce o trofeum, bo nie dotarliśmy jeszcze nawet do półmetka rozgrywek. Valencia jest drugim po Lazio kandydatem na czarnego konia turnieju. Nie zostaną nimi Rangers i PSV, którzy po heroicznym boju odpadli z Ligi Mistrzów.
Grupa G:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/mhcek.png) Sparta Praga - 6, 12, 3-3-0, 14-6
2. (http://i.imgur.com/rYrxI.png) Girondins de Bordeaux - 6, 12, 3-3-0, 7-4
3. (http://i.imgur.com/j4Ul8.png) Spartak Moskwa - 6, 5, 1-2-3, 5-12
4. (http://i.imgur.com/fYA5G.png) Willem II - 6, 2, 0-2-4, 7-15
To była chyba najsłabiej obstawiona grupa, ale to nie oznacza, że najmniej ciekawa - wszystkie zespoły miały bowiem mniej więcej równe szanse na wyjście z grupy. W tym wyścigu czterech niewiadomych najlepsze okazały się zespoły z Pragi i Bordeaux, które zgromadziły taką samą ilość punktów i pogodzić ich musiał bilans bramkowy, korzystniejszy dla Spartan. Mimo wszystko zawiódł nieco Spartak, który bardzo oddalił się od awansującej dwójki. Willem II, wicemistrz Holandii, również. Tylko 2 punkty to na pewno wynik poniżej możliwości tego zespołu.
Grupa H:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. (http://i.imgur.com/NwgfD.png) Chelsea - 6, 11, 3-2-1, 10-3
2. (http://i.imgur.com/77uYj.png) Hertha BSC - 6, 8, 2-2-2, 7-10
3. (http://i.imgur.com/vVu4u.png) Galatasaray SK - 6, 7, 2-1-3, 10-13
4. (http://i.imgur.com/kYGH6.png) AC Milan - 6, 6, 1-3-2, 6-7
Chelsea odniosła sukces głównie dzięki świetnej postawie w obronie - zawodnicy ze Stamford Bridge stracili zaledwie 3 bramki. Tego samego nie można powiedzieć o Hercie, która jako jedyna wchodzi do drugiej fazy grupowej z ujemnym bilansem bramkowym. O włos od awansu byli Turcy z Galatasaray. Zabrakło szczęścia lub umiejętności, bo świetnych i oddanych kibiców już mają. Postawę ostatniego w grupie Milanu lepiej przemilczeć.
Klasyfikacja strzelców:
5 goli:
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Rivaldo (Barcelona)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Mario Jardel (Porto)
4 gole:
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Ulf Kirsten (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Jan Derek Sørensen (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Giovanni (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/j4Ul8.png) Andrey Tikhonov (Spartak)
(http://i.imgur.com/j4Ul8.png) Artem Bezrodnyi (Spartak)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Hakan Sükür (Galatasaray)
3 gole:
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Marcelo Salas (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Simone Inzaghi (Lazio)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Serhiy Rebrov (Dynamo)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Luis Enrique (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Luis Figo (Barcelona)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Marc Overmars (Arsenal)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Gabriel Batistuta (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Abel Balbo (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Fredi Bobic (Dortmund)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) John Carew (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Tomica Kocijan (Sturm)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Tomislav Šokota (Croatia)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Roy Keane (MU)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Savio (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Fernando Morientes (Real)
(http://i.imgur.com/wjXnZ.png) Andreas Lund (Molde)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Déco (Porto)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Claudio López (Valencia)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Vladimir Labant (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Vratislav Lokvenc (Sparta)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Ali Daei (Hertha)
2 gole:
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Sinisa Mihajlović (Lazio)
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Oliver Neuville (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Patrick Kluivert (Barcelona)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Enrico Chiesa (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Davor Šuker (Arsenal)
(http://i.imgur.com/lS70Q.png) Andreas Andersson (AIK)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Jon Dahl Tomasson (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Ørjan Berg (Rosenberg)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Ibrahima Bakayoko (OM)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Andy Cole (MU)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Zlatko Zahovič (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Raúl (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Roberto Carlos (Real)
(http://i.imgur.com/wjXnZ.png) Daniel Berg Hestad (Molde)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Paulo Sergio (Bayern)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Jörg Albertz (Rangers)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Michael Mols (Rangers)
(http://i.imgur.com/8jZZn.png) Ruud van Nistelrooy (PSV)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Jiri Novotny (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Tomas Rosicky (Sparta)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Johan Micoud (Bordeaux)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Sylwain Wiltord (Bordeaux)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Ousmane Sanou (Willem II)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Dariusz Wosz (Hertha)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Tore Andre Flo (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Dennis Wise (Chelsea)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Oliver Bierhoff (Milan)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Ümit Davala (Galatasaray)
1 gol:
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Boris Zivković (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Paolo Negro (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Sergio Conceiçao (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Dejan Stanković (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Pavel Nedved (Lazio)
(http://i.imgur.com/52uSu.png) Ante Šimundža (Maribor)
(http://i.imgur.com/52uSu.png) Stipe Balajić (Maribor)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Andriy Gusin (Dynamo)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Vitaliy Kosovskiy (Dynamo)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Maksim Shatskikh (Dynamo)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Aleksandr Golovko (Dynamo)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Vladislav Vashchuk (Dynamo)
(http://i.imgur.com/lS70Q.png) Nebojša Novaković (AIK)
(http://i.imgur.com/lS70Q.png) Krister Nordin (AIK)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Abelardo (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Dani Garcia (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Philip Cocu (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Boudewijn Zenden (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Gabri (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Frederic Dehu (Barcelona)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Fredrik Ljungberg (Arsenal)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Thierry Henry (Arsenal)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Nwankwo Kanu (Arsenal)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Mauro Bressan (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Roar Strand (Rosenberg)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Fredrik Winsnes (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Tore-André Dahlum (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Kees van Wonderen (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Bonaventoure Kalou (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Paul Bosvelt (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Peter van Vossen (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Somália (Feyenoord)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Andreas Möller (Dortmund)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Sergej Barbarez (Dortmund)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Jürgen Kohler (Dortmund)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Otto Addo (Dortmund)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Rui Bento (Boavista)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Mário Silva (Boavista)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Ion Timofte (Boavista)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Pedro Emanuel (Boavista)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Robert Pires (OM)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Fabrizio Ravanelli (OM)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Sébastien Pérez (OM)
(http://i.imgur.com/43onu.png) William Gallas (OM)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Cristophe Dugarry (OM)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Kaba Diawara (OM)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Tomislav Rukavina (Croatia)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Robert Prosinečki (Croatia)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Edin Mujcin (Croatia)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Milde (Croatia)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Dwight Yorke (MU)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Paul Scholes (MU)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) David Beckham (MU)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Ole Gunnar Solskjær (MU)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Roman Mählich (Sturm)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Ivica Vastić (Sturm)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Luciano (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Dimitrios Mavrogenidis (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Stylianos Giannakopoulos (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Guti (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Ivan Helguera (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Fernando Hierro (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Christian Karembeu (Real)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Esquerdinha (Porto)
(http://i.imgur.com/wjXnZ.png) André Lindbæk (Molde)
(http://i.imgur.com/8jZZn.png) Dmitriy Khokhlov (PSV)
(http://i.imgur.com/8jZZn.png) Luc Nilis (PSV)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Kily González (Valencia)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Gerard (Valencia)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Adrian Ilie (Valencia)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Gaizka Mendieta (Valencia)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Lorenzo Amoruso (Rangers)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Neil McCann (Rangers)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Craig Moore (Rangers)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Michael Tarnat (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Giovane Elber (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Steffan Effenberg (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Roque Santa Cruz (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Thomas Strunz (Bayern)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Arno Arts (Willem II)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Yassine Abdellaoui (Willem II)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Mariano Bombarda (Willem II)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Dmitriy Shukov (Willem II)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Mark Schenning (Willem II)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Lilian Laslandes (Bordeaux)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Pascal Feindouno (Bordeaux)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Martin Prohaska (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Jiri Jarosik (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Milan Fukal (Sparta)
(http://i.imgur.com/j4Ul8.png) Viktor Bulatov (Spartak)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Michael Preetz (Hertha)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Kjetil Rekdal (Hertha)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Gheorghe Hagi (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Tugay Kerimoglu (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Okan Buruk (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Capone (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Leonardo (Milan)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Andriy Shevchenko (Milan)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) George Weah (Milan)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Federico Giunti (Milan)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Frank Leboeuf (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Dan Petrescu (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Gianfranco Zola (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Gabriele Ambrosetti (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Didier Deschamps (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Albert Ferrer (Chelsea)
+4 bramki samobójcze: Ramiz Mamedov (Dynamo) przeciwko Lazio, Peixe (Porto) przeciwko Realowi, Craig Moore (Rangers) przeciwko Valencii, Raymond Victoria (Willem II) przeciwko Bordeaux.
Klasyfikacja asystentów:
5 asyst:
(http://i.imgur.com/OugRC.png) David Beckham (MU)
4 asysty:
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Pavel Nedved (Lazio)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Philipp Cocu (Barcelona)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Robert Pires (OM)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Gaizka Mendieta (Valencia)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Johan Micoud (Bordeaux)
3 asysty:
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Rivaldo (Barcelona)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Josep Guardiola (Barcelona)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Rui Costa (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Roar Strand (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Andreas Möller (Dortmund)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Savio (Real)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Zlatko Zahovič (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Jiri Novotny (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Tomas Rosicky (Sparta)
2 asysty:
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Valentin Belkevich (Dynamo)
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Serhiy Rebrov (Dynamo)
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Michael Ballack (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Angelo Di Livio (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Dennis Bergkamp (Arsenal)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Marc Overmars (Arsenal)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Ørjan Berg (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Roy Keane (MU)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Robert Prosinečki (Croatia)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Tomislav Šokota (Croatia)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Raul (Real)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Mario Jardel (Porto)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Deco (Porto)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Paulinho Santos (Porto)
(http://i.imgur.com/wjXnZ.png) Andreas Lund (Molde)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Giovanni van Bronckhorst (Rangers)
(http://i.imgur.com/8jZZn.png) Dmitri Khokhlov (PSV)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Gustavo Poyet (Chelsea)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Kai Michalke (Hertha)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Okan Buruk (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Zvonimir Boban (Milan)
1 asysta:
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Simone Inzaghi (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Sinisa Mihajlović (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Sergio Conceição (Lazio)
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Diego Simeone (Lazio)
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Zé Roberto (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/6vIKF.png) Bernd Schneider (Bayer 04)
(http://i.imgur.com/52uSu.png) Ante Šimundža (Maribor)
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Luis Figo (Barcelona)
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) Sandro Cois (Fiorentina)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Fredrik Ljungberg (Arsenal)
(http://i.imgur.com/LdWIJ.png) Thierry Henry (Arsenal)
(http://i.imgur.com/lS70Q.png) Nebojša Novaković (AIK)
(http://i.imgur.com/lS70Q.png) Krister Nordin (AIK)
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) John Carew (Rosenborg)
(http://i.imgur.com/YydvI.png) Jürgen Kohler (Dortmund)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Rui Bento (Boavista)
(http://i.imgur.com/UilGM.png) Pedro Emanuel (Boavista)
(http://i.imgur.com/43onu.png) Florian Maurice (OM)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Kazimierz Sidorczuk (Sturm)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Tomica Kocijan (Sturm)
(http://i.imgur.com/RBLdT.png) Ivica Vastić (Sturm)
(http://i.imgur.com/G5lky.png) Tomislav Rukavina (Croatia)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Roberto Carlos (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Fernando Hierro (Real)
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Steve McManaman (Real)
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) Nuno Capucho (Porto)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Giovanni (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/xKQ52.png) Dimitris Mavrogenidis (Olympiakos)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Claudio Lopez (Valencia)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Kily Gonzalez (Valencia)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Steffan Effenberg (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Jens Jeremies (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Thomas Linke (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Bixente Lizarazu (Bayern)
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Hasan Salihamidzić (Bayern)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Michael Mols (Rangers)
(http://i.imgur.com/L1lK2.png) Craig Moore (Rangers)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Libor Sionko (Sparta)
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Jiri Jarosik (Sparta)
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Pascal Feindouno (Bordeaux)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Yassine Abdellaoui (Willem II)
(http://i.imgur.com/fYA5G.png) Ousmane Sanou (Willem II)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Didier Deschamps (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Tore Andre Flo (Chelsea)
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Jody Morris (Chelsea)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Ali Daei (Hertha)
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Michael Preetz (Hertha)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Hakan Şükür (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/vVu4u.png) Tugay Kerimoğlu (Galatasaray)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Oliver Bierhoff (Milan)
(http://i.imgur.com/kYGH6.png) Andriy Shevchenko (Milan)
Podziękowania dla olmajtiego za stroje i dla Mejora za loga.
-
Ubóstwiam te czasy.
-
Sam miałem jakieś wizje prowadzenia MŚ 2006 czy ME 2004. Ale cóż, fajnie będzie poczytać o tamtejszych czasach. Powodzenia.
-
Szacunek za stworzenie starych ekip w Pesie. Dość ciekawa była ta formuła z dwoma fazami grupowymi, szkoda, że Barca nie poradziła sobie z Valencią w półfinale, ale za to ćwierćfinał z Chelsea, to było coś. Tutaj pewnie historia potoczy się inaczej, faworytem raczej jest Real, ale nigdy nic nie wiadomo.
-
Masz jakiegoś patcha ze starymi składami, czy sam je robiłeś ?
Pomysł kapitalny. Brakowało rozgrywek piłkarskich na forum, a ty zrobiłeś jeszcze takie, które były rozgrywane ponad 10 lat temu. Liczę, że dotrwasz do końca tak jak chociażby z MŚ młodzieżowymi.
-
Sam je zrobiłem.
-
Popatrzyć na listę strzelców i zobaczyć Rivaldo - bezcenne. :)
Pomysł kariery jak zawsze dobry, początek jak zawsze u Ciebie jest rewelacyjny.
-
uwielbiam te czasy jak sie biegało z koszulka Rivaldo po podwórku :D ,napewno bede sledził wyyniki , super pomysł
-
Super, uwielbiam kariery retro. Język jak zwykle świetny, choć - jeśli mógłbym doradzić, aby czytało się jeszcze lepiej - mógłby być trochę lżejszy. Niestety, w czasach, kiedy toczyć się będzie akcja Twojego opowiadania mało jarzyłem, co to piłka nożna, ale jestem pewien, że bez problemu wciągnę się w akcję.
Chelsea jeszcze bez Romana...
PS. Jaka gra? Mam również nadzieję że nie będziesz grał z dzisiejszą oprawą LM, bo screeny to też kawał klimatu karierowego.
-
Mmm.. Powrót do normalnego footballu.. Bez Szejków, Abramowiczów.. Wspaniale ;)
-
No to mamy coś pięknego. Wytrwaj z tym, a do "Hall of Fame" trafisz jako legenda ;) Czasy kiedy grali Zola, Wise, Tore Andre Flo - dla kibica CFC piękny okres.
-
Czasy, kiedy za gówniarza kopało się jeszcze kamienie po boisku i krzyczało nazwiska piłkarzy.. Ahh
Pomysł zajebisty, obyś w tym wytrwał, powodzenia.
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/nXoBI.jpg)
Druga faza grupowa to nowość w Lidze Mistrzów, spowodowana między innymi zwiększeniem liczby uczestników do 32 i dopuszczeniem do startu drużyn, które nie zdobyły zwycięstwa w swoich ligach. Odbywa się na identycznej zasadzie, co pierwsza faza grupowa. Oba te etapy różni w zasadzie jedno - obecnie mamy do czynienia z dwukrotnie mniejszą liczbą grup. W jednej grupie nie mogą znaleźć się drużyny, które walczyły ze sobą w pierwszej fazie grupowej. Poza tym, nie ma żadnych zmian. Z każdej grupy mogą awansować dwa kluby: zwycięzca i wicelider. 8 ekip, które wywalczy promocję, spotka się ze sobą w fazie pucharowej, w której w systemie "przegrany odpada" wkroczą w decydującą fazę walki o puchar Ligi Mistrzów.
Losowanie grup:
(nie obowiązuje podział na koszyki)
Grupa A:
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) FC Porto
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) FC Barcelona
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Sparta Praga
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Hertha BSC
Grupa B:
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Manchester United (obrońca tytułu)
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Valencia CF
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) ACF Fiorentina
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Girondins de Bordeaux
Grupa C:
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Bayern Monachium
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Real Madryt
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Dynamo Kijów
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Rosenborg BK
Grupa D:
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) Lazio
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Chelsea
(http://i.imgur.com/43onu.png) Olympique Marsylia
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Feyenoord
Za grupę śmierci można niewątpliwie uznać Grupę C, w której spotkają się cztery silne drużyny: finalista z poprzedniego sezonu - Bayern Monachium, pełen gwiazd i faworyzowany przez bukmacherów Real Madryt, ubiegłoroczny półfinalista - Dynamo Kijów oraz stały bywalec Ligi Mistrzów, czyli Rosenborg. Ciekawie rysuje się także sytuacja w Grupie A, w której dojdzie do bezpośredniego pojedynku pomiędzy dwoma najlepszymi jak dotąd strzelcami tej edycji Champions League - Rivaldo i Mario Jardelem. Drużyny typowane na "czarne konie" turnieju nie trafiły najgorzej. Valencia zmierzy się z Manchesterem United, a Lazio podejmie między innymi inną ciekawie prezentującą się drużynę - Chelsea.
Terminarz na pierwszą kolejkę:
23 listopada:
Hertha - Barcelona
Sparta - Porto
Fiorentina - Manchester United
Valencia - Bordeaux
Dynamo - Real
Chelsea - Feyenoord
24 listopada:
Rosenborg - Bayern
Marsylia - Lazio
@kmiron - dwunastka. / @Vladimir - przecież ja już w niej jestem.
-
Losowanie ciekawe, trudna grupa C. D wydaje się być "najsłabsza".
Ależ skromny, jesteś tam ale czegoś takiego jeszcze nie było dlatego sądzę że jak będziesz to ciągnął to najlepszą karierę października masz w kieszeni.
-
Ależ skromny
A co ma skromność do stwierdzenia faktu? Ja też jestem w Hall of Fame, nawet dwukrotnie wymieniony.
Och, ależ ze mnie chwalipięta!
*Aleś.
-
No i to jest mój faworyt do kariery następnego miesiąca. Znając zapał Neda, który pokazał podczas kariery MŚ U21 spokojnie dokończy ten projekt. Wybrałeś świetny okres, moim zdaniem najlepszy w ostatniej dekadzie. Zawodnicy grali jeszcze wtedy dla klubu z przywiązania a nie z racji kto więcej płaci. Oczywiście jestem za Man United. Grupy nie mamy trudnej, ale pamiętam, że w tamtych latach Valencia miała niesamowitą pakę.
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/BEeuO.png)
Z ośmioma występami na koncie FC Porto jest zdecydowanie najbardziej doświadczonym w Lidze Mistrzów zespołem w stawce. Żaden z pozostałych klubów nawet nie zbliżył się do tego wyniku - drugi pod tym względem Manchester United opuścił trzy edycje Champions League. Choć od momentu pierwszego meczu Portugalczyków w Lidze Mistrzów minęło już wiele czasu i zmienili się wszyscy napastnicy, to właśnie doświadczenie może być tym, co zadecyduje o ewentualnym sukcesie "Smoków" w tym sezonie. Nie będzie jednak o to łatwo, bo ten zespół ma tyle zalet, co mankamentów.
Zdecydowanie największym plusem Porto jest osoba Mario Jardela, napastnika kompletnego; wysokiego, mocno stojącego na nogach, groźnego w powietrzu, dość szybkiego i - co najważniejsze - diabelnie skutecznego. Warto przypomnieć, że w zeszłym sezonie strzelił 36 goli w 32 meczach ligi portugalskiej. Brazylijczyk jest jak na razie współliderem klasyfikacji strzelców z dorobkiem 5 bramek, ale można zgadywać w ciemno, że o ile zdrowie dopisze, wzbogaci swoje konto strzeleckie o jeszcze kilka trafień. Przeszkodą w osiągnięciu sukcesu może być rozrywkowy styl życia, który prowadzi Jardel. Całonocne, suto zakrapiane imprezy na pewno nie wpłyną dobrze na jego formę. Na razie zdają się nie mieć znaczenia, ale do czasu. Co najgorsze, Brazylijczyk jest na tym polu niereformowalny. Nie jest nadużyciem stwierdzić, że bez Jardela Porto traci co najmniej połowę swojej wartości. Tym bardziej, że nie ma dla niego żadnego wartościowego zmiennika. Romeu i Domingos nie prezentują szczególnie wysokiego poziomu, a Alessandro to typ cofniętego napastnika, który lubi schodzić na skrzydła boiska, a nie egzekutora.
Jednak nie tylko Jardelem Porto żyje. „Smoki” mają świetnego bramkarza w osobie Vitora Baii. W połączeniu z doświadczonym duetem środkowych obrońców Aloisio – Jorge Costa daje to całkiem niezły rezultat. W pomocy dobrze sprawuje się pełniący rolę „czołgu” Chainho, bryluje młody Brazylijczyk Deco, który ma już na koncie 3 gole i 2 asysty. Na skrzydłach biega sprawdzony duet: Ljubinko Drulović i Nuno Capucho. Tak zbudowany zespół daje ciekawą mieszankę młodości, doświadczenia, polotu i solidności, która może być trudna do pokonania. Jedno jest pewne: Porto nie będzie pełniło roli chłopca do bicia. Portugalczycy są faworytami do awansu z Grupy A.
Skład:
Bramkarze:
1. Rui Correia
24. Hilário
99. Vítor Baía
Obrońcy:
2. Jorge Costa
4. Aloísio (BRA)
7. Secretário
19. João Pinto
30. Esquerdinha (BRA)
33. Ricardo Silva (POR)
59. Nélson
Pomocnicy:
3. Rubens Júnior (BRA)
6. Peixe
8. Rui Barros
11. Ljubinko Drulović (SLN)
14. Rodolfo
18. Chaínho (AGO)
20. Paulinho Santos
29. Déco (BRA)
Napastnicy:
9. Domingos (BRA)
16. Mario Jardel (BRA)
19. Alessandro Cambalhota (BRA)
21. Nuno Capucho
27. Romeu
28. Clayton (BRA)
32. Folha
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/JaojL.png)
Trener: Fernando Santos
(http://i.imgur.com/IceFn.png)
Patrząc na skład Barcelony, aż nie chce się wierzyć, że ta drużyna w dwóch ostatnich sezonach zakończyła swój udział w Lidze Mistrzów na fazie grupowej. Po fatalnych występach w sezonie 1997/98, rok temu trafiła do grupy śmierci - najlepszym dowodem potwierdzającym tę tezę niech będzie fakt, że musiała uznać wyższość finalistów: Manchesteru United i Bayernu Monachium. Tym razem popularna "Blaugrana" miała więcej szczęścia i może w spokoju pokazać, na co ją stać. A stać ją na naprawdę wiele.
Już na pierwszy rzut oka widać wkład trenera wszech czasów - Johana Cruijffa i obecnego szkoleniowca - Louisa van Gaala. Obaj są Holendrami, co widać po narodowości piłkarzy tworzących pierwszy skład. Aż sześciu z nich pochodzi z kraju Niderlandów, a podstawową jedenastkę można równie dobrze złożyć z ośmiu Holendrów. Kolonię Oranje otwiera Ruud Hesp, który od dwóch sezonów ma pewne miejsce w składzie Barcelony. Aż trzech z czterech piłkarzy tworzących linie obrony to Holendrzy. Winston Bogarde jest bocznym defensorem starej daty, który niechętnie angażuje się w akcje ofensywne swojego zespołu i często schodzi do środka, by wspomagać grających tam kolegów. Michael Reiziger jest jego przeciwieństwem - Luis Figo może liczyć na wsparcie byłego piłkarza Milanu w konstruowaniu akcji po prawej stronie boiska. Holendrem jest także kapitan klubu, Frank de Boer, który świetnie wykonuje stałe fragmenty gry. Ważną postacią w zespole jest Philipp Cocu, który wspólnie z Luisem Enrique i Josepem Guardiolą tworzy świetny tercet środkowych pomocników. Każdy z nich potrafi rozbijać ataki przeciwników, ale także konstruować groźne akcje i posyłać prostopadłe piłki do napastników. Najbardziej wysuniętym piłkarzem jest Patrick Kluivert - młody talent sprowadzony z Ajaksu, którego eksperci typują na gwiazdę nadchodzącego Euro 2000. Na ławce rezerwowych siedzą jeszcze skrzydłowi: bliźniak Franka, Ronald de Boer i Boudewijn Zenden.
Sporą rolę w grze Barcelony mogą odegrać młode talenty. Tacy piłkarze jak Puyol, Xavi czy Simao Sabrosa mogą w przyszłości stać się filarami tego klubu. Na razie są wartościowymi zmiennikami dla starych wyjadaczy.
Skład:
Bramkarze:
1. Ruud Hesp (NED)
25. Arnau
30. Pepe Reina
Obrońcy:
2. Michael Reiziger (NED)
3. Frédéric Déhu (FRA)
5. Abelardo
12. Sergi
17. Winston Bogarde (NED)
22. Frank de Boer (NED)
32. Carles Puyol
Pomocnicy:
4. Josep Guardiola
6. Ronald de Boer (NED)
7. Luis Figo (POR)
8. Philip Cocu (NED)
11. Rivaldo (BRA)
21. Luis Enrique
23. Boudewijn Zenden (NED)
24. Xavi
27. Arteta
28. Gabri
Napastnicy:
9. Patrick Kluivert (NED)
10. Jari Litmanen (FIN)
14. Emmanuel Amunike (NGA)
19. Dani
20. Simao (POR)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/xBKQp.png)
Trener: Louis van Gaal (NED)
(http://i.imgur.com/b7x3F.png)
Spartanie w Lidze Mistrzów grają po raz drugi. Wcześniej zaprezentowali się szerszej publiczności w sezonie 1997/98. Teraz nie można o nich zbyt wiele powiedzieć, bo wyszli z dość łatwej grupy, w której nie mieli okazji zmierzyć się z nikim z najwyższej europejskiej półki. Czy ten fakt pomoże Sparcie, której styl gry być może będzie tajemniczy dla jej najbliższych rywali, czy ze względu na brak doświadczenia w starciu z najlepszymi zespołami na kontynencie stanie się jej gwoździem do trumny, okaże się za kilka miesięcy.
O sile czeskiej drużyny stanowią przede wszystkim młodzi, utalentowani zawodnicy. Jak dotąd najjaśniej błyszczał 27-letni Vratislav Lokvenc, rosły, bo prawie dwumetrowy napastnik, autor 3 goli. Tyle samo trafień na koncie ma lewy obrońca Vladimir Labant, ale to ze względu na to, że jest etatowym egzekutorem rzutów karnych i wolnych w Sparcie. Na prawym skrzydle śmiało poczyna sobie 23-letni Libor Sionko, który ma wszystko, co zawodnikowi na tej pozycji potrzeba: szybkość, przebojowość, dobry drybling i niezłe dośrodkowanie. Po przeciwległej stronie boiska operuje Tomas Rosicky, jedno z prawdziwych objawień tegorocznej Ligi Mistrzów. Ten nominalny ofensywny pomocnik, który nie mieści się w środku pola Sparty, mimo młodego wieku (ma zaledwie 20 lat) jest już obiektem zainteresowań kilku klubów z Francji i Niemiec. Mimo że na boisku zajmuje się głównie posyłaniem niekonwencjonalnych podań i przeprowadzaniem groźnych rajdów lewą stroną boiska kończonymi zazwyczaj centrami w pole karne, ma na koncie 2 gole. Kolejnym młodym wilkiem w praskiej drużynie jest Jiří Jarošík. Dzięki wysokiemu wzrostowi dobrze radzi sobie także na środku obrony, ale najczęściej operuje w środku pola, gdzie pełni głównie defensywne role - nieobce mu jest jednak podłączanie się do akcji ofensywnych. Ten zawodnik daje Sparcie dużą przewagę w walce o górne piłki w środkowej strefie boiska.
Druga faza grupowa będzie prawdziwym sprawdzianem dla prażan. Szczęście, które mieli przy losowaniu pierwszej fazy grupowej, teraz zupełnie się od nich odwróciło. Los skierował ich na między innymi Barcelonę, która niewątpliwie przewyższa poziomem gry i wyszkolenia technicznego Bordeaux, Spartaka i Willem II, z którymi Sparcie przyszło się dotychczas mierzyć. Wydaje się, że stoją na straconej pozycji. Czy tylko wydaje? Czas pokaże.
Skład:
Bramkarze:
1. Tomáš Poštulka
29. Jaromír Blažek
Obrońcy:
3. Vladimír Labant (SVK)
4. Petr Gabriel
5. Michal Hornak
16. Pavel Novotný
22. Jan Flachbart
24. René Bolf
27. Milan Fukal
28. Roman Lengyel
Pomocnicy:
7. Martin Hašek
8. Jiří Novotný
11. Zdenek Svoboda
14. Libor Sionko
17. Radek Sloncik
18. Pavel Hapal
19. Vlastimil Svoboda
20. Jiří Jarošík
23. Miroslav Baranek
25. Tomáš Rosický
Napastnicy:
9. Vratislav Lokvenc
10. Horst Siegl
15. Martin Prohaszka (SVK)
21. Tomáš Jun
26. Josef Obajdin
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/DrQCg.png)
Trener: Jan Stejskal
(http://i.imgur.com/jPg4W.png)
Hertha jest prawie taką samą zagadką, jak Sparta. Różni je właściwie jedno - berlińczycy mieli okazję zmierzyć się z rywalami, o których można mówić, że są silni. Wiadomo też, że gra w defensywie nie będzie ich mocną stroną. 10 straconych bramek w pierwszej fazie turnieju przy jedynie 7 strzelonych to zdecydowanie nie jest dobry prognostyk przed rywalizacją na wyższym poziomie. Zwłaszcza, że na tym szczeblu trzeba będzie zagrać mecze z Porto i Barceloną.
Na pierwszy rzut oka skład Herthy wygląda przeciętnie. Nie licząc kilku wyjątków, nie ma w nim głośnych nazwisk. Niewątpliwie mocną stroną niemieckiego zespołu jest prawa strona boiska, na której zazwyczaj grają Marko Rehmer i Sebastian Deisler. Pierwszy to jeden z najlepszych obrońców w kraju, regularny reprezentant Niemiec. Drugi to wielki talent, o którym mówi się, że o ile zdrowie pozwoli (Deisler znany jest z podatności na kontuzje), wyjazd do Korei i Japonii na najbliższe Mistrzostwa Świata ma murowany. Jest w dodatku na tyle uniwersalny, że może bez problemu grać jako rozgrywający. Najlepiej czuje się jednak jako prawoskrzydłowy. Groźny pod bramką rywali może być zakupiony przed sezonem z Bayernu Monachium irański napastnik Ali Daei. Problem w tym, że w Hercie przeżywa kryzys strzelecki i trafia do siatki rywali od wielkiego dzwonu. Szkoda, bo w reprezentacji idzie mu znacznie lepiej - dotychczas strzelił w niej 49 roli, a w 1996 roku zasłynął strzeleniem 22 bramek dla kadry narodowej w przeciągu 12 miesięcy. Na pocieszenie pozostaje fakt, że w Lidze Mistrzów idzie mu lepiej niż w Bundeslidze - ma już 3 gole w swoim dorobku. Tajemnicą pozostaje kiepska dyspozycja defensywy; nie tworzą jej przecież słabi zawodnicy. Tacy piłkarze jak wspomniany Rehmer, Dick van Burik czy Eyjólfur Sverrisson to cenieni w piłkarskim świecie defensorzy. Być może to po prostu chwilowy spadek formy, po którym w najbliższych meczach nie będzie już śladu.
Realistyczna wersja wydarzeń zakłada, że Hertha będzie bić się ze Spartą o trzecie miejsce w grupie, które na tym etapie rozgrywek jest nic niewarte. Może jednak zaskoczą i wyeliminują Porto? Barcelona wydaje się być poza zasięgiem berlińczyków.
Skład:
Bramkarze:
1. Gábor Király (HUN)
12. Christian Fiedler
29. Rene Renno
Obrońcy:
2. Hendrik Herzog
4. Dick van Burik (NED)
5. Kostas Konstantinidis (GRE)
6. Eyjólfur Sverrisson (ISL)
17. Tony Sanneh (USA)
33. Marko Rehmer
34. Josip Šimunić (CRO)
Pomocnicy:
3. Rob Maas (NED)
7. Sergey Mandreko (RUS)
8. Dariusz Wosz (POL/GER)
14. Ante Čović (CRO)
16. Sixten Veit
18. Pál Dardai (HUN)
19. Andreas Schmidt
20. Andreas Neuendorf
21. Michael Hartmann
23. René Tretschok
24. Kai Michalke
26. Sebastian Deisler
28. Joe Bacak (AUS)
Napastnicy:
9. Ali Daei (IRN)
11. Michael Preetz
15. Bryan Roy (NED)
22. Alex Alves (BRA)
25. lija Aračić (CRO)
27. Andreas Thom
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/uyltm.png)
Trener: Enver Marić (BIH)
-
Barca miała wtedy inny herb.
-
Jestem pełen podziwu w prace która wkładasz w tą karierę. Nie jest łatwe opisywać coś co działo się pięć lat temu. Ty opisujesz coś co miało miejsce w jeszcze dalszej przeszłości. To tylko pokazuję jaką masz wiedzę w tej dziedzinie. Twoje kariery zawsze były ciekawe. Górował tutaj bardzo prosty styl. Sporo tekstu oraz standardowe emblematy graficzne. Wszystko to daję fajny, solidny efekt. Mam nadzieję, że ta kariera swój koniec będzie miała na finale. Tak jak miało to miejsce w poprzedniej karierze.
-
Barca miała wtedy inny herb.
A Van Burik to holender
-
Barca miała wtedy inny herb.
Ten?
http://arxiu.fcbarcelona.cat/web/thumbnails/199_150/Imatges/club/historia/escut_bo2.jpg
Czy ten?
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20120211172617/logopedia/images/6/69/FC-Barcelona-old-logo.png
A Van Burik to holender
Wiem. Zapomniałem to tylko zaznaczyć. Tak samo było w przypadku Labanta, tyle że tutaj tego nie zauważyłem przy dodawaniu postu. Dzięki za zwrócenie uwagi.
-
4. Josep Guardiola
O ^^ Jak miło.
Poza tym paru piłkarzy grających w obecnych czasach widać w kadrach. Kurcze, aż dziwnie to wygląda.
Kawałek ciekawej lektury jest. Czekam na opisy reszty teamów, a w szczególności Chelsea.
-
Twoja kariera stoi jak zwykle na wysokim poziomie. Naprawdę post z prezentacją grupy A robi wrażenie. Przede wszystkim długość posta i sama treść. Wiadomo, że pod tym względem jesteś w czołówce forum, ale mimo wszystko warto pochwalić ten element. Moim zdaniem w grupie A nie będzie niespodzianek i wyjdzie Barca oraz Porto. Moim zdaniem te dwa kluby odstają od pozostałych i bez problemu awansują. No ale dopóki piłka w grze... wszystko jest możliwe.
-
Nederland zjada po raz kolejny wszystkich w tym temacie ;)
Nie pamiętam za bardzo tych czasów , miałem 7-8 lat.
Będę często zaglądać.
Wytrwałości
-
Kurczę, ja to jednak za mało wiem o historii futbolu, nawet tej najnowszej. Moja wiedza zaczyna się w sezonie 2005/06... Miażdżysz system, Nedzie.
Wydaje mi się, że z grupy wyjdzie Porto i Barca - tak, jak sam przypuszczasz. Ale to Portugalczyków widzę na pierwszym miejscu. Słyszałem, że ten Jardel to był naprawdę wielki piłkarz. A przeglądając Wikipedię, natknąłem się na jego osiągnięcia z sezonu 2000/01, kiedy reprezentował Sporting CP. 42 bramki w 30 meczach. Coś pięknego. Prawie jak Messi i Ronaldo obecnie, tylko w Portugalii, co jednak trochę umniejsza zasługi. Mimo to, respekt!
Dziwnie mi się patrzy na Barcelonę wypełnioną po brzegi Holendrami. Aż dziw bierze, że w tej chwili w składzie klubu z Katalonii nie ma ani jednego.
A w Sparcie z numerem 18... ;D
-
Nie będę słodził, bo nie ma sensu.
Lata fantastyczne. Tak jak to ktoś wyżej określił wtedy jeszcze grano w piłkę. To tak dobitnie obrazuje jaki futbol był kiedyś, a jaki jest teraz. Osobiście ubolewam, bo sam sport cierpi na tym najbardziej, ten sport, który mam w sercu. Miło będzie zobaczyć losy drużyn, w których grali niegdyś tacy gracze jak np. Teddy Sheringham w MU, czy Luis Figo bodajże jeszcze w Barcelonie, albo Ronaldo po świetnym Copa America '99, chociaż zauważyłem, że nie ma Interu w tym sezonie w Lidze Mistrzów. Kurcze, tych świetnych zawodników było tyle, że aż trudno ich wymienić wszystkich naraz.
Podobnie jak Kmiron obstawiam, że to Porto wygra rywalizacje w grupie A przed Barceloną, Spartą Praga i Herthą.
-
Jestem pełen szacunku i podziwu dla Twojego projektu :o. Karier "retro" aż na taką skalę to jeszcze nie było. Znając Twój zapał, jestem spokojny, że pociągniesz tą karierę do końca. Przypominają mi się czasy kiedy miałem 16 lat i chodziłem do drugiej klasy technikum (Boże ale ten czas zap.... leci, pora umierać) :D. Widząc te nazwiska (Batistuta we Fiorentinie, Jardel w Porto, Giovane Elber w Bayernie, Fredi Bobic w Borussii i inni), aż się łezka w oku zakręciła.
Bardzo bym chciał aby Valencia wygrała tą edycję Ligi Mistrzów (chcieć to ja sobie mogę :D). Niech wygra najlepszy.
Postaram się tutaj wpadać często, czytać od dechy do dechy i skomentować jak czas pozwoli. Jak dla mnie jesteś murowanym kandydatem na najlepszą karierę. Masz mój głos za ten "wehikuł czasu".
PS : W pierwszym poście masz błąd logiczny. Chodzi o notkę o Ajaxie Amsterdam. Przesuń lata o rok w przód. Ajax wygrał LM w 1995 (w finale pokonując Milan 1:0 po golu Kluiverta chyba w 85 minucie), a w 1996 przegrali w finale z Juve (chyba w karnych). W 1994 LM wygrał Milan ruchając Barcelonę aż 4:0. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja tamte mecze pamiętam :)
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/kQLdv.png)
Manchester United to obrońca tytułu z zeszłego sezonu. Jeszcze żadnej drużynie nie udało się wygrać Ligi Mistrzów po reformie dwa razy z rzędu. Czy uda się to podopiecznym sir Aleksa Fergusona? Patrząc na skład, który tryumfował w maju w Barcelonie wydaje się, że to całkiem możliwe, ale w Manchesterze zaszły pewne zmiany, które poddają w wątpliwość szanse "Czerwonych Diabłów" na ostateczny sukces.
Głównym problemem jest brak Petera Schmeichela. 37 letni Duńczyk postanowił odejść z klubu, będąc na szczycie i kontynuować karierę w Portugalii. Problem w tym, że nie znaleziono godnego następcy. O Massimo Taibim, który ma odejść w zimowym okienku transferowym i został skreślony z listy zawodników zgłoszonych do Ligi Mistrzów, lepiej nie wspominać, choć można go żałować, bo zaczynał dobrze, a o jego losie zaważył w zasadzie jeden katastrofalny mecz. Raimond van der Gouw, dawny zmiennik Duńczyka raczej nie będzie bramkarzem na miano numeru 1, a Mark Bosnich, którego sprowadzono z Aston Villi, to tylko solidny ligowy bramkarz. Nikt więcej. Manchesterowi brakuje klasowego zawodnika również na jednej pozycji - środku obrony. Jaap Stam nie ma partnera z najwyższej półki. Może co prawda grać w parze z Henningiem Bergiem bądź Mikaëlem Silvestre, ale to piłkarze znacznie odstający od niego umiejętnościami. Na szczęście z resztą zespołów nie ma takich problemów. Nie będzie na wyrost stwierdzenie, że United mają najlepszą linię pomocy na świecie. Każdy z czwórki Giggs, Beckham, Keane i Scholes to zawodnicy najlepsi w swoim fachu. W dodatku aż trzech z nich to wychowankowie klubu - to dowodzi, jak silną szkółkę ma w tym momencie zespół z Old Trafford. Atak, którym dysponuje Alex Ferguson jest równie mocny - w pierwszym składzie bryluje niezawodny duet Cole - Yorke, a na ławce siedzą przecież Sheringham i Solskjær. Chyba każdy trener na świecie chciałby mieć podobny problem nadmiaru jakości.
Wiele wskazuje na to, że Manchester zajmie w Grupie B pierwszej miejsce. W teorii zaszkodzić może mu właściwie tylko Valencia, która na papierze i tak wygląda słabiej. Za "Czerwonymi Diabłami" przemawia także fakt, że rozkręcają się z czasem, a Ligę Mistrzów zaczynają zwykle słabo. W tym roku przeszli przez pierwszą fazę grupową bez większych problemów, więc co będzie teraz?
Skład:
Bramkarze:
1. Mark Bosnich (AUS)
17. Raimond van der Gouw (NED)
Obrońcy:
2. Gary Neville
3. Denis Irwin (IRL)
4. David May
5. Ronny Johnsen (NOR)
6. Jaap Stam (NED)
12. Phil Neville
21. Henning Berg (NOR)
27. Mikaël Silvestre (FRA)
28. Danny Higginbotham
Pomocnicy:
7. David Beckham
8. Nicky Butt
11. Ryan Giggs (WAL)
14. Jordi Cruyff (NED)
15. Jesper Blomqvist (SWE)
16. Roy Keane (IRL)
18. Paul Scholes
23. Jonathan Greening
24. Quinton Fortune (RSA)
Napastnicy:
9. Andy Cole
10. Teddy Sheringham
19. Dwight Yorke (TTO)
20. Ole Gunnar Solskjær (NOR)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/qvWRl.png)
Trener: sir Alex Ferguson (SCO)
(http://i.imgur.com/4xvTO.png)
Ciężko powiedzieć coś konkretnego o jednym z kandydatów na "czarnego konia" tych rozgrywek - Valencii, która jest jednocześnie jednym z tych debiutantów, który gra najciekawszą piłkę w tej edycji do Ligi Mistrzów. W przeciwieństwie do Lazio nie wzięła ona szturmem żadnych rozgrywek europejskich w minionym sezonie - zatrzymała się już w drugiej rundzie Pucharu UEFA, kiedy uległa Liverpoolowi w dwumeczu. W lidze też nie zaprezentowała się jakoś nadzwyczajnie, bo zajęła czwarte miejsce za Barceloną, Realem i finalistą Pucharu Zdobywców Pucharów - Mallorcą.
Nie mniej, wobec tego zespołu nie można przejść obojętnie, szczególnie po imponującej grze w pierwszej fazie grupowej i wyprzedzeniu niemieckiego Bayernu. Jej najsilniejszym punktem jest kapitan, Gaizka Mendieta, który oprócz sporych umiejętności przywódczych jest także pomocnikiem kompletnym. Ma świetny przegląd pola, bardzo dobrze podaje i strzela bramki. W dodatku uchodzi za jednego z najlepiej wykonujących rzuty karne piłkarzy na świecie, co dowodzi o sile jego psychiki. Lewi obrońcy, którzy będą musieli się zmierzyć z tym operującym pomiędzy prawą flanką a środkiem boiska Hiszpanem, nie będą mieli łatwego zadania. W środku pola wybija się dwójka młodych pomocników - Gerard i Farinós. Razem mają ledwo 43 lata, ale mimo to już imponują doświadczeniem i umięjętnościami - nie raz zdarzyło im się zagrać jak prawdziwy piłkarski profesor. Głównym żądłem "Nietoperzy" będzie zapewne Claudio López, autor 21 bramek w zeszłym sezonie ligowym. Argentyńczyk strzelił zresztą już 3 gole w tej edycji Ligi Mistrzów, najwięcej spośród wszystkich zawodników Valencii. Nie można także zapomnieć o Santiago Cañizaresie, który rywalizuje z José Francisco Moliną z Atletico o bluzę z numerem 1 w reprezentacji Hiszpanii. To utalentowany i pewny golkiper, któremu kibice hiszpańskiego klubu jeszcze wiele zawdzięczą.
Valencia najprawdopodobniej nie będzie miała problemów z ograniem Bordeaux i powalczy o drugie miejsce z Fiorentiną. Eksperci dają mniej więcej równe szanse obu zespołom w tej rywalizacji, ale "Nietoperze" wydają się mieć nieco lepszy skład. Czy to wystarczy, zweryfikuje boisko.
Skład:
Bramkarze:
1. Santiago Cañizares
25. Palop
Obrońcy:
2. Mauricio Pellegrino (ARG)
3. Joachim Björklund (SWE)
5. Miroslav Djukić (SRB)
15. Amedeo Carboni (ITA)
16. Alain Roche (FRA)
20. Jocelyn Angloma (FRA)
24. Daniel Fagiani (ARG)
26. Javi Navarro
Pomocnicy:
6. Gaizka Mendieta
8. Javier Farinós
9. Óscar
10. Angulo
14. Gerard
18. Kily González (ARG)
21. Luis Milla
22. Gerardo
23. David Albelda
Napastnicy:
7. Claudio López (ARG)
11. Adrian Ilie (ROM)
17. Juan Sánchez
19. Goran Vlaović (CRO)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/XQwxS.png)
Trener: Héctor Raúl Cúper (ARG)
(http://i.imgur.com/WpU6n.png)
Pomimo zaskakująco dobrych występów w pierwszej fazie grupowej, w której Fiorentina zostawiła za swoimi plecami między innymi Arsenal, jej forma jest wielką niewiadomą. Czy piłkarze "Violi" nie spalą się psychicznie? Czy nie zaczną odczuwać zbyt dużego respektu przed bardziej doświadczonymi rywalami? Czy wytrzymają trudną walkę na dwóch frontach? To tylko kilka z pytań, na które obecnie ciężko znaleźć odpowiedzi. Udzielą ich wydarzenia z najbliższych miesięcy.
Fiorentina stosuje dość niecodzienną formację 3-5-2. Dzięki niej potrafi z łatwością stworzyć przewagę w środku pola i niemal wyłączyć ten element u swoich przeciwników. Taka taktyka nie jest jednak doskonała, gdyż można ją łatwo obejść i bezlitośnie obnażyć jej wady, wyprowadzając większość ataków skrzydłami. "Viola" będzie miała przewagę we własnym polu karnym, gdzie do dośrodkowań oponentów wyskakują aż trzej środkowi obrońcy, ale na flankach jest przeważnie bezradna. Niedziwne będzie więc, jeśli zespół z Florencji będzie diametralnie zmieniał swoją taktykę i styl gry w zależności od przeciwnika. Niezmiennie jednak najważniejszą rolę w drużynie będzie pełnił Gabriel Batistuta - silny, świetny w powietrzu i obdarzony atomowym strzałem napastnik, a w dodatku typ przywódcy. To zdecydowanie jeden z najlepszych piłkarzy mijającej dekady. Wspomagać go będą Enrico Chiesa, który gra nieco w cieniu swojego sławniejszego kolegi i Rui Costa, którym już interesują się Barcelona, Juventus i Milan. Ważnym ogniwem zespołu jest także znany z występów dla Juventusu Angelo di Livio. Bramki Fiorentiny strzeże rozgrywający jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze Francesco Toldo.
Wydaje się, że w grupie z Manchesterem United i Valencią ktoś taki jak Fiorentina nie ma większych szans na awans. Nic bardziej mylnego. W końcu w pierwszej fazie grupowej "Viola" również nie mogła liczyć na zbytnią przychylność ze strony obserwatorów, a mimo to sprawiła sporą niespodziankę.
Skład:
Bramkarze:
1. Francesco Toldo
12. Giuseppe Taglialatela
22. Gianmatteo Mareggini
Obrońcy:
2. Tomáš Řepka (CZE)
4. Daniele Adani
5. Pasquale Padalino
6. Aldo Firicano
17. Jörg Heinrich (GER)
22. Alessandro Pierini
27. Andrea Tarozzi
Pomocnicy:
3. Moreno Torricelli
7. Guillermo Amor (ESP)
10. Rui Costa (POR)
11. Fabio Rossitto
13. Luigi Pagliuca
14. Sandro Cois
15. Paul Okon (AUS)
16. Angelo Di Livio
21. Mauro Bressan
24. Christian Amoroso
Napastnicy:
8. Predrag Mijatović (YUG)
9. Gabriel Batistuta (ARG)
18. Abel Balbo (ARG)
22. Enrico Chiesa
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/5NS1z.png)
Trener: Giovanni Trapattoni
(http://i.imgur.com/k1PUW.png)
"Żyrondyści" mają problem. Wyszli z drugiego miejsca w słabo obsadzonej grupie i teraz nikt na nich nie stawia, tym bardziej że los skojarzył ich z trzema dobrymi drużynami. Ta niewiara może się jednak zmienić w przewagę, jeśli rywale ich zlekceważą. Wtedy nie skończy się to dla nich zbyt dobrze.
Bordeaux mają właściwie dwie zalety. Nazywają się Johan Micoud i Sylvain Wiltord. Pierwszy to świetny, inteligentny, ale nonszalancki rozgrywający, a drugi to dynamiczny skrzydłowy. Obaj powinni mieć spory wpływ na grę francuskiego zespołu i od ich obu wiele będzie zależeć. Niedawno zadebiutowali w reprezentacji Francji i od tamtej pory dość regularnie w niej występują. Wiele wskazuje na to, że zostaną uwzględnieni przez Rogera Lemerre w kadrze na Euro 2000. Trzeci z reprezentantów kraju nad Sekwaną, Christophe Dugarry, niestety nie będzie mógł grać w Lidze Mistrzów, bo występował w niej już w tym sezonie w barwach Marsylii. Micoud i Wiltord powinni mieć wsparcie w osobie młodego Pascala Feindouno, którego poczynania na lewej stronie boiska są coraz śmielsze. Kto wie, czy niedługo nie zamieni otoczenia na bardziej sprzyjające piłkarskiemu rozwojowi. Oprócz tego, "Żyrondyści" mogą mieć problemy z obroną dostępu do własnej bramki, bo wszyscy trzej środkowi pomocnicy, którzy występują w podstawowym składzie, są ofensywnie usposobieni i o grze defensywnej nie mają wielkiego pojęcia. W dodatku sama linia defensywy, choć solidna, do najlepszych nie należy. Słabo wygląda przy obronie Manchesteru United i Valencii. Na domiar złego żaden ze środkowych obrońców do wysokich nie należy - wyższy z nich, Francois Grenet ma ledwo 180 cm, a piłkarze o bardziej imponującym wzroście siedzą zazwyczaj na ławce rezerwowych. Nie wykluczone więc, że na środku obrony zagra czasami mierzący 186 cm prawy obrońca David Jemmali.
Dla Bordeaux już sam udział w Lidze Mistrzów jest sukcesem, a co dopiero kwalifikacja do drugiej fazy grupowej Ligi Mistrzów. "Żyrondyści" swoje już osiągnęli, więc nie ciąży na nich presja, z którą muszą radzić sobie "Czerwone Diabły" czy nawet "Nietoperze". Mogą tylko powalczyć. A jeśli się nie uda, trudno. Raczej nikt nie będzie miał do nich z tego powodu pretensji.
Skład:
Bramkarze:
1. Teddy Richert
16. Ulrich Ramé
Obrońcy:
2. David Jemmali (TUN)
4. Nisa Saveljić (MNT)
5. Jérôme Bonnissel
21. Kodjo Afanou
22. Pascal Philippe
24. Hervé Alicarte
25. Mathieu Beda
Pomocnicy:
6. Jean-Christophe Rouvière
7. Michel Pavon
8. Johan Micoud
10. Stéphane Ziani
12. Sylvain Legwinski
14. Francois Grenet
15. Corentin Martins
18. Lassina Diabaté (CIV)
19. Marc Zanotti
20. Laurent Batlles
27. Pascal Feindouno (GUI)
Napastnicy:
9. Lilian Laslandes
11. Sylvain Wiltord
26. Cristophe Dugarry
28. Cristophe Sanchez
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/TXJrS.png)
Trener: Elie Baup
-
W którego PES-a grasz, bo niektórych grajków już w tych dzisiejszych niema
-
To tak na razie:
trzecie miejsce za Barceloną, Realem i finalistą Pucharu Zdobywców Pucharów - Mallorcą.
Trzecie za trzema drużynami.
-
Ja osobiście zacząłem się interesować piłką nożną tak na poważnie od sezonu 2002/2003 więc te kilka lat wstecz to dla mnie prawie, że czarna magia. Dzięki, że się czegoś nauczę czytając ten temat :) Trzymam kciuki, abyś dociągnął to do końca i nic nie stanęło Ci na przeszkodzie. Pozdrawiam
-
Ooo.. ja to wtedy 4 lata miałem :D niemożliwe abym pamiętam. To będzie fajna lekcja historii dla mnie ;D
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/MZveP.png)
Niezwykłe wyrachowanie i niespotykana elegancja w grze od lat są znakami rozpoznawczymi niemieckich drużyn, w tym najwybitniejszej z nich - Bayernu Monachium. Po wpadce w pierwszej fazie grupowej nie są największymi faworytami do tryumfu w Lidze Mistrzów, ale podopieczni Ottmara Hitzfelda na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Stratą sporego kalibru jest odejście przywódcy drużyny, boiskowego generała - Lotthara Matthäusa, który powoli zbliża się do zakończenia kariery. Dołączył do zespołu MetroStars. W Bayernie nie zabraknie osoby lidera, bo nadal w składzie zespołu znajdują się charyzmatyczni Steffan Effenberg i Oliver Kahn, jednak oni sami mogą nie wystarczyć. Zdjęcie Matthäusa z boiska wymienia się wśród głównych przyczyn porażki Bayernu w majowym finale i jednocześnie uznaje się za największy błąd w karierze trenerskiej Ottmara Hitzfelda - to mówi samo za siebie. Dziurę po legendzie klubu będzie próbował załatać Jens Jeremies - zawodnik o dużych umiejętnościach, ale niestety nie mający aż takiego wpływu na grę drużyny. Wszystkie te wątpliwości każą jeszcze raz pomyśleć, czy finiszowanie na dopiero drugim miejscu w pierwszej fazie grupowej to aby na pewno dzieło przypadku, wypadek przy pracy. W Bawarii brakuje też drugiego egzekutora z prawdziwego zdarzeniam, który stanowiłby godnego partnera dla Giovane Elbera. Paulo Sergio, Carsten Jancker czy choćby wschodząca gwiazda Roque Santa Cruz to klasowi napastnicy, ale nieumywający się do najlepszych zawodników grających na tej pozycji w historii Bayernu. Nie licząc tych problemów, Bawarczycy nie mają się czego wstydzić. Świetna, dobrze wyszkolona taktycznie obrona i błyskotliwi boczni pomocnicy: Salihamidzić i Scholl to jej atuty.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Bayern awansuje do fazy pucharowej. Każdy inny rezultat będzie dużym ciosem dla kibiców i zarządu. Tylko co dalej? Mimo wszystko Monachijczycy wydają się nie mieć wystarczająco silnej drużyny, by powtórzyć występ sprzed roku, ale do półfinału powinni się doczołgać.
Skład:
Bramkarze:
1. Oliver Kahn
12. Sven Scheuer
22. Bernd Dreher
33. Stefan Wessels
Obrońcy:
2. Markus Babbel
3. Bixente Lizarazu (FRA)
4. Samuel Osei Kuffour (GHA)
5. Patrik Andersson (SWE)
23. Thomas Linke
25. Frank Wiblishauser
30. Nils-Eric Johansson (SWE)
Pomocnicy:
6. Michael Wiesinger
7. Mehmet Scholl
8. Thomas Strunz
11. Steffan Effenberg
15. Sławomir Wojciechowski (POL)
16. Jens Jeremies
17. Thorsten Fink
18. Michael Tarnat
20. Hasan Salihamidzić (BiH)
31. David Jarolim (CZE)
34. Andrew Sinkala (ZMB)
Napastnicy:
9. Giovane Elber
13. Paulo Sergio (BRA)
19. Carsten Jancker
21. Alexander Zickler
24. Roque Santa Cruz (PAR)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/5aP03.png)
Trener: Ottmar Hitzfeld
(http://i.imgur.com/bogoX.png)
Real Madryt to zespół, z którym Bayern Monachium w najbliśzych miesiącach będzie się musiał liczyć najbardziej. Los Blancos w przeciwieństwie do Bawarczyków przeszli przez pierwszą fazę grupową jak burza i na pewno mają chrapkę na powtórzenie tego sukcesu.
Skład "Królewskich" to istny gwiazdozbiór. Praktycznie na każdej pozycji mają piłkarzy dobrze znanych w każdej części świata. Miłym wyjątkiem jest 18-letni bramkarz Iker Casillas, który wygryzł ze składu doświadczonego Niemca Bodo Ilgnera. Mówi się o nim, że jest najbardziej utalentowanym Hiszpanem od lat, przewyższającym pod tym względem nawet strzelającego obecnie bramkę za bramką Raula. Pomimo młodego wieku imponuje spokojem i komunikacją z obrońcami, wobec których nie ma żadnych kompleksów, mimo że są znacznie starsi od niego. Nawet jeśli Casillas miałby słabszy dzień, tak klasowi defensorzy jak Fernando Hierro, Ivan Helguera czy ostatnio odstawiony na boczny tor z racji wieku kapitan Manuel Sanchis zazwyczaj skutecznie bronią dostępu do bramki Realu. Można się spodziewać, że "Królewscy" będą częściej atakować lewą stroną boiska. Gra na niej rewelacyjny Roberto Carlos, który często odciąża mającego już 3 gole i 3 asysty na koncie Savio. Na lewej stronie ataku operuje też Raul, po którym będzie można się spodziewać zejść aż pod linię boczną i dośrodkowań na głowę Fernando Morientesa. W środku pola pierwsze skrzypce grają Guti i Fernando Redondo, a w razie czego na ławce rezerwowych na szansę gry czeka mistrz świata z 1998 roku - Christian Karembeu. Bolączką Vicente del Bosque może być brak wartościowych zmienników w środku pola - Francuz jest chlubnym wyjątkiem.
Wiele osób daje Realowi szanse nawet na końcowe zwycięstwo. Do finału jeszcze daleko, więc lepiej powstrzymać się od takich przewidywań, ale trzeba przyznać, że "Królewscy" mają ku temu trudne do podważenia argumenty. Wiele będzie zależało od losowania fazy pucharowej - chyba nikt nie wątpi w to, że tylko tragedia powstrzyma "Los Blancos" przed awansem do niej.
Skład:
Bramkarze:
1. Bodo Illgner (GER)
13. Albano Bizzarri (ARG)
27. Iker Casillas
Obrońcy:
2. Michel Salgado
3. Roberto Carlos (BRA)
4. Fernando Hierro
5. Manolo Sanchis
12. Ivan Campo
15. Ivan Helguera
17. Javier Dorado
18. Aitor Karanka
23. Julio Cesar (BRA)
Pomocnicy:
6. Fernando Redondo (ARG)
8. Steve McManaman (ENG)
11. Savio (BRA)
14. Guti
16. Perica Ognjenović (SRB)
21. Geremi (CMR)
22. Christian Karembeu (FRA)
Napastnicy:
7. Raul
9. Fernando Morientes
19. Nicolas Anelka (FRA)
20. Elvir Bajlić (BIH)
34. Aganzo
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/tqlKf.png)
Trener: Vicente del Bosque
(http://i.imgur.com/VNJsY.png)
Los nie był łaskawy dla Dynama. Ukraińcy, którzy rok temu z Ligi Mistrzów odpadli dopiero w półfinale, tym razem są raczej skazani na zakończenie przygody z Champions League już w drugiej fazie grupowej. Choć mogą napsuć trochę krwi Realowi i Bayernowi, kiepsko prezentują się na papierze. W dodatku muszą się liczyć z Rosenborgiem, który jak dotąd pokazał kawał dobrej piłki.
Powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu będzie bardzo trudne ze względu na jeden duży ubytek - Andrija Szewczenkę. Król strzelców ostatniej Ligi Mistrzów dobrze wykorzystał zainteresowanie swoją osobą na rynku transferowym i przeszedł do Milanu. Rossoneri co prawda zaprezentowali się gorzej niż Dynamo w obecnie trwającej Lidze Mistrzów, ale są zespołem o wiele większym potencjale, który może zapewnić Szewczencę walkę o najważniejsze trofea. Nic dziwnego, że skusił się na przenosiny. Drobnym pocieszeniem jest fakt, że w Kijowie pozostał jego dawny partner z ataku, Serhij Rebrow. Kapitan Dynama nie próżnuje i już zdążył strzelić 4 gole dla swojej drużyny. Niedługo pewnie i on opuści Ukrainę, ale na razie jest najgroźniejszym zawodnikiem Kijowian. Ciekawe, jak rozwinie się przy nim talent 22-letniego Maksyma Szackicha, dla którego odejście Szewczenki nie jest złą wiadomością. Ten rosły napastnik rodem z Uzbekistanu ma teraz szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Kto wie, może za jego sprawą kibice Dynama już niedługo zapomną o bolesnej stracie. Warte odnotowania jest to, że w zespole jest dwóch drugorzędnych bramkarzy: Szowkowski i Kernozenko. Nie wiadomo, na którego z nich postawi trener. Poza tym, ukraińska drużyna niespecjalnie się wyróżnia. Przed szereg wychodzą może jeszcze Walentyn Bielkiewicz i Andrij Gusin. Reszta jest znana z zeszłosezonowych występów w Lidze Mistrzów, ale nie składa się z jakichś nieoszlifowanych diamentów.
Dynamo może powalczyć o awans. Bo co innego im pozostało? Może tylko walka o honor i pilnowanie pleców, by w decydującej fazie nie obudzić się z ręką w nocniku i nie znaleźć się za plecami Rosenborga.
Skład:
Bramkarze:
1. Oleksandr Shovkovskiy
12. Vyacheslav Kernozenko
13. Vsevolod Romanenko
Obrońcy:
3. Aleksey Gerasimenko (RUS)
4. Aleksandr Golovko
5. Vladislav Vashchuk
6. Yuriy Dmitrulin
7. Kakha Kaladze (GEO)
17. Sergey Fedorov
23. Oleksandr Radchenko
25. Ramiz Mamedov (RUS)
26. Andriy Nesmachny
Pomocnicy:
2. Aleksandr Khatskevich (BLR)
8. Valentin Belkevich (BLR)
9. Vitaliy Kosovskiy
14. Andriy Gusin
15. Artem Yashkin
16. Ihor Kostyuk
18. Vasyl Kardash
19. Sergey Kormiltsev
20. Dmitro Mykhailenko
25. Roman Maksimyuk
28. Sergiy Serebrennikov
Napastnicy:
10. Oleg Venhlinskiy
11. Serhiy Rebrov
16. Maksim Shatskikh (UZB)
22. Serhiy Konovalov
27. Georgi Demetradze (GEO)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/Jha4H.png)
Trener: Valeriy Lobanovskyi
(http://i.imgur.com/AhKLy.png)
Rosenborg to kolejna niewiadoma w drugiej fazie grupowej Ligi Mistrzów, choć akurat o zawodnikach z Trondheim nie można powiedzieć, że są kopciuszkami w tych rozgrywkach. Norwegowie wzięli bowiem udział w czterech ostatnich edycjach Champions League, a niedawno do spółki z Feyenoordem odprawili z kwitkiem Borussię Dortmund.
RBK mają jedną gwiazdę Johna Carew. Jeśli utrzymają go w klubie do następnego sezonu, będzie można mówić o cudzie. Choć pochodzący z Gambii młody napastnik ma duży wpływ na grę swojej drużyny, na szczęście nie jest ona całkowicie zależna od niego - kroku młodszemu koledze dzielnie dotrzymuje Jan Derek Sørensen. Ma nawet więcej trafień na koncie, mimo że zazwyczaj operuje na prawym skrzydle. Podstawą zespołu są Norwegowie. Korzystanie głównie z rodzimych piłkarzy to cecha charakterystyczna słabszych zespołów grających w Lidze Mistrzów - podobną taktykę przybrali Sparta i Dynamo. W całej kadrze Rosenborgu znajduje się tylko dwóch obcokrajowców, którzy w dodatku rzadko pojawią się na boisku - są to rezerwowy bramkarz Arni Arason i napastnik Robert Boateng. W obronie gra dwóch etatowych reprezentantów Norwegii: André Bergdølmo i Bjørn Otto Bragstad. O Eriku Hoftunie i Christerze Basmie mówi się, że ich regularne występy w kadrze narodowej są tylko kwestią czasu - debiuty mają już dawno za sobą. W reprezentacji grają także Roar Strand, Bent Skammelsrud, Jan Derek Sørensen i oczywiście John Carew. W Rosenborgu gra więc wielu ważnych zawodników reprezentacji, która przecież nie jest taka słaba - ma duże szanse na wywalczenie awansu na Euro 2000.
Czy skandynawska siła i upór zdołają powstrzymać napór gwiazd z Monachium i Madrytu? Wątpliwe, ale znani ze swojej nieustępliwości Norwegowie na pewno nie poddadzą się bez walki. Choć najpewniej polegną, ich mecze nie będą nalezały do nieciekawych.
Skład:
Bramkarze:
1. Jørn Jamtfall
26. Árni Arason (ISL)
Obrońcy:
2. André Bergdølmo
3. Erik Hoftun
4. Tor Trondsen
5. Christer Basma
17. Børge Hernes
21. Stale Stensaas
22. Lasse Strand
25. Are Tronseth
33. Bjørn Otto Bragstad
Pomocnicy:
6. Roar Strand
7. Ørjan Berg
10. Bent Skammelsrud
12. Mini Jakobsen
16. Jarle Steinsland
19. Fredrik Winsnes
20. Bent Inge Johnsen
23. Kenneth Storvik
Napastnicy:
8. Jan Derek Sørensen
9. John Carew
11. Morten Knutsen
13. Tor Aarøy
14. Robert Boateng (GHA)
15. Petter Belsvik
18. Øyvind Storflor
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/LqbCA.png)
Trener: Nils Arne Reggen
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/T1e0L.png)
Obecna sytuacja Lazio, tryumfatora Pucharu UEFA i zdobywca Superpucharu Europy nie jest zaskoczeniem. Główny kandydat do miana czarnego konia tegorocznej edycji Ligi Mistrzów na razie nie zawodzi. I póki co niewiele wskazuje na to, by coś na tym polu miało się zmienić.
Siłą Lazio jest bardzo mocna linia pomocy, uformowana w nietypowym ustawieniu z czterema środkowymi pomocnikami. Każdy z nich ma inną rolę w grze zespołu. Pavel Nedved to mózg drużyny, rozgrywający przez którego przechodzi niemal każda akcja. Napastnicy nie mogą narzekać na jego podania. W dodatku Czech potrafi też kąśliwie strzelić z dystansu. Diego Simeone to typowy facet od czarnej roboty, który woli trzymać się na uboczu i rzadko uczestniczy w atakach Lazio, przez co bywa nieco niedoceniany. Podobną rolę do Nedveda pełni Juan Sebastian Veron, ale jest obciążony dodatkowo zadaniami natury defensywnej. Nominalny skrzydłowy Sérgio Conceição rzecz jasna często schodzi na prawą stronę boiska i chociaż częściowo rekompensuje brak bocznych pomocników. Lazio może się także pochwalić fantastycznym duetem środkowych obrońców. Alessandro Nesta pomimo młodego wieku już jest kapitanem klubu i filarem reprezentacji Włoch, a Sinisa Mihajlović to znany w całej Europie specjalista od długich piłek i rzutów wolnych. Jakby tego było mało, na ławce rezerwowej siedzą doświadczeni Roberto Sensini i Fernando Couto. Przednia formacja Rzymian również nie należy do słabych - Simone Inzaghi rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze, a Marcelo Salas po niezłym debiutanckim sezonie nie spuszcza z tonu. Na swoje szanse gry czekają doświadczony w europejskich bojach Alen Bokšić i 36-letni weteran Roberto Mancini. Dopełniający stawkę Fabrizio Ravanelli, który dołączy do zespołu w zimowym okienku transferowym, z powodu jesiennych występów dla Marsylii nie będzie mógł założyć trykotu Lazio w najbliższych meczach Ligi Mistrzów.
Lazio ma bardzo silny skład, a każde inne miejsce niż gwarantujące awans do fazy pucharowej będzie można rozpatrywać w kategorii sporej niespodzianki. Już dawno w Lidze Mistrzów nie było tak silnego debiutanta.
Skład:
Bramkarze:
1. Luca Marchegiani
12. Emanuele Concetti
22. Marco Ballotta
28. Luca Mondini
Obrońcy:
2. Paolo Negro
5. Giuseppe Favalli (ITA)
6. Roberto Sensini (ARG)
11. Sinisa Mihajlović (YUG)
13. Alessandro Nesta
15. Giuseppe Pancaro
17. Guerino Gottardi
24. Fernando Couto (POR)
Pomocnicy:
4. Dario Marcolin
7. Sérgio Conceição (POR)
14. Diego Simeone (ARG)
16. Attilio Lombardo
18. Pavel Nedved (CZE)
19. Giampiero Pinzi
20. Dejan Stanković (YUG)
23. Juan Sebastian Veron (ARG)
25. Matías Almeyda (ARG)
Napastnicy:
8. Alen Bokšić (CRO)
9. Marcelo Salas (CHL)
10. Roberto Mancini
21. Simone Inzaghi
33. Fabrizio Ravanelli
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/yEFrp.png)
Trener: Sven-Göran Eriksson (SWE)
(http://i.imgur.com/FzoR7.png)
Druga z potencjalnych czarnych koni, Chelsea, jak dotąd zasłynęła z tego, że pierwszą fazę opuściła z najmniejszą ilością straconych bramek w stawce, do spółki z... Lazio zresztą. Bramkarz "The Blues" wyciągał piłkę z siatki trzy razy. Może uda mu się powtórzyć ten sukces, bo golkiperem jest lepszym niż strzegący dostępu do bramki Lazio Luca Marchegiani.
Chociaż "The Blues" to debiutanci w Lidze Mistrzów, w ich szeregach nie brakuje znanych nazwisk. Chyba największymi gwiazdami zespołu są mistrzowie świata z 1998 roku, Marcel Desailly i Didier Deschamps. Skoro dostępu do bramki Eda de Goeya bronią tak znakomici piłkarze, niewielka ilość straconych bramek przestaje być niespodzianką. W podstawowym składzie gra zresztą jeszcze jeden członek złotej francuskiej drużyny - środkowy obrońca Frank Leboeuf. Na prawej obronie grają na zmianę Dan Petrescu i znany z długoletnich występów dla Barcelony Albert Ferrer. W pomocy nie rządzi wyżej wspomniany Deschamps, a doświadczony Dennis Wise - żywa legenda klubu. Towarzyszy im niesamowicie bramkostrzelny ofensywny pomocnik, Gustavo Poyet, a w ataku występuje sprawdzony duet wysokiego i niskiego napastnika - Tore Andre Flo i Gianfranco Zoli. Niestety niewypałem okazał się transfer króla strzelców Premier League z sezonu 1997/98, Chrisa Suttona, który jak dotąd strzelił zaledwie jedną bramkę Chelsea i po sezonie najprawdopodobniej opuści szeregi drużyny prowadzonej przez Gianlucę Vialliego. Anglik prawdopodobnie rzadko będzie się pojawiał na boisku. Nawet na tak nieregularne występy nie będzie mógł liczyć Pierluigi Casiraghi, który doznał koszmarnego urazu i pauzuje tak długo, że nie został zgłoszony przez klub do kadry na Ligę Mistrzów.
Wyścigi konne, czyli pojedynki dwóch czarnych wierzchowców, zapowiadają się bardzo ciekawie. Wydaje się, że oba zespoły mają równe szanse na to, by wyjść z nich z tarczą, więc w tej grupie nie ma jednoznacznego faworyta do awansu z pierwszego miejsca.
Skład:
Bramkarze:
1. Ed de Goey (NED)
23. Carlo Cudicini (ITA)
Obrońcy:
2. Dan Petrescu (ROM)
3. Celestine Babayaro (NGA)
4. Jes Høgh (DEN)
5. Frank Leboeuf (FRA)
6. Marcel Desailly (FRA)
14. Graeme Le Saux (ENG)
15. Mario Melchiot (NED)
17. Albert Ferrer (ESP)
21. Bernard Lambourde (FRA)
26. John Terry
Pomocnicy:
7. Didier Deschamps (FRA)
8. Gustavo Poyet
11. Dennis Wise
16. Roberto di Matteo (ITA)
18. Gabriele Ambrosetti (ITA)
20. Jody Morris
24. Samuele Dalla Bona (ITA)
30. Emerson Thome (BRA)
Napastnicy:
9. Chris Sutton
19. Tore Andre Flo (NOR)
25. Gianfranco Zola (ITA)
31. George Weah (LIB)
32. Mikael Forssell (FIN)
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/sqY7Q.png)
Trener: Gianluca Vialli (ITA)
(http://i.imgur.com/3JlY4.png?1)
Już chyba nawet kibice Marsylii nie wierzą w jej sukces w Lidze Mistrzów. Olimpijczycy, którzy w poprzednim sezonie zostali wicemistrzami Francji, fatalnie rozpoczęli rozgrywki ligowe i plasują się tuż nad strefą spadkową. Priorytetem dla nich jest właśnie French Division.
Nie wiadomo, co jest przyczyną głębokiego kryzysu Marsylii. Jej działacze chcą za wszelką cenę zatrzymać jej największy skarb - Roberta Pirésa, ale jeśli sytuacja klubu w lidze diametralnie się nie poprawi, będą bezradni wobec ewentualnych zagranicznych ofert. Sam Pirés deklaruje, że nie pali się do zmiany klubu, ale jeśli za kilka miesięcy obudzi się z ręką w nocniku i okaże się, że przyjdzie mu grać w drugiej lidze, może nie być już tak pewny swego. Już dwóch zawodników klubu znad Lazurowego Wybrzeża wyczuło, co się święci i czmychnęło do innych klubów - jako że są to Cristophe Dugarry i Fabrizio Ravanelli, reprezentanci swoich krajów, potencjał ofensywny Marsylii znacznie zmalał. Nie jest jednak aż tak mizerny (przynajmniej w teorii), bo Florian Maurice i Ibrahima Bakayoko potrafią grać w piłkę i co najważniejsze strzelać gole. Linię pomocy OM tworzą piłkarze może nie wybitni, ale za to zdolni. Dowodzi nią kapitan Frédéric Brando, który jest znany głównie z powodu swoich zrośniętych brwi. O takich piłkarzach jak Seydou Keita czy Peter Luccin w przyszłości może być głośno. Podobnie jak zresztą o Williamie Gallasie, który z kolei gra ana pozycji środkowego obrońcy.
Chyba tylko cud pozwoli Marsylii na wyjście z trudnej sytuacji z twarzą. Na jej awans do dalszych gier raczej nie ma co liczyć, ale piłkarze z Lazurowego Wybrzeża powinni uciułać chociaż kilka punktów. Gorsi od Feyenoordu chyba nie będą.
Skład:
Bramkarze:
1. Stéphane Porato
16. Stéphane Trevisan
Obrońcy:
2. Patrick Blondeau
3. Sébastien Pérez
4. Pierre Issa (RSA)
5. Lilian Martin
19. Franck Dumas
20. Richard Martini
21. Jean-Pierre Cyprien
23. William Gallas
24. Yannick Fischer
27. Jacques Abardonado
28. Loris Reina
Pomocnicy:
7. Robert Pirés
8. Frédéric Brando
10. Ivan De la Peña (ESP)
12. Stéphane Dalmat
13. Jérôme Leroy
17. Seydou Keita (MLI)
25. Arthur Moses (GHA)
26. Peter Luccin
Napastnicy:
9. Florian Maurice
11. Cyrille Pouget
22. Ibrahima Bakayoko (CIV)
33. Karim Dahou
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/kgM4C.png)
Trener: Bernard Casoni
(http://i.imgur.com/Y5N8c.png)
W zasadzie nie wiadomo, co powiedzieć o Feyenoordzie. Pomimo tego, że znalazł się w tabeli Grupy C przed Borussią Dortmund i faktu dominacji w lidze holenderskiej (choć w tym sezonie jest już znacznie słabiej, a prym wiedzie PSV), nie wydaje się, by był to zespół, który nadaje się na walkę o najwyższe cele w Europie i na godne zastąpienie Ajaksu w Lidze Mistrzów.
Na pewno będzie mu kibicowało wielu Polaków. Feyenoord to bowiem jedyna oprócz Bayernu Monachium drużyna, w której kadrze znajduje się choć jeden reprezentant nadwiślańskiego kraju. Nie dość, że w Rotterdamie jest ich aż dwóch, to obaj odgrywają ważne role w swoim zespole. Jerzy Dudek to piłkarz, który ma ogromny szacunek wśród władz klubu i kibiców - nic dziwnego, że Leo Beenhakker ani myśli rezygnować ze stawiania go między słupkami. Tomasz Rząsa wygryzł ze składu Jana de Vissera, który jednak i tak gra w pierwszej jedenastce - trener przesunął go na prawą flankę. Co więcej, zawodnikiem juniorskiej drużyny Feyenoordu jest syn Włodzimierza Smolarka, Euzebiusz. Jako, że w Rotterdamie lubi się Polaków, ma on spore szanse na zaistnienie w pierwszej drużynie. Kończąc biało-czerwony wątek, warto wspomnieć o innych atutach holenderskiej drużyny, szczególnie o błyskotliwym trio atakujących złożonym z Jona Dahla Tomassona, Bonaventoure Kalou i Julio Ricardo Cruza. Pomimo tego, że dwaj pierwsi piłkarze nie są nominalnymi skrzydłowymi, znakomicie odnaleźli się w nowej roli i są niezbędnymi elementami zespołu, który w zeszłym sezonie zdeklasował ligowych rywali, zdobywając mistrzostwo Eredivisie, mając aż 15 punktów przewagi nad drugim w tabeli Willem II. Ból głowy Beenhakkerowi może sprawić wyjątkowo krótka lista środkowych pomocników - w drużynie jest ich zaledwie czterech, z czego trzech gra od pierwszej minuty. W sytuacji awaryjnej na tej pozycji mogą zagrać obrońcy: Jan de Visser i Bert Konterman.
To dobrze, że Holandia nadal ma swojego reprezentanta w Lidze Mistrzów. Trochę futbolu totalnego w najlepszym wydaniu na pewno uatrakcyjni rozgrywki. Feyenoord ma niewielkie szanse na awans, ale pewnym jest, że ambicje tego zespołu nie pozwolą mu poddać się bez walki.
Skład:
Bramkarze:
1. Jerzy Dudek (POL)
25. Edwin Zoetebier
29. Ronald Graafland
Obrońcy:
2. Christian Gyan (GHA)
3. Tomasz Rząsa (POL)
8. Kees van Wonderen
14. Jan de Visser
20. Ferry de Haan
21. Bert Konterman
22. Ulrich van Gobbel
Pomocnicy:
5. Jean-Paul van Gastel
6. Paul Bosvelt
16. Tininho (BRA)
17. Patrick Paauwe
18. Igor Korneev
19. Radoslav Samardžić (YUG)
Napastnicy:
7. Bonaventure Kalou (CIV)
9. Julio Ricardo Cruz (ARG)
10. Jon Dahl Tomasson (DEN)
11. Peter van Vossen
28. Somália (BRA)
30. Ellery Cairo
Podstawowe ustawienie:
(http://i.imgur.com/TaTJR.png)
Trener: Leo Beenhakker
-
ta kariera to ogrom pracy i ogrom wiedzy. jestem ciekaw ile masz lat, skoro tak dobrze pamiętasz tamte czasy :) w składach widzę obecne sławy trenerskie, jak np. Simeone, a także zawodników, którzy ciągle kopią w gałę(Terry, Dudek[...], Anelka)
-
Ale jajca ;) Jest i Gus Poyet od The Wolves Darka :P Wszystko nieźle wygląda.
-
Niesamowite jest to ile wkładasz w to pracy. Dla mnie jest to lekcja historii bo byłem wtedy jeszcze w pieluchach. Ogólnie to wszystko fajnie się prezentuje, nawet zadbałeś o stare logo Chelsea i Dynama. No cóż ja już nie mogę się doczekać fazy grupowej i pierwszych meczy.
-
Ale Lazio ma pake niesamowitą, mogą się pokusić o jakąś niespodziankę i zajść dalej, niż w rzeczywistości. Mihajlovic nie był przypadkiem lewym obrońcą? Tak go kojarzę przynajmniej.
Chelsea też z kilkoma znanymi nazwiskami, to oni zapewne wyjdą z drugiego miejsca, Marsylia i Feyenoord bez większych szans.
-
Mam tylko takie jedno małe techniczne pytanie - posiłkujesz się jakimiś źródłami w opisie danego zespołu czy większość to Twoja wiedza? Jeśli masz tak obszerną wiedzę dotyczącą piłkarskiej przeszłości to ogromny szacunek.
-
#7
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/xCzMV.png)
Choć przez prawie cały mecz wydawało się, że zakończy się on remisem, Barcelona lepiej rozegrała końcówkę i po dwóch golach Rivaldo wraca do domu z dwoma punktami. Trener Herthy ma o czym myśleć – przy obu bramkach dla rywali jego obrona się nie popisała. Sprawdziły się więc przedmeczowe obawy dotyczące niepewności i nieszczelności defensywy berlińskiej drużyny. Poprawa jakości gry obronnej będzie zapewne priorytetem na najbliższych treningach Herthy.
1 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Hertha BSC 0:2 FC Barcelona (http://i.imgur.com/0TB4Q.png)
Rivaldo (75’, 80’)
Zawodnik meczu: Rivaldo (8/10)
Żółte kartki: Michalke, Sverrisson
Spotkanie już od pierwszego gwizdka toczyło się w dość ospałym tempie. Berlińczycy nie atakowali, jakby przerażeni klasą przeciwnika, z którym przyszło im się zmierzyć. Sami Katalończycy byli chyba tak tym zdziwieni, że nie potrafili tego wykorzystać. Najpoważniejszym sygnałem ostrzegawczym dla Herthy była sytuacja z 30 minuty, kiedy to w pole karne z prawej strony boiska wdarł się Luis Figo i posłał finezyjne uderzenie lewą nogą w kierunku dalszego słupka, ale nieznacznie się pomylił. Wszystkie akcje niemieckiej drużyny, które miały być odpowiedzią na zagrożenie ze strony gości, kończyły się zazwyczaj na 20 metrze od bramki Hespa. Szczególnie Michael Preetz nie potrafił odnaleźć sposobu na minięcie dobrze dysponowanych obrońców Barcelony. Jedyną nadzieją na gola były więc zaskakująco udane rajdy i dośrodkowania Sebastiana Deislera, ale okazywały się one podaniami do nikogo, bo w pobliżu bramki Blaugrany na piłkę nie czyhał żaden zawodnik gospodarzy.
Druga połowa niewiele zmieniła – przynajmniej na początku. Hertha, zdając sobie sprawę, że z meczu u siebie warto wynieść trzy punkty, jeśli gra się w tak silnie obsadzonej grupie, zaczęła atakować nieco śmielej, ale z mizernym skutkiem. Właściwie jedyną różnicą w porównaniu do pierwszej odsłony było pojawienie się jakichkolwiek strzałów. Niestety uderzenia czy to Dariusza Wosza, czy też Sebastiana Deislera szybowały wysoko nad bramką bądź też wyraźnie obok słupka. Barcelona nie grała zresztą wiele lepiej, a większa część gry toczyła się w środku pola, w której berlińczycy niespodziewanie wcale nie ustępowali faworyzowanym rywalom. Wybawieniem na gości był przypływ dobrej dyspozycji Rivaldo w ostatnich 20 minutach meczu. Strzelił on dwa gole, które wypunktowały Herthę i nie pozwoliły jej się podnieść. O ile w przypadku pierwszego gola można mówić o szczęściu Brazylijczyka, tak druga bramka to najlepszy dowód jego nieprzeciętnych umiejętności. Najpierw jakimś cudem przedarł się przez gąszcz obrońców i wślizgiem wbił piłkę do bramki. Kilka minut później skorzystał z celnego dośrodkowania Jariego Litmanena, urwał się spod opieki nieuważnemu Sverrissonowi i pewnym strzałem głową pokonał Kiraly’ego.
Dwa trafienia Rivaldo pozwoliły mu wysunąć się na pozycję samodzielnego lidera klasyfikacji strzelców. Uciekł on Mario Jardelowi, który jednak także trafił do siatki w swoim meczu. Pomocnik Barcelony ma na koncie już 7 goli. Hertha zawaliła nieco pierwsze spotkanie i musi koniecznie wziąć się do roboty w następnym meczu, w którym zmierzy się z Porto.
(http://i.imgur.com/lUGwAs.jpg) (http://i.imgur.com/lUGwA.jpg)(http://i.imgur.com/ygK46s.jpg) (http://i.imgur.com/ygK46.jpg)(http://i.imgur.com/aY1ANs.jpg) (http://i.imgur.com/aY1AN.jpg)(http://i.imgur.com/vy59js.jpg) (http://i.imgur.com/vy59j.jpg)(http://i.imgur.com/6jsYXs.jpg) (http://i.imgur.com/6jsYX.jpg)
(http://i.imgur.com/ddcxq.png)
Porto zdobyło swoje pierwsze trzy punkty w drugiej fazie grupowej na trudnym terenie w Pradze. Po nudnym meczu, w którym przez długi czas nie widać było wyraźnego kandydata do zwycięstwa, Portugalczycy wyrwali oponentom zwycięstwo dopiero w końcówce. Ozdobą spotkania był gol Nuno Capucho, który zapewne będzie pokazywany we wszystkich najważniejszych stacjach sportowych na świecie jeszcze przez długi czas. Portugalczykowi wpadła chyba najpiękniejsza bramka w jego dotychczasowej karierze.
1 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Sparta Praga 1:2 FC Porto (http://i.imgur.com/LdKvZ.png)
J. Novotny (13’) – Nuno Capucho (5’), Mario Jardel (87’)
Zawodnik meczu: Nuno Capucho (8/10)
Żółta kartka: Rui Barros
Czerwona kartka: Fukal (79’)
Goście objęli prowadzenie już na początku spotkania. Po nieudanym wykonaniu rzutu rożnego obrońcy Sparty wybili piłkę, ale szybko przejął ją znajdujący się akurat na lewej flance Paulinho Santos. Niewiele myśląc, posłał dośrodkowanie w pole karne, gdzie jeden z defensorów gospodarzy zgubił krycie i zostawił niepilnowanego Nuno Capucho. Portugalczyk popisał się pięknym strzałem nożycami. Tomas Postulka nie miał szans na skuteczną interwencję. Na odpowiedź Czechów nie trzeba było długo czekać. W 13 minucie wyrównującego gola strzelił Jiri Novotny. Oddał on strzał z dystansu. Piłka po drodze odbiła się od Deco, zmieniła tor lotu i wpadła do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Chwilę później Czesi mogli prowadzić, ale Vratislav Lokvenc po niskim dośrodkowaniu Libora Sionko trafił tylko w słupek. Miał jeszcze okazję do dobitki, ale nie zdążył przed interweniującym Vitorem Baią. W jednej z nielicznych akcji Porto Mario Jardel przeholował piłkę przez kilkadziesiąt metrów, ale nieco się zapędził i nie zdołał oddać celnego uderzenia.
W drugiej połowie tempo meczu znacznie zmalało. Obu drużynom rezultat remisowy zdawał się odpowiadać i nie kwapiły się, by go zmienić. Udało się to dopiero Mario Jardelowi w 87 minucie spotkania. Podczas wzorcowego kontrataku Porto Brazylijczyk otrzymał mocne, precyzyjne prostopadłe podanie od Nuno Capucho, nie dał się wyprzedzić obrońcom, minął bramkarza i ze stoickim spokojem dopełnił formalności. Po tej bramce spotkanie całkowicie zgasło. Niemal do końca meczu piłkarze Porto wymieniali między sobą podania, a gdy stracili piłkę, nie nadziewali się na żadne kontrataki. Jeszcze przy stanie 1:1, w 79 minucie czerwoną kartkę za faul taktyczny na Jardelu obejrzał Milan Fukal, ale Porto nie zrobiło żadnego użytku z przyznanego mu rzutu wolnego z niebezpiecznie niewielkiej odległości do bramki.
Przegrana z Porto to dla Sparty nie wstyd, ale na pewno nie należy do zadowalających rezultatów. Tym bardziej, że przez prawie cały mecz zanosiło się na remis, do którego utrzymania wystarczyłaby tylko odrobina więcej uwagi i koncentracji.
(http://i.imgur.com/JQ5j5s.jpg) (http://i.imgur.com/JQ5j5.jpg)(http://i.imgur.com/NEF2ds.jpg) (http://i.imgur.com/NEF2d.jpg)(http://i.imgur.com/Lh7cbs.jpg) (http://i.imgur.com/Lh7cb.jpg)(http://i.imgur.com/YDMxSs.jpg) (http://i.imgur.com/YDMxS.jpg)(http://i.imgur.com/YKr3xs.jpg) (http://i.imgur.com/YKr3x.jpg)
@Darek - Przedstawienia niektórych drużyn napisałem w całości z pamięci, ale ogólnie rzecz biorąc dużo wnioskowałem z dostępnych mi statystyk. To naprawdę nie jest trudne.
-
Liczę, że doprowadzisz tą karierę do końca, bo zapowiada się bardzo ciekawie.
Barca, bez sensacji, pewne zwycięstwo, choć z małymi problemami.
Co do Porto, to ciekawi mnie ta bramka na 1:0 : )
-
Po pierwsze - klimat, dla mnie w karierze jedna z najważniejszych rzeczy. Oczywiście dużym wyczynem jest namówienie kogoś na wykonanie 32 strojów sprzed trzynastu lat, zrobienie wszystkich piłkarzy w edytorze, bo to nie tylko staty, ale i wygląd, gdyż pewnie twarzy w .bin dużo nie znalazłeś, ale jest jedna taka rzecz, która psuje mi cały obraz: bandy. Może dla Ciebie nie ma to znaczenia, ale myślę, że nakłonienie kogoś na wykonanie takowych z sezonu 1999/00 nie będzie problemem. Według mnie, wszystko wyglądałoby lepiej i realistyczniej, bardziej retro.
Barcelona w tamtym okresie, wbrew panującej opinii, nie miała aż tak słabego okresu. Oczywiście nie ma co równać zespołu van Gaala do Dream Teamu Cruyffa czy Guardioli lub drużyny Franka Rijkaarda, lecz do opisywanej edycji Champions League Barca przystępowała, o ile pamiętam, jako mistrz Hiszpanii, a kilka sezonów wcześniej udało się jej zdobyć Puchar UEFA. Myślę, że z tej grupy wyjdą bez problemu, tym bardziej, że Porto pokazało, że nie jest tak mocne, jak je malują.
PS. Niskie dośrodkowanie na Lokvenca? :D
PS2. Nie wrzucasz skrótów, jak przy okazji Mistrzostw Świata U-21?
-
Genialne. Proste graficznie - rozbudowane tekstowo. Jedyne czego mi brakuje to troszkę jakiejś różnorodności w postach. Po prostu czuć taką surowiznę od opisów meczu. No, ale z doświadczenia wiem że taki twój styl.
@up: Zauważ, że skróty nigdy na forum nie cieszyły się popularnością. 2-3 wyświetlenia na mecz to góra co można było osiągnąć. Czasami się trafiał jakiś wyjątek, ale to naprawdę rzadko. Gra nie warta świeczki.
-
Nie , że się czepiam, ale walnij sobie jakiś oldschoolowy bootpack ;p
-
#8
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/JGbWJ.png)
Obyło się bez niespodzianki. Manchester United wygrał na wyjeździe z Fiorentiną 3:2. Wynik nie do końca oddaje wydarzenia na boisku. Mogłoby się wydawać, że spotkanie było bardzo zacięte, jednak to goście byli stroną dominującą, a bramki „Violi” można w pewnym sensie nazwać przypadkowymi. Choć „Fiołki” niewątpliwie nastawiły się na atak i chciały powstrzymać faworyzowanych rywali, nie trafili na swój dzień. Nie wychodziło im prawie nic.
1 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) ACF Fiorentina 2:3 Manchester United (http://i.imgur.com/OugRC.png)
Chiesa (30’), Firicano (66’) – Cole (10’), Yorke (32’), Giggs (53’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Ryan Giggs (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Bressan 2x – Irwin
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/red-card.png) Bressan (61’)
Piłkarze sir Aleksa Fergusona nie próżnowali i otworzyli wynik już w 10 minucie. Przy bramce zawinił Mauro Bressan, który na 30 metrze przed bramką Toldo stracił piłkę na rzecz Giggsa. Chwilę później przejął ją Dwight Yorke, który mimo początkowych problemów oddał strzał zza pola karnego. Bramkarz Fiorentiny odbił piłkę, ale trafiła ona do Andy’ego Cola, który akrobatycznym uderzeniem dobił ją do bramki. Futbolówka skozłowała tuż przed linią, uniemożliwiając Toldo skuteczną interwencję. „Czerwone Diabły” atakowały zaciekle i druga bramka wisiała w powietrzu, ale Fiorentina nieoczekiwanie doprowadziła do wyrównania. Tuż przed upływem półgodziny gry lewym skrzydłem pognał Fabio Rossitto, który uciekł Scholesowi i Bergowi, po czym dokładnie dośrodkował na głowę Chiesy. Nie wiadomo, gdzie był Gary Neville, który odpowiadał za krycie prawego pomocnika drużyny gospodarzy. Chwilowe niepowodzenie nie podłamało United, którzy chwilę potem ponownie wyszli na prowadzenie. Giggs przedrylował Pieriniego i posłał centrę w polu karnym. Tam na piłkę czekał Dwight Yorke, który uderzył niesłychanie mocno głową. Francesco Toldo, mimo że słynie ze świetnego refleksu, nie zdołał wyłapać tego uderzenia. Gola na 2:1 Manchester okupił kontuzją Davida Beckhama, który chwilę wcześniej posłał krosowe podanie na przeciwległą stronę boiska. Pierwsze diagnozy lekarzy są jednak umiarkowanie optymistyczne. Chociaż uraz wyglądał groźnie i gwiazdor MU zszedł z boiska, utykając, będzie pauzował najwyżej przez dwa tygodnie.
Przesunięty na prawą flankę Scholes radził sobie nadzwyczaj dobrze. Mimo, że nie należy do szybkich zawodników, z wielką gracją mijał rywali jak tyczki i straszył ich swoimi dośrodkowaniami – prezentował więc styl zupełnie inny od Beckhama, który również nie jest typem sprintera. Po jednej z takich akcji w 53 minucie Andy Cole doszedł do centry i uderzył celnie, ale Toldo sparował piłkę. Najszybciej znalazł się przy niej Ryan Giggs, który wślizgiem pomógł jej przekroczyć linię bramkową. Kilka minut później Cole mógł zanotować asystę, gdy przytomnie wypuścił Yorke’a w uliczkę. Piłkarz z Trynidadu i Tobago włożył jednak zbyt dużo siły w swój strzał i posłał piłkę nad poprzeczką bramki rywali. Drugi gol dla Fiorentiny, który został strzelony w 66 minucie, był równie niespodziewany jak pierwszy. Dośrodkowanie Rui Costy z rzutu rożnego na bramkę zamienił Aldo Firicano.
To spotkanie pokazało, jak wiele we współczesnym futbolu znaczy gra w powietrzu. Aż trzy z pięciu goli padły po strzałach głową, a przy czwartym uderzenie w ten sposób miało niemały udział w skierowaniu piłki do siatki. Można uznać, że w tym elemencie mieliśmy remis, ale z powodu strzelenia jednego gola więcej jest on zwycięski dla Manchesteru United.
(http://i.imgur.com/jumbPs.jpg) (http://i.imgur.com/jumbP.jpg)(http://i.imgur.com/rss8us.jpg) (http://i.imgur.com/rss8u.jpg)(http://i.imgur.com/OxVyGs.jpg) (http://i.imgur.com/OxVyG.jpg)(http://i.imgur.com/OTk7Rs.jpg) (http://i.imgur.com/OTk7R.jpg)(http://i.imgur.com/lzPp1s.jpg) (http://i.imgur.com/lzPp1.jpg)
Zmiany:
Fiorentina: 64’ Firicano za Pieriniego i Heinrich za Repkę;
Manchester United: 33’ Butt za Beckhama, 64’ Solskjaer za Cole’a, 76’ Fortune za Irwina.
Oceny:
Fiorentina: Toldo 7 - Pierini 5 (Firicano 7), Adani 6, Repka 6 (Heinrich 6) - Bressan 3, Cois 5 - Rossitto 7, Rui Costa 7, Di Livio 6 - Chiesa 6, Batistuta 5.
Manchester United: Bosnich 5 - Neville 5, Berg 6, Stam 6, Irwin 8 (Fortune b/o) - Beckham 7 (Butt 7), Keane 6, Scholes 8, Giggs 9 - Cole 9 (Solskjaer 7), Yorke 8.
(http://i.imgur.com/B3k1P.png)
Na Estadio Mestalla odbył się mecz nudny jak z flaki z olejem, zakończony bezkrwawym, bo i bezbramkowym, podziałem punktów. Remis bez wątpienia bardziej urządza Żyrondystów z Bordeaux, którzy nie dość, że grali na wyjeździe, to jeszcze są drużyną niżej notowaną. Tej różnicy nie widać było na boisku. Walczyli z „Nietoperzami” jak równi z równym i byli nawet bliscy zwycięstwa.
1 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Valencia CF 0:0 Girondins de Bordeaux (http://i.imgur.com/rYrxI.png)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Ulrich Rame (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Afanou, Jemmali, Wiltord
W 12 minucie bliski szczęścia był Claudio Lopez. Argentyńczyk otrzymał dobre prostopadłe podanie od swojego rodaka Kily’ego Gonzaleza, przebiegł kilka metrów i uderzył mocno, ale minimalnie niecelnie. Przy strzale upadł, ale gwizdek sędziego milczał. Lopez prawdopodobnie usiłował wymusić karnego, ale arbiter nie miał na tyle pewności, by ukarać go żółtą kartką. Żyrondyści odpowiedzieli strzałem Johana Micouda z rzutu wolnego. Nie był on ani szczególnie silny, ani bardzo groźny, ale mimo wszystko nieprzyjemny do obrony. Canizares musiał się trochę wysilić, by przenieść piłkę nad poprzeczką. Przed jeszcze lepszą okazją na strzelenie gola stanął w 28 minucie Lilian Laslandes, gdy po prostopadłym podaniu Zianiego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale strzelił wprost w niego, a obrońcy Valencii szybko przejęli piłkę i spokojnie oddalili zagrożenie.
Piłkarze Valencii również próbowali zaskoczyć swoich oponentów bezpośrednimi strzałami z rzutów wolnych. Gaizka Mendieta sprawił w 50 minucie niemały problem Ulrichowi Rame, ale Francuz ostatecznie zdołał uchronić swój zespół przed utratą gola i korzystnego wyniku. Kolejną świetną interwencję zanotował 20 minut później, gdy wyłapał mocny strzał Claudio Lopeza z kilkunastu metrów. Żyrondyści nadal trwali w swojej taktyce polegającej na szybkich kontratakach i posyłaniu długich, lecz płaskich piłek do napastnika. W 75 minucie obrońcom urwał się Cristophe Sanchez. Widząc wybiegającego z bramki Canizaresa, zdecydował się go przelobować, ale zabrał się do tego fatalnie i spudłował. Tyle było emocji w tym meczu.
Kilka dogodnych, ale zmarnowanych sytuacji bramkowych to jedyne, co to spotkanie zaoferowało kibicom. Niektórzy z nich pewnie raz na jakiś czas przysypiali. Ciężko im się dziwić. Valencia na razie nie przypomina tej Valencii, która chwyciła wszystkich za serca w pierwszej fazie grupowej. Po Bordeaux chyba nikt nie spodziewał się fajerwerków. Fani tej drużyny są chyba zadowoleni z remisu.
(http://i.imgur.com/jwRPls.jpg) (http://i.imgur.com/jwRPl.jpg)(http://i.imgur.com/rXksGs.jpg) (http://i.imgur.com/rXksG.jpg)(http://i.imgur.com/0TFB7s.jpg) (http://i.imgur.com/0TFB7.jpg)(http://i.imgur.com/oGIJ8s.jpg) (http://i.imgur.com/oGIJ8.jpg)(http://i.imgur.com/nYP2zs.jpg) (http://i.imgur.com/nYP2z.jpg)
Zmiany:
Valencia: 67’ Luis Milla za Gerarda i Albelda za Farinosa, 70’ Ilie za Kily’ego Gonzaleza;
Bordeaux: 67’ Sanchez za Laslandesa, 70’ Rouviere za Zianiego, 76’ Zanotti za Feindouno.
Oceny:
Valencia: Canizares 7 - Angloma 6, Pellegrino 6, Djukić 6, Carboni 5 - Mendieta 6, Farinos 7 (Albelda 6), Gerard 6 (Milla 5), Kily 6 (Ilie 6) - Juan Sanchez 5, Lopez 6.
Bordeaux: Rame 8 - Jemmali 6, Grenet 6, Afanou 6, Bonnissel 7 - Ziani 6 (Rouviere 6), Batlles 5 - Wiltord 6, Micoud 7, Feindouno 6 (Zanotti b/o) - Laslandes 5 (Sanchez 5).
Powtórki:
(kliknij w link, by obejrzeć)
Fiorentina - Manchester United (https://vimeo.com/53225709)
Valencia - Bordeaux (https://vimeo.com/53225708)
@kmiron - olmajti wykonał około 60 strojów. Na bandy nie zwracam większej uwagi, bo jestem pochłonięty grą, ale nie ignoruję uwag innych osób i dlatego poprosiłem pewną osobę o wykonanie band. Należy jednak mieć na uwadze, że zagrałem już trochę meczów do przodu, więc nie pojawią się natychmiast. No i trzeba na nie trochę poczekać. Nie wiem dokładnie, o co ci chodzi z tym dośrodkowaniem, ale niskie to takie na nogę. Stuka się dwa czy tam trzy razy przycisk dośrodkowania. Dobry sposób na rozegranie akcji, gdy idzie się z kontrą. Skróty będę wrzucał. Ten pierwszy post z opisami meczów to wyjątek; w pierwszym spotkaniu przez przypadek od razu wróciłem do menu głównego, a skrót drugiego jakoś dziwnie mi się nagrał i zdecydowałem się go nie pokazywać. Prawdę mówiąc, nie znalazłem żadnej twarzy w binie, bo i specjalnie nie szukałem. Około trzydziestu-czterdziestu piłkarzy to klasyczni zawodnicy z gry bądź już istniejący, resztę edytowałem. Starałem się, by każdy był podobny do siebie samego. Nie zawsze udało się to tak, jakbym chciał, ale nie narzekam. Muszę tylko znaleźć nową twarz dla Beckhama.
@The Stig - A niby co ma tu być różnorodnego? Łatwiej to zrobić w karierach klubem, a na próby urozmaicenia turnieju przyjdzie jeszcze czas. On się dopiero zaczął.
@kacper - A gdzie ja go znajdę? Co najwyżej pozamieniam piłkarzom buty na PESowe. A jeśli któryś zawodnik biega w tak charakterystycznym obuwiu jak Mercuriale czy Predatory, to dlatego, że nie zauważyłem.
-
W tekście napisałeś, że trzeci gol dla United padł w 52 minucie, a przy wyniku masz 50.
Aha i jeszcze: "z flaki olejem" -> "flaki z olejem"
Kawał dobrej roboty odwaliłeś. Naprawdę świetne opowiadanie!
-
PS3 w 2000 roku?
-
#9
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/myNgf.png)
Na Stadionie Olimpijskim w Kijowie Dawid pokonał Goliata. Ukraińcy pomimo straty swojej największej gwiazdy nadal potrafią zagrozić najlepszym zespołom, co doskonale pokazali w meczu z Realem. Falstart „Królewskich” nie najlepiej wróży im w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie z Bayernem Monachium. W grze drużyny Vicente del Bosque brakuje przede wszystkim polotu i nieskuteczności – być może to tylko chwilowa niemoc.
1 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Dynamo Kijów 1:0 Real Madryt (http://i.imgur.com/j0RQX.png)
Jaszkin (65’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Walentyn Bielkiewicz (9/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Gusin
Choć Real dobrze zaczął mecz, potem było już tylko gorzej. Najgroźniejszą sytuacją gości był zaskakujący, lecz niecelny strzał Helguery po krótkim podaniu Hierro z rzutu wolnego. Chwilę później Hierro wybrał inny sposób wykonania stałego fragmentu gry. Oddał mocny strzał z kilkunastu metrów od bramki Szowkowskiego, ale Ukrainiec wybronił jego uderzenie – choć nie przyszło mu to łatwo. Potem do roboty wzięli się piłkarze Dynama. Bielkiewicz i Husin do spółki wywalczyli piłkę w środku pola, odbierając ją Redondo i Raulowi. Ten drugi świetnie wypatrzył wybiegające na wolne pole Szackicha. Uzbek znalazł się w świetnej sytuacji strzeleckiej. Przymierzył i strzelił, ale po chwili złapał się za głowę i zaklął pod nosem, bo trafił tylko w słupek.
W 60 minucie w wykonywaniu rzutów wolnych Hierro został zastąpiony przez Roberto Carlosa. Nie było to dobra decyzja, gdyż Brazylijczykowi wyraźnie zależało na tym, by zestrzelić jakiegoś gołębia z dachu stadionu. Pięć minut później Dynamo niespodziewanie mogło cieszyć się z gola. Duży udział w nim miał Walentyn Bielkiewicz, który przeprowadził udany rajd lewą stroną boiska zakończony celnym dośrodkowaniem do Jaszkina, który wykazał się sprytem w polu karnym, wyprzedził Helguerę i Roberto Carlosa i nogą wbił piłkę do siatki obok bezradnego Casillasa. Było 1:0, ale dosłownie chwilę później Jaszkin mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, a Bielkiewicz zapisać drugą asystę. Pewnie by tak było, gdyby prawy pomocnik gospodarzy po otrzymaniu wspaniałego prostopadłego podania od Białorusina nie wypuścił sobie piłki zbyt daleko. Dopadł do niej zbyt późno, gdy kąt strzału był już zbyt mały. Casillas bez większych problemów ocalił swoją drużynę przed kompromitacją, odbijając piłkę na rzut rożny. Późniejsza gra Realu wyglądała żałośnie. „Królewscy” popełniali masę szkolnych błędów przy wypracowaniu ataków i mogą dziękować opatrzności, że zawodnicy Dynama nie potrafili ich zamienić na kolejne bramki. Coś tu jest ewidentnie nie tak.
Nie tak drugą fazę grupową powinien zaczynać kandydat do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Może to tylko okres słabości, spowodowany zlekceważeniem rywala bądź czymkolwiek innym, może zalążek jakiegoś głębszego kryzysy. Jakby nie patrzeć, Real nie jest w najlepszej formie. Przeciwnie do Dynama, które w następnej kolejce będzie miało okazję dowiedzieć się, czy dobry wynik w meczu z hiszpańskim klubem to jednorazowy wyskok czy początek dobrej passy w Lidze Mistrzów.
Zmiany:
Dynamo: 62’ Fiedorow za Waszczuka, 65’ Niesmaczny za Gołowko, 72’ Katskewicz za Husina;
Real: 62’ Guti za Raula.
Oceny:
Dynamo: Szowkowski 7 - Dmitrulin 6, Waszczuk 7 (Fiedorow 6), Gołowko 7 (Niesmaczny 6), Kaladze 8 - Jaszkin 8, Husin 7 (Katskewicz 6), Kormiltsev 5, Bielkiewicz 9 - Rebrow 5, Szackich 8.
Real: Casillas 6 - Salgado 5, Karanka 5, Helguera 6, Carlos 4 - McManaman 4, Redondo 5, Hierro 5, Savio 6 - Morientes 6, Raul 5 (Guti 5).
(http://i.imgur.com/c5BVys.jpg) (http://i.imgur.com/c5BVy.jpg)(http://i.imgur.com/23tTGs.jpg) (http://i.imgur.com/23tTG.jpg)(http://i.imgur.com/yXdyYs.jpg]) (http://i.imgur.com/yXdyY.jpg)(http://i.imgur.com/7UiKTs.jpg) (http://i.imgur.com/7UiKT.jpg)(http://i.imgur.com/sXVUps.jpg) (http://i.imgur.com/sXVUp.jpg)
(http://i.imgur.com/CrQ5i.png)
Real Madryt pomimo swojej przegranej z niżej notowanym rywalem i rozczarowującego występu, w swym nieszczęściu może odnaleźć pewne niemrawe powody do radości. Jego najgroźniejszy rywal na tym etapie rozgrywek, Bayern Monachium pomimo odniesionego zwycięstwa nad Rosenborgiem nie zaprezentował się tak, jak oczekiwali tego kibice. Wygląda na to, że przegrana w walce o prym w poprzedniej grupie z Valencią mogła nie być tak przypadkowa, jak się wydaje.
1 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Rosenborg BK 0:2 Bayern Monachium (http://i.imgur.com/x1qYd.png)
Paulo Sergio (25’), Elber (71’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Paulo Sergio (8/10)
Mecz nie należał do widowiskowych. Dość powiedzieć, że Rosenborg oddał zaledwie 4 strzały na bramkę rywali, a Bayern nie był wiele lepszy – z jego strony padło tylko 8 uderzeń, czyli dokładnie 2 razy więcej; tyczy się to także celnych strzałów. Jeśli Norwegowie myśleli, że John Carew będzie ich przepustką do sukcesu w Lidze Mistrzów, będą musieli poczekać przynajmniej do następnej kolejki, bo napastnik mający gambijskie korzenie nie sprostał oczekiwaniom własnych kibiców i zagrał słaby mecz. To jednak on już w 7 minucie mógł stać się bohaterem Rosenborga i wyprowadzić swój klub na prowadzenie. Po przyjęciu podania od Sørensena ładnym zwodem minął Anderssona i uderzył wewnętrzną częścią stopy, ale spudłował. Piłka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Kahna. Dalsza część gry to przewaga Bayernu. Najbliżej pokonania Jamtfalla Bawarczycy byli w 17 minucie, gdy wykonywali rzut rożny. Steffan Effenberg dośrodkował w pole karne, lecz dobrze ustawiony Basma wybił piłkę głową. Trafiła ona do Salihamidzicia, który strzelił bez przyjęcia i nieznacznie się pomylił. Bayern otworzył wynik kilka minut później. Paulo Sergio miał szczęście, że podanie Effenberga, którego celem miał być Elber, trafiło w jego nogi i w konsekwencji pozwoliło mu znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Brazylijczyk nie najlepiej zachował się w pojedynku z Jamtfallem, ale piłka nabrała dziwnej rotacji i ostatecznie wylądowała w bramce Rosenborga. Choć mogło się wydawać, że ten gol tylko rozkręci spotkanie, zabił widowisko.
Na boisku właściwie nic się nie działo – aż do 71 minuty. Znów dużą rolę w akcji odegrał Paulo Sergio, który tym razem sprawdził się w roli asystenta. Popędził prawym skrzydłem, minął dwóch obrońców Rosenborga i dośrodkował w pole karne w kierunku Giovane Elbera, który pięknym podkręconym strzałem z woleja nie dał szans Jamtfallowi na skuteczną interwencję. Rosenborg wreszcie oprzytomniał i rzucił się do odrabiania strat. W 80 minucie po zablokowanym przez obrońców strzale Knutsena zza pola karnego dobijał Winsnes, ale nie trafił w bramkę. W końcówce spotkania Paulo Sergio raz jeszcze znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nie potrafił pokonać Jamtfalla. Najpierw uderzył wprost w niego, a chwilę później fatalnie spudłował.
Mimo, że Real może odnaleźć pocieszenie w niezbyt wysokiej dyspozycji Bayernu, to Bawarczycy mają trzy punkty na koncie i po pierwszej kolejce spotkań przewodzą w tabeli Grupy C. W następnym meczu czeka ich pojedynek z Dynamem Kijów, które sprawiło niemałą niespodziankę, pokonując „Królewskich”. Można uznać tę konfrontację za sprawdzian formy Bayernu. Powinna ona odpowiedzieć na wiele pytań.
Zmiany:
Bayern: 71’ Scholl za Tarnata, 73’ Kuffour za Linkego, 75’ Jancker za Elbera.
Oceny:
Rosenborg: Jamtfall 7 - L. Strand 5, Basma 6, Bergdolmo 6, Stensaas 5 - Skammelsrud 5, R. Strand 5, Winsnes 6 - Sørensen 6, Knutsen 5, Carew 5.
Bayern: Kahn 6 - Babbel 6, Andersson 5, Linke 6 (Kuffour 6), Lizarazu 7 - Salihamidzić 7, Jeremies 6, Effenberg 7, Tarnat 7 (Scholl 6) - Paulo Sergio 8, Elber 7 (Jancker 6).
(http://i.imgur.com/j86Xns.jpg) (http://i.imgur.com/j86Xn.jpg)(http://i.imgur.com/gnAh3s.jpg) (http://i.imgur.com/gnAh3.jpg)(http://i.imgur.com/Lwinms.jpg) (http://i.imgur.com/Lwinm.jpg)(http://i.imgur.com/Vmsdts.jpg) (http://i.imgur.com/Vmsdt.jpg)(http://i.imgur.com/Gow2Rs.jpg) (http://i.imgur.com/Gow2R.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Dynamo - Real (https://vimeo.com/53269511)
Rosenborg - Bayern (https://vimeo.com/53363846)
@D17 - Czytaj posty i komentarze, a potem zadawaj takie pytania. O zgrozo, odpowiedź na twoje znajduje się tuż nad twoim postem.
-
Genialne po prostu. I łatwo się czyta i cudownie się wspomina. Jest i Veron jeszcze w Lazio i Deisler jeszcze w Herthcie i najlepszy Ed De CH*j :D Pamiętam te czasy i dzięki za taką retrospekcję :)
-
#10
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/STQNX.png)
W pierwszym meczu Grupy D na Stamford Bridge miejscowa Chelsea pokonała holenderski Feyenoord 1:0. Jedyny gol spotkania padł po akcji superrezerwowych: Roberto di Matteo i Jody’ego Morrisa, którzy tchnęli nowe życie w grę The Blues. Holendrzy wyraźnie odstawali od rywali – w całym meczu zdołali oddać zaledwie jeden celny strzał.
1 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/NwgfD.png)Chelsea 1:0 Feyenoord (http://i.imgur.com/cCDNH.png)
Morris (82’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Roberto di Matteo (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Babayaro – Bosvelt, Konterman, Tininho
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/red-card.png) Tomasson (90+2’)
Chelsea mogła cieszyć się z prowadzenia już w 3 minucie spotkania, ale zabrakło jej szczęścia. Po dośrodkowaniu Alberta Ferrera w polu karnym główkował Tore Andre Flo, ale trafił w poprzeczkę. Strzegący bramki Feyenoordu Jerzy Dudek tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Przed kolejną dogodną sytuacją podopieczni Gianluki Vialliego stanęli po kwadransie gry. Gustavo Poyet minął dwóch rywali i stanął oko w oko z polskim golkiperem. Urugwajski pomocnik Chelsea przegrał ten pojedynek i nie zyskała nawet rzutu rożnego. Inna sprawa, że jego strzał był bardzo słaby. Jakby tego było mało, po kilku minutach Feyenoord znów mógł mówić o sporym szczęściu. Po nieporozumieniu między obrońcami gości piłkę w polu karnym przejął Gianfranco Zola, ale został niemal natychmiast powstrzymany przez Jerzego Dudka. Jedyna znacząca kontra Holendrów została przeprowadzona tuż przed przerwą. Bonaventoure Kalou popisał się celnym prostopadłym podaniem zewnętrzną częścią stopy. Wypuścił nim Jona Dahla Tomassona, który zmarnował szansę na gola, przenosząc piłkę nad poprzeczką.
Po przerwie Chelsea ani myślała przestać atakować. Przed kolejną sytuacją stanął Zola, któremu piłkę tuż za linię pola karnego znakomicie wyłożył Poyet. Strzał Włocha został jednak zatrzymany przez dobrze ustawionego polskiego bramkarza zespołu z Rotterdamu. Krótko po upływie 70 minuty na boisku zameldowali się Roberto di Matteo i Jody Morris, którzy zmienili wszystko. Włoch natychmiast ożywił grę The Blues na prawej stronie boiska, gdzie mijał rywali jak tyczki. Przy okazji celnie centrował – jak w 82 minucie. Jody Morris, choć nie ma nawet 1,70 m wzrostu, wykazał się sprytem w polu karnym i głową pokonał Dudka. Gol bardzo uspokoił grę. Zawodnicy Gianluki Vialliego zajęli się utrzymaniem wyniku, co przyszło im z łatwością. Feyenoord albo opadł z sił, albo stracił wiarę we własne możliwości. Za drugą opcją przemawia czerwona kartka, którą już w doliczonym czasie gry zobaczył Jon Dahl Tomasson za kompletnie bezsensowny faul od tyłu w niegroźnej sytuacji.
Chelsea jest w formie. Jej piłkarze mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość, tym bardziej, że tego samego nie można powiedzieć o Lazio, które jest ich najgroźniejszym rywalem w walce o pierwsze miejsce w grupie. Jedyne, czego im jeszcze brakuje, to skuteczności. The Blues muszą przypomnieć sobie, jak wykańczają akcję piłkarze grający na tak wysokim szczeblu.
Zmiany:
Chelsea: 71’ di Matteo za Ferrera, 76’ Morris za Zolę, 82’ Lambourde za Leboeufa;
Feyenoord: 71’ Tininho za Bosvelta, 82’ Korneev za Kalou.
Oceny:
Chelsea: de Goey 6 – Petrescu 6, Desailly 6, Leboeuf 7 (Lambourde b/o), Babayaro 6 – Ferrer 6 (di Matteo 8), Deschamps 5, Wise 7, Poyet 7 – Zola 6 (Morris 7), Flo 7.
Feyenoord: Dudek 8 – de Visser 6, van Wonderen 5, Konterman 4, Rząsa 4 – van Gastel 5, Paauwe 3, Bosvelt 4 – Tomasson 2, Kalou 5, Cruz 4.
(http://i.imgur.com/pj5kSs.jpg) (http://i.imgur.com/pj5kS.jpg)(http://i.imgur.com/HEUEps.jpg) (http://i.imgur.com/HEUEp.jpg)(http://i.imgur.com/YjjTPs.jpg) (http://i.imgur.com/YjjTP.jpg)(http://i.imgur.com/efgfYs.jpg) (http://i.imgur.com/efgfY.jpg)(http://i.imgur.com/FXJAUs.jpg) (http://i.imgur.com/FXJAU.jpg)
(http://i.imgur.com/i1y7c.png)
Chociaż przez prawie cały mecz na Stade Velodrome wiało nudą, końcówka była bardzo emocjonująca. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że wszystkie cztery gole padły po upływie przynajmniej 80 minut od rozpoczęcia minut. Dramaturgii spotkaniu dodaje fakt, że gospodarze wyrównali stan meczu dopiero w doliczonym czasie gry dzięki dwóm bramkom Steve’a Maurice’a.
1 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/43onu.png) Olympique Marsylia 2:2 SS Lazio (http://i.imgur.com/t7BSr.png)
Maurice (90+1’, 90+3’) – Salas (81’), Mihajlović (84’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Steve Maurice (9/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Brando, Dalmat, Gallas, Abardonado
Zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami od samego początku spotkania stroną przeważającą na boisku było Lazio. Nie potrafiło jednak wypracować sobie klarownych sytuacji bramkowych, toteż uderzało głównie z rzutów wolnych. Etatowy ich wykonawca w drużynie rzymian, Sinisa Mihajlović robił to bardzo dobrze. Już w 20 minucie był bliski szczęścia, kiedy piłka po jego strzale przeleciała minimalnie nad poprzeczką bramki Stephane’a Porato. Jugosławianin równie wprawnie strzelał z dystansu – w 30 minucie trafił nawet w słupek. Co ciekawe, to Marsylczycy bardziej zagrażali bramce rywala, choć nie oddali właściwie żadnego strzału, który byłby sygnałem ostrzegawczym dla gości. Liczne kontry, z których należy zapamiętać szczególnie kilkudziesięciometrowe rajdy Roberta Piresa i Steve’a Maurice’a, będą się śniły obrońcom Lazio po nocach jeszcze przez jakiś czas.
Pierwsze pół godziny drugiej połowy aż żal opisywać, gdyż na boisku nie działo się kompletnie nic. Piłka wędrowała jak po sznurku w środku pola, pojawiał się moment straty i tak w kółko. W końcu po błędzie Abardonado, który nie wybił w porę futbolówki z własnego pola karnego, w 81 minucie Mauricio Salas po niskim dośrodkowaniu Simone Inzaghiego wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Lazio podwyższyło na 2:0 już po trzech minutach. Ponownie wrzut wolny wykonał Mihajlović, jednak tym razem miał więcej szczęścia. Umiejętnie znalazł lukę w murze, posłał tam piłkę i nie dał szans Stephane’owi Porato. Największym błędem rzymian było jednak to, że niemal od razu spoczęli na laurach. Wykorzystali to Olimpijczycy z Marsylii. Steve Maurice przebiegł z piłką przez dosłownie pół boiska. Mimo że opadał już z sił, nie dał odebrać sobie piłki i celnie przymierzył w długi róg. Była 91 minuta meczu. Po upływie kolejnych dwóch stało się to, co wydawało się niemal niemożliwe: Marsylia wyrównała. Robert Pires odzyskał piłkę w środku pola i wypuścił w uliczkę Maurice’a, który w sytuacji sam na sam pokonał Marchegianiego i dał niemały powód do radości kibicom gospodarzy.
To dobrze, że Marsylia pomimo głębokiego kryzysu, w którym tkwi, potrafi jeszcze pokazać charakter zwycięzców. Choć Francuzi nie wygrali tego spotkania, mogą być z siebie dumni. W przeciwieństwie do rzymian, którzy całkowicie pokpili sprawę i zasłużenie stracili dwa punkty. Kto wie – może Maurice skompletowałby hat-tricka, gdyby tylko nie zabrakło mu czasu.
Zmiany:
Marsylia: 58’ Keita za Dalmata, 68’ Leroy za Brando, 73’ de la Pena za Bakayoko;
Lazio: 58’ Favalli za Sensiniego.
Oceny:
Marsylia: Porato 7 – Perez 6, Gallas 6, Abardonado 5, Blondeau 7 – Luccin 6, Dalmat 5 (Keita 6), Brando 7 (Leroy 6), Pires 8 – Bakayoko 6 (de la Pena 7), Maurice 9.
Lazio: Marchegiani 5 – Pancaro 4, Sensini 6 (Favalli 6), Nesta 6, Mihajlović 7 – Nedved 5, Simeone 5, Veron 6 – Mancini 7 – Inzaghi 7, Salas 6.
(http://i.imgur.com/Vtirxs.jpg) (http://i.imgur.com/Vtirx.jpg)(http://i.imgur.com/IEjtys.jpg) (http://i.imgur.com/IEjty.jpg)(http://i.imgur.com/1WTals.jpg) (http://i.imgur.com/1WTal.jpg)(http://i.imgur.com/GxIJPs.jpg) (http://i.imgur.com/GxIJP.jpg)(http://i.imgur.com/sIkRjs.jpg) (http://i.imgur.com/sIkRj.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Chelsea - Feyenoord (https://vimeo.com/53537659)
Marsylia - Lazio (https://vimeo.com/53537661)
-
W Twoich karierach jest taka jedna rzecz, która różni od pozostałych: używasz standardowej czcionki, a wszystko jest mimo czytelne, proste do zrozumienia i miłe dla oka.
Duży szacunek za to, że udało Ci się zrobić wszystkie 32 zespoły, na pewno było to cholernie czasochłonne.
Ale zastanawia mnie jedno: Po zakończeniu tej edycji LM, będziesz grał w sezonie 2001/02, czy rzucisz to w cholerę i na kolejną wielką Twoją karierę trzeba będzie czekać do nowego roku??
-
pomijając wielkie brawa za całą pracę, chcę się przyczepić: dlaczego nie używasz polskich transkrypcji nazwisk ukraińskich, a ich zagielszczone wersje?
-
#11
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/zVabd.jpg)
Grupa A:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. FC Barcelona - 1, 3, 1-0-0, 2-0
2. FC Porto - 1, 3, 1-0-0, 2-1
3. Sparta Praga - 1, 0, 0-0-1, 1-2
4. Hertha BSC - 1, 0, 0-0-1, 0-2
Grupa B:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Manchester United - 1, 3, 1-0-0, 3-2
2. Girondins de Bordeaux - 1, 1, 0-1-0, 0-0
3. Valencia CF - 1, 1, 0-1-0. 0-0
4. ACF Fiorentina - 1, 0, 0-0-1, 2-3
Grupa C:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Bayern Monachium - 1, 3, 1-0-0, 2-0
2. Dynamo Kijów - 1, 3, 1-0-0, 1-0
3. Real Madryt - 1, 0, 0-0-1, 0-1
4. Rosenborg BK - 1, 0, 0-0-1, 0-2
Grupa D:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Chelsea - 1, 3, 1-0-0, 1-0
2. SS Lazio - 1, 1, 0-1-0, 2-2
3. Olympique Marsylia - 1, 1, 0-1-0, 2-2
4. Feyenoord - 1, 0, 0-0-1, 0-1
Jedenastka kolejki:
(http://i.imgur.com/43onu.png) Maurice
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Giggs - (http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Rivaldo - (http://i.imgur.com/5dQC8.png) Bielkiewicz
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Scholes - (http://i.imgur.com/5dQC8.png) Jaszkin
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Irwin - (http://i.imgur.com/t7BSr.png) Mihajlović - (http://i.imgur.com/5dQC8.png) Kaładze - (http://i.imgur.com/mhcek.png) Hornak
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Dudek
Terminarz na drugą kolejkę:
7 grudnia:
Bayern - Dynamo
Lazio - Chelsea
8 grudnia:
Porto - Hertha
Barcelona - Sparta
Bordeaux - Fiorentina
Manchester United - Valencia
Real - Rosenborg
Feyenoord - Marsylia
@Michał - Po zakończeniu Ligi Mistrzów kupuję trzynastkę, ściągam patcha, edytuję całą bazę danych (głównie overalle, bo ich nie zdzierżę) i zaczynam nową karierę. Powinienem się dość szybko uwinąć, chyba że wypadnie mi wtedy coś ważnego i nie będę miał na to czasu.
@piuk - Przeczytaj opisy, a zauważysz, że używam spolszczonych form ukraińskich nazwisk. W grze są one jednak w transkrypcji angielskiej i takie też pod wynikiem; tak mi się napisało.
-
Jedyny gol spotkania padł po akcji superrezerwowych: Roberto di Matteo
Na dzień dzisiejszy aż dziwnie się to czyta :D
Co do podsumowania pierwszej kolejki - brawa za to, że bez graficznego przedstawiania sprawy udało Ci się zrobić to w sposób przejrzysty, czytelny i naprawdę miły dla oka.
-
#12
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/GdYxO.png)
Trwa okres słabej gry Herthy. Berlińczycy nie zdobyli jak dotąd ani jednej bramki, tracąc trzy. W meczu, od którego wiele zależało, byli bezbarwni w porównaniu do Porto, które i tak nie zagrało nawet dobrego spotkania. Wygląda na to, że awans do ćwierćfinału oddala się od podopiecznych Enevra Maricia – do przewodzącej Grupie A Barcelony tracą już sześć punktów. Niektórzy kibice usiłują zrzucić winę za niepowodzenia klubu na dość oryginalne żółte stroje, w których w ostatnich dwóch kolejkach Ligi Mistrzów zaprezentowali się berlińczycy, ale chyba nie tędy droga.
2 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) FC Porto 1:0 Hertha BSC (http://i.imgur.com/77uYj.png)
Nuno Capucho (62’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Alex Alves (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Esquerdinha – Sanneh, Veit, Deisler
Jedynym piłkarzem Herthy, który prezentował poziom nad poziomem morza, był Alex Alves. Sam jeden nie wygrałby przecież meczu – i tak się zresztą nie stało. Choć starał się za trzech, dryblował, podawał, napędzał kontrataki zespołu i był zmorą obrońców Porto, nie mógł zrobić wiele, mając za partnerów tak słabo grających tego wieczora piłkarzy. Chodzi tutaj przede wszystkim o Aliego Daeia, który po raz kolejny zagrał katastrofalnie. Widać u niego jednak pewien progres – w końcu zaliczył celny strzał na bramkę rywali. Nie da się jednak ukryć, że nie takie sukcesy zadowalają trenera Herthy i niewykluczone, że bramkostrzelny zazwyczaj (niestety, głównie w reprezentacji) Irańczyk w nadchodzącym starciu ze Spartą Praga usiądzie na ławce rezerwowych. Całkiem prawdopodobne, że Alves na dłużej zagości w pierwszym składzie, a do łask trenera wróci Michael Preetz, który został ukarany przez Maricia za – o ironio – słabe występy w lidze. Oby Bośniak zachował się konsekwentnie w przypadku Daeia.
O Porto można by powiedzieć to samo, co o Hercie, gdyby nie dwie tylko różnice – nie dość, że Portugalczycy mają 6 punktów na koncie, to jednak zdołali strzelić gola w tym meczu. Stało się to w 62. minucie za sprawą Nuno Capucho, który znakomitą główką wykończył dośrodkowanie Drulovicia i nie dał szans bramkarzowi. Capucho wyrasta tym samym na nowego lidera zespołu – tym bardziej, że Mario Jardel przeżywa ostatnio kryzys formy. W drugiej połowie zmarnował kilka dogodnych sytuacji podbramkowych. Jedyną klarowną okazją na wyrównanie ze strony Herthy był strzał głową w wykonaniu Alexa Alvesa z 75. minuty. Na przeszkodzie piłce stanęła jednak poprzeczka. A szkoda, bo ten piłkarz zasłużył choćby na taką nagrodę za swój występ. Nawet bardziej niż reszta jego drużyny.
Jeśli Porto nadal będzie tak grać, Barcelona, która właśnie nabiera skrzydeł, raczej nie powinna mieć problemów z wygraniem grupy, a Portugalczycy mogą już zacząć się bać najbliższego szlagieru. Co wystarczyło na pokonanie Sparty i Herthy, może nie wystarczyć na wywalczenie choćby punktu w konfrontacji z hiszpańskim gigantem.
Zmiany:
Porto: 70’ Chainho za Rui Barrosa i Nelson za Secretario;
Hertha: 61’ Veit za Schmidta, 70’ Mandreko za Michalke, 80’ Sanneh za Dardaia.
Oceny:
Porto: Vitor Baia 6 - Secretario 6 (Nelson 5), Aloisio 5, Jorge Costa 6, Esquerdinha 5 - Paulinho Santos 6, Deco 6, Rui Barros 5 (Chainho 6) - Nuno Capucho 7, Drulović 7, Jardel 6.
Hertha: Kiraly 7 - Rehmer 7, Herzog 5, van Burik 6, Hartmann 6 - Deisler 5, Schmidt 6, Dardai 4, Michalke 4 - Alex Alves 8, Daei 4.
(http://i.imgur.com/2sWGzs.jpg) (http://i.imgur.com/2sWGz.jpg)(http://i.imgur.com/DTSwxs.jpg) (http://i.imgur.com/DTSwx.jpg)(http://i.imgur.com/Acs0Qs.jpg) (http://i.imgur.com/Acs0Q.jpg)(http://i.imgur.com/Hf0QFs.jpg) (http://i.imgur.com/Hf0QF.jpg)(http://i.imgur.com/Ixy0Ss.jpg) (http://i.imgur.com/Ixy0S.jpg)
(http://i.imgur.com/RBvxt.png)
Tym razem waleczna Sparta nie miała nic do powiedzenia. Prażanie zostali dosłownie zmiażdżeni przez rozpędzoną Barcelonę, która wreszcie zaczyna zaspokajać oczekiwania kibiców. Jeśli Czesi mogą się czymś pocieszyć, to chyba tylko tym, że nie przegrali wyżej. Choć widać było, że starali się nawiązać walkę z przeciwnikiem, to ewidentnie nie był ich dzień. Aż szkoda, że po meczu musieli spaść w tabeli za plecy Herthy.
2 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) FC Barcelona 4:0 Sparta Praga (http://i.imgur.com/mhcek.png)
Labant (6’ sam.), Dehu (82’), R. de Boer (90’), Figo (90+2’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Figo (9/10)
Strzelanie zaczęło się już na początku spotkania. W 6. minucie Rivaldo w fantastycznym stylu przedrylował kilku obrońców Sparty i wykończył tę indywidualną akcję silnym strzałem w długi róg. Trafił w słupek, ale piłka niefortunnie odbiła się od Labanta i wpadła do bramki. Słowak próbował jeszcze rozpaczliwie ratować swój zespół przed utratą bramki, ale było już za późno. Kilka minut później Brazylijczyk znów miał pecha. Tym razem przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, po tym jak świetnym podaniem w uliczkę wypuścił go Figo. Szczyt wszystkiego nastąpił jednak w 25. minucie. Po dośrodkowaniu Cocu z lewej strony boiska do główki wyskoczył Figo, ale fatalnie skiksował i oddał niecelny strzał. Na szczęście trafiła ona do Rivaldo, który najpierw, przymierzając się do uderzenia wolejem, nie trafił w piłkę, a potem nie zdołał pokonać Postulki z odległości ledwie kilku metrów.
Barcelona przez długi czas, pomimo ogromu stwarzanych sytuacji podbramkowych, nie potrafiła strzelić drugiego gola. Wszystko odmieniła końcówka meczu, gdy na boisku zameldował się Boudewijn Zenden. Świetnie zastąpił całkowicie przygasłego po pierwszej połowie Rivaldo – z niesamowitą łatwością kreował okazje kolegom i mijał kolejnych rywali. Z trafieniem na 2:0 nie miał jednak nic wspólnego. Jego autorem był Frederic Dehu, który wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Figo. Francuz wykończył akcję jak rasowy napastnik – zdążył sobie jeszcze przyjąć futbolówkę i ze stoickim spokojem dokonać egzekucji. W 90. minucie Zenden przeprowadził udany rajd i podał prostopadle do Ronalda de Boera. Brat bliźniak kapitana Barcelony zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki. Miał przy tym drobne problemy, ale ostatecznie wpisał się na listę strzelców. Dzieła zniszczenia dopełnił Luis Figo, mijając bramkarza i dopełniając formalności w doliczonym czasie gry po podaniu Josepa Guardioli.
Barcelona jak na razie nie straciła jeszcze żadnego gola. Jako, że jej gra wygląda świetnie, można bez wyrzutów sumienia stawiać ją w roli faworyta najbliższego meczu z Porto – z Porto, które pomimo dobrych wyników nie gra ostatnio porywająco. Czy Hiszpanie wykorzystają chwilę jego słabości? Jeśli szansę dłuższej gry dostanie Zenden, a partaczący wszystkie okazje Kluivert dostanie trochę czasu na przypomnienie sobie, jak się strzela, pewnie tak.
Zmiany:
Barcelona: 60’ R. de Boer za Kluiverta, 76’ Zenden za Rivaldo, 79’ Xavi za Luisa Enrique.
Oceny:
Barcelona: Hesp 6 - Reiziger 6, Abelardo 6, F. de Boer 8 Dehu 8 - Guardiola 8, Luis Enrique 6 (Xavi), Cocu 8, Rivaldo 8 (Zenden 8) - Figo 9, Kuivert 6 (R. de Boer 7).
Sparta: Postulka 6 - Hornak 5, Gabriel 3, Fukal 4, Labant 4 - Sionko 4, Jarosik 3, Hasek 2, Novotny 5, Rosicky 5 - Lokvenc 3.
(http://i.imgur.com/3vVSTs.jpg) (http://i.imgur.com/3vVST.jpg)(http://i.imgur.com/fnd5Vs.jpg) (http://i.imgur.com/fnd5V.jpg)(http://i.imgur.com/labRTs.jpg) (http://i.imgur.com/labRT.jpg)(http://i.imgur.com/VMC20s.jpg) (http://i.imgur.com/VMC20.jpg)(http://i.imgur.com/FazcFs.jpg) (http://i.imgur.com/FazcF.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Barcelona - Porto (https://vimeo.com/54204865)
Alex Alves zmarł 16 dni temu w wieku 37 lat.
-
#13
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/5GajJ.png)
Choć „Żyrondyści” grali milszą dla oka piłkę, nie zdołali pokonać przyjezdnych z Fiorentiny. W dodatku ledwo uratowali remis, choć i tak mieli sporo szczęścia, bo jeszcze w pierwszej połowie, przy stanie 1:0 rzut karny zmarnował Gabriel Batistuta. Francuzi mimo wszystko korzystny wynik zawdzięczają fantastycznej postawie zwyczajowego rezerwowego, Marca Zanottiego. Pomocnik gospodarzy strzelił jedną z bramek i przeprowadzał większość ofensywnych akcji Bordeaux.
2 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Girondins de Bordeaux 2:2 ACF Fiorentina (http://i.imgur.com/Ct16A.png)
Zanotti (50’), Martins (86’) - Batistuta (3’, 66’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Batistuta (9/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Jemmali
Rezultat bezbramkowy nie utrzymał się długo. Zadbał o to Gabriel Batistuta, który strzałem z 3. minuty spotkania zdobył najszybszą bramkę w drugiej fazie grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów. Argentyńczyk wykorzystał podanie Predraga Mijatovicia i beznadziejne ustawienie obrońców gospodarzy. Wykorzystanie sytuacji oko w oko z Ulrichem Rame było dla niego już tylko formalnością. W 17. minucie sędzia wskazał na wapno. Faulowano Rui Costę, który sam był zdziwiony faktem, że arbiter widział karnego w tej sytuacji. Do piłki jak zawsze w takich przypadkach podszedł znany z atomowych uderzeń Batistuta. Tym razem jednak przeholował, bo trafił w poprzeczkę. Niewykorzystana sytuacja mogła zemścić się już kilkanaście sekund później, po kontrataku Bordeaux. Na szczęście dla „Fiołków” Sylvain Wiltord nie potrafił skutecznie wykończyć swojego fantastycznego rajdu.
„Żyrondyści” wyrównali na początku drugiej połowy. Po dośrodkowaniu Wiltorda w polu karnym świetnie odnalazł się Zanotti, który umiejętnie urwał się obrońcy pokonał bezradnego Toldo strzałem głową. Radość gospodarzy z wyrównania trwała jednak tylko kwadrans. W 66. minucie Fabio Rossitto minął zwodem Battlesa i podał prostopadle do Batistuty. Kapitan Fiorentiny strzelił bez przyjęcia i trafił do siatki. Mecz rozruszał się na dobre, choć tylko po jednej stronie. Widać było, jak bardzo „Żyrondystom” zależało na punktach w tym meczu. Determinacja się opłaciła, bo w końcu osiągnęli swój cel minimum – ponownie wyrównali. Znowu po strzale głową. Tym razem egzekutorem był rezerwowy Corentin Martins, któremu piłkę dokładnie na głowie posłał inny zawodnik wprowadzony w drugiej połowie – Sylvain Legwinski.
Doszło do tego, że Bordeaux po dwóch kolejkach ma na koncie 2 punkty. Mogło być lepiej, ale patrząc na rywali, z jakimi musiało się zmierzyć, nie jest też źle. „Żyrondystom” do rozegrania w pierwszej rundzie spotkań został jeszcze trudny mecz wyjazdowy z Manchesterem United. Przed Fiorentiną z kolei pierwsze starcie z serii „być albo nie być” – goszczenie u siebie Valencii.
Zmiany:
Bordeaux: 65' Martins za Laslandesa, 70' Philippe za Bedę, 75' Legwinski za Wiltorda.
Fiorentina: 82' Balbo za Mijatovicia.
Oceny:
Bordeaux: Rame 6 - Jemmali 6, Grenet 7, Beda 5 (Philippe 7), Bonnissel 6 - Batlles 6, Ziani 6 - Wiltord 6 (Legwinski 7), Micoud 6, Zanotti 9 - Laslandes 4 (Martins 7).
Fiorentina: Toldo 6 - Pierini 7, Adani 6, Repka 7 - Amor 6, Cois 6 - Rossitto 7, Rui Costa 6, Di Livio 6 - Mijatović 7 (Balbo), Batistuta 9.
(http://i.imgur.com/xfKYMs.jpg) (http://i.imgur.com/xfKYM.jpg)(http://i.imgur.com/iwts8s.jpg) (http://i.imgur.com/iwts8.jpg)(http://i.imgur.com/yGdtBs.jpg) (http://i.imgur.com/yGdtB.jpg)(http://i.imgur.com/vOZdWs.jpg) (http://i.imgur.com/vOZdW.jpg)(http://i.imgur.com/ci9DQs.jpg) (http://i.imgur.com/ci9DQ.jpg)
(http://i.imgur.com/q9zAA.png)
Valencia nadal nie odniosła żadnego zwycięstwa, ale trzeba zaznaczyć, że poprawiła swoją grę w stosunku do lekkiego falstartu z pierwszej kolejki. W dodatku remis przywieziony z Old Trafford należy uznać za sukces. Tym bardziej, że w końcówce spotkania gospodarze mieli kilka szans na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Interesu Valencii bardzo dobrze bronili jednak Santiago Canizares i poprzeczka, która zatrzymała groźny strzał Teddy’ego Sheringhama na kilka minut przed końcem spotkania.
2 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Manchester United 2:2 Valencia CF (http://i.imgur.com/N2dp7.png)
Johnsen (42’), Sheringham (67’) – Lopez (27’), Mendieta (70’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Sheringham (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Keane
Początek meczu był charakterystyczny dla United. Podopieczni sir Aleksa Fergusona raczej stronili od śmiałych ataków. Woleli rozgrywać piłkę w środku pola, od czasu do czasu kierując ją na boki pomocy i liczyć na sukces po dośrodkowaniach w pole karne, gdzie na dogodną okazję czyhali świetnie grający głową Andy Cole i Paul Scholes – i to nawet pomimo niebudzącego respektu wzrostu. Wyraźnie widać było brak Davida Beckhama, który leczy właśnie uraz, którego nabawił się w meczu z Fiorentiną. Valencia wykorzystała niechęć przeciwników do kreowania sytuacji podbramkowych i ukłuła pierwsza. Wysokim prostopadłym podaniem do Claudio Lopeza popisał się Juan Sanchez. Jaap Stam nieco zaspał, a Claudio Lopez przelobował bramkarza. Bosnich podbił piłkę do góry, ale nie uratował tym swojego zespołu przed utratą bramki. Manchester United pokazał jednak swoją siłę – stałe fragmenty gry. W 42. minucie po dośrodkowaniu Scholesa z rzutu rożnego skutecznie główkował Ronny Johnsen. Norweg cieszył się tak bardzo, że skacząc aż wyszedł z kadru. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym zawodników do szatni z rzutu wolnego zdążył strzelić Gerard, ale Bosnich wypiąstkował piłkę.
Gdy na początku drugiej połowy gra się nie kleiła, Ferguson postawił na sprawdzony wariant: desygnował do gry Teddy’ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjaera. Po raz kolejny miał nosa do zmian, bo ci dwaj piłkarze mieli spory wkład w sporą liczbę sytuacji, jakie wykreowali sobie później gospodarze. 4 minuty po zameldowaniu się na boisku, gdy jeszcze nie było na nim „Mordercy o twarzy dziecka”, Sheringham strzelił gola głową po dośrodkowaniu Yorke’a. Valencia jednak za sprawą Gaizki Mendiety wyrównała zaskakująco szybko – już po 3 minutach. Znowu sprawę zawalił Stam, który bezskutecznie próbował oddalić zagrożenie od własnej bramki. Kapitan Valencii wymierzył w długi róg, a Bosnich nie zdołał sparować tego strzału. Valencia poszła za ciosem. W 75. minucie po dośrodkowaniu Kily’ego Gonzaleza Mendieta rzucił się do „szczupaka”, ale fatalnie spudłował i piłka poszybowała nad bramką. United odpowiedzieli poprzeczką po główce Sheringhama w 84. minucie. Anglik wykorzystał miękką centrę Solskjaera. Po drugiej z nich fantastyczną interwencją popisał się Canizares. Trzy punkty nie trafiły więc do nikogo.
Manchester United nadal przewodzi grupie, mając póki co bezpieczne 2 punkty przewagi nad Valencią i Bordeaux. W dodatku w najbliższej przyszłości czeka ich teoretycznie najłatwiejszy mecz w całej drugiej fazie grupowej, czyli „Żyrondystami”. Podopieczni Eliego Baupa pokazali już jednak, że nie boją się nikogo i nie poddają się bez walki. Valencia powalczy o punkty z Fiorentiną. Oba te zespoły nie odniosły jeszcze zwycięstwa na tym etapie rozgrywek.
Zmiany:
United: 62’ Sheringham za Scholesa, 67’ Solskjaer za Yorke’a, 72’ Silvestre za Johnsena.
Oceny:
Man Utd: Bosnich 5 - Berg 7, Johnsen 8 (Silvestre 6), Stam 5, Irwin 7 - Cruyff 6, P. Neville 7, Keane 6, Giggs 7 - Scholes 6 (Sheringham 8), Yorke 7 (Solskjaer 8).
Valencia: Canizares 6 - Angloma 6, Pellegrino 6, Djukić 7, Carboni 5 - Mendieta 7, Farinos 6, Gerard 7, Kily 6 - Juan 7, Lopez 7.
(http://i.imgur.com/Rbvo7s.jpg) (http://i.imgur.com/Rbvo7.jpg)(http://i.imgur.com/5kjems.jpg) (http://i.imgur.com/5kjem.jpg)(http://i.imgur.com/npBWUs.jpg) (http://i.imgur.com/npBWU.jpg)(http://i.imgur.com/7qFTOs.jpg) (http://i.imgur.com/7qFTO.jpg)(http://i.imgur.com/L3ZeVs.jpg) (http://i.imgur.com/L3ZeV.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Bordeaux - Fiorentina (https://vimeo.com/54711005)
Manchester United - Valencia (https://vimeo.com/54711006)
-
To co robisz to po prostu mistrzostwo. Wygląda to wszystko pięknie, grafika, opis to przechodzi sam siebie. Ta Liga Mistrzów trzyma poziom działu karier za najlepszych czasów.
Sam robisz stroje ? Tak apropos to chyba w 99/00 sezonie nie było tego RESPECT po drugiej stronie rękawa, ale mi to nie wadzi.
-
Chciałoby się strzelić jakiś sensowny komentarz, ale niestety nie potrafię ocenić w 100% realnej siły zespołów tamtego okresu. Co prawda znam takie firmy jak Rivaldo, Figo czy di Matteo, ale co do Bordeaux, Fiorentiny, albo Valencii jestem w kropce. Notki o zespołach na początku robią swoje, ale i tak żałuje, że wtedy jeszcze byłem mało świadomy (4/5 lat to w końcu za mało by rozumieć pewne sprawy P). Tak więc będę do znudzenia pisał Ci jaki masz u mnie szacun za całą pracę ;)
-
#14
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/3D8VZ.png)
Nie wiadomo, czy to Bayern powróciło mistrzowskiej formy, czy awansowe aspiracje piłkarzy Dynama były grubą przesadą, czy może jedno i drugie. Jedno jest pewne – z taką grą Ukraińcy nie mają czego szukać w Lidze Mistrzów. Głównym katem bolesnego pogromu był Paulo Sergio, autor 4 goli. Brazylijczyk tym meczem wysyła swoją kandydaturę do wyścigu o koronę króla strzelców – ma już na koncie 7 trafień, co czyni go liderem tego rankingu ex aequo z Rivaldo.
2 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Bayern Monachium 6:0 Dynamo Kijów (http://i.imgur.com/5dQC8.png)
Effenberg (10’), Paulo Sergio (35’, 55’, 62’, 90+1’), Salihamidzić (76’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Paulo Sergio (10/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Jeremies – Husin, Kaładze
Steffan Effenberg, jak na kapitana przystało, porwał swoich kolegów do walki. To on strzelił pierwszego gola. Popisał się mocnym strzałem z dystansu. Szowkowski nie zdołał sięgnąć piłki. Gospodarze atakowali przez cały czas, ale nie potrafili znaleźć powtórnej drogi do bramki reprezentanta Ukrainy. W międzyczasie Dynamo miało kilka swoich nieśmiałych szans, z którą najgroźniejszą zmarnował Rebrow, kierując piłkę obok lewego słupka po sprytnym technicznym uderzeniu. W 35. minucie dośrodkowanie Michaela Tarnata przyniosło podwyższenie wyniku. Mimo że Roque Santa Cruz wyskoczył zbyt nisko i nie trafił piłki głową, na posterunku był Paulo Sergio, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Swojego drugiego gola strzelił w 10. minucie drugiej połowy. Tuż pod bramką gości Effenberg minął Kardasza i podał do Paulo Sergio, a ten uderzył wślizgiem, czym całkowicie zmylił golkipera, który rzucił się w przeciwnym kierunku. Po raz kolejny Brazylijczyk swój instynkt strzelecki potwierdził w 62. minucie meczu. Michael Wiesinger po krótkim prowadzeniu piłki zdecydował się na strzał z linii pola karnego. Piłka trafiła w słupek, ale Paulo Sergio dopadł do niej jako pierwszy i dopełnił formalności. Piłkarze Dynama zaczęli się frustrować i gubić w obronie. Popełniali niewybaczalne błędy. Po jednym z nich stracili kolejną bramkę – w 76. minucie po dośrodkowaniu Effenberga i podaniu głową Anderssona, główka Salihamidzicia trafiła do siatki przy biernej postawie obrońców. Naprawdę można zachodzić w głowę, jakim cudem oni się nie wybronili z tej sytuacji. Ale i tak wszystko przebiła ostatnia akcja meczu – z pozoru niecelne, słabe podanie Sinkali nie zostało przecięte przez Kaładze. Wykorzystał to Paulo Sergio, który strzelił z pierwszej piłki tak dobrze, że Szowkowski nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
I chyba jego po tym meczu najbardziej szkoda, bo nie miał okazji się wykazać, a nie ponosi winy praktycznie za żadną z bramek, co się rzadko zdarza przy takich rezultatach. Niewątpliwie nie pomogła mu obrona, która sprawiła, że Ukrainiec obronił tylko jedno uderzenie. Bayern natomiast przebił osiągnięcie Barcelony z meczu ze Spartą. Wygląda na to, że jego kibice mogą już czuć się spokojni o wyniki swoich ulubieńców.
Zmiany:
Bayern: 67’ Fink za Jeremiesa, 75’ Strunz za Linkego i Sinkala za Wiesingera;
Dynamo: 67’ Konowałow za Rebrowa, 71’ Radczenko za Hołowkę, 76’ Herasimenko za Dmitrulina.
Oceny:
Bayern: Kahn 6 – Salihamidzić 7, Linke 6 (Strunz 6), Andersson 8, Lizarazu 8 – Wiesinger 8, Jeremies 7 (Fink 7), Effenberg 9, Tarnat 8 – Paulo Sergio 10, Santa Cruz 8.
Dynamo: Szowkowski 4 – Dmitrulin 3 (Herasimenko), Fiedorow 3, Hołowko 5, Kaładze 3 – Jaszkin 5, Husin 4, Kardasz 7, Bielkiewicz 5 – Rebrow 3, Szackich 5.
(http://i.imgur.com/9ELH0s.jpg) (http://i.imgur.com/9ELH0.jpg)(http://i.imgur.com/Mh8ZUs.jpg) (http://i.imgur.com/Mh8ZU.jpg)(http://i.imgur.com/j07gDs.jpg) (http://i.imgur.com/j07gD.jpg)(http://i.imgur.com/Th1Qas.jpg) (http://i.imgur.com/Th1Qa.jpg)(http://i.imgur.com/pKC7ks.jpg) (http://i.imgur.com/pKC7k.jpg)
(http://i.imgur.com/sCTCe.png)
Odwaga w budowaniu akcji nie wystarczyła Rosenborgowi do wywalczenia choćby punktu na obcym terenie. Na Santiago Bernabeu Real odniósł pewną wygraną 3:0. Wynik nie odzwierciedla jednak w pełni wydarzeń na boisku. Choć gra „Królewskich” uległa znacznej poprawie, na pewno nie było to dla nich łatwe zwycięstwo, a Norwegowie zasługiwali przynajmniej na gola honorowego. Ponownie jednak zawodził John Carew.
2 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Real Madryt 3:0 Rosenborg BK (http://i.imgur.com/ZHBSL.png)
Hierro (51’), Ognjenović (75’, 82’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Raul (8/10)
Pierwsze minuty meczu mogły wpędzić kibiców Realu w trwogę. To Rosenborg dyktował warunki na boisku. Co prawda niewiele z tego wynikało, ale w pewnych momentach spotkanie do złudzenia przypominało ostatni wyjazd gospodarzy do Kijowa, który zakończył się porażką. „Królewscy” otrząsnęli się dopiero pod koniec pierwszej połowy. Najpierw Steve McManaman po podaniu Raula zszedł z piłką do środka boiska i zdecydował się na strzał wewnętrznym podbiciem. Technicznie uderzona futbolówka poszybowała jednak nad bramką. Chwilę później ten sam zawodnik groźnie dośrodkowywał, ale skończyło się tylko na wypiąstkowaniu piłki na aut przez Jamtfalla.
Na początku drugiej połowy Real objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu Roberto Carlosa z rzutu rożnego, głową do bramki trafił Fernando Hierro. Nie można jednak nie wspomnieć o tym, że dopisało mu szczęście – trafił prosto w Johnsena, od którego odbiła się piłka, zupełnie zmieniając tor lotu i myląc zaskoczonego bramkarza. W 55. minucie Anelka znalazł się w dogodnej sytuacji. Tuż po przyjęciu piłki zgubił zwodem Trondsena i miał czystą drogę do bramki, ale jego strzał został powstrzymany przez dobrze ustawionego Jamtfalla. Francuz powetował sobie niepowodzenie w tej akcji asystą, którą zaliczył 20 minut później. Podał do Ognjenovicia, który położył na ziemi Hoftuna i tuż zza linii pola karnego strzelił w długi róg. Wyciągnięcie się jak struna nie pomogło Jamtfallowi. 7 minut później Serb dołożył drugą bramkę, którą zawdzięcza świetnemu dryblingowi Raula, który minął trzech rywali na małej przestrzeni i nie mniej dobrym podaniu Morientesa. Wszystko, co zrobił prawy pomocnik gospodarzy, to dołożenie nogi. Vicente del Bosque miał nosa, wprowadzając go na boisko, choć mimo dwóch goli nie grał lepiej od McManamana, który w pierwszej połowie kilkukrotnie napędzał akcje Realu na prawej stronie boiska – Ognjenović tego nie robił, operując bliżej środka pola.
Piłka nożna jest niesprawiedliwa. Mimo znacznej poprawy gry w stosunku do pierwszego meczu Rosenborg nie dość, że znowu nie zdobył żadnego punktu, to jeszcze dotkliwiej przegrał i znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli Grupy C. Real po zwycięstwie na własnym terenie pozostaje na trzeciej lokacie, gdyż pomimo znacznie lepszego bilansu bramkowego ma niekorzystny bilans meczów – a właściwie meczu – bezpośredniego z Dynamem Kijów.
Zmiany:
Real: 72’ Ognjenović za McManamana i Geremi za Salgado, 75’ Morientes za Anelkę;
Rosenborg: 72’ Skammelsrud za Trondsena i Storflor za Sorensena, 75’ Aaroy za Carewa.
Oceny:
Real: Casillas 7 – Salgado 7 (Geremi 6), Hierro 8, Sanchis 6, Carlos 6 – McManaman 8 (Ognjenović 8), Redondo 7, Karembeu 7, Baljić 5 – Raul 8, Anelka 7 (Morientes 8).
Rosenborg: Jamtfall 7 – Basma 7, Trondsen 6 (Skammelsrud 6), Hoftun 7, Bergdolmo 6 – Johnsen 7, Winsnes 7, Strand 6 – Sorensen 6 (Storflor 7), Knutsen 7, Carew 5 (Aaroy 6).
(http://i.imgur.com/o6WJys.jpg) (http://i.imgur.com/o6WJy.jpg)(http://i.imgur.com/d7jFNs.jpg) (http://i.imgur.com/d7jFN.jpg)(http://i.imgur.com/7WjAVs.jpg) (http://i.imgur.com/7WjAV.jpg)(http://i.imgur.com/VfMcxs.jpg) (http://i.imgur.com/VfMcx.jpg)(http://i.imgur.com/lsVIks.jpg) (http://i.imgur.com/lsVIk.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Bayern - Dynamo (https://vimeo.com/54892146)
Real - Rosenborg (https://vimeo.com/54892145)
-
Napiszę to jeszcze raz, świetnie prowadzona kariera. W sumie, to do takich nas przyzwyczaiłeś.
Bayern rozgromił Dynamo, wysoko wygrywając. Popis swoich umiejętności dał Paulo Sergio, strzelając cztery bramki. Szczególnie do gustu przypadła mi ta ostatnia.
Real, patrząc na wynik, równie spokojnie, poradził sobie z Norwegami. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został Raul. I dobrze, bo to według mnie jeden z najlepszych piłkarzy przełomu XX i XXI wieku. Przynajmniej dla mnie. Co ciekawe, sytuacja na boisku wcale nie wyglądała tak różowo dla Królewskich, a w szczególności początek spotkania. Wielkie kluby poznaje się, jednak po tym, nie jak zaczynają, lecz jak kończą, a trzeba przyznać, że skończyli wyśmienicie.
Czekam na kolejne mecze.
PS: Jak długo wrzucają Ci się filmy na vimeo?
-
Miażdżysz system tą karierą. Wszystko wygląda kapitalnie, a po drugie pomysł na prowadzenie kariery jest rewelacyjny. W grupie C dwa wysokie zwycięstwa faworytów. W pierwszym spotkaniu Bayern nie dał szans Dynamu Kijów. Świetną formą strzelecką popisał się Paolo Sergio - autor czterech goli dla Bawarczyków, dzięki czemu zrównał się w klasyfikacji króla strzelców z Rivaldo. W drugim meczu grupy C Real pokonał Rosenborg 3-0, lecz na początku spotkania Norwedzy przeważali. W kolejnej kolejce czeka nas mecz Bayern - Real. Oj będzie się działo :D
-
nie pamiętam tamtych czasów, nie jestem w stanie do końca ocenić realnośc tych wyników, ale patrząc na obecny stan, to takie rozstrzygnięcia są całkiem możliwe. jedyne, do czego się przywalę, to brak przerwy między meczami w postaci jakiegoś buttonu, kreski, przerywnika czy czego tam chcesz.
-
#15
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/fWyqp.png)
Gianluca Vialli i kilku jego włoskich piłkarzy wraz z resztą drużyny wrócili na chwilę na Półwysep Apeniński, by zagrać mecz z Lazio – szczególnie ważny dla Carlo Cudiciniego, który kilka lat temu przez krótki czas strzegł barw tej drużyny i akurat znalazł się w pierwszym składzie Chelsea na to spotkanie. Sentymentalna podróż się jednak nie udała, bo Lazio wygrało 2:1, a The Blues nie mieli wiele do powiedzenia – oddali tylko jeden celny strzał. I to taki, po którym padła bramka.
2 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) SS Lazio 2:1 Chelsea (http://i.imgur.com/NwgfD.png)
S. Inzaghi (26’), Nedved (71’) – Poyet (84’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Nedved (9/10)
A wszystko mogło potoczyć się inaczej. W 8. minucie meczu niewiele zabrakło do tego, by Tore Andre Flo zdobył bramkę głową. Chybił minimalnie. Podawał Didier Deschamps, który włoskie boiska zna doskonale z czasów swojej gry w Juventusie. Na Stadio Olimpico wystąpił nie raz. 18 minut później Simone Inzaghi otworzył wynik spotkania. Przyjął podanie od Verona, zmierzył się z Leboeufem, którego minął ładnym zwodem i strzelił w górny róg bramki z linii szesnastego metra. Chwilę później przed dobrą szansą stanął Alen Boksić, ale był zmuszony uderzać głową z niewygodnej pozycji i nie udało mu się skierować piłki w światło bramki.
Kolejne zepsute sytuacje, które miał już w drugiej połowie, jednak trudno mu wybaczyć, bo były to pojedynki sam na sam z bramkarzem. Najpierw uderzył płasko, ale fatalnie spudłował – piłka potoczyła się dobre kilka metrów od słupka. Po dosłownie dwóch minutach Boksić celował w górny róg bramki, ale ponownie nawet w nią nie trafił. W pewnym sensie uratował go Pavel Nedved, bo gdyby Lazio nie wygrało tego meczu, Chorwat pewnie dostałby niemałą burę od trenera – a tak pewnie zebrał tylko upomnienie. Czech podwyższył prowadzenie swojego zespołu w 71. minucie gry. Podanie Simeone wyprowadziło go na dobrą pozycję, z której wystarczyło tylko strzelić po skosie. Rozgrywający Lazio zrobił to świetnie. Honorowe trafienie dla Chelsea było dziełem Gustavo Poyeta. Po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy i stracie piłki przez Flo, Urugwajczyk mocnym strzałem z okolic linii pola bramkowego zmniejszył rozmiary porażki. The Blues nie zdołali wyrównać. Zabrakło im czasu.
Pierwszy hit Grupy D wygrało zatem Lazio. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że rzymianie przez niemalże cały mecz umiejętnie kontrolowali grę i nie dopuszczali rywali pod własne pole karne. Na szczególną uwagę zasługuje prawie perfekcyjna współpraca pomiędzy środkowymi pomocnikami – każdy z nich ma za sobą bardzo dobre zawody. Poza Nedvedem wyróżniał się zwłaszcza Attila Lombardo – być może dostanie więcej szans gry w najbliższych meczach, bo zazwyczaj jest zmiennikiem Sergio Conceicao, który w tym meczu zameldował się na boisku dopiero po przerwie, zastępując Verona.
Zmiany:
Lazio: 69’ Conceicao za Verona i Couto za Nestę, 71’ Salas za Boksicia;
Chelsea: 67’ Dalla Bona za Wise’a, 71’ di Matteo za Ferrera, 77’ Morris za Deschampsa.
Oceny:
Lazio: Marchegiani 6 – Negro 6, Nesta 6 (Couto 6), Mihajlović 7, Pancaro 7 – Lombardo 8, Simeone 8, Veron 8 (Conceicao 6) – Nedved 9 – S. Inzaghi 8, Boksić 5 (Salas 6).
Chelsea: Cudicini 8 – Petrescu 7, Leboeuf 9, Hogh 8, Babayaro 6 – Ferrer 6 (di Matteo 6), Deschamps 7, Wise 8 – Zola 6, Poyet 7, Flo 6.
(http://i.imgur.com/g2YyJs.jpg) (http://i.imgur.com/g2YyJ.jpg)(http://i.imgur.com/jm1bPs.jpg) (http://i.imgur.com/jm1bP.jpg)(http://i.imgur.com/ChD04s.jpg) (http://i.imgur.com/ChD04.jpg)(http://i.imgur.com/5U3TTs.jpg) (http://i.imgur.com/5U3TT.jpg)(http://i.imgur.com/u0OJrs.jpg) (http://i.imgur.com/u0OJr.jpg)
(http://i.imgur.com/ciKRV.png)
Dzięki błyskowi geniuszu Floriana Maurice’a Olympique Marsylia odniosła cenne zwycięstwo nad Feyenoordem. Snajper z Lazurowego Wybrzeża strzelił dwa gole, dzięki którym powtórzył wyczyn sprzed dwóch tygodni, kiedy zaaplikował dwa trafienia Lazio. Bramka Bonaventoure Kalou, strzelona w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, okazała się być tylko honorowa.
2 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Feyenoord 1:2 Olympique Marsylia (http://i.imgur.com/43onu.png)
Kalou (45+2’) – Maurice (12’, 22’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Maurice (9/10)
Pierwszy gol padł w 12. minucie. Ibrahima Bakayoko podał w kierunku Maurice’a, ale na drodze stanął Kees van Wonderen. Nie udało mu się jednak przeciąć podania i futbolówka ostatecznie trafiła do adresata. Napastnik gości spokojnie zwolnił kroku i strzelił w długi róg bramki. Piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Druga bramka padła 10 minut później – ponownie po podaniu Bakayoko. Tym razem Maurice wykazał się sprytem i zamarkował strzał, myląc Dudka, który zdążył już wykonać paradę, po czym bez żadnych problemów wbił piłkę do pustej bramki. W 30. minucie Bakayoko do dwóch asyst mógł dołożyć jeszcze gola, ale jego strzał lewą nogą z ostrego kąta został znakomicie zastopowany przez polskiego bramkarza. Jedna z nielicznych akcji Feyenoordu w tej części gry, przeprowadzona już w doliczonym czasie, przyniosła mu zmniejszenie rozmiarów porażki. Dośrodkowanie de Vissera z prawej flanki spadło na głowę Julio Cruza, który podał do Kalou – a ten z kolei z odległości kilku metrów wpakował piłkę do bramki „szczupakiem”.
W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Marsylia już nie dominowała, a Feyenoord zaczynał powoli dochodzić do głosu. Widać było, że Holendrzy wobec porażki w poprzednim spotkaniu za wszelką cenę chcieli uratować choćby punkt – szczególnie, że grali u siebie. Wypracowali sobie jednak tylko jedną stuprocentową okazję. W 73. minucie Paauwe zbliżył się z piłką do pola karnego. Chwilę później podał do Cruza, który huknął lewą nogą jak z armaty. Płaski strzał nie trafił jednak do siatki, a przeleciał minimalnie obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Stephane Porato.
Steve Maurice kontynuuje strzelanie – na tym etapie turnieju ma już 4 gole, zdobyte tylko w 2 meczach. To dość zaskakujące, zwłaszcza że w lidze nie strzela z taką regularnością – ale tam całej drużynie idzie jak po grudzie. Możliwe, że Marsylczycy osłodzą życie swoim kibicom chociaż dobrymi występami w Lidze Mistrzów – po dwóch kolejkach zajmują bowiem drugie miejsce w grupie, a za plecami Lazio znajduje się tylko przez niższą pozycję w krajowym rankingu UEFA. Feyenoord z dwoma porażkami na koncie jest ostatni.
Zmiany:
Feyenoord: 62’ Korniejew za Cairo, 73’ Tininho za Rząsę;
Marsylia: 67’ de la Pena za Leroya, 73’ Dahou za Bakayoko.
Oceny:
Feyenoord: Dudek 7 – de Visser 7, van Gobbel 5, van Wonderen 5, Rząsa 6 – van Gastel 5, Paauwe 7, Bosvelt 6 – Cairo 6, Kalou 7, Cruz 7.
Marsylia: Porato 6 – Perez 6, Gallas 6, Abardonado 7, Blondeau 7 – Luccin 7, Dalmat 6, Leroy 6, Pires 7 – Bakayoko 9, Maurice 9.
(http://i.imgur.com/tkO8gs.jpg) (http://i.imgur.com/tkO8g.jpg)(http://i.imgur.com/tzW2Ps.jpg) (http://i.imgur.com/tzW2P.jpg)(http://i.imgur.com/85oCNs.jpg) (http://i.imgur.com/85oCN.jpg)(http://i.imgur.com/5FkPhs.jpg) (http://i.imgur.com/5FkPh.jpg)(http://i.imgur.com/1onVks.jpg) (http://i.imgur.com/1onVk.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Lazio - Chelsea (https://vimeo.com/55086943)
Feyenoord - Marsylia (https://vimeo.com/55086944)
@Linkin - A bo ja wiem? Zwykle wrzucam dwa naraz i zajmuje mi to góra półtora albo dwie minuty, ale nigdy dokładnie czasu nie miałem.
@makapaka - Stroje zrobił dla mnie olmajti, wspomniałem już o tym. Jakby co, są one ogólnodostępne i można je pobrać z jego tematu. Trzeba tylko trochę pogrzebać w configach, bo nie wszystko poszło tak, jak było w oczekiwaniach.
Wiem, że 12 lat temu nie było tej wstawki na rękawie, ale ona chyba dodaje się automatycznie i nie wiem, czy coś da się z tym zrobić.
@piuk - Wystarczy przejrzeć artykuł na Wikipedii o ówczesnej edycji Ligi Mistrzów. Mi okazał się pomocny.
-
W grupie D oba spotkania zakończyły się wynikiem 2-1. W pierwszym meczu tejże grupy Lazio zasłużenie pokonało Chelsea. Na początku trochę się zdziwiłem, ale gdy spojrzałem na skład to wszystko było już jasne. W drugim spotkaniu błysnął Maurice, bowiem zdobył on dwie bramki, które zapewniły Marsylii wygraną.
-
W meczu, który odbył się na stadionie Lazio, Chelsea wykazała się stuprocentową skutecznością, ponieważ oddali tylko jeden strzał, który przyniósł im jedynego gola w tym spotkaniu. Szkoda że do wyrównania zabrakło czasu bo zapewne końcówka byłaby jeszcze gorętsza. Tak mogą sobie tylko teraz o tym myśleć.
Drugi mecz grupy D można powiedzieć że zakończył się w pierwszej połowie. Tam byliśmy świadkami przewagi Marsylczyków, której potem Holendrom nie udało się odrobić. Tą porażką, ekipa Dudka zapewnia sobie ostatnie miejsce w tejże grupie i chyba powoli zaczyna pozbawiać się awansu. Jeżeli nie wygrają w następnej kolejce, to ich sytuacja będzie wręcz tragiczna.
-
#16
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/cmvLY.png)
Grupa A:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. FC Barcelona - 2, 6, 2-0-0, 6-0
2. FC Porto - 2, 6, 2-0-0, 3-1
3. Hertha BSC - 2, 0, 0-0-2, 0-3
4. Sparta Praga - 2, 0, 0-0-2, 1-6
Grupa B:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Manchester United - 2, 4, 1-1-0, 5-4
2. Girondins de Bordeaux - 2, 2, 0-2-0, 2-2
3. Valencia CF - 2, 2, 0-2-0, 2-2
4. ACF Fiorentina - 2, 1, 0-1-1, 4-5
Grupa C:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Bayern Monachium - 2, 6, 2-0-0, 8-0
2. Dynamo Kijów - 2, 3, 1-0-1, 1-6
3. Real Madryt - 2, 3, 1-0-1, 3-1
4. Rosenborg BK - 2, 0, 0-0-2, 0-5
Grupa D:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. SS Lazio - 2, 4, 1-1-0, 4-3
2. Olympique Marsylia - 2, 4, 1-1-0, 4-3
3. Chelsea - 2, 3, 1-0-1, 2-2
4. Feyenoord - 2, 0, 0-0-2, 1-3
Jedenastka kolejki:
(http://i.imgur.com/43onu.png) Maurice - (http://i.imgur.com/x1qYd.png) Paulo Sergio
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Zanotti - (http://i.imgur.com/t7BSr.png) Nedved - (http://i.imgur.com/x1qYd.png) Effenberg - (http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Figo
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) Dehu - (http://i.imgur.com/0TB4Q.png) F. de Boer - (http://i.imgur.com/NwgfD.png) Leboeuf - (http://i.imgur.com/x1qYd.png) Salihamidzić
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Cudicini
Terminarz na trzecią kolejkę:
29 lutego:
Real - Bayern
Lazio - Feyenoord
1 marca:
Hertha - Sparta
Barcelona - Porto
Fiorentina - Valencia
Manchester United - Bordeaux
Dynamo - Rosenborg
Marsylia - Chelsea
Ja naprawdę wiem, co się wydarzyło w tych meczach. Nie musicie mi ich streszczać.
-
Barca i Porto idą łeb w łeb. Jestem ciekaw jak potoczy się ich starcie tego pierwszego marca. Jedno na pewno jest pewne, kto wygra ten wskakuję lub zostaję na pozycji lidera.
-
W grupi A widać już woch faworytów i jeżeli oni nie wyjdą z niej to będzie ogromna sensacja. W grupie B widać jak bardzo jest ona wyrównana i tylko Manchester minimalnie lepszy od pozostałych. C to dominacja Bayernu, oraz bardzo dobra postawa Dynama Kijów, które ma tyle samo punktów co Real. W grupie D Feyenord odstaje od reszty. Jestem ciekaw jak to się dalej potoczy.
-
Ja naprawdę wiem, co się wydarzyło w tych meczach. Nie musicie mi ich streszczać.
ale czegoś trzeba się złapać, aby koment miał jakąkolwiek wartość kaloryczną.
Figo jeszcze w Barcy :) kolejkę obserwowałem namiętnie i przyznaję, że nominacje uzasadnione. nie zabrakło nawet Pablo Sergio :D
-
Bayern i Barcelona, nie ma co się dziwić, że po 3 zawodników tych drużyn znalazło się w najlepszej jedenastce, bo był to prawdziwy pogrom. Na razie bez większych niespodzianek w grupach, można powiedzieć - zgodnie z planem.
-
Jestem tu chyba pierwszy raz , bo długo nie byłem na forum .. jednak nie żałuje ,że zajrzałem do twojego wątku. Pomysł ze starą Ligą Mistrzów miałeś bardzo dobry. wszystko ci wychodzi w opisywaniu ( jak zawsze ;) ) i wygląda bardzo dobrze :) Jak na razie Królewscy nie prezentują się za dobrze, jest dużo czasu jeszcze więc powinni się poprawić. Barca i Porto to ekipy , które idą równo. Ciekawe która ostatecznie wyjdzie zwycięsko z tej batalii. Przekonamy się niebawem :)
-
Dobrze że to dopiero początek grup, ponieważ Real i Chelsea słabiutko... Ciekawi mnie jednak czy Lazio uda się wyjść z tej grupy. Fc Porto też jak na razie dobry bilans posiada :)
-
#17
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/TZFDn.png)
W grze Herthy widać wyraźną poprawę (być może spowodowaną znacznie niższą klasą przeciwnika), ale nie przełożyła się ona na pierwsze punkty niemieckiej drużyny w tej fazie Ligi Mistrzów. W dodatku piłkarze z Berlina przeżywają swoisty kryzys strzelecki. Znowu ani razu nie trafili do siatki rywala i pozostają jedyną obok Rosenborga drużyną, która nie zdobyła jeszcze ani jednej bramki.
3 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/77uYj.png) Hertha BSC 0:1 Sparta Praga (http://i.imgur.com/mhcek.png)
Lokvenc (62’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Sionko (7/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) P. Novotny
A było tak blisko. Po upływie 10 minut gry do rzutu wolnego z niebezpiecznej odległości podszedł Sebastian Deisler. Przymierzył świetnie, ale trafił tylko w poprzeczkę. Ta część bramki jest zmorą piłkarz Herthy – w poprzednim spotkaniu zatrzymała strzał głową Alexa Alvesa. To była jedyna dobra okazja na strzelenie gola z obu stron. Hertha miała wyraźną przewagę w pierwszej połowie, ale nie potrafiła jej udokumentować zdobytym golem. Zamknięci na własnej połowie Spartanie wyprowadzili kilka ataków, ale kończyły się one w zarodku. Gabor Kiraly był praktycznie bezrobotny.
Trener Sparty musiał w przerwie powiedzieć swoim zawodnikom kilka gorzkich słów, bo w drugiej odsłonie gry zaczęli grać znacznie lepiej. Pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłał Hercie Rene Bolf, gdy po dośrodkowaniu autorstwa Tomasa Rosicky’ego z rzutu rożnego wyskoczył najwyżej w polu karnym i fatalnie uderzył. Mimo wszystko była to pierwsza okazja ze strony gości na otworzenie wyniku meczu. Drugą już wykorzystali. Dobrą akcję na prawym skrzydle przeprowadził Libor Sionko, który umiejętnie zwiódł dwóch obrońców i dośrodkował w pole karne, gdzie Lokvenc wygrał powietrzny pojedynek z Herzogiem i strzelił gola. Nie wiedzieć czemu bramkę pierwotnie zapisano na konto obrońcy gospodarzy. Powtórki wykazały, że nie miał on absolutnie żadnego kontaktu z futbolówką, a osobą, która pokonała węgierskiego bramkarza gospodarzy był bez wątpienia Czech. Ten sam, który się później rozkręcił, bo w 70. minucie zmusił Kiraly’ego do interwencji. Golkiper pewnie złapał piłkę po uderzeniu napastnika Sparty z kilkunastu metrów. Podobną akcją odpowiedzieli kilka minut później gospodarze. Różnica polegała na tym, że Kai Michalke strzelił bardziej płasko, krótko po przyjęciu piłki i przede wszystkim z dalszej odległości. Pomocnik Herthy już w doliczonym czasie gry zawiódł swoich kibiców niewykorzystaną sytuacją sam na sam. Mogło się wydawać, że futbolówka ostatecznie wtoczy się do bramki, ale minęła prawy słupek.
O ile wcześniejsze niepowodzenia Herthy można było usprawiedliwić po części wysoką klasą rywali, tak porażki ze stojącą na podobnym poziomie Spartą, w dodatku przed własną publicznością, ciężko już wytłumaczyć. Widać, że berlińczycy nie podłamali się wcześniejszymi porażkami i bardzo zależało im na zwycięstwie, ale byli po prostu nieskuteczni. Kto wie, może poprawią się już w następnym spotkaniu, w którym ponownie podejmą Spartę – tym razem na obcym terenie w Pradze.
Zmiany:
Hertha: 62’ Preetz za Roya, 65’ Michalke za Veita, 87’ Aracić za Alexa Alvesa;
Sparta: 57’ Prohaszka za Jarosika, 74’ Obajdin za Lokvenca, 87’ V. Svoboda za P. Novotnego;
Oceny:
Hertha: Kiraly 6 – Rehmer 7, Herzog 6, van Burik 7, Sverrisson 7 – Deisler 7, Veit 7 (Michalke 6), Wosz 7, Mandreko 7 – Roy 6 (Preetz 5), Alex Alves 6 (Aracić).
Sparta: Blazek 7 – Hornak 7, Gabriel 6, Bolf 7, Labant 6 – Sionko 7, Jarosik 6 (Prohaszka 6), P. Novotny 6 (V. Svoboda), Hasek 6, Rosicky 7 – Lokvenc 7 (Obajdin 6).
(http://i.imgur.com/1EtiZs.jpg) (http://i.imgur.com/1EtiZ.jpg)(http://) (http://)(http://i.imgur.com/SHNz9s.jpg) (http://i.imgur.com/SHNz9.jpg)(http://i.imgur.com/r0B5ps.jpg) (http://i.imgur.com/r0B5p.jpg)(http://i.imgur.com/70RGhs.jpg) (http://i.imgur.com/70RGh.jpg)(http://i.imgur.com/uwfvzs.jpg) (http://i.imgur.com/uwfvz.jpg)
(http://i.imgur.com/DvTJD.png)
Hit zawiódł. Z dużego szumu w sumie niewiele wynikło. Pomimo wielu sytuacji podbramkowych stworzonych przez Barcelonę i kilku okazji, przed którymi stanęło Porto, padła tylko jedna bramka, a w meczu nie widać było zapowiadanej ostrej walki i zaciętości. Upłynął on pod znakiem może nie dominacji, ale wyraźnej przewagi Barcelony, która z pewnością wygrała zasłużenie.
3 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/0TB4Q.png) FC Barcelona 1:0 FC Porto (http://i.imgur.com/LdKvZ.png)
Rivaldo (19’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Rivaldo (8/10)
Na ławce usiadł bezproduktywny Kluivert, szansę kolejnego występu – tym razem od pierwszej minuty - dostał jeden z bohaterów spotkania ze Spartą, Boudewijn Zenden. Rivaldo z powodu niedyspozycji Litmanena wyjątkowo rozpoczął mecz jako środkowy napastnik. Louis van Gaal postanowił także dać odpocząć Luisowi Enrique i sprawdzić formę Gabriego. W ekipie Porto również nie obyło się bez małych niespodzianek. Nuno Capucho został przesunięty do środka pola, a jego miejsce na prawym skrzydle zajął Alessandro Cambalhota. Mecz zaczął się tak jak równolegle rozgrywane spotkanie w Berlinie – poprzeczką z rzutu wolnego. Pechowcem na Camp Nou był Luis Figo. Więcej szczęścia miał jakiś czas później Rivaldo. Brazylijczyk po podaniu Cocu znalazł się na dobrej pozycji do oddania strzału. Uderzył bardzo dobrze, a piłka przeszła po rękach Vitora Baii i zatrzepotała w siatce. Kibice Barcelony wpadli w euforię. Ich głowy ostudziły się nieco, gdy okazało się, że świetnie zapowiadający się mecz nie był zapierającym dech w piersiach widowiskiem. Piekielnie silny strzał Guardioli z 39. minuty wyglądał imponująco, ale nic z niego nie wyszło, bo Hiszpan wycelował w środek bramki, więc bramkarz Porto nie miał problemów z wypiąstkowaniem piłki. Równie ładnie prezentowało się podkręcone uderzenie Jardela z pierwszej piłki, ale szybko okazało się, że Brazylijczyk miał problemy z wyregulowaniem celownika. Nie po raz pierwszy zresztą.
Do pierwszej trudnej interwencji Ruud Hesp został zmuszony w 60. minucie. Po miłej dla oka kombinacyjnej akcji gości sytuacyjnym wolejem popisał się Deco, ale holenderski bramkarz Barcelony wykazał się dobrym refleksem i zamienił marzenia Porto o golu na rzut rożny. Nadspodziewanie dobrze, bo znacznie lepiej niż wcześniej grał Luis Enrique, prezentował się Gabri. Młody Hiszpan rządził i dzielił w środku pola Barcelony. W dodatku był bliski strzelenia gola, ale chyba niepotrzebnie zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki i chybił o jakieś dwa metry.
Barcelona znajduje się na półmetku rywalizacji w drugiej fazie grupowej z kompletem punktów, średnią goli na mecz powyżej dwóch i ani jedną straconą bramką. Taki wynik musi robić wrażenie. Porto idzie trochę słabiej, ale utrzymało pozycję wicelidera. Bezpieczna, sześciopunktowa przewaga nad Spartą, która właśnie wskoczyła na trzecią lokatę, stopniała do trzech punktów. Jeśli wyniki z tej kolejki powtórzą się w marcu, Czesi zrównają się punktami z Portugalczykami…
Zmiany:
Barcelona: 62’ Litmanen za Zendena, 73’ Simao za Figo, 74’ R. de Boer za Cocu;
Porto: 62’ Peixe za Paulinho Santosa, 73’ Rodolfo za Deco, 78’ Romeu za Nuno Capucho.
Oceny:
Barcelona: Hesp 7 – Bogarde 7, Abelardo 7, F. de Boer 8, Dehu 7 – Gabri 8, Guardiola 7, Cocu 8 (R. de Boer 6), Zenden 5 (Litmanen 6) – Figo 7 (Simao 7), Rivaldo 8.
Porto: Vitor Baia 7 – Secretario 6, Jorge Costa 7, Aloisio 6, Esquerdinha 6 – Paulinho Santos 6 (Peixe 6), Deco 7 (Rodolfo 6), Nuno Capucho 7 (Romeu) – Alessandro 6, Drulović 7, Jardel 6.
(http://i.imgur.com/5kkGls.jpg) (http://i.imgur.com/5kkGl.jpg)(http://i.imgur.com/eXxTus.jpg) (http://i.imgur.com/eXxTu.jpg)(http://i.imgur.com/Jw0ggs.jpg) (http://i.imgur.com/Jw0gg.jpg)(http://i.imgur.com/GWty6s.jpg) (http://i.imgur.com/GWty6.jpg)(http://i.imgur.com/TD0Mts.jpg) (http://i.imgur.com/TD0Mt.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Hertha - Sparta (https://vimeo.com/55294825)
Barcelona - Porto (https://vimeo.com/55294824)
-
Barcelona pewnie kroczy do fazy pucharowej. Akurat szkoda, że w meczu na szczycie grupy niewiele się działo. Jeszcze Rivaldo dołożył kolejną bramkę w tej edycji Champions League. Dziwi mnie kiepska postawa Herthy, jakoś oczekiwałem od nich więcej, a oni są dalej bez punktu.
-
Bardzo fajny pomysł , wg mnie duże szanse ma Lazio , które wtedy miało naprawdę dobrą pakę . Barcelona jest głownym faworytem , więc licze na to , że te dwie drużyny spotkają się w finale i Lazio utrze nosa przeciwnikom ;) .
-
Byłem tu już kilka razy, śladu nie zostawiłem (wybacz), ale to tylko dlatego, że nie kojarzę zbytnio tamtych czasów. Zaglądam tu również ze względu na "moją" Barcelonę - Guardiola, Xavi powoli puka do składu, Puyol tak samo.. Chciałbym to zobaczyć na żywo. :P Barca jak na razie wygrała wszystkie swoje mecze grupowe i wydaje mi się, że jest jednym z faworytów do zgarnięcia tytułu Mistrza. Dobrze radzą sobie także Bayern i Lazio i mówiąc szczerze podoba mi się to bardziej, niż dzisiejsza Liga Mistrzów.
Rivaldo, Guardiola, Figo, Zenden, Deco.. Ach, to były czasy :D
W finale spotkają się pewnie Barca i Lazio, chociaż.. ćwierćfinały i półfinały będą z pewnością bardzo ciekawe i może zdarzyć się tak, że Barca i Lazio, w ogóle do finału nie dojdą :D
Co do samej kariery, świetnie ją prowadzisz, na prawdę, należą Ci się gromkie brawa. :)
-
#18
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/zwhSs.png)
Ta wpadka może kosztować Valencię wiele. „Fiołki” z Fiorentiny wygrały z Hiszpanami 2:1 na własnym boisku, przez co zepchnęli rywali na ostatnie miejsce w grupie. Na półmetku rywalizacji w grupach sytuacja typowanych do awansu piłkarzy Valencii wygląda fatalnie. Zgromadzili jak dotąd tylko 2 punkty i nie zdołali odnieść ani jednego zwycięstwa. A rywale uciekają… Jedynym pocieszeniem jest fakt, że przegrana przyszła na wyjeździe.
3 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/Ct16A.png) ACF Fiorentina 2:1 Valencia CF (http://i.imgur.com/N2dp7.png)
Chiesa (61’), Di Livio (72’) – Mendieta (45+3’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Ilie (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Farinos
A nie zaczęło się źle. Bardzo dobrze grał Adrian Ilie, który zastąpił Juana Sancheza i wiele wskazuje na to, że na tym jednym występie się nie skończy. Dużo słabiej zaprezentował się Claudio Lopez, który po oddaniu groźnego strzału z ostrego kąta na początku meczu gasł z każdą kolejną minutą. To z pewnością nie był jego dobry dzień. W 20. minucie Rumun był bardzo bliski strzelenia gola. Po zakończonym celnym dośrodkowaniem rajdzie Kily’ego Gonzaleza Ilie dobrze odnalazł się w polu karnym, wyskoczył w tempo i udanie uderzył głową, ale minimalnie chybił. Piłka poszybowała nad poprzeczką. Kolejne dośrodkowanie Argentyńczyka, które miało miejsce kilka minut później, zostało wybite z pola karnego obrońców Fiorentiny, ale piłka pozostała w posiadaniu zawodników Valencii. Okazję na uderzenie zza szesnastki miał Gerard, ale fatalnie przestrzelił. Operujący na prawej flance piłkarze Violi zupełnie nie radzili sobie z coraz śmielej poczynającym sobie Kilym. Pomocnik Valencii w końcu posłał centrę, która została zamieniona na bramkę. Po tym, jak z piłką minęło się dwóch zawodników, do piłki dopadł Mendieta, który potężnym strzałem z najbliższej odległości otworzył wynik meczu.
Radość trwała jednak tylko 15 minut. Już w drugiej połowie, w 61. minucie, do wyrównania doprowadził Enrico Chiesa. Choć po podaniu di Livio Rui Costa przegrał pojedynek sam na sam z dość niepewnie interweniującym Canizaresem, piłka odbiła się od hiszpańskiego bramkarza na tyle niefortunnie, że trafiła wprost pod nogi czyhającego na okazję Chiesę. I było 1:1. Nieco ponad 10 minut później Valencia została pogrążona. Wydawało się, że po wybiciu piłki przez obrońców po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zagrożenie zostało oddalone, ale do piłki doszedł di Livio. Mający za sobą występy w barwach Juventusu pomocnik prostym zwodem minął Anglomę i przepięknym strzałem zza pola karnego umieścił piłkę w okienku bramki Santiago Canizaresa. I to było na tyle. Ataki Valencii nie przyniosły żadnego rezultatu. Stojący pomiędzy słupkami Francesco Toldo nie musiał się nawet specjalnie obawiać o bezpieczeństwo własnej bramki.
Zwycięstwo pozwoliło Fiorentinie wyjść na prostą. Po porażce i remisie w poprzednich meczach trzy punkty były dla Włochów szczególnie cenne. Nie znająca jeszcze smaku wygranej w tej fazie rozgrywek Valencia musi się wreszcie wziąć w garść, by po następnej kolejce nie obudzić się z ręką w nocniku. W rewanżu z Violą musi się dla niej liczyć tylko triumf. Najlepiej wysoki, dla podbudowania morale przed decydującymi o awansie spotkaniami w ostatnich dwóch kolejkach.
Zmiany:
Fiorentina: 69’ Torricelli za Rossitto i Heinrich za Coisa, 74’ Firicano za Adaniego;
Valencia: 61’ Vlaović za Lopeza, 69’ Roche za Pellegrino, 74’ Farinos za Gerarda.
Oceny:
Fiorentina: Toldo 7 – Pierini 4, Repka 6, Adani 5 (Firicano 6) – Bressan 6, Cois 6 (Heinrich 6) – Rossitto 6 (Torricelli 6), Rui Costa 7, di Livio 8 – Chiesa 7, Batistuta 6.
Valencia: Canizares 7 – Angloma 6, Bjoerklund 7, Pellegrino 6, Carboni 6 – Mendieta 7, Milla 6, Gerard 7, Kily 8 – Ilie 8, Lopez 6.
(http://i.imgur.com/gG6Uqs.jpg) (http://i.imgur.com/gG6Uq.jpg)(http://i.imgur.com/YTZCVs.jpg) (http://i.imgur.com/YTZCV.jpg)(http://i.imgur.com/PVGiKs.jpg) (http://i.imgur.com/PVGiK.jpg)(http://i.imgur.com/bOxmPs.jpg) (http://i.imgur.com/bOxmP.jpg)(http://i.imgur.com/l91nIs.jpg) (http://i.imgur.com/l91nI.jpg)
(http://i.imgur.com/jRBOY.png)
Podopieczni sir Aleksa Fergusona chyba trochę się rozleniwili i zaczęli odpuszczać mecze, choć ich awans wcale jeszcze nie został rozstrzygnięty. Z tego powodu na pewno nie zamierzają płakać „Żyrondyści” z Bordeaux, którzy wrócili z tarczą z trudnego terenu i mogą dopisać na swoje konto trzeci punkt za trzeci remis w drugiej fazie grupowej. Bilans wychodzi wprawdzie na zero, ale jako, że nie daje on miejsca premiowanego awansem z grupy, wypadałoby coś wygrać.
3 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/OugRC.png) Manchester United 1:1 Girondins de Bordeaux (http://i.imgur.com/rYrxI.png)
Sheringham (75’) – Saveljić (45+2’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Saveljić (9/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Keane – Zanotti, Batlles
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/red-card.png) Wiltord (88’)
Początek meczu wcale nie zapowiadał niespodzianki. To United byli stroną przeważającą, a Bordeaux mieli sporo szczęścia, że nie stracili bramki już na początku spotkania. Najgroźniejszą chyba sytuacją był strzał Dwighta Yorke’a z 12. minuty, który zatrzymał się na bocznej siatce bramki strzeżonej przez Ulricha Rame. Kilka minut później goście niespodziewanie zrewanżowali się niemal bliźniaczą akcją. Strzelał Marc Zanotti. Francuz trochę za daleko wypuścił sobie piłkę – gdyby nie ten błąd, Raimond van der Gouw byłby zapewne w znacznie większych opałach. Gościom zresztą nadal dopisywało szczęście – jakim cudem po akcji z 37. minuty nie padł gol, wie tylko Yorke. Gdy w pole karne dośrodkowywał Gary Neville, piłkarz z Trynidadu i Tobago był zupełnie niekryty i bardzo mocno uderzył głową. Niestety, wprost we francuskiego piłkarza, który nawet pomimo tego popisał się niesamowitym refleksem. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Zemsty dokonał Nisa Saveljić. Jugosławianin wykorzystał centrę Johana Micouda z rzutu rożnego i strzelił gola do szatni.
Druga połowa nie była już tak emocjonująca jak pierwsza. Śmiałe ataki ze strony obu drużyn ustały. Wprawdzie „Żyrondyści” wyraźnie dążyli do strzelenia drugiego gola, ale nie potrafili sobie wykreować żadnej klarownej sytuacji. Jedyną szansę na zdobycie gola miał Lilian Laslandes, tyle że w kluczowym momencie nie trafił czysto w piłkę, która wyszła na aut bramkowy. Podobnie zresztą było z nie mniej zdesperowanymi gospodarzami. Tyle, że im sztuka trafienia do siatki po zmianie stron się udała. W 75. minucie przytomne prostopadłe podanie Dwighta Yorke’a otworzyło drogę do bramki Teddy’emu Sheringhamowi, który ze stoickim spokojem strzelił swojego drugiego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. W doliczonym czasie gry Yorke mógł zaliczyć drugą asystę. Wystawił piłkę Beckhamowi tuż przed pole karne. Prawy pomocnik gospodarzy uderzył bardzo mocno, ale nic z tego nie wynikło. Postraszył tylko gołębie na stadionie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego czerwoną kartkę za chamski faul od tyłu w środkowej strefie boiska zobaczył Sylvain Wiltord. Jego bezmyślność osłabiła Bordeaux w następnym meczu.
To już czwarty remis w Grupie B – i to w dopiero szóstym meczu. Rywalizacja jest więc naprawdę wyrównana. Wciąż liderujący Manchester United, który tak jak Girondins de Bordeaux nie zaznał jeszcze goryczy porażki, ma tylko 3 punkty przewagi nad ostatnią w grupie Valencią, także sprawa awansu, a nawet pierwszego miejsca w grupie jest jeszcze otwarta – zupełnie inaczej, niż na przykład w Grupie A, gdzie Sparta i Hertha mają niewielkie szanse na dogonienie Barcelony.
Zmiany:
Manchester United: 65’ May za Berga, 70’ Cruijff za Scholesa, 78’ Solskjaer za Yorke’a;
Bordeaux: 67’ Laslandes za Sancheza, 69’ Diabate za Batllesa, 73’ Martins za Micouda.
Oceny:
van der Gouw 6 – G. Neville 7, Stam 8, Berg 7 (May 6), P. Neville 7 – Beckham 7, Keane 8, Scholes 6 (Cruijff 6), Giggs 7 – Sheringham 8, Yorke 8.
Bordeaux: Rame 7 – Alicarte 8, Grenet 7, Saveljić 9, Bonnissel 6 – Legwinski 7, Batlles 6 (Diabate 7) – Wiltord 5, Micoud 7 (Martins 6), Zanotti 8 – Sanchez 5 (Laslandes 7).
(http://i.imgur.com/jfUobs.jpg) (http://i.imgur.com/jfUob.jpg)(http://i.imgur.com/GxnZXs.jpg) (http://i.imgur.com/GxnZX.jpg)(http://i.imgur.com/kZfR3s.jpg) (http://i.imgur.com/kZfR3.jpg)(http://i.imgur.com/GRqFxs.jpg) (http://i.imgur.com/GRqFx.jpg)(http://i.imgur.com/4FNVKs.jpg) (http://i.imgur.com/4FNVK.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Fiorentina - Valencia (https://vimeo.com/55796882)
Manchester United - Bordeaux (https://vimeo.com/55796881)
-
Bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadanie. Manchester United z tamtych lat to przyjemność oglądać mimo, że gra tam zawodnik z nieco ograniczonym mózgiem na boisku (Keane) . Bardzo ciekawie prezentuje się także Fiorentina, ich dobry skład przekłada się na wyniki.
-
którzy wrócili na tarczą z trudnego terenu
mały błąd.
ciekawie się zapowiada druga połowa meczów w grupie B. Man U, który jeszcze nie jest pewien awansu powoli popuszcza pasa, a to się może źle skończyć. Viola wysuwa się do przodu, przed Valencię, która jeszcze niczego nie ugrała i bezpłciowe Bordeaux, które jak na razie wychodzi na zero. w ogóle ta grupa ciekawsza od sąsiadki - A.
-
Nie myślałeś, żeby udostępnić jakoś tego patcha? Bo robotę wykonałeś w nim ogromną.
Dzięki cudownej bramce Di Livio, Fiorentina zdobyła cenne trzy punkty. Awansowała dzięki nim na drugą pozycję. W drugim meczu padł remis, co chyba dobrze odzwierciedla jak wyrównana jest ta grupa. Każda z drużyn ma jeszcze szanse na awans. Do końca będzie ciekawie. Ja osobiście liczę, że United przejdą dalej ; )
-
Kurde pamiętam te czasy miałem w tedy 7 lat :D
Bardzo fajnie się czyta twoje opowiadanie a na dodatek ten patch szacunek :)
-
Ta, nie to okno. Ale da się to naprawić.
#19
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/KWQMO.png)
Kibice mieli obejrzeć świetny mecz i taki obejrzeli. Mimo, że spotkanie gigantów nie rozstrzygnęło się na korzyść jednego z nich, było pełne emocji, zwrotów akcji i sytuacji podbramkowych. Real pokazał, że słabość okazana w poprzednich meczach mogła być tylko przypadkowa, a Bayern ponownie wykazał się zabójczą skutecznością pod bramką rywala. Bohaterem meczu został Fernando Morientes, który dwukrotnie doprowadzał do wyrównania.
3 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/j0RQX.png) Real Madryt 2:2 Bayern Monachium (http://i.imgur.com/x1qYd.png)
Morientes (22’, 56’) – Zickler (9’), Paulo Sergio (25’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Scholl (9/10)
(http://) McManaman – Lizarazu
Bayern od samego początku przycisnął Real. Zważywszy na przebieg poprzednich kolejek, nie było to żadnym zaskoczeniem. Owocem ataków Bawarczyków była szybko strzelona bramka. Niepilnowany przez nikogo Mehmet Scholl pognał lewym skrzydłem, po czym ze stoickim spokojem (w końcu miał dużo miejsca) dośrodkował w pole karne, gdzie Alexander Zickler przechytrzył Roberto Carlosa i strzałem szczupakiem pokonał Ikera Casillasa. Obrońcy Realu zawiedli – żaden z nich nie znajdował się w pobliżu spadającej piłki. Trudno wymagać od niewysokiego Roberto Carlosa, żeby walczył o górne piłki. W 12. minucie będący nie do zatrzymania dla obrońców „Królewskich” Mehmet Scholl był bliski do podwyższenia wyniku na 2:0. Niepotrzebnie jednak strzelał prawą nogą, bo pozycja do uderzenia nią była dość trudna. Niemiec sobie z nią nie poradził, czego dowodem była piłka szybująca wysoko nad poprzeczką i w dodatku jeszcze obok słupka. W 22. minucie Real doprowadził do wyrównania. Steve McManaman znakomicie wypuścił w uliczkę Fernando Morientesa, który z łatwością minął Patrika Anderssona i strzelił w długi róg bramki. Nawet taki fachowiec jak Oliver Kahn nie poradził sobie z tym precyzyjnym i silnym uderzeniem. Radość z wyniku remisowego nie trwała jednak długo, bo 3 minuty później Paulo Sergio strzelił swoją ósmą bramkę w tej edycji Ligi Mistrzów. Znowu niebagatelny udział w akcji bramkowej miał niezawodny Mehmet Scholl. Tym razem pomocnik Bayernu dobrze wyszedł do prostopadłego podania Elbera, po czym płasko dośrodkował w pole karne Realu. Paulo Sergio wyprzedził Aitora Karankę i dał drugie w tym meczu prowadzenie Bayernowi.
Bawarczycy nie dowieźli go jednak do końca. W 56. minucie znów przypomniał sobie Fernando Morientes, który wobec kiepskiej formy Raula i kontuzji Nicolasa Anelki jest obecnie najgroźniejszym żądłem Realu. Hiszpan otrzymał piłkę na 20. metrze, przedarł się przez linię obrony i strzelił z linii pola karnego w długi róg. „Królewscy” mieli jeszcze jedną bramkową sytuację. Na kwadrans przed końcem meczu z rzutu wolnego uderzał Roberto Carlos, ale nie zdołał pokonać Olivera Kahna.
Podział punktów to dobra wiadomość zwłaszcza dla Bayernu, który grał na wyjeździe. Nie jest to co prawda zwycięstwo, ale dobry i jeden punkt. Niestety przewaga nad wiceliderem tabeli stopniała do jednego punktu – tym samym strata Realu do niego powiększyła się do „dwóch” oczek. To dopiero półmetek zmagań grupowych i jeszcze wszystko może się zdarzyć, ale trzeba mieć na uwadze, że Real musi zagrać drugą połowę swoich spotkań lepiej niż pierwszą, jeśli chce awansować.
Zmiany:
Real: 61’ Redondo za Helguerę;
Bayern: 61’ Fink za Strunza, 64’ Santa Cruz za Elbera, 73’ Salihamidzić za Zicklera.
Oceny:
Real: Casillas 7 – Geremi 6, Hierro 9, Karanka 7, Carlos 7 – McManaman 7, Karembeu 6, Helguera 7 (Redondo 6), Baljić 5 – Raul 6, Morientes 8.
Bayern: Kahn 7 – Babbel 7, Linke 7, Andersson 8, Lizarazu 7 – Zickler 7 (Salihamidzić 7), Strunz 7 (Fink 7), Effenberg 7, Scholl 9 – Paulo Sergio 8, Elber 7 (Santa Cruz 7).
(http://i.imgur.com/8X6n2s.jpg) (http://i.imgur.com/8X6n2.jpg)(http://i.imgur.com/WX8ibs.jpg) (http://i.imgur.com/WX8ib.jpg)(http://i.imgur.com/NjJUxs.jpg) (http://i.imgur.com/NjJUx.jpg)(http://i.imgur.com/ajhE9s.jpg) (http://i.imgur.com/ajhE9.jpg)(http://i.imgur.com/TJiYXs.jpg) (http://i.imgur.com/TJiYX.jpg)
(http://i.imgur.com/tqDCs.png)
Dynamo wraca do gry. Można to śmiało powiedzieć. Kompromitująca klęska z Bayernem jest już chyba tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Po koncertowym meczu, w którym pierwsze skrzypce grali Serhij Rebrow i Wasyl Kardasz (co warte podkreślenia, na co dzień zawodnik rezerwowy), Ukraińcy wygrali z Rosenborgiem 3:1. Norwegowie dla odmiany mogą już chyba zapomnieć o awansie do ćwierćfinału – ich strata do trzeciej drużyny w grupie to już 4 punkty.
3 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Dynamo Kijów 3:1 Rosenborg BK (http://i.imgur.com/ZHBSL.png)
Rebrow (20’), Kardasz (56’), Szackich (81’) – Carew (51’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Kardasz (10/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Winsnes
Znani ze swojej waleczności Norwegowie rzecz jasna próbowali zagrozić bramce rywali, ale wychodziło im to różnie. Mimo to już w 12. minucie meczu byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Po nieudanym rzucie rożnym i wybiciu piłki przez obrońców Dynama na akrobatyczny strzał z powietrza zza pola karnego zdecydował się Bent Skammelsrud, ale futbolówka nieznacznie minęła bramkę. Co nie wyszło Rosenborgowi, udało się Dynamie. Po wymianie podań z Maksymem Szackichem do siatki z linii pola karnego trafił Serhij Rebrow. Po dwóch rozczarowujących występach kapitan Dynama wreszcie się przełamał i strzelił gola.
Druga połowa bardziej obfitowała w gole i sytuacje podbramkowe. Zaczęła się lepiej dla gości, którzy w 51. minucie niespodziewanie wyrównali. Knutsen wykorzystał gapiostwo piłkarzy Dynama w środku pola i posłał dalekie prostopadłe podanie do Carewa. Napastnik Rosenborga zgubił kryjącego go obrońcę i bez problemów wykończył akcję. Remis 1:1 utrzymał się jednak tylko przez 5 minut. Szackich podał na prawą flankę do Jaszkina. Piłka odskoczyła prawemu pomocnikowi gospodarzy, ale zdołał on jednak dośrodkować. W polu karnym czekał już Kardasz, który znakomicie zgubił krycie. Trafienie do siatki obok bezradnego Jamtfalla było już tylko formalną egzekucją. W 70. Minucie Serhij Rebrow był bliski ponownego wpisania się na listę strzelców, ale jego wolej z daleka został sparowany przez norweskiego bramkarza na rzut rożny. Wynik 3:1 ustalił w 81. minucie meczu Maksym Szackich. W składnej, szybkiej akcji Dynama ostatnie podanie należało do Kardasza. Uzbek umiejętnie z niego skorzystał, strzelając w krótki róg, którego Jamtfall nie zdążył dobrze pokryć.
Dynamo traci już tylko jeden punkt do prowadzącego Bayernu. Przewaga nad Realem wzrosła zaś do dwóch punktów. To dobra sytuacja wyjściowa przed rundą rewanżową – kluczowe będzie spotkanie na Santiago Bernabeu, które Ukraińcy powinni przynajmniej zrewanżować. W przeciwnym razie przewaga zostanie zniwelowana. Niemałe znaczenie może mieć następna kolejka – ewentualna wygrana Dynama na wyjeździe z Rosenborgiem i przegrana Realu na stadionie w Monachium powiększy przewagę Ukraińców nad Hiszpanami do 5 oczek, które będzie niewiarygodnie trudno odrobić w dwóch meczach. Jednak nawet to nie da Dynamu awansu, bo wystarczy, żeby Real wygrał dwa ostatnie spotkania przy dwóch porażkach Ukraińców (z Bawarczykami i „Królewskimi” – całkiem prawdopodobne), by cieszył się z możliwości gry w ćwierćfinale.
Zmiany:
Dynamo: 59’ Michajlenko za Katskiewicza, 81’ Kormiltsev za Kardasza i Wenhliński za Szackicha;
Rosenborg: 46’ Knutsen za Steinslanda i Storvik za Winsnesa, 81’ R. Boateng za Sorensena.
Oceny:
Dynamo: Szowkowski 7 – Dmitrulin 7, Waszczuk 7, Fiedorow 7, Maksimiuk 8 – Jaszkin 8, Katskiewicz 7 (Michajlenko 7), Kardasz 10 (Kormiltsev), Kaładze 7 – Rebrow 9, Szackich 9 (Wenhliński).
Rosenborg: Jamtfall 7 – L. Strand 7, Basma 6, Bergdolmo 8, Stensaas 6 – Skammelsrud 6, Winsnes 6 (Storvik 6), Steinsland 6 (Knutsen 7) – Sorensen 6 (Boateng), Storflor 8, Carew 7.
(http://i.imgur.com/RBTI9s.jpg) (http://i.imgur.com/RBTI9.jpg)(http://i.imgur.com/bSSmWs.jpg) (http://i.imgur.com/bSSmW.jpg)(http://i.imgur.com/SbuQjs.jpg) (http://i.imgur.com/SbuQj.jpg)(http://i.imgur.com/u0IuRs.jpg) (http://i.imgur.com/u0IuR.jpg)(http://i.imgur.com/UqVuYs.jpg) (http://i.imgur.com/UqVuY.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Real - Bayern (https://vimeo.com/56481194)
Dynamo - Rosenborg (https://vimeo.com/56481195)
Co mam niby udostępnić, skoro to jest Fire Patch ze zmienionymi 16 drużynami?
-
Fajnie.
#20
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/JZOy7.png)
Do sporej niespodzianki doszło na rzymskim Stadio Olimpico. Miejscowi piłkarze Lazio przegrali z Feyenoordem 2:3, chociaż początek meczu, w którym zdecydowanie przeważali, zapowiadał ich gładkie zwycięstwo. Dla gości z Rotterdamu jest to pierwsze zwycięstwo w drugiej fazie grupowej, które w dodatku wciąż daje im szansę na awans do ćwierćfinału. To zresztą w ogóle pierwsze punkty Feyenoordu, który jak dotąd zanotował dwie porażki.
3 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/t7BSr.png) SS Lazio 2:3 Feyenoord (http://i.imgur.com/cCDNH.png)
Nedved (7’), Inzaghi (23’) – Tomasson (12’), Kalou (55’), Cruz (58’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Kalou (8/10)
Lazio przycisnęło swoich rywali już od samego początku, czego efektem był szybko strzelony gol. W 7. minucie meczu Salas sprytnie dograł do Verona, który dośrodkował z pierwszej piłki w pole karne, wprost na głowę Nedveda. Reprezentant Czech wygrał pojedynek główkowy z van Gobbelem i skierował piłkę do siatki obok nieco spóźnionego Ronalda Graaflanda. Przewagi Lazio nie przerwało nawet szybkie odrobienie strat przez drużynę gości. Bramka Tomassona była dość przypadkowa. W dosłownie pierwszej akcji ofensywnej Feyenoordu w tym meczu Christian Gyan posłał wysokie prostopadłe podanie do Duńczyka, a ten wykorzystał fatalne ustawienie Luki Marchegianiego, który nie pokrył bliższego słupka, i posłał futbolówkę właśnie tam. Wynik remisowy nie utrzymał się jednak długo. Już w 23. minucie spotkania Simone Inzaghi ponownie wyprowadził Lazio na prowadzenie, zamieniając rzut rożny wykonywany przez Juana Sebastiana Verona na bramkę. Niewiele brakowało, by jeszcze przed przerwą gospodarze podwyższyli na 3:1, ale tuż przed przerwą Mauricio Salas nie wykorzystał dogodnej okazji i strzelił z ostrego kąta obok prawego słupka bramki Feyenoordu.
Na drugą połowę wyszły dwie inne drużyny. Lazio nie atakowało już tak zażarcie jak w pierwszej odsłonie, a goście z Rotterdamu wzięli się za odrabianie strat. Do remisu doprowadzili już dziesięć minut po wznowieniu gry. Po szybkiej wymianie podań w środku pola, Jon Dahl Tomasson zagrał z pierwszej piłki do Bonaventoure Kalou, który stanął oko w oko z bramkarzem i nie zmarnował tej świetnej szansy. Piłka odbiła się jeszcze od golkipera gospodarzy, ale ostatecznie i tak zatańczyła za linią bramkową. Feyenoord poszedł za ciosem. Już trzy minuty później po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie. Kalou minął Sensiniego i kiedy wydawało się już, że zdecyduje się na strzał, nieoczekiwanie wystawił piłkę niepilnowanemu przez nikogo Cruzowi, który lekkim, technicznym strzałem nie dał szans Marchegianiemu.
Dzięki wygranej z Lazio Feyenoord ma już tylko punkt straty do rzymian. I choć wciąż znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli, będzie mu łatwiej nawiązać kontakt z rywalami w następnych kolejkach. Triumfatorzy Pucharów Zdobywców Pucharów wciąż są w względnie dobrej sytuacji – mają mocny, perspektywiczny i zarazem doświadczony skład, który może dać im przewagę w meczach decydujących o awansie. Na razie znajdują się na drugim miejscu w grupie, czyli ostatnim premiowanym możliwością dalszej gry.
Zmiany:
Lazio: 56’ Lombardo za Sergio Conceicao, 59’ Stanković za Simeone, 82’ Mancini za Verona;
Feyenoord: 46’ Korneev za Tininho, 58’ van Vossen za Cruza, 82’ de Haan za van Gobbela.
Oceny:
Lazio: Marchegiani 6 – Pancaro 6, Couto 6, Sensini 6, Mihajlović 7 – Conceicao 7 (Lombardo 7), Simeone 7 (Stanković 7), Veron 8 (Mancini) – Nedved 7 – Salas 7, Inzaghi 7.
Feyenoord: Graafland 7 – Gyan 8, van Wonderen 8, van Gobbel 7 (de Haan), de Visser 7 – van Gastel 7, Bosvelt 7, Tininho 6 (Korneev 8) – Tomasson 7, Kalou 8, Cruz 7 (van Vossen 6).
(http://i.imgur.com/Du0Hps.jpg) (http://i.imgur.com/Du0Hp.jpg)(http://i.imgur.com/ICskqs.jpg) (http://i.imgur.com/ICskq.jpg)(http://i.imgur.com/EHlRrs.jpg) (http://i.imgur.com/EHlRr.jpg)(http://i.imgur.com/UXARks.jpg) (http://i.imgur.com/UXARk.jpg)(http://i.imgur.com/HfOVPs.jpg) (http://i.imgur.com/HfOVP.jpg)
(http://i.imgur.com/I316p.png)
“The Blues” zapomnieli już chyba o nieprzyjemnym wyjeździe do Rzymu, który zakończył się porażką. Londyńczycy odprawili z kwitkiem Olimpijczyków z Marsylii, którzy w niczym nie przypominali sprawiającej niespodzianki drużyny z ostatnich dwóch kolejek. Widać, że niemoc, której nie mogą przezwyciężyć na boiskach ligowych, przekłada się na mecze w Lidze Mistrzów. W dodatku muszą poprawić swoją sytuację w lidze, co przekłada się na mniejsze zaangażowanie w rozgrywkach międzynarodowych. To smutne, ale kiedyś musiało to chyba nastąpić.
3 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/43onu.png) Olympique Marsylia 0:2 Chelsea (http://i.imgur.com/NwgfD.png)
Zola (18’, 80’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Zola (8/10)
Chelsea mogła rozpocząć mecz z wielkim hukiem, ale na drodze – po raz kolejny zresztą – stanęła jej poprzeczka. Zawodnikiem, który trafił w obramowanie bramki, był Tore Andre Flo, który już po raz drugi w tak pechowy sposób musiał obejść się smakiem. Jakby tego było mało, kilka sekund później poprzeczka bramki marsylczyków znowu została obita – tym razem w wyniku niefortunnej interwencji Cypriena, który usiłował wybić piłkę na rzut rożny. Mimo to Chelsea udało się otworzyć wynik w miarę szybko. Po składnej akcji, która pełna była podań w przeciwnych kierunkach, Tore Andre Flo zgrał piłkę głową na szesnasty metr, a Gianfranco Zola uderzył z półwoleja w górny róg bramki. Rzecz działa się w 18. minucie meczu. Norweski napastnik gości po raz kolejny mógł mówić o nieszczęściu tuż po upływie półgodziny gry, gdy piłka po jego mocnym strzale o centymetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Stephane Porato. Flo przeżył deja vu w 40. minucie, gdy zmarnował niemal bliźniaczą sytuację – tym razem dzięki błędowi defensywy gospodarzy był nawet sam na sam z bramkarzem.
Dalsze emocje targały umysłami kibiców już w drugiej połowie. Wprowadzony za pechowego Flo Mikael Forssell tuż po zameldowaniu się na boisku stanął przed szansą na strzelenie gola, ale znalazł się w niewygodnej pozycji do strzału i trafił jedynie w słupek. Wynik spotkania został ustalony w 80. minucie meczu przez Gianfranco Zolę. Włoch wykonywał rzut wolny. Choć trafił w mur, piłka odbiła się w jego kierunku. 34-letni napastnik uderzył wolejem z pierwszej piłki, czym kompletnie zaskoczył francuskiego bramkarza gospodarzy.
Zmiany:
Marsylia: 56’ de la Pena za Bakayoko, 63’ Keita za Dalmata, 71’ Dumas za Gallasa;
Chelsea: 57’ Forssell za Flo, 64’ Hogh za Dalla Bonę, 73’ Ambrosetti za Ferrera.
Oceny:
Marsylia: Porato 6 – Cyprien 6, Gallas 6 (Dumas 6), Abardonado 7, Reina 6 – Luccin 7, Dalmat 5 (Keita 6), Brando 7, Pires 7 – Bakayoko 6 (de la Pena 7), Maurice 7.
Chelsea: Cudicini 8 – Lambourde 8, Desailly 8, Leboeuf 8, Babayaro 7 – Ferrer 7 (Ambrosetti 6), Dalla Bona 7 (Hogh 7), Wise 8 – Zola 8, Poyet 7, Flo 5 (Forssell 7).
(http://i.imgur.com/qh4cns.jpg) (http://i.imgur.com/qh4cn.jpg)(http://i.imgur.com/a4rR4s.jpg) (http://i.imgur.com/a4rR4.jpg)(http://i.imgur.com/EO5mGs.jpg) (http://i.imgur.com/EO5mG.jpg)(http://i.imgur.com/PpjXjs.jpg) (http://i.imgur.com/PpjXj.jpg)(http://i.imgur.com/28c19s.jpg) (http://i.imgur.com/28c19.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Lazio - Feyenoord (https://vimeo.com/57529681)
Marsylia - Chelsea (https://vimeo.com/57288557)
-
Szkoda, że tak mało osób wpada już na PesLeague. Na innych forach z karierami wygląda to inaczej.
Niespodzianka w Rzymie, Feyenoord pokonał na tym terenie Lazio 3-2. Ciekawy mecz musiał być, choć duży udział przy bramkach mieli niestety bramkarze.
Chelsea wygrała natomiast w Marsylii. Trochę pecha mieli w tym spotkaniu The Blues, ale ostatecznie to oni zwyciężyli. 29 strzałów? Niezły dorobek.
-
Gdy śledzę wzrokiem te nazwiska to aż trudno uwierzyć, że tak wspaniali gracze już nie występują na wielkich boiskach. Inzaghi, Gianfranco Zola, Nedved, Fernando Morientes czy Rivaldo, dla większości idole z dzieciństwa, na prawdę miło ponownie poczuć smak tamtych czasów.
-
Tylko, że te inne fora padają po góra kilku miesiącach.
#21
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/uWk0i.png)
Grupa A:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. FC Barcelona - 3, 9, 3-0-0, 7-0
2. FC Porto - 3, 6, 2-0-1, 3-2
3. Sparta Praga - 3, 3, 1-0-2, 2-6
4. Hertha BSC - 3, 0, 0-0-3, 0-4
Grupa B:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Manchester United - 3, 5, 1-2-0, 6-5
2. ACF Fiorentina - 3, 4, 1-1-1, 6-6
2. Girondins de Bordeaux - 3, 3, 0-3-0, 3-3
3. Valencia CF - 3, 2, 0-2-1, 3-4
Grupa C:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Bayern Monachium - 3, 7, 2-1-0, 10-2
2. Dynamo Kijów - 3, 6, 2-0-1, 4-7
3. Real Madryt - 3, 4, 1-1-1, 5-3
4. Rosenborg BK - 1, 0, 0-0-3, 1-8
Grupa D:
(od lewej: pozycja, klub, rozegrane mecze, punkty,
zwycięstwa-remisy-porażki, bilans bramkowy)
1. Chelsea - 3, 6, 2-0-1, 4-2
2. SS Lazio - 3, 4, 1-1-1, 6-6
3. Olympique Marsylia - 3, 4, 1-1-1, 4-5
4. Feyenoord - 3, 3, 1-0-2, 4-5
Jedenastka kolejki:
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Zola - (http://i.imgur.com/j0RQX.png) Morientes
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Scholl - (http://i.imgur.com/5dQC8.png) Kardasz - (http://i.imgur.com/t7BSr.png) Veron - (http://i.imgur.com/Ct16A.png) di Livio
(http://i.imgur.com/5dQC8.png) Maksimiuk - (http://i.imgur.com/cCDNH.png) van Wonderen - (http://i.imgur.com/rYrxI.png) Saveljić - (http://i.imgur.com/cCDNH.png) Gyan
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Cudicini
Terminarz na czwartą kolejkę:
7 marca:
Sparta - Hertha
Porto - Barcelona
Valencia - Fiorentina
Bordeaux - Man United
Rosenborg - Dynamo
Chelsea - Marsylia
8 marca:
Bayern - Real
Feyenoord - Lazio
-
7 marca 6 spotkań a 8 tylko 2?
Why?
-
A bo ja wiem? Tak jest od początku drugiej fazy grupowej. Ja te daty przepisuję, nie wymyślam.
-
Rosenborg - Dynamo
Chelsea - Marsylia
także odbyły się 8 marca jak podaje wiki ;)
-
W takim razie ma rozdwojenie jaźni.
http://en.wikipedia.org/wiki/1999-2000_UEFA_Champions_League_second_group_stage#Group_C
http://en.wikipedia.org/wiki/1999-2000_UEFA_Champions_League_second_group_stage#Group_D
-
http://www.uefa.com/uefachampionsleague/season=1999/matches/round=1287/index.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Liga_Mistrz%C3%B3w_UEFA_%281999/2000%29
Chyba błąd jest na angielskiej.
-
To super opowiadanie ciągniesz już od dłuższego czasu za co należy Ci się podziw i uznanie, zarówno za samą chęć opisywania bądź co bądź odległych czasów, jak i za stworzenie tylu autentycznych drużyn z początku nowego milenium. Szacunek. Ja sam nie pamiętam tych czasów, chociażby dlatego że miałem 4/5 lat i jeszcze nie interesowała mnie piłka. Ta kariera to w fajny sposób ukazany powrót do przeszłości, przedstawiający które drużyny były wtedy na topie i jacy zawodnicy grali dla tych drużyn. Sam muszę przyznać, że przeglądając składy po prostu niektórych nazwisk nie znam. Widać, że w tamtym okresie bardzo silne ekipy miały drużyny m.in. Lazio, Fiorentina czy Herta, które teraz są co najwyżej europejskimi średniakami i nie za często bytują w CL, ba Herta ma problemy nawet z grą w 1.Bundeslidze...
-
Strasznie wyrównana rywalizacja w grupie B. Ja ciągle po cichu mam nadzieje, że Żyrondyści wyjdą przynajmniej z drugiego miejsca a już na pewno nie chce żeby skończyli jak w prawdziwych zmaganiach z sezonu 1999/2000.
-
#22
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/B9hqCTL.png)
Wyjazd Barcelony do Portugalii zakończył się remisem. Żadna z licznych sytuacji podbramkowych, które stworzyły sobie obie drużyny, nie została zamieniona na bramkę, mimo że nie brakowało sytuacji sam na sam i strzałów w konstrukcję bramki. Ponownie zawiedli napastnicy – Mario Jardel i Patrick Kluivert, których zmiennicy wnieśli do gry o wiele więcej. Z podziału punktów bardziej zadowolona jest pewnie słabsza na papierze ekipa Porto. Portugalczycy w samej końcówce mieli jednak dwie stuprocentowe okazje do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, więc muszą odczuwać pewien niedosyt.
4 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/LdKvZ.png) FC Porto 0:0 FC Barcelona (http://i.imgur.com/0TB4Q.png)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Deco (8/10)
Pierwszym pechowcem, któremu na drodze do szczęścia stanęło obramowanie bramki, był Jari Litmanen. Już w 3. minucie meczu wyszedł na wolne pole po prostopadłym podaniu Kluiverta, ale pomylił się minimalnie i trafił tylko w słupek. Na domiar złego piłka trafiła pod nogi obrońców, którzy bez problemów oddalili zagrożenie od własnego pola karnego. Kilka minut później Luis Figo zaliczył celny strzał z rzutu wolnego. Uderzenie Portugalczyka nie należało do najlepszych, bo Vitor Baia nie musiał nawet ruszyć się z miejsca, ale został zmuszony do wybicia piłki ponad bramkę. Barcelona nie zrobiła jednak żadnego użytku z rzutu rożnego. Nieco lepiej wykonany stały fragment tego typu kibice mogli oglądać w 30. minucie, gdy po dośrodkowaniu Franka de Boera do strzału doszedł Abelardo. Obrońca Barcelony trafił w poprzeczkę i goście nic z tej akcji – poza rozczarowaniem - nie mieli.
Kilka chwil po przerwie Litmanen zmarnował kolejną sytuację sam na sam z Vitorem Baią. Świetnym podaniem ponownie popisał się Kluivert, a Fin fatalnie zkiksował i uderzył daleko od prawego słupka bramki Porto. Wprowadzony za holenderskiego napastnika Barcelony Rivaldo jeszcze bardziej ożywił grę gości. W 70. minucie meczu, po kombinacyjnej akcji z udziałem Litmanena, był nawet bliski strzelenia gola, ale nieznacznie chybił i piłka przeleciała obok słupka. Do kolejnego strzału doszedł na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego, ale tym razem znajdował się w trudnej pozycji, z której niewiele mógł zrobić, toteż jego uderzenie było wyraźnie niecelne. Na podobnej zasadzie na grę Porto wpłynął zmiennik Mario Jardela. Nieco zmęczona po przeprowadzeniu wielu nieudanych ataków Barcelona mogła zostać ukarana w samej końcówce, ale Romeu miał sporego pecha. Najpierw po odważnym, wysokim podaniu Deco uderzył z wyskoku z woleja, ale wolno lecąca piłka spadła tuż obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Ruuda Hespa i opuściła boisko. Chwilę później kolejne podanie Deco otworzyło mu drogę do strzelenia gola, ale zjadły go nerwy i nie trafił w światło bramki, nieznacznie się myląc.
Barcelona nie wykorzystała szansy na zapewnienie sobie awansu do dalszych gier już w czwartej kolejce. Co prawda nawet przy remisie z Porto promocję zapewniłaby jej przegrana Sparty z Herthą, ale prażanie podnieśli się z kolan i nie oddali trzech punktów rywalom. Portugalczycy są w całkiem niezłej sytuacji, bo z dorobkiem 7 punktów są wiceliderami Grupy A. Barcelona, która jako jedyna drużyna ze stawki okazała się zwycięska we wszystkich wcześniejszych trzech kolejkach, ma o 3 oczka więcej.
Zmiany:
Porto: 64’ Rodolfo za Nuno Capucho, 70’ Paulinho Santos za Chainho, 77’ Romeu za Jardela;
Barcelona: 64’ Rivaldo za Kluiverta, 70’ Dani za Figo, 77’ Sergi za Bogarde.
Oceny:
Porto: Vitor Baia 8 – Secretario 6, Jorge Costa 7, Joao Pinto 7, Rubens Junior 7 – Chainho 6 (Paulinho Santos 7), Deco 8, Nuno Capucho 6 – Alessandro 6, Clayton 7, Jardel 6 (Romeu 7).
Barcelona: Hesp 7 – Reiziger 6, Abelardo 7, de Boer 8, Bogarde 7 (Sergi) – Guardiola 7, Luis Enrique 7, R. de Boer 6 – Figo 6 (Dani 7), Litmanen 7 – Kluivert 7 (Rivaldo 7).
(http://i.imgur.com/6aeLSDGs.jpg) (http://i.imgur.com/6aeLSDG.jpg)(http://i.imgur.com/6uVaUZms.jpg) (http://i.imgur.com/6uVaUZm.jpg)(http://i.imgur.com/6HVNQJjs.jpg) (http://i.imgur.com/6HVNQJj.jpg)(http://i.imgur.com/7gTIYAJs.jpg) (http://i.imgur.com/7gTIYAJ.jpg)(http://i.imgur.com/EH5tZE8s.jpg) (http://i.imgur.com/EH5tZE8.jpg)
(http://i.imgur.com/A1P9ePj.png)
Hertha wreszcie strzeliła gola. I to trzy, w dodatku na wyjeździe. Pech i nieprzemyślane zmiany spowodowały jednak, że nawet tak widowiskowe przełamanie strzeleckie nie przyniosło berlińczykom zwycięstwa, gdyż Sparta w imponującym stylu zniwelowała dwubramkową stratę i w końcówce spotkania zdołała doprowadzić do remisu. W spotkaniu błyszczeli zwłaszcza Alex Alves, który potwierdził dobrą dyspozycję sprzed dwóch kolejek i Vratislav Lokvenc, który zgłasza swoje pretensje do korony króla strzelców Ligi Mistrzów. Obaj ci napastnicy zdobyli po dwie bramki. Z dobrej strony pokazał się także Irańczyk Ali Daei, który wreszcie przełamał strzelecką niemoc.
4 kolejka Grupy A
(http://i.imgur.com/mhcek.png) Sparta Praga 3:3 Hertha BSC (http://i.imgur.com/77uYj.png)
Lokvenc (5, 83’), Obajdin (80’) – Alex Alves (13’, 18’), Daei (73’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Obajdin (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Z. Svoboda
Sparta chciała wywalczyć komplet punktów w spotkaniach z Herthą, by zachować szanse na przegonienie Porto, więc zaczęła mecz od zadziornych ataków. Efekt nadszedł zaskakująco szybko, bo w 6. minucie po dośrodkowaniu Tomasa Rosicky’ego Vratislav Lokvenc świetnie wyskoczył do piłki i strzałem głową w długi róg bramki nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu Gaborowi Kiraly’emu. Odpowiedź Herthy nadeszła jednak niespodziewanie szybko. Tuż przed polem karnym Sparty Pal Dardai zwiódł Rene Bolfa i podał do Alexa Alvesa. Nie popisał się także Petr Gabriel, który mógł przeciąć to podanie. W każdym razie Brazylijczyk dobrze przyjął piłkę i dopełnił formalności, pokonując Tomasa Postulkę z odległości kilku metrów. Z podobnej sytuacji ten sam piłkarz 5 minut później strzelił gola na 2:1, wprawiając miejscowych fanów w osłupienie. Tym razem jednak miejsce Alvesowi zrobiło przytomne podanie Deislera i gapiostwo Bolfa, który nie upilnował napastnika gości. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Sparta przed przerwą miała jeszcze w zasadzie tylko jedną okazję do wyrównania – żądny rehabilitacji Bolf po dośrodkowaniu Labanta z rzutu rożnego posłał piłkę nad bramką po uderzeniu głową. Hertha za to była bliska strzelenia trzeciego gola – w bliźniaczej sytuacji Ali Daei obił jednak poprzeczkę.
Stan rywalizacji uległ zmianie dopiero na 17 minut przed końcem meczu. Ali Daei z łatwością minął Vladimira Labanta, a precyzyjny, płaski strzał Irańczyka dał Hercie komfortowe prowadzenie 3:1. Trener gości popełnił jednak spory błąd – zdjął świetnie grający duet Alex Alves – Daei i zastąpił go rezerwowymi: Thomem i Araciciem. Trudno mu się dziwić, bo napastnicy Herthy swoje w tym meczu już zrobili i zasługiwali na odpoczynek. W dodatku mało kto spodziewał się, co się jeszcze w tym meczu wydarzy. A już w 7 minut po stracie gola na 1:3 Sparta zdobyła bramkę kontaktową. Dośrodkowanie Libora Sionki z lewej flanki na bramkę zamienił Josef Obajdin, którego wprowadzenie w przerwie meczu okazało się trenerskim majstersztykiem szkoleniowca gospodarzy. Niespełna trzy minuty później było już 3:3. Martin Prohaszka, kolejny zmiennik, posłał świetną piłkę w kierunku Vratislava Lokvenca. Czeski „wieżowiec” popisał się nienaganną grą ciałem, nie dając się przepchnąć dwóm asystującym mu obrońcom Herthy. W końcu strzelił w długi róg bramki na tyle mocno, że Gabro Kiraly nie zdołał sparować piłki. Załamani berlińczycy usiłowali strzelić czwartego gola, ale Aracić to nie Daei. W dodatku Chorwat nie miał dziś swojego dnia. W doliczonym czasie gry dostał świetne podanie od Neuendorfa i strzelił z pierwszej piłki z linii pola karnego, ale piłka minęła lewy słupek bramki Postulki o dobre kilka metrów.
Remis niewiele daje Sparcie, bo straty do Porto nie udało jej się zmniejszyć. Nie została ona przynajmniej powiększona. Hertha za to chyba już na dobre żegna się z Ligą Mistrzów – strata 6 punktów do drugiego miejsca jest niemal nie do odrobienia w dwie kolejki, szczególnie że Niemcy przegrali pierwszy mecz ze znajdującym się na drugiej lokacie Porto, a przyjdzie im grać jeszcze z Barceloną i Portugalczykami właśnie. Tylko szaleńcy łudzą się, że Hertha zdoła wygrać z obiema tymi drużynami (z Porto różnicą przynajmniej dwóch goli, ewentualnie jednego – tyle, że musi wtedy strzelić więcej niż jedną bramkę), a Porto przegra jeszcze ze Spartą.
Zmiany:
Sparta: 46’ Obajdin za Haszka, 71’ Prohaszka za Z. Svobodę, 73’ V. Svoboda za Rosicky’ego;
Hertha: 71’ Cović za Deislera i Thom za Alexa Alvesa, 73’ Aracić za Daeia.
Oceny:
Sparta: Postulka 6 – Hornak 7, Bolf 5, Gabriel 6, Labant 6 – Z. Svoboda 6 (Prohaszka 7), Sloncik 6, Hasek 6 (Obajdin 8), Rosicky 8 (V. Svoboda 6), Sionko 8 – Lokvenc 8.
Hertha: Kiraly 6 – Simunić 6, Sverrisson 6, Konstantinidis 6, Hartmann 7 – Deisler 7 (Cović 6), Tretschok 6, Dardai 7, Neuendorf 8 – Alex Alves 8 (Thom 6), Daei 7 (Aracić 5).
(http://i.imgur.com/nJ7XsA4s.jpg) (http://i.imgur.com/nJ7XsA4.jpg)(http://i.imgur.com/bUltWizs.jpg) (http://i.imgur.com/bUltWiz.jpg)(http://i.imgur.com/w0ftmpms.jpg) (http://i.imgur.com/w0ftmpm.jpg)(http://i.imgur.com/DVAyWiJs.jpg) (http://i.imgur.com/DVAyWiJ.jpg)(http://i.imgur.com/igggAGds.jpg) (http://i.imgur.com/igggAGd.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Porto - Barcelona (https://vimeo.com/58216038)
Sparta - Hertha (https://vimeo.com/58216037)
-
Zebrało się na remisy w Grupie A. W pierwszym meczu, o ile dobrze pamiętam, Barcelona wygrała z Porto 4:0, więc tym dziwniejsze, że teraz padł bezbramkowy remis. Barca nie miała po prostu szczęścia, a także tego dobrego wykonania, co pokazują nam chociażby dwie sytuacje Litmanena, czyli dwie zmarnowane setki. Po opisie widać, że Barcy zabrakło szczęścia i wykończenia.
Hertha - Sparta.. No proszę, prowadzić już 3:1 i jeszcze dać sobie wbić dwie bramki. Ach ta Hertha.. Ciasno w grupie A i dobrze, bo emocje będą do samego końca.
-
#23
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/kiG6u6b.png)
Dobrze zagrana pierwsza połowa nie wystarczy do tego, by wygrać mecz w Lidze Mistrzów. Podłamani pechowo straconym golem piłkarze Valencii przez całą drugą połowę grali bardzo słabo i pomimo dominacji w pierwszej odsłonie spotkania zasłużenie przegrali u siebie z Fiorentiną 1:3, właściwie przekreślając swoje szanse na wyjście z grupy.
4 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/N2dp7.png) Valencia CF 1:3 ACF Fiorentina (http://i.imgur.com/Ct16A.png)
Ilie (14’) – Balbo (33’), Batistuta (56’), Mijatović (75’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Mendieta (8/10)
Valencia śmiałymi atakami sprawiła, że Fiorentina przez dłuższy czas nie miała zupełnie nic do powiedzenia. Gdyby nie nieskuteczność, Hiszpanie mogliby zainkasować Włochom kilka bramek do przerwy bez żadnego problemu. Niestety gospodarzom udała się tylko jedna akcja. W 14. minucie Mendieta świetnie wypatrzył wbiegającego w uliczkę Adriana Ilie i genialnym prostopadłym podaniem, które minęło trzech piłkarzy Fiorentiny, uruchomił Rumuna. Napastnik gospodarzy spokojnie przyjął sobie piłkę, po czym precyzyjnym strzałem zewnętrzną częścią lewej stopy pokonał Francesco Toldo i wyprowadził Valencię na prowadzenie. Kilka minut później Mendieta mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego strzał z podania Kily’ego Gonzaleza został zatrzymany przez bramkarza. W 33. minucie Abel Balbo zdefiniował niesprawiedliwość piłki nożnej. Po jednej z nielicznych, pozornie niegroźnych akcji Fiorentiny, David Albelda chciał wybić piłkę z własnego pola karnego, ale trafił w argentyńskiego napastnika drużyny gości. Piłka poleciała z dużą prędkością w kierunku bramki Canizaresa, odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Zaskoczony bramkarz reprezentacji Hiszpanii, dotąd całkowicie bezrobotny, został zmuszony do wyjęcia piłki z siatki.
Determinacji starczyło Valencii jeszcze na początek drugiej połowy. 3 minuty po wznowieniu gry chcący się zrehabilitować Albelda (oddał celny strzał na bramkę w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony spotkania) oddał minimalnie niecelny strzał na bramkę po miłej dla oka akcji na jeden kontakt. Gol na 2:1 dla Fiorentiny, tylko nieco mniej przypadkowy niż poprzedni, podciął jednak skrzydła Hiszpanów. Wszystko zaczęło się od niecelnego podania Adriana Ilie do Juana Sancheza w środku pola. Piłkę przejął Rui Costa, natychmiast podając ją do Balbo. Argentyńczyk posłał futbolówkę po lekkim skosie do Batistuty, a ten swoim firmowym, atomowym strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Canizaresowi na skuteczną interwencję. Strzelanie na tym się jednak nie zakończyło. Ostatni gol w tym meczu padł na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego, a strzelił go wprowadzony dosłownie przed chwilą Predrag Mijatović. Przy swoim pierwszym kontakcie z piłką minął dwóch rywali, zbiegł do środka i niezbyt mocnym, ale technicznym i podkręconym uderzeniem zniszczył wszelkie nadzieje oponentów na zdobycz punktową w tym starciu.
Fiorentina poczyna sobie coraz śmielej. 7 punktów w 4 meczach to argument, który może okazać się decydujący w ostatnich kolejkach. Tym bardziej, że przewaga Violi nad trzecim w tabeli Bordeaux powiększyła się już do 4 punktów. Valencia po porażce pozostaje na samym dnie tabeli Grupy B. Niewiele wskazuje na to, by włączyła się do walki o awans, bo musiałaby wygrać oba ostatnie mecze (w tym z ManUtd), więc pozostanie jej najprawdopodobniej walka o honor z Bordeaux, z którym zmierzy się już w następnej kolejce.
Zmiany:
Valencia: 46’ Juan Sanchez za Lopeza, 57’ Vlaović za Albeldę, 74’ Angulo za Ilie;
Fiorentina: 57’ L. Pagliuca za Heinricha i Okon za Amora, 74’ Mijatović za Balbo.
Oceny:
Valencia: Canizares 7 – Roche 7, Pellegrino 6, Djukić 6, Carboni 6 – Mendieta 8, Albelda 7 (Vlaović 6), Gerard 6, Kily 6 – Ilie 7 (Angulo 6), Lopez 5 (Juan Sanchez 6).
Fiorentina: Toldo 8 – Repka 6, Pierini 6, Firicano 6 – Amor 7 (Okon 7), Cois 6 – Di Livio 6, Rui Costa 6, Henrich 5 (Pagliuca 6) – Balbo 8 (Mijatović 8), Batistuta 7.
(http://i.imgur.com/49BBNLQs.jpg) (http://i.imgur.com/49BBNLQ.jpg)(http://i.imgur.com/bHio15Gs.jpg) (http://i.imgur.com/bHio15G.jpg)(http://i.imgur.com/7mgoi5Fs.jpg) (http://i.imgur.com/7mgoi5F.jpg)(http://i.imgur.com/ApCNO68s.jpg) (http://i.imgur.com/ApCNO68.jpg)(http://i.imgur.com/lpYgEMFs.jpg) (http://i.imgur.com/lpYgEMF.jpg)
(http://i.imgur.com/wUtN9qC.png)
Żyrondyści z Bordeaux musieli kiedyś w końcu przegrać. I przegrali. Porażka z liderem tabeli nawet na własnym boisku nie przynosi wstydu, ale znacznie zmniejsza szanse Francuzów na awans, bo spośród trzech poprzednich spotkań bez porażki ani jednego nie wygrali. Po stronie gości fantastyczny mecz rozegrał Andy Cole. Anglik potrzebował 38 minut, by jeszcze przed przerwą skompletować hat-tricka.
4 kolejka Grupy B
(http://i.imgur.com/rYrxI.png) Girondins de Bordeaux 1:3 Manchester United (http://i.imgur.com/OugRC.png)
Jemmali (23’) – Cole (7’, 25’, 45’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Cole (10/10)
Nie ulegało wątpliwości, kto w tym meczu jest lepszy. Manchester United po prostu zdominował Bordeaux, które było całkowicie bezradne – przez 90 minut przeprowadziło zaledwie kilka ataków na bramkę Marka Bosnicha. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że od 7. minuty przyjezdni prowadzili 1:0. David Beckham zszedł do środka boiska i zaskakująco podał na lewy bok pola karnego do Ryana Giggsa. Walijczyk płasko dośrodkował, a Andy Cole okazał się sprytniejszy od Nisy Saveljicia i mocnym strzałem z najbliższej odległości dał prowadzenie swojej drużynie. Ataki gości nie ustawały. Tuż po upłynięciu kwadransa gry do strzału zza pola karnego doszedł Roy Keane. Nie zdecydował się jednak na mocny strzał, a techniczne, nieco lobowane uderzenie. To nie była dobra decyzja – nie dość, że piłka nie trafiła w światło bramki, to jeszcze leciała strasznie wolno i Ulrich Rame na pewno zdążyłby ją złapać. 23. minuta przyniosła dość niespodziewane wyrównanie. Po długim podaniu Micouda z okolicy linii środkowej w szeregach defensywy Manchesteru zaszło nieporozumienie. Piłka odbiła się od Mikaela Silvestre’a i trafiła do Davida Jemmaliego, który po przyjęciu jej uderzył w długi róg. To nie był łatwy strzał do wyrównania – choć płaski, futbolówka lekko kozłowała po murawie, utrudniając bramkarzowi zadanie. United potrafili jednak dość szybko zdobyć kolejną bramkę. Już dwie minuty po golu Jemmaliego Andy Cole ponownie zmusił Ulricha Rame do kapitulacji. David Beckham zwiódł dwóch obrońców na prawej flance, ale wyjątkowo nie zdecydował się na dośrodkowanie, a wycofał piłkę do Davida Maya. Prawy obrońca gości z kolei przekazał piłkę Royowi Keanowi. „Captain Fantastic” zacentrował dokładnie na głowę swojego kolegi, a Cole dobrze wiedział, jak wykorzystać tę szansę. Do przerwy zdążył zresztą skompletować hat-tricka. Tuż przed gwizdkiem sędziego zapraszającego piłkarzy do szatni czarnoskóry napastnik Manchesteru United strzałem głową zamienił na bramkę kąśliwe dośrodkowanie Paula Scholesa.
W 66. minucie Andy Cole mógł strzelić czwartego gola. Mając jednak obrońcę na plecach i będąc zmuszonym strzelać ze swojej słabszej, lewej nogi, nie dał rady zaliczyć celnego strzału. Ogólnie rzecz biorąc, przyjezdni przez niemal całą drugą połowę zwolnili tempo gry i oszczędzali siły przed kolejnymi meczami – w tym tymi decydującymi o mistrzostwie Anglii. Ponownie więc szansy na wykazanie się nie dostał znany ze strzelania goli po wejściu z ławki rezerwowych Ole Gunnar Solskjaer.
Manchester United stanął na wysokości zadania i utrzymał pierwsze miejsce w grupie. Po piętach depcze mu tracąca do niego zaledwie punkt Fiorentina, ale jeśli Czerwone Diabły nadal będą tak grać, powinny zdystansować Włochów – tym bardziej, że szansę ku temu będą mieli już w następnej kolejce, kiedy na Old Trafford podejmą Violę. W pierwszym spotkaniu wygrali z nią 3:2 we Florencji.
Zmiany:
Bordeaux: 64’ Martins za Feindouno, 74’ Diabate za Batllesa, 75’ Afanou za Saveljicia;
ManUtd: 64’ Solskjaer za Sheringhama, 74’ Greening za Giggsa, 75’ Yorke za Cole’a.
Oceny:
Bordeaux: Rame 6 – Jemmali 7, Saveljić 6, Grenet 6, Bonnissel 6 – Rouviere 6, Batlles 5 – Feindouno 5, Micoud 6, Zanotti 6 – Laslandes 6.
ManUtd: Bosnich 6 – May 7, Berg 7, Silvestre 6, Irwin 6 – Beckham 8, Keane 8, Scholes 9, Giggs 6 (Greening 6) – Sheringham 7 (Solskjaer 6), Cole 10 (Yorke 7).
(http://i.imgur.com/VGiwGEIs.jpg) (http://i.imgur.com/VGiwGEI.jpg)(http://i.imgur.com/4NvXpKjs.jpg) (http://i.imgur.com/4NvXpKj.jpg)(http://i.imgur.com/DpJQ8Yds.jpg) (http://i.imgur.com/DpJQ8Yd.jpg)(http://i.imgur.com/bw1i2oBs.jpg) (http://i.imgur.com/bw1i2oB.jpg)(http://i.imgur.com/cmOXg9ms.jpg) (http://i.imgur.com/cmOXg9m.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Valencia - Fiorentina (https://vimeo.com/58666686)
Bordeaux - ManUtd (https://vimeo.com/58666687)
-
#24
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/MMu4nvi.png)
Dynamo Kijów dołożyło kolejną cegiełkę do awansu z grupy. Ukraińcy po raz drugi pokonali Rosenborg i utrzymali zaledwie jednopunktową stratę do Bayernu Monachium. Na dobre rozkręcił się Serhij Rebrow, który ponownie wpisał się na listę strzelców. Jeśli dodać do tego jeszcze dobrą dyspozycję strzelecką jego partnera z ataku, przyszłość Dynama może malować się w różowych barwach. Norwegowie natomiast definitywnie stracili szansę na promocję.
4 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/ZHBSL.png) Rosenborg BK 0:2 Dynamo Kijów (http://i.imgur.com/5dQC8.png)
Rebrow (34’), Szackich (50’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Rebrow (8/10)
(http://www.premierleague.com/etc/designs/premierleague/images/kids/yellow-card.png) Tronseth
Gospodarzom odwagi w ofensywie starczyło niestety tylko na początkowe fragmenty meczu. W 8. minucie spotkania byli nawet niesamowicie blisko objęcia prowadzenia. John Carew, będący w asyście dwóch obrońców, stracił piłkę, ale Sorensen błyskawicznie ją odzyskał. Zrobił to na tyle dobrze, że całkowicie zaskoczył defensywę Dynama i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Do szczęścia wystarczyło tylko dobrze uderzyć. Norweg strzelił jednak fatalnie. Wiaczesław Kernozenko nie interweniował – po części dlatego, że pewnie nie zdążyłby sparować piłki, ale po części dlatego, że piłka minęła prawy słupek jego bramki o dobry metr. W odpowiedzi Dynamo zaserwowało gospodarzom strzał z dystansu Wasyla Kardasza z 20. minuty. Nie stanowił on jednak dużego zagrożenia dla Jorna Jamtfalla, bo futbolówka właściwie w niego trafiła. Kolejna próba zaskoczenia norweskiego bramkarza była już jednak skuteczna. 13 minut później Kernozenko długo wykonał aut bramkowy. Sprytem w powietrzu wykazał się Maksym Szackich, który główką przedłużył podanie w kierunku wybiegającego na wolne pole Serhija Rebrowa. 26-latek nie dał się wyprzedzić obrońcom, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i strzelił obok bramkarza. 1:0.
Kolejny gol padł co prawda kwadrans później, ale trzeba było na niego czekać do drugiej połowy. Tym razem to Maksym Szackich był adresatem podania głową. Mając przed sobą trochę wolnego miejsca, przebiegł kilka metrów i uderzył zza pola karnego w kierunku dłuższego rogu. Była to bardzo dobra decyzja, bo Jamtfall nie sięgnął piłki, która zatrzepotała w siatce. Gol strzelony na początku drugiej odsłony spotkania dał Dynamie nieocenioną swobodę w konstruowaniu akcji i dyktowaniu tempa gry. Ukraińcy mogli odpocząć w ofensywie, bo mieli świadomość, że swoje w tym meczu już zrobili i nie muszą na siłę strzelać kolejnych bramek. Mając w perspektywie ciężkie spotkanie z Realem, oszczędzanie sił wydawało się logiczną decyzją. Mimo to niewiele brakowało, by w 79. minucie meczu Walentyn Bielkiewicz po świetnym dośrodkowaniu Georgiego Demetradze strzelił bramkę głową. Mimo dojścia do strzału samo uderzenie było jednak bardzo słabe. Chwilę później Gruzin sam mógł wpisać się na listę strzelców po prostopadłym podaniu Konowałowa, ale pospieszył się z oddaniem strzału. Uderzył zbyt lekko i prosto w bramkarza, więc Jorn Jamtfall nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki.
Wszystko wskazuje na to, że Dynamo na dobre wróciło do świetnej formy z poprzedniego sezonu, gdy swój udział w Lidze Mistrzów zakończyło dopiero w półfinale, przegrywając z Bayernem Monachium. Istnieje szansa, by spróbować powtórzyć ten rezultat, ale do tego niezbędny jest przynajmniej remis z Realem. Jeśli uda się go osiągnąć, pozostanie już tylko walka o pierwsze miejsce w grupie i rewanż na Bawarczykach za ubiegłoroczny półfinał i kompromitującą jesienną porażkę 0:6.
Zmiany:
Rosenborg: 50’ Belsvik za Soerensena, 60’ Johnsen za R. Stranda, 66’ Jakobsen za Storflora;
Dynamo: 60’ Kormiltsew za Husina, 64’ Demetradze za Szackicha, 70’ Konowałow za Rebrowa.
Oceny:
Rosenborg: Jamtfall 6 – Bergdolmo 7, Bragstad 6, Tronseth 6, Stensaas 6 – Winsnes 6, Skammelsrud 7, Strand 6 (Johnsen 6) – Soerensen 6 (Belsvik 7), Storflor 6 (Jakobsen 6), Carew 7.
Dynamo: Kernozenko 8 – Gerasimenko 7, Waszczuk 6, Kaładze 8, Maksimiuk 7 – Jaszkin 8, Husin 7 (Kormiltsev 6), Kardasz 7, Bielkiewicz 7 – Rebrow 8 (Konowałow 7), Szackich 7 (Demetradze 7).
(http://i.imgur.com/byozpGPs.jpg) (http://i.imgur.com/byozpGP.jpg)(http://i.imgur.com/iSAzoP9s.jpg) (http://i.imgur.com/iSAzoP9.jpg)(http://i.imgur.com/YZ5DItps.jpg) (http://i.imgur.com/YZ5DItp.jpg)(http://i.imgur.com/0zVURaks.jpg) (http://i.imgur.com/0zVURak.jpg)(http://i.imgur.com/yAFrzoCs.jpg) (http://i.imgur.com/yAFrzoC.jpg)
(http://i.imgur.com/YVbVVP2.png)
Na stadionie olimpijskim w Monachium Bayern zdemolował Real, wygrywając 4:1. Królewskim nic w tym meczu nie wychodziło, a Bawarczycy grali jak z nut. Ich dośrodkowania z lewej strony boiska, gdzie goście ewidentnie nie potrafią sobie poradzić z Mehmetem Schollem i Michaelem Tarnatem, po raz kolejny siały popłoch w defensywie rywali. Kolejnego gola do kolekcji dołożył Paulo Sergio. Bayern jako pierwszy zapewnił sobie awans do ćwierćfinału.
4 kolejka Grupy C
(http://i.imgur.com/x1qYd.png) Bayern Monachium 4:1 Real Madryt (http://i.imgur.com/j0RQX.png)
Paulo Sergio (5’), Elber (12’, 55’), Jancker (86’) – McManaman (47’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Elber (10/10)
Ciężko było o dobry rezultat dla Realu, kiedy z różnych powodów nie mógł zagrać Roberto Carlos (zastępujący go Dorado zagrał jednak bardzo przyzwoicie), a znajdujący się w fatalnej formie Fernando Morientes i wracający po kontuzji Nicolas Anelka zaczęli mecz na ławce rezerwowych. Raul, który nie strzelił gola w Lidze Mistrzów od dobrych kilku spotkań, nie był w lepszej dyspozycji. Doszło do tego, że za jego plecami musiał grać Guti, który ewidentnie nie poradził sobie w nowej roli. Proces rozbiórki słabo grającego Realu rozpoczął się w 5. minucie meczu – tak samo, jak w spotkaniu na Santiago Bernabeu, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska. Tym razem centrował Michael Tarnat, a główką piłkę do siatki skierował Paulo Sergio, który wygrał pojedynek powietrzny z Christianem Karembeu. Już 7 minut później było już praktycznie pozamiatane. Steffan Effenberg zagrał na lewe skrzydło do kompletnie niepilnowanego Tarnata, przy którym najbliżej stał nie mający go kryć Salgado, a środkowy obrońca Hierro. Lewy obrońca Bawarczyków posłał kolejne dośrodkowanie w pole karne, a Elber wyprzedził… Salgado i szczupakiem pokonał Casillasa. Real odpowiedział tylko złapanym bez żadnego problemu strzałem Savio – jednego z nielicznych Królewskich, którzy nie muszą się wstydzić swojej gry w tym meczu.
Vicente del Bosque postąpił odważnie – już w przerwie dokonał dwóch zmian. Za bezbarwnego Gutiego wprowadził Nicolasa Anelkę, a słabego Raula zastąpił nominalnym lewoskrzydłowym – Elvirem Baljiciem. Przynajmniej jedna z tych zmian była dobra, bo Bośniak tuż po zameldowaniu się na boisku podał wzdłuż bramki w kierunku Steve’a McManamana, który wślizgiem zmniejszył rozmiary porażki. Warto dodać, że długą piłkę do Bajlicia zagrał Javier Dorado. Wydawało się, że Real wraca do gry i jeszcze nic w tym meczu nie jest rozstrzygnięte. Nic bardziej mylnego. Niespełna 8 minut później Giovane Elber strzelił swojego drugiego gola w tym meczu, a trzeciego drużyny Bayernu. Po przyjęciu podania Effenberga z dziecinną łatwością minął Helguerę, po czym zawijanym strzałem podwyższył stan meczu na 3:1. To jednak nie było wszystko. Na 4 minuty przed końcem meczu gwóźdź do hiszpańskiej trumny wbił wprowadzony w drugiej połowie Carsten Jancker. Wysoki napastnik okazał się bezlitosny dla przeciwników w sytuacji sam na sam. Asystę przy tym trafieniu zaliczył niezawodny Giovane Elber.
Z dorobkiem 10 punktów, 6 punktami przewagi nad trzecim w tabeli Realem i lepszym bilansem meczów bezpośrednich z hiszpańską drużyną, Bayern jako pierwszy dołączył do grona ćwierćfinalistów tegorocznej Ligi Mistrzów. Strata Królewskich do Dynama powiększyła się natomiast do 5 punktów. By zachować szanse na awans, Real musi wygrać z Ukraińcami. Każdy inny remis oznacza odpadnięcie z rywalizacji i sprowadzenie rangi zamykającego zmagania w Grupie C spotkania Realu z Rosenborgiem do meczu o przysłowiową pietruszkę.
Zmiany:
Bayern: 60’ Strunz za Finka, 70’ Jancker za Paulo Sergio, 82’ Salihamidzić za Scholla;
Real: 46’ Anelka za Gutiego i Baljić za Raula, 60’ Morientes za McManamana.
Oceny:
Bayern: Kahn 8 – Kuffour 7, Jeremies 8, Linke 8, Tarnat 10 – Fink 7 (Strunz 6) – Zickler 7, Effenberg 9, Scholl 8 – Paulo Sergio 9, Elber 10.
Real: Casillas 6 – Salgado 4, Hierro 6, Helguera 5, Dorado 7 – McManaman 7 (Morientes 6), Redondo 6, Karembeu 5, Savio 7 – Guti 5 (Anelka 6), Raul 5 (Baljić 6).
(http://i.imgur.com/xbS8tUis.jpg) (http://i.imgur.com/xbS8tUi.jpg)(http://i.imgur.com/r7Gontjs.jpg) (http://i.imgur.com/r7Gontj.jpg)(http://i.imgur.com/vr4DEKBs.jpg) (http://i.imgur.com/vr4DEKB.jpg)(http://i.imgur.com/ZgfVDeXs.jpg) (http://i.imgur.com/ZgfVDeX.jpg)(http://i.imgur.com/iWbwleJs.jpg) (http://i.imgur.com/iWbwleJ.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Rosenborg - Dynamo (https://vimeo.com/58773173)
Bayern - Real (https://vimeo.com/58773172)
-
kariera swietna ,coz poraz kolejny sie powtarzam :o ale moim zdaniem przez to przyczepienie stala sie wiele bardziej niewidoczna....
-
#25
Nie wiem, czy taka niewidoczna, bo od czasu podpięcia tematu nie dodałem ani jednego postu. Inna sprawa, że gdyby nie twój komentarz, pisałbym właśnie trzeci post z rzędu - to chyba dość żałosna statystyka jak na karierę miesiąca.
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/b/bf/UEFA_Champions_League_logo_2.svg/180px-UEFA_Champions_League_logo_2.svg.png)
(http://i.imgur.com/KGZSEkA.png)
Demony z poprzedniej kolejki zostały przegnane. Feyenoord kompletnie nie poradził sobie z presją, która ciążyła na nim po zaskakującym zwycięstwie na Stadio Olimpico. Okazałe zwycięstwo Lazio na pewno korzystnie wpłynie na morale rzymian, a Pavel Nedved naprawdę wyrasta na jednego z najlepszych pomocników na świecie. Kolejny błysk geniuszu Czecha, który był autorem dwóch z trzech strzelonych przez Lazio goli, miał niebagatelny wpływ na przebieg meczu.
4 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/cCDNH.png) Feyenoord 0:3 SS Lazio (http://i.imgur.com/t7BSr.png)
Nedved (23’, 81’), Nesta (71’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Nedved (9/10)
Nedved postraszył Jerzego Dudka już na początku spotkania. Polak bez większych problemów poradził sobie jednak z mocnym uderzeniem z dystansu. Przy kolejnej groźnej sytuacji wykreowanej przez gości nie musiał interweniować, bo uderzenie Mihajlovicia z rzutu wolnego nieznacznie minęło okienko bramki. Bramkarz Feyenoordu dobrze obliczył tor lotu piłki i tylko odprowadził ją wzrokiem. W 23. minucie nie dał jednak rady uchronić swojej drużyny przed stratą gola. Pavel Nedved wymienił się podaniami z Sergio Conceicao, wpadł w gąszcz obrońców, w którym nie zginął dzięki sprytnym zwodom i posłał techniczne uderzenie, które dało prowadzenie drużynie Lazio. Jako że gościom niespecjalnie zależało na podwyższeniu prowadzenia, a onieśmielony dobrą grą Lazio Feyenoord stronił od konstruowania groźnych akcji ofensywnych, wynik utrzymał się do przerwy.
Niedługo po wznowieniu gry ponownie przed szansą pokonania bramkarza z rzutu wolnego stanął Sinisa Mihajlović. Tym razem przymierzył lepiej i piłka poszybowała w światło bramki, ale Jerzy Dudek bardzo dobrze się ustawił i przeniósł ją nad poprzeczką. Dość długi okres, w którym z racji niewielkiej ilości ataków bezpośrednio zagrażających obu bramkarzom, wydawało się, że na 1:0 cały mecz się zakończy, brutalnie i nieoczekiwanie w 71. minucie przerwał Alessandro Nesta. Po zgraniu piłki głową przez Sergio Conceicao, kapitan Lazio popisał się akrobatycznym strzałem z powietrza, który znalazł miejsce w bramce Feyenoordu. Dzieła zniszczenia 10 minut później dopełnił Pavel Nedved, wykańczając pozornie niegroźną akcję. Simone Inzaghi już miał strzelać na bramkę, ale wybito mu piłkę spod nóg. Dopadł do niej Czech, uderzając z woleja. Jerzy Dudek nie zdołał sparować futbolówki. W ten oto sposób goście zakończyli spotkanie wysoko prowadząc, choć wcale się w nim nie namęczyli.
Choć w Grupie D jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte, udział Feyenoordu w Lidze Mistrzów chyba powoli się kończy. Holendrzy mają zaledwie 3 punkty na swoim koncie, a mecz, w którym je zdobyli, okazał się być tylko jednorazowym przebłyskiem. Nieco zagubieni podopieczni Leo Beenhakkera nie mieli nic do powiedzenia przy grających bardzo swobodnie piłkarzach Lazio. Rzymianie z kolei utrzymali niewielki dystans punktowy do Chelsea, a nad trzecią w grupie Marsylią mają trzy punkty przewagi.
Zmiany:
Feyenoord: 59’ Cairo za Kalou, 65’ de Haan za van Gobbela, 70’ Samardzić za Bosvelta;
Lazio: 59’ Lombardo za Verona, 69’ Salas za Boksicia, 75’ Favalli za Nestę.
Oceny:
Feyenoord: Dudek 7 – de Visser 7, Konterman 6, van Gobbel 6 (de Haan 6), Rząsa 6 – Bosvelt 6 (Samardzić 6), van Gastel 7, Tininho 6 – Tomasson 6, Kalou 5 (Cairo 6), Cruz 6.
Lazio: Marchegiani 7 – Negro 7, Nesta 8 (Favalli), Sensini 8, Mihajlović 8 – Conceicao 9, Simeone 7, Veron 7 (Lombardo 7) – Nedved 9 – Boksić 6 (Salas 6), Inzaghi 7.
(http://i.imgur.com/ecPLo3Is.jpg) (http://i.imgur.com/ecPLo3I.jpg)(http://i.imgur.com/uHwEfGQs.jpg) (http://i.imgur.com/uHwEfGQ.jpg)(http://i.imgur.com/GJH9EyQs.jpg) (http://i.imgur.com/GJH9EyQ.jpg)(http://i.imgur.com/vsl9TyVs.jpg) (http://i.imgur.com/vsl9TyV.jpg)(http://i.imgur.com/16LF4Yjs.jpg) (http://i.imgur.com/16LF4Yj.jpg)
(http://i.imgur.com/GB1X4CQ.png)
Z tego meczu można by właściwie wyciąć pierwszą połowę, bo wszystko, co emocjonujące, miało miejsce w drugiej odsłonie. Po przydługim pokazie nieskuteczności i niemocy pod bramką rywala Chelsea trzema szybkimi ciosami odpowiedziała na trafienie gości z Marsylii, którzy zdążyli co prawda zmniejszyć rozmiary porażki, ale punktu nie wywalczyli. „The Blues” nadal przewodzą tabeli – wygrali już trzy razy, a jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
4 kolejka Grupy D
(http://i.imgur.com/NwgfD.png) Chelsea 3:2 Olympique Marsylia (http://i.imgur.com/43onu.png)
Zola (69’), Poyet (72’, 75’) – Leroy (65’), Pires (80’)
(http://lh4.ggpht.com/_fEbZhJfRcwk/S6eHsMyULlI/AAAAAAAAADY/xapnEOgfFC4/GoldStarIcon.png) Zawodnik meczu: Poyet (9/10)
W pierwszej połowie wiało nudą. Obie strony oddały łącznie zaledwie cztery strzały, z czego trzy celne. Najlepszą okazję na zdobycie bramki miał w 37. minucie Gianfranco Zola, ale nie zdołał przechytrzyć bramkarza. Mimo że strzał Włocha był silny i precyzyjny, Stephane Porato spokojnie sparował piłkę na rzut rożny. Po stronie Marsylii na uwagę zasługiwała zmarnowana szansa Floriana Maurice’a, który stojąc kilka metrów od bramki Chelsea poślizgnął się, przez co uderzył fatalnie.
Emocje rozpoczęły się dopiero w drugiej połowie. W 50. minucie po szybkiej akcji marsylczyków bliski szczęścia był kapitan zespołu, Frederic Brando, który uderzył zza pola karnego. Zrobił to jednak swoją słabszą nogą i może dlatego jedynym pożytkiem, jaki goście mieli z tej akcji, był rzut rożny. Po stałym fragmencie tego typu, tyle że wykonywanym niespełna kwadrans później, strzelili jednak gola. Dośrodkowanie Roberta Piresa nie znalazło adresata w polu karnym, ale wybitą przez obrońców piłkę głową zgrał Seydou Keita. Arthur Moses wystawił ją Jerome’owi Leroy, który pokonał bramkarza Chelsea. Radość gości z prowadzenia trwała jednak tylko 4 minuty. Dennis Wise przytomnie zagrał do Gianfranco Zoli, który bez problemów wyprzedził kryjącego go Yannicka Fischera i wyrównał stan meczu. Po kolejnych 3 minutach było już 2:1 dla gospodarzy. Wprowadzony po przerwie Mikael Forssell posłał prostopadłą piłkę w pole karne w kierunku Gustavo Poyeta. Urugwajczyk dobiegł do niej pierwszy i silnym strzałem po skosie zmusił Stephane’a Porato do kapitulacji. Na kwadrans przed końcem meczu ofensywny pomocnik The Blues strzelił swojego drugiego gola. Pod wieloma względami przypominał on pierwszego. Tym razem asystę przy swoim nazwisku dopisał Gianfranco Zola. Marsylia nie ustąpiła, ale stać ją było tylko na zdobycie bramki kontaktowej. W 80. minucie Robert Pires wykorzystał fatalne przyjęcie piłki przez Mario Melchiota i posłał precyzyjne uderzenie w kierunku bliższego słupka, które okazało się skuteczne.
Chelsea pewnie kroczy po zwycięstwo w grupie. Trzecie zwycięstwo podopiecznych Gianluki Vialliego to siódmy, ósmy i dziewiąty punkt na koncie The Blues. Lazio, które nieustannie depcze im po piętach, ma ich o dwa mniej. Z rzymianami londyńczycy spotkają się jednak dopiero w ostatniej kolejce. Chelsea może przypieczętować swój awans w najbliższym meczu wyjazdowym. Celem ich podróży będzie mieszczące się w Rotterdamie De Kuip.
Zmiany:
Chelsea: 59’ Petrescu za Suttona, 64’ Deschamps za di Matteo, 68’ Forssell za Flo;
Marsylia: 61’ Keita za Luccina, 64’ Moses za Pougeta, 69’ Bakayoko za Maurice’a.
Oceny:
Chelsea: de Goey 7 – Melchiot 6, Desailly 7, Leboeuf 7, Babayaro 7 – Flo 6 (Forssell 7), di Matteo 6 (Deschamps 6), Wise 9, Poyet 9 – Zola 8, Sutton 6 (Petrescu 6).
Marsylia: Porato 7 – Perez 7, Gallas 6, Fischer 5, Blondeau 7 – Luccin 7 (Keita 7), Leroy 7, Brando 7, Pires 7 – Pouget 7 (Moses 7), Maurice 6 (Bakayoko 6).
(http://i.imgur.com/VtPi8V3s.jpg) (http://i.imgur.com/VtPi8V3.jpg)(http://i.imgur.com/GCDeWbys.jpg) (http://i.imgur.com/GCDeWby.jpg)(http://i.imgur.com/U3mqD6Ws.jpg) (http://i.imgur.com/U3mqD6W.jpg)(http://i.imgur.com/pyuv9Bfs.jpg) (http://i.imgur.com/pyuv9Bf.jpg)(http://i.imgur.com/pOOiz7Js.jpg) (http://i.imgur.com/pOOiz7J.jpg)
Powtórki:
(kliknij w link, aby obejrzeć)
Feyenoord - Lazio (https://vimeo.com/59347759)
Chelsea - Marsylia (https://vimeo.com/59347757)
-
Co tu dużo mówić? Chelsea w fazie pucharowej. Mecz z Feynoordem będzie jedynie formalnością. Ciekawa ta kolejka w grupie D. 2 mecze i aż 8 goli to świetna statystyka. Mecz lidera tabeli z OM musiał być przez długi czas bardzo nużący, ale za to później w przeciągu 15 minut padło aż 5 bramek. Nedved takimi meczami jak ten z drużyną Leo i Jurka otwiera sobie drogę na transfer do którejś z największych drużyn na świecie. Słyszałem, że skauci Juve byli na tym meczu ;) Szkoda mi trochę Jurka Dudka, bronił naprawdę dobrze, ale jednak stracił 3 bramki. Przy żadnym z tych 3 strzałów nie miał najmniejszych szans. Swoją drogą, ten Mihajlović bije świetne wolne! Dobry mecz rozegrał również Conceicao zaliczając 2 asysty (jednej PES nie zaliczył...).
Straszne rzeczy się dzieją z tym forum... Nie wchodziłem tu chyba pół roku i widzę diametralną różnicę, cóż, może wyjście PES'a 2014 zmieni nieco sytuację?