-
Poziom: Profesjonalista;
Długość meczu: 10 minut.
*Wszystkie dane będą wymyślone*
Klub: Dolcan Ząbki
#1
Dzisiaj czeka mnie rozmowa z prezesem klubu. Jest godzina 10.00, na spotkanie umówiony jestem o 11.00. Nasz dyskysja ma dotyczyć klubu. Cel jest oczywiście jeden - utrzymać się w lidze, na więcej na razie nie stać nasz zespół. Może gdyby były pieniądze i lepszy stadion, taki, który pomieścił by więcej niż 2000 kibiców stać nas byłoby na więcej, a tak to niestety. Musimy liczyć na cud i czekać aż znajdzie się sponsor, który wyłoży na nas grube pieniądze.
Przeczesuję włosy, poprawiam krawat, perfumuję się, chyba jestem gotów. Na zegarze godzina 10.10. Wychodzę z domu, w którym nikogo już nie ma. Żona zmarła 10 lat temu, dzieci nie mieliśmy. Nie zamierzam się wiązać z kimkolwiek.
Wsiadam w mojego Golf III i jadę pod budynek klubu, nie mam daleko, ledwie 3,5 kilometra. Na miejscu jestem o 10.20. Trochę za wcześnie. Na szczęście prezes też już był i od razu gestem zaprosił mnie do środka nie wielkiego gabinetu. No tak, nawet on nie ma normalnego pokoju. Co tu dużo mówić, w klubie nie nie dzieje się dobrze. Usiadłem na czarnym fotelu, na przeciw jego. Leszek, tak ma na imię prezes westchnął, wyjął paczkę papierosów, częstując również mnie i zaczął mówić.
- W poprzednim sezonie - tu nastąpiła pauza, po której prezes przypalił papierosa, podając również mi zapalniczkę. - cudem utrzymaliśmy się w lidze - zaczął mówić powoli.
Lekko tylko potaknąłem głową.
- W tym roku także nie wiele zwojujemy. Mam jednak nadzieję, że uda nam się wywalczyć miejsce, który utrzyma nas dalej. Jeżeli spadniemy do II ligi klub całkowicie zacznie się sypać. Spójrz na sufit.
Spojrzałem. Farba odpadała, beton pękał, w kątach wychodziła wilgoć.
- Widzisz?
- Widzę - odparłem.
- To tylko jeden z niewielu problemów, z którymi boryka się klub. Na wszystko brakuje pieniędzy. Dobrze, że chociaż otrzymaliśmy licencję na dalszą grę. Na razie nie wiele się zmieni.
- Czyli na transfery nie ma co liczyć? - wiedziałem na 99%, że nie.
Prezes uśmiechnął się.
- Otrzymaliśmy pieniążki od naszej piekarni, jej szef jest naszym kibicem. Nie są to duże pieniądze, ale starczyło na to by złożyć ofertę GKS Bełchatów za Tomasz Wróbla. GKS wystawił go na listę transferową za naprawdę nie wielkie pieniądze można go odkupić.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Gdyby jednak nie wypalił ten pomysł, złożyłem także ofertę wypożyczenia Jadze. Chcemy wyciągnąć na pół roku Bogusławskiego. Wiem, że nie mamy klasowego lewego pomocnika.
- Bardzo dobra wiadomość - powiedziałem.
Prezes znów się uśmiechnął.
Pogadaliśmy jeszcze kilka minut. Wypaliłem papierosa i zostawiłem go w popielniczce na biurku prezesa. Podałem rękę na pożegnanie Leszkowi Węgłowskiemu i wyszedłem z gabinetu. Pożegnałem się ze sprzątaczką w budynku i wyszedłem na świeże powietrze. Było ciepło, ale nie gorąco, słońce było za chmurami, nie zanosiło się jednak na deszcz. Spojrzałem na zegarek. Była godzina 11.30. Pomyślałem, że nie ma sensu siedzieć samemu w domu przed TV albo komputerem. Zajechałem do restauracji. Posiedziałem tam godzinkę. Po drodze odwiedziłem jeszcze znajomego. Do domu wróciłem o 16.00. Byłem w dobrym humorze, może jednak nie będzie tak źle?
W następnej części: Czy udało się pozyskać nowych graczy, sytuacja przed I meczem.
Podoba się? :)w
-
Brakowało tego czegoś tutaj ;D. Mi się podoba
-
Ciekawy sposób na pisanie kariery klubem. Będę się temu przyglądał, życzę wytrwałości w pisaniu.
-
ciekawy pomysł na karierę, bardzo ciekawe pomysły na transfery bo widać, że Ci łatwo nie będzie a raczej cholernie ciężko.
-
#2
Dwa dni po spotkaniu, czekało mnie następne. Wstałem z uśmiechem na ustach. Spotkanie miałem na tę samą godzinę co poprzednie. Zjadłem śniadanie, wyszykowałem się i ruszyłem pod budynek klubowy.
Zaparkowałem swój samochód i zacząłem iść do gabinetu prezesa. Była godzina 10.40. Na niebie świeciło piękne słońce, było naprawdę upalnie. Zawróciłem do samochodu, po to by zdjąć marynarkę od garnituru, nie będę się przecież smażył.
Zapukałem do gabinetu. Nikt się nie odezwał. Nacisnąłem na klamkę. Zamknięte.
Trudno, poczekam chwilkę.
Za 10 minut przyjechał prezes. Podał mi dłoń i weszliśmy do pomieszczenia. Znów poczęstował mnie papierosem. Palę odkąd zmarła moja ukochana żona, nie jestem nałogowcem, zapalam 3 papierosy na dzień.
- Negocjacje zakończyły się fiaskiem, nie pozyskamy ich.
- Trudno - wzruszyłem ramionami.
- Ale te pieniądze mamy mam zamiar i tak przeznaczyć na wzmocnienia, wybierzemy razem komu mamy wysłać ofertę.
- Rzuciłem propozycję, że może by tak spróbować kogoś z zagranicy.
Prezes pokręcił głową, - Nie ma co ściągać jakiś Serbów, czy Ukraińców, nie są sprawdzeni.
- Racja - powiedziałem.
- Proponuję Madejskiego z Kolejorza, co ty na to? Tu masz jego statystyki z poprzedniego sezonu.
Podszedłem do komputera. 31 meczy, 7 goli, 3 asysty.
- Bierzemy go! - powiedziałem.
- Jak by co, gdyby nie udało się go pozyskać to kogo wybieramy?
Zapadło milczenie, zaczęliśmy myśleć.
- Może Zieńczuka z Ruchu? I tak mało gra, jest doświadczony, może miał by ochotę nam pomóc?
- Małe szanse są na to.
- No tak, ale może warto spróbować?
- Dobra, wyślę ofertę.
- Ciekawe czy zarobki mu będą odpowiadać...
Prezes nic nie odpowiedział.
- Za 3 tygodnie rusza liga. Jest już terminarz. - nagle zaczął mówić.
Podał mi kartkę z rozpiską meczy. I mecz gramy dokładnie za 12 dni, z MKS Kluczbork na wyjeździe.
- Co? - powiedział prezes - źle nie jest.
- No nie jest - stwierdziłem, remis można wywalczyć.
- Czemu tylko remis? - zaśmiał się prezes.
- Boisko wszystko pokaże - z uśmiechem odparłem.
Spojrzałem na zegarek. Kurdę, ale się zagadaliśmy. Już pół do 13. Za 30 min. mam trening z piłkarzami. Powiedziałem, że już muszę się spieszyć.
- No tak, dziś trening, idź już.
- Pożegnałem się i wyszedłem. Skierowałem się w stronę szatni. Było na razie tylko dwóch zawodników. Zacząłem się przebierać do treningu, spojrzałem na moją kartkę, na której mam rozkład zajęć. Dziś biegówka. Kiedy już wszyscy się zgromadzili, wyszliśmy na boisko. Chłopaki narzekali, ale im nie odpuściłem, nie mogą siąść kondycyjnie już w 1 meczu.
Po 2 godzinach zakończyliśmy trening. Rozeszliśmy się do domów. Kolejny trening jutro. Pogadałem jeszcze chwilę z zawodnikami, wziąłem prysznic i pojechałem do domu.
W następnym odcinku: Inauguracja sezonu.
-
widać, że prezes stawia wysoki sprawy i w każdym meczu będzie walka o trzy punkty a nie o jeden, hehe :))
-
Widzę taki inny styl sobie wybrałeś mam nadzieję że będzie ciekawie. Madejski może być dobrym wzmocnieniem do twojego klubu tak samo jak ten piłkarz z Ruchu. Teraz pozostaje mi tylko czekać na inaugurację.
-
Ciekaw jestem jak to wszystko się potoczy! Podoba mi się Twój styl pisania i obyś wytrwał w prowadzeniu tej kariery. Pozdrawiam i postaram się częściej wpadać.
-
Fajnie to jest pisane,dobry pomysł.Długo kontynuuj karierę :)
-
Fajna sprawa , piszesz jak w karierze Tuncay Bujo , dawaj szybko meczyk ;)
-
#3
Dziś I mecz w sezonie. Początek o 19.30. Wstałem rano, o 8.00. Poszedłem do sklepu, kupując potrzebne produkty. Nie stresowałem się zbytnio, pracuję tu ledwie 4 miesiące, ale już ze wszystkimi nawiązałem dobre relacje. Pamiętam swój I mecz. Był to Puchar Polski. Graliśmy z Podbeskidziem. Przegraliśmy wtedy 1-0, nie był to udany debiut. Na szczęście udało mi się utrzymać Dolcan w lidze. W momencie kiedy przyszedłem był on na 17 miejscu, udało mi się wyprowadzić go na miejsce barażowe, a w barażach pokonać Wisłę Płock 2:0 i 1:0.
Wyjazd do Kluczborka był o 15.00. Przyjechałem na miejsce 10 minut przed odjazdem. W autokarze wśród zawodników było wesoło. Wszyscy rozmawiali, śmiali się, byli w dobrych humorach. Dobra atmosfera udzieliła się także mi. Cały czas żartowałem z zawodnikami.
W końcu dojechaliśmy na miejsce, została godzina do meczu. Skierowaliśmy się do szatni. No tak - ciepło, miło, farba nie odpada, nic nie popękane. Mimo, że klub powstał w 2003r. ma naprawdę całkiem niezłe zaplecze. Chłopaki przebrali się i wyszli na rozgrzewkę.
Na 10 minut przed zawołałem ich do siebie. Podałem I skład. Misztal - Piesio, Hirsz, Unierzyski, Ciesielski - Kosiorowski, Świerblewski, Kułkiewicz, Bazler - Gawęcki, Koziara. Powiedziałem jak mają grać i co robić. Wychodzimy na boisku. Kibiców na stadionie nawet sporo. Z tego co wiem stadion mieści 3500 tys. osób. Sądzę, że 2900 kibiców przybyło.
Zaczęliśmy!
Od pierwszych minut siadliśmy na gospodarzy. To dobry znak, oby tylko sił nie zabrakło. Chłopaki naprawdę się starali, minęło 20 minut, a Kluczbork nie miał jeszcze żadnej sytuacji! My za to mieliśmy już dwie. Ale świetnie spisywał się bramkarz. Minęło pierwsze 45 minut. Było naprawdę dobrze. Stwarzaliśmy sobie groźne akcje, MKS nie miał nic do powiedzenia. Pochwaliłem zawodników za grę, ale powiedziałem też żeby zachowali ostrożność w obronie, bo może wyjść kontra, po której strzelą nam bramkę.
Rozpoczęła się 2 połowa.
Znowu zaczęliśmy dobrze. Cały czas przeważaliśmy. Jednak od 55 minuty zaczęło się coś chrzanić, szybko jednak opanowaliśmy sytuację. Wprowdziłem Stańczyka na boisko. To była kapitalna zmiana. Świetnie się spisywał. W 70 minucie zagrał z rzutu rożnego, tam głową uderzył Gawęcki. Goool! Aj, nie, świetnie bramkarz, ale dobitka Kosiorowskiego i to już musi być gol! Już unosiłem ręce do góry, ale znów broni golkiper! Naprawdę dwie niesamowite interwencje! Do końca to my dyktowaliśmy tempo gry. Jednak w 90 minucie Kułkiewicz stracił piłkę. Dopadł do niej zawodnik Kluczborka popędził na bramkę i oddał strzał. Na szczęście piłkę złapał Misztal. Było groźnie.
Mecz zakończył się remisem. Wynik nie jest zły, ale mógł być lepszy, mieliśmy naprawdę sporo sytuacji, ale taki jest futbol. Kiedy już piłkarze ogarnęli wszystko wsiadliśmy do autokaru. Humory nam dopisywały, sezon zaczął się nieźle. W następnej kolejce gramy z GKS Katowice. Mecz gramy u sibie, a to troszkę zwiększa nasze szanse. GKS prezentuje podobny poziom co Klubczork, może troszkę wyższy, więc szykuje się ciekawe spotkanie. Do domów rozeszliśmy się o 2.10 w nocy. Jutro niedziela, więc chłopaki mają wolne, odpoczywają po meczu.
W kolejnej części: Mecz z GKS Katowice.
-
Bardzo ciekawie się zapowiada. Dwie bardzo dobre części, oby 3 i następne też były tak dobre. Rozmowy z Prezesem czyta się jak książkę sensacyjno-gangsterską :)
-
Robię klimat z tym papierosem :D
-
Pierwszy mecz na inauguracje niezły , i to klub nie daleko mnie . Dawno nie byłem na ich stadionie , muszę się wybrać.A tak poza tym jak by były fotki by było miodzio :p
-
Mam problem jakiś, bo nie mogę nic uploadować, wszystko na 1% się zatrzymuje. Nie mam żadnych limitów.
Ponadto jak mam Fraps w grze tnie się.
-
Pierwszą kolejkę można niestety uznać za nieudaną :(
Szkoda tego remisu pomimo przewagi Twojej ekipy.
-
#4
Przed nami mecz z GKS Katowice. Wstałem rano obudzony bębniącymi kroplami deszczu w szybę. Ja pier*ole pomyślałem. Zresztą to chyba 1 myśl każdego Polaka po wstaniu z łóżka. Wyjrzałem przez okno - szarówka. Deszcz padał naprawdę rzęsiście. Spojrzałem na zegarek, wskazywał 11.23. Kurdę, znowu wczoraj budzika zapomniałem ustawić. Dobrze, że chociaż ten deszcz mnie obudził. Mecz mamy O 16. Zbiórkę zarządziłem o 14.30. Mam nadzieję, że deszcz ustanie zanim rozpoczniemy spotkanie.
Jadąc na boisko deszcze dalej padał. Już wiedziałem, że raczej nie ma co oczekiwać zmiany pogody. Od razu poszedłem ba boisku. Płyta nie wyglądała dobrze. Wszędzie stały kałuże. Wracając zauważyłem, że przyjechali już sędziowie, przywitałem się z nimi i poszedłem do szatni. Brakowało już tylko naszego kapitana - Ciesielskiego. Postanowiłem poczekać z odprawą, na razie nam się nie spieszy, nikt nie zaczął się jeszcze przebierać. Za 5 minut przyszedł już kapitan zespołu. Zacząłem omawiać taktykę na dzisiejszy mecz. Podałem I skład. Nic nie zmieniony w porównaniu do poprzedniego spotkania. Korciło mnie jednak żeby wystawić Stańczyka na środku za Świerblewskiego.
Rozgrzewaliśmy się na korytarzu, nasi rywale też, nie było sensu niszczyć jeszcze bardziej płyty. Porozciągaliśmy się i wyszliśmy na mecz. Pogoda dalej była fatalna.
Na naszym stadionie pojawiło się tylko 500 kibiców. Tyle dokładnie naliczył spiker. Kibicy gości było około 50. Zaczęliśmy mecz. Pierwsza nasza akcja. Z lewej strony, z narożnika pola karnego podaje Koziara do Gawęckiego. Ten niepilnowany uderza i... piłka wyślizguje się z rąk golkipera i wpada do siatki! Jeeeest! Świetny początek!
GKS cały czas atakował, a Misztal wybronił ze 3 setki! Niesamowita postawa naszego bramkarza! Nadeszła 42 minuta. Świerblewski zagrał na prawo do Kosiorowskiego, ten minął jednego rywala, posłał piłkę w pole karne, tam wpada Świerblewski, uderzył i.. GOL!
GOL! Jest 2:0! Uśmiech sam cisnął się na usta.
W szatni powiedziałem, że to świetny wynik, ale niech się skupią w defensywie, bo gdyby nie Misztal to kolorowo by nie było.
Druga połowa to nieustanne ataki zawodników z Katowic. Obawiałem się, że stracimy głupią bramkę. Ale kiedy w 73 minucie Kosiorowski zagrał do Gawęckiego, a ten minął zwodem jednego zawodnika, uderzył z prawej nogi po koźle, po długim słupku już wiedziałem, że nie przegramy. Było 3:0! Coś niezwykłego!
Po tym golu GKS już nie atakował, zatracił wiarę, że ugra cokolwiek.
Wynik meczu nie zmienił się i mogliśmy świętować wspaniałe zwycięstwo.
Obiecałem chłopakom, że stawiam piwo za ten mecz, ale nie dziś, bo pogoda nie chce z nami współpracować.
Oczywiście wszyscy bardzo chętnie na to przystali.
Do domu wróciłem o 19.00, pogoda dalej była taka sama. Obejrzałem TV, posurfowałem po Internecie i poszedłem spać. To był naprawdę dobry dzień.
W następnej części: "Trzeba grać kur*wa" - spotkanie z prezesem, dotyczące finansów.
-
Odcinek 4 uważam za przeczytany i jest świetny .
A sama wygrana cieszy nieźle ich zmiotłeś .
-
no kurdee , to jest kariera , ( chyba pierwsza taka na forum ) bardzo fajnie opisane fajnie się czyta . Powodzenia .
Wpadaj do mnie
-
#5
Mamy dziś wtorek, 3 dni po wspaniałym meczu. Wczoraj po treningu przyszedł do mnie prezes i zaprosił mnie jutro do gabinetu na godzinę 12.00. Odwołałem trening, po południu nikomu już nie chce się trenować. Chłopaki byli zadowoleni z tego powodu. Nie wiedziałem o co może chodzić, ale humor prezesa najlepszy nie był. Czyżbym zrobił coś nie tak?
Wyszykowałem się i podjechałem pod gmach budynku. Znowu deszcz, dobrze, że treningu nie robię.
Zanim zapukałem do gabinetu wyszedł z niego Leszek Węgłowski. Mina zadowolona nie była. Kazał mi wejść do gabinetu i chwilę poczekać. Tak też zrobiłem. Po 5 minutach przyszedł prezes. Zamknął drzwi i usiadł.
Jak zwykle wyciągnął paczkę fajek. Tym razem miał tylko jednego, więc nie mógł mnie poczęstować. Wyjąłem swoją paczkę i wziąłem papierosa. Zapalił, podał mi zapalniczkę i zaczął.
- Te ch*je... nieroby wyruchali nas.
No to niezłe spotkanie się szykuje, ale o co mogło chodzić?
- Kto?
- Urząd miasta.
- Jak?
- Ku*wa, Lewy - powiedział do mnie po ksywce. - Jak cię tu jeszcze nie było, to Urząd dał nam kasę na rozwój. Teraz te skur*ysyny dali nam po kosztach i z budżetu klubu zażądali zwrócenie 4 milionów + odsetek, których niby uzbierało się 250 tys.
- Ja pier*ole, to się w pale nie mieści. - Nie przebieraliśmy w słowach.
- Jasne, że nie dali byśmy im forsy, ale to było 2 lata temu, wtedy to mnie tu nie było i Rzyszkowicz, poprzedni prezes podpisał umowę, oczywiście małym druczkiem było napisane, ale ten ku*as nie czytał tego.
- No to pierwszorzędnie zostaliśmy wydymani.
Dokończyłem papierosa i wyjąłem następnego, poczęstowałem nim także prezesa. Paliliśmy w milczeniu.
- Trzeba coś zrobić, żebyśmy znaleźli sponsora, ale co zrobić? - zapytałem.
- Trzeba grać kur*wa! Innej rady nie ma! - odpowiedział Leszek.
- No tak.
- Ostatni mecz napawa optymizmem.
- Taaa...
- Damy radę, Lewy - powiedział prezes.
- No oczywiście - odparłem.
Posiedzieliśmy jeszcze kilka minut, wypalając jeszcze po jednym papierosie i wypijając po kieliszku wódki, po czym zakończyliśmy spotkanie. Spotkanie pełne emocji i przekleństw. Trudno jednak było nie przeklinać. Koniecznie trzeba znaleźć sponsora, tak jak powiedział prezes: "Trzeba grać kur*wa".
W następnej części: mecz.
-
No bardzo ciekawie opisujesz i myślę, że zdjęcia są tu niepotrzebne, tylko popsuje się urok tej opowieści. Urząd miasta, jak to urząd każdego dyma :D. Trzeba wygrywać Lewy, trzeba wygrywać ;). Powodzenia z Dolcanem i wytrwałości ;).
-
Jaracz jeden ;D. Bardzo fajne opisane czytam każdy odcinek. :D
-
Kurcze szybko dodajesz ;) nie nadążam, już niedługo meczyk mam nadzieje że wygrana.
Zapraszam do mnie :)
No ale tryb życia nie zadowalający kieliszek, papierosek ;)
-
Super Sprawa ;) Bradzo mi sie podoba :D
-
Super jest to opowiadanie, masz smykałkę do tego.
widać z ciebie i prezesa prawdziwi Polacy, same słowa na k i p.
Czekam na kolejny odcinek. :)
-
#6
Jest piątek, godz. 10.30. Leżę w łóżku, nie mając ochoty się podnieść. Zasnąłem dopiero o 4. nad ranem. Długo myślałem nad sytuacją w klubie. Nie powinienem się w sumie martwić, bo w niczym nie zawiniłem, ale to mój ukochany klub, klub, który ma kłopoty. W końcu zwlokłem się z łóżka. Ubrałem się, umyłem, zjadłem śniadanie i chwilkę pogadałem z sąsiadem. Dziś wyjazd do Gliwice, na mecz z Piastem. Mecz zacznie się o 19.00, wyjazd mamy o 14.30.
Kiedy już się wyszykowałem, wsiadłem w samochód i pojechałem pod budynek. Autokaru jeszcze nie było. Kadra meczowa była już w pełni. Mimo, że poprzedni mecz wygraliśmy i to bardzo wysoko, nikt nie śmiał się, nie żartował. Atmosfera nie była dobra. Wszystko przez tą sytuację finansową. Tydzień temu na nasze konta powinny zostać przelane wypłaty. Oczywiście tak się nie stało. Nikt na razie się jednak nie skarżył, władze klubu zapowiadał, że w następnym tygodniu da radę przelać pieniądze.
Podjechał autokar, powoli zaczęliśmy siadać. Sytuacja zrobiła się trochę weselsza, z nudów każdy zaczął rozmawiać. Na miejscu byliśmy 1,5 godz. przed meczem. Obejrzeliśmy stan boiska i odwiedziliśmy szatnię. Podałem instrukcję gry, skład. Chłopaki leniwie zaczęli się przebierać. Miała miejsce zabawna sytuacja. Otóż naszemu graczowi - Sójce zabrakło jednej getry. Na złe wcale nie wyszło, bo Sójka i tak zacznie na ławie, a potem najwyżej weźmie getrę od kolegi, który nie zagra, sytuacja rozbawiła team.
Wyszliśmy na rozgrzewkę, pogoda była pochmurna, można było się spodziewać opadów deszczu.
W końcu zaczęliśmy spotkanie. Skład znowu ten sam. Początek meczu nie był dobry. Piast całkowicie zdominował środek pola. Bardzo groźne akcje szły skrzydłami na szczęście nai defensorzy nie spali. Zakończyła się I połowa.
W szatni nie krzyczałem, ale nie głaskałem też zawodników za to co robili. Wyraziłem się jasno i wyraźnie jak mają grać. Niestety, nie podziałało.
Piast dalej atakował, a my się broniliśmy.
W 87 minucie zamarłem. Napastnik z Gliwic uderzył na bramkę, Misztal nawet nie drgnął. Już widziałem piłkę w bramce i... słupek!
Co za szczęście! Unierzyski dopadł do piłki, chce ją wybić i... trafia w głowę zawodnika gospodarzy, piłka przelobowała naszego bramkarza i spadła na siatkę, Ufff! Odetchnąłem z ulgą.
Wkrótce mecz się zakończył. Po ogarnięciu się ze wszystkim zabraliśmy się do autokaru. Większość zawodników usnęła. Wcale im się nie dziwię, ostatnie dni były dla nich i dla mnie oraz dla wszystkich związanych z klubem bardzo niespokojne i męczące. Mam cichą nadzieję, że wkrótce nastaną lepsze czasy.
W następnej części: Spotkanie z zarządem.
-
bardzo ciekawa 6 część ja już czekam na siódmą , powodzenia
-
Ciekawa część nr 6, dobry i remis z Piastem.
Czekam na część nr 7.
-
Czegoś takiego chyba na forum jeszcze nie było. Szczerze mówiąc to nawet mi się to podoba i z chęcią będę zaglądał do tego tematu. ; )
-
bardzo fajnie wszystko opisane. Napewno będę czytał i mam nadzieje że sytuacja w Dolcanie się poprawi ;)
-
#7
Zwołano zebranie zarządu klubu. Obecność obowiązkowa. Sytuacja zapewne dotyczy wydarzeń z ostatnich kilku dni. Nie sądzę żeby było wesoło. Spotkanie zaplanowano po południu, o godz. 16.00. Ruszyłem na nie wprost z treningu. Bardzo, bardzo nie chciało mi się. Byłem już zmęczony tym wszystkim. No ale obecność obowiązkowa...
Wszedłem do sali, w której miało się odbyć spotkanie. Na powitanie jeden ze skautów rzucił: "No nareszcie, ile można czekać". Pomyślałem sobie parę polskich popularnych słów, ale przemilczałem.
Zasiadliśmy do stołu. Każdy miał przed sobą szklankę wody. Od razu wziąłem łyka. Wstał prezes i zaczął mówić:
- Witam wszystkich. Sami wiecie o co chodzi, nie ma się co oszukiwać, było źle, jest źle i może być źle jeśli czegoś nie zrobimy.
Oczywiście chodziło o pieniądze.
- Chciałbym się was zapytać jakie macie propozycję, by zaoszczędzić forsę dla klubu. Słucham propozycji - ciągnął dalej prezes.
Zapadła głucha cisza. Nikt nie odzywał się.
- No słucham? - ponowił pytanie Leszek.
- Może by tak obniżyć pensję trenerowi i piłkarzom? Zarabiają za dużo - zaproponowała miła pani. Była to Edyta Więckowska - nasza sekretarka.
Aż mną zatrzęsło. Słucham?! Czy ja na pewno dobrze usłyszałem? Przecież to się w głowie nie mieści! Nie dość, że cudem utrzymałem klub, jestem teraz z nim w środkowej strefie, klub mimo tragicznej sytuacji nie osiąga złych wyników, ba nawet bardzo dobre jak na te warunki i mi należy zmniejszyć pensję? W dodatku z czego tu obniżać? 3000 złotych, które i tak w tym miesiącu nie wpłyneło na moje konto należy zredukować?! Tego było za wiele. Musiałem zareagować.
- Czy szanowna pani mogła by się zamknąć? Mało robię dla klubu? Nie! Robię bardzo wiele, a mało to ja mam z tego pieniędzy! Ciekaw jestem za co droga pani pobiera pensję w tej samej wysokości, a nawet wyższej o 300 złotych. No za co? Za siedzenie przed biurkiem?! Chyba tak, bo nic więcej pani tam nie robi!
- Cisza! - włączył się Prezes.
- Nikomu pensji nie będziemy obniżać, trzeba znaleźć inny sposób.
- Może by tak zatrudnić kilka osób na 2-3 miesiące, by zajmowali się wyrabianiem pamiątek klubowych. Nie będą to wielkie pieniądze, ale lepszy rydz niż nic. - powiedział Marek Walczewski - wice prezes.
- Hmmm, to nie jest głupie - potaknąłem.
- Dobre, dobre - pochwalił prezes. - Tak zrobimy.
- Są jeszcze jakieś inne pomysły?
- Ja nie mam - powiedziałem.
Inni też nie mieli.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na temat sytuacji i wypłacanych pensji, a potem prezes spotkanie uznał za zakończone. Z budynku wyszedłem o 18.00. Wstąpiłem do supermarketu na zakupy i na 19.00 byłem w domu. Dobrze, że ten dzień już się kończy. Dość wrażeń na dziś.
Poszedłem się wykąpać, a potem szybko wskoczyłem do łóżka. Tym razem błyskawicznie zasnąłem.
W następnej części: mecz.
-
ciekawe jakie te pamiątki będą :D ???
-
#8
Dziś musiałem wstać wcześnie rano. Mecz zaczynał się już o 13.00. Dziwna pora na rozegranie meczu, ale to nie my ustalaliśmy. Czeka nas przeprawa na własnym terenie z Niecieczą KS. Teoretycznie przeciwnik trudny nie jest, ale wszystko zweryfikuje boisko.
Z klubu zaczęły wreszcie napływać dobre informacje. Wszystkim zawodnikom, pracownikom, no i także mojej osobie, wpłynęło 70% wypłaty. 30% ma być wypłacone wraz z następną wypłatą. Piłkarze dużo nie zarabiają, są to zarobki w wysokości 3500 tys. - 4500 tys. Sam zarabiam jak już mówiłem 3000 zł. Łatwo więc się domyślić, że ci, którzy mnie zarabiają będą mieli o 500-600 złotych mniej. Ale klub obiecał zwrócić pieniądze z następną wypłatą. Zobaczymy.
Zbiórkę zaplanowałem na 11.30. Wstałem o 8.00. Pogoda była naprawdę piękna, na niebie świeciło słońce. Wyszedłem w stroju nocnym na podwórko. Ale upał! Wszystko zależeć będzie od kondycji na boisku. Jak na razie chłopaki wytrzymywali mecze.
O 11.00 byłem już w klubowej szatni. Na tablicy narysował X, oznaczające pozycję zawodnika. Postanowiłem, że nie będę zmieniał składu chociaż kusiło mnie, aby na lewe skrzydło wpuścić Robaszka. Jednak postanowiłem, że mecz rozpocznie na ławie. Wkrótce zebrali się wszyscy. Omówiłem dokładnie co mają robić i wygoniłem ich na boisko. Za bramkami rosły drzewa, które dawały trochę cienia, tam się udaliśmy. Nasi rywali przyłączyli się do nas i rozpoczęliśmy rozgrzewkę.
W końcu sędzia zagwizdał, co oznaczało, że czas ustawiać się na boisku. Wszyscy byli już zlani potem. Obawiam się o kondycję moich podopiecznych.
Jedziemy!
Szybko straciliśmy piłkę, Nieciecza cały czas miała ją w swoim posiadaniu. W ciągu 20 minut miała aż 3 sytuacje bramkowe, Bogu dzięki, że Misztal jest w tak dobrej formie. Krzyczałem na chłopaków żeby wreszcie wzięli się do pracy, bo w końcu strzelą nam bramkę. No i jakbym wykrakał. W 23 minucie Jędryka po fatalnym nieporozumieniu 4 (!) obrońców pakuje piłkę do siatki. Zdezorientowany Misztal wypuścił piłkę z rąk. 2 groźne akcje przeprowadziliśmy dopiero w końcówce I połowy. 2 razy szansę miał Gawęcki i 2 razy nie dał rady wepchnąć piłki do siatki.
W szatni pokrzyczałem trochę na zawodników, wszyscy byli czerwoni i mokrzy na twarzach. Ale nie mogłem im darować. Zrobiłem dwie roszady. Wpuściłem Stańczyka i Robaszka.
Wyszliśmy na II połowę. I znów to samo, Nieciecza atakuje. Kryczę do chłopaków:
- Kur*a, weźmiecie się wreszcie do roboty, czy nie?!
- Nie mamy już sił! - zawołał Unierzyski.
- A co mnie to obchodzi! Macie gryźć trawę!
Nie poskutkowało. Ale w 66 minucie piłka trafiła na lewo, do Robaszka. Ten zabrał się z nią i podał do środka, do Gawęckiego. Ten, bez przyjęcia, piętą odegrał w tył. Tam znalazł się Kosiorowski, strzelił z lewej i... GOL! Jeeeeeeeeest!
Graliśmy fatalnie, a tu taki prezent!
Kibice wstali i zaczęli bić brawa. Na stadionie zgromadziło się ich 1500, czyli jak na nasz klub to bardzo dużo.
I nagle to my zaczęliśmy atakować. 2 groźne akcje rozjuszyły jednak KS Niecieczę. Zaczęli i oni atakować. Ebanks - Blake, niegdyś wielki talent, dziś wielki aferowicz uderzał 3 razy pod rząd. Dobrze, że nie skończyło się bramką. Wyszliśmy z kontrą, piłkę zagrał Gawęcki na prawo, tam znowu był Kosiorowski i w lepszej sytuacji niż poprzednio trafił w bramkarza. Szkoda.
Mecz skończył się.
Wynik należy zaliczyć do dobrych, bo nie zasłużyliśmy na tę bramkę.
Z szatni wyszliśmy o 15.30. Zatrzymałem chwilę chłopaków.
- No to co? Idziemy na ten browar, co wam obiecałem?
- Jasne, że tak! - cała drużyna odpowiedziała chórem.
- Poszliśmy do jakiegoś baru, usiadliśmy na powietrzu, pijąc chłodne piwko.
To się nazywa życie...
W następnej części: Spotkanie z fanami klubu...
-
Trzeba się cieszyć z tego remisu.
Takie życie to każdy piłkarz chciałby mieć, z trenerem na piwo po meczu ;)
Fajnie się czyta te opowiadanie :)
-
#8
Za bramkami rosły drzewa, które dawały trochę cienia, tam się udaliśmy.
Hah niezła ławka trenerska ;) No szkoda remisu ale ważne że nie przegrana.
-
Bardzo ciekawa rozmowa, ale mają tupet właściciele tego klubu.
Ciekawe jak będą wyglądały pamiątki klubowe, dasz jakieś zdjęcia?
Dobry remis z Niecieczą, narazie jesteście niepokonani.
-
Super kariera Lewy! Nie za długa, nie za krótka. Jak widać jesteś nie tylko świetnym patchmakerem, ale też pisarzem ;D. Masz we mnie stałego czytelnika ;)
-
#9
Dziś mamy piątek. Trening odbył się jak zwykle o 8.00, czasami tylko przekładałem treningi na godz. popołudniowe. Zazwyczaj na 13.00. Trening zakończył się o 11. Pojechałem potem do domu. Nagle przypomniało mi się, że mam do załatwienia kilka spraw na mieście. Pogoda była w sam raz, gdyż nie było, ani zimno, ani upalnie. Pojechałem swoim Golfem, zaparkowałem i udałem się w kierunku swojego celu.
- Eeeee, Lewandowski!
To moje nazwisko, więc obróciłem się i zacząłem szukać osoby, która mnie prawdopodobnie wołała.
Obróciłem się w prawo i zobaczyłem grupę 10 kibiców naszego klubu, w wieku 18-20 lat. Mieli koszulki z napisem Dolcan, a jeden miał wytatuowane nasze logo klubowe.
Chyba nie chcą mnie bić, pomyślałem.
- Taaaa? - mruknąłem.
- Słyszałem, że niezła chu*nia w klubie z kasiorą jest.
- No nie da się zaprzeczyć.
- Tego, bo my mamy pomysł jak ją zdobyć.
- Jak to mają być pieniądze z jakiś lewych interesów, to nie chcę.
- Nie, ku*wa, czysty szmal.
- A jak zamierzacie to zrobić?
- Wydać gazetkę klubową.
O kur*a, jak na to można było nie wpaść?
- No, no, jestem pod wrażeniem.- powiedziałem.
- To jak? - zapytał mnie jeden z kibiców.
- Zgoda, szczegóły omówimy w moim gabinecie. Przyjdźcie jutro o 14.00 do klubowego budynku, pomieszczenia numer 8.
- Mam tylko jeszcze jedno pytanie. - powiedziałem.
- No? - rzucił jeden.
- Na humanistów to mi nie wyglądacie. Jak macie zamiar kleić sensowne i nie wulgarne zdania w gazecie?
- Wariat studiuje zaocznie polonistykę.
- Jaki wariat?
- Nasz kumpel, o tu stoi - pokazał chyba lider całej grupy.
Przyjrzałem mu się, wyglądał nawet normalnie, ciekawe skąd ta ksywka.
- Na którym roku jesteś?
- Na 1.
- A co w liceum z polaka miałeś? - zapytałem z uśmiechem.
- 4, ale ta ci*a nikomu nie postawiła piątki.
- A nie przeklinać umiesz?
- Umiem, w gazetce nie będzie nic wulgarnego, będą opisy meczów, relacje, informacje z klubu, trochę o nas, czyli kibicach.
- No dobra, to tak jak mówiłem, przyjdźcie jutro, tylko nie wszyscy, wybierzcie 3 ludzi, którzy się stawią.
- Rudi, Wariat i ja, czyli Scyzor.
- Dobra, wpadajcie, ja muszę lecieć już. Do jutra.
- No. Siemano.
Nie mogłem ukryć uśmiechu na ustach. Pomysł był naprawdę genialny. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Załatwiłem swoje sprawy i udałem się do domu. Ten dzień był naprawdę ciekawy.
W następnej części: Spotkanie z fanami klubu cz.II.
-
Czyta to ktoś w ogóle?
Bo jeśli nie, to nie ma sensu pisać. :)
-
Czytamy, czytamy pisz dalej..
-
#10
Wczoraj umówiłem się z fanami naszego klubu. Spotkanie miało się odbyć o 14.00. Całe 3 godziny po treningu, czyli miałem jeszcze czas, aby posiedzieć chwilę w domu.
Wyjechałem o 13.45, wyrobiłem się idealnie. Żadnego z kibiców lub kiboli, sam zresztą nie wiem, nie było.
Wszedłem do gabinetu i usiadłem na fotelu. Miałem nadzieję, że za chwilę przyjdą. Czekałem już tak 15 minut, czytając gazetę "Piłka Nożna". Kiedy miałem już wychodzić pojawili się.
- Siema, sorry za obślizg, ale musieliśmy wpi*dol spuścić takim jednym baranom. - powiedział, ciężko dysząc lider grupy. Czyli "Scyzor", czy jakoś tak.
- Siema, siema - mruknąłem. - Siadajcie wreszcie, ile można czekać.
A więc jednak kibole...Usiadli zmęczeni na fotelach.
- Więc zaczynajcie, mówcie co tam ma być, jaki tytuł gazety, jakie formalności trzeba załatwić i tak dalej.
- Mów Wariat.
Wstał i zaczął mówić, gestem mu pokazałem żeby usiadł. Może jednak jest w miarę kulturalny.
- Tytuł gazetki to: "Dolcan - duma w naszych sercach. Będą tam informacje o klubie, zapowiedzi meczów, tabela ligowa, informacje o zawodnikach, opisy meczów, słownik przyśpiewek kibicowskich, ogólnie wszystko co związane z klubem. Formalności już załatwiliśmy. Potrzebna jest tylko wasza zgoda, znaczy ludzi, którzy rządzą klubem.
- Jaki zasięg ma mieć gazetka? Domyślam się, że lokalny?
- No tak, z rozwózką nie ma problemu, jeden z naszych kumpli ma auto i prawko.
- Dobra, a teraz sprawa zysków, ile chcecie % i jak będzie cena gazetki, w ogóle jak ją zareklamujecie?
- Co do reklamy; będziemy wywieszać ogłoszenia i rozdawać ulotki z informacją, że taka gazeta wychodzi, cena to 4 zł. Co do zysków... 70% dla klubu, 30% dla nas, może być? Gazetka będzie tygodnikiem.
- Na nasze mecze przychodzi zazwyczaj 1200-1500 kibiców. Załóżmy, że 1500 ludzi kupi gazetkę. Jest to 6000 zł. Odliczcie od tego koszty sprzedawania w sklepach, jakiś podatek, więc wyjdzie jakieś 4500 zł na tydzień. 18000 tysięcy na miesiąc.
70% dla klubu to 12,600 dla Dolcanu, 5,400 dla was. Ja się zgadzam.
- Poczekajcie chwilę, pójde po prezesa, on musi ostatecznie zadecydować, w końcu nie ja tu rządzę.
Przyszedł prezes, opowiedzieliśmy mu wszystko.
- Świetny pomysł chłopaki. Jestem za, dajcie papiery do podpisania.
Machnął podpis i wyszliśmy przed budynek. Zobaczymy tylko, czy nie oszukają nas, w każdym bądź razie my nie stracimy, a zyskać możemy. Dokładnie przeczytaliśmy umowę i spisaliśmy własną, tak na wszelki wypadek.
Produkcja gazetki miała ruszyć od następnego tygodnia. Uprzednio dokładnie przejrzymy co się w niej znajduje. Wszyscy mamy nadzieję, że ten pomysł wypali, ponieważ projekt z wydawaniem pamiątek nawet nie drgnął...
W następnej części: mecz z Górnikiem Polkowice.
-
Bardzo dobrym pomysł z tą gazetką klubową. Niby takie kibole, a tu proszę 5 tyś na miesiąc i jeszcze będą reklamować. Dobre chłopaki się trafili ;D
Aaa i ciekawe kogo oni tam naje**li.
-
Każdy możliwy sposób na zebranie pieniędzy jest dobry. Kibole chyba by nie oszukali swojego klubu.
Lewy pisz dalej. Ja czytam ;)
-
Przepraszam Cię Lewy23 że brak dziś komentów z mojej strony , ale byłem na expo ;)
Przeczytałem wszystko co minąłem i zajebiś*cie piszesz , fajnie jak by ktoś zrobił na przykład taką karierę tylko był by prezesem.
Dodaj ankietę z oceną twojej kariery , najlepiej od 1 do 10 , ja od razu daje 10!
-
Dzięki :)
#11
Jest niedziela, godzina 8.00. Poszedłem do Kościoła, mecz mamy dopiero o 16.30, gramy go na własnym stadionie. Sytuację z finansami nieco opanowaliśmy, zobaczymy co wyjdzie z tych projektów na zdobycie pieniędzy. Oczywiście dobra gra przyciąga sponsorów, jak na razie nie jest źle, ale to dopiero początek sezonu. Sponsorzy zaczną się zgłaszać później, oczywiście pod warunkiem, że ujrzą w nas okazję do zarobku dla siebie. Tymczasem zostawmy te sprawy i zajmijmy się meczem. Zbiórkę zorganizowałem na 15.45.
O dziwo, w szatni o tej godziny byli już wszyscy, zdziwiłem się lekko. Zacząłem mówić:
- Witam panowie, dziś mecz z Górnikiem, nie jest on trudny do ogrania, można zdobyć 3 punkty. Problemy finansowe się powoli rozwiązują, będziemy mieli gazetkę klubową.
- Uuuuu, ciekawie - zareagowali piłkarze.
- Dobra, potem opowiem szczegóły, teraz zajmijmy się meczem.
Omówiłem taktykę jak przed każdym meczem, porozmawiałem chwilę z każdym i zrobiłem jedną roszadę w składzie. Na lewą pomoc wprowadziłem Robaszka. Wyszliśmy na rozgrzewkę. Pogoda była bardzo dobra do grania, było popołudnie, świeciło słońce, było ciepło, ale nie gorąco. W sam raz. Aż 1700 kibiców przyszło na to spotkanie! Może fakt, że jeszcze nie przegraliśmy ich przyciągnął?
Zaczęliśmy.
I to jak zaczęliśmy. Gawęcki uderzył zza pola karnego, kapitalnie wybronił bramkarz, ale dobitka Świerblewskiego była już udana! GOL! Prowadzimy już od 3 minuty!
Nasza gra była kapitalna, przez całą połowę Górnik ledwo kilka razy dostał się na naszą połowę, niesamowita postawa piłkarzy.
Trudno było nie chwalić chłopaków za to w szatni. Nie powiedziałem nawet jednego, złego słowa. Piłkarze byli uśmiechnięci od ucha do ucha.
II połowa to do 70 minuty walka w środku pola, goście jednak nie zagrozili naszej bramce. Kapitalnie spisywał się Unierzyski.
Końcówka należała do nas. To po prostu cud, że nie zaaplikowaliśmy im jeszcze ze 3 bramek. Śmiem twierdzić, że mecz w naszym wykonaniu był nawet lepszy od tego z GKS Katowice, ba, nawet najlepszy w całej mojej karierze trenerskiej, odkąd objąłem Dolcan.
Mecz zakończył się i wszyscy wyszliśmy na środek boiska, bawiliśmy się, śpiewaliśmy: "Tak się bawi, tak się bawi - Dolcan Ząbki!
Były ku temu powodu, nasz klub awansował na 3 miejsce w tabeli! Jak tak dalej pójdzie, to zamiast ratować się przed spadkiem, zaczniemy walczyć o awans. To byłoby coś niesamowitego.
Do domu wróciłem o 21. Długo nie mogłem zasnąć, tym razem nie przez zmartwienia, ale przez moje marzenia, aby wprowadzić Dolcan do Ekstraklasy. Sezon długi, więc na dzień dzisiejszy to nic nie można przypuszczać, wiem tylko, że będzie ciężko.
W następnej części: Co dalej z gazetką klubową?
-
No zwycięstwo bardzo cieszy, szczególnie że Twoja drużyna dominowała praktycznie przez całe spotkanie ;)
Jak tak dalej pójdzie to naprawdę powalczycie o awans. Atmosfera w zespole jest świetna, a to znakomity prognostyk przed kolejnymi meczami.
Brakuję tylko pieniędzy ale i one niedługo się znajdą ;)
-
#12
Dziś mamy poniedziałek, właśnie tego dnia po raz pierwszy ma zostać wydane nasze klubowe pisemko. Autorzy mieli dostarczyć je mi oraz prezesowi na 10.00, abyśmy sprawdzili czy wszystko jest w porządku. Trening zakończyłem, więc wcześniej. O 19.00 poprowadzę II część. Zapukałem do gabinetu, usłyszałem "Proszę" od prezesa. Wszedłem i usiadłem na fotelu, uprzednio podając dłoń prezesowi.
- Masz fajki? - zapytał prezes.
- Mam - odpowiedziałem, częstując prezesa i wyjmując dla siebie.
- Dzięki.
Spojrzałem na zegarek. Była 10.10. Chłopaków jeszcze nie było.
- Co z nimi? Powinni już być.
Minęło 30 minut, a dalej ich nie było.
- Chyba zrezygnowali.
Dokładnie w tym samym momencie wpadł do gabinetu jeden z tej grupy. Spuścił głowę. Już wiedzieliśmy, że jest coś nie tak.
- Co jest? - zapytała najważniejsza osoba w klubie.
- Panie prezesie i trenerze, bo, bo, bo...
- No powiedz wreszcie - wtrąciłem.
- To nie da rady, Rudi i Scyzor wpadli w ręce policji, sam nie dam rady tego prowadzić.
Prezes wstał, poczęstowałem go 2 papierosem. A jakbym ci dał 2 towarzyszy lub 3?
- No wtedy coś by dało radę.
Prezes zasiadł do komputera, dał ogłoszenie o pracy redaktora gazetki klubowej.
- Idź już - powiedział do niego. - Przyjdź tu jutro o 10. Bez spóźnienia!
- Dobrze - odpowiedział Wariat. - Przyjdę.
- Ehhhhhhh - westchnąłem.
Nagle prezes podszedł i podał mi rękę.
- Gratuluję. Gratuluję, że mimo tych zawirowań wdrapałeś się na 3. miejsce w tabeli. Wiem, że atmosfera nie służy wynikom. Cały czas staram się robić, aby było lepiej, ale bez pieniędzy nie ma niczego.
- Dziękuję prezesie, staram się. - powiedziałem ciężko.
- Wkrótce nadejdą lepsze czasy - zaśmiał się prezes.
- No na pewno, nie śmiem w to wątpić - odpowiedziałem także z uśmiechem.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę o wynikach. Potem pojechaliśmy do domów. O 19.00 mam II trening, ale jeszcze do tego zostało sporo czasu. Położyłem się na łóżku i..usnąłem. Na szczęście w porę się obudziłem. Z treningu wróciłem tak zmęczony, że od razu w ubraniach, głodny, nieumyty poszedłem spać. Kolejny stracony dzień...
W następnej części: Mecz.
-
To nieźli bandyci z tego Scyzora i tego drugiego :) Ciekaw jestem czy ten pomysł z gazetką wypali, wrzucisz jej projekt? :D Ogólnie opowiadanie jest bardzo solidne, oryginalne jest pisanie kariery klubowej w trybie pierwszoosobowym ;). Brawo Lewy i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :).
-
bardzo ciekawie się dzieje w twojej karierze, bardzo dużo i szybko piszesz...już 12 odcinek..jest tego trochę już..muszę się przyznać, że wszystkich nie przeczytałem jeszcze i trochę się zgubiłem w lekturze hehe :)
-
Moim zdaniem jeden z kandydatów na najlepszą karierę na tym Forum :)
Powinieneś dawniej zacząć to pisać, niż robić ten RSC Patch :D Opowiadanie jest zajebiste i czyta się świetnie. Najlepszy był 5 czy 6 odcinek (pogawędka z prezesem o pieniądzach), gdzie Panowie posługiwali się poprawną polszczyzną :D Odcinek ze spotkaniem zarządu też był niezły i ten tekst o asystentce, która za biurkiem zarabia więcej od Ciebie :D
Po dobrym meczu z GKS Katowice, szczęśliwym remisue 0:0 chyba z Piastem Gliwice (jeśli dobrze pamiętam) i wygranej z Górnikiem Polkowice, jesteście na 3 miejscu. Tylko szkoda, że pozostał problem z kasą. Mam nadzieję że oprócz wydania gazetki, jakoś uda się Wam wybrnąć z tego dołka :)
-
#13
Wstałem bardzo rześki, szykuje się dobry dzień. Dziś mecz z Wartą Poznań na wyjeździe. Pogoda dopisuje. Wyjazd do Poznania mamy o 16.00, mecz o 20.00. Rano zrobiłem zakupy i skosiłem trawę na podwórku, wyjąłem listy ze skrzynki i... zacząłem się nudzić. Pojechałem do budynku klubowego, do swojego gabinetu. Ustalę taktykę i skład na dzisiejszy mecz. Zrobiłem sobie kawę i zacząłem myśleć nad składem.
Postanowiłem, że nie zmienię składu w porównaniu do poprzedniego. Robaszek zostanie na lewej pomocy, za Bazlera, na pewno wejdzie potem Sójka, który na treningu dobrze się prezentował. A może by Wróbla dać na środek obrony? Nie... później go sprawdzę.
Dochodziła 15.30. Kilku zawodników już stało na klubowym parkingu. Ogarnąłem stos papierów na moim biurku i poszedłem do nich.
- Jak nastrój przed meczem?- zapytałem.
- Dobrze - odpowiedzieli chórem.
Wkrótce podjechał nasz autokar. Wsiedliśmy, większość chłopaków założyła słuchawki na uszy i zaczęła słuchać muzyki.
W końcu dojechaliśmy. Była już 19.00. Niebo zaczęło się chmurzyć. Oby nie zaczęło padać. Weszliśmy do szatni, piłkarze się przebierali, a ja mówiłem. Na 35 minut przed meczem wychodzimy na rozgrzewkę.
I niespodzianka! Zaczął padać deszcz, z każdą minutą był coraz bardziej rzęsisty. Znowu została nam rozgrzewka na korytarzu. Na szczęście boisko Warty nie było złe, więc od razu murawy nie zniszczy deszcz, dopiero jak pobiegają piłkarze. Ze swojego pokoju zaczęli wychodzić sędziowie. Spytałem się czy mecz odbędzie się.
- No właśnie nie wiem czy jest sens. Ale przekładanie też nie ma sensu, nie długo Puchar Polski.
Mecz miał się rozpocząć o 20.00, zaczął się 20 minut później.
Piłka stawała w kałużach. Większość piłkarzy po kilku minutach gry zmieniła korki na dłuższe. Jakby tego nie można było zrobić w budynku.
Początek zdecydowanie dla nas, próbowaliśmy kleić jakieś sensowne akcje, ale nie bardzo wychodziło, głównie przez murawę. Do przerwy 0-0. Przekazałem wskazówki, zmieniliśmy styl na bardziej ofensywny. 2 minuty po rozpoczęciu połowy bramka dla nas! I to jaka! Moi zawodnicy wymieli 5 podań z pierwszej piłki i udało sie wykończyć akcję! Piesio zagrał do Świerblewskiego, ten na prawo do Kosiorowskiego, ten w pole karne do Gawęckiego, który zagrał do KoziarY, uderzył z 1 piłki i GOL! Wspaniała akcja!
Wprowadziłem za Gawęckiego Sójkę. Cóż za mecz rozegrał. Bardzo aktywny, waleczny, oddał ze 4 strzały bramkę i chyba wszystkie celne. Pomyślę czy nie wystawić go w następnym meczu w I składzie, ale za kogo? Nasi napastnicy są w bardzo dobrej dyspozycji. Do końca meczu przeprowadziliśmy kilka takich koronkowych akcji. Nie przyniosły one jednak efektu.
Mecz zakończył się, a my zdobywamy kolejne punkty i wspinamy się w górę tabeli, po tym meczu jesteśmy wiceliderami!
Kiedy wracaliśmy do miasta o 2 w nocy kibice wyszli na ulice i świętowali ten mały sukces. Już wiedziałem, że nie mogę ich zawieźć. Zrobimy wszystko by klub grał jak najlepiej! Znowu powiało optymizmem...
W następnej części: "Dobre wieści Lewy"...
-
wielki mecz..deszcz..i ta atmosfera..trzeba się cieszyć z punkcika..
widać, że zespół robi się coraz mocniejszy. Jest spory progres i tak aż do ekstraklasy.
-
No i gratki, wicelider 1 Ligi jest. Kolejne zwycięstwo i po pięknej akcji :) Nie macie coś szczęścia do tej pogody, ale nie ma się czemu dziwić, jeszcze kilka kolejek i zawita jesień. Wtedy to będą deszczowe dni :(
-
#14
Dziś miałem przyjść po treningu do prezesa, aby dowiedzieć się czegoś na temat tej gazetki. Trening zrobiłem o 8.00, zakończyłem go tradycyjnie o 11, właściwie o 10.50. Pogadałem chwilę indywidualnie z zawodnikami m.in. z Sójką, wziąłem prysznic, ubrałem się i poszedłem do gabinetu prezesa.
Zapukałem, poczekałem na "Proszę" prezesa i wszedłem do gabinetu. Wstał i podał mi rękę, gestem pokazał bym usiadł.
- Dobre wieści Lewy - powiedział uśmiechnięty.
Oczywiście palił papieroska i oczywiście poczęstował mnie. Odmówiłem jednak, może czas zacząć zdrowiej żyć?
- A jakie to wieści? - zapytałem.
- Gazetka wyjdzie, właściwie już wyszła - powiedział, wręczając mi egzemplarz.
Przejrzałem uważnie gazetkę i muszę przyznać, że świetna jest. Bardzo mi się spodobała.
- Świetne - przyznałem.
- Znalazłem 2 ochotników, którzy zajmą się wydawaniem jej, wraz z tym kolesiem. Będą u nas pracować, mamy jeden wolny gabinet, więc nie ma problemu. Będzie to tygodnik, sprzedawać będziemy ją w sklepach, płacąc jakąś tam małą kwotę właścicielom, a także za pośrednictwem naszej strony internetowej. Cena taka jak była umówiona, czyli 4zł. Sprzedaż już ruszyła. Od 10.00 na naszej stronie zamówiło ją już 28 fanów. Rafał, Marek i ten jak on?
- Wariat - wtrąciłem - Nie wiem jak miał na imię, tak na niego mówili.
- No właśnie. Rozwożą już naszą prasę, zamówienia ze strony telefonicznie przekazuje nasza sekretarka.
Zaśmiałem się w myślach. Ha! Wreszcie musi pracować. Uśmiech sam cisnął mi się na usta.
- Wieczorem przedzwonię Ci jak tam nasze obroty.
- Aż zajaram - powiedziałem. I wyjąłem mentalowe Malboro. Poczęstowałem prezesa.
Prezes wyjął z barku brandy. Wypiliśmy ze 3 kolejki.
Spojrzałem na zegarek, wskazywał 13.40. Postanowiłem się zbierać. Pożegnałem się z prezesem i ruszyłem na miasto coś zjeść.
O 19.00 zadzwonił prezes.
- Zgadnij ile gazetek udało nam się sprzedać ? - słyszałem wręcz jak drży z radości.
- 420? - odpowiedziałem.
- 670! - prawie, że wykrzyknął.
- Niesamowity wynik! Pomysł wypalił!
- Lewy, opijamy to! Wpadaj do mnie pod dom, idziemy!
- Za 20 minut będę!
Szybko wziąłem kalkulator do ręki. 2680 zarobiliśmy dziś na samej gazetce! To było doskonałe posunięcie.
Postanowiłem iść pieszo do prezesa, w końcu pijany nie będę prowadził, zamówię taxówkę.
Poszliśmy do pubu, wódka, papieroski, piweczka i piękne dziewczyny. Taaaak!
Skończyliśmy świętować o 23.10. Złapałem taxi i szybko położyłem się do łóżka. Wspaniały dzień!
W następnej części: Mecz.
-
Chciałbym mieć takiego szefa, niestety ja mam starego tetryka i piernika :D
Gratuluję wyniku ze sprzedanych gazetek :)
-
Chciałbym mieć takiego szefa, niestety ja mam starego tetryka i piernika :D
Gratuluję wyniku ze sprzedanych gazetek :)
ja mam młodego i też wkurzającego :D
w końcu jakiś nie zmarnowany dzień co Lewy ?:) ale o tej godzinie...hehe impreza się dopiero rozkręca.
-
#15
Dziś mecz Pucharu Polski. Gramy z Ruchem Radzionków, w następnej ligowej kolejce także spotykamy się z piłkarzami z Radzionkowa.
Będą to ciekawe mecze. Dzisiejszy mecz zaplanowany został na godzinę 17.00. Wyjazd o 14.30. Obudziłem się skacowany po wczorajszej imprezie, przez 5 minut powieki mi się nie chciały otworzyć. Była naprawdę gruba impreza. Kurdę, ale Sahara i od razu wyjąłem sok z półki, wypiłem go prosto z kartonu jednym łykiem. Ufff, co za ulga.
W końcu trzeba się zbierać, za 30 minut wyjeżdżamy. Przyjechałem na 15 minut przed, przywitałem się z zawodnikami i wsiadliśmy do autokaru. Brakowało tylko Michała Zapaśnika. Minęło 15 minut, a jego dalej nie ma! Poczekaliśmy następne 10, a jego ani widu, ani słychu, telefonu nie odbiera. Trudno, jedziemy w 17. Wyjeżdżamy z parkingu, a tam Michał jedzie rowerem, co się okazało? Zepsuł mu się samochód, a telefon zgubił wczoraj na mieście...
Kupa śmiechu z tego, choć samemu piłkarzowi nie bardzo, ale takie jest życie.
Pogoda znów nie najlepsza, ale przynajmniej nie pada. W Radzionkowie byliśmy o 16.10. Szybka odprawa, szybkie przebieranie się i w końcu wyjście na rozgrzewkę. Pogoda do gry dobra, oby się nie rozpadało tylko.
A więc zaczynamy!
Pierwsze minuty zdecydowanie należą do gospodarzy, nie potrafimy wyjść z własnej połowy, ale nie dopuszczamy także to zbliżenia się w okolice naszego pola karnego. Około 20 minuty powinno być 1-0 dla Ruchu. Ale to co zrobił Misztal to po prostu poezja! Najpierw wybronił sytuacją sam na sam, a potem jeszcze dobitkę leżąc! Brawa dla naszego golkipera!
W końcówce połowy wyprowadziliśmy 2 kontry, ale nic z nich nie wynikło po za rożnymi.
Na drugą połowę wyszliśmy bardziej skoncentrowani, ale walka toczyła się głównie w środku pola. Była to zwyczajna kopanina.
oj Magda co ty;*
Od 70 minuty na boisku niepodzielnie zaczął rządzić Radzionków. Broniliśmy się bardzo dzielnie wyprowadzając kontraataki, które, wprowadzony Zapaśnik marnował. I nadeszła 88 minuta. Straciliśmy piłkę w środku boiska, zabrał się z nią Michał Mak, podał do Rockiego, ten uderzył z linii pola karnego i Gol! Poczułem jak całe powietrze schodzi ze mnie. Nic nie powiedziałem, piłkarze byli załamani. Ale jeszcze nie koniec, jeszcze walczymy, może się uda. Piłka trafia na lewo do Robaszka, wrzuca i Gol! Nie! Chyba Zapaśnik trafia w obrońcę, piłka spada przed pole karne, tam jest Stańczyk, uderza, piłka lobuje bramkarza i to musi być bramka! Nieee, piłka minimalnie obok słupka! Co za pech! W drodze powrotnej panowała absolutna cisza, ale to dopiero nasza 1 porażka w tym sezonie.
W następnym odcinku: Zmiany, zmiany, zmiany...
-
czekają Cię drugi mecz z Ruchem Radzionków, myślę, że tym razem zwycięstwo będzie dobrze i uda się zgarnąć trzy punkty.
-
Miałem spore zaległości, ale juz to nadrabiam. Naprawdę super się czyta twoją karierę, masz to coś w pisaniu.
Bardzo fajnie to wszystko odwzorowujesz, polska piłka jest pełna takich sytuacji jak u ciebie.
Z Ruchem na pewno wygracie u siebie, cóż porażka porażką, ale wicelidera macie.
-
#16
Dziś mamy sobotę, dzień po pechowym meczu z Ruchem. Obudził mnie wcześnie rano telefon od prezesa.
- Tak? - odpowiedziałem do słuchawki.
- Obudziłem Cię pewnie? - powiedział prezes.
- No w zasadzie, ale o co chodzi?
- Są pieniądze, jest impreza.
- Co masz na myśli?
- Jeżeli dalej jak pójdzie ze sprzedażą gazetki, to będziemy mieć z tego nie małe obroty. W naszym klubie wiele rzeczy wymaga gruntownej modernizacji, więc musimy podjąć decyzję na co przeznaczymy dochody.
- O której mam się stawić w gabinecie?
- No nie wiem, punkt 11 odpowiada?
- Odpowiada.
Spojrzałem na telefon. 8.11, wcześnie. Promienie słońca wdzierały się przez rolety do mieszkania. Umyłem się, zjadłem śniadanie, poprawiłem swój wygląd i obejrzałem poranne wiadomości. Akurat leciał "Dziennik Mazowsza". Pani w telewizji przeszła do działu sport. Poszedłem do kuchni zrobić sobie kanapkę.
- A teraz o drużynie, która mimo kłopotów spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze - mówiła prezenterka.
Smutno pomyślałem o naszym zespole.
- Dolcan Ząbki to rewelacja sezonu Pierwszej Ligi Polskiej. Mieli bronić się przed spadkiem, a walczą o awans.
Co?! My w TV?! Usiadłem na kanapie.
No nie mogę! Taki numer! Świetna reklama klubu.
- Witaj.
- Witam, witam - podałem rękę.
- Słyszał prezes?
- Co?
- Byliśmy w TV, w "Dzienniku Mazowsza".
- Jak to?
- No tak to, jesteśmy rewelacją ligi.
- A wiesz czyja to zasługa? - powiedział prezes z uśmiechem.
- Nasza! - odpowiedziałem.
I oczywiście buteleczka whisky na stół.
- A więc - zaczął, polewając wódkę. - Na co wydajemy te pieniądze? Poprawa stanu murawy, rozbudowa stadionu, lub bazy treningowej, czy odnowienie budynku? Na transfery mamy pieniądze, te, których nie wydaliśmy wtedy.
Wypiliśmy pierwszą kolejkę.
- Może by tak odnowienie klubowego budynku? Kiedy przyjeżdżają do nas goście i przebierają się w szatniach to po prostu wstyd. Ponura farba olejna, wilgoć wychodząca w kącie, pomieszczenie ciasne... Nasze gabinety się sypią.
- Hmmmmm, chyba masz rację. - Tak też zrobimy.
Wypiliśmy jeszcze 2 kolejki i mogłem iść do domu. Nadchodzą zmiany, zmiany, zmiany...
W następnej części: Mecz.
-
świetne to jest naprwdę, genialnie się czyta. powinieneś zrobić ankietę w skali 1-6 ocena twojej kariery. pozdro
-
Nie, no ty i ten twój prezes to widać że Polacy.
Tyle wóda i wóda... Hehehe :D
-
#17
I znów wyjazd do Radzionkowa na mecz z lokalnym Ruchem. Tym razem jest to liga. Szczerze powiedziawszy to bardziej nam zależ na lidze, niż na Pucharze Polski. Ale w obu rozgrywkach staramy się. Początek meczu o 20.00, wyjazd zaplanowany mamy na 16.00. Prawdę mówiąc to obawiam się tego meczu. Ruch dołuje, jest daleko w tabeli, ale jeżeli przegramy po raz II z rzędu może zacząć się czarna seria. No ale zobaczymy.
Skład ustalę w autokarze, nie chcę mi się jechać do gabinetu, ani myśleć tu, w domu. Postanowiłem się chwilę zrelaksować - zrobiłem sobie herbatę, kilka kanapek, chipsy, rozsiadłem się wygodnie na kanapie i włączyłem jakieś kabarety. Nie, nie, to nie były mecze reprezentacji Polski.
No, pora już się szykować. Podjechałem na parking, była godzina 15.45, nikogo nie zabrakło. Wsiadliśmy więc do autokaru i wyjechaliśmy parę minut wcześniej. Usiadłem koło kierowcy i wyjąłem swój notes trenerski. Dawno tak dobrze mi się nie myślało, może to dlatego, że poradziliśmy sobie z tymi problemami?
W końcu dojechaliśmy na miejsce i wreszcie pogoda dobra. Zapowiadał się bardzo ciekawy mecz. Rozgrzewkę poprowadziłem inaczej niż zazwyczaj. Zrobiliśmy więcej ćwiczeń rozciągających, mniej kondycyjnych. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
Mecz rozpoczął się. Oprócz Koziary w ataku zagrał Sójka. Gawęcki wylądował na ławie. Powiedziałem chłopakom żeby ruszyli do ofensywy od samego początku. Tak też zrobili. Pierwsze 30 minut należało do nas, to nie podlegało dyskusji. Byłem zadowolony z gry.
Piłkę wybitą z autu przyjął Świerblewski, obrócił się i wrzucił na 7 metr, tam był Koziara, piłka spadła idealnie na jego głowę. Przymierzył i GOL! Była to 33 minuta spotkania. Przypieczętowaliśmy swoją przewagę. Teraz spokojnie możemy zejść do szatni.
W przerwie powiedziałem tylko, by zachowali zimne głowy, bo nic nie ugraliśmy jeszcze.
II połowa także należała do nas, ale 2 razy Rocki i Mateusz Mak poważnie zagrozili bramce Misztala. Ten jednak w tym sezonie prezentuje bardzo wysoką formę i z opresji wyszedł obronną ręką.
Mecz zakończył się, a my możemy być bardzo zadowoleni, są to kolejne zdobyty punkty. 4 mecze wygrane, 3 zremisowane, 0 przegranych. Wynik naprawdę fantastyczny, w tabeli jesteśmy na 2 miejscu, mamy tyle samo punktów co Podbeskidzie i mamy identyczny stosunek bramkowy. Na 1. miejscu jest Pogoń Szczecin.
Powróciliśmy późno w nocy, właściwie to nad ranem. O 3.00, podróż przerwał nam wypadek. Szczęście w nieszczęściu bez naszego udziału.
W następnej części: Remont.
-
No i kolejna wygrana, mimo tych kłopotów finansowych klub gra bardzo dobrze.
-
Ciekawy odcinek. Widać jadząc autokarem dobrze pomyślałeś bo skład się opłacił i minimalnie wygrałeś 1-0. Widze że masz również bardzo dobrą sytuację w tabeli. Całę szczęście że ten wypadek nie dotyczył was, choć zamieszczając to w opowiadaniu było by ciekawie.
Teraz czekam na kolejny odcinek. Hmm Remont.. ciekawe czego? Składu? Raczej nie bo dobrze wam idzie.
Więc musze uzbroić się w cierpliwość.
-
#18
11 wrzesień, Środa, godz. 8.00. Dziś ruszają prace na odnowieniem budynku klubowego. Sam mam zamiar pomóc, toteż trening zrobię dopiero o 18.30. Nałożyłem na siebie robocze ubranie i podjechałem pod budynek. Murarze już zaczęli prace nad zewnętrznym wyglądem budynki. To nie praca dla mnie, wolę malować pomieszczenia. Wszedłem do środka. No, no, prace szły pełną parą. W gabinecie prezesa nie było drzwi, pewnie nowe będą. Zobaczyłem go jak robi porządki w swoim biurku.
- O, cześć - podał mi dłoń.
- Witam, witam.
- A co ty tak ubrany?
- Pomóc przyszedłem - odpowiedziałem ze śmiechem.
- Mówisz serio?
- Tak, co będę siedział w domu.
- A wiesz, to ja też coś zrobię, porządek w biurku zrobię na końcu, musimy i tak odmalować ten pokój, powycierać meble, poprzestawiać, zlikwidować problem wilgoci, no, ogólnie masa pracy.
- No to na co czekamy? - zapytałem.
- Na nic - odpowiedział i podał mi pędzel oraz farbę.
Zabraliśmy się za malowanie, praca szła bardzo przyjemnie. I ściana pomalowana została w 20 minut.
- Trzeba meble poprzestawiać - powiedział prezes.
- Bierzemy.
Poprzestawialiśmy, przesunęliśmy gazety na podłogę i znów zaczęliśmy malować, w 2 godziny wraz z przerwami na papieroska i piwko pomalowaliśmy wszystkie ściany. Został tylko sufit.
Po godzinie i to skończyliśmy. Teraz za pomocą środków likwidujemy wilgoć wychodzą z kątów.
- Dobra, teraz ogarniamy to w regale.
I tu było naprawdę sporo pracy, mnóstwo tego układania itd.
Ale udało się to wykonać po 2 godzinach. Prezes zaczął robić porządki w biurku i na biurku, a ja wziąłem dywan i zaniosłem go na trzepak. Tam nasza sprzątaczka miała go wytrzepać i wyprać.
Wszystko było skończone, oczywiście nie ustawialiśmy jeszcze mebli, ale to dopiero jak wróci dywan. Z tym będzie musiało nam pomóc kilka osób, bo przesunąć to łatwo, ale podnieść w jednego to nie bardzo, bo 2 przecież musi dywan podłożyć. Ale to wykonamy jutro.
Spojrzałem na zegarek. 16.00! Ale ten czas szybko upłynął. Pożegnaliśmy się i umówiliśmy, że jutro dalej pracujemy, dokończymy prace nad pokojem prezesa i zajmiemy się moim gabinetem.
Pojechałem do domu, wykąpałem się, zjadłem i z powrotem pod siedzibę klubu. Tym razem na trening. Kiedy już wróciłem z niego i usiadłem na łóżku poczułem się bardzo zmęczony. Zmęczony, ale także i szczęśliwy, że wreszcie idzie po mojej myśli...
W następnej części: Mecz z KSZO.
#19
A więc jest sobota, samo południe. Dziwna pora na rozegranie meczu, ale to nie my to ustalaliśmy. Gramy na własnym terenie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Mimo, że jest samo południe to czuć na szczęście, że zbliża się jesień, nie jest upalnie, wieje dosyć silny wiatr, pogoda słoneczna. KSZO do elity nie należy, ale jest to porządny I ligowy zespół. Myślę, że całkowicie do pokonania. Nie sądziłem przed sezonem, że będę tak mówił kogo możemy pokonać, a kogo nie, ale sytuacja przybrała całkowicie inny obrót sprawy i tak już wyszło, że zamiast tłuc się po dolnych rejonach tabeli jesteśmy w czubie.
Zrobiłem intensywną rozgrzewkę i zaczęliśmy się już powoli ustawiać na boisku...
No to jedziemy.
Piłkę przechwytują goście, strzał, broni Misztal! Piłka spada pod nogi tego samego napastnika ten dobija i... Bramka! To dopiero 4 minuta, a już musimy odrabiać straty.
- Gramy, gramy - krzyknąłem, aby zachęcić chłopaków do ataków.
I gramy rzeczywiście dobrze. Cały czas atakujemy, na razie nie ma efektów.
Nagle szarżować zaczął Nawrocik, ominął naszych 2 piłkarzy, wpadł w pole karne i rzut karny!
- Co kur*a?! - krzyknąłem.
Sędzia podszedł do mnie i wyciągnął żółtą kartkę.
- Panie sędzio, ale jak to?! Jaki karny?! Nie było.
Arbiter nie zareagował, mało tego pokazał kartkę Unierzyskiemu, który niby faulował!
Wpadłem w szał. Ale powstrzymałem się od obelg. Spojrzałem na trybuny. Ooooo, było chyba z 1900 kibiców. A tu tak się zaczęło i jeszcze teraz karny...
Do piłki podszedł zawodnik strzelił w prawy róg tam rzucił się Misztal i... Bramka... A było tak blisko, już prawie miał tę piłkę na rękach. Zeszło z nas całe powietrze.
W szatni powiedziałem kilka ostrych słów, gra była może i dobra, zostaliśmy skrzywdzeni przez sędziego, ale gubiliśmy się.
Wyszliśmy na II połowę, niestety nasze ataki nic nie przynosiły. W końcu po kolejnym niedokładnym podaniu nie wytrzymałem i krzyknąłem:
- Kur*a, weźcie się wreszcie do roboty!
Sędzia dał mi ostrzeżenie, powiedział, że jeszcze raz i odeśle mnie na trybuny.
Sójka wprowadzony za Gawęckiego minimalnie przestrzelił. Złapałem się za głowę, ale zacząłem bić brawo, może coś ruszy, ale to już 63 minuta.
5 minut później Unierzyski był faulowany w środku pola, nie dość, że faulu dla nas nie było, to został odgwizdany dla naszych przeciwników! Nie wytrzymałem po raz kolejny.
- A idź pan w ch*j, ciemniak, nawet sędziować nie umie!
Oczywiście czerwona kartka była nieunikniona. Zostałem odesłany na trybuny.
Mecz zakończył się wynikiem 0-2 dla przyjezdnych. Uważam, że zostaliśmy skrzywdzeni przez sędziego, gdyby nie jego złe decyzje mecz mógłby potoczyć się inaczej. Warto dodać, że 4 zawodników odniosło kontuzję i 5 dostało żółtą kartkę.
Ciekaw jestem kary za moje zachowanie...
W następnej części: Skutki mojego zachowania i mecz.
-
O [cenzura] 4 piłkarzy kontuzje. Będą nerwy przy ustalaniu składu. Wiesz co. Ta kariera równa się z karierą Buja ;D. Wbij do mnie
-
O **** 4 piłkarzy kontuzje. Będą nerwy przy ustalaniu składu. Wiesz co. Ta kariera równa się z karierą Buja ;D. Wbij do mnie
Ale 4 wykosiłem z KSZO :D :D :D :D
Dostałem za to 4 żółte :D
1 kartka dla KSZO :D
-
trener dobre oko ma, tylko na trybunę spojrzy i wie ilu ludzi jest na meczu:D a jakbyś miał czas to stworzyłbyś może replikę tej gazetki klubowej, bo jestem bardzo ciekaw jak ona wygląda
-
Fajna karierką!Zajrzyj do mnie!
-
Coś tak podejrzewałem że będzie remont jakiegoś budynku i tak też się stało. Można powiedzieć Sędzia Ch*j jak wspominałeś zagwizdał karnego, potem olał jak was sfaulowano, a na koniec dał ci czerwoną kartkę. To nie ty powinieneś zostać ukarany tylko ten arbiter.. ale to już historia i trzeba skupić się na kolejnych meczach.
Ps. Mam pytanko. Ty te wyniki zmyślasz czy grasz w pesa ?
-
bardzo fajnie kariera się rozkręca, ciekawe ile tak po ciągniesz, rozegranie meczu, wymyślenie czegoś i napisanie, ile Ci z tym schodzi..?:) strzelam.. godzinę ?
-
Coś tak podejrzewałem że będzie remont jakiegoś budynku i tak też się stało. Można powiedzieć Sędzia Ch*j jak wspominałeś zagwizdał karnego, potem olał jak was sfaulowano, a na koniec dał ci czerwoną kartkę. To nie ty powinieneś zostać ukarany tylko ten arbiter.. ale to już historia i trzeba skupić się na kolejnych meczach.
Ps. Mam pytanko. Ty te wyniki zmyślasz czy grasz w pesa ?
Jasne, że gram.
bardzo fajnie kariera się rozkręca, ciekawe ile tak po ciągniesz, rozegranie meczu, wymyślenie czegoś i napisanie, ile Ci z tym schodzi..?:) strzelam.. godzinę ?
Pół godziny. :)
-
Pół godziny. :)
Łoo to szybko :D Mi napisanie odcinka BAL zajmuje ponad 2 godziny ;).
Szkoda tej porażki, arbiter jak to arbiter, jak zwykle ch*j ;). Dobrze, że chociaż kaska jest. Powodzenia i wytrwałości ;).
-
#20
Ostatnie mecze nie były najlepsze. Nie chodzi może o grę, ale o wynik, no bo co nam z pięknej porażki? No ale dziś mamy szansę, gramy z Sandencją Nowy Sącz, która także ma problemy finansowe, znaczy my to już z opresji raczej wyszliśmy. Trzeba po prostu wygrać jeżeli naprawdę chcemy się włączyć w walkę o awans. To brzmi trochę nieprawdopodobnie, ale jak na razie świetnie nam idzie, więc czemu nie można by pomarzyć?
Mecz gramy o 17.30. Znów wyjazd. Jesteśmy już naprawdę wymęczeni tymi podróżami. Czeka nas 4 godzinna podróż. Zbiórkę zarządziłem o 12.30.
- Nie załamywać mi się tu po ostatnich niepowodzeniach, tylko gramy tak jak na początku, jasne? - powiedziałem, siedząc już w autobusie.
- Jasne, jasne - jakoś mało energicznie odpowiedzieli niektórzy z graczy.
- Przeciwnik nie jest trudny, cel: wywieźć 3 punkty. - Od początku ostro na nich siadamy.
W końcu po 4 godzinnej podróży dojechaliśmy do celu. Boisko było w fatalnym stanie, murawa to jakieś kartoflisko, jak na tym w ogóle można grać? No ale co poradzimy, wiadomo, że polskie kluby bogate nie są i nie na wszystko starcza pieniędzy, tak jak i u nas.
Szatnia była w miarę schludna, brakowało tylko tablicy, ale daliśmy radę. Wyszliśmy na rozgrzewkę 40 minut przed meczem, musieliśmy dobrze poznać boisko. Niestety, piłka trafiała w kępy i odbijała się albo w przód, albo w tyłu, albo na lewo, prawo, pod skosem, ogólnie była nie do opanowania. No ale i tak bywa...
W końcu zaczynamy. Piłka skakała, ale chłopaki dawali radę. W 10 minucie piłkę pod nogi dostał Koziara. Był to 21 metr, futbolówka pięknie podskoczyła na kępce trawy i kiedy już Koziara składał się do uderzenia wyobrażałem sobie jak urywa nogę, ale nie! Trafił w piłkę idealnie, tak, że wpadła ona w same okienko, wielkie gratulacje!
I połowa to zdecydowana dominacja.
II połowa to także panowanie na boisku, mimo tego trudnego terenu chłopaki radzili sobie naprawdę doskonale. Mecz zakończył się, mogliśmy być bardzo zadowoleni. Tymi całymi wyjazdami byliśmy bardzo, ale to bardzo zmęczeni, Jutro jest niedziela, więc mamy wolne. Na klubowym parkingu kiedy już wysiadliśmy postanowiłem coś oogłosić. Była 2 w nocy.
- Gratuluję udanego sezonu, zasłużyliście na 3 dniowy odpoczynek. Te wyjazdy są męczące, więc daje wam wolne do środy. Dziękuję.
- Chłopaki zaczęli się uśmiechać. Podszedł do mnie Ciesielski - kapitan drużyny.
- Panie trenerze to co się teraz dzieje w klubie to coś niesamowitego. Jesteśmy wysoko w tabeli, walczymy o awans do Ekstraklasy, mamy jakieś tam środki finansowe, to wszystko zawdzięczamy panu tak więc dziękuję w imieniu całej drużyny.
Padliśmy sobie w ramiona, omal nie popłakałem się ze wzruszenia. Kątek oka dostrzegłem jak po policzkach Ciesielskiemu lecą łzy.
- To nie tylko moja zasługa, ale i prezesa, no a przede wszystkim wasza, dzięki chłopaki.
I oczywiście każdego z osobna przytuliłem. No ale dobra, koniec tych czułości. Trzeba było się rozejść, w końcu to 2 w nocy...
-
te wyjazdy wykańczają..kadra jeszcze nie jest zapewne zbyt szeroka..więc nie da rady dać odpocząć najlepszych bo walka o awans idzie na całego..heh ciężka sytuacją, obyś tylko nie odpuścił w połowie sezonu.
-
Zgadzam się Master, musisz się wzmocnić ponieważ cały sezon będzie Ci ciężko wytrzymać a jeżeli w twoim patchu Lewy są realne formy zawodników to w Polsce raczej żaden nie powinien przekraczać 4.
-
Czas zaszaleć na polskim rynku transferowym, bo kadra się sypie niestety.
-
Ładnie Was wyruchał ten "sędzina" w meczu z KSZO. Pewnie w tunelu przed meczem wielki kumpel (- Cześć, - Cześć), a na boisku ładnie Cię załatwił (pewnie pod publikę bo wszyscy patrzą). Nie przejmuj się, tacy uje się zdarzają.
Dobrze, że odbiliście to sobie z Sandecją :)
-
Nadrobiłem straty i już jestem gotowy na kolejny odcinek ....
-
Masz tam literówke "boisko było w fatalnym stawie" :D
Co do meczu, masz szczęście, że twoi zawodnicy posiadają jako takową technikę i potrafili grać na tym "czymś" bo nie nazwę tego boiskiem. 3 punkty cieszą, dobrze, że zarządziłeś przerwę od treningów. Twoi gracze potrzebują świeżości.
-
Zapomniałem dodać wcześniej :P 8.kolejka :D
#21
Dalej czuję żal do sędziego za te jego decyzje. Ale trudno, teraz to już popij wodą. Ciekaw jestem tylko jakie będą konsekwencje mojego czynu. Jadę więc do odnowionego budynku klubowego, aby zobaczyć jakie pisemko przyszło do naszych władz. Aż miło teraz popatrzeć na nasze mieszkano zespołowe. Wszedłem do gabinetu, także odnowionego, bardzo miło się na pewno w nim będzie pracować. Zobaczyłem, że na biurku mam już odbitkę faxu, który przyszedł.
3000 tys. zł. grzywny, 1 mecz zawieszenia, w dodatku sędzia domaga się przeprosin. Zaje*iście kur*a pięknie...
Przyszedł prezes do mojego pomieszczenia.
- Nieźle namieszałeś.
- Ale to czysta prawda!
- Ja wiem, ja wiem - prezes położył mi rękę na ramieniu. - Polska piłka zawsze będzie bagnem.
Potaknąłem. Dziś będzie musiał mnie ktoś zastąpić na meczu. Spytałem prezesa kto, bo przecież II trenera nie ma.
Prezes uśmiechnął się.
- Miałem to zlecić wice prezesowi - Markowi, ale ja zasiądę na ławce trenerskiej...
Gramy z Flotą Świnoujście.
W autokarze usiadłem razem z prezesem. Objaśniłem mu co i jak oraz podałem wyjściową jedenastkę. Prezes miał za zadanie tylko przekazać to w szatni i właściwie rozgrzać zawodników, ale to przecież mogą zrobić sami, a zresztą prezes był kiedyś trenerem, więc wie coś na ten temat.
Mecz rozpoczął się, usiadłem jak najbliżej boiska i naszej budki. Pokrzykiwałem na chłopaków z trybun.
Nadeszła 13 minuta. Przeprowadziliśmy kapitalną akcję , którą wykończył Gawęcki płaskim strzałem przy bliższym słupku. Bramkarz był bez szans.
- Brawo! - krzyczałem z trybuny.
Mecz przebiegał całkowicie pod nasze dyktando, było naprawdę nieźle.
I nastąpiła zmiana stron.
Zaczynamy ją my, jesteśmy gośćmi w tym spotkaniu. Podanie do Hirsza, ten wykopuje gdzieś piłkę, nikt nie kwapi się do niej wyjść, zbiera ją Arifović, a nasi obrońcy stoją! Wszyscy 4! Także środkowi pomocnicy! Nic kompletnie nie ruszyli. Arifović zagrał do Walczaka, ten odegrał mu ją, a ten jak w masło wszedł w naszą defensywę i wiadomo jak to się skończyło.
Zamilkłem...
Ale zostało jeszcze 45 minut.
Niestety, mimo nieustannych ataków nie daliśmy rady strzelić bramki. Znowu tracimy punkty, mimo, że byliśmy lepsi. Lecz czołówka też się potknęła i jesteśmy na 3 miejscu w tabeli.
W następnej części: Gazetka klubowa - wpływy pieniężne.
-
kurde szkoda tego remisu, bo prowdziliście. Ale na szczęście inni też gubili punkty. ;)
-
#22
Powolutku kończy się wrzesień. Miesiąc ten zawsze kojarzy mi się z nauką w szkole, ale teraz mam 38 lat, więc nie uczę się już, a pracuje jako manager I ligowego klubu. Lada moment zacznie się październik i gra w złych warunkach pogodowych. Do tej pory pogoda też nas nie rozpieszczała, ale teraz będzie jeszcze gorzej. No ale dziś mamy w miarę ładny, dzień, niebo jest czyste, bezchmurne. Jadę do klubu o 10.00, po to, by zobaczyć jak idzie nasz interes z gazetką klubową. Dałem sobie i zawodnikom wolne do środy, więc nie mam treningu.
Dziś kończymy całkowicie remont, został tylko napis "Dolcan Ząbki" do przymocowania na ścianie budynku klubowego i zmiany można uznać za zakończone. Oczywiście skierowałem się do gabinetu prezesa.
- Witam, interes się kręci - powiedział na wstępie.
- No to bardzo się cieszę.
- Nie ściągnąłem Cię tu tylko po to, by pokazać ci ile zarobiliśmy na gazetce.
- W takim razie w jakim innym celu?
Wyjął tym razem wino na stół. Nalał mi pół lampki wina.
- Skontaktowała się ze mną pewna osoba, która wkrótce może dać pieniądze na klub, powiedziała, że będzie obserwować nasz klub.
- Kto to taki?
- To producent sprzętu sportowego "Korona" - Józef Topczewski.
Byłem zaskoczony, że tak poważna osoba mogła by sponsorować nasz klub. No ale powinienem się cieszyć, to świetne wieści.
- Zmobilizuj, więc tam chłopaków, bo jest szansa na lepsze funkcjonowanie klubu. Być może dzięki pieniądzom damy radę rozbudować stadion.
- To by było coś, za bilety mielibyśmy o wiele więcej funduszy - powiedziałem.
- Więc grajcie tam. A co do gazetki. - W ciągu 21 dni sprzedano za pośrednictwem internetu 2011 egzemplarzy, w sklepach pismo sprzedało się w liczbie 2998. Zarobiliśmy ponad 20 tys. złotych.
- Całkiem ładnie.
- O właśnie, propos pieniędzy, ta niewypłacona część wypłaty poprzedniej wpłynęła już na wasze konta.
- To dobrze. Kłopoty mamy już za sobą.
- Najwyraźniej tak. - Wyremontowanie budynku pochłonęło 11. tys. złotych, więc i tak licząc zyski za gazetkę jesteśmy na plus.
Pokiwałem głową, tłumiąc ziewanie, chciało mi się spać.
- Pożyjemy, zobaczymy jak to z tym wszystkim będzie, na razie nie będziemy nic zakładać.
Znów pokiwałem głową.
- Coś nie wesoło Ci dziś mimo dobrych wiadomości - rzekł prezes.
- Nie, nie, cieszę się, jestem po prostu zmęczony.
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Dzisiaj nie było treningu, jutro też nie ma, po tych wyjazdach dałem odpocząć piłkarzom no i sobie, mam nadzieję, że prezes nie ma tego za złe?
- Jasne, że nie, nie jesteście przecież maszynami.
Dokończyliśmy winko i rozeszliśmy się do domów, położyłem się spać, byłem wykończony.
W następnej części: mecz.
-
Dobrze byłoby, gdybyś do odcinków zawierających mecze choć ukradkiem (link ukryty w słowie) dodawał składy i statystyki, ale nie jest to konieczne, bo najpewniej nijak nie wpłynęłoby na jakość pracy.
-
No, dobrze, że wyszliście z tego dołka :D Niby taka mała gazetka, a pomoc ogromna ;). Jeżeli by się udało rozbudować stadion to już w ogóle byłoby super ;). Powodzenia, jak zwykle genialnie napisane ;).
-
No pieniądze bardzo by się przydały twojemu klubowi.
Widzę,że gazetka dobrze się sprzedaje :D
Powodzenia w next meczu. :)
-
fajnie że gazetka klubowa tyle kasy przyniosła, a jak jeszcze rozbudował byś stadion no to wtedy byś kasy miał na ekstraklasę wystarczająco :P
-
#23
Chłopaki po treningach powrócili z uśmiechem na ustach, zadowoleni, wypoczęci. a również. Poniedziałek może nie był udany, ale we wtorek już wypoczywałem, popijając piwko i siedząc przed TV. Może zdrowy tryb życia to nie jest, ale jakże skuteczny jeśli chodzi o wypoczynek.
Gramy dziś z Górnikiem Łęczna. Znów wyjazd. Na szczęście w następnym meczu z GKP Gorzów Wielkopolski gramy już u siebie.
Mecz zaczyna się o równej 20. Wyjazd mamy zaplanowany na 17.30.
Na placu tuż przed wyjazdem, powiedziałem chłopakom o całej sprawie, może to ich zmobilizuje. Większe pieniądze = więcej premii i większe wypłaty.
W końcu dojeżdżamy na boisko. Bardzo ładna pogoda, słońce już zachodzi, wieje leciutki wiaterek, aż miło grać.
Rozgrzewka w taką pogodę to czysta przyjemność, oby taką przyjemnością był mecz.
No i w końcu zaczynamy. Pierwsze 5 minut to utrzymywanie się przy piłce graczy z Łęcznej. Oddali strzał na bramkę Misztala, ale ten spokojnie ją wyłapał. Poszła kontra. Z prawej strony dograł jeden z naszych piłkarzy, w pole karne wbiegł Świerblewski i... poprzeczka!
Co za pech! Ale jeszcze nie koniec, piłka trafia do Gawęckiego, ten mija jednego rywala, zagrywa ma 5. metr, a tam wyskakuje Koziara i uprzedzając obrońcę pakuje piłkę do bramki! Gol! 0:1! Chwalę chłopaków za tę akcję.
I od środka zaczynają gospodarze, szybko jednak tracą piłkę. Przechwytuje ją Świerblewski, pociągnął ładnych parę metró, uderzył z 20 metra i... słupek! No co za pech tego piłkarza! Wybija jeden z obrońców odbitą piłkę od słupka, ta trafia pod nogi Piesia, dośrodkował on z prawego sektora boiska, piłka odbiła się od murawa, Koziara na 5 metrze wyskoczył do niej, uderzył ją głową po koźle i 2:0! Jest! Coś niesamowitego! To 5. bramka Koziary w tym sezonie. W poprzednim w całym strzelił ich 6.
Jestem uśmiechnięty od ucha do ucha. Ze szczęścia chce mi się płakać, nie wiem czemu, ale nagle poczułem się tak dobrze...
Odkąd moja kochana zmarła piłka nożna to cały mój świat, zawsze kiedy klękam do pacierza myślę o niej...
Przeważamy dalej, gra jest wyśmienita. Zbliża się powoli koniec I połowy.
I nagle piłka trafia do Koziary, ten bark, bark z obrońcą wychodzi na pozycję sam na sam z bramkarzem, wyprzedza defensora, uderza i... POPRZECZKA! No nie wiem jak to określić.
W przerwie nie powiedziałem złego słowa, no bo co tu mówić - gra kapitalna.
II połowa także pod nasze dyktando. Nie oddajemy inicjatywy rywalom. Cały czas jesteśmy w natarciu, ale bramki nie padają.
Około 60 minuty I groźna akcja gospodarzy, mianowicie strzał z rzutu wolnego. 15 minut później bardzo groźnie z dystansu uderzał jeden z zawodników Górnika. Były to jednak pojedyncze przebłyski.
Dochodzi koniec meczu, wrzut z autu dla nas, piłka trafia w pole karne, wybijają ją obrońcy przed pole, zgarniamy ją, podanie do Bazlera, ten w ekwilibrystyczny sposób uderza, broni bramkarz i dobija Koziara! 3:0! Tak jest! Ale co to? Ah, spalony.
Mecz zakończył się, myślę, że było to kapitalne widowisko z naszej strony. Mamy już tylko 2 punkty straty do lidera!
W Ząbkach szał, wygrywamy kolejny mecz. A co tam! Idziemy do baru, taki mecz trzeba opić...
W następnej części: mecz.
-
No w klubie juź jest normalna sytuacja finansowa, i o to chodzi.
Są pieniądze są wyniki, i bardzo dobrze.
A wasz zespół to tylko chleje i chleje.
Zapraszam do siebie. ;)
-
Tak jak kolega wyżej napisał, są pieniądze to i wyniki jakieś lepsze są, pewna wygrana 0 - 2 na wyjeździe to bardzo dobry rezultat bo jak wiemy na wyjeździe zawsze ta forma zawodników gorsza jest.
-
jest zwycięstwo, jest impreza ;D ;D
gratuluję kolejnej wygranej i po cichu myślę o możliwości czytania spotkań z ekstraklasy :D
-
#24
Obudziłem się rano szczęśliwy i lekki na duchu, gramy dziś mecz u siebie z 17. w tabeli GKP Gorzowem Wielkopolskim. Mamy nadzieję na zdobycie 3 punktów, radziliśmy sobie przecież z silniejszymi rywalami, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna. Początek spotkania o 16.00, zbiórka godzinę przed. Pojawiłem się punktualnie, w szatni byli już wszyscy.
- Witam panowie - rzuciłem.
- Witamy.
- Sami wiecie - trzeba po prostu wygrać.
- Jasne panie trenerze.
Wygoniłem ich na rozgrzewkę, jak już mówiłem, po prostu trzeba wygrać.
Kiedy już wszyscy się ustawili na połowach sędzia zagwizdał po raz 1 w tym meczu.
1. akcja i już mogła paść dla nas bramka. Dogodną sytuację miał Gawęcki, ale jego strzał na korner sparował golkiper rywali. Po dośrodkowaniu próbował ponownie, ale i tym razem bramkarz był górą.
I nagle nasza gra zaczęła się sypać. Podania były słabe, niedokładne, nie wiadomo gdzie adresowane. Gorzowianie może nie przejęli inicjatywy, ale nasza postawa była naprawdę kiepska i nie potrafiliśmy sklecić porządnej akcji.
I połowa to niesamowita nuda, zaczęło mnie jednak niepokoić to, że nie możemy strzelić bramki jednej z najsłabszej drużyn całej ligi.
Wychodzimy na drugą połowę, mam nadzieję, że swoim spokojnym, lecz stanowczym przemówieniem zmobilizowałem moich podopiecznych do lepszej gry. Niestety, ale nie. Gorzowianie zaczęli się rozkręcać na boisku i po za nim...
A dokładniej na trybunach. Zaczęli rzucać krzesełkami i kamieniami w naszych kibiców. Odpalone zostały race i petardy. Sytuacja wyglądała naprawdę fatalnie, nasi kibice nie pozostawali dłużnych i odpłacali się tym samym.
Doszło do rękoczynów, choć widziałem u niektórych noże i baseballe w rękach. Kilku policjantów nie mogło dać rady rozwścieczonemu tłumowi. Ciekaw jestem jak przemycili baseballe, przecież strażnik, sprawdzający bilety powinien zauważyć.
Sędzia przerwał mecz, była to 60 minuta. Kilka rac poleciało na boisku.
Słychać było przekleństwa, piski, wrzaski, strzelanie kości. Do boju ruszyło około 200-300 osób. Nagle race spadła na naszą ławkę rezerwową.
- Kur*a! - krzyknąłem i wybiegłem gdzieś na środek boiska.
Na trybunach dalej działy się dantejskie sceny. Po 15 minutach, kiedy dojechały posiłki policji i straży uporano się z zamieszkami. Sędzia wznowił mecz.
Niedokładne podania, straty, głupie kiwki, błędy - tak można tylko określić grę.
Sędzia doliczył 5 minut. I wtedy Feciuch uderzył z linii pola karnego na naszą bramkę. Już miałem dostawać zawału, ale nagle okazało się, że piłka obtarła tylko słupek.
Ufff, co za fart. Wzniosłem oczy do nieba.
Piłka trafiła na lewo do Robaszka. Pogodziłem już się z tym, że zremisowaliśmy bezbramkowo z praktycznie najsłabszą drużyną, byłem wściekły. Ale pomyślałem sobie: "Może to jest ta akcja!"
Robaszek wrzucił piłkę w pole karne, tam był Sójka, ale miał przy sobie 2 obrońców, do tego wychodził bramkarz. Nie ma szans pomyślałem wtedy, ale on doszedł do piłki i ją uderzył, w pierwszym momencie, pod świecące słońce wydawało mi się, że piłka wylądowała na górnej siatce, ale zobaczyłem cieszącego się Sójkę. Czyżby gol?
Kibice zaczęli szaleć, tym razem z radości. Tak! tak jest! Gol! Mamy bramkę! To była 95 minuta!
- Taaaaaaaak! - Darłem się jak opętany.
Wyściskałem się z Sójką co nie miara.
Zaraz po rozpoczęciu ze środka sędzia zakończył mecz, goście byli załamani, my niesamowicie szczęśliwi.
Dziękuję Panie Boże!
W następnej części: Skutki zamieszek na stadionie...
-
Bardzo ciekawe spotkanie, skorzystałem z twojego zaproszenia i jestem pod wrażeniem tego co opisujesz, mimo, że bez screenów to i tak bardzo fajnie to wszystko się czyta. Mieliście szczęście i pecha w tym meczu, po strzale Feciucha bo mógł paść gol a to by trochę skomplikowało sprawę ale Ty masz Sójkę, który potrafi poradzić sobie z dwoma zawodnikami i strzelić bramkę ! Brawo :)
-
No się działo na trybunach, szaleństwo. Gol w końcówce, burdy. Normalnie klimat polskiej ligi. ;)
-
Normalnie poeta z Ciebie będzie w przyszłości.
Gratuluję wyobraźni i czekam na dalsze opowiadania.
-
Kolejny bardzo dobry odcinek. Podwójny dreszczowiec w Gorzowie. Ale dobrze że sędzia doliczył te 5 minut :)
Mam nadzieję, że PZPR... PZPN nie wyciągnie jakiś konsekwencji wobec Was za złe zabezpieczenie meczu itd... A jeśli miały być kary, to dla GKP także...
EDIT Czemu nikt mnie nie poprawia :) Przecież mecz był w Ząbkach, a nie Gorzowie. Przepraszam, zapędziłem się :)
-
widze że zaczerpnąłeś inspiracje z racami na boisku z derbów Legii z Polonią i meczu LECH -Widzew, gdzie też race poleciały na boisko ;/ ja już ocenę wystwiłem 6- Niesamowita ;D
-
#25
Sobota...Dzień odpoczynku. Piękny dzień, promienie Słońca muskały mnie po twarzy kiedy leżałem na łóżku rozmyślając o wczorajszych wydarzeniach.
Udam się do naszej klubowej siedziby zaraz tam dowiem się co i jak. Bo nie sądzę, że PZPN będzie zwlekał z wyrokiem. Zapewne my też zostaniemy ukarani, w końcu nasi kibice dołączyli się do bójki i także rzucali racami, kamieniami i wszystkim co pod ręką.
W ogóle to jakim cudem kibice przemycili baseballe i noże? Oj, mogą być problemy...
Ubrałem się, zjadłem śniadanie, włączyłem TV. Przełączyłem kanał na Polsat Sport. Zobaczyłem Mateusza Borka, jak w studiu dyskutuje o "bydłu na stadionach". Łatwo się domyślić, że chodzi o to, co się działo wczoraj.
W końcu wsiadam w samochód. Przekręcam kluczyk - samochód nie odpala. Co jest?! Druga próba i samochód dalej nie pali. A więc jeszcze to...
No nic, potem zadzwonię do znajomego mechanika, pojadę rowerem, mam 3,5 km, więc aż nie tak dużo.
Po 25 minutach dojechałem na parking. W kieszeni zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałem na ekran - Prezes.
Nie odebrałem, zaraz będę u niego. Zobaczyłem jednak, że zamiast w gabinecie jest w samochodzie.
- Czemu nie samochodem? - zapytał zaskoczony.
- Zepsuł się.
- Wsiadaj szybko! - rzucił.
Wsiadłem do auta, obok kierowcy, czyli prezesa.
- Co się stało? - zapytałem bardzo zaskoczony.
- Na komisariat jedziemy.
- Jak to? Po co niby?
- Nie wiem, dostałem telefon z posterunku żeby stawić się z Tobą.
Dotarliśmy pod posterunek. Wchodzimy na komisariat.
- Tutaj panowie! - zawołał z końca korytarza policjant.
A więc chyba wszyscy już wiedzą kim jesteśmy i po co przyjechaliśmy. Wszedliśmy do pomieszczenia, siedział tam już jeden z policjantów.
- Nie bójcie się, jesteście tylko świadkami i chcemy, abyście opowiedzieli o wydarzeniach. - rzucił na wstęp.
Usiadliśmy na 2 krzesełkach.
- Więc powiedzcie wszystko co wiecie.
Prezes, który zawsze jest na naszych meczach zaczął mówić. Ja tylko dopowiadałem. Posterunkowy cały czas pisał w laptopie.
- Ilu jest rannych? - spytałem. Widziałem jak 4 karetki podjeżdżają pod stadion, więc coś się stało komuś.
- 13 poważnie rannych, 42 osoby mają lekkie obrażenia i jest jedna ofiara śmiertelna.
- O Boże. Jak to?
- To wasz kibic, wykrwawił się na śmierć. Zatrzymaliśmy już połowę osób, które brały udział w tej bójce. Pozostałych ich kumple wypaplają. A jak nie, to będą mieli wyższe kary.
- Wsadzicie ich do więzienia? I ilu?
- 17 osób ma zawiasy już, więc nie podlega to dyskusji. A o losach reszty orzeknie sąd.
Wyszedłem wstrząśnięty z komisariatu. Na schodach zobaczyłem płaczącą kobietę.
- Co się stało? - spytałem.
- Zabili mi syna! Mojego synka! Te zbiry, bandziory, jak tam można?!
A więc to matka zabitego. Cały czas łkała. Nic nie mogłem zrobić, po prostu powiedziałem, że mi przykro. Bo tak naprawdę było mi.
Okropnie czułem się za kibiców. Tak mi było szkoda tej kobiety...
Wróciłem do domu, rozpłakałem się, nie mogłem już po prostu dusić tych wszystkich emocji w sobie...
Kara z PZPN to 7000 zł. grzywny za to, że dostatecznie nie zabezpieczyliśmy stadionu + 5000 tys. za race. Gorzowianie dostali 15000 tys. złotych kary, w końcu to oni zaczęli. Ich stadion zostanie zamknięty na 3 spotkania.
W następnej części: Mecz
-
No widać, że u ciebie PZPN działa a nie pierdzi w stołek jak w rzeczywistości.
Ale karę wam dali, masakra jakaś z tym. Gorzowaniom też dali nieźle dowalili i bardzo dobrze w końcu oni zaczęli.
-
szkoda tej kary bo to kupa kasy jak na klub pierwszoligowy. Szkoda też tego chłopaka, powinieneś przed meczem uczcić to minutą ciszy
-
#26
Wydarzenia z poprzedniego meczu dalej tkwiły w mojej głowie. W końcu jednak trzeba się pozbierać i zacząć coś robić. Do końca rundy już niewiele, każdy czeka na urlop. Dziś mamy sobotę i gramy mecz z Odrą Wodzisław Śląski. To trudny przeciwnik, w dodatku grają na swoim boisku. Mecz odbędzie się wieczorem, a dokładniej o godzinie 19.30. Wyjazd mamy zaplanowany na 15.10.
Zastanawiałem się czy do I składu nie wstawić Sójki, który strzelił ostatnio bardzo ważną bramkę. Ale Gawęcki przed tym meczem miał 4 gole, 2 asysty, Koziara miał dokładnie takie same statystyki. Napastników mamy bardzo dobrych. W sumie w 12 kolejkach razem zdobyli 8 goli i 4 asysty.
Sójka zacznie na ławie, będzie naszym jokerem.
Boisko świetnie przygotowane, wieje chłodny wiatr, ogólnie jest chłodno. W końcu nie dawno zaczęła się jesień. Pogoda do gry jednak nie jest zła. Stan murawy naprawdę doskonały, a plac gry świetnie oświetlony.
Podszedłem do arbitra, powiedziałem, aby zarządził minutę ciszy. Wcześniej to samo przekazałem spikerowi i piłkarzom mojej drużyny.
Staliśmy 60 sekund w mileczniu, potem rozległy się oklaski.
Kiedy już wszyscy się ustawili zaczynamy to widowisko.
Pierwsze 20 minut to równa, zacięta gra, zespoły nie atakowały, a ataki rozbijały daleko przed polem karnym. Może być naprawdę trudno.
Piłkę dostał Koziara i zagrał do Gawęckiego, natychmiast do niego doskoczyło 2 obrońców. Gawęcki kapitalnie jednak przerzucił piłkę nad robiącymi wślizg piłkarzami. Miał otwartą drogę do bramki. Podbiegł na 14 metr i potężnie huknął.
Piłka zatrzepotała w siatce. Mamy bramkę!
W I połowie nie było widać żeby, któraś z drużyn przeważała. Nie było groźnych akcji, ani z naszej strony, ani ze strony gospodarzy.
II połowa zaczęła się pod dyktando zawodników Odry. Mieli nawet sytuację sam na sam, ale Mielcarz poradził sobie. Zacząłem się denerwować. Oby udało się uspokoić sytuację.
Przeprowadziłem 2 zmiany, po których opanowaliśmy sytuację. Bazler i Wróbel świetnie sobie radzili.
W 76' za Gawęckiego wprowadziłem Sójkę. W samej końcówce spotkania, po dośrodkowaniu z lewego sektora boiska uderzył piłkę głową mimo asysty 3 obrońców. Bramkarz także próbował wychodzić. Piłka trafiła...w słupek.
Ależ ten Sójka gra głową, to chyba jego najlepszy element gry.
Wkrótce mecz zakończył się. Odnosimy kolejne ważne zwycięstwo. Oby tak dalej. Przed sobą mamy 2 mecze na własnym terenie.
W następnej części: Nowy zakup, sytuacja w lidze.
-
Wreszcie jakaś drużyna z porządną murawą :D Ku**a musiały być niezłe zamieszki, że jest ofiara śmiertelna, dobrze zrobiłeś z tą minutą ciszy ;). Oj coś czuję Dolcan przebojem wejdzie do ekstraklasy ;). Swoją drogą dużo punktów zdobywasz na wyjazdach. Teraz będzie trochę łatwiej, gracie 2 mecze u siebie, a to działa na psychikę ;). Powodzenia w dalszej grze ;).
-
dobrze że znowu wygrana
tak na marginesie, ciężko ci będzie (moim zdaniem przynajmniej) zatrzymać u siebie tego bramkarza
-
#27
Postanowiłem, że nie będę oddawał do naprawy mojego wysłużonego Golfa III. Zamierzam kupić nowy samochód. Najpierw jednak uporam się ze starym. Po mieście poruszać się będę rowerem. Przystanąłem przy jakimś komisie. Zapytałem, czy nie zechcą przyjąć zadbanego Golfa III. Oczywiście o usterce powiedziałem. Panowie z komisu, który chyba właśnie się rozkręcał, bo na parkingu stało może 10 samochodów podjechali pod mój dom lawetą, w razie gdyby zechcieli zabrać moje dawne auto. Obejrzeli go i stwierdzili, że jest w naprawdę dobrym stanie. Usterkę sami naprawią. Zaproponowali mi za niego 3500 tys, koszt naprawy wyniesie 1500 zł, więc dlatego tak niewiele. Długo nie zastanawiając się przystałem na propozycję.
Zarobiłem 3.500 tys, a na swoim koncie miałem uzbierane jakieś 42.000 tys. Na samochód wydam maksymalnie 25.000 tysięcy.
Dotarłem do salonu Peugoeta. Zobaczyłem tam śliczny samochód, to model 307, w hatchbacku. Był w srebrnym kolorze, a kosztował 27,450 zł. Postanowiłem mimo to, zakupić pojazd. Bardzo mi się spodobał. Samochód przyjdę odebrać jutro, ponieważ dziś jest już godz. 15.10, a salon zamykany jest o 16.00, jak wiadomo przyjechałem rowerem. Poproszę jednego z kolegów, aby podrzucił mnie jutro na miejsce. A tak prezentuje się mój nowy zakup:
(http://angliki.info/content/attachments/2149-peugeot.307.northdevon.arp.750pix.jpg.html?cid=18)
Kilka screenów:
(http://img848.imageshack.us/img848/9241/74459198.jpg)
(http://img269.imageshack.us/img269/8057/42806542.jpg) (http://img269.imageshack.us/i/42806542.jpg/)
(http://img156.imageshack.us/img156/8288/69858354.jpg) (http://img156.imageshack.us/i/69858354.jpg/)
(http://img189.imageshack.us/img189/2218/75519099.jpg) (http://img189.imageshack.us/i/75519099.jpg/)
(http://img851.imageshack.us/img851/997/13255974.jpg) (http://img851.imageshack.us/i/13255974.jpg/)
(http://img62.imageshack.us/img62/935/93940335.jpg) (http://img62.imageshack.us/i/93940335.jpg/)
(http://img831.imageshack.us/img831/9246/93122078.jpg) (http://img831.imageshack.us/i/93122078.jpg/)
(http://img641.imageshack.us/img641/605/54144906.jpg) (http://img641.imageshack.us/i/54144906.jpg/)
-
fajny samochód sobie zakupiłeś ;D
a jeżeli chodzi o tabelę to masz tylko 2 punkty straty do Podbeskidzia B-B.
Zadziwiająca postawa LECHA w Ekstraklasie :-\
-
No dobry mecz z Odrą, tam zawsze się ciężko gra a wy nawet wygraliście. Masz dobrą ekipę, widać to po screenach. Idziecie mocnym krokiem do Eksy, do lidera macie tylko 2 punkty straty. Walczcie dalej chłopaki.
Fajny pomysł z tą minutą ciszy i dobry zakup.
-
Lewy mam pytanie - sam wymyśliłeś tą minutę ciszy czy przeczytałeś mój post? ;D
-
Lewy mam pytanie - sam wymyśliłeś tą minutę ciszy czy przeczytałeś mój post? ;D
Przeczytałem Twój post, dziękuję Ci za propozycję. :)
Jak macie jakies fajne pomysły to piszcie. :)
-
Przeczytałem Twój post, dziękuję Ci za propozycję. :)
Jak macie jakies fajne pomysły to piszcie. :)
spoko, jak coś zawsze będę pomagał, bo moim zdaniem to najlepsza kariera na całym forum ;D
-
#28
Wstałem w bardzo dobrym humorze. W swoim posiadaniu miałem teraz nowy samochód. Oczywiście opiłem to już z kolegami. Bardzo spodobał im się mój samochód.
Gramy dziś z łódzkim ŁKS. Jest to naprawdę mocna drużyna, która zawsze gra do końca. Słynie z waleczności. Jestem jednak pozytywnie nastawiony do meczu, w dodatku gramy przed własną publicznością.
Podjechałem na parking swoim nowym autem, kiedy wysiadłem piłkarze zaczęli pogwizdywać. Po zaspokojeniu ich ciekawości "Jaki ma silnik itd." skierowaliśmy się ku szatni.
Kiedy chłopaki się przebierali rzuciłem:
- Kto będzie najlepszym zawodnikiem spotkania może się przejechać moim samochodem.
- Dobra! - powiedzieli.
No proszę, jak łatwo ich można zmobilizować...
Jest 20.00, późna pora, Słońce już dawno zaszło. Nie jest jednak chłodno, raczej normalnie jak na jesień. Warto podkreślić, że nie pada. Pogoda do gry dobra.
Rozgrzałem porządnie zawodników i wygoniłem ich na plac gry.
Sędzia zagwizdał po raz pierwszy. Ruszyliśmy od początku do ofensywy, zobaczymy co z tego wyniknie.
Piłka w swoim posiadaniu miał Kosiorowski. Zagrał ją między dwóch obrońców, na dobieg. Tam jak w masło wszedł Świerblewski i w sytuacji sam na sam mocnym, pewnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza. 1:0 dla nas.
I połowa to głównie ataki Dolcanu, ŁKS wyprowadzał kontry, z których nic nie wynikało.
Po przewie goście zaczęli coraz śmielej radzić sobie na boisku. Na szczęście obrona spisywała się bez zarzutu, mecz wyrównał się.
I tak oto nadeszła 71'. Kosiorowski zagrał dokładnie tak samo jak przy akcji na 1:0, tyle, że teraz z lewej strony boiska. Ponownie wpadł tam Świerblewski, który nie zmarnował sytuacji. 2:0!
Ledwie 2 minuty później strzelamy 3. bramkę. Koziara przechwycił piłkę, zagrał ją do Gawęckiego, a ten od razu po kontakcie z futbolówką przygotował sobie ją na strzał. Uderzył z 26 metra bardzo mocno po ziemi i Wyparło pokonany po raz 3 w tym meczu.
Wspaniale!
10 minut później Marcin Mięciel wyszedł sam na sam z Mielcarzem. Były piłkarz Legii trafił w słupek, ale dobitka Kujawy na pustą bramkę zakończyła akcję. Mam pewne wątpliwości, czy nie było spalonego, ale przy wysokim prowadzeniu darowałem sobie dyskusje z arbitrem. Ledwie 6 minut później tracimy 2 bramkę, na szczęście sędzia boczny dopatrzył się spalonego.
Mecz skończył się. Był to naprawdę bardzo ciekawy i interesujący spektakl. Oby więcej było takich meczy.
-
No to kto jeździł autem.A co w następnym odcinku?
-
#29
Oczywiście obietnicy dotrzymałem i samochodem przejechał się ten, który był najlepszy. Był to oczywiście Świerblewski - autor 2 bramek dla nas. Ostatnie dni są dla mnie bardzo udane, jeśli by jeszcze dołożyć dziś zwycięstwo nad Kolejarzem Stróże, to byłoby całkiem wspaniale. Niestety, nic bez walki nie ma. Wszystko zweryfikuje boisko. Mecz zacznie się o 19.00. Jestem bardzo ciekaw ile osób przybędzie na mecz, ostatnio jesteśmy w kapitalnej formie, więc liczę, że stadion będzie wypełniony po brzegi.
Kiedy dotarłem pod budynek klubowy, spojrzałem na stadion. Był w pełni zapełniony, tak jak przewidywałem. Kurczę, ta rozbudowa bardzo by się przydała. No ale to melodia przyszłości. Póki co musimy grać przy takich trybunach jakie są.
Bardzo mocno rozgrzewałem zawodników, jest chłodno, więc przyda się im organizmom. Powiedziałem przed meczem jeszcze kilka słów i już. Zaczynamy widowisko.
Pół godziny gry za nami, a akcji jak na lekarstwo. Wieje nudą.
Ale mamy rzut z autu. Piłka po dośrodkowaniu trafia w pole karne. Tam obrońcy Kolejarza, a dokładnie 3 defensorzy nie dochodzą do porozumienia co skwapliwie wykorzystuje Gawęcki, który wślizgiem pokonuje bramkarza rywali. 1:0! Kibice szaleją.
Ledwie 7 minut później jest już 2:0 dla nas. Ponownie Gawęcki, asystował Koziara. Ten drugi zagrał kapitalną piłkę na dobieg, a lewonożny zawodnik minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Jesteśmy na 2 bramkowym prowadzeniu.
Moje słowa po przerwie jeszcze tkwią w głowach zawodników, w tu już tracimy bramkę. Piłkę na dobieg zagrał Jarosiewicz, a w sytuacji sam na sam Sacha lobuje Mielcarza, mamy 2:1.
Ale po rzucie rożnym i mocnym strzale chyba Kosiorowskiego z ostrego kąta piłkę odbija bramkarz. Próbuje ją wybić obrońca, lecz zrobił to tak niefortunnie, że trafił głową do własnej bramki. Znów jesteśmy na 2 bramkowym prowadzeniu!
Przeprowadziłem 3 zmiany, na boisko wszedł: Stretowicz, Sójka i Wieladek. To był strzał w 10.
W 78 minucie Stretowicz po zagraniu z lewej strony Sójki podwyższa wynik na 4:1. Brawo chłopcy! Ależ gramy!
I 3 minuty później po identycznej akcji, tyle, że tym razem zagrywał Robaszek Stretowicz pakuje futbolówkę do bramki. Wejście smoka!
Gdy wydawało się, że to koniec strzeleckich popisów trafia na 5:2 Salami. Kandyfer wrzucił piłkę z rzutu wolnego, z narożnika pola karnego, a tam najwyżej wyskoczył Salami i skierował ją do siatki.
To było naprawdę niesamowite widowisko. Kibice są w 100% z nas zadowoleni.
W tabeli przeszkoczyliśmy Podbeskidzie, Pogoń jest liderem. Dwa najbliższe mecze gramy właśnie z tymi drużynami...Będzie się działo...
W następnej części: Wypadek.
-
Niezły pogrom na stadionie w Ząbkach ale jaki wypadek co się dzieje dawaj następny odcinek. Ile ty tak jeden odcinek piszesz?
-
kolejne ciekawe odcinki..patrząc na statystyki to są bardzo ciekawe jak na drugą ligę polską..hmm..chyba pobiorę tego patcha jednak bo wygląda dobrze mimo tego, że za polską ligą nie przepadam. Co do wzmocnień to przydał by Ci się solidny defensywny pomocnik.
-
#30
Jest 3 listopad, przed nami 2 ostatnie kolejki. Najcięższe mecze, ponieważ gramy z liderem, i z 3 siłą ligi. Jacek Gabrusiewicz - nasz boczny obrońca poprosił mnie, abym pojechał z nim wybrać nowe obuwie sportowe. Jako, że nie miałem nic do pracy zgodziłem się. Wyjeżdżamy o 12.00, założyłem już zimową kurtkę, wieje bardzo silny wiatr. Pojechaliśmy jego samochodem. Stawiłem się u Jacka 10 minut przed umówioną porą. Wyjechaliśmy punktualnie.
Na początku mieliśmy wstąpić do sklepu sportowego "Promotor". Jechaliśmy spokojnie, słuchając RMF FM. Nagle na głównym skrzyżowaniu w mieście zatrzymaliśmy się, bo zaświeciło się czerwone światło. Zobaczyliśmy jak z naprzeciwka szarżuje, nie zważając na przepisy srebrne Porshe. Myślimy sobie - chce zaszpanować, zaraz z piskiem zatrzyma wóz. Ale nie, tak się nie stało.
Obok nas na sąsiednim pasie stała jakaś Corsa. Patrzyłem z przerażeniem co się dzieje. Porsche nawet nie zwolniło o 10 km/h.
Będzie chciał się przecisnąć między mną a tą Corsą. Boże, przecież mu to się nie uda, a na pewno nie przy tej prędkości. Podniosłem rękę do czoła, aby się przeżegnać, nie zdążyłem. Poczułem jak cały wóz się trzęsie, kawałki przedniej szyby wbijają mi się w ciało. Poduszka powietrzna nie otworzyła się, dlaczego? Upadając na skrzynię biegów klatką piersiową zobaczyłem jeszcze jak Jacek ma całą twarz we krwi. Nie! Nie! On nie mógł zginąć! Jac...
Obudziłem się w szpitalu. Mam nogi, ręce?! Mogę poruszyć nogami, a ręce?
Ręce w porządku. Ale co się stało? Chyba jestem w szpitalu, ciekawe jak tu trafiłem? Złapałem się za głowę, a co to?! Bandaż?!
A więc coś zrobiłem sobie w głowę? Chwila, chwila...
Zielona Corsa, światło... Co to było? Porsche, jakiś huk tłuczonej szyby... Wypadek! Pewnie miałem wypadek! Ale jak?! Po co ja jechałem?! I czy sam byłem czy może z dziećmi? Nie, chwila, ja nie mam dzieci... Jacek!!! To on był ze mną! Po buty! Gdzie on jest?! Gdzie on jest?! Tu, w szpitalu, w domu, a może... nie żyje?
- Siostro!
- Tak?
- Gdzie Jacek?!
- Jaki Jacek?
- Ja miałem z nim wypadek, on żyje?! Proszę powie siostra, że tak.
- Nie wiem o co chodzi Panu... - Aaaaa, pan wczoraj miał wypadek?
- Tak!
- Jechał pan samochodem i zderzył się na skrzyżowaniu?
- Nie zderzyłem się, ktoś uderzył w nas, kiedy staliśmy na światłach i kierował mój kolega.
- Tak, wiem już kto to.
- A jak jego stan?
- Dobry, nie jest źle, ma jednak obrażenia głowy.
Natychmiast podniosłem się z łóżka, dopiero teraz zobaczyłem, że jestem pod kroplówką.
- Nie, nie, Pan musi wypoczywać.
- Ale ja muszę się z nim zobaczyć!
Wstałem na nogi, czułem się dobrze.
- Czy mogłaby Pani to coś odłączyć?
Pielęgniarka pokręciła głową i wykonała moje żądanie.
- Gdzie on leży?
- Zaraz sprawdzę - powiedziała.
- Na tym piętrze w 7 sali.
Niemal pobiegłem. Leżał tam! Twarz miał całą opuchniętą. Oczy miał otwarte!
- Jacek!
- Pan Trener?! - uśmiechnął się ciężko.
Zaczęliśmy się tulić do siebie.
- Co się stało? - spytał.
- Wypadek mieliśmy.
- Ah, tak. A co tamtemu kut*sowi, co w nas wjechał?
- Nie wiem, nie obchodzi mnie on.
- Ale śmiesznie trener wygląda w tym bandażu na głowie.
- Ty się lepiej nie śmiej, ty masz to samo - powiedziałem z uśmiechem.
Po 2 godzinach pogawędki wyszliśmy z sali i poszliśmy wypisać się na życzenie.
Lekarz powiedział, że powinniśmy pobyć na obserwacji, ale nie posłuchaliśmy go. W końcu za 3 dni wielki mecz!
Jacek na pewno nie zagra, szkoda. To solidny obrońca, ale ma silną konkurencję. Ale damy radę!
Wszystko zakończyło się szczęśliwie, nie odnieśliśmy poważnych obrażeń, najbardziej zraniło nas to szkło z szyby.
Samochód do kasacji, ale Jacek akurat nie za bardzo się przejął. Oczywiście na naszych komórkach wyświetliło się po kilkanaście połączeń nieodebranych, wszyscy już się dowiedzieli. Poszliśmy pod budynek klubowy, w gabinecie prezesa była cała kadra, jak tylko weszliśmy od razu zostaliśmy wyściskani i musieliśmy opowiadać jak to było...Ufffffff, mieliśmy szczęście.
W następnej części: mecz.
-
hehe..ciekawa historyjka z tym wypadkiem, ciekawe jak to się odbije na wynikach drużyny bo ostatnio idzie tak dobrze, oby tylko się nic nie popsuło bo na razie droga do awansu przed wami.
-
Ależ dramaturgia.. tylko trochę dziwne jest to, że ktoś w Ząbkach jedździł Porsche :D. Dobrze, że to nie był twój samochód.. szkoda, że ten obrońca nie zagra, ważne że żyje ;). Z niecierpliwością czekam na mecz ;).
-
#31
Aaaaaa! Kur*a! Obudziłem się rano, w dzień, w którym jedziemy do Bielsko - Białej na mecz z Podbeskidziem. Chciałem przegarnąć włosy, a dotknąłem się do rany. Była 6 rano. Dopiero co świtało. Mamy naprawdę piękny dzień, spojrzałem na termometr. Wskazywał 2 stopnie na plusie, świeciło Słońce. Będzie dobrze - pomyślałem. Wyjazd mamy o 7.00, a mecz o 13. Ci z PZPN, co terminarz ustalali mają nieźle nawalone w głowach, ale trudno, co zrobić...
Do autokaru wsiadli już wszyscy, pewnie dlatego, że było bardzo zimno. Jeszcze tylko ja i jedziemy...
Rozgrzewkę poprowadziłem tak jak przed meczem z Kolejarzem. Oby poskutkowała, to jeden z najważniejszych meczy w sezonie.
Słońce zaczęło mocno grzać. Jest pewnie już z 10 stopni. Zdjąłem kurtkę. Zaczynamy!
Początek dobry, to my mamy piłkę, jesteśmy częściej w jej posiadaniu. Nasze akcje jednak są rozbijane przez defensorów gospodarzy.
Koniec połowy należał już jednak do Podbeskidzia, przeprowadzili 2 bardzo groźne kontry, ale udało się Misztalowi zachować czyste konto. I połowa to niesamowita nuda, to miał być szlagier kolejki, a jest największe rozczarowanie.
W szatni mobilizowałem chłopaków do lepsze gry, zachęcałem do walki.
Ale Podbeskidzie przejęło inicjatywę na dobre. Nie mogliśmy nawet dotknąć piłki!
Jeden z piłkarzy Podb. zaczął szarżować na naszą bramkę, zatrzymał go Hirsz, już miałem krzyknąć: "Brawo!" gdy podał do Demjana na 16 metr. Ten zrobił jeden zwód i pokonał Mielcarza...
- Co to ma być kur*a?! - krzyknąłem wściekły na Hirsza.
Nie ma co zwlekać, wpuszczam Stretowicza i Sójkę. I nagle, 7 minut później ta para przeprowadziła kapitalną akcję.
Stretowicz pobiegł z lewej strony, ściął do środka trochę i zagrał w pole karne, tam Sójka z pierwszej piłki doprowadził do remisu!
GOL! No brawo Panowie! I to my zaczynamy atakować. Po kornerze Unierzyski był bliski zdobycia bramki, ale kapitalnie obronił bramkarz. W odpowiedzi 2 groźne strzały oddali zawodnicy z Bielska - Białej. Te strzały były bardzo, bardzo groźne.
W końcówce to Podbeskidzie dominowało. Ostatnia akcja i...Hirsz wspaniale interweniuje, a miałem zmienić go na Wróbla. Ale on podaje do Patejuka! Boże, gol będzie!
Strzał! Mielcarz puszcza piłkę przez nogi... To koniec...
Byłem niesamowicie wściekły na Hirsza, bardzo mu się dostało ode mnie i od chłopaków. Ale takie mecze się zdarzają.
Nie ma się jednak co oszukiwać - jestem wkur*iony na maxa.
W następnej części: mecz.
-
No, to na pewno musi być wku**iające, że przegrywa się z liderem w ostatniej minucie.. nie ma co tak bardzo się na Kircza gniewać, po prostu miał słabszy dzień. Mimo to wciąż masz ogromne szanse na awans ;). Powodzenia
-
#32
A dziś czeka nas mecz z Pogonią Szczecin. V-ce lider ligi. Spotkanie to rozgrywamy na wyjeździe. Będzie tak samo ciężko jak w poprzednim spotkaniu, ale mamy nadzieję wszyscy, że wynik będzie zupełnie inny. Początek spektaklu o 20.00. Wyjazd już o 13.00.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce przeszedłem się wokół stadionu, trzeba przyznać, że Portowcy mają niesamowity jak na I ligę obiekt. Marzy mi się taki sam u nas, w Ząbkach.
Kiedy już weszliśmy do szatni, a chłopaki się przebierali, ja zacząłem wymieniać skład. Na środek obrony dałem Wróbla, a za Kułkiewicz na ofensywnego pomocnika Stretowicza.
No to jedziemy!
Początek znowu dla nas, oby nie skończyło się tak jak z Podbeskidziem. Pogoń wcale nie dochodzi do głosu, kompletnie odcięliśmy ich od gry, jest dobrze. W 37' Gawęcki przechwytuje piłkę, zagrywa ją do Koziary, a ten przyjęciem wystawił ją sobie. Uderzył 21-22 metrów pod okienko bramki Janukiewicza! GOL! GOL! GOL! To się nazywa bramka! Przepiękne uderzenie, w stylu Roberta Carlosa. I połowa to nasza przewaga, rozgrywamy naprawdę dobry mecz i Portowcy nie mają nic do powiedzenia.
II połowa zaczęła się od naszego ataku. Piłkę w pole karne dograł chyba Stretowicz. Tam wyszedł do niej bramkarz, ale uprzedził go jeden z obrońców, który zwodem minął swego bramkarza. Liczył teraz, że bramkarz wyłapie piłkę, ale on przecież leżał i w dodatku nie mógł używać rąk! I zza pola karnego wyskoczył Świerblewski, dobiegł do piłki i wślizgiem wepchnął ją do siatki! BRAMKA! 2:0! Niesamowita radość u nas na ławce! Teraz tylko to utrzymać. Nasza gra dalej była bardzo dobra, nic nie wskazywało na to, że przegramy ten mecz. Wprowadziłem za Gawęckiego Sójkę. W 89 minucie zdobył on bramkę...głową, ale sędzia uznał, że był spalony. Już w doliczonym czasie gry ten sam piłkarz miał sytuację sam na sam, ale nie wykorzystał jej, uderzając nad poprzeczką. Oby więcej było takich meczy. Kończymy rundę na 3 miejscu, ze stratą 3 punktów do lidera, czyli Podbeskidzia...I rozpoczynamy transferową karuzelę!
W następnym odcinku: Podsumowanie u prezesa.
-
mecz nawet dobry, wszytko pod kontrolą i pewne zwycięstwo na trudnym terenie, tak trzymaj, jestem ciekaw co trener powie o twojej pracy.
-
Świetny mecz przeciwko wielkiej drużynie ;D
No prezes będzie chyba zadowolony.. po takich wynikach.
-
Już 32 odcinek :o. Ale narzuciłeś tempo biegu. Kiedy ja to wszystko przeczytam? :)
-
Ja przeczytałem ;D. Trzymasz poziom Lewy!
-
Ja przeczytałem ;D. Trzymasz poziom Lewy!
Ja pewnie jutro, albo w sobotę. Dobra, już nie OFF topuję :)
-
#33
Niedługo karuzela transferowa zacznie się w najlepsze. Oczywiście nasz klub, ze skromnymi finansami (wpływy głównie z gazetki) nie poszaleje na rynku, ale zawsze może kogoś uda się kupić za rozsądną cenę. W ciągu tych 2,5 miesięcy pracy zgarnęliśmy 3 miliony do klubowej kasy. Po kosztach operacyjnych budżet szacowany był w granicach 11 mln. Teraz mamy 14. mln. Na koniec sezony trzeba poprzedłużać kontrakty z zawodnikami, więc na to pieniążki też pójdą. Dziś mamy sobotę i jestem umówiony z prezesem klubu na podsumowanie rundy jesiennej. Nie mam czego się obawiać, graliśmy naprawdę świetnie. Byliśmy kandydatem do spadku, a jesteśmy kandydatami do awansu. Zaparkowałem niedawno zakupione auto i wszedłem do budynku klubowego. Oczywiście zapukałem.
- Witaj, jesteś już czyli - zaczął prezes.
- Witam, tak.
- Co sądzisz o rundzie?
- Sądzę, że była w miarę udana.
- W miarę? Ja twierdzę, że nawet bardzo. Ogromna w tym zasługa Twoja Panie Mateuszu.
- Przede wszystkim to zasługa piłkarzy. Potem Pańska, moja, a także kibiców.
- Nie przesadzaj. Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję, nie mam ochoty.
- A papierosek?
- Dziękuję, ale także nie.
- Tak więc, co tu dużo mówić: Odwaliłeś kawał dobrej roboty.
- Dziękuję, naprawdę bardzo dziękuję.
Poczułem się zaszczycony.
- Szkoda tylko tego Pucharu Polski, ale liga ważniejsza.
- No tak, szkoda, szkoda...
- Jak na razie idzie nam świetnie, jak tak dalej pójdzie to sponsorzy będą się bić o nas.
- No miejmy nadzieję. Marzy mi się rozbudowa stadionu, co prezes o tym sądzi?
- Tak, tak, to nasz priorytet obecnie, ale jeszcze takich wpływów nie mamy.
- Myślę, że nie ma co tu przeciągać, po prostu chciałem Ci powiedzieć, że robisz coś niezwykłego i Chcę żebyś robił to dalej. Oby tak dalej, oby tak dalej. Aha. Od dziś nie zarabiasz 3030 zł.; tylko 4512 zł brutto i masz teraz 2 tygodnie urlopu.
- Oh, dziękuję, ale czy to nie spowoduje jakiś strat dla klubu?
- Lewy, uspokój się.
Zacząłem się śmiać. Ah ten prezes, równy gość z niego...
Pogawędziliśmy przyjacielsko parę minut, po czym udałem się na miasto, by zjeść jakiś obiad. Ocena pracy oczywiście pozytywna...
Dzień mogę zaliczyć od udanych, a ostatnio to rzadkość, na szczęście teraz mam urlop. 14 dni wolnych od pracy!
-
Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne! Wspaniała pierwsza runda w wykonaniu Ząbków;) 3 pkt straty do lidera, realne szanse na awans!
Czekamy na jakieś transferki. P.S. Spoko ten Twój prezesik hehe... ;) a jaki wehikuł zakupiłeś..??
-
Ja ocenie twoją pracę tak zajebista robota, wyprowadziłeś zespół prawie na same wyżyny 1 ligi polskiej.
Bez ciebie, nie byłoby tego sukcesu.
Trzymasz poziom, opowiadanie jest super. ;)
-
#34
Obudziłem się bardzo rano. Budzik wskazywał 7 rano. Wyjrzałem przez okno, zobaczyłem, że pada śnieg. Pierwszy raz o tej porze roku. Czułem się szczęśliwy, bo mogłem sobie pospać, do której tylko chcę i mam urlop, ale nagle przypomniały mi się czasy dzieciństwa...Te wszystkie beztroskie lata, gdzie w sobotę zrywałem się o 10, zakładałem ciepłą kurtkę, szybko wypijałem herbatę i jadłem szybko śniadanie. Byłem tak podekscytowany śniegiem, że jadłem nawet w kurtce, byle by szybciej na dwór, bo śnieg...Mama zakładała mi dodatkowe szaliki, a tato majsterkował. A to karmik dla ptaków, a to jakąś budę ocieplaną dla psa. Nie raz mu pomagałem, nawet polubiłem to dłubanie. Łzy na te wspomnienia same mi poleciały z oczu. Ale to co odeszło to przeszłość i ona już nie powróci. Minęły 2 lata od śmierci ojca, zmarł na zawał. Mama mieszka wraz z przyjaciółką. Bardzo często ją odwiedzam. Na szczęście nie choruje. Nic nie da się odwrócić, trzeba stale iść do przodu. Położyłem się dalej do łóżka. Zasnąłem i obudziłem się dopiero o 11.00. Zacząłem myśleć jak wykorzystać urlop. Przecież nie mogę siedzieć ciągle przed TV, czy internetem. Może bym gdzieś wyjechał? Wejdę w internet, tam powinni być jakieś ogłoszenia. Po długim zastanowieniu zdecydowałem, że wyjadę do Hiszpanii. Chcę się porządnie wygrzać przed nadchodzącą zimą. Może nie będzie tam już takiego mocnego słońca, ale temperatura oscyluje tam teraz w graniach 18 stopni. Miasto do, którego wylecę samolotem to Barcelona. Będę mieszkał w hotelu: "Ǻstra". Lot samolotem, opłata za tygodniowy pobyt, posiłki i korzystanie z uroków hotelu razem kosztować mnie będzie 6541 zł. Oczywiście dojdą do tego pamiątki, jedzenie na mieści itp...Ostatnio bardzo siastam kasą, ale na co mam ją wydawać? Mam na koncie prawie 20.000 tys, a w drugim banku odłożone 18.000, ale to na czarną godzinę, więc... Warto dodać, że pójdę na wielkie Gran Derbi, zawsze o tym marzyłem. Bilety zamówiłem już teraz, przez internet. Wyjeżdżam za 5 dni. Zadzwoniłem do mamy, prezesa i bliskich, że wyjeżdżam. Podlewanie kwiatków, których zresztą nie wiele mam zleciłem sąsiadowi. To zaufana osoba. Na wczasach postaram się nie myśleć o wszystkich moich problemach. Będę się tylko i wyłącznie relaksował. Tuż przed odjazdem wpadłem na chwilę do klubu. Dałem listę zawodników, których chciałbym pozyskać. Wszystkim miała zająć się prezes. Ci zawodnicy to: Ivica Iliev z Partizana, który nie zagrał w tym sezonie ani jednego meczu, jest przesunięty do rezerw, Krejci z SK Slavii, młody zawodnik, który nie łapie się do kadry czeskiego klubu i Kosecki z ŁKS-u Łódź. Oprócz tego napisałem, by z drużyny juniorów dołączyć do teamu Rafała Wolskiego. Wszystko gotowe...Mogę jechać na lotnisko!
W następnej części: Kogo udało się pozyskać.
-
wkońcu trochę odpoczniesz :D
a napisz czy ktoś się interesuje Twoimi piłkarzami
-
#35
Wróciłem z tygodniowego pobytu w Barcelonie. Wczasy w pełni udane, jak również wynik Gran Derbi. Udany, bo moja ukochana Barca pokonał na Camp Nou Real Madryt 2:0. 2 bramki zdobył niesamowity Messi. Pierwszą w 51 minucie, drugą 5 minut potem. Już w czasie mojego wypoczynku otrzymałem telefon, że Ivicy, Krejciego pozyskać się nie da. Trwały cały czas rozmowy z Kubą Koseckim. Młody i zdolny Rafał Wolski, który gra jako boczny pomocnik dołączył do naszej I kadry. Ostatni raz w budynku klubowym byłem 9 dni temu. Mojego urlopu zostało jeszcze 3 dni. Postanowiłem jednak z braku zajęcia pojechać do klubu. Prezes był na wczasach w Turcji, więc nie zastałem go. W klubie była tylko sprzątaczka i nasi negocjatorzy. Przywitałem się z nimi, wypytałem ich o szczegóły niepowodzeń transakcji. Okazało się, że Kosecki także dla nas nie zagra, ponieważ ŁKS twierdzi, że jest dla nich zawodnikiem zbyt wartościowym, by sprzedawać go w środku sezonu. No dobra, pomocników bocznych już raczej nie pozyskamy, ale przydałby się też jakiś porządny obrońca. Przeglądając rynek transferowy trafiliśmy na Thomasa Rogne z Celticu Glasgow. Jest to junior, nie zagrał jeszcze ani razu w swojej drużynie. Może uda się go wyciągnąć? Potrzebujemy takich młodych, perspektywistycznych graczy. Powiedziałem, by wysłać ofertę za tego zawodnika. Proponowaliśmy klubowi 48.600 tys. zł. i zarobki w wysokości 90. tys. rocznie, co daje ponad prawie 8.000 tys. złotych miesięcznie. W Celticu zarabiał 1500 €, czyli jakieś 6060 zł. Napisaliśmy, że w razie dokonania transferu klub załatwi wszelkie formalności związane z pobytem.
- Jak myślisz, po jakim czasie przyjdzie odpowiedź Celtów? - spytałem.
- Sądzę, że za kilka godzin. Mam dzwonić jak coś?
- Tak, dzwoń.
Rogne to środkowy obrońca. Po ostatnim fatalnym występie Hirsza straciłem do niego zaufanie. Wróbel spisuje się w miarę nieźle, ale Unierzyski miewa czasami słabsze mecze. Na pewno bardzo by nam się przydał ten zawodnik. Zacząłem wychodzić.
- Yyyy, trenerze, poczeka Pan! - zawołał nasz negocjator.
- Słucham?
- Przyszedł ostatnio do mnie Marcin Korkuć. Chciałby rozwiązać z nami kontrakt.
- W tym sezonie nie zagrał ani jednego meczu, nie jest w dobrej formie - stwierdziłem. - Zadzwonię do niego, pogadamy.
- Dobrze, No to cześć.
- Cze.
Wróciłem do domu. Śnieg na dworze padał dosyć obficie. Zadzwoniłem do Korkuća. Dogadaliśmy się co do rozwiązania kontraktu.
Klub z niego nie był zadowolony, nie ma się co oszukiwać, a on sam nie odnalazł się jakoś w drużynie. Postanowiłem, że klub nie będzie chamski i wypłaci mu pieniądze za odejście. Miała to być kwota 15.000 zł.
Około godz. 21.00, gdy oglądałem na Polsacie jakiś film zadzwonił do mnie telefon.
- Witam, przyszła odpowiedź w sprawie tego transferu.
- Thomasa Rogne? - upewniłem się.
- Tak. Celtic żąda kwoty 60.000 tys. złotych. Zawodnik chce podwyższenia kwoty zarobków rocznych do 98. tys. złotych za rok. Jeżeli by przeszedł do naszego klubu, byłby najlepiej opłacanym piłkarzem. Ciesielski zarabia 7015 złotych.
- Hmmmm, zgódźcie się na te warunki.
- Tak jest!
A więc pozyskaliśmy Rognera. Jak będzie się spisywał? Dowiemy się w najbliższych meczach...
W następnej części: mecz.
-
W końcu nadrobiłem te kilkanaście odcinków. Tego kolesia z Celtiku nie kojarzę, ale może warto mu się przyjrzeć. Sprawdziłem go w moim PESie, staty ma na poziomie polskiej ligi, ale może się rozwinie :) Może jeszcze kogoś ciekawego, młodego i zdolnego uda się Wam sprowadzić.
Trochę się tutaj wydarzyło. Kupno nowego wozu, wypadek i pobyt w szpitalu przez jakiegoś głupka. Śmierć jednego kibica podczas burd z Gorzowem. Pechowa porażka, jeśli dobrze pamiętam, z Podbeskidziem, a także dobre mecze z ŁKS, Pogonią, czy z kimś tam (nie pamiętam) 5:2.
PS : Barcelona pokonała Real, innej możliwości nie było :D
-
Quiz:
1) Jak nazywał się piłkarz, który miał wypadek wraz ze mną?
2) Jaki samochód sobie kupiłem?
3) Jaki był wynik meczu z Kolejarzem Stróże?
4) Jaki był wynik meczu z ŁKS Łódź?
5) Kto jest moim najskuteczniejszym piłkarzem?
6) Jak ma na imię prezes klubu?
7) Z kim wygrałem I mecz w sezonie? Ile?
8.) Z kim odpadłem w Pucharze Polski?
9) Kto nas brzydko mówiąc: "wyr*chał" z kasą?
10) Kto najbardziej zawalił z Podbeskidziem Bielsko - Biała?
11) Ilu zawodników przeze mnie odniosło kontuzję w meczu z KSZO?
12) Z kim przegrałem 2 mecze?
13) Ile kary zapłacili Gorzowianie za rozrubę na stadionie?
14) Na jakiej pozycji gra u mnie Piesio?
15) Kto chciał obniżenia moich zarobków?
Zobaczymy kto będzie miał najwięcej dobrych odpowiedzi. Nie zaglądajcie do wcześniejszych stron, zobaczymy kto ma najlepszą pamięć, o ile ktoś oprócz Super_Mario to czyta. :) Nagrodą w konkursie jest zdradzenie kogo uważam za największą legendę działu, kogo darzę największą sympatią na forum, z tego działu (oczywiście nie jestem gejem, kocham dziewczyny :D). Nie ściągać od siebie! :)
-
Aż się boję wziąć w tym udział :D Szkoda, że pamięć mam krótką :( Przypomniałem sobie z kim to wygrałeś to 5:2 :D
5/15 (1,2,3,4 i 10) to nie jest zadowalający wynik, a oszukiwać nie chcę :(
EDIT Żeby nie było że nie znam odpowiedzi.
NIE ZGAPIAĆ! :D
1. Jacek Gabrusiewicz
2. Peugeot 307 hatchback (srebrne)
3. To słynne 5:2
4. 3:1
5 Nie pamiętam
6 Nie pamiętam
7 Nie pamiętam
8 Nie pamiętam
9 Nie jestem pewien, ale chyba chodzi o tego sędziego.
10. Hirsz
11. Nie pamiętam
12. Na pewno 1 z Podbeskidziem, drugiego nie pamiętam
13. Pamiętam! 15000 :D
14. Nie pamiętam
15. Nie pamiętam
NIE ZGAPIAMY :D
No to w sumie 6 odpowiedzi z tą karą dla GKP.
-
Aż się boję wziąć w tym udział :D Szkoda, że pamięć mam krótką :( Przypomniałem sobie z kim to wygrałeś to 5:2 :D
5/15 (1,2,3,4 i 10) to nie jest zadowalający wynik, a oszukiwać nie chcę :(
40%, dzięki za szczerość, ktoś jeszcze może chce wziąć udział?
-
Ja niestety kojarzę 1/4 zawartości Twojej kariery, głównie z braku czasu. Sam miałem przerwę około tygodnia, ale wracając do Ciebie - jesteś bardzo istotną osobą w klubie i Zarząd może Ci być wdzięczny za te wszystkie sukcesy.
A co do sposobu, w jaki opisujesz mecze, wydarzenia - fajnie się to czyta, dość krótko i treściwie. Z pewnością jedna z lepszych karier na forum. Pozdrawiam
-
Ja czytam na biezaco i ekstra ;) Fajny samochod ;D Dobry transfer ;D Good Malyna ;)
-
2. Peguot .
3. 5-2
4. 3-1
5. Koziara
9 . Miasto
12. Pobeskidzie
13. 7000 tys (chyba)
PS. Wpadnij do mnie
-
#36
No i inauguracja rundy wiosennej. Wczoraj spotkałem się z zawodnikami, ale nie na treningu. Tak ogólnie, pogadać, zmobilizować, przekazać rady itp. Na naszym spotkaniu Ciesielski powiedział, że chce zrezygnować z funkcji kapitana. Zrobiliśmy głosowanie na nowego kapitana. Najwięcej głosów, bo 9 miał Gawęcki, 6 Koziara, 3 Mielcarz. Oczywiście opaska trafiła do Gawęckiego. Zapytałem Ciesielskiego dlaczego rezygnuje, odpowiedział, że to dla niego duży stres być kapitanem. No cóż, nie każdy jest silny psychicznie. Gramy dziś z MKS Kluczbork. Już od rana wiedziałem, że pogoda nam nie dopisze, bo padał śnieg. Na szczęście przed meczem, co prawda nie przestał padać, ale nie był już tak silny jak wcześniej. Do składu postanowiłem desygnować nie dawno kupionego Rogne, Rafał Wolski zasiadł na ławce. Dam mu dziś szansę debiutu. Po za tym skład niezmieniony. Mecz gramy na własnym stadionie.
No to zaczynamy I mecz w rundzie wiosennej! Pada, ale lekko, murawa jest jednak bardzo śliska, tym razem piłkarze od razu założyli długie korki. Jak już nas do tego piłkarze Dolcanu przyzwyczaili, to do nich należał początek meczu. Oddawaliśmy sporo strzałów, co wróżyło szybkie zdobycie gola. W 6 minucie Koziara uderzył w słupek, a dobitka Gawęckiego była nieskuteczna. W 9' nowy kapitan pakuje piłkę do siatki, ale niestety sędzia uznał, że był spalony. 7 minut po tej akcji Koziara bardzo ładnie uderzył zza pola karnego. Piłkę na róg sparował golkiper rywali. Dośrodkowywał Piesio, a najwyżej wyskoczył Robaszek. Piłka po rękach bramkarza zatrzepotała w siatce. A więc chyba wiedział co się święci Robaszek z tym podpisaniem kontraktu z Wolskim. W końcu Rafał jest nominalnym bocznym pomocnikiem, więc jest konkurencja o miejsce w składzie. Po strzelonej bramce to goście zaczęli przeważać. Kilka razy groźnie uderzyli. Jednak w 45 minucie zdobywamy 2 bramkę. Jej autorem jest Koziara. Znów pięknie wrzucił Piesio z rzutu rożnego, a zawodnik silnym strzałem głową pod poprzeczkę pokonał bramkarza. To była bramka do szatni. Wychodzimy po przerwie na murawę. Pamiętacie może mecz z Kolejarzem? Po takiej samej akcji tracimy bramkę. A więc mamy 2:1 i będą emocje. Kluczbork przycisnął. Jeden ze strzałów prawie, że otarł się o słupek. Na szczęście dla nas piłka nie wpadła między słupki. W 58' wprowadziłem Wolskiego i Stretowicza. 17 minut po zmianie Stretowicz zdobywa dla nas bramkę. Kiedy wystawiam go do I składu nie gra dobrze, ale w roli jokera, podobnie jak Sójka jest świetny. Asystę przy tej bramce zaliczył Koziara. Do końca meczu wiele już się nie wydarzyło. Odnosimy zwycięstwo, a Podbeskidzie przegrywa z Gorzowem Wlkp, Pogoń Szczecin remisuje z Górnikiem Łęczna. Wskakujemy na fotel lidera! W miasteczku wielkie święto, nasz autokar jest oblegany, niesamowita atmosfera!
W następnej części: Mecz.
Panowie wyżej weźcie udział w quizie :)
Co będzie, to będzie, koniec konkursu o 20.00 :)
BaKuSManUtd: 13 źle, a 9 mało treściwe, dokładnie to Urząd Miasta, ale zaliczę Ci za 0,5 pkt, a 12 też za 0,5 pkt, bo jeszcze z jednym teamem poległem. Masz więc 5 punktów, 1 mniej od Super_Mario. :)
-
No i ładnie. Stretowicz, podobnie jak Sójka sprawdza się w roli tego asa czy jokera :) Mieć takich zawodników to skarb.
Ale jest jeszcze piękniej jak Podbeskidzie przegrywa, a Dolcan wskakuje na fotel lidera :D
-
#37
Jesteśmy liderem Pierwszej Ligi Polskiej. To naprawdę niesamowite, że to akurat my jesteśmy na czele, nie spodziewałem się, że będziemy w pierwszej trójce, a tu taka niespodzianka. Czasami życie jest przyjemne. Gramy dziś "wyjazd", czyli mecz na wyjeździe. Przeciwnikiem będzie GKS Katowice. To średniak ligi. Ale na pewno nie możemy lekceważyć tego zespołu. Początek spotkania o 14.30. Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Za liniami wyznaczającymi teren boiska leżały wielkie kupy śniegu. Na dworze było chyba z - 10 stopni. To będzie cud jak nikt nie zachoruje. Biegać w tak zimne, chłodne w powietrze? Nie zazdroszczę piłkarzom obu klubów. W tym spotkaniu nie mógł zagrać Rogne, który w poprzednim meczu spisywał się wyśmienicie. Taki obrońca to skarb. Do składu nie wystawiłem Wróbla, ale Hirsza, zobaczymy czy te błędy w meczu z Podb. to tylko wypadek przy pracy. Ryzyk - fizyk.
Murawa bardzo zmarznięta, ciekaw jestem jak piłka będzie się na niej zachowywać. Już pierwsze minuty uświadomiły mnie w przekonaniu, że nie będzie to ciekawe zachowanie. Po grudkach śniegu, lodu futbolówka skakała we wszystkie możliwe strony. No ale damy radę. Po pół godzinie gry przeprowadzamy bardzo ciekawą akcję. Ze środka na lewo zagrał Świerblewski do Koziary. Ten minął jednego zawodnika zagrał na 6-7 metr. Piłka minęła...Cudociniego i Gawęcki wbił ją na pustą bramkę. Biję brawa za tę akcję, nasz nowy kapitan strzela kolejną bramkę. Do końca części GKS atakował, ale nic z tego nie wynikało. Druga połowa zaczęła się także od przewagi gospodarzy. Jednak Mielcarz pokazał, że jest klasowym bramkarzem i wybronił nas z opresji. Świetnie grał Ciesielski, może rzeczywiście ta opaska na ramieniu stresowała go? I jakby na potwierdzenie moich słów zalicza wspaniałą asystę. Z lewej strony dograł na 5 metr, a tam wślizgiem Kułkiewicz pakuje piłkę do bramki. A więc prowadzimy 2:0. To już pewniejsze prowadzenie. W końcówce GKS mocniej zaatakował, ale Mielcarz, mimo tego, że Hirsz popełniał błąd za błędem zachował czyste konto. Kolejne potknięcia czołówki zostały wykorzystane przez nas. Mamy 2 punkty przewagi nad 2 w tabeli Podbeskidziem. Wygraliśmy 3 spotkanie z rzędu.
W następnej części: Ciekawy telefon.
-
Fajnie,że jesteś liderem.Widzę,że mecz odbywał się w ciężkich warunkach ,ale sobie poradziłeś i zwyciężyłeś.
Powodzenia w następnym meczu. ;)
-
Kurdę, chyba z savem coś zwaliłem >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:(
Oby mi się udało to naprawić...
-
Kurdę, chyba z savem coś zwaliłem >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:(
Oby mi się udało to naprawić...
lepiej to napraw bo masz ciekawą karierkę.
-
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE !!!!!!! :'(
-
Uffffffffff, udało się :D
-
Jea , Jea udało się jestem stałym czytelnikiem ale chyba nie spróbuje quiz'u ;/
Albo jednak .
1) Jacek Garbusiewicz
2) Peugeot 307 hatback
3) 5:2
4) 3:1
5) Sójka to joker ale więcej bramek ma Koziara
6) Jak ma na imię prezes klubu?
7) I don't know.
8.) i don't know.
9) Urząd miasta
10) Hirsz
11) 3
12) Z Podbeskidziem i Kszo
13) 15 tysi.
14) Prawa Obrona (chyba)
15) Głupia Sekretarka na którą się wkurwiłe*
-
1. Nie pamiętam/łem :D
2. Peugeot 204 jeżeli się nie mylę, na pewno Peugeot :D.
3. -
4. - (Nie mam pamięci to wyników ;))
5. Koziara
6. ??? - wyleciało ze łba
7. GKS Katowice(?)
8. ŁKS Łódź(?)
9. Urząd miejski
10. Hirsz
11. 4(?)
12. EDIT: Myślałem na początku, że z jaką drużyną przegrałeś dwukrotnie, a nie z kim były te dwie porażki. A więc Podbeskidzie i KSZO.
13. 15 tysięcy złotych.
14. Pomocnik(?)
15. Sekretarka
-
Wyniki quizu:
Super Mario: 6/15;
BaKusMaNUtd: 5/15;
Sebav18: 11/15;
Bujo23: 9,5/15.
Tak więc zwycięzcą jest Sebav18. Gratuluję :D
-
Zobaczymy kto będzie miał najwięcej dobrych odpowiedzi. Nie zaglądajcie do wcześniejszych stron, zobaczymy kto ma najlepszą pamięć, o ile ktoś oprócz Super_Mario to czyta. :) Nagrodą w konkursie jest zdradzenie kogo uważam za największą legendę działu, kogo darzę największą sympatią na forum, z tego działu (oczywiście nie jestem gejem, kocham dziewczyny :D). Nie ściągać od siebie! :)
A ja w ciemno strzelam, że MasterCreati ;). To podasz to do opinii publicznej czy na PW dla Seby? ;D
-
Dziękuje , jestem fanem twojej kariery.Już czytam pw.
-
#38
Bardzo fajnie jest być w czymś najlepszym. Na razie mój klub jest najlepszy w PLP (Pierwszej Lidze Polskiej). Niesamowite uczucie kiedy wracasz o 2 w nocy, a kilkanaście najwytrwalszych kibiców świętuje na ulicach mimo tak późnej pory. To naprawdę niesamowicie dodaje energii. Jesteśmy największym zaskoczeniem ligi. Wygraliśmy 12 meczy, 4 zremisowaliśmy i 2 przegraliśmy. Straciliśmy najmniej bramek w lidze. Nasze wyniki naprawdę są fantastyczne. Dziś po południu kiedy wróciłem z treningu otrzymałem telefon. Wyświetlił mi się jakiś nieznajomy numer. A kto to taki pomyślałem? I ciekawy odebrałem.
- Halo?
- Dzień dobry, z tej strony Michał Łabęcki, właściciel sieci sklepów: "Presto".
- Dzień dobry, w jakiej sprawie pan dzwoni.
- Jest Pan managerem Dolcanu Ząbki, czy może mam przyjemność rozmawiać z kim innym?
- Tak, jestem managerem tego klubu.
- Czy chciałby Pan pozyskać sponsora?
- Nawet bardzo.
- A czy byłby Pan zainteresowany moją propozycją?
- Tak, oczywiście, ale nie wiem czy to rozmowa na telefon.
- Proszę wybaczyć, ale nie mam zbyt wiele czasu i osobiście to możemy się spotkać dopiero za miesiąc.
- Dobrze, proszę kontynuować.
- Tak więc na sam początek mogę na klub wyłożyć 6. mln złotych. W zamian chcę mieć logo naszego sklepu na koszulkach. Strojami zajmiemy się, oczywiście razem z waszym projektantami.
- No dla mnie to świetna propozycja. Ale to nie ja rządzę w klubie. Proszę spytać prezesa.
- Tak, wiem, ale tylko do Pana udało mi się zdobyć numer telefonu. Sekretariat nie odbiera.
- A to su*a - powiedziałem cicho.
- Co proszę?
- A nic, nic.
- Dobrze, więc niech poda mi pan numer tel. do prezesa.
- Oczywiście, za chwilkę wyślę SMS-em.
- Dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Natychmiast wysłałem SMS-a z numerem tel. Kurdę! Być może będziemy mieli sponsora! Już widziałem ten piękny stadion u nas. Ale jeszcze nic nie wiadomo. Wszystko okaże się na dniach...
-
Ooo szkoda że tak nie jest w realu :'(
Lubię ten klub ponieważ do Ząbek mam 10 km chyba.Kolega gra w roczniku jednym.I ogólnie fajny klub.
-
co dopiero będzie się dziać jak awansujesz do Ekstraklasy..jeszcze jak się będziesz tak spisywał jak w pierwszej lidze to Kibice spać nie będą hehe :)
-
#39
Czeka nas ciężka przeprawa z Piastem Gliwice. Klub ten solidnie się wzmocnił i naprawdę będzie z nimi równorzędna walka. Ale w końcu jesteśmy liderami PLP, a to zobowiązuje do dobrej gry. Ponadto gramy na własnym obiekcie, a jestem na 99% pewien, że będzie komplet kibiców. Pokochali nas za te wyczyny w tym sezonie. Zresztą z kibicami nigdy problemu nie było, nawet jak w tamtym sezonie byliśmy bliscy spadku na mecze przychodziło po 1500 osób. Stadion ma 2000 miejsc. Na klubowym parkingu zobaczyłem czarne Audi A9 Hybrid Sports Sedan. Zagwizdałem. Kto to mógł być? A może to ten Michał co dzwonił do mnie przyjechał nas obejrzeć w akcji? No nie wiem, ale trzeba grać nie ma co, tak jak mówiłem - stadion wypełniony po brzegi. Jest 20.00, siarczysty mróz, około - 9, murawa zmarznięta, więc nie najlepsze warunki...
Co tu dużo mówić - Gramy! Pierwsze minuty to bardzo szarpana gra z obu stron. Z ławki trenerskiej zobaczyłem jak nasz prezes, który siedział oczywiście na trybunie honorowej rozmawia z jakimś facetem w czarnym garniturze. A może to naprawdę jest ten Michał Łabęcki? Krzyknąłem do chłopaków:
- Gramy, gramy!
Ale niestety gra nie bardzo się kleiła. Można nawet powiedzieć, że w I połowie to Piast Gliwice był lepszą drużyną. Pokrzyczałem troszkę na chłopaków w szatni, oby tylko nie zestresowali się tym, że może to być ta długo oczekiwana osoba. Nowy sponsor. Powiedziałem żeby po prostu zagrali jak najlepiej umieją. I podziałało. w 50 minucie Gawęcki zagrywa na dobieg w pole karne, a tam Koziara uprzedza bramkarza Piasta i kieruję futbolówkę poprzez nogi bramkarza do bramki! Jest! Stadion ryknął! Odkąd prowadzę ten klub nie słyszałem takiego dopingu. Spojrzałem na trybunę honorową. Tajemniczy gość bił brawo. Ale chłopaki oddali inicjatywę. Goście poczuli się bardzo pewnie. W końcu sforsowali naszą defensywę i strzelili bramkę. Wprowadziłem już wcześniej Sójkę, bardzo dziś liczyłem na niego. To nasz joker w końcu. I nadeszła 77 minuta. Wywalczyliśmy sobie rzut rożny. Do piłki oczywiście podszedł Piesio. Wrzucił mocno podkręconą piłkę, tam doskoczył do niej Sójka i GOL! GOL! GOL! Stadion znowu zaczął szaleć! Wszyscy zaczęli wymachiwać szalikami, tańczyć na trybunach. Dobiegała już 90 minuta. Kibice na stadionie robili meksykańską falę. I nagle poszła kontra, zawodnik z Piasta oddał strzał, piłka leciał, minęła Misztala i...nie ma bramki! Co za ulga! Stadion zamilkł, by potem znowu wybuchnąć z chóralnymi śpiewami. Koniec meczu i po pięknej II połowie odnosimy zwycięstwo! Utrzymaliśmy lidera!
W następnej części: co dalej ze sponsorem i mecz.
-
tak szybko piszesz, że komentować nie nad dążam :) hehe
dzieje się dzieje w tej lidze..z każdym meczem ciekawiej. Ważne zwycięstwo i utrzymanie lidera. Gratulację.
-
Gościu... szacun... Podziwiam Cię, że chce Ci się tak pisać... 0 grafiki, sam tekst ;)
A tak ogółem to ładnie tu ;)
-
#40
Wczoraj po bardzo dobrym, ciekawym meczu w II połowie pokonaliśmy Piasta. Cały czas zastanawiałem się kim była ta tajemnicza osoba, która konwersowała z prezesem. Czyżby sponsor? Ale przecież mówił przez telefon, że możemy się spotkać najbliżej za miesiąc...Dziś niedziela, rano byłem w Kościele. Budynek klubowy oczywiście zamknięty. Zadzwoniłem jednak w porze poobiedniej do prezesa, by dowiedzieć się co to za osoba.
- Witam Panie prezesie.
- A witam, witam.
- Chciałbym się dowiedzieć kim była ta tajemnicza osoba w czarnym garniturze wczoraj na meczu. Czyżby to ten sponsor?
- Przyjedź zaraz, wszystko Ci powiem.
- Dobrze, już wsiadam w samochód.
Wziąłem łyk napoju z kartonu, kluczyki z półki i pojechałem.
- Tak więc mamy nowego sponsora - rzucił w drzwiach prezes, kiedy zadzwoniłem.
- Naprawdę? - zapytałem nie dowierzając.
- Tak - ze śmiechem powiedział prezes. - Wejdź, napijmy się z tej okazji.
- Nie, nie, ostatnio nie palę i nie piję alkoholu.
- Oj, Lewy, jednego wypijesz.
- No dobra.
No i oczywiście na jednym się nie skończyło, a na 4, ale Polska to kraj bez umiaru. Na szczęście odnalazłem ten umiar, bo przypomniałem sobie, że muszę prowadzić auto. Jak się okazało na nasze konto klubowe już wpłynęło 6 mln. złotych polskich. Koszulki są w trakcie projektów. Prezes zadzwonił do kilku zawodników i kazał przekazać radosną nowinę reszcie. Wszyscy bardzo się ucieszyli. Prezes zlecił już znajomemu architektowi projekt rozbudowy stadiony. Ma zostać on skończony za 2 tygodnie, nowa liczba miejsc to 7500 i zajmie ona 6 miesięcy. Początek rozbudowy zacznie się za 2 miesiące. Przewiduje się, że modernizacja obiektu pochłonie 7,5 mln. złotych, ale będzie warto. Tak myślę. No bym zapomniał. Ta osoba wczoraj na meczu to był asystent tego właściciela, patrzył na naszą grę. Prezes powiedział, że był zachwycony naszą walką i moją charyzmą. No to się pięknie ułożyło...
Mamy więc nowego sponsora. Myślę, że dla zawodników to dodatkowa mobilizacja do jeszcze lepszej gry. Ale dziś łatwo nie będzie. Gramy na wyjeździe z Niecieczą KS, która jest 4 w tabeli. Mecz zaczniemy o 20.00. O dziwo nie ma temperatury na minusie, termometr wskazuje 0. Warunki, więc wcale nie najgorsze, bo murawa zdążyła w ciągu dnia odmarznąć. W tym meczu za kartki nie zagra Świerblewski.
I zaczynamy mecz. Pierwsze 15 minut to kapitalna gra Dolcanu, gracze w pomarańczowych strojach nie istnieli na boisku. W ciągu tego kwadransa mieliśmy ze 4 dogodne sytuacje, aby objąć prowadzenie. Niestety nie udało się, a gospodarze zaczęli grać coraz lepiej. Ale my wcale nie zamierzaliśmy oddać inicjatywy. Akcje szły z obu stron. Cios za cios. I w II połowie potężny cios spadł na nas. Jędryka, który w I połowie nękał nieustannie naszą defensywę zdobywa zza pola karnego bramkę. Potężnie uderzył, dodatkowo przed Misztalem piłka jeszcze skozłowała. Nie miał szans. Asystę zaliczył Vitale. To była 50 minuta meczu. Długo nie mogliśmy doprowadzić do wyrównania. Próbowaliśmy i próbowaliśmy, ale nic nie wychodziło, a nadziewaliśmy się jeszcze na kontry. Ale w końcu wyszło. I znów wejście smoka miał Stretowicz, który zaliczył asystę. Zagrał do Koziary, który pociągnął dobre 10 metrów i huknął na bramkę. Cóż to było za uderzenie! Precyzyjne, silne, przy samym słupku! No i mamy wyrównanie 11 minut przed końcem spotkania. Jakby po tej bramce wstąpiły w nas nowe siły. Zaczęliśmy dalej atakować. Może uda nam się strzelić jeszcze jedną bramkę? Ale nie udało się. Remisujemy z Niecieczą po bardzo szybkim i zaciętym meczu. Zostajemy w fotelu lidera, wyprzedzając o 3 punkty Podbeskidzie Bielsko - Białą. Następny mecz gramy z Górnikiem Polkowice.
W następnym odcinku: mecz.
-
ciekawe jak to będzie z tym nowym sponsorem, szkoda starty punktów ale nadal są te marne trzy punkty przewagi.
-
#41
Jedziemy do Polkowic na mecz z lokalnym Górnikiem. Przydałoby się jakoś pewnie wygrać, no i jeszcze żeby tak Podbeskidzie straciło punkty...5,6 pkt. w tabeli nad drugim zespołem dało by nam trochę spokoju. A tak cały czas jest nerwówka. Znów na stadionie przeraźliwie zimno, na szczęście murawa znakomicie przygotowana, więc nie trzeba narzekać. Postanowiłem trochę poeksperymentować ze składem. W bramce zagra Leszczyński, na środku defensywy Wróbel, jako ofensywny pomocnik Stretowicz. Mam nadzieję, że Ci zawodnicy nie zawiodą. Krótka rozmowa motywacyjna, intensywna rozgrzewka, jeszcze tylko założenie rękawic na rece i...
Gramy! Zaczynają gospodarze. I to jak zaczynają. Od oblężenia naszej bramki. Na szczęście Leszczyński jakimś cudem wyłapał piłkę. Zagrał ją do Robaszka na lewo, ten stracił na rzecz Piotrowskiego, który wyszedł na czystą pozycję. Sam na sam z Leszczyński, czy uda mu się? Nie, nie udało się obronić strzału. Piotrowski sprytnie podciął piłkę nad naszym bramkarzem. Mamy 5 minutę i wynik 1:0 dla naszych rywali. Fatalny początek. I połowa to nieustanne ataki rywali, nie mieliśmy nic do powiedzenia na boisku, bo ja po za nim miałem wiele, jak również chłopaki na temat sędziego. Nasi zawodnicy cały czas byli faulowani, a mimo tego sędzia nie reagował, za to jeżeli tylko dotknęliśmy piłkarzy Górnika to od razu był faul! Nie przebierałem w słowach:
- No kur*a, czy ślepy Pan jest? To się w pale nie mieści. Weź się człowieku za inną profesję niż sędziowanie, bo ci chu*owo wychodzi.
Sędzia jednak to wszystko ignorował. W końcu i Koziara nie wytrzymał:
- Ale ty kretynem jesteś!
A także Wróbel:
- Kur*a, w chu*a sobie lecisz?!
Ale sędzia dalej to ignorował, nawet nikomu nie pokazał żółtej kartki. Skończyła się I połowa, a ja przeprowadziłem od razu po niej 2 zmiany. Za Robaszka, który dał ci spektakl pt:"Jak boczny pomocnik nie powinien grać" wpuściłem Wolskiego. Za Stretowicza Sójkę. Gramy więc 3 napastnikami. Ale gra dalej się nie kleiła, choć decyzje arbitra już nie były tak kontrowersyjne. Nie radziliśmy sobie kompletnie. Nie wychodziło dosłownie nic. W 70 minucie już wiedziałem, że tego meczu nawet nie zremisujemy. Niestety, moje przewidywania potwierdziły się, a dodatkowo w 90 minucie po błędzie obrońców Biliński pogrążył nas w rozpaczy.
- A chu*j z tym - krzyknąłem.
- Mamy wyj*ebane - Koziara;
- Ch*j mnie to obchodzi - Wolski;
- Cio to chu*j? - Ragne;
- Pan sędzia - Koziara.
Wszyscy rzucali mięsem, byliśmy wściekli, wściekli z bezradności. Trzeba jednak przyznać - byliśmy gorsi, ale sędzia także nam przeszkodził. Więcej jednak ze składem eksperymentować nie będę. Zawodnicy z Bielska - Białej zrównali się z nami punktowo, wyprzedzamy ich tylko lepszym bilansem bramkowym, to była nasza 3 porażka w sezonie.
-
Oj szkoda tej porażki, szkoda. Największym błędem chyba było to, że zastąpiłeś Mielcarza Leszczyńskim. No cóż, raz się wygrywa, raz się przegrywa. Jak nie z pierwszego to z drugiego awansujecie miejsca ;). Ragne mnie tekstem "Cio to ch*j" rozwalił :D. Powodzenia w dalszych spotkaniach ;).
-
czasami tę mendy sędziowie nie pozwolą wygrać spotkania, tak bywa ale trzeba grać dalej ;)
-
-Cio to hu*
-To pan sędzia
to mnie rozbiło , dobrze że będzie nowy sponsor .
Ale przegrana 3 raz się zdarzyła , ale to nie przekreśla lidera :)
-
kurde może nie potrzebnie zagrał Leszczyński..szkoda tej porażki bo miałeś ładną passe zwycięstw..ale cały czas wygrywać się nie da :)
-
#42
Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Nawet nie patrzyłem kto to, z zamkniętymi oczami nacisnąłem klawisz odbierający rozmowy.
- Cześć Mateusz, wpadnij za chwilę do gabinetu mojego. - A więc to prezes.
- Dobrze, za pół godziny lub godzinę będę.
Na telefonie godzina 8.11. Co tak ważnego mogło się wydarzyć o tej porze? No ale wyszykowałem się w 20 minut i po pół godzinie był już po klubowym budynkiem. Zapukałem i wszedłem. Podałem rękę prezesowi i spytałem:
- Tak więc, jak ważna sprawa jest o tak wczesnej porze?
- A jak myślisz?
- Pewnie nasze bardzo brzydkie zachowanie wobec sędziego?
Prezes potaknął. No tak, wczoraj nieźle namieszaliśmy. Szczególnie Koziara. Ciekaw jestem jakie kary będą.
- Nie zostałeś zawieszony. Za Ciebie zapłacimy jednak już 6000 zł. kary, bo to drugi taki wybryk. Jednak za teksty Patryka Koziary zostanie on zawieszony na 3 mecze, a dodatkowo zapłacimy 1000 zł.
- Ja pier*ole.
- No po co wam to było? Przecież nikt nie oczekuje od Was samych zwycięstw. Musicie przyjmować porażki z pokorą. Byliście wczoraj o wiele słabsi, co prawda do pracy sędziego możemy mieć zastrzeżenia, ale taki bywa futbol.
- Przepraszam za swoje zachowanie. Pogadam z chłopakami, aby trzymali nerwy na wodzy.
- Pogadaj, pogadaj...Teraz 3 mecze musimy sobie radzić bez naszego najlepszego snajpera. No i wice kapitana.
- Sójka go zastąpi, bardzo dobrze wchodzi z ławki.
- Dobra, kończymy już rozmowę, muszę szybko jechać do domu. Dziecko mi zachorowało. Przemyśl swoje zachowanie.
- Jasne, na pewno przemyślę.
Pojechałem wściekły do domu. Kurdę, ale nabroiliśmy...Brzydko się zachowaliśmy wobec arbitra. Zadzwoniłem do PZPN. Powiedziałem, aby w moim i Koziary, oraz wszystkich zawodników Dolcanu Ząbki sędziego poprzedniego naszego spotkania przeprosić. Kazałem przekazać również, że był to ostatni taki nasz wybryk. Muszę poważnie pogadać z zawodnikami. Zamiast skupiać się na grze, wolą rzucać mięsem...
W następnej części: mecz.
-
No proszę, prezes nie był zbytnio zadowolony ale i tak obeszło się bez jakichś "gróźb". Piłka nie byłaby piłką, kiedy wszyscy potulnie schodziliby z boiska, przyznając z góry wyższość przeciwnikowi. W końcu to gra dla facetów (no, może nie licząc niektórych europejskich lig, heh). W każdy razie na Tobie klub stracił 6 tysięcy, jak na budżet takiej drużyny to całkiem wysoka kara. Powodzenia!
-
#43
Na treningu zaraz po tej rozmowie z prezesem oczywiście przekazałem swoje uwagi dt. zachowania wobec sędziego i ogólnie postawy na boisku. Koziara był niesamowicie wkurzony decyzją PZPN-u. Ale już kiedy trochę ochłonął, w szatni gdy przygotowywaliśmy się do brania prysznicu przyznał się do błędu i obiecał nam, że takich głupot postara się już nie robić. Dziś mecz z Wartą Poznań, na który nasz najlepszy snajper nie pojedzie. W wyjściowej 11 wybiegnie Sójka. Zobaczymy czy jest tylko dobrym jokerem, czy także potrafi od początku pociągnąć naszą grę ofensywną. Zamiast Robaszka wyjdzie także młody Wolski, który na razie nie grał dobrze, ale to dopiero jego pierwsze mecze w drużynie. Tego meczu już nie możemy przegrać, a nawet zremisować. 3 mecz z rzędu kiedy lider traci punkty daje dużo do myślenia, więc po prostu trzeba wygrać.
Zaczęliśmy od ataków. Rozbijane były jednak one na 25 metrze. Defensorzy z Poznania spisywali się bardzo dobrze i nie dopuszczali nas nawet do strzałów z dystansu. W końcu jednak defensywa zaczęła się gubić, a my zaczęliśmy stwarzać co raz to groźniejsze akcje. W 33 minucie piłka trafiła na lewo do naszego kapitana. Ten przyjął ją, obrócił się i podał do Sójki, który ustawiony był na 18 metrze. Miał on jednak piłkę na swojej słabsze, lewej nodze, więc oddał ją stojącemu 4 metry dalej Wolskiemu. Ten co prawda także miał piłkę na słabszej nodze, ale miał bardzo dużo miejsca, nie był pilnowany i postanowił oddać strzał. Piłka lecąc nisko nad murawą odnalzła drogę do siatki przy dłuższym słupku. Mamy 1:0! A więc Wolski zaczął się lepiej spisywać. Już nie żałowałem tej zmiany. Do końca połowy nasze ataki nie były tak śmiałe, ale Warta od czasu do czasu wyprowadzała tylko kontry, z których nic nie wynikało. II połowa mogła by znowu się zacząć od tego, że tracimy bramkę. Na szczęście Mielcarz wyłapał bardzo dobrze piłkę. Powiedziałem, aby chłopaki dalej atakowały, bo przecież wszyscy doskonale wiedzą, że jednobramkowa przewaga jest bardzo krucha. Jeden błąd i remis. W końcu jednak udało nam się strzelić 2 bramkę. Kosiorowski, który ostatnio najlepiej się nie prezentuje, stracił formę z początku sezonu dograł piłkę prawej strony w pole karne. Tam główką pokonał bramkarza Gawęcki. Warta już nawet nie atakowała, uznała mecz za przegrany. To my dalej byliśmy w ofensywie, ale już żadna bramka nie padła. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0. Podbeskidzie straciło punkty i znów mamy przewagę na wiceliderem. Jest to 2-punktowa przewaga.
W następnej części: Spotkanie z tajemniczą osobą.
-
No Wolski się przełamał. Graaty za meccz i dawaj szybko następpny odcinek.
-
no jaaa nie ma mnie jeden dzień i ominął mnie quiz :-[ :-[ :-[ :-[
ja to mam pecha, i teraz muszę nadrabiać z czytaniem
P.S zrób jeszcze kiedyś taki quiz
-
#44
I znowu obudził mnie telefon. Chyba zacznę wyciszać, bo inaczej nie pośpię. Odebrałem jednak.
- Słucham?
- Dzień dobry, czy ja rozmawiam z Mateuszem Lewandowskim?
- Tak.
Zaciekawiony kto to, oparłem się o zagłówek łóżka. Może to kolejny sponsor?
- Czy mógłby się Pan dziś stawić w restauracji "Roma" na ulicy Poniatowskiego?
- Tak, mógłbym, ale kim Pan jest?
- Nie ważne, jeśli się spotkamy powiem wszystko Panu.
- Proszę powiedzieć jak ma Pan na imię i nazwisko.
- Wszystko powiem na spotkaniu. Niech pan przyjedzie o 19.00.
Nigdzie nie mam zamiaru jechać. Nawet się te facet nie przedstawił. Ale o 18, kiedy oglądałem niekończące się reklamy na Polsacie, telefon zadzwonił po raz drugi.
- Więc przyjedzie Pan?
- Nie, chyba, że się Pan przedstawi.
- Dobrze. A więc na imię mam Maciej, na nazwisko Siejewicz. Mieszkam w Warszawie, więc?
- Już jadę.
Bardzo mnie zaciekawiło kto to, może to naprawdę kolejny sponsor? No bo chyba żadnej mafii nie podpadłem? Więc ubieram się szybko, biorę łyk napoju, perfumuję się i jadę. Wiem gdzie jest ta restauracja, ponieważ kilka razy byłem z żoną. Podjechałem na parking. Obok mnie stało nowiutkie, czarne BMW. Co za samochodzik! Wchodzę do restauracji. No właśnie, ale ja nawet nie wiem jak wygląda ta osoba, która do mnie dzwoniła. Zobaczyłem, że w kącie sali ktoś mi macha. Był to jakiś młodzieniec, lat może 23 - 25.
- Zapraszam, zapraszam! - zawołał.
Podałem rękę.
- Tak więc czego Pan chciał ode mnie?
Westchnął ciężko i powiedział:
- Przepraszam.
- Ale za co?
Byłem naprawdę nieźle zaskoczony.
- Za, za, za...ten wypadek...
- Jaki wypa...A więc to ty! - wrzasnąłem!
- Tak, to ja. Może już mnie Pan podawać na policję, uciekłem wtedy z miejsca wypadku. Zachowałem się jak totalny gówniarz, nie wiem co we mnie wstąpiło, nie wiem przed kim chciałem zaszpanować.
- Mogłeś zabić mnie i mojego kolegę!
Myślałem, że wyjdę z siebie. Chciałem mu mówiąc po polsku "zajebać".
- Przepraszam, proszę mi wybaczyć... - powiedział ze spuszczoną głową.
Nic nie odpowiedziałem. Postanowiłem nie zgłaszać go na policję, skoro sam się przyznał i mnie przeprosił.
- Co cwaniaczku? Wyrzuty sumienia?
- Tak. Przepraszam, czy, czy, czy ja mógłbym się jakoś odwdzięczyć?
Miałem powiedzieć już coś w stylu: "Przetnij sobie żyły żebyś cierpiał i trafił do szpitala", ale pomyślałem, że może się przydać...
- Ta czarna BMK-a jest twoja?
- Tak, moja, może Pan sobie w zamian ją wziąć, mam kasy full, bo mój ojciec jest prezesem pewnej firmy.
- Nie, nie, nie chcę jej, ale skoro się chwalisz, że masz tyle kasy, to może wspomógł byś nasz klub?
Oczy mu się zaświeciły.
- No jasne! Słyszałem, że stadion macie rozbudować! Dam wam trochę kasy na to, czasami jestem na waszych meczach, stąd znam Pana.
- I przeprosisz Jacka Gabrusiewicza.
- Kogo?
- To mój kolega, prowadził wtedy.
- Dobrze, więc zgoda? - powiedział wyciągając dłoń.
- Zgoda. - I podałem łapę mojemu oprawcy.
Następnego dnia na nasze konto wpłynęło 250.000 tys. złotych. Zawsze się przyda taka sumka. Oczywiście wyjaśniłem wszystko w klubie, a Jacek osobiście został przeproszony przez jegomościa. Wszystko zakończyło się szczęśliwie...
W następnej części: Mecz.
-
O Boże! Oprawcy! ;D. Lewy, masz talent, bo nikt poza Tobą nie umiałby przyciągnąć pół forum samym suchym tekstem. Myślę, że gdyby teraz był konkurs na najlepszą karierę na forum, jego przebieg byłby dość jednostronny... ;D
-
Dobrze że mu nie "zajebałeś", ale należało mu się. Omal was nie zabił.
Szkoda porażki z Polkowicami, al widzę że sędzia też nie jest bez winy. Znów mu nawtykaliście i znów kara :D Ale dobrze, że zgłosił się do Was sponsor który wyłożył 6 baniek. Ten tekst o sekretarce ("a to su*a") też mnie rozbawił.
To najlepsza kariera na forum. Tak jak ktoś napisał, bez obrazków ale przyciągasz tłumy :) Gdybym mógł zmienić swój głos w ankiecie... :D
-
#45
Jedziemy na mecz do Radzionkowa. To nie będzie łatwa przeprawa. Ta drużyna w poprzedniej rundzie wyeliminowała nas z Pucharu Polski. W lidze ograliśmy ich 1:0, ale było naprawdę bardzo ciężko. Ostatnio po treningu przyszedł do mojego gabinetu prezes mówiąc, że projekt nowego stadionu jest już prawie na ukończeniu. Dostaniemy go za 2 dni. Jestem bardzo ciekaw jak to wszystko będzie wyglądało. Wyjazd mamy o 13, pruszy śnieg. Mam nadzieję, że murawa będzie taka jak w Polkowicach. Po przyjeździe jednak moje nadzieje zostały rozwiane, ponieważ kawałki lodu były między źdźbłami trawy. Ale już nie raz graliśmy w takich warunkach, więc nie widzę tu żadnego problemu.
Już początek spotkania pokazał, że gracze Ruchu Radzionków tanio skóry nie sprzedadzą. Ale tego się przecież spodziewałem. Początek mieliśmy jednak minimalnie lepszy, bo po jednej z akcji, kiedy to Wolski zagrał z lewej strony bardzo mocno na 5 metr, Gawęcki minimalnie się spóźnił. Oddawaliśmy strzały na bramkę, ale one były nie celne. Co prawda Ruch nawet nie oddał jednego strzału w I połowie, ale grał bardzo kombinacyjnie, co utrudniało sprawę naszym obrońcom. Na szczęście znowu świetne spotkanie rozgrywał Rogne. Trzeba przyznać, że jego transfer to strzał w dziesiątkę. Sprawdza się w 100%. Razem z Unierzyskim tworzą parę nie do przejścia. I połowa to jednak nuda, bo tak naprawdę oprócz tej jednej akcji to wiele ciekawego się nie wydarzyło. Szkoda tylko, że nie mógł zagrać Koziara, ale sam sobie jest winien. Nasz klub odwołał się do wyroku i jedno spotkanie zostało zdjęte. W następnym meczu z KSZO ten snajper już zagra. Póki co gra Sójka, który dziś nie ma formy. W II połowie to my zaczęliśmy ostrzej atakować, ale defensywa gospodarzy była w kapitalnej dyspozycji. Nic nie dało się zrobić. Jednak była jedna akcja godna uwagi. Środkiem ruszył Gawęcki, który zagrał na dobieg, na 16 metr do Sójki, ten jednak nie wykorzystał sytuacji. Po za tym wiało nudą. Śmieszne jest stwierdzenie, że ktoś, tak jak dziś Ruch był ciężkim przeciwnikiem, ale nie oddał ani jednego strzału, lecz naprawdę ich defensywa była maksymalnie skupiona. Mecz zakończył się remisem. Na szczęście Podbeskidzie także zremisowało i nadal jesteśmy liderami ligi. Po przerwie zimowej czołówce zdecydowanie nie idzie...
W następnej części: Mecz.
Dzięki chłopaki :D
-
Dobrze że chociaż 1 pkt. uratowałeś ;)
-
#46
Dzisiaj wyjazd do Ostrowca Świętokrzyskiego na mecz z KSZO. W tamtej rundzie ograli nas 2:0. Nie istnieliśmy kompletnie na boisku. Mam nadzieję, że teraz wszystko się odmieni. Dobrze, że nie pada śnieg, na dworze jest w miarę ciepło. W tym spotkaniu może już zagrać Koziara - podstawowy zawodnik w tym sezonie. No i najskuteczniejszy. Zobaczymy jak po 2 meczowej przerwie będzie się układać jego współpraca z Gawęckim w ataku. Na lewej znów wystawię Wolskiego, ten zawodnik naprawdę ma potencjał i liczymy, że w przyszłości bardzo się rozwinie. Trzeba stawiać na takich młodych, choć często managerowie rzucają takich juniorów na głęboką wodę oczekując cudów. Trzeba wprowadzać ich stopniowo.
Tak więc zaczynamy mecz. Pamiętam, że w tamtym meczu, kiedy to tak eksperymentowałem ze składem straciliśmy bramkę już w 5 minucie. Tu sytuacja się odwróciła. Po podaniu Koziary Gawęcki strzela dla nas gola już w 4 minucie! No co za wspaniały początek! Koziara pokazał, że przez 2 mecze pauzy formy nie stracił. 4 minuty później po akcji naszej, Rafał Wolski uderzył nożycami z 14 metra w poprzeczkę! Piłka odbiła się na linii bramkowej! Ach, cóż to była by za bramka! Mecz toczony był w szybkim tempie. 6 minut po strzale Rafała groźnie uderzało KSZO. W 37 minucie Kanarski wyszedł sam na sam z Mielcarzem, dogonił go jednak Rogne i kapitalnym wślizgiem zatrzymał akcję, mogło być naprawdę groźnie. Rogne to naprawdę kapitalny transfer. Pochwaliłem chłopaków w przerwie i jeszcze bardziej zmobilizowałem. Wychodzimy na II połową, który jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić od kilku meczów zaczyna się fatalnie. Chyba przestanę mobilizować chłopaków, bo to wychodzi na odwrót. Otóż Unierzyski sieknął sobie pięknego samobója. Na szczęście sędzia nie zaliczył bramki, gdyż był spalony, a zawodnik, który stał za obrońcami wg sędziego brał udział w akcji. Tak więc mamy ogromne szczęście. I po godzinie gry znów odwrotna sytuacja niż w poprzedniej rundzie. Mamy karnego! Wtedy to KSZO go wywalczyło. Faulowany był Wolski, ale mimo propozycji by strzelał, nie chciał i wyznaczył do tego Piesia. Piesio odmówił i do futbolówki podszedł kapitan. Uderzył potężnie w środek i...2:0! Tak jest panowie! Po tej bramce gra jakby się wyrównała, a KSZO W końcu zaczęło oddawać strzały. I w 90 minucie padła dla nich bramka z...rzutu karnego. Faulowany był ten niesamowicie dysponowany dziś Kanarski, a karnego na gola wykorzystał Baxter. Mecz skończył się zaraz po tym. Dalej mamy lidera, a Podbeskidzie swój mecz w tej kolejce wygrało.
W następnej części: Gruba impreza...
-
Kurde.. remis w ostatnich sekundach, bardzo przydałby ci się w tym spotkaniu komplet punktów.. ale cóż. Cieszy dobry powrót Koziary, odrazu asysta.. Ach, żeby te nożyce jeszcze weszły to by było cudnie. Nie pozostaje nic jak cieszyć się, że masz nadal fotel lidera ;). Powodzenia.
-
Kurde.. remis w ostatnich sekundach, bardzo przydałby ci się w tym spotkaniu komplet punktów.. ale cóż. Cieszy dobry powrót Koziary, odrazu asysta.. Ach, żeby te nożyce jeszcze weszły to by było cudnie. Nie pozostaje nic jak cieszyć się, że masz nadal fotel lidera ;). Powodzenia.
Jaki remis jak 2:1 :D
-
A sorki :D Źle przeczytałem, myślałem, że uznano samobója Unierzyńskiego :D
-
Fajne transfery: Baxter w KSZO, wcześniej widziałem, że najlepszym strzelcem I ligi jest Jermaine Beckford ;D. Oni by nawet do Ekstraklasy nie chcieli przejść ;D. Ale cóż, taki PES ;D ;D
-
Gratuluję zwycięstwa :) Odbiliście sobie porażkę (teraz pamiętam z kim przegraliście drugi mecz). Ale obecność Baxtera w KSZO to niespodzianka. Ciekawe jak go przekupili żeby tam poszedł :)
-
No Baxter w Polsce, pomińmy to jak on się znalazł w KSZO, ale ok ;D
Gratki za mecz :)
-
#47
Jutro nasz prezes obchodzi 47 urodziny. Postanowiliśmy kupić jeden, wspólny prezent od wszystkich powiązanych w klubie. Składka była po 30 zł. Wyszła z tego sumka 1020 zł. Prezent miał kupić nasz masażysta, który zaproponował kupno aparatu cyfrowego Panasonic. Wszyscy przystali na tę propozycję.
Rano, w dniu jego urodzin, kiedy tylko otworzył drzwi od gabinetu ujrzał całą załogę klubową. Mnie, piłkarzy, lekarzy, masażystów itp. Wszyscy chórem zaśpiewali "100 lat", a potem oczywiście obdarowaliśmy tym podarkiem najważniejszą osobą w klubie. Było też kilka mniejszych prezencików, jak np. ode mnie. Kątem oka zobaczyłem jak prezes wyciera oczy. Wzruszył się. Wszystkich po kolei zaczął porządnie przytulać. Nagle rzucił:
- No to o 19.00 spotykamy się u mnie!
- Ale po co? - wiele osób spytało na raz.
- Po co, po co? Będzie impra! - zawołał wesoły prezes.
Wszyscy się ożywili i zadeklarowali swoje przybycie. Ciekawe tylko gdzie 34 osoby się pomieszczą. Ale ten prezes to niesamowita osoba, naprawdę podziwiam go za tę młodzieńczą energię. 47 lat na karku, a on wiecznie młody w duchu. No to się zabawimy...
O 18.55 podjechałem pod dom prezesa. Było już wiele osób. Jak tylko wyszedłem z auta usłyszałem, że już jest wesoło, muzyka grała tak, że po drugiej stronie ulicy było ją doskonale słychać. Kiedy wszedłem do domu, do salonu, w którym miały siedzieć 34 osoby, na stole ujrzałem chyba ze 30 litrów wódki. Zastanawiałem się tylko kto to wypije. Poczekaliśmy jeszcze 15 minut na spóźnialskich i zaczęliśmy naszą imprę! Zasiadliśmy wszyscy do stołu. Prezes wstał. Wszyscy myśleli, że zacznie jakieś przemówienie, jednak on powiedział tylko:
- Dziękuję Wam za przybycie i za ten prezent. A teraz...walimy wódę!
I zaczął polewać. Siedziałem obok prezesa i to właśnie mi pierwszemu nalał "Gorzką Żołądkową" do kieliszka. Kiedy już wszyscy mieli nalane w kieliszkach rzuciłem hasło:
- Za zdrowie prezesa!
I wszyscy wlali wódeczkę do swoich gardeł. O północy 10 osób już spało (czyt. "odpadło"), 5 rzygało przez okno, 2 czołgały się po podłodze w poszukiwaniu telefonów, a reszta siedziała przy stole dalej pijąc wódkę. W tym zacnym gronie byłem także ja. Prezes tez jeszcze mógł wlać w siebie pyszny alkohol :D. O 2.00 kiedy już Ci, którzy odpadli wybudzili się, zaczęliśmy imprę na dobre! Wszyscy wyszli na środek sali i zaczęli tańczyć. I co tam, że połowa na czworakach. Kiedy chciałem na chwilę przestać i zasiąść do stołu zobaczyłem, że wódki już nie było.
- Eeeeeeeeeeeeeee, tego, wódki nie ma! - zawołałem wesoły.
- Lewy, co ty pier*olisz! Wódki nie może zabraknąć - odpowiedział prezes.
I za chwilę wrócił z całą kratką.
- Ale bez przesady, tyle nie wypijeeeeemy! - powiedziałem.
- Nie pier*ol tylko polewaj!
- Tak, dokładnie - wtórowała żona jubilata.
I zacząłem polewać. O 3 nad ranem, gdy całkiem zaczęło nam odwalać, a prezes wszedł nawet na stół strącając talerze, kieliszki, Bogu dzięki, że nie wódkę, wkroczyła policja.
- Ooooo, panowie policjanci! Wy też na imprezę? Zapraszam, zapraszam! - zawołałem. I nalałem do kieliszka wódkę.
- Trzyma Pan! - powiedziałem. I upuściłem kieliszek na but policjanta.
- Yyyyy, Lewy! - prezes zawołał do mnie.
- Taaaaaaak? - I osunąłem się na kanapę. Zasnąłem. Spałem tak do 9.00.
Policjanci oczywiście byli w sprawie zakłócania ciszy. Prezes został ukarany karą grzywny w wysokości 300zł. Ale impreza była przednia. I to najważniejsze. Kiedy już się wybudziłem wraz z całym tłumem, dowiedziałem się od naszego lekarza klubowego, który oczywiście wypił najmniej i wszystko doskonale widział i pamiętał, że:
* Chciałem poczęstować wódką policjanta i upuściłem kieliszek na jego but - A coś kojarzę...
* Wykląłem sekretarkę - Nie pamiętam, ale fajnie.
* Chciałem zrzygać się na naszą masażystkę i powiedziałem: "Lubię to". - Nie wiem jak jej w oczy spojrzę...
I wielu innych ciekawych faktach o innych osobach. Najciekawszym było chyba to, że nasz scout zasnął na...parapecie. Dodatkowo jak go zobaczyłem na czole miał narysowane...2 penisy... No jak małe dzieci. Ale Sahara, ale impra! Ale jazda!
-
Lewy mam pytanko co do odcinka 38, tak wykraczając poza margines, jak mogłeś wysłać SMS'a na prywatny numer?? ;D
-
W całym moim 27 letnim życiu aż tak nie chlałem. Ale raz miałem taką jazdę w zeszłym roku i obiecałem, że już nie będę :D Też robiłem (podobno) głupie rzeczy, ale częstować gliniarza chyba bym się nie ośmielił :)
-
Lewy mam pytanko co do odcinka 38, tak wykraczając poza margines, jak mogłeś wysłać SMS'a na prywatny numer?? ;D
Hah, wpadłem, poprawię to :D Widać, że uważnie czytasz :D
-
Lała się wóda aż miło , chyba dobrze że wykląłeś tą sekretarkę . Ta s*ka chciała dla cb mniejszą pensje .
-
#48
To się nazywa impreza...Dwa dni później dowiedziałem się jeszcze, że przed tą chęcią rzygania na masażystce klubowej, ostro do niej zarywałem. Nie chcę jednak wiedzieć co było dalej. Ale temat imprezy zakończmy już, bo dziś trzeba skupić się na meczu. Mecz z Flotą Świnoujście. Gramy to spotkanie u siebie na stadionie. Projekt nowego stadionu już został ukończony, za 2 tyg. ruszają prace. Pogoda naprawdę świetna. Śnieg zginął, nie ma wiatru, ciepło na dworze. Nic tylko grać i wygrywać. Kosiorowski, wczoraj na treningu odniósł kontuzję, tak więc na prawej zagra Wolski, a na lewej Robaszek. Rozgrzewkę w ramach kary za wyśmiewanie się ze mnie poprowadzi Gawęcki.
Pierwszy gwizdek sędziego i ruszamy! Już w 3 minucie bardzo groźnie w pole karne dograł Robaszek, tam jednak Gawęckiemu nie udało się umieścić piłki w bramce. W 10 minucie nasz kapitan wychodził sam na sam z bramkarzem, został jednak brutalnie wykoszony od tyłu. Byłem pewien, że zawodnik obejrzy czerwoną kartkę, ale sędzia dał tylko żółtą! To paranoja! Ale zachowałem nerwy na wodzy. Do piłki ustawionej na linii pola karnego podszedł Gawęcki, uderzył ją jednak zbyt lekko, aby zaskoczyć golkipera przyjezdnych. Dalej atakowaliśmy, a Koziara i Robaszek oddali bardzo groźne strzały. I połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Dałem cenne rady na II połowę i wychodzimy. Już 11 minut po rozpoczęciu połowy Gawęcki mógł strzelić dla nas bramkę. Jego strzał jednak obronił bramkarz. 8 minut później niesamowicie aktywny Gawęcki znów został wykoszony na linii pola karnego. Tym razem do wolniaka podszedł Świerbewski. Uderzył lekko, technicznie i Gol! (mój pierwszy z wolnego, w PES11) Wspaniały gol! Bramkarz wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał złapać kozłującej przed linią piłki. Mam pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Nasza radość trwała jednak tylko 14 minut. Wtedy to Nwaogu wyrównał po błędzie obrony. Myślałem, że zremisujemy to spotkanie, czułem rozgoryczenie. Ale ledwie 3 minuty później znów wyszliśmy na prowadzenie. Po raz kolejny trafia Gawęcki, dla którego to już 12 bramka w tym sezonie. Ma ich o 3 więcej niż Koziara i jest wiceliderem strzelców. Asystę zaliczył wprowadzony za Koziarę Sojka, który dograł z lewej strony piłkę. Wygrywamy mecz z Flotą i umacniamy się na pozycji lidera, ponieważ Podbeskidzie znów się potknęło.
W następnej części: Plebiscyt na najlepszych piłkarzy, trenerów w 2010 roku.
-
Jak zwykle odcinek super, ale wychwyciłem jeden błąd ;). Mianowicie zawodnik Sójka tak naprawdę nazywa się Sojka ;). Tak podejrzewałem i sprawdziłem, bo mi się coś pamiętał z okresu gry w Ekstraklasie:
http://www.90minut.pl/kariera.php?id=5000
-
#49
Jest 3 kwietnia. Dziś odbywa się Plebiscyt na najlepszych polskich trenerów i piłkarzy roku. Zostałem wymieniony na liście kandydatów do trenera roku. Nie byłem bardzo zszokowany tym, ponieważ naprawdę wiele udało mi się osiągnąć z piłkarzami Dolcanu w tym roku, ale jednak ogarnęło mnie lekkie zdziwienie. Do walki o to miano stanie 16 managerów. Do kategorii "Piłkarz roku" aż 30 zawodników. Po całej serii pokazów i występów nadszedł wreszcie ten decydujący moment. Najpierw wyniki ogłoszone zostaną w kategorii piłkarzy. Oto i one:
Piłkarze roku:
10. Maciej Rybus.
9. Robert Lewandowski.
8. Ludovic Obraniak.
7. Andrzej Niedzielan
6. Patryk Małecki.
5. Adam Matuszczyk.
4. Łukasz Piszczek.
3. Wojciech Szczęsny
2. Ireneusz Jeleń.
1. Jakub Błaszczykowski.
Trenerzy roku:
1. Stefan Majewski.
2. Czesław Michniewicz.
3. Mateusz Lewandowski.
4. Tomasz Kafarski.
5. Franciszek Smuda.
Nie spodziewałem się 3 miejsca! Przecież ja pracuję w I ligowym klubie, na razie w mediach jestem mało znany. Ale jak widać Panowie docenili mój trud w pracy, to, że Dolcan walczy o awans, a nie o spadek, to, że jestem kimś więcej niż tylko trenerem, ale także inicjatorem zmian, motywatorem. Kiedy szedłem odebrać statuetkę po policzkach łzy same mi spłynęły. Nie sądziłem, że zajdę tak daleko, myślałem, że całe życie będę przeciętnym, średnim trenerem, który tuła się po I lidze. A jednak nie, los potrafi uśmiechnąć się do człowieka. Podziękowałem wszystkim za tę cenną nagrodę. Tego dnia nie zapomnę do końca swojego życia. Po powrocie otrzymałem mnóstwo gratulacji. Od prezesa, piłkarzy, mojej mamy, sąsiadów, miałem wtedy wrażenie, że wszyscy cieszą się ze mną. Kolejnej imprezy jednak nie zrobię, choć okazja ku temu była naprawdę znakomita.
-
Gratuluję przede wszytskim pierwszej brameczki z rzutu wolnego w grze:) świetny mecz i kolejne zwycięstwo. Zostałeś również doceniony przez znawców futbolu i wybrany na 3 miejscu w kategorii trener roku - moje gratulacje panie managerze ;).
-
gratulacje 3 miejsca :D za rok może będzie pierwsze, a tak pozatym szkoda że nie zrobiłeś imprezy ;D
-
Znalazłem błąd ;D .. chodzi o odcinek 47 . Zdanie zaraz na początku : "Jutro nasz prezes obchodzi 47 urodziny. Postanowiliśmy kupić jeden, wspólny prezes od wszystkich powiązanych w klubie. " czy to "prezes" to czasem nie powinno być "prezent" ;) , ale to szczegóły ;d
-
Gratuluje trzeciego miejsca, prowadzenie takiej drużyny jak Dolcan Ząbki i bycie liderem I ligi jest bardzo trudnym zadaniem. Bardzo gratuluje zdobycia 3 miejsca w plebiscycie trener roku :)
-
#50
Tak więc jestem 3 najlepszym managerem w Polsce. Naprawdę niesamowite uczucie, kiedy jesteś wśród tych naj, a w dodatku pracujesz w I lidze. Statuetka, którą zdobyłem na gali jeszcze bardziej motywuje mnie do ciężkiej pracy. Rozbudowa stadionu zacząć ma się już za tydzień. Póki co gramy jeszcze na mieszczącym 2000 kibiców obiekcie z będącą średniakiem ligi Sandecją Nowy Sącz. Pogoda bardzo dobra, jest ciepło, bezwietrznie, świeci piękne słońce. Intensywna rozgrzewka, ostatnie uwagi do piłkarzy i wychodzimy już na murawę. Za chwilę rozpoczynamy mecz!
I arbiter gwiżdże po raz pierwszy w tym meczu. Jak na lidera przystało to my narzucamy tempo meczu. W 15 minucie z okolic 30 metra bardzo groźny strzał oddał Patryk Koziara. Piłka przeszła jednak minimalnie nad poprzeczką. Kwadrans później po dośrodkowaniu z lewej strony uderzył nasz kapitan - Gawęcki, ale w zdobyciu bramki przeszkodą okazał się być...Koziara, który stanął na linii strzału. W 40 minucie arbiter tym razem swoją decyzją nas uszczęśliwił. Powinien być karny dla gości, lecz gwizdka nie było. Jednak 3 minuty później mogło być i tak 1:0 dla Sandecji, lecz Misztal z najwyższym trudem obronił strzał. I połowa była bardzo nudna, mam nadzieję, że w II coś się zmieni. I zmieniło się już 5 minut po zmienieniu stron. Kapitalną asystę zaliczył Koziara, a 13 bramkę w sezonie zdobył Gawęcki. Nasza radość trwała tylko 3 minuty. Wyrównał Aleksander, który zwiódł naszych defensorów, a także bramkarza i umieścił futbolówkę w siatce. Mały błąd popełnił Misztal, gdyż bardzo amatorsko dał się minąć zawodnikowi. Po tym golu wprowadziłem Bazlera i Stańczyka. I oto 3 minuty później Bazler uderza głową w polu karnym, bramkarz ją fantastycznie broni, lecz Koziara był we właściwym miejscu i wszedł z piłką do bramki obok bezradnego golkipera. Ale miałem nosa z tą zmianą! 13 minut przed końcem meczu Sandecja trafia w słupek. Po rzucie rożnym wolejem uderzył jeden z piłkarzy i omal nie zaskoczył po raz 2 Misztala. 3 minuty po tym, sam na sam z bramkarzem wyszło dwóch zawodników z Nowego Sącza. Mimo tak kapitalnej okazji nie udało im się trafić do siatki. Mieliśmy niesamowite szczęście. Ale podobno szczęście sprzyja lepszym. Mecz skończył się wynikiem 2:1 dla nas, mamy 4 punkty przewagi nad goniącym nas Podbeskidziem Bielsko - Biała.
W następnej części: Mecz.
-
Super, wygrałeś z Sandecją Nowy Sącz na wyjeździe :) teraz Podbeskidzie musi się coraz bardziej starać.
-
Na pewno na początek chce Ci po gratulować tego wielkiego osiągnięcia i w przyszłym roku widzę Cię na miejscu 1 pierwszym :)
co do ostatniej kolejki to bardzo ważne zwycięstwo..do Nowego Sącza mam nie daleko i byłem tam kilka razy, w następnej kolejce strasznie trudny mecz z Podbeskidziem, powodzenia.
-
Że też chce ci się męczyć w tej Polskiej lidze. Wyjedź na zachód rób karierę. Tutaj to jest dopiero kasa!
No i gratuluje oczywiście, może sam kiedyś zacznę grać polskimi klubami.
-
Jak zwykle trzymasz klasę, ale ja również jak zwykle wychwyciłem mały bug ;D. Nie Sandencja, tylko Sandecja ;)
-
No wygrana cieszy i nadal utrzymujesz fotel lidera ;). Zawsze to lepiej mieć świadomość, że można się raz potknąć. To obniża napięcie ;). Dałeś doskonałą zmianę, Bazler przyczynił się do gola Koziary.. szkoda, że sam nie trafił :D. Powodzenia w kolejnych spotkaniach ;).
-
Gratki za statuetkę :)
No i Sandecja na kolanach i tak powinno być ! :D
-
#51
Ruszyły prace nad nowym stadionem! Na projekcie wszystko wygląda niesamowicie, ale jak to będzie w rzeczywistości? Zobaczymy. I faza prac to tworzenie nowych miejsc na krzesełka i usuwanie starych. Będą nowe, w barwach Dolcanu, czyli niebiesko - białych, oraz czerwono - czarnych. Póki co skoncentrować trzeba się na kolejnym ligowym meczu. Gramy go u siebie z Górnikiem Łęczna. To już 28 kolejka, rozgrywki wkroczyły w decydującą fazę, gdzie każdy błąd może sporo kosztować. Podbeskidzie nie śpi i cały czas czai się na za naszymi plecami. Ten mecz trzeba koniecznie wygrać! Na środku obrony zamiast Unierzyskiego wystawiłem Wróbla, na prawą pomoc wrócił Kosiorowski. Jestem poddenerwowany, teraz 4 ostatnie mecze to niesamowite emocje...
I zaczynamy! Oby szybko strzelić bramkę. Dopiero w 15 minucie oddaliśmy pierwszy groźny strzał. Jego autorem był będący w kapitalnej formie Gawęcki. W 36 minucie ten sam piłkarz ponownie uderzył na bramkę, ale bramkarz znów był na posterunku. Końcówka połowy zdecydowanie należała do nas, po rzucie rożnym, którego tradycyjnie dośrodkowywał Piesio, obrońcy wybili piłkę przed pole karne. Dobiegł do niej Świerblewski, kropnął potężnie, lecz znów świetnie obronił golkiper. Trochę pokrzyczałem na chłopaków, zresztą każdy wie o co chodzi, nie możemy przepuścić szansy. I już zaraz po rozpoczęciu znów niesamowity Gawęcki zagroził bramce rywali. Po godzinie gry, gdy coraz bardziej obawiałem się o wynik, wprowadzony Sojka za Koziarę dograł do Gawęckiego. Nasz kapitan popisał się kapitalnym uderzeniem z 25 metra, prawie, że w samo okienko! Szał na trybunach! Ulżyło mi po tym golu. Ale jeszcze bardziej 4 minuty później, kiedy to Gawęcki uderzył po ziemi zza pola karnego. Piłka obok słupka wpadła do siatki! Tego meczu chyba już nie zremisujemy. Ale w 70 minucie postraszył Paluchowski z Łęcznej, który oddał silny strzał na naszą bramkę. 2 minuty później Misztal wyciągnął niesamowitą piłkę po strzale jednego z piłkarzy przyjezdnych! Brawo! Powiedziałem chłopakom, by skupili się wreszcie. I ostatni kwadrans to już my przeważaliśmy, a kapitalne okazje do podwyższenia wyniku mieli Gawęcki i Sójka. Ten pierwszy ma już na swoim koncie 15 goli i jest najlepszym snajperem ligi. Wygrywamy po bardzo dobrej II połowie, lecz Podbeskidzie także nie zawiodło i wygrało swój mecz. Liderem w Ekstraklasie jest Wisła, mająca sporą przewagę nad Legią.
W następnej części: Wywiad ze mną.
-
No Gawęcki to coś czuje będzie miał od ch*ja ofert po sezonie ;). Trudno go będzie zatrzymać w Ząbkach. Dobrze, że wystartowała budowa stadionu, i tak pewnie ekstraklasa da wam tylko tymczasową licencję na grę w ekstraklasie ze względu na stadion także muszą się sprężać ;). Cieszy ta wygrana i 2 gole Gawęckiego. Chciałbym zobaczyć te jego pierwsze trafienie ;). Czekam na wywiad ;).
-
Gawęcki Agent :D Super ci to wychodzi ;) Zapraszam do mnie..
-
#52
Kiedy spokojnie siedziałem w swoim gabinecie, po treningu, wparowała sekretarka.
- Pismo! - rzuciła z miną wkurzonego buldoga.
Spojrzałem na nią oczami przepełnionymi nienawiścią, nic nie powiedziałem.
- Może jakieś dziękuję?! - rzuciła stojąc już w drzwiach.
- Pffff - roześmiałem się.
Wkurzona wyszła. Spojrzałem na pisemko. Było ono od redaktora "Piłki Nożnej" - Adama Zimoląga. Była ta propozycja wywiadu. Oczywiście zadzwoniłem na numer, który był podany i wyraziłem zgodę. Spotkać mieliśmy się jutro, w moim domu o godzinie 14. Kolejny raz poczułem się doceniony, to mój pierwszy wywiad dla prasy.
Po treningu szybko wróciłem do domu, posprzątałem, przebrałem się z dresu w jeansy. Dokładnie o umówionej porze do drzwi zadzwonił redaktor. Otworzyłem i wpuściłem do siebie gościa.
- Myślę, że nie ma co przedłużać, musi mi Pan wybaczyć, ale mam bardzo dużo pracy jeszcze dziś. - zaczął.
- Nie szkodzi. Może tu usiądźmy przy stole, będzie Panu łatwiej notować. Napije się Pan czegoś?
- Tak, poproszę szklaneczkę zimnej wody, może być nawet z kranu.
Nalałem wody mineralnej i zaczęliśmy:
- Na początek chciałbym Pana spytać jak Pan czuje się w klubie, jaka atmosfera teraz panuje?
- W klubie czuje się świetnie, nawet gdybym miał ofertę z lepszego klubu nie przeniósłbym się. Wiele zawdzięczam temu klubowi, a w szczególności prezesowi, z którym mam bardzo dobre kontakty. Atmosfera jest bardzo dobra, ale teraz zacznie się nerwówka z powodu najważniejszych meczy w sezonie.
- No właśnie, zamiast bronić się przed spadkiem, walczycie o awans, czyja to zasługa?
- Sądzę, że to zasługa wszystkich, którzy pracują w tym klubie, a także kibiców, którzy bardzo licznie gromadzą się na naszych meczach. Nie chcę tu nikogo wyróżniać, bo każdy ma wkład w sukces.
- Rozpoczęła się przebudowa waszego stadionu, może Pan coś więcej powiedzieć, jakie reformy przeprowadzone zostaną?
- Przede wszystkim zmienimy ilość miejsc na naszym obiekcie. Planuje się stworzyć ich o 5500 więcej niż ma to teraz miejsce. Krzesełka zostaną wymienione i będą w naszych klubowych barwach. Konstrukcja stadionu zostanie poprawiona, a część trybun, w tym oczywiście loża VIP zostanie zadaszona. Koszt inwestycji to około 6,5 mln. zł.
- Czy klub wywalczy awans? Jest bardzo blisko tego, ale nic jeszcze nie jest pewne.
- Tak jak Pan powiedział - nic nie jest pewne. Zostało 6 najważniejszych meczy w sezonie, jeżeli wygramy 2 pierwsze mecze, lub jeden, ale w tym przypadku nasi rywali musieli by się potknąć to awans mamy zapewniony. Tak więc czas pokaże. Nie ma co spekulować.
- Chciałbym się dowiedzieć jakie są stosunki między managerem, a piłkarzami. Czy są one przyjazne, czy panuje tu żelazna dyscyplina?
- Są bardzo, bardzo przyjazne. Żelazna dyscyplina powoduje, że gracze tłumią w sobie emocje i szemrają przeciw władzom. Tak, kiedy wszyscy mogą coś dodać, wszyscy wiedzą jaki jest problem i starają się go rozwiązać.
- Jakie jest Pańskie zdanie na temat polskiego futbolu?
- Mimo stałego progresu ciągle uważam, że stoimy w bagnie. Nasze ligi rozwijają się, kupują coraz ciekawszych graczy, którzy podnoszą prestiż rozgrywek, ale ciągle brakuje pieniędzy. Niech Pan spojrzy na kluby tureckie, czy ukraińskie, albo rosyjskie. Regularnie grają w Lidze Mistrzów, czy też w Lidze Europejskiej i odnoszą w niej sukcesy. Bez pieniędzy wiele zdziałać się nie da.
- Wasz klub także miał kłopoty finansowe, ale jakoś udało się wybrnąć, jakim sposobem?
- Wydaliśmy gazetkę klubową, a inicjatorem pomysłu byli nasi kibole, jak widać, nie są to tylko ludzie od bicia się i obrażania przeciwników, ale także ludzie z charyzmą, którzy chcą robić coś dobrego dla klubu. Także dzięki dobrzej grze udało nam się wybrnąć z kłopotów, ponieważ pozyskaliśmy sponsora.
- W świetnej dyspozycji jest Gawęcki, czy po wpłynięciu konkretnej oferty do klubu pozwolicie mu odejść?
- Nie wiem jak to będzie. Piotrek ma 21 lat, czyli jest bardzo młody. To wielki talent, myślę, że nie długo otrzyma powołanie do reprezentacji. Jeżeli sam zawodnik będzie chciał odejść, to chyba nie ma sensu marnować jego talentu i trzymać go w takim klubie jak nasz, jeżeli byłaby oferta z zagranicy, która pozwoliła by mu rozwinąć na dobre skrzydła.
- Dziękuję za wywiad, życzę dalszych sukcesów w pracy i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Dziękuję, także żywię nadzieję na kolejne spotkanie.
Dzień później byłem już w gazetce "Piłka Nożna". Nie sądziłem, że będę kiedyś w prasie, a byłem już w telewizji na gali rozdania nagród i w gazecie, tak więc nie mogę narzekać na niefortunność losu...
-
Musze powiedzieć że znakomity wywiad :D
-
No... Bardzo profesjonalnie przeprowadzony wywiad, jakby żywcem wzięty z "Piłki Nożnej", której jestem stałym czytelnikiem ;D. Brawo!!!
-
No i spoko. Stajesz się coraz bardziej sławną osobą. 3 miejsce w plebiscycie, teraz ten wywiad :)
PS: Trzeba było powiedzieć do sekretarki pewne brzydkie słowo na "S" (ewentualnie z przedrostkiem "Wy") :D
-
Słowem - spełniasz marzenia! Najważniejsze, że to co robisz daje Ci pełną satysfakcję. Czołowy magazyn poświęcony piłce nożnej, wcześniej nagroda na Gali, to wszystko nabiera niesamowitego tempa, trzymaj tak dalej.
-
mam nadzieje że znajdziesz wraz z prezesem nową sekretarkę :D
fajny wywiad a i ja jestem bardzo ciekaw jak będzie wyglądał nowy stadion Dolcanu, jakbyś miał z czego to wrzuciłbyś screena, ale jak nie masz to sobie sam to wyobraże ;D
-
#53
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Jeśli w tym meczu pokonamy na wyjeździe GKP Gorzów Wielkopolski, a Pogoń Szczecin przegra, awans mamy zapewniony. W nocy wypiłem chyba ze 3 litry soku i chodziłem do łazienki 5 razy wysikać się. Rano mimo tego, że całej nocy nie przespałem byłem rześki i wypoczęty, może z tych emocji? Pogoda do gry świetna, ciepło, lekki, przyjemny wietrzyk, murawa w niezłym stanie. Do składu wystawiłem Sojkę za Koziarę i Bazlera za Kułkiewicza. W szatni bardzo, ale to bardzo pouczałem chłopaków i mówiłem i jak ważny może to być mecz, ale boisko zweryfikowało, że...
Od pierwszego gwizdka arbitra GKP będzie walczyć jak lew. Pierwsze minuty to totalna miazga ze strony gospodarzy. Nie istnieliśmy na boisku, błąkaliśmy się jak duchy. Już w 5 minucie Misztal musiał interweniować po groźnym strzale, lecz w 9 minucie to po prostu cud, że nie straciliśmy bramki. Znów zimną krew zachował nasz bramkarz. 2 minuty później już pogodziłem się ze stratą bramki, ale piłka trafiła w słupek! Niebiosa są chyba po naszej stronie. Pierwsze 15 minut to posiadanie piłki w 95% Gorzowian. Nie wiem co my robiliśmy. Ale w 25 minucie z lewej strony dograł niezawodny Gawęcki, wbiegł tam Rafał Wolski i GOL! 1:0! Euforia długo nie trwała, bowiem dwie minuty później było 1:1. Jeden z zawodników z Gorzowa przelobował naszego bramkarza, próbował tam jeszcze wślizgiem wybić piłkę z linii bramkowej Unierzyski, ale było już za późno. Gola, o dziwo, uznano za samobójczego. I znów GKP rzuciło się do ataków. W ciągu ostatnich 5 minut I połowy dwa razy wychodzili zawodnicy tego klubu oko w oko z Milecarzem. Oba pojedynki przegrali. Co za mecz naszego golkipera! W szatni chyba wiadomo co powiedziałem. Kilka popularnych, polskich słów. Wpuściłem od razu po połowie Koziarę za Sojkę. Zobaczymy jak on będzie się spisywał, mam nadzieję, że lepiej od swego kolegi. Te słowa jednak podziałały, ponieważ to my zaczęliśmy przeważać. Cały czas liczyłem, że Gawęcki trafi. W 54 minucie groźnie uderzał Koziara, może się rozkręci. W 61 minucie Rafał Wolski z ostrego kąta, w sytuacji sam na sam trafił w słupek! Wszyscy złapaliśmy się za głowy! Ależ to byłby mecz dla tego młodzieńca. W 74 minucie przed kapitalną szansą stanął Gawęcki, niestety nie udało się zdobyć tego wyczekiwanego gola. Ale 3 minuty później wprowadzony Koziara zagrał w pole karne, gdzieś na 11 metr, doskoczył Gawęcki i...GOL! GOL! GOL! Wpadłem na murawę, by go wyściskać! Arbiter dał mi za to żółtą kartkę, ale nie zważałem na to, prowadzimy! I już chyba poddali się zawodnicy klubu z Wielkopolski, bo do końca meczu to my panowaliśmy na boisku. Wygrywamy i teraz czekamy do 20.00 na wynik Pogoni.
W telewizji nigdzie meczu nie było, siedziałem więc na stronie internetowej Pogoni i trzymałem kciuki za Górnika Polkowice. Przez 89 minut utrzymywał się remis, ale w 90 minucie na stronie wyświetlił mi się komunikat, że D.Małkowski zdobył gola! GOL! GOL! GOL! Darłem się i skakałem tak, że aż sąsiad przyszedł sprawdzić co się dzieje. Gdy zobaczył jaki jest wynik, zaczął robić to co ja, ale to jeszcze nie był koniec meczu. Jeszcze grają! Siedzieliśmy chyba ze 3 minuty w ciszy i nagle zobaczyliśmy napis: "KONIEC MECZU"! Co to była za radość! Wyszliśmy na ulice miasta, trzymając się za szyję krzyczeliśmy: "Dolcan w Ekstraklasie"! 3/4 osób także wyszło z domów i zaczęło świętować, pobiegliśmy pod budynek klubu, byli już tam wszyscy piłkarze i właśnie podjechał prezes. Złapaliśmy się wszyscy za ramiona i na klubowym parkingu zaczęliśmy skakać w kółku, niesamowita radość! Łzy same mi spłynęły po policzkach. Podobnie jak prezesowi i piłkarzom. Po tylu obelgach, docinkach, problemach, rozterkach, po tak ciężkiej pracy na treningach, wreszcie pokazujemy, że jesteśmy kimś! Ktoś otworzył szampana, ktoś odpalił fajerwerki, co za noc! Telefony rozdzwoniły się, znajomi zaczęli gratulować awansu. Szkoda, że wszyscy nie mogą być tu z nami. Do domów rozeszliśmy się o 3 nad ranem. Znów nie spałem, ale kto po takim wydarzeniu mógłby spać? Rozpłakałem się w łóżku jak małe dziecko, marzenia się spełniają...
-
Noo... Graty!!! Takim słabym klubem do Ex... Brawo Lewy!!!
-
Brawo Dolcan :D Super ze awansowaliscie ;) Zapraszam do mnie ;)
-
Gratulacje. Dolcan w Ekstraklasie :)
Dobrze, że znów jakaś menda nie zadzwoniła na policję, bo znów by Wam przerwali imprezę :D
-
Dolcan w Ekstraklasie :D
wcześniej pare postów wstecz pisałem że chciałbym czytać opisy meczów z ekstraklasy i się doczekałem ;D
gratulacje Lewy, pomyśl że teraz do małej miejscowości Ząbki przyjadą takie polskie potęgi jak LECH, Legia czy też Wisła. Jeszcze raz gratulacje ;D
-
#54
Do końca zostały jeszcze tylko 4 kolejki. Czekają nas mecze z ŁKS Łódź, Kolejorzem Stróże, Podbeskidziem Bielsko - Biała i Pogonią Szczecin. Awans mamy już zapewniony, pozostała kwestia prestiżu i zajęcia jak najlepszego miejsca. Powiedziałem więc chłopakom, by nie odpuszczali spotkań, zawsze wejście do Ekstraklasy z 1. miejsca lepiej wygląda. Gramy dziś na naszym remontowanym cały czas stadionie. Remont ten ma potrwać do końca października. Miejmy nadzieję, że panowie się wyrobią. Przeciwnikiem jest Odra Wodzisław Śląski. Pogoda wręcz przecudowna. Ach tak, w maju wszystko jest cudowne.
Ale co jest jeszcze cudowne, to powiem kiedy indziej. Na razie zajmijmy się meczem. Od początku zaczęliśmy dyktować warunki gry, dobrze, że piłkarze wzięli sobie moją radę do serca, by nie odpuszczać. I tak oto w 19 minucie rozpędzający się Gawęcki został skoszony na 23 metrze. Do piłki podszedł Gawęcki, ale krzyknąłem, by odpuścił i zostawił ją Świerblewskiemu. Tak też zrobił. Nasz środkowy pomocnik wziął rozbieg i...uderzył w samo okienko! Już druga, prześliczna bramka tego zawodnika ze stałego fragmentu gry, jakim jest rzut wolny. Mamy 1:0. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do nas, Odra nie potrafiła nawet skontraatakować. Ale znów fatalnie zaczynamy drugą połowę. Mianowicie tracimy bramkę w 48 minucie. Asystę zalicza Figiel, a strzelcem jest Marcin Chmiest. Mecz nie wyrównał się wcale po tej bramce. Tylko my atakowaliśmy, lecz obrona gości spisywała się naprawdę dobrze. Nie stworzyliśmy sobie żadnych groźnych sytuacji, po prostu mieliśmy częściej piłkę przy nodze. Mecz zakończył się remisem 1:1.
Poznaliśmy mistrza Polski - jest nim krakowska Wisła. Więcej o Ekstraklasie i innych ligach wkrótce, przy podsumowaniu sezonu.
W następnej części: Mecz.
-
co jak co awans masz zapewniony,ale jak wspomniałeś awans z 1 miejsca wygląda lepiej. co do meczu szkoda że tylko 1 punkt ale cieszy bramka Świerblewskiego z wolnego.
-
No umiesz strzelać bramki z wolnych Lewy. Mi się to dzisiaj udało pierwszy raz Evertonem ;D
-
Brawo za awans do Ekstraklasy :)
-
zacznę od tego, że gratuluje Ci awansu do najlepszej polskiej ligi :)
do końca 4 mecze i najtrudniejszy chyba będzie z Podbeskidziem.
-
#55
Mogę spać spokojnie, awans już mamy. Nie chcę tylko tego rozluźnienia teraz, bo terminarz tak się ułożył, że dwa ostatnie mecze gramy z 2 i 3 ekipą w tabeli. Teraz, kiedy już mamy promocję do Ekstraklasy, nikomu nie chce się grać na pełnych obrotach i jak wpadnie porażka z Pogonią lub Podbeskidziem zaczną się uwagi, że awans nie zasłużony, bo przecież to Pogoń, czy tam Podbeskidzie ograło Dolcan, który miał zwyczajnie szczęście i nie tracił punktów ze słabeuszami ligi. Mówię więc chłopakom, by nie odpuszczali. Dziś w Łodzi, gramy z ŁKS-em. W poprzednim meczu wygraliśmy z nimi 3:1, było to ciekawy mecz, jaki będzie teraz? Za chwilę się przekonamy...
Spotkanie zaczęło się źle dla ŁKS-u. Już w 7 minucie z powodu kontuzji barku, z boiska musiał zejść Gieraga. Jak by tego było mało strzelamy bramkę w 15 minucie. Jak myślicie, kto jest jej autorem? Oczywiście, że Gawęcki, asystę zaliczył Koziara. W 38 minucie drobną pomyłkę zaliczył Misztal, ale nie kosztowało nas to bramki, więc wybaczamy. Pierwsza połowa całkowicie pod nasze dyktando, oddawaliśmy bardzo dużo strzałów, ale tylko jeden z nich zaskoczył bramkarza ŁKS-u. Po przerwie jeszcze bardziej suneliśmy na przód. w 52 minucie świetną szansę do strzelenia gola miał Rafał Wolski, ale jej nie wykorzystał. Piłkę z pola karnego wybili obrońcy na rzut autowy. Lecz jak mówi przysłowie: "Co się odwlecze, to nie uciecze", ŁKS traci drugą bramkę. Jej autorem jest Patryk Koziara, a asystę zaliczył Kosiorowski. 10 minut później jest już 3:0. Tak, znów trafia Gawęcki i znów ostatnie podanie należało do Koziary. Rywale muszą nam przyznać - nikt nie ma takiego ataku w lidze. W 70 minucie postanowiłem dać odpocząć Gawęckiemu. Wprowadziłem za niego Sojkę. Akurat mieliśmy rzut rożny. Wrzuca Piesio, najwyżej wyskakuje...Sojka i gol! Co za wejście! 5 sekund i bramka, jak tego nie nazwać "wejściem smoka"? Kompletnie deklasujemy rywali, nie mamy dla nich litości. 2 minuty po strzeleniu 4 bramki, Krzysiek Maczyński miał szansę na honorowe trafienie, lecz nie udało mu się pokonać naszego golkipera. To była jedyna szansa ŁKS-u, potem znów to my nacieraliśmy, a Koziara omal nie trafił po raz drugi w tym meczu. Podbeskidzie swój mecz zremisowało i pewne stało się już to, że mamy mistrza Ligi!
W następnej części: Przymiarki transferowe.
-
huraaa Dolcan w Ekstraklasie , teraz to już na luzię z pewnym awansem . Wpadnij do mnie
-
ależ mecz z ŁKS-em, kompletna dominacja i pogrom na własnym boisku.
-
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png) (http://img823.imageshack.us/i/dewf.png/) (http://www.bankfotek.pl/image/915003.jpeg)
#56
Umieszczeni na liście transferowej:
* Humerski.
* Hirsz.
* Zapaśnik.
* Dadacz.
* Kabala.
* Gabrusiewicz.
* Stańczyk.
Klub przejawia zainteresowanie:
* Hellandem z Rosensborga Trondheim - Defensywnym Pomocnikiem.
* Kryvtsovem z Szachtara Donieck - Środkowym Obrońcą.
* Romalhem z Atletica Bilbao - 17 - letnim Środkowym Obrońcą.
* Marečkem z Anderlechtu Bruksela - Środkowym Pomocnikiem.
Dodałem drobne elementy graficzne, chyba lepiej? :)
-
Gratuluję mistrzostwa, świetnie się spisaliście, kto by pomyślał parę miesięcy wcześniej, że Twój klub sięgnie po najwyższe laury w rodzimej lidze. Czekamy na transfery, bo wzmocnienie drużyny musi być teraz Twoim priorytetem aby klub nie był tylko czarną latarnią w I lidze.
-
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png)(http://images41.fotosik.pl/709/d0fb2b6a2bb32ed3m.jpg)
#57
I już tylko 3 kolejki do końca sezonu ligowego. Jakże wspaniałego sezonu dla Dolcanu Ząbki. Awans do Ekstraklasy to historyczny sukces tej drużyny. Teraz czekają nas batalie z takim zespołami jak: Lech Poznań, Jaga Białystok, Legia W-wa, Wisła Kraków. To będzie ekscytujące przeżycie, zagrać z tymi rywalami. Ale dziś gramy jeszcze w PLP, z Kolejarzem Stróże. Po ostatnim meczu z ŁKS-em nie mam obaw o to, że chłopaki odpuszczają. Przeciwnie, bez stresu grają jeszcze lepiej.
No to zaczynamy mecz! Na pierwszą dobrą okazję czekaliśmy aż do 26 minuty. Miał ją Robaszek, ale nie udało się wykorzystać tej sytuacji. W 32 minucie także bardzo dobrą sytuację miał Gawęcki, ale jemu też nie udało się. Kolejne minuty także należały do nas. Bramkę Kolejarza bombardowali Koziara i kapitan naszego klubu. Gola w pierwsze połowie zdobyć się jednak nie udało, ale liczyłem, że w drugiej połowie ta sztuka nam się uda. Po przerwie dalej przeważaliśmy, a 2 sytuację miał nie kto inny jak Gawęcki. Nasz snajper nie trafił jednak dzisiaj z formą i nie mógł się przełamać. W 76 minucie najlepszą okazję w meczu zmarnował Patryk Koziara. Wyszedł sam na sam z bramkarzem, dwaj obrońcy, którzy go gonili byli dobre 4 metry z tyłu. Miał dużo czasu, ale kapitalną obroną popisał się golkiper gości. Pewne powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I proszę jak się sprawdziło. Jedyną groźną akcję w meczu gracze Kolejarza stworzyli dopiero w 82 minucie. I po błędzie Misztala Jarosiewicz umieścił piłkę w siatce. Asystę zaliczył Kozub. Nie byłem jednak zdenerwowany, takie rzeczy często się zdarzają. Chłopaki chcieli jeszcze pokazać charakter i zaczęli oblegać bramkę gospodarzy, ale nic nie wyszło z 3 rożnych, które mieliśmy. Mimo wyniku jestem zadowolony, bo gra była naprawdę dobra.
W następnej części: Mecz z Podbeskidziem Bielsko - Biała.
-
Gratki awansu do Ekstraklasy :)
Masz rację teraz o na miękko bez stresu p[owinieneś grać jeśli awans jest xD
-
aby klub nie był tylko czarną latarnią w I lidze.
Chyba czerwoną ;)
-
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png)(http://images41.fotosik.pl/709/d0fb2b6a2bb32ed3m.jpg)
#58
Klasyk! Tak można określić nasz mecz z Podbeskidziem Bielsko - Biała. Spotykają się 2 najlepsze drużyny w Pierwszej Lidze Polskiej. Oba kluby mają już awans zapewniony. O 3 miejsce walczy Pogoń z Piastem. Spotkanie odbędzie się na naszym stadionie. Wszyscy jeszcze pamiętają ten feralny mecz z poprzedniej rundy. Podbeskidzie po golu w ostatniej minucie ograło nas 2:1. Teraz zamierzamy się zrewanżować przed własną publicznością. Wolałem nic nie zmieniać w składzie, mogło by to źle się skończyć. Przed tym meczem bukmacherzy obstawiali: 2.21 - zwycięstwo Dolcanu, 1.71 - remis, 2.11 - zwycięstwo Podbeskidzia. Szanse więc wyrównane...
Tak więc zaczynamy to niesamowite widowisko! Pierwszy groźny strzał oddał Robaszek w 12 minucie. Ten piłkarz w końcówce sezonu ostro wziął się do pracy. Są tego efekty i zasłużona gra w pierwszym składzie kosztem Kosiorowskiego. Na prawej stronie ustawiam Wolskiego, a na lewej właśnie Robaszka. Bardzo groźnie w 34 minucie uderzył Cieśliński, na szczęście nie udało mu się pokonać Misztala. 7 minut później dobrą okazję zmarnował Gawęcki. W pierwszej połowie przeważaliśmy, mieliśmy więcej sytuacji, ale nie mogliśmy przedostać się jakoś pod bramkę Turnbulla. Gdy już mieliśmy schodzić do szatni i wszyscy czekali na gwizdek arbitra, Cieśliński, po asyście Demjana pokonuje naszego golkipera. Lekko byłem poirytowany, znów my przeważamy, ale tracimy głupią bramkę. Zaczynamy ze środka. Sędzia pozwolił grać jeszcze kilka sekund. Piłkę na 16 metrze otrzymał Gawęcki i strzałem z lewej nogi pokonał bramkarza! Co za kapitalne minuty pierwszej połowy! Pochwaliłem chłopaków za to, że od razu zaatakowali i proszę jakie efekty. 3 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Cieśliński uderzył na pustą bramkę, piłka powoli się wtaczała i...dopadł do niej Robaszek, który wybił ją byle dalej. Brawo dla naszego lewego pomocnika! 9 minut później sam na sam z bramkarzem wyszedł Rafał Wolski, ale bramkarz wygarnął mu piłkę z pod nóg. I W 72 minucie wprowadzony...Tuncay Sanli strzela bramkę na 2:1. Znów asystę zaliczył Demjan. Teraz byłem już naprawdę wkurzony, przeważaliśmy, a znów fartowna akcja i gol. 3 minuty po tej bramce Koziara miał swoją szansę, niestety nie dał rady zaskoczył Turnbulla. W 82 minucie właśnie Patryk podaje do naszego kapitana, ten pięknym uderzeniem zdobywa swoją 2 bramkę! GOL! Byłem bardzo zadowolony, a więc znów pokazaliśmy pazur. Końcówka spotkania, to jeden wielki horror. Dodatkowo w 67 minucie kontuzję ręki odniósł Misztal i musiał go zastąpić Leszczyński. Ale w 3 ostatnich akcjach, które przeprowadzone były już w doliczonych 5 minutach spisywał się fantastycznie! Wyciągał niesamowite piłki po strzałach Sanliego. Remisujemy 2:2, a wiele zawdzięczamy Leszczyńskiemu.
-
Tuncay Sanli w Podbeskidziu B-B? :D
mecz bardzo ciekawy dobrze że odpowiadaliście tak samo groźnymi akcjami jak goście.
-
z opisu wynika, że mecz nawet wyrównany i remis to na pewno bardzo dobry wynik bo utrzymać dobra passe bez porażki to też ważne, na pewno poodnosi to morale w zespole.
-
Remis w meczu o pietruszkę. Ale i tak dobrze bo jak na Dolcan awans do Ekstraklasy.. Coś nierealnego w tym momencie dla tego klubu. Ale tobie to się udało i gratuluje..
-
#59
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png)(http://images40.fotosik.pl/697/f6de08c235f80b67m.png)
Wynik meczu Dolcan Ząbki : Pogoń Szczecin to 0:0.
Podsumowanie sezonu:
Pierwsza Liga Polska:
1. Dolcan Ząbki. 72 punkty, 21 zwycięstw, 9 remisów, 4 porażki.
2. Podbeskidzie Bielsko - Biała. 65 punktów, 19 zwycięstw, 8 remisów, 7 porażek.
3. Piast Gliwice. 59 punktów, 17 zwycięstw, 8 remisów, 9 porażek.
4. Nieciecza KS. 57 punktów, 16 zwycięstw, 9 remisów, 9 porażek.
5. Pogoń Szczecin. 55 punktów. 15 zwycięstw, 10 remisów, 9 porażek.
Król strzelców: Piotr Gawęcki (Dolcan Ząbki) - 20 bramek.
Król asyst: Patryk Koziara (Dolcan Ząbki) - 11 asyst.
Ekstraklasa:
1. Wisła Kraków. 63 punkty. 19 zwycięstw, 6 remisów, 5 porażek.
2. Legia Warszawa. 57 punktów. 16 zwycięstw, 9 remisów, 5 porażek.
3. GKS Bełchatów. 50 punktów. 13 zwycięstw, 11 remisów, 6 porażek.
4. Widzew Łódź. 49 punktów. 14 zwycięstw, 9 remisów, 7 porażek.
5. Śląsk Wrocław. 43 punkty. 11 zwycięstw, 10 remisów, 9 porażek.
6. Ruch Chorzów. 42 punkty. 12 zwycięstw, 6 remisów, 12 porażek.
7. Górnik Zabrze. 42 punkty. 13 zwycięstw. 3 remisy. 14 porażek.
...
14. Lechia Gdańsk. 31 punktów. 6 zwycięstw, 13 remisów, 11 porażek.
15. Zagłębie Lubin. 25 punktów. 5 zwycięstw, 10 remisów, 15 porażek.
16. Korona Kielce. 20 punktów. 3 zwycięstwa, 11 remisów, 6 porażek.
Ruch Chorzów wyprzedził Górnika Zabrze lepszym stosunkiem bramkowym, o jedną bramkę.
Król strzelców: Michał Żewłakow (GKS Bełchatów) - 14 bramek.
Król asyst: Tomáš Jirsák, Tomasz Kupisz (Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok) - 8 asyst.
Premier League:
1. Manchester United. 80 punktów, 25 zwycięstw, 5 remisów, 8 porażek.
2. Chelsea Londyn. 78 punktów, 24 zwycięstwa, 6 remisów, 9 porażek.
3. Arsenal Londyn. 74 punkty, 22 zwycięstwa, 8 remisów, 8 porażek.
4. Aston Villa. 71 punktów, 19 zwycięstw, 14 remisów, 5 porażek.
5. Manchester City. 67 punktów, 18 zwycięstw, 13 remisów, 7 porażek.
6. Everton Liverpool. 66 punktów, 17 zwycięstw, 15 remisów, 6 porażek.
7. West Ham United. 62 punkty, 16 zwycięstw, 14 remisów, 8 porażek.
Król strzelców: Wayne Rooney (Manchester United) - 28 bramek.
Król asyst: Valencia (Manchester United) - 13 asyst.
Ligue 1:
1. LOSC Lille Metropole. 82 punkty, 25 zwycięstw, 7 remisów, 6 porażek.
2. Olympique Marsylia. 76 punktów, 23 zwycięstwa, 7 remisów, 8 porażek.
3. Girondis de Bordeaux. 75 punktów, 22 zwycięstwa, 9 remisów, 7 porażek.
4. Olympique Lyon. 73 punkty, 23 zwycięstwa, 3 remisy, 11 porażek,
5. Stade Rennais FC. 68 punktów, 21 zwycięstw, 5 remisów, 12 porażek.
6. AS Monaco FC. 62 punktów, 18 zwycięstw, 8 remisów, 12 porażek.
Król strzelców: Tulio de Melo (LOSC Lille Metropole) - 22 bramki.
Król aysyst: Benoit Cheyrou, Ederson (LOSC Lille Metropole, Olympique Lyon) - 10 asyst.
Serie A:
1. Inter Mediolan. 93 punkty, 29 zwycięstw, 6 remisów, 3 porażki.
2. A.C. Milan. 87 punktów, 27 zwycięstw, 7 remisów, 6 porażek.
3. Juventus Turyn. 74 punkty. 23 zwycięstw, 5 remisów, 10 porażek.
4. A.S Roma. 70 punktów, 20 zwycięstw, 10 remisów, 8 porażek.
5. ACF Fiorentina. 70 punktów, 21 zwycięstw, 7 remisów, 10 porażek.
6. S.S.C. Napoli. 65 punktów, 18 zwycięstw, 11 remisów, 9 porażek.
Król strzelców: Zlatan Ibrahimović (A.C. Milan) - 27 bramek.
Król asyst: Wesley Sneijder, Robinho (Inter Mediolan, A.C. Milan) - 10 asyst.
Liga BBVA:
1. Real Madryt. 82 punkty, 25 zwycięstw, 7 remisów, 6 porażek.
2. FC Barcelona. 78 punktów, 25 zwycięstw, 3 remisy, 10 porażek :o.
3. Atletico Madryt. 64 punkty, 19 zwycięstw, 7 remisów, 12 porażek.
4. Sevilla C.F. 62 punkty, 17 zwycięstw, 11 remisów, 10 porażek.
5. Sporting Gijon. 59 punktów, 16 zwycięstw, 11 remisów, 11 porażek.
6. Espanyol Barcelona. 58 punktów, 15 zwycięstw, 13 remisów, 10 porażek.
7. R.C. Deportivo la Coruna. 57 punktów, 16 zwycięstw, 9 remisów, 13 porażek.
Król strzelców: David Villa (FC Barcelona) - 21 bramek.[/b]
Król asyst: Kaka (Real Madryt) - 12 asyst.
Bundesliga:
1. Schalke 04 Gelsenkirchen 70 punktów, 21 zwycięstw, 7 remisów, 6 porażek.
2. Bayern Monachium. 65 punktów, 19 zwycięstw, 8 remisów, 7 porażek.
3. Hamburger SV. 60 punktów, 18 zwycięstw, 6 remisów, 10 porażek.
4. Borussia Mönchengladbach. 56 punktów, 16 zwycięstw, 8 remisów, 10 porażek.
5. VfL Wolsburg. 53 punktów. 16 zwycięstw, 5 remisów, 13 porażek.
6. VfB Stutegart. 51 ounktów. 14 zwycięstw, 9 remisów, 11 porażek.
Król strzelców: Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV) - 18 bramek.
Król asyst: Arjen Robben (Bayern Monachium) - 14 asyst.
Puchar Polski:
Wisła Kraków 1:0 Ruch Chorzów.
Liga Mistrzów: Olympique Lyon 2:1 FC Barcelona.
Liga Europejska: Manchester City 1:1 Aston Villa.
Po rzutach karnych 6:5 dla Manchesteru City.
-
bardzo fajne podsumowanie, ciesze się, że Arsenal zagra w LM bo często słabo gra i nawet w pierwszej czwórce się nie mieści.
ale żeby Lech poza pierwszą 7 ligi ? coś dziwnego i no Lyon wygrywa LM :) ciekawe rzeczy się działy w tym sezonie.
-
O Kaka królem asyst... Szkoda, że to niemożliwe w realu..
Nieciecza jak wysoko...no ale gdyby oni byli w Ekstraklasie to troche przesada.. :- D
-
#60
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png) (http://www.bankfotek.pl/image/915003.jpeg)
Odszedł:
* Dariusz Dadacz ---> FC Porto, za kwotę 269,600 zł.
Za porozumieniem stron odeszli:
* Marcin Hirsz.
* Jacek Gabrusiewicz.
* Jakub Kabala.
Przybyli:
* Danilo Silva - środkowy obrońca, który przyszedł z Dynama Kijów, za kwotę 884,800 zł. Będzie grał z numerem 5.
* M. Copolla - środkowy pomocnik, który trafił z US Lecce, kwota transferu to 1,690,600 zł. Najwyższy w historii transfer klubu. Będzie grał z numerem 8.
Była także opcja pozyskania Peredesa, z Realu Saragossa, ale nie udało się. Klub chciał także pozyskać Vukojevića z Dynama Kijów, ale Korona Kielce była szybsza i to ona będzie posiadać tego zawodnika w swoich szeregach.
Nadal trwają negocjacje z Izraelczykiem - Maorem Meliksonem. Zawodnik zaliczył fatalny sezon w Wiśle Kraków i jest chętny do negocjacji z innymi klubami.
Swoje numery na koszulce zmienili Ciesielski i Bazler. Ten pierwszy będzie grał z 2, a Bazler z 7.
Na inaugurację sezonu Dolcan zagra z Jagiellonią Białystok.
-
ciekawe transfery, nie dziwie mnie odejście Hirsza :)
widzę, że patrzysz realnie na świat i transfery są normalne :)
-
No transfery na duży +.
;D
Dobrze, że nie interesujesz sie np. Trezeguet czy Valdezem.
-
ciekawe transfery, nie dziwie mnie odejście Hirsza :)
widzę, że patrzysz realnie na świat i transfery są normalne :)
No właśnie staram się normalne przeprowadzać, ale np. Jaga ma w swoim składzie Matillę, Gutiego...
-
No właśnie staram się normalne przeprowadzać, ale np. Jaga ma w swoim składzie Matillę, Gutiego...
Chyba właśnie dlatego nigdy nie dokończyłem nawet jednego sezonu klubem z Ex w ML ;D
-
To jest odcinek 55, ale chodzi mi o to, czy takie coś się podoba: Oczywiście pomniejszę jak się spodoba.
(http://img851.imageshack.us/img851/4657/63682545.png) (http://img851.imageshack.us/i/63682545.png/)
-
jeżeli pomniejszych to bardzo ładnie to wygląda ale jeżeli nie to źle się czyta tak przesuwając od lewej do prawej na suwaku u dołu :)
(http://img607.imageshack.us/img607/4657/63682545.png)
myślę, że taki rozmiar był by dobry co ?:)
-
Wszystko bardzo pięknie opisane. Że też Ci się chciało to wszystko wypisywać :) W końcu Real wydymał naszą Barcę :D
Transfery jak na ligę polską świetne :) Spróbuj jeszcze kogoś pozyskać :)
-
Pędzisz niczym pośpieszny ze swoim opowiadaniem, nie nadążam czytać hehe...;) ciekawe transfery, umiesz nakręcać atmosferę, nie mogę doczekać się startu Ekstraklasy!
-
+ transfery + dobra gra = dobra drużyna ;) Powodzenia ;) Dobre Transfery :D
-
#61 - Przygotowania do Ekstraklasy.
Moje i piłkarzy marzenie spełniło się. Jesteśmy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Teraz trzeba zażarcie i do ostatniego gwizdka walczyć o cenne punkty. Bukmacherzy obstawiają, że skończmy sezon w miejscach 8-10. Zarząd klubu, właściwie to prezes, wiele nie wymaga, ponieważ chce tylko utrzymania się w lidze. Mam jednak nadzieję, że uda nam się znaleźć gdzieś w środkowej części tabeli, składu złego przecież nie mamy. M. Copolla i Danilo Silva na treningach wyśmienicie się prezentowali, ale jak będzie to wszystko wyglądać na meczu? Przekonamy się już za tydzień. Przeciwnikiem będzie Jagiellonia Białystok. Mecz z Jagą zagramy na ich terenie. W następnej kolejce czeka na nas Lech Poznań. Jednak w poprzednim sezonie zajął dopiero 8 miejsce, więc nie taki diabeł straszny jak go malują. Sądzę, że nasze nowe nabytki, mimo, że nie do końca chyba jeszcze zaaklimatyzowali się w Polsce, poradzą sobie od razu w wyjściowej jedenastce. Mam już wiele rzeczy przemyślanych, np. jak będzie wyglądał pierwszy skład:
BR: Misztal.
PO: Piesio.
ŚO: Rogne.
ŚO: Danilo Silva.
LO: Ciesielski.
PP: Rafał Wolski.
ŚP: Świerbewski (wice - kapitan).
ŚP: Copolla.
LP: Robaszek.
ŚN: Koziara. (III kapitan).
ŚN: Gawęcki (kapitan).
Ławka rezerwowych:
BR: Leszczyński.
ŚO: Unierzyski.
BP: Kosiorowski.
DP: Kułkiewicz.
ŚP: Bazler.
OP: Stretowicz.
ŚN: Sojka.
Taktyka więc nie zmieniona. Po za jedną małą roszadą. Nie będziemy grać z defensywnym pomocnikiem, tak jak w tamtym sezonie z Kułkiewiczem, tylko z centralnym. Będzie nim kupiony Copolla.
-
No to czas ruszać na twierdzę Białystok :D (która i tak padła ostatnio z Lechią) Powodzenia, myślę, jednak, że Jagiellonia nie złoży broni i będzie bardzo ciężko. Mają w końcu w składzie Gutiego ;). Nie pozostaje mi nic jak życzyć ci powodzenia, oby nowe nabytki dobrze się spisały ;).
-
#62 - Inauguracja sezonu.
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png) (http://images41.fotosik.pl/709/d0fb2b6a2bb32ed3m.jpg)
Mecz: Jagiellonia Białystok - Dolcan Ząbki.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 1.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 20.30.
Warunki pogodowe: 23°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 10121 (16500).
Ciekawostki: 1 mecz Dolcanu Ząbki w Ekstraklasie.
Co za nerwy, co za stres! Nasz historyczny, pierwszy mecz w Ekstraklasie czas zacząć! Z nerwów, w szatni zacząłem palić papierosa. Jestem ciekaw co czują zawodnicy. Ale teraz przebywam już na ławce trenerskiej i nie mogę palić, a po prostu aż cały się trzęsę. W 4' nasz kapitan Gawęcki mógł nas bardzo uszczęśliwić. Bardzo ładnie uderzył, ale nie udało mu się pokonać bramkarza Jagiellonii. Gra była bardzo szarpana z obu stron. W 22' sfaulowaliśmy szarżującego piłkarza gospodarzy. Do piłki podszedł doświadczony Lato i pięknym strzałem umieścił piłkę w siatce! Misztal był bezradny. Mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Następne minuty należały do nas, groźnie uderzał Wolski. Końcówka połowy to jednak nieustanne ataki Jagi. W szatni pogratulowałem przede wszystkim chłopakom, że nie "spalili" się w tak historycznym dla klubu meczu. Gdy wychodziliśmy z szatni na murawę, podszedł do mnie Gawęcki i powiedział:
- Jeszcze nic straconego, zobaczy Pan trener teraz.
I omal nie strzelamy bramki w 51 minucie. Piękny strzał nie kogo innego, jak Gawęckiego zatrzymał się na spojeniu! Cóż to byłaby za bramka! W następnych minutach to my byliśmy przeważającą stroną, groźne akcje mieli Wolski i Koziara. I w 67 minucie Piotrek Gawęcki wyszedł sam na sam! Wbiegł w pole karne i został wykoszony z tyłu przez Tiago Cionka. Sędzia zagwizdał, ale zamiast dać czerwoną kartkę Cionkowi pokazał tylko na wapno i wyciągnął żółtko. Byłem wściekły, ale mamy jeszcze karnego. Piesio odmówił, Gawęcki wskazał na Koziarę, ten nie chciał podejść. W końcu sprowadzony Silva zakomunikował, że chce strzelać. Podszedł do piłki i...broni bramkarz! Aż podskoczyłem! Danilo bardzo chciał popisać się w swoium debiucie, niestety, wiemy jak to się skończyło...Ale to jeszcze nie koniec meczu, trzeba grać dalej. i 5 minut później wprowadzony Bazler minął 3 zawodników na skrzydle i obsłużył podaniem Gawęckiego, ten uderzył z prawej nogi i Gol! Piłka ledwo co się wturlała obok słupka, ale Gol! Szał w naszej drużynie! Strzelamy swoją pierwszą bramkę w historii Ekstraklasy. Trzeba się teraz tylko pilnować do końca, bo Jaga bardzo mocno zaczęła nacierać. Na szczęście oblężenie udało się przetrwać i z Białegostoku wywozimy cenny punkt!
W następnej części: Mecz z Lechem Poznań.
-
gratulacje tego remisu, to bardzo cenny punkt
teraz z Leche Poznań :) nie wiem na kogo liczyć ;D zobaczymy jak to będzie ;D
-
No remis z Jagiellonią to nie lada sukces, zwłaszcza w Białymstoku ;). Szkoda, że Gawęcki uderzył w spojenie, tak byłaby bramka na 1:1 już na początku drugiej połowy.. Czekam na mecz z Lechem, bardzo ciekawi mnie jego wynik. Apropo grasz w Poznaniu czy w Ząbkach? ;)
P.S Lewy, jakbyś mógł to weź mi prześlij szczegółową instrukcję jak zainstalować RSC patch bo ciągle próbuje i nic :D.
-
na pewno mecz na wyjeździe z Jagiellonią jest bardzo dobry, u siebie można się pokusić o jakieś zwycięstwo, z Lechem to będzie jedna wielka niewiadoma..zeszły sezon słabiutki jednak...to przecież Lech Poznań i zwycięstwo będzie wielkim sukcesem.
-
Cenny punkcik z Jagą na wyjeżdzie dobrze wróży, zobaczymy jak będzie z Leczysławem...
-
#63 - Mecz z Lechem Poznań.
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png) (http://images41.fotosik.pl/709/d0fb2b6a2bb32ed3m.jpg)
Mecz: Lech Poznań - Dolcan Ząbki.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 2.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 20.30.
Warunki pogodowe: 18°C, lekki wiatr.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Lecha Poznań.
Ilość kibiców na stadionie: 33421 (35670).
Ciekawostki: W poprzednim sezonie "Kolejorz" zajął dopiero 8 miejsce. Dwa lata temu wygrał ligę...
Udało się pozyskać Izraelczyka - Maora Meliksona. Były zawodnik krakowskiej Wisły przeszedł do naszego klubu za kwotę jeszcze większą od tej, którą zapłaciliśmy za Copollę. Kosztował nas 2,576,000 zł. Ustawiać go będę na środku, pewnie kosztem Copolli, bo w pierwszym meczu ten piłkarz zupełnie sobie nie radził. Zobaczymy wkrótce czy nie były to pieniądze w błoto.
Już trochę ochłonęliśmy. Wiemy już jak wygląda gra w Ekstraklasie, jaka panuje tu atmosfera. Dziś ciężka przeprawa, mianowicie gramy z poznańskim Lechem. Zajął on dopiero 8 miejsce w sezonie, ale dwa lata temu był Mistrzem Polski. Mam nadzieję, że zawodników nie ogarnie jakiś paraliż. Pokażą to jednak najbliższe minuty. Sędzia gwizdnął po raz pierwszy, zaczynamy! W 8 minucie Lech ostrzeliwywał dwa razy bramkę Misztala. W obu przypadkach obronną ręką wychodził nasz bramkarz. Jego parady były wprost niesamowite! Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. 2 i 3 minuty później Misztal znów zaskakuje, nie wiem jakim cudem udało mu się wybronić piłki. Jest dziś niesamowicie dysponowany. W 29 minucie znów zimna krew naszego golkipera ratuje nam skórę. Pierszy atak przeprowadziliśmy dopiero 4 minuty przed końcem, ale wiele z niego nie wynikło. W 45 minucie mamy jednak rzut rożny. Dośrodkowywał Piesio, pogubił się Kotorowski i obrońcy Lecha, do piłki dopadł Gawęcki i Gol! Bramka! Siata! Podniosłem ręce w geście triumfu, co za szczęście! Gawęcki trafia znów z teoretycznie swojej słabszej nogi. Wiem, że nie zasłużyliśmy na tę bramkę, ale szczęście czasami uśmiecha się do tych słabszych. Tak było w tym przypadku. Jak można się domyślić druga połowa była także pod dyktando gospodarzy. Mimo straconej bramki, kibice wciąż bardzo żywo dopingowali swoich pupili. Muszę przyznać, że atmosfera na stadionie była fantastyczna i te oprawy...Kiedy to będzie u nas? Tak naprawdę w drugiej części meczu zagroziliśmy bramce Kotorowskiego tylko raz. Ładnym strzałem popisał się Patryk Koziara. W 72 minucie za faul na zawodniku, Copolla otrzymuje od razu czerwoną kartkę. Tak, faul był brzydki, ale to nie zasługiwało na czerwień! A wejście Cionka w poprzednim meczu? I tylko żółta...Coś mi się zdawało, że sędziowie są wobec nas niesprawiedliwi. Wiele już jakiś uprzedzeń napotkałem ze strony arbitrów wobec nas. Ale nie ma co narzekać, trzeba brać się do roboty, choć wiemy, że teraz ten wynik będzie bardzo trudno zachować. Końcówka spotkania to dla nas horror. Strzałami bombardowali Misztala: Bosacki, Rudnevs, Ubiparib, świetne akcje przeprowadzał wprowadzony Kiełb. Ale udało nam się przetrwać! Mamy 3 punkty! To coś niesamowitego, domyślam się co jest na ulicach w Ząbkach. Alez tam musi być feta! Po tym meczu wskakujemy na 3 miejsce!
W następnej części: Porwanie prezesa...
-
tego się nie spodziewałem, remis na wyjeździe był by sukcesem ale zwycięstwo ? to już coś niesamowitego :) jeszcze powalczysz o mistrzostwo z Dolcanem ! :D
-
Bardzo dobry początek sezonu. Dwa trudne mecze na wyjazdach z Jagiellonią i Lechem i 4 punkty. Szkoda, że Gawęckiemu zabrakło trochę celności, a byłoby 6 punktów. Mecz z Lechem po czerwonej kartce (pewnie niesłusznej jak mówisz) musiał być horrorem, ale obroniliście to zwycięstwo :)
-
gratulacje :)
z jednej strony cieszę się że Dolcan potrafi walczyc o punkty a z drugiej że Lech przegrał :( no ale gratuluję zwycięstwa i mam nadzieję że ten gość co obejrzał czerwień to nie będą pieniądze rzucone w błoto
-
#64 - Porwanie prezesa.
(http://img823.imageshack.us/img823/9917/dewf.png)
Wyjechałem dziś wcześniej ze swojego domu. Trening jak zwykle robiłem o 8.00, ale chciałem jeszcze na chwilę wstąpić do prezesa, miałem do niego pewną sprawę. Zdziwiony, zauważyłem, że nikogo nie ma w gabinecie. Zawsze kiedy nie przychodził prezes, to uprzedzał mnie wcześniej telefonicznie. No nic. Może dziecko nagle zachorowało, albo żona? Oby nie, ale naprawdę nie wiem czemu nie ma dziś w pracy mojego szefa. Idę więc do szatni, by przebrać się na trening. Wszedłem do pustej jeszcze szatni i zacząłem przeglądać plan treningu. Powoli gromadzili się zawodnicy. Gdy skończyli się przebierać, zarządziłem wyjście na murawę. Chwytając już klamkę drzwi od szatni, usłyszałem sygnał przychodzącego połączenia. Co to za numer? Znów ktoś dzwoni do mnie z nieznanego numeru, tak być nie może, dziś po treningu idę do salonu, by wziąć drugi telefon na abonament. Jeden będzie służbowy, a drugi dla znajomych. Nacisnąłem klawisz odbioru, stojąc w progu uniemożliwiłem wyjście chłopakom na trening. Gestem pokazałem, by z powrotem usiadli.
- Halo? - rzuciłem.
Usłyszałem jakieś szmery, szepty.
- Halo?! - powtórzyłem.
Dalej słyszałem dziwne odgłosy. Już miałem się rozłączać, ale głos w słuchawce odezwał się.
- Jest tam kto? - powiedział jakby znajomy głos...
- Tak, słucham? - odparłem.
- To ja - Leszek - prezes klubu.
- Aaaa, więc to Pan? - upewniłem się z uśmiechem.
Znów usłyszałem szepty.
- Za tydzień - we wtorek, na ulicy Sienkiewicza, w opuszczonej fabryce "Eden" zostaw 100 tys. złotych. Pieniądze mają być w czarnej torebce, położone na podłodze, w odległości 10 metrów od wejścia frontowego - powiedział trzęsącym się głosem Leszek.
- Co?! - wykrzyczałem.
- Inaczej, gdy suma nie będzie się zgadzać, lub gdy wcale jej nie będzie, to zapamiętaj tą rozmowę, bo będzie ona moją ostatnią, gdy nie spełnisz powyższych warunków - dławiącym głosem ciągnął prezes.
- Jestem cały i zdrowy, nic mi nie dolega, ale jeśli nie będzie pieniędzy... - zamilkł.
- Ale Panie prezesie, gdzie Pan jest? - spytałem głosem pełnym rozpaczy.
Chłopaki już wiedzieli, że stało się coś złego.
- Słuchaj mnie syneczku. Kasa we wtorek, tam gdzie Ci ta pi*da mówiła, jasne? - wciął się jakiś facet.
- Tak, ale...
- Nie ma "ale", ma być i tyle, a reszta mnie gówno obchodzi. To ma być czysty szmal, nie jakiś druk, fałszywki, jak wszystko będzie w porządku, frajer przeżyje.
- Przecież ja nie mam tyl.. - próbowałem powiedzieć coś.
- Eeee, ściśnij du*ę i szykuj kasę. To nara frajerze. Aha, jak psy zaczną coś węszyć, to i ty kojkniesz. Zrozumiano?
Nic nie odpowiedziałem.
- Pytam się!
- Tak. Zrozumiano.
Rozmówca rozłączył się. A więc porwali prezesa! Chcą okupu ode mnie! Życie mojego kolegi zależy ode mnie! Ale skąd ja wezmę tyle szmalu? Boże, dlaczego ja?
Powiedziałem chłopakom co się stało, ukryli twarze w dłoniach. Odwołałem oczywiście trening. Podjechałem pod dom prezesa. Zadzwoniłem kilka razy. Nikt nie otworzył. Nacisnąłem na klamkę, okazało się, że dom jest otwarty. Pewnie z domu go wyciągnęli, pomyślałem. Na kanapie siedziała zapłakana żona prezesa i zaczęła piszczeć na mój widok.
- Przepraszam! - powiedziała, myślałem, że to znów oni...
- A więc Pani wie? - zadałem bezsensowne pytanie.
- Tak! W nocy wpadło tu 3 i go szarpali i bili! - mówiła zapłakana.
- A Pani coś się stało? - spytałem, podając jej chusteczki.
- Trochę mnie bili, ale nie wzięli mnie. Nawet nie wiem gdzie zabrali mojego męża! I czego od niego chcą?! Nie wiem nawet czy on żyje! Zaraz idę na policję.
- Nie! - wtrąciłem.
I tu wyjaśniłem całą sytuację. Kobieta przestała płakać, by potem znów wybuchnąć.
- Przecież nikt nie ma tylu pieniędzy! Na koncie mamy ledwie 10.000 tys! Oni go zabiją!
- Coś wymyślimy - powiedziałem bez nadziei w głosie...Nawet nie pytałem o to, w jakich okolicznościach porwali jej męża. Bo i po co? Jeśli powiemy policji, zginę ja i zapewne Emilia - żona porwanego...
W następnej części: Ciąg dalszy tej historii.
-
a było tak pięknie..awans..zwycięstwo..a tera to..heh..szkoda bo to na pewno źle wpłynie na psychikę zawodników i gra nie będzie dobrze wygadać ;/
jestem ciekaw skąd kasę załatwisz.
-
Zacznę może od gratulacji wygranej z Lechem. A co do dalszego rozwoju.. Mam nadzieję, ze wszystko dobrze się ułoży i też jestem ciekaw skąd tyle kasy weźmiecie.
-
może W11 ??? :D Jak ja lubię taki odcinki ;D
-
Coś a la kariera seba_maliszewski tam też było porwanie ;). Myślę, że pieniądze się znajdą, skoro Dolcan ma tyle kasy na transfery to czemu nie miałby mieć na okup? I to jeszcze 100 tysi, a nie milion złotych ;). No cóż, będę śledził tą sytuację. Czekam na kolejny odcinek ;).
-
Hitchcock ;)
-
#65
Chłopaki trenują z klubowym lekarzem, dawniej był on asystentem trenera, więc ma jakieś pojęcie. Ja cały czas szukam sposobu jak zdobyć pieniądze. Wypłacilibyśmy przecież z klubowego konta, ale kartę miał tylko prezes. Ale chwila! Wparowałem do jego gabinetu. Tak, wiem, to niekulturalne, ale sytuacja tego wymaga. 3 godziny szukania i zero efektów. Karty w gabinecie nie znalazłem, w sekretariacie też raczej nie mam co szukać, ale pójdę i zobaczę. Otworzyłem drzwi bez pukania. Rzuciłem tylko:
- Jeśli byłaby Pani tak łaskawa, to niech pomoże mi szukać karty bankowej. Tej od klubowego konta. Wie Pani o co chodzi.
- Tu na pewno jej nie ma. Wszędzie mam porządek i zauważyłabym, a zresztą prezes, by tu kartę chował? - zapytała z szyderczym uśmieszkiem.
No tak, w sumie nie - pomyślałem. Wyszedłem z budynku. Pojadę jeszcze do domu prezesa, ale znikome szanse żeby tam znalazła się karta. Wszystkie rzeczy powiązane z zespołem trzymamy w naszym budynku. Zapukałem do drzwi i tym razem przedstawiłem się od razu żeby nie budzić lęku w żonie porwanego.
- Proszę wejść - powiedziała, kiedy zobaczyła mnie w drzwiach.
- Mam do Pani pytanko - powiedziałem.
Zawsze zwracałem się do niej "Pani", nie znałem dobrze małżonki Leszka.
- Czy wie może Pani, gdzie mąż mógłby schować kartę bankową, tę od konta klubowego - ciągnąłem.
- Tak, wiem, ale jak wpadli te, te, te...bandziory, to spytali się go od razu gdzie ona jest! Przystawili mu nóż do gardła, nie miał wyboru, musiał powiedzieć.
- Rozumiem...
- A ma Pan już jakiś pomysł jak zgromadzić te pieniądze? - spytała z nadzieją w głosie. W oczach miała łzy.
- Nie, ale cały czas myślę...
- Na własnym koncie mamy z mężem 10.500 zł., to ledwie jedna dziesiąta tego co musimy uzbierać.
- Proszę się nie martwić, coś wymyślimy. Ja także mam jakieś pieniądze na swoim koncie. Jest to kwota około 9.000 tys. zł.
Byłem bardzo wkurzony na siebie. Ostatnio kupowałem nowe meble i inne rzeczy, dlatego tak mało mi zostało. Nie wspomnę już o wycieczce, czy kupnie auta. I tak by jednak było za mało...Pożegnałem się z Emilią i wsiadłem do auta, by podjechać pod swój dom. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć. Gdzie w 6 dni można zarobić 80.000 zł.?! Albo chociaż pożyczyć? Miałem szalony pomysł, bardzo szalony pomysł. Jeśli nie wypali - zginę ja, prezes, jego żona. Ale nie mogłem wymyślić jak zdobyć forsę. Na razie z tym pomysłem się wstrzymam, ale jeśli w ciągu 3 dni nikt nic nie wymyśli, będę musiał tak zrobić...
Za 2 dni mamy mecz, mecz u siebie z Arką Gdynia. Na razie tylko ludzie związani z klubem wiedzą, co dzieje się z prezesem. Nie chcemy szumu w mediach, za to też pewnie zginął by prezes...
Minęły te 3 dni. Nikt nie wymyślił dobrego sposobu. Ponadto dziś mamy mecz z Arką. Kibice oczywiście nie wiedzą co dzieje się w klubie. Licencję trenerską mam tylko ja i prezes, więc nikt inni nie może poprowadzić za mnie meczu. To zresztą już by było podejrzane, że bez powodu opuściłem spotkanie, ale zawsze bym wymyślił jakąś wymówkę. Nie ma co jednak rozważać, idę do szatni. To będzie najcięższy mecz odkąd objąłem Dolcan. Nie z powodu poziomu przeciwnika, tylko z powodu sytuacji w klubie...
W końcu sędzia zagwizdał po raz pierwszy. Nie istnieliśmy na boisku. Błąkaliśmy się jak duchy. Już wiedziałem, że ten mecz przegramy. Trzeba być optymistą, ale po tym co robili chłopaki po prostu nie dało się wlać w serce trochę pozytywnej energii. Wcale się nie dziwię, sytuacja jest fatalna, więc nie mogę mieć pretensji do nikogo. Mecz przegraliśmy z Arkowcami 2:0. Trudno, jeszcze nie raz przecież przegramy, teraz najważniejsze jest życie prezesa...
Obudziłem się o 8.00. Jest dziś piękny, słoneczny, niedzielny poranek. Zostały ledwie 2 dni do podłożenia okupu. Dalej nie mamy pieniędzy. Żona prezesa, piłkarze, wszyscy związani z klubem są załamani. Nie mają już jakiejkolwiek nadziei, że uda się. Nikt nie ma pomysłu, tak więc wdrążam swój plan. Spytałem jeszcze tylko powiązanych z drużyną, czy są gotowi na wiele, by uratować prezesa. Odpowiedzieli, że tak. Kazałem im poczekać 1-2 godziny w budynku. Musiałem jechać na miasto. Podjechałem pod więzienie. Musiałem pilnie pogadać z policjantem. Wreszcie udało mi się zaczepić jednego z nich. Powiedziałem, że chciałbym spotkać się z osobą, która siedzi za podrabianie pieniędzy. Ściemniłem, że jestem dalekim krewnym, który wyemigrował do Kanady. Po wielu, wielu latach przyjechałem do Polski i chciałem zobaczyć się ze wszystkimi bliskimi. Od rodziny dowiedziałem się, że mój kuzyn przebywa w areszcie. Niestety, wyleciało mi nazwisko z głowy. Policjant uwierzył w te bajki, bo zaprowadził mnie do pomieszczenia, zaczął wyciągać jakieś teczki.
- Tu jest lista wszystkich, którzy mają wyroki za fałszowanie banknotów - powiedział podając mi kartkę.
Przejrzałem ją, były tylko 2 nazwiska, jeden z nich miał wyrok 13 lat pozbawienia wolności, a drugi 7. Wybrałem tego z wyższym wyrokiem. Pomyślałem, że jeśli został skazany na więcej lat, to był lepszym przestępcą.
- Tak, to Eugeniusz Malinowski. To on - powiedziałem z udawaną radością. - Czy ja mógłbym się z nim zobaczyć? 12 lat już nie widziałem go na oczy!
Policjant zgodził się. Oczywiście najpierw mnie dokładnie przeszukał. Zaprowadził mnie do czystego, sterylnego pomieszczenia. W ścianie był mały otwór z kratami. 5 minut później po drugiej stronie znalazł się brodaty, muskularny mężczyzna z wieloma tatuażami.
Modliłem się, by policjanci wyszli z naszych pomieszczeń. Tak też się stało. Ustalili, że mamy 20 minut na rozmowę. Rozejrzałem się dokładnie dookoła.
- Czego?! - zaczął zachrypłym głosem więzień.
- Słuchaj, mam sprawę. Nie znasz mnie, jak chcesz mogę się przedstawić, ale myślę, że od razu lepiej przejść do rzeczy.
- No mów już wreszcie, nie wiem po ch*j tu przylazłeś, marnujesz mi czas zas*ańcu.
- Wiem, że siedzisz za fałszowanie banknotów. Chcę wiedzieć jak je tak dokładnie podrobiłeś, że dostałeś aż 13 lat. Mam pewien problem z finansami, mafia mi na karku siedzi - znów zacząłem kłamać.
- Hahahahaha - zachrypłym głosem zaczął się śmiać. - To doj*bałeś. Nie chcę Cię straszyć cieniasie, ale jak oni poznają, że to blef to twoją wątroba będzie w Rosji na drugi dzień. Hahahaha - znów zaczął się śmiać.
- To powiesz, czy nie? W potrzebie jestem.
Po wielu błaganiach, więzień zgodził się. Dokładnie go słuchałem. Wkrótce skończył się czas odwiedzin, wiedziałem już wszystko co chciałem wiedzieć, teraz muszę powiedzieć to w klubie.Będzie sporo pracy...
W następnej części: cd.
-
Zamierzasz sam podrobić te pieniądze? :D Czy może zrobicie akcje, że podjedziecie pod posterunek samochodami i odbijecie więźnia? ;) No ciekawie, ciekawie. Szkoda tej porażki z Arką, ale tak jak mówisz nie ma co się dziwić zawodnikom.. ich psychika siada. Ciekawe czy porywacze kapną się, że to podróbki.. czekam na kolejny odcinek ;).
-
#66 - Ciąg dalszy...
Po ujawnieniu planu, większość załogi złapała się za głowę. Spytałem się wtedy, czy mają może lepsze pomysły. I tu każdy zamilkł i przystąpił do "pracy". Na wierzch położymy te prawdziwe banknoty, wyciągnięte z mojego i żony prezesa konta. Dalej będą leżały fałszywki. Liczę, że Ci, którzy porwali prezesa nie będą dokładnie patrzeć. W jeden dzień podrobiliśmy 70.000 tys. zł. Jutro mamy dokończyć. Postanowiłem jeszcze pojechać na posterunek policji. Wyjaśniłem zaistniałą sytuację i poprosiłem o dyskrecję w działaniu, inaczej porwana osoba może zginąć. Kiedy siedziałem naprzeciw posterunkowego, zadzwonił telefon. To chyba ten sam numer, co wtedy, przełączyłem na tryb głośnomówiący.
- Halo? - zacząłem rozmowę.
- No siema ciapko. Masz już forsę?
- Tak, już wszystko gotowe, o której mam jutro podłożyć te pieniądze?
- O 13.00 już mają tam być. Mam nadzieję, że nic nie mówiłeś psom?
- W życiu, chcę tylko żebyście oddali mojego kolegę.
- Będzie forsa, to i kolega wróci. Aha, a jak już wróci, kiedy wszystko będzie okay, to jeśli wtedy powiadomicie suczki, też was dorwiemy. Jasne?
- Jasne, rozumiem.
- No, to do jutra frajerze.
- Mogę prosić o telefon? - powiedział policjant.
- Tak, proszę. - odparłem, podając komórkę.
- Zaraz namierzymy rozmówcę.
Kazał mi zostać w pomieszczeniu. Po jakieś godzinie, kiedy już bardzo mi się nudziło, stróż prawa wreszcie wszedł.
- Wiemy gdzie przebywają porywacze. Ich kryjówka, baza jest na ulicy Słowackiego. Weźmiemy cywilny samochód, przebierzemy się w cywilne ubrania i poobserwujemy tamte okolice. Proszę iść do domu i naszykować pieniądze. Aha, niech Pan poda mi swój numer telefonu, będziemy informować o przebiegu działań.
- Dobrze. - powiedziałem. Szybko nabazgroliłem na kartce swój numer. Wyszedłem z posterunku. Zacząłem informować pracowników klubu jaka zaistniała sytuacja. Życzyli sobie dzwonić, gdybym coś wiedział.
O 19.45. kiedy chodziłem bezsensownie po podwórku, chyba z tych nerwów, zadzwonił telefon. Odebrałem.
- Panie Mateuszu, świetne wieści! Mamy porywaczy, prezes jest cały, ale widać na jego ciele ślady bicia. Wszystko jest już jednak w porządku!
- Boże! - krzyknąłem. Dziękuję!
- Proszę przyjechać na komisariat, tam obecnie przebywa nieszczęśnik.
- Tak jest!
Natychmiast zadzwoniłem do żony prezesa. Zadzwoniłem także do kilku piłkarzy, z prośbą, by przekazali, że wszystko jest już dobrze. Sam szybko wsiadłem w mojego Peugeot'a i pojechałem na komisariat. Prezes i ja padliśmy sobie w ramiona.
- Dzięki Lewy! - mówił ze łzami w oczach.
- Nie ma sprawy!
Odwiozłem go do jego domu, wyobraźcie sobie jaka była radość jego żony...
Wszystko skończyło się bardzo szczęśliwie, na drugi dzień spaliliśmy fałszywki. Prezes i jego żona nalegali bym za pomoc wziął ich pieniądze, oczywiście te normalne, oryginalne. Odmówiłem jednak grzecznie, nie ratuje się przecież swojego przyjaciela dla pieniędzy. Wróciłem do prowadzenia treningów, a media jakimś cudem dowiedziały się o zdarzeniu. Teraz jednak było to mało ważne...
W następnej części: Mecz z Legią Warszawa.
-
Uwielbiam takie historie :)
-
Nadrobiłem straty zmobilizuj chłopców żeby pokonali Legie .... moje marzenie by się spełniło :)
-
Ciarki mnie przeszky jak to czytalem :D :D :D :D
-
Mecz: Legia Warszawa - Dolcan Ząbki.
Data: 7 wrzesień, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 4.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 20.30.
Warunki pogodowe: 18°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Legii Warszawa.
Ilość kibiców na stadionie: 29791 (35676).
Pozycja w tabeli Legii Warszawa przed meczem: 3.
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 10.
Cała historia z porwaniem prezesa zakończyła się szczęśliwie. Teraz możemy się skoncentrować na treningach i na najbliższym meczu z Legią. Będzie bardzo, bardzo ciężko, ponieważ to jeden z kandydatów do mistrzostwa, drużyna z mocnym składem, a w dodatku mecz gramy na wyjeździe. Wierzę jednak, że moi podopieczni mogą sprawić jakąś niespodziankę. W końcu zaczęliśmy spotkanie. Zaczęliśmy od początku atakować. Oby tylko nie nadziać się na jakieś kontry Legii, strata bramki na początku spotkania z takim zespołem może bardzo zaważyć na wyniku. W 12 min. przeprowadziliśmy ładną akcję, lecz wiele pożytku z niej nie mieliśmy. 5 minut później Patryk Koziara ładnie uderzył na bramkę warszawiaków, ale Timo Hildebrand poradził sobie z tym strzałem. W 22 minucie spotkania zdobywamy bramkę! Strzelcem gola jest Świerblewski, który otrzymał kapitalne podanie od Piotra Gawęckiego. W sytuacji sam na sam przelobował golkipera gospodarzy. Prowadzimy więc 1:0 z wielką Legią Warszawa. Mimo straty bramki, Legia dalej spała, my staraliśmy się to wykorzystać. 6 minut po golu dobrą akcję przeprowadził Gawęcki, ale nie udało się jej zakończyć strzałem. W 34 minucie Patryk Koziara przepięknie uderzył, paradę bramkarską popisał się jednak bramkarz stołecznego klubu. Ledwie minutę później, Gawęcki mógł trafić do siatki, ale z 5 metra jego strzał został obroniony nogami przez świetnie dysponowanego Timo Hildebranda. Ale 3 minuty później strzelamy drugą bramkę! Jej autorem jest Rafał Wolski, który wykorzystał wspaniałe dośrodkowanie Piesia i strzałem z woleja, przy słupku pokonał bramkarza. Schodzimy więc do szatni z 2-bramkowym prowadzeniem. Powiedziałem wiele ciepłych słów zawodnikom, bo naprawdę ich postawa niczym nie przypominała tej z meczu z Arką. Druga połowa była już bardziej wyrównana. Jednak ani Legii, ani Dolcanowi nie udało się trafić do siatki. To kolejny sukces naszego klubu. Nie dawno ograliśmy Lecha, teraz Legię. Jak tak dalej pójdzie, to zawalczymy o puchary. Najlepszym zawodnikiem meczu został nasz obrońca - Thomas Rogne.
Atrakcyjność spotkania: 4/6
Najlepszy zawodnik meczu: Thomas Rogne.
W następnej części: Mecz.
Chyba skupię się tylko na opisywaniu meczy, co wy na to?
-
Zwyciestwo z Legią!!! Gratulacje, jak na beniaminka idzie Ci wyśmienicie. Co do Twojego pytania, ja lubię Twoje opowiadanie i rzeczy nie związane jedynie z kolejnymi meczami - to dodaje kolorytu do Twojej kariery. Wiec jeżeli masz chęci to zapraszam Twoja wyobraźnie do kolejnych spektakularnych akcji typu "PORWANIE PREZESA"...
-
Ja mam takie same zdanie jak Memo. Lubię takie historyjki jak porwanie prezesa lub spotkanie Cathariny w Bal Buja.
-
Bardzo dobry kolejny mecz w sezonie i kolejne zwycięstwo nad mocnym przeciwnikiem. Jak wygraliście z Legią czy Lechem, to wygracie ze wszystkimi. Jedynie została nadzieja w Wiśle Kraków :) Porażka z Arką uzasadniona, pewnie wszyscy odchodzili od zmysłów i nie mogli myśleć o meczu.
Pomysł z porwaniem prezesa był genialny. Przynajmniej coś zaczęło się dziać :) Jak w "Okupie" z Gibsonem czy w "Piekle i niebie" Akiry Kurosawy. Porwanie, ale wszystko kończy się szczęśliwie :)
-
a ja nie mam nic przeciwko opisywaniu samych spotkań, bardzo to lubię. historyjki są nudne...
-
Historie niech zostaną bo są zajebist* dreszcze emocji. A i po meczu daj jakie masz miejsce w tabeli ;)
-
Gratulacje, najpierw Lech a potem Legia. A historyjki pisz, są zajebiasce ;)
-
Szacun... :) Wygrana z Legią, nono :) jak na beniaminka to idziesz jak burza :)
-
gratki za zwycięstwo z Legią a moje zdanie w zwiąku z opisywaniem różnych sytuacji jest takie że fajnie to opisujesz, ba nawet bardzo fajnie i chciałbym to czytać cały czas :)
-
Mecz: Polonia Warszawa - Dolcan Ząbki.
Data: 12 września, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 5.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.30
Warunki pogodowe: 11°C, lekki deszcz.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 17321 (22250).
Pozycja w tabeli Polonii Warszawa przed meczem: 9.
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 6.
Znowu jedziemy do stolicy. Tym razem naszym rywalem będzie stołeczna Polonia. Po pięknym zwycięstwie nad Wojskowymi mamy apetyt na wygraną z drugą drużyną z Warszawy, która gra w Ekstraklasie. Mimo padającego deszczu, spokojnie mogliśmy poprowadzić rozgrzewkę na boisku. To nie I liga, że są tak fatalne murawy, tylko Ekstraklasa, gdzie PZPN wiele wymaga. Powolutku kończy się już rozbudowa naszego stadionu. Za miesiąc będzie on gotowy. W końcu zaczynamy spotkanie. Już w 3 minucie Smolarek uderzył celnie na naszą bramkę. Początek należał zdecydowanie do Polonistów. W 23' bardzo groźny strzał oddała ekipa gospodarzy, ale nie udało się zaskoczyć Misztala, który świetnie wyłapał piłkę. Ledwie minutę później Teodorczyk wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem. Kapitalnie jednak spisał się Misztal, który instynktownie odbił piłkę nogą. Pierwsza połowa to lekka przewaga Czarnych Koszul, ale mimo, że nie oddawaliśmy strzałów na bramkę to tworzyliśmy sobie ofensywne akcje. Nic jednak z nich nie wynikało. Będący w bardzo dobrej formie Teodorczyk po raz kolejny zagroził naszej bramce w 51 minucie. Oddał strzał, lecz był on niecelny. Pokazał jednak, że defensorzy nie są w stanie go upilnować. 16 minut później minimalnie nad poprzeczką uderza Daniel Gołębiewski, piłka przelobowała naszego golkipera, ale opadła na siatkę bramki. Wreszcie i my odpowiadamy strzałem. W 74 minucie celnie uderzył Piotrek Gawęcki, świetnie jednak obronił strzał Vorm. W 85 minucie powinno być 1:0 dla graczy z Warszawy. Oko w oko z Misztalem wyszedł Gołębiewski, uderzył z 15 metra, lecz piłka dosłownie o centymetry minęła lewy słupek bramki. 2 minuty później niecelnym strzałem odpowiada nasz kapitan - Piotr Gawęcki. Kiedy już wszyscy myśleli, że w tym meczu padnie remis, wprowadzony Stretowicz po podaniu Robaszka strzela bramkę! Z lewej strony dograł nasz pomocnik, a rezerwowy w tym meczu piłkarz mocno uderza z prawej nogi. Piłka wyślizgnęła się z rąk bramkarza i mamy 1:0 w 91 minucie! Zaraz po rozpoczęciu od połowy strzałem postraszył Smolarek, piłkę wyłapał jednak bramkarz. Wygrywamy kolejny mecz po bardzo zaciętej walce.
Atrakcyjność spotkania: 2/6.
Najlepszy zawodnik meczu:Andrzej Stretowicz.
W następnej części: Włamanie do klubowego budynku.
-
O mało co nie dostałem zawału czytając sprawozdanie z tego meczu. Ale udało Wam się wygrać z Polonią :)
Chciałbym zobaczyć minę Wojciechowskiego w tej 91 minucie :) Oj chyba będzie tsunami w szatni Polonii.
-
No dramaturgia na pewno musiała być :D Gratuluję zwycięstwa, w osatniej minucie to jest coś :)
-
oj jak ten czas szybko leci :) jeszcze nie dawno Dolcan był stawiany w roli słabszej drużyny Pierwszej Polskiej Ligi a teraz..pokonuje każdego w Ekstraklasie. Ale emocji w tym spotkaniu hehe :)
-
[69]
Znów mój twardy sen przerwał dzwonek telefonu. Była godzina 6.30. Od dziś, telefon na noc wyciszam. Już chyba 5 raz mnie budzi. Zobaczyłem, że na ekranie wyświetlił mi się kontakt "Prezes". Chyba nic mu się nie stało znowu? -pomyślałem. Nacisnąłem klawisz odbioru.
- Słucham?
- Cześć Mateusz. Przepraszam za wczesną pobudkę, ale okradli nam klubowy budynek.
- Że co?! - wykrzyknąłem przecierając oczy.
- Ktoś włamał się do siedziby, jeśli możesz przyjedź zaraz.
Ubrałem się, umyłem zęby, nawet nic nie jadłem i ruszyłem pod klubowy budynek. Na zewnątrz wszystko wyglądało w porządku, zaraz zobaczę co dokładnie się stało. Na parkingu był już policyjny radiowóz.
Wszedłem na górę, gdzie miałem swój gabinet. Nic nie zginęło u mnie, idę więc do prezesa.
- O, jesteś już. Ktoś dokonał włamania, zginęło kilka rzeczy.
- A jakich?
- Nasz telewizor, na którym pokazywaliśmy filmy, proporczyki klubów, komputer, pamiątki klubowe i jeszcze kilka rzeczy. Policjanci już zabezpieczają ślady.
- Kur*a. Czego wszyscy od nas chcą? Najpierw porwali Ciebie, teraz grabią nam budynek, co my złego zrobiliśmy?
- Szkoda gadać...
- Ale jak tak można?! Bez powodu?!
- Bo wiesz, jak odnosisz sukces, to niektórzy zawistnicy nie potrafią tego znieść.
- Polacy to naród zawistny - powiedzenia sprawdza się co do joty - powiedziałem.
- Tak, to prawda niestety - zgodził się prezes.
- Ciekawe co następne, wysadzanie dynamitem nowo wyremontowanego obiektu?! - zapytałem z irytacją w głosie.
- Miejmy nadzieję, że nie, ale coraz bardziej obawiam się o dobra klubowe. Co myślisz nad zatrudnieniem ochroniarzy w nocy?
- To byłby dobry pomysł.
- Dobra, to zamieszczę w internecie dzisiaj ogłoszenie.
- Ach, ja już mam wszystkiego dosyć. - westchnąłem.
- Oj, przestań, chodź na piwo. - powiedział prezes.
- Mogę iść.
Wyszliśmy na miasto i wstąpiliśmy do jakiegoś pubu. Zaczęliśmy dyskutować na temat polskiej piłki. Wypiliśmy po 2 "Tyskie" i wróciliśmy do klubowego pomieszczenia. Jak się okazało zginęło jeszcze kilka rzeczy: pamiątkowe zdjęcia, obrazy, kilka szafek, a nawet...zapas wody mineralnej. Na szczęście z klubowej gabloty nie zginęło trofeum za wygranie Pierwszej Ligi Polskiej. Miejmy nadzieję, że stróże prawa i tym razem nie zawiodą.
W następnej części: Mecz.
-
o kurde źle się dzieje ale po co im woda ?:D może byli spragnieni :D
Całe szczęście, że trofeum zostało nie tknięte, pani policjanci sobie po pracują i znajdą tych złodziei :)
-
Pewnie złodziejaszkom zachciało się pić podczas penetrowania klubowych pomieszczeń...hehe... Pomyśl przynajmniej o monitoringu, mamy 21 wiek i to powinno być normą...
-
Mecz: Dolcan Ząbki - Podbeskidzie Bielsko - Biała.
Data: 20 wrzesień, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 6.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 19.30
Warunki pogodowe: 15°C, średni wiatr.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 2000 (2011).
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 3.
Pozycja w tabeli Podbeskidzia Bielsko - Biała przed meczem: 14.
Po meczu z Polonią Warszawa awansowaliśmy na 3 miejsce w tabeli. Dojdzie nie długo do tego, że zagramy jeszcze w Lidze Mistrzów. Ale to dopiero 6 kolejka, więc wszystko jeszcze możliwe jest, dziś jesteśmy na 3 miejscu, a za miesiąc możemy być na 13. Gramy dziś u siebie z Podbeskidziem Bielsko - Biała, czyli zespołem, z którym tak zacięcie walczyliśmy o 1. miejsce w poprzednim sezonie, kiedy to oba kluby grały jeszcze o jedną klasę rozgrywkową niżej. Stadion prawie w pełni zapełniony. Tak w ogóle, to wiadomo już kiedy skończy się przebudowa naszego obiektu. Zakończy się ona 25 października, a oficjalne otwarcie na którym zaśpiewa Ewa Farna odbędzie się 2 dni później. Pogoda do gry dobra, choć wieje dosyć ostry wiatr. Jeśli myślimy o tym by zająć miejsce w czołówce, to po prostu takie spotkania jak te musimy wygrywać. Porządnie rozgrzałem chłopaków i wygoniłem ich na boisko. W końcu sędzia główny zagwizdał po raz pierwszy i rozpoczęliśmy mecz. Już w drugiej minucie Patryk Koziara oddał strzał, lecz był on niecelny. W 11 minucie po dośrodkowaniu Robaszka, do siatki trafia głową Gawęcki. Niestety, sędzia wcześniej dopatrzył się przewinienia naszego pomocnika na jednym z obrońców. Gola nie uznano. 6 minut później wywalczyliśmy rzut rożny. Piłkę z pola karnego wybili obrońcy z Bielska - Białej, ta spadła na 20 metr wprost na nogę Stretowicza, którego dziś desygnowałem do wyjściowej jedenastki. Ten, niewiele myśląc kropnął potężnie z woleja. Strzał zmieścił się idealnie obok słupka. Turnbull był bezradny, wychodzimy na prowadzenie! W 38 minucie strzał Gawęckiego został zablokowany przez jednego z obrońców. Piłka po odbiciu się od niego wychodzi na rzut rożny. Podchodzi do niego tradycyjnie Piesio, a w polu karnym najwyżej wyskakuje Koziara, który silnym strzałem głową pakuje piłkę do siatki. 2:0! To bardzo dobry, satysfakcjonujący nas wynik. Była to 39 minuta. Ledwie dwie minuty później indywidualną akcję przeprowadził Andrzej Stretowicz. Minął kilku zawodników i uderzył na bramkę, Turnbull wyciągnął się, ale nie dał rady sięgnąć piłki, było 3:0! Co za fantastyczna połowa w naszym wykonaniu! W szatni chwaliłem chłopaków, przy takim wyniku żadnych innych słów, oprócz tych chwalebnych, chyba żaden manager nie używa. No, może Jose Mourinho, ale zostańmy przy meczu. Druga połowa przebiegała także pod nasze dyktando. W 64 minucie celny strzał oddał Koziara, ale tym razem bramkarz Podbeskidzia zaskoczyć się nie dał. 2 minuty później, Danilo Silva przechwytuje piłkę w środku boiska. Podbiegł z nią kilka metrów i oddał płaski strzał, golkiper rywali zdołał jednak odbić uderzenie. Na pierwszą groźną, składną akcję graczy z Bielska - Białej musieliśmy czekać aż do 72 minuty. Wtedy to groźnie uderzył Patejuk, ale Misztal był czujny. Wprowadzony za Gawęckiego Sojka, zdołał postraszyć 2 razy defensywę gości. W 80 minucie oddał niecelny strzał, lecz 6 minut później już trafił w światło i bramki i omal nie udało mu się zdobyć kolejnego gola. Dzięki świetnej postawy całej drużyny udało nam się gładko ograć przyjezdnych. Bohaterem meczu został strzelec dwóch bramek - Stretowicz, ale warto odnotować wspaniały występ Robaszka. Lewy pomocnik podawał, odbierał piłkę, rozgrywał, walczył na całego. Tych dwóch zawodników najbardziej przyczyniło się do końcowego triumfu.
W następnej części: Wywiad dla "Gazety Wyborczej".
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Andrzej Stretowicz.
-
starcie beniaminków..zapowiadało się ciekawie bo to chyba najłatwiejsza źródło punktów dla obydwu zespołów jednak tylko jeden strzelał..ten lepszy czyli Dolcan Ząbki, brawo i Ty nie myśl o LM tylko o wygraniu mistrzostwa Polski :D to był by sukces..hehe
-
starcie beniaminków..zapowiadało się ciekawie bo to chyba najłatwiejsza źródło punktów dla obydwu zespołów jednak tylko jeden strzelał..ten lepszy czyli Dolcan Ząbki, brawo i Ty nie myśl o LM tylko o wygraniu mistrzostwa Polski :D to był by sukces..hehe
-
Zostałem dziś zaproszony do budynku, gdzie ukazuje się "Gazeta Wyborcza". Redaktor gazetki bardzo chciał przeprowadzić ze mną wywiad, ciekawe czy na temat sportu. Na spotkanie przystałem, zjawić się mam o 11.00, trening poprowadzi prezes. Miałem zamiar przełożyć zajęcia z piłkarzami na 17.00, ale skoro Pan prezes się zaoferował...W końcu dojechałem na miejsce, wszedłem do ogromnego biura, nie wiedziałem, gdzie mam się teraz kierować. Na szczęście jakaś miła Pani zaoferowała mi swoją pomoc i wskazał mi drogę do pokoju osoby, z którą się umówiłem. Chwilkę pogadaliśmy po za tematem i zaczęło się:
- Dolcan Ząbki to niewielki klub z pod Warszawy. W poprzednim sezonie udało się awansować temu zespołowi do Ekstraklasy, to historyczne wydarzenie, jak Pan czuje się po tym sukcesie i kto dokładnie za nim stoi? Pan, czy może ktoś jeszcze?
- Na pewno nie tylko ja jestem ojcem tego sukcesu. Jak już mówiłem w wywiadzie dla "Piłki Nożnej" awans wywalczyliśmy dzięki zgranej załodze klubowej. Wszyscy dawali z siebie wszystko - Prezes, ja, piłkarze, masażyści, lekarze, kibice - jak mówi się powszechnie, 12 zawodnik i wszyscy, którzy powiązani są z klubem. To niesamowite uczucie, kiedy udaje Ci się dokonać czegoś jako pierwszemu.
- Udało się wywalczyć promocję do rozgrywek Ekstraklasy z pierwszego miejsca. W obecnym sezonie klub prowadzony przez Mateusza Lewandowskiego jest w ścisłej czołówce i walczy o najwyższe cele. Powiedział Pan dosłownie przed chwilą, że za tym sukcesem stoi wiele osób, jednakże to trener jest najważniejszą postacią w zespole, to On ustala taktykę i skład. Nagle z mało znanego, pierwszoligowego managera stał się Pan sławną osobą. Jak się czuje taka osoba?
- Cóż...Nie wiem czy stałem się aż tak sławny, na pewno po tym jak zająłem 3 miejsce w plebiscycie i po dobrych wynikach z Dolcanem stałem się postacią bardziej rozpoznawalną, nie sławną, sławna to jest Joanna Krupa. Zauważam jednak, że ludzie, którzy mijają mnie na ulicy zwracają na mnie uwagę, czasami proszą o autografy. Na razie nie jest to dla mnie męczące, a bardzo przyjemne.
- No właśnie. W tegorocznym plebiscycie na trenera roku zajął Pan miejsce na podium, jeszcze ani razu w historii gali nikomu z pierwszoligowych trenerów polskich drużyn nie udało się zająć miejsca 1-3. Znów jest Pan pierwszą osobą, która czegoś dokonała, czy 3 miejsce jest adekwatne do pańskich osiągnięć?
- Szczerze powiedziawszy to zaskoczyła mnie ta pozycja. Sądziłem, że wśród 16 nominowanych zajmę końcowe miejsce, może nie ostatnie, ale 14, 15. Zdobyłem miano trzeciego najlepszego trenera piłkarskiego w Polsce, sam do końca nie wiem czy zasłużyłem, ale nie mi oceniać siebie.
- Jest Pan osobą sukcesu, czy mogę wiedzieć jak przedstawiają się zarobki Pana i podopiecznych? W klubie chyba z finansami za wesoło nie było, przez pewien czas zespół nie miał sponsora. Myśli Pan, że rządzący klubem płacą za mało?
- Zarobki moje i zawodników są tajemnicą. Nie chcę, aby w prasie i telewizji powstawały niepotrzebne spekulacje na temat wypłat. Co do pytania czy rządzący klubem płacą za mało - kokosów nie zbijamy, ale skoro nikt nie narzeka i nie odchodzi z powodu małych zarobków, to chyba źle nie jest.
- Czy jest Pan zadowolony z sytuacja jaka panuje w szatni? Jak ona się przedstawia, chyba po takiej paśmie sukcesów musi być bardzo dobra?
- Naturalnie, że jest świetna, w takich chwilach każdy ma dobry humor. Niestety, ostatnio porwano prezesa i ograbiono budynek, ktoś chce nas usunąć w cień.
- O porwaniu prezesa wiemy już wiele, jednak dlaczego klub ukrywał informacje o tym?
- Mówiłem już kilka razy, że od tego mogło zależeć życie prezesa. Gdyby policja dowiedziała się z gazet i zaczęła tropić okolice, mogło by być bardzo źle dla mojego szefa. Ponadto szum medialny powoduje, że psychika pracowników klubu jest o wiele bardzie zszargana w takich okolicznościach.
- Przejdźmy do pytań bardziej prywatnych. Ma Pan 38 lat, po śmierci żony nie myślał Pan, aby ponownie ożenić się?
- Proszę o następne pytanie.
- Ale dlaczego nie Chcę Pan odpowiedzieć?
- Proszę Pana, jestem człowiekiem otwartym, ale cenię sobie prywatność.
- Dobrze, w takim razie nie mam pytań. Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów w pracy.
- Ja również dziękuję i życzę sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym. Do zobaczenia.
W następnej części: Mecz.
-
bardzo dobry wywiad jednak nie potrzebne to pytanie o żonę..bo po za tym nie ma się do czego przyczepić :D hehe.
-
Mecz: Dolcan Ząbki - Polonia Bytom.
Data: sobota, 26 września 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 7.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 19.30
Warunki pogodowe: 11°C, średni wiatr.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 1998 (2011).
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 2.
Pozycja w tabeli Polonii Bytom przed meczem: 12.
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Juan Pablo Sorin.
Na piątkowym treningu, tuż przed meczem, Andrzej Stretowicz, nasz najlepszy piłkarz ostatnich 2 spotkań doznał lekkiej kontuzji. Stłukł sobie palec u nogi. W piątki zawsze organizuję lżejsze zajęcia, aby zawodnicy byli świeżsi przed spotkaniem. Niestety, podczas jednej z gierek, Ciesielski nastąpił na nogę Stretowicza i skończyło się urazem. Od początku zacznie więc Melikson, Andrzej wejdzie na ostatnie minuty. Jest dosyć chłodno, może przez wiejący wiatr? Ale w sumie nie ma się co dziwić, zaczęła się już astronomiczna jesień. Wychodzimy już na rozgrzewkę, jeszcze tylko chwila i zaczynamy. I wkrótce tak właśnie się stało. Zaczęliśmy od akcji, po której Patryk Koziara mógł zdobyć bramkę dla nas. 6 minut później groźnie, ale niecelnie uderzał Gawęcki. Wydaje mi się, że nasz kapitan zgubił trochę formę, ale przecież nie ma na świecie piłkarza, który strzelał by gola co mecz. Może Messi, Ronaldo, a nawet czasami i tym wirtuozom futbolu zdarzają się mecze bez strzelonej bramki. Minutę później Koziara ładnie przymierzył, ale Sorin zdołał obronić strzał naszego napastnika. W 19 minucie Grzegorz Podstawek miał świetną sytuację do strzelenia pierwszego gola w tym meczu, ale sędzia dopatrzył się spalonego. 4 minuty później znów interweniować musiał bramkarz Polonii, tym razem po strzale Robaszka, odbił piłkę, dopadł do niej Gawęcki, uderzył i piłka trafiła z któregoś z obrońców. Było tak blisko! Od razu po zakończeniu pierwszej połowy kazałem rozgrzewać się 3 zawodnikom: Stretowiczowi, Kosiorowskiemu i Sojce. Po zmianie stron od początku wprowadziłem tego pierwszego. Miał on zagrać ostatnie minuty, ale zasygnalizował, że jest gotów do gry już teraz. Wprowadziłem go za niewidocznego Świerblewskiego. Zaraz po rozpoczęciu okazję miał Gawęcki, znów jednak paradą popisał się argentyński bramkarz. 8 minut po wejściu na boisko, Stretowicz groźnie uderza na bramkę rywali, bardzo pewnie zachował się ten niesamowity Sorin. Podobnie 5 minut później, strzał znów oddał Andrzej. Próbowaliśmy i próbowaliśmy, ale nic nie wychodziło, w 64 minucie głową przymierzył Kosiorowski, wprowadzony za Robaszka, ale strzał chybił celu. 4 minuty później celnym strzałem odpowiedziała Polonia Bytom, Misztal nie dał się jednak zaskoczyć. Akcja z 70 minuty potyczki wzbudziła wiele kontrowersji. Podstawek, który wyszedł oko w oko z naszym golkiperem został złapany przez niego za nogi. Sędzia zagwizdał, lecz spalonego. Manager gości wpadł w szał, za komentarze pod adresem sędziego bocznego został ukarany żółtym kartonikiem. Polonia nie grała ofensywnie, liczyła na kontrataki. W 74 minucie, z rzutu autowego jeden z Polonistów zagrał bardzo mocno w pole karne. Pomylił się Stretowicz, który za długo czekał z wybiciem. Piłkę przejął Tomasik i umieścił ją obok nogi Misztala. Stadion zamilkł. Nasz ofensywny pomocnik bardzo chciał się zrehabilitować. W 80 i w 81 minucie jego atomowe strzały omal nie połamały rąk Sorinowi, lecz ten, nieustraszony, nie odpuścił i bramki dla nas dalej nie było. Próbował jeszcze coś zrobić Kosiorowski i Sojka, tego pierwszego strzał był niecelny, natomiast Sojki został sparowany przez świetnie dysponowanego golkipera rywali. Mecz w naszym wykonaniu był dobry, szkoda tylko tej straconej bramki. Fani mają prawo czuć się rozgoryczeni. Chyba nie muszę pisać kto został bohaterem spektaklu.
W następnej części: Zatrzymanie włamywaczy - spotkanie po latach...
-
Kurde.. ten Sorin jest zaj**isty. Wybronił dla Bytomian mecz.. a szkoda. Bo Polonia to akurat drużyna w twoim zasięgu i 3 punkty z nimi były potrzebne. Szkoda też tej lekko przypadkowej bramki, ale w sumie mogło być gorzej gdyby sędzia podyktował karnego za faul Misztala.. Powodzenia w następnych meczach ;)
-
[73]
W poniedziałek jak zwykle, prowadziłem trening od godziny 8.00. Kładłem dziś nacisk na stałe fragmenty gry i zagrania w uliczkę. Kiedy skończyliśmy już ćwiczenia, siedzieliśmy w szatni i szykowaliśmy się do brania prysznicu, usłyszeliśmy gdzieś krzyki. Natychmiast wybiegliśmy, ciekawi tego co się stało. Świerblewski wyszedł nawet w slipkach. Nie założył ręcznika. Wyszliśmy przed budynek klubowy. Na parkingu zobaczyliśmy jak policja skuwa kajdankami dwóch mężczyzn.
- Zostaw mnie psie! - krzyczał jeden z nich.
- Dojedziemy was jeszcze! - wtórował mu drugi.
Domyśliłem się, że są to włamywacze. Ten z czarnymi włosami, szczupły i wysoki, wydawał mi się skądś znajomy. Podszedłem bliżej by przyjrzeć się twarzom tym idiotom. Miałem zamiar wygarnąć im jakimi są palantami, że włamują się do budynków.
- No i co Panowie? - zapytałem z szyderczym uśmiechem.
Dwóch przestępców obróciło w moim kierunku twarze.
- Mateusz?! - wykrzyknął zdumiony brunet.
- Kim ty jesteś, że mówisz mi na "dzień dobry" po imieniu? - spytałem?
- Jak to kto? Nie pamiętasz? Lewy...To ja, Kamil, Kamil Bereszczyński. Chodziłem z Tobą do podstawówki i gimnazjum!
Pacnąłem się w głowę, no tak!
- Kamil?! Z 7 lat się nie widzieliśmy! Chciałem podać mu rękę, ale był skuty już kajdanami.
- Co się stało, że masz na rękach to coś? - spytałem? Z wrażenia zapomniałem, że okradziono nas.
Tu mój dawny kolega spuścił głowę. Policjant zaczął mówić:
- To oni. Ci dwaj obrobili waszą klubową posesję.
- Co?! - krzyknąłem. Nie mogłem złapać tchu, przecież Kamil był takim dobrym, spokojnym chłopakiem, nigdy nie bił się, rzadko pił alkohol, miał żonę i dzieci.
- Jak to ty?! - zwróciłem swój wzrok na twarz Kamila. - Ty skończony idioto, pieprzony złodzieju!
Policjant gestem pokazał bym skończył.
- Przepraszam! - zaczął łkać. Straciłem ostatnio pracę, nie mam pieniędzy, musiałem zrobić jakiś skok?
- Ale dlaczego chciałeś zadać ból Mi? - spytałem z żalem.
- Bo Tobie się wszystko udaje!
- Że co proszę?! A moja żona? Gdzie ona jest? W niebie, nie mam już żony, nie mam dzieciaków, jak możesz mówić, że wszystko mi się udaje?!
- A dobra, nie zrozumiesz tego wszystkiego.
- Nawet nie chcę.
- Co mnie obchodzi, że jakiś frajer nie chce słuchać dawnego kumpla...
- Nie zmiękczysz mnie tym, aha, w kiciu uważaj jak się będziesz schylać po mydło... - rzuciłem z uśmiechem do mojego byłego kolegi.
Piłkarze, a nawet prezes zaczęli się śmiać.
- To, że Ci żona w życiu nie dawała, nie znaczy, że możesz się tu na mnie wyżywać.
- Uważaj co mówisz kut*sie.
- Bo co?!
- Bo gówno, w mordę dawno nikt Ci nie przy*ebał?
- Chwilka, chwilka, Panowie, koniec tej konwersacji, o ile można to tak nazwać. Rozejść się! - wtrącił policjant.
Tak też zrobiliśmy. Wziąłem prysznic i pojechałem prosto do domu. Nie chciało mi się myśleć nad tą sprawą, ważne jest, że zakończyła się, a sprawcy włamania zostaną ukarani. Jutro mamy zamontować monitoring budynku.
W następnej części: Mecz.
-
A mogłeś mu wyj*beć skur*ielowi jednemu. Ale dobrze, że te piczki się odnalazły
-
tak kończą frajerzy ! ;D
a mogłeś mu wywal**ać :D
-
trochę nie wypada angażować się w bójki jeżeli jest się tak znaną i szanowaną osobą, przez jednego nieudacznika stracić dobre zdanie to bez sensu a ta osoba i tak tego nie zrozumie.
-
Zawieszam/ kończę karierę. Dla 2 osób nie opłaca się pisać :)
Może powrócę kiedyś :)
Mam dosyć też takiego zachowanie, że komentuję czyjąś karierę, a ta osoba nie odpowiada, albo komentarzy typu: "Fajna karierka, zajrzyj do mnie". :)
-
nieeee :'(
-
nieeee :'(
Taaa, jasne....,nie opłaca mi się :)
-
Taaa, jasne....,nie opłaca mi się :)
W sumie to cię rozumiem, w BAL trudzę się 2 godziny żeby coś napisać i też mam tego typu komentarze. Szkoda jednak, że kończysz bo na pewno była to jedna z lepszych karier.
P.S Te dwie osoby co czytały to kto? ;D
-
No co ty eee .. nie zawieszaj , wcale nie dwie tylko moge sie założyć że z kilkadziesiąt osób czyta .. tak jak ja np. tylko że może postów nie dodaję ;P .. ale nie zawieszaj
-
Lewy całkowicie Cię rozumiem, dwoisz się i troisz by sprawić przyjemność nie tylko sobie, ale i wszystkim którzy odwiedzają to forum, niestety najmniejszych podziękowań w postaci "głupiego komentarza" nie otrzymujesz...
Tak jest przecież najwygodniej, przeczytać wypociny jakiegoś gościa, przy okazji zachwycić się nad jego stylem i wyobraźnią, i kliknąć wstecz, ewentualnie napisać wyczerpującą odpowiedź "super, fajna kariera, wbij do mnie". Tego niestety nie przeskoczysz i nie zmienisz.
Napisze tylko, że jeżeli naprawdę masz ochotę kontynuować swoją karierę to wiedz, że masz kilku swoich miłośników, którzy nie tylko będą czytać Twoje posty ale także je komentować ...
pozdrawiam!
-
Zawieszam/ kończę karierę. Dla 2 osób nie opłaca się pisać :)
Może powrócę kiedyś :)
Mam dosyć też takiego zachowanie, że komentuję czyjąś karierę, a ta osoba nie odpowiada, albo komentarzy typu: "Fajna karierka, zajrzyj do mnie". :)
Ja Ci kolego komentowałem tyle ile mogłem :)
-
Przepraszam że nie komentowałem ale czytałem . Smutno że kończysz , będę miło wspominał twoją karierę . Ale nie kończ jej !
-
Dobra, wracam, bo ze skręconą kostką nie wyjdę nawet nigdzie, tak więc nie mam zajęcia. Mi nie chodzi nawet o to czy ktoś dodawał komentarze, czy nie, bo wolę jak ktoś wcale nie dodaje, niż: "Fajna karierka, zajrzyj do mnie".
Mecz: GKS Bełchatów - Dolcan Ząbki.
Data: czwartek, 01 październik, 2011.
Rozgrywki: Puchar Polski.
Runda: 1.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 18.30
Warunki pogodowe: 5°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 7014 (12512).
Atrakcyjność spotkania: 2/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Arkadiusz Sojka.
Tak więc zaczynamy walkę o Puchar Polski. Postanowiłem dać odpocząć podstawowym zawodnikom, zagrają rezerwowi. Mam nadzieję, że nie zawiodą, a nawet jeśli, to wielkiej tragedii nie będzie. Puchar Polski jest dla nas mało ważny, fajnie jednak byłoby i w nim coś wywalczyć. Rozpoczął się październik, obawiałem się rano o pogodę, ponieważ w pewnym momencie zaczął nawet kropić deszcz. Na szczęście do meczu przestało i możemy grać bez opadów, których w tym sezonie aura nam na szczęście oszczędza. Jest jednak bardzo zimno, ledwie 5 stopni na termometrze. Rozgrzewam mocno chłopaków, muszą przyzwyczaić organizmy do panującej temperatury. Bramkarze sygnalizują, że są gotowi i zaczynamy mecz! Pierwszy kwadrans był bardzo nudny, nic ciekawego nie miało miejsca, gra toczyła się w środku pola, wychodziła z tego ostra kopanina. W 19 minucie postraszył GKS, lecz bramki nie udało się im zdobyć. 5 minut po tej akcji, nasz napastnik - Zapaśnik uderza w słupek! Piłka odbija się jednak od zewnętrznej strony i wychodzi za linię. Zagrzewałem z ławki chłopaków do boju:
- Brawo, gramy, gramy, jedziemy ich! - krzyczałem, klaszcząc w ręce.
W 30 minucie miała miejsce przedziwna sytuacja. Mianowicie strzał oddał Sojka, zatrzymał się on na...słupku! Już drugim w tym spotkaniu, co lepsze dobitka Kosiorowskiego trafiła w poprzeczkę! Na ławce wszyscy złapali się za głowy, taki niefart. Bełchatowianie nie przestraszyli się, w 33 minucie Schindler minimalnie przestrzelił, piłka po jego strzale zatrzymała się na górnej siatce naszej bramki. Wkrótce skończyła się pierwsza połowa spotkania. Była wyrównana, obie ekipy miały swoje okazje i żadna z nich ich nie wykorzystała. Zobaczymy co przyniesie nam druga część. Znów pierwsze minuty były bardzo leniwe, mało się działo. Jednak w 54 minucie, Zapaśnik zszedł na lewo z piłką i dograł stamtąd górą na 5 metr. Sojka znalazł się tam gdzie powinien i strzałem z powietrza pokonał golkipera GKS-u Bełchatów. Mamy 1:0 dla nas! Następnej minuty to znów nuda, mecz toczony był w naprawdę usypiającym tempie. Najlepiej grał Sojka i to on w 67' po dośrodkowaniu Ciesielskiego mógł zdobyć swoją drugą bramkę. Nagle zerwał się zespół gospodarzy. W 69 minucie Leszczyński wybrania sytuację sam na sam, będzie rożny. Groźne dośrodkowanie, źle ustawiony Unierzyski i Piesio - kapitan w tym meczu, musi wybijać piłkę z linii bramkowej! Właściwie to futbolówka sama w niego trafiła, skończyło się wszystko na kolejnym rzucie rożnym. Krzyknąłem do chłopaków, by się skoncentrowali. Na szczęście podziałało, nie pozwalali już tak łatwo dochodzić do pozycji strzeleckich swoim przeciwnikom. W 89 minucie żółtą kartkę obejrzał Copolla. Rozegrał jak do tej pory ledwie 3 spotkania, a już mogę stwierdzić, że jego transfer nie był dobrym posunięciem. W następnym meczu, z Wisłą Kraków nie usiądzie nawet na ławie. Mecz skończył się wynikiem 1:0. Pogratulowałem chłopakom, jesteśmy w następnej rundzie! Spotkamy się w niej z Niecieczą KS, los był więc w miarę łaskawy, są spore szanse na awans do kolejnej rundy, trzeba tylko się przyłożyć.
W następnej części: Mecz z Wisłą Kraków.
-
no gratuluje wygranej z Gieksą, Dzia za polecenie Gawęckiego znakomity on jest niech u ciebie rozwija się dalej
-
No, no, wygrana z Gieksą to nie lada wyczyn, tym bardziej, iż grałeś rezerwowym składem. Szkoda tej nie wykorzystanej okazji, co strzelił Sojka w słupek, a dobitka była w poprzeczkę.. Copolla to rzeczywiście zły zakup, ale wystawiaj go w PP to może się jeszcze rozegra. Teraz mecz z Wisła.. oj będzie ciężko o punkty. Powodzenia ;)
-
Lewy ja na privet do Ciebie bzdety piszę... a TY powracasz ze swoim opowiadaniem... widać prośby podziałały :)
Co do meczu, to na pewno było CI ciężko, Bełchatów do łatwych terenów nie należy, tym bardziej, że postanowiłeś grać drugą drużyną, zwycięstwo mogłoby być bardziej okazałe gdyby nie słupki, lecz 1-0 również daje Ci awans - graty!
-
Noo i to była świetna Twoja decyzja o wznowieniu karierki .. bardzo miło się ją czyta :D .
-
[75]
Mecz: Dolcan Ząbki - Wisła Kraków.
Data: sobota, 3 październik 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 8.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.30
Warunki pogodowe: 11°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Wisły Kraków.
Ilość kibiców na stadionie: 2011 (2011).
Pozycja w tabeli Dolcanu Ząbki przed meczem: 2.
Pozycja w tabeli Polonii Bytom przed meczem: 4.
Atrakcyjność spotkania: 5/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Nadir Boukhari, Rafał Misztal.
Wielki mecz! Od dzieciństwa marzyłem żeby zagrać przeciwko mojej kochanej Wisełce Kraków, niestety kontuzja lewego kolana w wieku 21 lat uniemożliwiła mi to. Ale marzenia się spełniają i mam okazję spotkać się z Białą Gwiazdą. W roli trenera, co prawda, ale tak naprawdę teraz jest mi już wszystko jedno. Gramy drugi mecz w przeciągu 3 dni. Na szczęście zawodnicy są wypoczęci, rezerwy grały z GKS, podstawowy skład gra z Wisłą. Nikt nie narzeka. Biletów na ten mecz zabrakło już na tydzień przed. Tłumy kibiców stały na parkingu, ledwo mogłem przecisnąć się samochodem. Rozdałem kilka autografów i ruszyłem do szatni, by objaśnić wszystko zawodnikom. Przywitałem się ze wszystkimi i i zacząłem:
- Wszyscy doskonale zdajecie sobie sprawę, co znaczy Wisła Kraków. To potęga, jeden z najbogatszych klubów Polski, aktualny mistrz. Nie muszę chyba mówić, że macie być skupieni na maxa. Po prostu wychodzimy na boisko i dajemy z siebie wszystko! Nie ważne od wyniku, mamy pokazać kibicom, że możemy nawiązać walkę i z takimi klubami. Jedziemy! - krzyknałem.
Wyszliśmy na murawę, rozległy się oklaski, byłem naprawdę w fantastycznym nastroju, nawet porażka mi go nie popsuje. Jak zwykle poprowadziłem intensywną rozgrzewkę i wygoniłem chłopaków na połowę. Wkrótce i wyszli Wiślacy. Sędzia zaprosił kapitanów do siebie, jeszcze tylko przywitanie, rzut monetą i zaczniemy ten spektakl. Arbiter po raz pierwszy zadął w gwizdek. Ruszyli! Wisła od początku nacierała na naszą bramkę. Pierwszy groźny strzał oddał Bodnar w 10 minucie. Był on niecelny, ale gdyby piłka zmierzała w światło bramki ciężko było by obronić ją naszemu bramkarzowi. 2 minuty później celnie już uderzył Tsvetan Genkov. Misztal poradził sobie jednak znakomicie. Koziara pokazał, że on zamiaru tylko w defensywie harować nie ma. W 20 minucie ładnie przymierzył, lecz nie udało się zaskoczyć Estebana, który sparował piłkę do boku. Kiedy połowa kończyła się, świetną akcję na prawej stronie stworzył Wolski, przedarł się, wbiegł w pole karne, zagrał Patrykowi, ten uderzył i świetnie broni bramkarz gospodarzy! Pierwsza połowa była bardzo żywa, dynamiczna, z dużą ilością akcji, nieszablonowych zagrań. Mecz stał na wysokim poziomie, oby po przerwie utrzymać to tempo. Zaczęliśmy drugą połowę od strzału Gawęckiego po podaniu Koziary. Bramkarz rywali spisywał się jednak doskonale. 2 minuty później znów przetestował go Ciesielski, ale ponownie tryumfował Wiślak. 62 minuta to niesamowita sytuacja. Sam na sam wyszedł Piotrek Gawęcki, strzelił mocno, bramkarz odbił nogą, ale tak, że piłka po rykoszecie odbiła się w stronę bramki, kiedy już skakałem z radości, podobnie jak kibice, jakimś cudem Mati Kowalski głową zdołał wbić piłką na słupek! Dobitka nadbiegającego Robaszka została obroniona przez golkipera Wisły Kraków, co za akcja! A mogło być takie święto! Po dośrodkowaniu, 2 minuty później, Patryk Koziara bardzo groźnie głową uderzył na bramkę przeciwników. Piłką minimalnie przeszła obok słupka. Całkowicie zdominowaliśmy ostatnie 10 minut. Ale Wisła miała coś do udowodnienia. I w 68 minucie, po podaniu świetnie grającego Boukhariego, Andres Rios strzela na 1:0! Krzyknąłem do moich podopiecznych by grali dalej, to nie koniec świata przecież. Zaczęliśmy atakować. 5 minut po strzelonym golu, nadzialiśmy się na kontrę. Na szczęście nie skończyło się to ponownym wyciąganiem futbolówki z siatki. W 78 minucie Koziara został sfaulowany w polu karnym przez Małeckiego, mamy karny! Mały otrzymał także żółty kartonik. Sam poszkodowany postanowił, że weźmie odpowiedzialność za strzelanie karniaka na siebie. Trybuny zamilkły, ludzie wznosili modły o wykorzystanie szansy. "Kozi" wziął długi rozbieg, mocno uderzył i Gol! Jest! 1:1! Szał totalny na trybunach, modły zostały wysłuchane! Zawodnikom z R22 podziałało to na ambicję. Rzucili się do ataków. W 81 minucie uratował nas cud, a właściwie cudowny Misztal. Nie wiem naprawdę jak udało mu się wybronić sytuacją sam na sam, na 5 metrze! Boguski uderzył mocno, po ziemi w bok, chyba instynktownie tam właśnie rzucił się nasz golkiper, ogromne brawa zebrał z trybun, a także ode mnie i chłopaków. Nawet wiślacy klaskali. 6 minut po tej akcji, wprowadzony były zawodnik teamu z Reymonta, Maor Melikson wyłuskał piłkę na 40 metrze, zobaczył wysuniętego bramkarza i oddał strzał, minimalnie niecelny! Cóż to była by za bramka! Im mniej do końca spotkania, tym więcej się działo. Atakowała Wisła. W 92 minucie Danilo Silva taktycznie sfaulował szarżującego Boukhariego. Rzut wolny z 25 metrów wykonywał także Marokańczyk. Znów cudownie obronił Misztal! To coś niezwykłego, koniuszkami palców wyjął niesamowicie mocno podkręconą piłkę, piłka wyszła na rożny. Wrócili się wszyscy, udało się wybić! Futbolówka wybita na gdzieś w okolice połowy i koniec tego widowiska! Co za poziom, dawno takiego meczu nie było! Na moich oczach tworzy się historia, historia, którą tworzę także ja...
W następnej części: Kary, kary, kary...
-
Wydawało mi się, że mecz z Bełchatowem skomentowałem. Być może jest tu jakiś Matrix i same posty znikają ? Trudno...
Gratuluję remisu z Wisłą. Mecz był bardzo ciekawy, zwłaszcza druga połowa. Widzę, że Misztal kilka razy ratował Was z opresji. Całe szczęście, że sędzia odgwizdał tego karnego. Zabrałeś swojemu ukochanemu klubowi 2 punkty, ale to tylko PES :)
-
hehe, cóż za emocję z Wisełką :) udało się z remisować, gdyby to był wyjazd to by ciężko nawet o remis było ale na razie to idziesz na majstra :D jak tylko nie będzie wpadkę z tymi "słabszymi" to na prawdę możesz to osiągnąć.
-
[76]
Ledwo człowiek wstanie i przyjedzie do budynku, a już problemy piętrzą się. Zdążyłem wejść w drzwi, a prezes już zaprosił mnie do swojego gabinetu. Spokojnie poszedłem, byłem pewien, że nie chodzi o mnie. I nie myliłem się, chodziło o piłkarzy.
- W pale się nie mieści! - powiedział do mnie, kiedy zamykałem drzwi, chodził w tą i z powrotem za swoim biurkiem.
- Co się znowu stało? - spytałem spokojnie.
- Sodówka.
- Jaka sodówka?
- Woda sodowa nie którym do głowy uderzyła.
- A dokładnie o co chodzi? - rozsiadłem się z wygodnym fotelu i wydałem głośne westchnienie. Humor dalej mnie nie opuszczał.
- Leszczyński, Zapaśnik, Osłowski, Kułkiewicz i Stretowicz.
- Ale co? Wyjaśni prezes wreszcie.
- Nachlali się w jakimś barze.
- No to co, piłkarze muszą się jakoś rozluźnić czasami. - zacząłem bronić zawodników.
- Taaaa, ale nie muszą do tego wciągać fety, korzystać z usług prostytutek publicznie i wybijać szyb w sklepach.
- Że kto, że Ci wyżej wymienieni to zrobili? - strzeliłem karpia.
- Tak, na treningu dzisiaj ich nie zobaczysz.
- Komenda?
- Dokładnie. Wstyd dla klubu, prasa huczy.
Rzucił mi egzemplarz "Życia Ząbek", na pierwszej strony widniał tytuł: "Tak się bawią piłkarze Dolcanu". Poniżej była fotografia Stretowicza, który ciska kamieniem w okno sklepu.
- No pięknie kur*a! - rzuciłem.
- Bardzo pięknie...Ciekaw jestem jak skończy się ta sprawa, grozi im nawet 5 lat więzienia.
- Nieee, no, chyba ich nie zamkną. - rzuciłem pewny siebie.
- Pewnie nie, może zawiasy dostaną, w każdym bądź razie co my robimy z tym fantem?
- Bez kary z naszej strony nie obejdzie się chyba, teraz w prasie jest nagonka na klub, że my nie dbamy o zawodników. - odpowiedziałem.
- No właśnie, a więc proponuję zesłać ich na kilka meczy do Młodej Ekstraklasy, dodatkowo grzywna w wysokości 5000 zł. W końcu naruszyli dobre imię klubu swoim wybrykiem.
- Zgadzam się, konsekwencje muszą ponieść. A jak im się nie spodoba to?
- Mogą odejść, myślą, że są takimi wielkimi gwiazdorami, że sobie mogą pozwalać na wszystko? Leć już na trening, 10 minut Ci zostało.
- Dobrze, jak by coś było wiadomo o tych debilach, to niech prezes da znać.
- Tak jest, telefonicznie Cię poinformuję. Wpadnij jutro po treningu, nasi imprezowicze pewnie już będą w domu i przyjdą się tu kalać.
Podałem rękę prezesowi i przeszedłem do szatni. Byłem wściekły, jutro dopiero się rozegra...
W następnej części: Część dalsza historii.
-
Nieźli chuligani :) Fajnie ze postanowiłeś dalej pisać :)
-
No dzisiaj dopiero przeczytałem ostatnie odcinki i powiem Ci, że to nie jest zwykłe opowiadanie: wynik, opis meczu, screeny i dobranoc. To coś więcej. Masz talent pisarski!!! Bo na przykład ja mam tak, że umiem ładnie pisać jeśli chodzi o stylistykę, brak powtórzeń itp. Niestety, moje "dzieła" są banalne i nudne. Nie umiem wymyslić nic nowego. A Ty zawsze nas czymś zaszokujesz!
-
dobrze, że twoja kariera się nie skończyła, jestem ciekaw co teraz będzie z tymi pięcioma zawodnikami..i jestem też ciekaw jak to wpłynie na grę zespołu.
-
Jaki trener, tacy piłkarze :D:D
Widzę, że niezły rozpier*l masz w klubie :D
-
No no.. to pochlali sobie. :D Tylko dziwi mnie obecność prostytutek w Ząbkach ;) Ale karę wlepić im trzeba, tak jak piszesz, nie są takimi gwiazdorami żeby jej nie zapłacić. Dobry pomysł z zesłaniem ich do młodej ekstraklasy ;) Czekam na kolejny odcinek.
-
[77]
Obudziłem się bardzo wcześnie rano, bez pomocy budzika, czy też dzwoniącego telefonu. Bez konkretnego powodu, wątpię, aby sytuacja z wczoraj miała wpływ na moją psychikę. No cóż, skoro już się obudziłem, to nie będę próżnował. Umyłem się, ubrałem, poprawiłem wygląd, zjadłem śniadanie i zacząłem sprzątać mieszkanie. Treningi many teraz o godzinie 10.00. Jest brzydka pogoda, w nocy padał deszcz, wszystko jest mokre. Cały czas czekałem na sygnał przychodzącego połączenia, może już zjawili się? Lecz nie doczekałem się. Spojrzałem na zegarek, była już 9.00. Czas się zbierać, za godzinę trening. Dojechałem na miejsce o 9.45. W szatni dalej nie było imprezowiczów. Czyżby dalej siedzieli na komendzie?
- Nie wie Pan trener co z nimi? - spytał kapitan, Gawęcki.
- Nie wiem właśnie, myślałem, że raczą się zjawić.
Poprowadziłem spokojnie trening, potem wziąłem prysznic, przebrałem się i ruszyłem do gabinetu prezesa. Zapukałem i wszedłem. No proszę, bohaterowie mediów już tam byli. Spojrzałem na nich z politowaniem. Podałem rękę prezesowi, potem piłkarzom. Wszyscy mieli spuszczone głowy. Zasiadłem na fotelu, popatrzyłem na stojących wokół mnie zawodników. Prezes uśmiechał się.
- Coś do powiedzenia? - zapytałem.
Cisza jak makiem zasiał.
- Nic? Aha, no to dobra. Wiecie już zapewne, że na moje treningi przez 3 tygodnie nie chodzicie? Jak nabierzecie rozumu w Młodej Ekstraklasie, wtedy pogadamy. No i kasa dla klubu zawsze się przyda, prezesie, do kiedy mają czas?
- Dajmy im tydzień. A jak komuś się nie podoba, wypad! Zrozumieliście?! - zagrzmiał prezes.
Zobaczyłem, że Stretowicz trąca łokciem Kułkiewicza.
- Panie prezesie i Panie trenerze, chcę powiedzieć, że to już ostatni nasz taki wybryk, przyjmujemy karę. I bardzo przepraszamy.
- Ja nie przepraszam, co to, nie mogę już nic robić?! - włączył się nagle nasz napastnik - Michał Zapaśnik.
- To nie przepraszaj, nic i tak z waszych przeprosin nie będzie. Co się stało to się nie odstanie. - odparł prezes.
- I dobra, świetnie, mogę już iść? Nudzicie mnie.
Czwórka balangowiczów patrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Proszę bardzo, wiedz tylko, że za tę arogancję nie pograsz sobie do końca sezonu w pierwszej drużynie. - rzekł prezes.
- I tak nie grałem, łachy nie robicie.
- Nie grałeś, bo nie przykładałeś się na treningach, sądzę, że nie masz czego szukać już w tym klubie. - włączyłem się.
- Ekstra! Dawajcie odszkodowanie i idę.
- Co proszę?! - razem zawołaliśmy.
- To. Chcę odszkodowanie za zwolnienie mnie z klubu.
- Przecież my Cię nie zwalniamy, sam odszedłeś. - powiedział ze stoickim spokojem Leszek.
- I co z tego? Coś mi się i tak należy.
- Należy się, należy. Areszt! Debilnie się zachowałeś i jeszcze stawiasz jakieś żądania wobec klubu?! - dopowiedziałem.
- Gówno was to obchodzi gdzie trafię i w Młodej Ekstraklasie na pewno nie będę grał.
- Nie musisz. Nie musisz także przychodzić na treningi. Ale pensji nie będziesz też za darmo pobierać, pamiętasz jakie zasady masz wpisane w kontrakt? Wszyscy mają takie, mianowicie: nie przychodzisz na 2 treningi bez żadnego powodu i usprawiedliwienia - pensja z miesiąca ucieka... - znów włączyłem się.
- Ojejej, co ty powiesz?
- Nie mam zamiaru się kłócić z Tobą. Idź już proszę. - spokojnie powiedziałem.
- Wyjdź! - prezes wstał i wskazał Michałowi drzwi.
Kiedy odchodził, z całej siły trzasnął drzwiami. Zapaśnik zawsze był agresywny, ale nie robił takiego czegoś jak 2 noce temu. Wszyscy wiedzieli jaki ma charakter, do tej pory jednak wobec klubu był w porządku. Jak widać do czasu. Leszczyński, Osłowski, Kułkiewicz i Stretowicz zostali.
- No nic Panowie. Odpokutujecie i powrócicie do gry, chyba, że komuś jeszcze coś się nie podoba.
- Dla mnie jest OK. - pierwszy odpowiedział Kułkiewicz. Reszta zadeklarowała to samo. Okazało się, że za branie amfetaminy muszą 100 godzin pracować społecznie, koszty wymienienia szyb w sklepach, także obciążają ich konto...
W następnej części: Mecz.
-
i dobrze... łachy bez... Jakiś pionek Zapaśnik będzie dyktował warunki po tym co zrobił...
Dobrze się skończyło :) Chłopaki wzięli karę na klatę i jazda ;)
-
No to pięknie kur*a :D Ładnie się dorobili :)
Widzę, że Zapaśnik nieźle Was olał. Musiał być bardzo odważny (albo mieć plecy), skoro się do Was tak arogancko odezwał.
-
No to pięknie kur*a :D Ładnie się dorobili :)
Widzę, że Zapaśnik nieźle Was olał. Musiał być bardzo odważny (albo mieć plecy), skoro się do Was tak arogancko odezwał.
.. albo ofertę z lepszego klubu ;). Co nie zmienia faktu, że zachował się jak gówniarz.
Dobrze, że przynajmniej reszta chcę odpokutować, Zapaśnik niech idzie w pi*du. W jednym miał rację, nie grał. Więc nie powinna być to dla ciebie wielka strata. Powodzenia, czekam na kolejny odcinek :)
-
[78]
Mecz: GKS Bełchatów - Dolcan Ząbki.
Data: Sobota, 9 października, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 9.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 13.00
Warunki pogodowe: 10°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 12110 (12512).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Arkadiusz Sojka.
Więcej z usług Zapaśnika nie skorzystamy. Zawodnik wieczorem zadzwonił do prezesa i powiedział, że nie chce już nawet pieniędzy, sam postanowił zerwać warunki kontraktu. Żadne pieniądze na jego konto nie wpłyną. 3 mecze nie zagrają Leszczyński, Osłowski, Kułkiewicz i Stretowicz. Trudno poradzimy sobie bez nich. Dziś gramy z liderem ligi, czyli GKS-em Bełchatów. Nie ma co podniecać się poprzednim zwycięstwem, oba ekipy grały z rezerwowych składach, w dodatku był to Puchar Polski, gdzie większość ekip traktuje go z przymrużeniem oka. To na pewno nie będzie łatwy mecz, ale pokonaliśmy Lecha, Legię, zremisowaliśmy z Wisłą, to i z Bełchatowianami nie będzie źle. PZPN chyba żarty sobie robi, no bo kto słyszał żeby spotkania były rozgrywane o 13.00? Pora bardzo nieodpowiednia myślę, ale wiele do powiedzenia nie mamy, wiec trzeba grać, a nie narzekać. Zamiast Stretowicza, który ostatnio był podstawowym zawodnikiem wprowadziłem Meliksona. Mam nadzieję, że zagra tak jak z Wisłą. Wymieniamy się proporczykami, kapitanowie odkładają je na ławki, szybko wbiegają na boisku, zajmują swoje pozycję i słychać pierwszy gwizdek! Ruszyliśmy od razu na bramkę GKS-u. Rafał Wolski w 3 minucie oddał już bardzo groźny strzał, przeszedł on jednak minimalnie obok słupka. Około 10 minuty gospodarze uspokoili już grę. To oni teraz zaczęli atakować. W 15 minucie piłka nie trafiła w światło bramki po strzale jednego z zawodników Górniczego Klubu, lecz gdyby, to kto wie...W odpowiedzi Piesio po raz pierwszy w meczu przetestował bramkarza PGE. Popisał się On świetnym refleksem parując na rożny uderzenie naszego obrońcy. Po tym stałym fragmencie gry, zza pola karnego na strzał zdecydował się Świerblewski, lecz szczęście nie dopisało i bramki zdobyć się nie udało. 15 minut później Patryk Koziara po wymianie z Gawęckim zatrzymał się i piękną podcinką przelobował Audarda! Co za gol! Stadiony świata! To chyba będzie bramka kolejki. 2 minuty później, chyba jeszcze w euforii Patryk za brzydki faul dostaje żółtą kartkę. Do końca połowy żadnemu z zespołów nie udało się już poważnie zagrozić bramce rywala. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry, błąd popełnili defensorzy z Bełchatowa. Na 7 metrze do piłki dopadł Piotrek Gawęcki, lecz jego strzał w fantastycznym stylu został zatrzymany przez golkipera. W 62 minucie przeprowadziłem kilka roszad w składzie. Między innymi za zmęczonego i mającego na swoim koncie żółty kartonik Koziarę wprowadziłem Sojkę. 7 minut później po dośrodkowaniu z prawej strony Wolskiego, właśnie nasz rezerwowy podwyższa na 2:0! Oczywiście bramka padła po uderzeniu głową, to bardzo mocny element gry tego zawodnika. GKS chyba już zwątpił w dobry wynik, tymczasem my dalej atakowaliśmy. W 76 minucie Sojka ładnie wypuścił Gawęckiego, ten zachował zimną krew i przerzucił piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Audardem, mamy 3:0! Co za wspaniały wynik z liderem! Kibice na stadionie zaczęli już wychodzić, nie wierzyli, że coś się już zmieni. Podopieczni Macieja Bartoszka chcieli jednak strzelić chociaż honorową bramkę, prawie udało by się w 87'. Kułkiewicz sfaulował jednego z zawodników na 24 metrze, do wolnego podszedł Wróbel, który ładnie przymierzył, świetnie jednak zachował się Misztal. Wkrótce spektakl zakończył się, fantastyczny mecz w naszym wykonaniu, warto dodać, że to kolejny już taki, co raz śmielej poczynamy sobie w lidze. Bohaterem tej potyczki jest Sojka, który wszedł na ostatni kwadrans i zaliczył asystę oraz bramkę. Oby udało się całej drużynie utrzymać te wysoką formę. W tabeli ligowej jesteśmy na 3 miejscu i mamy 3 punkty straty do liderującej Legii Warszawa, który po potknięciu się GKS-u Bełchatów wskoczyła na sam szczyt.
W następnej części: Nowy pracownik w klubie.
-
trzy punkty to malutka strata, pomału a wskoczysz na fotel lidera, mam taką nadzieję, że coś wygrasz :)
-
Jak sobie wyliczyłem moja kariera jest 19 najdłuższą w historii tego działu :D
Najdłuższą kiedyś Igor04 Pelikanem Łowicz prowadził, ponad 55 stron było z tego co pamiętam, ale wątek wykasował chyba :)
323 tematów jest w tym dziale na dzień dzisiejszy.
-
Jak sobie wyliczyłem moja kariera jest 17 najdłuższą w historii tego działu :D
Najdłuższą kiedyś Igor04 Pelikanem Łowicz prowadził, ponad 55 stron było z tego co pamiętam, ale wątek wykasował chyba :)
323 tematów jest w tym dziale na dzień dzisiejszy.
MasterCreati prowadził też ponad 52 strony Portsmouth. ;)
Gratuluję tak obfitej wygranej z liderem.. kto by się spodziewał, że Dolcan rozniesie Bełchatów! :D Weź bo jeszcze w pierwszym sezonie w ekstraklasie zdobędziesz majstra :D. Dobry mecz (choć wszedł tylko na 15 minut) zagrał Sojka, zdobył bramkę i asystował.. może by spróbować go w pierwszym składzie? :D Czekam na kolejny odcinek.
P.S To moja kariera Tuncayem jest chyba ok. 30 miejsca :P.
-
Jak sobie wyliczyłem moja kariera jest 17 najdłuższą w historii tego działu :D
Najdłuższą kiedyś Igor04 Pelikanem Łowicz prowadził, ponad 55 stron było z tego co pamiętam, ale wątek wykasował chyba :)
323 tematów jest w tym dziale na dzień dzisiejszy.
Moje Pompy mają bodajże 57 stron więc więcej :)
-
Twoja kariera Tunacyem jest przed moją, ma więcej odp. :)
-
A moja kariera ma 10 stron :D:D
No gratki za mecz z Bełchatowem, na serio ciśniesz w Ekstraklasie :) nO i oby tak dalej
-
#79
W środę, kiedy jak zwykle przeprowadzałem spokojnie trening, na boisku przyszedł prezes. Poprosił mnie, abym po zajęciach z piłkarzami stawił się u niego w gabinecie, ma jakąś sprawę do obgadania. Kiedy skończyliśmy i wyszykowałem się, zjawiłem się w gabinecie. Usiadłem, a prezes na początek starym zwyczajem wyjął paczkę papierosów i wyciągnął ją ku mnie, bym się poczęstował.
- Nie, nie, dziękuję. - odmówiłem grzecznie.
- Słuchaj. - tu nastąpiła pauza, prezes zapalniczką podpalił papierosa. - Nie ciężko ci w robocie jest?
- Nie uważam tego za ciężką robotę tylko swoją pracę.
- No tak, ale łatwo nie jest, co?
- Czy ja wiem...
- Bo miałbym propozycję.
- Tak? A jaką?
- Chcąc ułatwić Ci zadanie i nie tylko Tobie, zatrudnili byśmy II trenera. Mógłby on w razie twojej nieobecności prowadzić mecze, jak np. będziesz zawieszony. - prezes zaczął się śmiać. - No i pomóc w treningu, dodać jakieś zajęcia, przygotowywać coś do niego. Co sądzisz o tym?
- Myślę, że przydałaby mi się osoba do pomocy, uważam to za dobry pomysł.
- A więc rozpoczynamy poszukiwania?
- Tak, nie ma co zwlekać.
- W końcu każda drużyna Ekstraklasy ma II trenera, więc nie musimy być gorsi, zwłaszcza, że sytuacja z finansami znacząco się poprawiła i poprawi się jeszcze bardziej wkrótce przy okazji otwarcia stadionu.
- No właśnie, wtedy zaczną się przychody z biletów.
- Chciałbym abyś sam wybrał swojego kolegę do pracy, więc zastanów się w domu, poszukaj kogoś i powiedz mi, to złoże ofertę.
- Jasne, tak zrobię. Mogę już jechać do domu?
- Tak, no to cześć.
- Cze, myślę, że do jutra zdążę podjąć decyzję.
Wieczorem spokojnie usiadłem w fotelu z piwkiem w ręku i zacząłem myśleć. Przez moją głowę przewijało się mnóstwo kandydatów. Po długich rozważaniach zastanawiałem się nad wyborem 3 panów. Byli to: Maciej Żurawski - nie dawno uzyskał licencję na pełnienie funkcji trenera w Ekstraklasie, były znakomity piłkarz, jeszcze 2 sezony temu grał w krakowskiej Wiśle, Jacek Pulkowski - były trener Sandecji Nowy Sącz, Michał Probierz - były manager Jagi, zapowiedział, że nie będzie się już angażował w futbol, ale może uda się go nakłonić. Wypiłem jeszcze 2 browary, może tak będzie się lepiej myśleć? O, tak, zdecydowanie, już chyba wybrałem...
Rano, przed treningiem powiedział o swojej decyzji prezesowi. Zapowiedział, że złoży ofertę, cierpliwie będziemy musieli czekać na odpowiedź, poprowadziłem trening, ogarnąłem się i pojechałem do domu. Czas najwyższy zacząć myśleć nad taktyką w przyszłym meczu, skłoniła mnie do tego postawa Arka Sojki.
W następnej części: Mecz.
-
No jestem ciekaw kto będzie drugim trenerem.. mimo wszystko ci kandydaci, których wymieniłeś bardziej by się nadawali na pierwszych trenerów z ich doświadczeniem i nie wiem czy zgodziliby się na tak niewdzięczne stanowisko :D Ale ciekaw jestem. Powodzenia :)
-
Bardzo ładnie. Pokonaliście GKS Bełchatów 3:0, a ta pierwsza bramka musiała być świetna. Może będzie kandydatką do bramki miesiąca :)
Pomysł z drugim trenerem bardzo dobry. Na pewno by Ci to ułatwiło trochę pracę. Probierz chyba nie wchodzi w grę, nie wiem czy by się zgodził. Bardziej bym go widział w Górniku Zabrze :D, przez wiele lat tam grał. Zobaczymy kogo tam wybrałeś :)
-
#80
Mecz: Dolcan Ząbki : Piast Gliwice.
Data: Piątek, 15 październik, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 10.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 19.45
Warunki pogodowe: 11°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 2011 (2011).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Patryk Koziara.
Piastowi Gliwice idzie w tym sezonie naprawdę dobrze. Jest beniaminkiem ligi, podobnie jak my i zajmują 8 miejsce. To dobra lokata jak na taki klub. Panują świetne warunki atmosferyczne, jest dosyć ciepło, idealnie do gry. Sporo zmieniłem w naszym ustawieniu. Wpływ na to miała forma jaką prezentował Sojka. Zamiast klasycznego 4-4-2, ustawiłem 4-3-3. Obrona bez zmian, pomoc także, bardziej do prawej strony ustawiłem Wolskiego, to jego nominalna pozycja. Jako lewy boczny napastnik zagra Piotr Gawęcki - nasz kapitan, prawym bocznym napastnikiem będzie Koziara, a najbardziej wysuniętym Sojka. Tradycyjnie przez 30 minut rozgrzewałem chłopaków, obawiałem się tylko, że chłopaki nie będą mogli odnaleźć się w nowym ustawieniu, ale to zobaczymy w najbliższych minutach. Już w drugiej minucie spotkania wywalczyliśmy rzut rożny. Po dośrodkowaniu Piesia kapitalnie wyskoczył Koziara, który potężnie uderzył głową, piła trafiła w słupek. To byłby wspaniały początek. W 9 minucie piękne podanie od Danilo Silvy otrzymał Maor Melikson, był on kompletnie niepilnowany w środku, niestety stał na pozycji spalonej. 3 minuty później Fahey i Smektała ostrzeliwywali naszą bramkę. Kapitalnie dwa razy interweniował jednak Misztal, pomógł mu także Silva. W 32 minucie Gawęcki bardzo ładnie przymierzył zza pola karnego, piłkę wypluł bramkarz, a dobitkę Sojki na pół z obrońcą udało się wybić. Dalej mamy bezbramkowy remis. 3 minuty później z 5 metra nie trafił Koziara. Uderzył potężnie, szkoda tylko, że w boczną siatkę. Patryk był dzisiaj naprawdę świetnie dysponowany i znów doszedł do sytuacji strzeleckiej. W 43' świetnie jego kolejne uderzenie wybronił Pelizzoli. Futbolówka wychodzi na rożny. Podchodzi Piesio, pięknie zakręca piłkę, która trafia znów na głowę Koziary, tym razem już nie pomylił się nasz napastnik, nie dał szans bramkarzowi i mamy 1:0! Gol do szatni, który zasieje spokój w drugiej części gry. Pierwsza połowa była pod nasze dyktando, Piast po za tą jedną akcją nie zagroził poważnie naszej bramce. Druga część to także nasza dominacja. W 71 minucie, ten niesamowity Koziara oddał kolejny strzał, minimalnie niecelny. Ledwie 2 minuty później ten sam piłkarz wychodzi sam na sam, nie udało mu się jednak wepchnąć piłki do siatki. W 81 minucie ponownie w akcji Patryk. Co za show dzisiaj robi na boisku! Jego kolejny strzał był minimalnie niecelny. Mecz zakończył się wynikiem dla nas 1:0, utrzymaliśmy 3 miejsce w tabeli. Wszyscy chyba mogą się domyślić kto za służył na tytuł bohatera spotkania. Jeśli Kozi będzie dalej utrzymywał taką formę to nadchodzą naprawdę dobre czasy dla naszego klubu.
W następnej części: Witamy II trenera!
-
Cały czas trzymasz tępo. Jak na beniaminka super :)
-
Bardzo pięknie opisane. Szkoda, że Koziarze nie udało się nic strzelić w drugiej połowie :( Był bliski strzelenia nawet hat-tricka.
Kolejne zwycięstwo i ważne 3 punkty.
-
Bardzo pięknie opisane.
Piątka z polskiego zobowiązuje. :)
-
elegancki prowadzony temat . Jak będę mial chwilke czasu napisze coś więcej.
-
#81
Kiedy parkowałem auto na parkingu rozdzwonił się telefon. Położyłem swoją torbę ze sprzętem i spojrzałem na ekran komórki. To prezes, pewnie coś chce, pomyślałem.
- Tak? - zacząłem rozmowę.
- Cześć Mateusz, mógłbyś wpaść na chwilę do mojego gabinetu?
- No nie wiem, trening dosłownie za parę minut mam.
- Zdaje mi się, że sprawa wymaga przełożenia zajęć.
- A co to za sprawa?
- Michał przyjeżdża do nas, ma podjąć ostateczną decyzję.
- Wejdę tylko na chwilę do szatni, powiem piłkarzom, że przekładamy na 14.00.
- Dobra, wpadaj szybko.
Przekazałem chłopakom wiadomość, trochę jęknęli, że musieli na darmo przychodzić, mogłem wcześniej powiedzieć itp., ale nie mieli wyboru, no chyba, że chcą podpaść klubowi. Niemal pobiegłem korytarzem do pomieszczenia prezesa. Podałem mu dłoń. Teraz wystarczy czekać na przyjazd gościa.
- A jeśli nie wyrazi zgody? - zaczął Leszek.
- Drugą osobą, z którą życzyłbym sobie pracować jest Jacek Pulkowski, więc jest alternatywa.
- Pozostało nam czekać, umówiliśmy się telefonicznie na godzinę 8.30, która teraz jest?
- Dochodzi 8.00, mamy jeszcze pół godziny.
Kilka minut przed umówioną porą zjawił się nasz gość.
- Cześć Mateusz. - zaczął.
- Cześć. - odparłem.
- Panowie się znają? - zapytał prezes, podając dłoń przybyszowi.
- Mieszkaliśmy 3 lata w tym samym bloku, ech, kiedy to było... - wyjaśnił Michał.
- Oj minęło kilka lat... - dopowiedziałem.
- Tak więc, jaka jest Pana decyzja w sprawie pracy? - zapytał prezes, kiedy po przywitaniach usiadliśmy na miejsca.
- Nie przyjechałem tyle, po to by odmówić. - z uśmiechem odparł.
- No i świetnie! - wykrzyknąłem ucieszony.
- Chciałbym więc jeszcze tylko ustalić szczegóły pracy. Zakwaterowanie już mam, niedaleko stąd kilka lat temu kupiłem mieszkanie. Myślałem i tak nad przenosinami, więc z miejscem zamieszkania nie ma problemu.
- Duży problem z głowy. - stwierdził szef klubu. - Tak więc jakie żądania stawia Pańska osoba?
- Na razie czekam na propozycję.
- No ja za bardzo nie wiem, może Mateusz bardziej się wypowie, to w końcu z nim Pan będzie pracować. - wskazał gestem na mnie.
- Cóż... - zacząłem. Na pewno chciałbym, abyś odciążył mnie trochę w prowadzeniu treningów. - znaliśmy się doskonale, więc nie miałem oporów, aby mówić na "Ty".
- Nie mam nic przeciwko, myślę, że moglibyśmy to jakoś rozdzielić między siebie. - odrzekł.
- Uważam, że tak na sucho nie ma co mówić, zobaczymy w czasie zajęć, meczów. - ciągnąłem, na pewno przydasz się w drużynie, przekażesz kilka cennych rad zawodnikom no i również Mi.
- Oj Lewy, przecież Ty umiesz więcej ode mnie, a takie rzeczy mówisz. - zaczął śmiać się były trener Jagi.
- Nie przesadzajmy, tak więc dogadamy się wkrótce.
Michał Probierz i prezes dogadali się na temat zarobków i długości kontraktów. Mój asystent, czy też II trener, jak kto woli, zacznie pracę od następnego tygodnia. Musi tylko przenieść rzeczy ze swojego dawnego domu do nowego. Wkrótce zobaczymy jak jego obecność wpłynie na drużynę.
W następnej części: Mecz.
-
Bardzo dobrze opisane, również lubie takie historyjki pisać, ale jakoś na pesleague nie mam weny.
PS. na którejś stronie widziałem błąd - nie z przymiotnikami i przysłówkami piszemy łącznie, np. niewiele zamiast nie wiele :)
-
kolego masz talent ! ;d
-
Fajny pomysł z takimi historyjkami. Dobrze, że piszesz to takim codziennym językiem, bo dodaje to realizmu. Obiecuję, że będę wpadał tutaj częściej. Powodzenia w lidze!
-
Bardzo dobrze opisane, również lubie takie historyjki pisać, ale jakoś na pesleague nie mam weny.
PS. na którejś stronie widziałem błąd - nie z przymiotnikami i przysłówkami piszemy łącznie, np. niewiele zamiast nie wiele :)
Oko, będę wiedział na przyszłość :)
-
dobrze jest mieć za asystenta dawnego kolegę, też się mi podoba to, że tak piszesz realnie, takim własnie codziennym językiem.
-
#82
Mecz: Dolcan Ząbki : Ruch Chorzów.
Data: Sobota, 23 październik, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 11.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 17.00
Warunki pogodowe: 7°C, bezwietrznie, średnie opady deszczu.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 1991 (2011).
Atrakcyjność spotkania: 5/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Patryk Koziara, Łukasz Janoszka.
Każdy w mieście czeka z niecierpliwością na otwarcie odnowionego stadionu Dolcanu. Zostały do tego już tylko 4 dni, wszyscy prace praktycznie są już skończone, jeszcze tylko jakieś ostatnie poprawki. Dzisiejszy mecz z Ruchem Chorzów będzie przedostatnim, który zostanie rozegrany na starym obiekcie, bowiem za 3 dni gramy w Remes Cup z Niecieczą. Na razie jednak skoncentrujmy się na potyczce dzisiejszej. Znów zastosowałem ustawienie 4-3-3. Pierwszy raz w tym sezonie gramy przy padającym deszczu, nie utrudnia on jednak aż tak bardzo gry. Spokojnie na boisku przeprowadziliśmy rozgrzewkę, murawa została niedawno wymieniana, wiec nie ma z tym problemu. Wkrótce spektakl rozpoczął się. Zaczął bardzo dobrze Ruch, szybko przejął piłkę i zaczął ją rozgrywać. Sytuacja z 6 minuty tych zawodów przejdzie do historii polskiego futbolu. Sam na sam z Misztalem wyszedł Issar Dia, próbował przerzucić piłkę nad naszym bramkarzem, ale zatrzymała się ona na jego wyciągniętej dłoni. Dobitkę jednego z piłkarzy przyjął na ciało Rogne, drugą Danilo Silva, 3 ponownie Danilo Silva, 4 strzał został zablokowany wślizgiem przez jednego z naszych piłkarzy i wreszcie, kiedy piła stanęła na 7 metrze, Dia potężnie uderzył w okienko. Już nikt nie był w stanie wybronić tego. Po takiej akcji tracimy pierwszą bramkę. 5 minut później po podaniu od Gawęckiego swojej szansy nie wykorzystał Sojka, który posłał piłkę nad poprzeczką. Niebiescy poszli za ciosem. W 15 minucie z lewego skrzydła dorzucił futbolówkę na 6 metr w środek pola karnego. Najszybszy okazał się Janoszka, który przechytrzył cały nasz blok defensywny i pięknym szczupakiem zaaplikował nam drugą bramkę. Pierwszy kwadrans bardzo nieudany dla nas. Po 25 minutach postanowiłem zmienić taktykę, Sojka został zastąpiony Bazlere, który razem z Meliksonem miał operować w środku, znowu zostało dwóch napastników. W 25 minucie mecz mógł się praktycznie skończyć, Issar Dia szczęśliwie dla nas przestrzelił w dogodnej sytuacji. 2 minuty później niewykorzystana okazja zemściła się na Chorzowianach. Pięknym podaniem między obrońców popisał się Gawęcki, wybiegł Koziara i potężnym strzałem zniwelował straty. Mamy już tylko 2:1, nadzieja powraca! W 34 minucie z prawej strony pola karnego, w ciężkiej sytuacja Melikson zagrał w pole bramkowe, wbiegł tam Gawęcki, który uprzedził Stekelenburga i mamy 2:2! Kibice zaczęli szaleć na trybunach, co za wspaniały come-back! Dalej atakowaliśmy i efekty tego mogły być już 4 minuty po wyrównaniu. Koziara uderzył z 16 metra minimalnie nad poprzeczką, to byłoby niesamowite 10 minut w naszym wykonaniu, gdyby padła 3 bramka. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy, Janoszka w dobrej pozycji trafił w nogi Misztala, szczęśliwie nie tracimy 3 gola i schodzimy do szatni z remisem. Pochwaliłem zawodników za ambitną pogoń. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry, ładnym strzałem z dystansu popisał się Wolski, wyłapał jednak golkiper Niebieskich. W 57 minucie ładnie z powietrza uderzył Brzozowski, kulka jednak przeleciała nad poprzeczką. W 60 minucie sfaulowany na 26 metrze został Wolski. Do piłki podszedł lewonożny Gawęcki i...trafił w spojenie! Na trybunach jęk zawodu, a za chwilę rozległy się gromkie brawa. W 77 minucie nasz kapitan i popularny "Kozi" mogli dać wiele radości fanom, ale świetnie zachowywał się w bramce były bramkarz Ajaxu. W 81 minucie rozpędzony Koziara posłał piłkę minimalnie obok słupka. W 85 minucie nadzialiśmy się na kontrę gości. Sam na sam wyszedł Jankowski i cudownie obronił przerzutkę zawodnika z Chorzowa. Mecz skończył się remisem 2:2. Kolejny wspaniały mecz zaliczył Patryk Koziara, po spotkaniu w tabeli ligowej przeskoczyliśmy Bełchatów, którego potknięcie wykorzystał także poznański Lech. Na pierwszym miejscu plasuje się drużyny ze stolicy - Legia Warszawa. 5 okupuje Wisła Kraków.
-
dobrze, ze pogoda nie po krzyżowała planów, remis jest dobrym wynikiem jednak u siebie mogłeś pokusić się o zwycięstwo.
ale żeby Issar Dia w Ruchu ?:D hehe
-
Najważniejsze ze nie przegrałeś :) Oby tak dalej a będziesz grał w pucharach europejskich, a nawet będziesz mistrzem Polski :)
-
Mecz: Dolcan Ząbki : Nieciecza KS.
Data: Wtorek, 26 październik, 2011.
Rozgrywki: Puchar Polski.
Runda: 2.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 19.30
Warunki pogodowe: 8°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 1998 (2011).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Danilo Silva.
W poprzednim sezonie Nieciecza była bardzo blisko wywalczenia awansu. Zajęła 4 lokatę, tuż za Piastem Gliwice. To drużyna, która ma w swoim składzie wielu świetnych piłkarzy i zawsze się z nią ciężko gra. Wszyscy w Ząbkach żyją już jutrzejszym wydarzeniem, ale kibice bardzo licznie przybyli oglądać swoich pupili ostatni raz na starym stadionie. Dokonałem wielu zmian w pierwszej jedenastce, ustawienie 4-4-2. Wolałem nie ryzykować. Rozgrzałem porządnie zawodników, a niebawem sędzia zagwizdał po raz pierwszy. Miałem nadzieję, że szybko uda się strzelić bramkę i będzie po sprawie. Myliłem się, obie ekipy toczyły walkę w środku pola i wcale nie oddawały strzałów. Bardzo mało się działo, piłkarze grali jakby bez energii. Na pierwszą ładną, składną akcję musieliśmy czekać aż 36 minut. Z prawej strony dośrodkował jeden z naszych zawodników, w polu karnym był Wielądek, który zastępował dziś Koziarę. Bardzo ładnie naszedł na piłkę, lecz bramkarz był na posterunku. Próbował jeszcze dobijać Kosiorowski, ale został zablokowany. Ponadto po akcji sędzia boczny podniósł chorągiewkę. Wreszcie jednak udało się sforsować defensywę gości, to dobra wiadomość. W szatni zagrzewałem chłopaków do większego zaangażowania w grę, chciałem by pokazali, że są czołową drużyną w Polsce. Niestety, przez 20 minut po przerwie oba teamy nie pokazywały kompletnie nic. Żadnej ze stron nie kleiła się gra. Wreszcie w 64 minucie obudził się Gawęcki. Ładnie zagrał w pole karne, ale Kosiorowski był minimalnie spóźniony, gdyby kilka setnych wcześniej wystartował mogło być bardzo ciekawie. Dalej 0:0. Nasza gra ożywiła się. W 70 minucie bardzo ładnie do strzał głową złożył się Gawęcki, ale za mocno uderzył. Futbolówka przeszła nad poprzeczką. W 80 minucie uraz zgłosił Kowalski, trener Niecieczy nie mógł jednak już wprowadzić rezerwowego, ponieważ przekroczył limit zmian. Zawodnik grał z kontuzją. W regulaminowym czasie gry mieliśmy remis, potrzebna była dogrywka. Ledwie 4 minuty po jej rozpoczęciu rezerwowy w tym meczu Sojka z lewej strony zagrywa górą w pole karne. Znalazł się tam inny rezerwowy - Stretowicz, który odpokutował już za swoje wybryki i uderzył głową. Piłka odbiła się jeszcze od barku któregoś z obrońców i odnalazła drogę do siatki. Mamy 1:0! Ledwie 5 minut później rozpędzający się Gawęcki został ścięty na 21 metrze, obrońca nie dostał nawet za to żółtej kartki! No trudno, wygrywamy, więc nie będę robił scen. Piłkę pieczołowicie ustawił sobie Kosiorowski, uderzył lewą nogą i trafił w słupek! Było tak blisko strzelenia 2 gola, który sądzę dałby nam pewny awans. Druga połowa to próby ataków gości, świetnie jednak spisywał się blok defensywny. 2 dobre okazje do podwyższenia wyniku miał Sojka, który po dwójkowych akcjach z Gawęckim strzelał wprost w bramkarza. Mecz skończył się wynikiem 1:0. W następnej rundzie moi podopieczni zmierzą się z Pogonią Szczecin, która tak pechowo przegrała walkę o awans z Piastem Gliwice.
-
kolejne cenne zwycięstwo, brawo !
Nie jest łatwo na pewno takim klubem walczyć o mistrzostwo a Ty to robisz.
-
No wygrana w PP, na pewno cieszy. Powinieneś powalczyć o to trofeum, no chyba, że masz ambicję na mistrzostwo w pierwszym sezonie w ekstraklasie ;). Nieciecza jest niby niepozorna, a walczyła zacięcie. Dobrze, że padł gol w dogrywce bo kto wie co by się stało po serii jedenastek.. powodzenia z Pogonią ;)
-
Jak ty to robisz? Dolcanem zdobyłeś już tak wiele rzeczy, bo awans do Ekstraklasy oraz wygrane z czołowymi drużynami Polskiej Ekstraklasy to sukces! Kolejne zwycięstwo. Myślę, ze za rok będziesz trenerem roku :)
-
Bardzo zacięty mecz z Ruchem Chorzów. Śląska drużyna musiała mieć niezły skład (tak jak ja z Wisłą) skoro kupują Stekelenburga z Ajaxu :) Dobrze, że nie spoczęliście na laurach i atakowaliście w drugiej połowie. Szkoda tylko, że wynik nie uległ zmianie.
Bardzo zacięty mecz z Niecieczą w Pucharze Polski, ale na szczęście wygrany. O Pogoni nie będę dużo mówić, bo to chyba drugi najlepszy zespół obok ŁKS-u w I Lidze w Twoim Patchu. Wiem bo zrobili mi demolkę grając krótką karierę Zagłębiem Sosnowiec (przerobione Podbeskidzie) Będzie ciężko, ale sobie poradzicie :)
-
#83
Co za piękny dzień się szykuje! Stwierdziłem tak, kiedy rano 27 października wyjrzałem przez okno. Pogoda była śliczna, świeciło słońce, było bezwietrznie, niebo błękitne. To pewnie jeden z ostatnich takich dni w roku. Dziś wielkie otwarcie nowego starego stadionu. Z tej okazji zagra Ewa Farna. Ceremonia ma zacząć się wieczorem, a dokładnie o godzinie 19.00. Przygotowywać zacząłem się już od 12 w południe. Specjalnie na tę uroczystość kupiłem nowy garnitur. W końcu muszę dobrze wyglądać na jednym z najważniejszych wydarzeń w historii klubu. O godzinie 18.00 byłem już w klubowym budynku. Na parkingu stało mnóstwo dziennikarzy, reporterów. Robiono mi mnóstwo zdjęć, powiem szczerze, że nawet schlebiało to mojej osobie. Skierowałem się do gabinetu prezesa, miał mi przekazać jakieś tam rady. Na 10 minut przed oficjalnym otwarciem, skierowałem się na lożę honorową. Tam miałem oglądać koncert. Prezes punktualnie o 19.00 wszedł na scenę i rozpoczął swą wypowiedź:
- Witam na tym wielkim święcie dla wszystkich kibiców Dolcanu Ząbki. Nasz klub w najbliższym czasie ma szansę stać się jednym z najlepszych zespołów w Polsce. Miejmy nadzieję, że tak też będzie. Pragnąłbym z tego miejsca, przed wami, wspaniałą publiką podziękować wszystkim, którzy prowadzą Dolcan na szczyt. Proszę o ogromne brawa dla naszego trenera -
Tu rozległy się gromkie brawa, Leszek nie zdążył wypowiedzieć nawet mojego imienia. Poczułem się naprawdę kimś ważnym.
- Mateusza Lewandowskiego - dokończył wreszcie prezes. Bez niego nie byłoby tego sukcesu, jakim jest na pewno awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Nie byłoby także bez niego wiele rzeczy, dziękuję. - spojrzał w moim kierunku. Miałem łzy w oczach. Ludzie znów zaczęli klaskać.
- Dziękuję piłkarzom, którzy w każdym meczu zostawiają mnóstwo zdrowia na boisku. - znów rozległy się oklaski. A także całemu personelowi klubu. - ciągnął dalej prezes. Chciałbym jeszcze tylko powiedzieć, że nasz kochany klub będzie dalej dążyć do sukcesów i mam nadzieję, że jego gra przyniesie wam wiele radości. Myślę, że nie ma co przedłużać, tak więc uroczyście oznajmiam, że nowy stadion Dolcanu zostaje oficjalnie otwarty!
Wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Były fajerwerki, były petardy, sztuczne ognie, a także konfetti. Wkrótce na scenę wkroczyła Ewa Farna i publika zaczęła się bawić na dobre.
W międzyczasie dla wszystkich był zorganizowany poczęstunek. Atmosfera była naprawdę niezwykła, myślę, że ludzie długo tego dnia nie zapomną.
Tej nocy udzieliłem chyba z 10 wywiadów. Byłem bardzo zmęczony, ale szczęśliwy. Cała impreza skończyła się o 4.00 nad ranem. Do końca zostało jakieś 75% osób. Ludność zalała ulice, były okrzyki, śpiewy, wiadomo, o tej porze każdy już zdążył się napić. W końcu mieszkamy w Polsce. Tu się pije, bo ktoś w pokoju szafkę przestawił. Kilka osób zadzwoniło po policję, znów zakłócamy ciszę nocną, ale w tej chwili nie było to ważne, nikt nie zwracał uwagi na mandaty wystawiane przez stróży prawa, każdy miał nadzieję, że nowy stadion przyniesie pasmo wielu sukcesów...
Wszystko posprzątała specjalna ekipa wynajęta do tego. Pierwszy mecz na nowym obiekcie niebawem, wierzę w magię nowego stadionu, który prezentuje się następująco:
Ładny? :D
(http://images43.fotosik.pl/736/5338b6a4305bb48b.jpg)
Następnego dnia zostało zwołane zebranie. Podjęliśmy decyzję, że skoro już zaczyna się nowy okres w historii klubu, to zmienimy także nazwę i logo klubu. Dolcan nie sponsoruje nas od 1,5 roku, więc nie ma sensu reklamować swoją nazwą tej firmy. Właściciel firmy "Presto", która nas sponsoruje, dalej nie załatwił dla nas stroi. To także zostanie zmienione. Wkrótce wszystko zostanie zaprezentowane.
-
Genialnie opisujesz... a co do nazwy to wymyśl coś z wielkim sponsorem w nazwie, np. Orlen. Ładnie by to brzmiało : P... powodzenia i czekam na dalszą prezentację : ))) A stadion jak na Ząbki wykwintny : )
P.S. A jaka jest pojemność stadionu ?
-
jestem ciekaw jak będzie klub wyglądał teraz :)
Stadion ładny :"D
-
Pojemność: 7515.
-
Nazwa : Real Ząbki :p
-
Już mnie ciekawość zżera co wymyślisz. ;D
-
A ja myślę, że nazwa odpowiednia na Ząbki to by był np. Atlas :D. No otwarcie fajne, dziwie się tylko dlaczego Farna, a nie np. Doda :) Twoja liczba miejsc jednak nie oddaje ile tak na prawdę jest krzesełek na trybunach ;). Ale nic nie szkodzi, i tak stadionu raczej więcej nie zobaczymy ;).
-
Stadionik piękny, otwarcie też :) Na której trybunie będzie prowadzony doping? :) Ja lubię bardzo Ewę Farne, bo Doda jest dla mnie głupia, to moim zdaniem :)
-
Logo i nazwę już mam.
-
Stadion biuti .. ciekawe jaka bedzie ta nazwa :D ..
-
Po wielu naradach wybrano logo i nazwę klubu. Zwyciężyła propozycja Michała Probierza.
"MKS Mazovia Ząbki" (Myślę, że logo wyszło mi bardzo ładne). :)
(http://img9.imageshack.us/img9/5408/niny.png)
Stroje zostaną zaprezentowane później. (czekam aż ktoś łaskawie wykona).
-
bardzo ładne logo :) nazwa też trafna
-
W końcu nastąpiły oczekiwane zmiany w klubie. Stadion spoko :) Przydałoby się go jeszcze bardziej rozbudować. Nazwa Mazovia Ząbki może być, skoro Dolcan już od dawna Was nie sponsoruje. Logo też jest spoko :)
PS : Z tą Ewą Farną to już przegięcie :D Spoko jest :)
-
#84
Mecz: Górnik Zabrze : Dolcan Ząbki.
Data: Niedziela, 31 październik, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 12.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.00
Warunki pogodowe: 5°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 28765 (44256).
Atrakcyjność spotkania: 1/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Rafał Pietrzak.
Logo i nazwa klubu zmienione zmieni się w przerwie zimowej. Zostało nam do niej 3 kolejki ligowe. Dziś naszym przeciwnikiem jest Górnik Zabrze. Zajmuje on 9 miejsce w tabeli, więc nie będzie to spacerek. Warunki atmosferyczne nie sprzyjają, co prawda nie pada, ale jest bardzo zimno. Myślę, że emocje po otwarciu naszego stadionu już opadły i moi podopieczni będą w pełni skoncentrowani. Jeszcze tylko rozgrzewka i możemy zaczynać. 35 minut później piłkę po raz pierwszy w tym meczu trącili napastnicy zabrzan. No to zaczynamy! Spotkanie z Niecieczą KS w Pucharze przez pierwsze 30 minut było nudne, dzisiejsze jest bardzo, bardzo nudne. Pierwszą w miarę składną akcję przeprowadzono w 27 minucie. Jej autorami byli zabrzanie, lecz nic, a nic nie wynikło z tego. Dokładnie po dwóch kwadransach po podaniu z lewej strony Koziary, Gawęcki uderzył na bramkę Zabrzan. Uderzenie było jednak zbyt lekkie by miało szanse powodzenia. W 42 minucie dostałem żółtą kartkę. Za "gwałtowne protesty". Trudno jednak było nie protestować, skoro Koziara ewidentnie był faulowany na 18 metrze, nie rozumiem jak można było nie podyktować rzutu wolnego. W szatni pokrzyczałem trochę na zawodników, pokrzyczałem, nie nawrzeszczałem i wyżywałem się. Chciałem zagrzać ich jakoś do boju. Po bardzo słabej pierwszej połowie musimy się ostro wziąć do roboty w drugiej części. A tu niespodzianka, bo Górnik mocno siadł na nas i 3 minuty po rozpoczęciu Žigić mógł unieszczęśliwić nas, na szczęście nie udało mu się wykorzystać sytuacji. Minutę później celnie uderzał Gasparik, Misztal jednak w bardzo ładnym stylu wyłapał strzał. W 57 minucie kapitalnym podaniem po ziemi popisał się Patryk Koziara, piłkę zaadresował do Wolskiego, nasz pomocnik wyszedł sam na sam z bramkarzem, ominął go i kiedy już miał pustą bramkę, piłkę wybił obrońca! To była naprawdę doskonała okazja do objęcia prowadzenia. Minutę później po dośrodkowaniu w pole karne bardzo ładnie głową uderzył Koziara, golkiper Górnika nie dał się jednak pokonać. Warto dodać, że sędzia stronniczy bynajmniej nie był. Gospodarze grali bardzo agresywnie, cały czas faulowali moich piłkarzy, a rozjemca tego spotkania nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Wprowadzony Sojka w 66 minucie mógł dać mi wiele radości. Jego strzał z 11 metra w ostatniej chwili zablokowali jednak obrońcy, wiele pożytku nie mieliśmy. Kolejne minuty to znów nuda, naprawdę poziom tego spotkania był żenujący. Nic ciekawego nie można było powiedzieć. W 81 minucie piłka odbiła się od któregoś z naszych obrońców, na 19 metrze rozpędzony Pietrzak oddał mocny, płaski strzał po długim słupki i takim oto sposobem odnalazł drogę do siatki. Machnąłem ręką, mecz do dupy, pomyślałem tylko. Skończyło się zwycięstwem górniczego klubu. Mamy 5 punktów straty do lidera, spadliśmy z 2 na 4 miejsce. Następny mecz to wyjazd do Łodzi, by zmierzyć się z Widzewem. Na oku mam już kilku zawodników, których w najbliższym okienku chciałbym pozyskać. Pewne są losy Copolli, jeśli nie uda się go sprzedać, klub rozwiąże kontrakt z tym kopaczem.
-
szkoda tego meczu ;/ Już 5 punktów straty do lidera.. ciężko będzie o majstra ale może się jeszcze uda czego Ci życzę.
-
Logo i nazwa jak najbardziej trafna :) Szkoda remisu z Górnikiem.
-
#85
Mecz: Dolcan Ząbki : Widzew Łódź.
Data: Sobota, 06 listopad, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 13.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.00
Warunki pogodowe: 8°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 5543 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Piotr Gawęcki.
Pierwszy, historyczny mecz na nowym obiekcie! Przeciwnikiem będzie drużyna Widzewa Łódź. Po serii niepowodzeń mamy nadzieję na zdobycie 3 punktów. Pierwszą dobrą akcję w meczu przeprowadził Ciesielski. Była to 11 minuta. Popędził lewą stroną, dograł po ziemi do Koziary, lecz ten za późno się zorientował i musiał oddać strzał z bardzo niewygodnej pozycji. 4 minuty później nasi napastnicy ostrzeliwywali bramkę Widzewa. Najpierw Gawęcki, jego uderzenie obronił bramkarz, dobitkę Koziary zablokowali defensorzy. W 29 minucie ładnie przechwycił piłkę Piotr Gawęcki, pobiegł prawą stroną, dograł górą w pole karne, a tam Patryk Koziara uprzedził obrońców i pięknym strzałem głową zdobył bramkę. W 41 minucie za to dośrodkowanie, "Kozi" odwdzięczył się naszemu kapitanowi. Wypuścił go sam na sam z bramkarzem, nasz zawodnik nie zmarnował okazji. Mamy 2:0! Możemy być z siebie bardzo zadowoleni. Kiedy wszyscy już byli myślami w szatni, Pizzaro mógł sprawić nam niemiłą niespodziankę. Jego uderzenie wybronił jednak nogami Misztal. 3 minuty po ponownym rozpoczęciu, Kosiorowski, który zastępował dziś Robaszka, wypuścił swym pięknym podaniem Koziarę. Nasz ofensywny zawodnik oddał co prawda celny strzał, ale nie udało się zaskoczyć golkipera gości. W 54 minucie po rzucie rożnym, jeden z piłkarzy łódzkiego klubu trafia w spojenie. Dobitkę wybił Piesio. Mamy kolejny korner. I tym razem już się nie udało, przyjezdni dopinają swego. Asystę zaliczył Bastos, a Misztala pokonał Jarosław Bieniuk, który prześlicznie złożył się do strzału i głową strącił pajęczynkę z okienka bramki. Ataki Widzewa nasiliły się. W 69 minucie spotkania Davyrdas Sernas mógł wyrównać, na szczęście dla nas przestrzelił. W 74 minucie, nasz młody talent - Wolski obejrzał żółtą kartkę za pyskówki do sędziego, nie chciał się pogodzić z decyzją sędziego, że faulował. Minutę później po wrzutce Bastosa, jeden z piłkarzy gości bardzo groźnie uderzył głową w kierunku naszej bramki. 3 minuty później celnym strzałem odpowiedział Gawęckim. Obrońcy po interwencji golkipera wybili na aut. I jak mówi słynne przysłowie, że "Co się odwlecze...", zdobywamy gola. Jego autorem jest nasz kapitan, asystę zaliczył boczny obrońca - Piesio. Ledwie minutę po tym, Koziara, który odebrał piłkę, trafił w słupek. Widzew chyba zwątpił w dobry wynik, ponieważ robiliśmy co chcieliśmy. W 83' Rafał Wolski płaskim strzałem próbował po raz 4 w tym meczu pokonać bramkarza rywali, nie udało się. Już w 90' znów w obramowanie bramki(słupek) trafił Patryk Koziara, gdyby nie te słupki miałby na swoim koncie hat-tricka. Mecz skończył się 3:1 dla nas. Następnym przeciwnikiem będzie ekipa Śląska Wrocław. Spotkanie to rozegramy na wyjeździe. W kończącej rundę kolejce zmierzymy się z Cracovią.
-
Bardzo udany mecz inauguracyjny na nowym obiekcie to cieszy. Pokonaliście Widzew 3:1 i Patryk Koziara strzelił aż 2 bramki :) Zauważyłem jeden błąd Lewy :) gdy masz opisany Teren: to tam piszę ze grasz na wyjeździe. A grałeś przecież u siebie :) A tak to naprawdę trzymasz klimat :)
-
ładnie pokonałeś Widzew, szkoda trochę tej straconej bramki bo wynik 3 - 0 tak ładnie wygląda :) hehe
-
#86
Od następnego tygodnia treningi organizowane będą już na hali. W tym tygodniu musimy męczyć się jeszcze na powietrzu. Trening zarządziłem na 10.00, dochodziła 9.30, a ja właśnie wysiadałem z samochodu na klubowym parkingu. W tym samym momencie nadjechał prezes, coś nie wyglądał na zadowolonego...
- Witaj. - podał mi rękę. - Przekaż Michałowi Probierzowi żeby trening cały za Ciebie poprowadził.
- Ale dlaczego, co tak ważnego może się wydarzyć? - spytałem zaskoczony.
- Powiedz Mu, że musisz pogadać ze mną, ja tak zarządziłem. I szybko przyjdź do mojego gabinetu.
- Dobrze, ale co się stało? Mam złe przeczucia.
- Idź już! - ponaglił mnie.
Wszedłem do szatni, przywitałem się ze wszystkimi i wyjaśniłem. Oczywiście nie było problemu.
- Słucham? - rzuciłem od razu po wejściu.
- Lipa! - rozłożył ręce prezes.
- Akurat tego zdołałem się domyślić po Pańskim zachowaniu, co jest przyczyną?
- Znowu sponsora nie mamy!
- Ten właściciel firmy "Presto" zrezygnował?
- Nie zrezygnował, tylko przegrał całą kasę i dobytek w Las Vegas, w rosyjską ruletkę.
- Ale pajac! - wykrzyknąłem. Nie chodziło mi o to, że znów zostajemy na lodzie, martwiłem się jak sobie teraz Michał poradzi.
- Nie przejmuj się, jesteśmy już uznaną marką i sponsorzy zaczną się zaraz o nas bić. Wkurzony jestem, bo facet frajersko skończył.
- No wiem właśnie.
- Czekaj, ogłaszamy przetarg na nowego donatora.
- Teraz to już łatwo będzie, ciekaw jestem ofert.
Około pół godziny po ogłoszeniu, telefon zadzwonił.
- Pewnie kandydat. - powiedziałem.
Leszek odebrał.
- To nie jest rozmowa na telefon, proszę przyjechać do klubowego pomieszczenia. - odparł prezes swojemu rozmówcy.
Zaraz po skończonej rozmowie, najważniejsza osoba w klubie wyjaśniła mi kto dzwonił. Zgodnie z moimi przewidywaniami był to chętny do sponsoringu klubu, najciekawsze było to, że firma nazywała się "Dolcan"...Czyżby teraz zależało budowlańcom na nas? Zobaczymy. Po 2 godzinach czekania wreszcie zaczęliśmy negocjacje.
- Tak więc na początek przepraszamy, że zostawiliśmy was 1,5 roku temu.
- Dobra, dobra, skończ, konkrety proszę! - stanowczo przerwał prezes.
- No w zamian za sponsoring chcemy, aby dawne logo i nazwa powróciły. Stroje załatwimy nowe, także z naszym logiem.
- No a ile kasy dajecie? - zapytał ze śmiechem dyrektor.
- Co miesiąc na wasze konto może wpływać 750 tys. zł., wystarczy, że zgodzicie się.
- Co ty na to Lewy? - zwrócił się do mnie kierownik.
- Myślę, że za mało, firma "Presto" wpłacała 800 tys. zł. - puściłem oko do prezesa. Jasne, że tyle nie płaciła, ale może uda się więcej wyciągnąć? Trzeba próbować
- A właśnie. - tu spojrzeliśmy na właściciela "Dolcanu".
- Ale...
- A więc nie pasuje, no dobra, to dziękujemy za rozmowę. Do widzenia. - wstałem i wyciągnąłem dłoń.
- Nie, nie, ja zgadzam się, będę płacił taką samą kwotę jak tamci. - zerwał się nagle Bogdan Zwierzyński.
- Czyli co, umowa stoi ? - chciał upewnić się prezes naszego klubu.
Wolał chyba żebym więcej się nie wtrącał, bo moje cwaniactwo może się nie opłacić.
- Jasne, że tak!
Dogadaliśmy się w innych kwestiach i podpisaliśmy umowę. No proszę jak łatwo jest znaleźć sponsora jeśli odnosi się sukcesy. Można także wynegocjować niezłą kasę będąc twardym i nieugiętym. Ponadto dostaniemy dodatkowy milion na transfery...Zmiany loga i nazwy, która miała być w przerwie zimowej nie będzie, widać, że budowlańcom zależy na nas. W końcu możemy przynieść im wiele splendoru...
-
Hehe dobre cwaniaki, jak Dolcana nie było w ekstraklasie to go odrzucili, teraz jak jesteście jednym klubem lepszych z Polski to znów wstawili się :) Myślę, ze ta wiadomość jest dobrą wiadomością głównie dla kibiców, którzy przyzwyczaili się do dawnej nazwy :)
-
No Dolcan niezłe cwaniaki ;D
-
Fajne,że dostaniecie dodatkową kasę na transfery.Dobrze,że zmiany loga i nazwy nie będzie. :)
Bardzo dobrą karierę prowadzisz.Oby tak dalej.Powodzenia. :)
-
masz błąd w tytule :D nie powinno być MKS Mazovia Ząbki ?:)
wiem, że dopiero po przerwie zimowej ale jednak :D
-
#87
Mecz: Śląsk Wrocław : Dolcan Ząbki.
Data: Sobota, 13 listopad, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 14.
Teren: Wyjazd.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.00
Warunki pogodowe: 2°C, lekki wiatr.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 11768 (18000).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Tomasz Ciesielski.
No i gramy przedostatni mecz w rundzie wiosennej. Przeciwnikiem będzie Śląsk Wrocław. Początek spotkania pokazał, że o punkty łatwo nie będzie. Omar Diaz już w 6 minucie wyszedł oko w oko z Misztalem. Znakomicie poradził sobie nasz zawodnik, to głównie dzięki niemu mamy najmniej straconych goli w lidze. 2 minuty później znów postraszył Omar Diaz. Tym razem udało mu się już pokonać naszego golkipera, ale czujny był Piesio, który wcześniej pobiegł do bramki i udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Ostro krzyczałem na obrońców, już 2 raz nie upilnowali tego Argentyńczyka. Mało poskutkowało, bo za kolejne dwie minuty znów nam się urwał, podobnie jak we wcześniejszej akcji, ograł bramkarza, ale znów futbolówkę wybito z linii bramkowej. Tym razem uratował nas Rogne. Czy to się kiedyś skończy? Kompletnie nie możemy sobie poradzić. Po kilku minutach wreszcie udało się uspokoić sytuację. W 28 minucie za brzydki faul na rozpędzającym się Meliksonie, żółtą kartką został ukarany Sebastian Mila. Nawet nie protestował. Doczekaliśmy się w pierwszej połowie momentu, w którym to my zaatakowaliśmy. W 39' Gawęcki ładnie odebrał piłkę rywalowi, popędził z nią lewym skrzydłem i oddał mocny, soczysty strzał. Bramkarz był jednak na posterunku. Druga połowa mogłaby zacząć się dla nas bardzo źle. Zaraz po gwizdku brutalnie skoszony został Gawęcki. Nie podnosił się z murawy przez dobre 40 sekund. Zwijał się z bólu, kontuzjowane zostało kolano. Na szczęście po kilku szybkich zabiegach medycznych powrócił do gry. Kary indywidualnej nie było. Rzut wolny wykonał Melikson. Podał on ziemią na dobieg to poszkodowanego, ten wpada w pole karne, oddaje strzał, przewraca się i mamy karny! Sam nie wiem, czy zasłużony, ale tyle razy sędziowie nas robili w bambuko, że nie obchodziło mnie to, ważne by udało się wykorzystać ten dar. Podszedł do piłki Koziara, uderzył siłowo i kapitalnie obronił to Nazaraki! Coś niesamowitego! Piłka wyszła na rzut rożny, bramka dalej nie padła. Chyba muszę potrenować stałe fragmenty gry z chłopakami. To już 2 rzut karny w tym sezonie, który marnujemy. Tak być nie może. W 59 minucie Okotie był bardzo bliski szczęścia, fartownie dla nas piłka uderzyła w słupek. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Dokładnie kwadrans później ten sam piłkarz uderzył w...słupek! I to w ten sam! Znów wielka ulga, nie możemy jednak pozwalać na dochodzenie do takich sytuacji strzeleckich. Za słabo grającego Koziarę, który snuł się po boisku wprowadziłem Sojkę. W 89 minucie kiedy wszystko wyglądało na to, że ekipy podzielą się punktami, stało się coś niesamowitego. Po rzucie z autu Sojka chciał uderzyć wślizgiem. Wyszło mu to bardzo kiepsko, ale piłka trafiła na 6 metr, obrońcy nie kwapili się by to wybić, dobieg Gawęcki i z całej siły kopnął futbolówkę z popularnego "czuba". Wpadła przy samym słupku, Gol! Cud! Nie sądziłem, że takie coś ma szanse powodzenia, a tu proszę! Wkrótce mecz zakończył się. Wskoczyliśmy na 3 miejsce, mamy tylko dwa punkty straty do lidera, następny mecz gramy z Cracovią Kraków.
-
Gratuluje wygranej ze Śląskiem.Powodzenia z Cracovia.
-
#88
Po treningu poszedłem do swojego gabinetu. Miałem jakąś papierkową robotę, więc cierpliwie musiałem wypełniać rubryczki. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - zawołałem.
- Przepraszam, że przeszkadzam, chciałbym się tylko spytać czy mogę porozmawiać. - w drzwiach stał Tomek Kułkiewicz.
- Proszę, wejdź. Usiądź sobie.
- Przyszedłem porozmawiać o swojej sytuacji.
- Dobrze, wysłucham Cię.
- Tak więc w poprzednim sezonie byłem podstawowym piłkarzem. W tym nie gram za często. Staram się na treningach, a mimo to nie zostaję przez Pana zauważony.
- To nie jest tak, że Cię nie zauważam. Po prostu szczerze mówiąc to uważam, że Melikson, Świerblewski, Stretowicz, Bazler są w lepszej od Ciebie formie. Musisz się na razie pogodzić, że w hierarchii tych środkowych pomocników jesteś 5.
- Wiem, że nie wszystko zawsze mi wychodzi doskonale, ale nic się nie da tak zrobić. Naprawdę się staram, może źle się wyraziłem z tym, że nie zostaję zauważony, bo wiem, że wygrałem rywalizację o ławę ze Stańczykiem i Copollą, ale i tak uważam, że zasługuję na większą ilość czasu na boisku.
- Dostrzegam Twoje starania, tylko naprawdę obiektywnie patrząc to jesteś słabszy niż np. Melikson. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, byś zaczął grać i w pierwszym składzie, musisz jeszcze więcej pracować.
- Czyli mam jakieś szanse?
- Oczywiście, że tak, na pewno zauważę Twoje postępy.
- A jeśli bym dostał ofertę z innego klubu, co zrobi klub?
- Tu wiele zależy od Ciebie, właściwie wszystko. Jeśli będziesz chciał odejść nie będziemy robić problemów.
- Dobrze, chciałem się tylko upewnić, po prostu ostatnio w klubie dobrze się nie czuję.
- Rozumiem Cię, ale mówiłem Ci jak jest.
- Mam nadzieję, że wkrótce się zrozumiemy.
- Ja także.
- Cieszę się, że nie zostałem wyśmiany i zbesztany przez trenera, dziękuję za rozmowę.
- Ja nigdy nie mieszam ludzi z błotem kiedy chcą szczerze porozmawiać. Ja za to cieszę się, że miałeś odwagę.
- W takim razie ja już lecę, jeszcze raz dziękuję. Żegnam.
- Cześć.
Bardzo się cieszę, że Kułkiewicz powiedział o tym problemie w cztery w oczy, a nie strzelał fochy przed mediami. Ważne też jest to, że miał odwagę i chciał porozmawiać o tym co go dręczy, to dobrze jak zawodnicy są otwarci. Zamierzam postawić na niego w następnym meczu, za charyzmę. Mam pewność, że będzie robił wszystko, by jak najlepiej się prezentować.
-
Bardzo ciekawy materiał troche pouczający :P brawa za Śląsk teraz czas na rozjechanie Kraksy :)
-
#89
Mecz: Dolcan Ząbki : Cracovia Kraków.
Data: Sobota, 20 listopada, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 15.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 17.30
Warunki pogodowe: 0°C, pruszący śnieg.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 3032 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 4/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Maor Melikson.
Mam nadzieję, że mała ilość kibiców na stadionie spowodowana jest aurą. Po raz pierwszy tej jesieni spadł śnieg. I to od razu na dzień, w którym mierzymy się z Cracovią. Na szczęście opady są niewielkie i spokojnie można grać. Zresztą muszę się przyznać, że uwielbiam taką pogodę. Kiedy się rozgrzewaliśmy miała miejsce niecodzienna sytuacja. Podczas strzałów na bramkę po bardzo atomowym uderzeniu Thomasa Rogne piłka...pękła. Oby tylko w czasie meczu nie pękały kości rywali, bo trzeba przyznać, że były gracz Celtów do ułomków nie należy. Skupmy się jednak na meczu. Wystawiłem dziś na środek Kułkiewicza. I to właśnie on był współautorem pierwszej ciekawej akcji w tym spotkaniu. Dograł w pole karne do Gawęckiego, ten zauważył, że wysunięty jest Szymon Gąsiński, technicznym strzałem chciał przelobować go, lecz w ostatniej chwili ręką udało mu się wybić piłkę na rożny. Była to 13 minuta. 5 minut później z dystansu uderzył Maor Melikson, lecz były gracz Wisły Kraków chybił minimalnie. Tuż nad okienkiem. Ten sam zawodnik w 36 minucie za brzydkie odzywki w kierunku Ntibazonkizy obejrzał żółtą kartkę. Minutę później odpowiedziała Cracovia celnym strzałem na naszą bramkę. Dobrze zachował się jednak Misztal. Puścił tylko 9 bramek w lidze jak do tej pory. Pierwsza połowa mogła się zakończyć dla nas bardzo źle. Giza wyszedł sam na sam z naszym golkiperem, co prawda Rafał poradził sobie, ale tak nieszczęśliwie wybił piłkę, że trafiła ona pod nogi jednego z piłkarzy "Pasów". Zagrał on w pole karne do Bartłomieja Dudzica, a ten z 7 metra nie trafił na pustą bramkę! Odetchnęliśmy z ulgą, Bogu dzięki, że tak słabo ma ustawiony celownik napastnik rywali. Pierwsza połowa była bardzo ciekawa, nie było wiele strzałów, ale cały czas drużyny atakowały. Mam nadzieję, że doczekamy się na gole w drugiej połowie. I bardzo blisko sztuki zdobycia bramki był bardzo aktywny dziś Melikson. 2 razy piekielnie mocno uderzał na bramkę byłego golkipera Polonii Bytom, ten jednak był świetnie dysponowany i nie dał się zaskoczyć. 5 minut później z 23 metra bardzo ładny strzał oddał Patryk Koziara, znów świetnie zachował się bramkarz drużyny z Krakowa. W drugiej części to my częściej atakowaliśmy, nie mogliśmy sforsować jednak szeregów obronnych gości. Bliski tego był w 77 minucie wprowadzony Sojka, znów jednak zaporą nie do przejścia okazał się Gasiński. Mecz skończył się bezbramkowym remisem. Rundę jesienną można uznać za zakończoną. Jednak jeszcze w tym roku rozpoczniemy wiosenną. Nie wiem dlaczego PZPN ułożył tak grafik. No cóż, przynajmniej wcześniej skończymy ligę i rozjedziemy się na wakacje. Mimo braku goli spotkanie było bardzo ciekawe.
-
no to gratki za runde szkoda że Melikson nie umieścil piłki w bramce. Ale pod koniec 1 połowy mialeś dużo szczęścia ! powodzenia w 2 rundzie
-
Mimo kilku remisów, to i tak tę rundę można uznać za jak najbardziej udaną. Oby twoi piłkarzy byli skuteczniejsi w następnej rundzie :)
-
#90
Mecz: Dolcan Ząbki : Jagiellonia Białystok.
Data: Sobota, 27 listopad, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 16.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.00
Warunki pogodowe: 7°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 4047 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 4/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Patryk Koziara, Piotr Gawęcki.
Jaga to dla nas historyczny przeciwnik, bowiem to właśnie z nimi po raz pierwszy zagraliśmy w Ekstraklasie. Zremisowaliśmy wtedy 1:1 i w pamięci wciąż mam ten niewykorzystany karny...Ale nie ma co rozpamiętywać, żyjmy teraźniejszością. Zaczęliśmy spotkanie po prostu wspaniale. Już w 3 minucie Kosiorowski, który na stałe wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie kosztem Robaszka, wrzucił w pole karne, tam bardzo mocno głową uderzył Gawęcki i pokonał bramkarza. Prowadzimy 1:0 od samego początku. W 20' Koziara strzelał, a właściwie dogrywał z bardzo ostrego kąta, piłka trochę mu zeszła i gdyby nie czujny Lee Won Jae mogłaby wpaść do siatki. Mamy za to rzut rożny. Pod nieobecność Piesia, którego zastąpiłem dziś Unierzyskim, do piłki podszedł Maor Melikson. Pięknie zakręcił piłkę, znów najszybszy w polu karnym był Gawęcki i po raz drugi głową pokonuje golkipera Jagi! Mamy 2:0 w 21 minucie! Tak dobrego początku dawno już nie mieliśmy. Oby tylko nie spocząć na laurach, tak jak Ruch Chorzów z nami, wiemy jak to dla Niebieskich skończyło się. W 23 minucie po wrzutce, Grzelak ładnie uderza, lecz za lekko by pokonać Misztala. 3 minuty później Essomba oddał mocny, celny strzał, znów jednak na posterunku Rafał. W tej samej minucie żółty kartonik ujrzał Matilla za brzydki faul na Gawęckim. Zauważyłem, że nasi rywale, z którymi ostatnio gramy polują na tego zawodnika. Jest on w świetnej formie i mam nadzieję, że nie nabawi się urazu. W 40 minucie Koziara wyszedł sam na sam z Lee Won Jae-em. Uderzył piekielnie mocno, ale wprost w golkipera z Korei. 3:0 w w końcówce pierwszej połowy to byłby wynik myślę, że nie do odrobienia. Znów mieliśmy rzut rożny i bliźniaczą akcję jak przy drugiej bramce, tyle, że teraz Gawęckiemu nie udało się strzelić gola. W 45 minucie po wspaniałym podaniu Gawęckiego, sam na sam wyszedł Patryk Koziara. Tej okazji już nie zmarnował i płaskim strzałem z przed linii pola karnego zdobył swoją pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Mamy więc 3 bramkę! Wygląda na to, że worek z bramkami nam się rozwiązał. Mimo tak wysokiego wyniku Pszczółki nie poddawały się, zaraz po rozpoczęciu drugiej części w dobrej sytuacji przestrzelił Guti. 8 minut później Grzyb uderzył płasko zza pola karnego, ale futbolówka nie chciała wpaść do siatki. Co się nie udało gościom udało się po raz czwarty w tym spotkaniu mojej ekipie. W 65 minucie wspaniałe podanie na dobieg Koziary wykorzystał Kosiorowski, który pewnym strzałem pokonał golkipera przyjezdnych. Co za demolka! Ale to nie był koniec strzelaniny, teraz Jaga kompletnie odpuściła i zemściło się to kolejnym golem. W 85 minucie znów świetnie zagrał Kozi, a autorem gola był Piotr Gawęcki. To hat-trick! Coś niezwykłego! I jak się okazało to nie była ostatnia bramka w tym meczu. Swoją drugą zdobył Kosiorowski, który pięknie przymierzył głową w okienko bramki Koreańczyka. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Asystę zaliczył wprowadzony 12 minut wcześniej za Wolskiego, Robaszek. 6:0 - takim wynikiem zakończyło się to nierówne spotkanie. Byliśmy o 10 klas lepsi, defensorzy z Białegostoku i bramkarz byli bezradni, Dolcan na mistrza!
-
nie wierze w to co widzę..6 - 0 z Jagiellonią :D :D
szczere gratulację tego wyniku !:)
nie spodziewałem się, że po remisie w pierwszym meczu i Ciebie tak dostaną :D
-
I oby tak do końca! Brawo Dolcan! brawo Lewy :) Pokonać Jagiellonie i to jeszcze 6 do jaja to niezły i chyba najlepszy mecz w historii klubu :)
-
Brawo ! Taki wynik, no no :D
Dolcan w pucharach w przyszłym sezonie ! :D
-
ale dodałeś do ognia gratulacje :) 6-0 to naprawde kozacki wynik. zapraszam do mnie ;D
-
Kiedy można się spodziewać kolejnego odcinka ?! :D :D ;D
.. już 2 dni czekam ;d
-
Tworzysz najjaśniejszą historię klubu, kto by pomyślał przed sezonem, że będziesz walczył o coś więcej aniżeli utrzymanie... Ostatni mecz z Jagą to wyczyn ponad przeciętność, za co wielkie brawa i gratulacje, oby tak dalej
-
Ale zlałeś Jage pogratulować.
-
Aleśta rozje*aliśta Jagiellonię. Gratuluję świetnego wyniku :) Z taką grą Puchary będą Wasze :)
-
Chwilowo zawieszam, uczę się do egzaminu, a potem będę musiał biegać za podaniami do szkół, ale po egzaminach będę starał się kontynuować o ile będę miał ochotę :)
-
Chwilowo zawiesza, uczę się do egzaminu, a potem będę musiał biegać za podaniami do szkół, ale po egzaminach będę starał się kontynuować o ile będę miał ochotę :)
oj, nie panikuj tak :D egzamin jest łatwy..:)
-
Właśnie !
Mnie też to samo czeka i jakoś się tak nie przerażam :D .
-
W wolnym czasie będę pisał :)
#91
Już niedługo wszyscy pracownicy klubu wyjadą na zasłużony wypoczynek. Sezon jesienny zakończy się i dostaniemy urlopy. Zespół Dolcanu jest rewelacją ligi, prasa pieje z zachwytu nad naszą grą, kiedy przeciwnikiem była Jaga. Po tym spotkaniu kibice wyszli na ulice, doszło do starć, na szczęście nic złego nikomu się nie stało. Po meczu do prezesa zadzwonili nawet włodarze naszej firmy sponsorującej, gratulując tak pięknego zwycięstwa. Atmosfera była naprawdę cudowna, ale kiedy jesteś na szczycie wszyscy Cię kochają, kiedy staczasz się, wtedy poznajesz tych prawdziwych, najwierniejszych. Z tego powodu, iż nie długo okienko transferowe, a w tym czasie będziemy odpoczywać, prezes zarządził spotkanie u siebie w gabinecie, na którym podejmiemy decyzję kto pożegna się z nami, a kogo chcielibyśmy pozyskać. Michał Zapaśnik już dawno rozstał się z nami.
- Witam Panie prezesie. - zacząłem.
- Witam Cię. Będziemy mieli dziś trochę główkowania się.
- Takie już nasze życie, ale przecież lubimy to.
- No właśnie, nie mamy co narzekać. Może zaczniemy o tego, że przekażę Ci wiadomość nie związaną z transferami.
- Mianowicie?
- Na naszych koszulkach nie będziemy już prezentować loga Ziny, zagramy z charakterystycznym kotkiem, czyli firmą Puma.
- Ooo, bardzo podoba mi się to. Stroje, te, które mamy obecnie nie są najlepszej jakości.
- Ale zacznijmy rozmawiać o głównym celu naszego spotkania, potem pogadamy o głupotach.
- Tak jest.
- Chcesz może się czegoś napić, albo zapalić?
- Nie, dziękuję, po meczu z Jagiellonią zaszalałem trochę, a ograniczam.
- Dobra, tak więc może najpierw ustalmy kto do odstrzału?
- To będzie ciężka decyzja...
- No nie wiem. Jednego kandydata już mam.
- Copolla? - zgadywałem.
- Tak. W ogóle mu nie idzie, nie zaaklimatyzował się, na treningach nie stara się. Takie wrażenie odnoszę.
- Dobra, ale wydaje mi się, że nie on jeden wystawiony zostanie na rynek transferowy.
- Raczej nie. Kto jeszcze nie bardzo pasuje do twojej koncepcji gry?
Zastanawiałem się dobre 30 minut. W końcu wypowiedziałem nazwiska, tych, których na wiosnę już raczej nie zobaczymy. Byli to: Stańczyk i Osłowski. Na listę poprosił, by go wpisać Kułkiewicz. Ostatnio dobrze grał, ale chciałby swoich sił spróbować gdzie indziej.
- Dobra, to zobaczymy czy ktoś się po nich zgłosi. Jeśli nie będziemy musieli rozwiązać kontrakt, nie ma sensu płacić im co miesiąc za występy raz na jakiś czas. Zresztą sami pewnie nie są zadowoleni ze swojego położenia w zespole. Teraz lista życzeń.
- Potrzebujemy bocznego obrońcy i pomocnika. - wciąłem się w wypowiedź prezesa.
- To szukamy, chodź tu do komputera bliżej.
Wraz z krzesłem przesunąłem się o kilka metrów. Zaczęliśmy poszukiwania od bocznego obrońcy. Najlepiej by było gdyby zawodnik mógł występować na obu stronach defensywy. W końcu udało nam się znaleźć dwóch takich delikwentów. Byli nimi Barba i Cerra. Po bardzo długim namyśle zdecydowaliśmy się na tego drugiego. Cerra to piłkarz Levante, prezes tej drużyny wystawił go na listę transferową, są więc duże szanse pozyskania. Nasi skauci dostarczyli nam informacji, że we włoskiej Primaverze, czyli lidze juniorów, zespołów, które grają w Serie A, w drużynie Milanu biega pewien 19-letni zawodnik o nazwisku de Vito. Klub chce go wypożyczyć ,aby się ogrywał. Postanowiliśmy wysłać ofertę. Poszukiwania bocznego pomocnika przebiegły w miarę szybko. Zdecydowaliśmy się na wysłanie propozycji do Wisły Kraków i Polonii Warszawa. Naszym celem jest Andraż Kirm, jeśli nie wypali ten pomysł, to Janusz Gancarczyk. Zobaczymy jaka będzie odpowiedź.
W następnej części: Mecz.
-
no to czekamy an decyzje transferowe :)
-
Świetne pomysły na transfery i wreszcie porządne stroje :)... Nawet moj Milan poruszyleś :)
P.S. Popraw na przyszłość - Andrea De Vito a nie De Vita :)
-
Andraż Kirm byłby dużym wzmocnieniem dla twojej drużyny.Jakby się nie udało go pozyskać to Janusz Gancarczyk też jest dobry. :)
-
Ah, no i znowu nie długo zamiast niedługo ;P
Poza tym nie mam zastrzezeń ;)
-
jestem ciekawy kto do Ciebie dołączy, jak się solidnie wzmocnisz to na prawdę możesz coś osiągnąć z tym klubem :)
-
No widzę,że z prezesem planujecie bardzo dobre transfery.Kirm i Gancarczyk przydadzą Ci się. :) Powodzenia. :)
-
Szczerze powiem, że nie jestem obyty z polską piłką i rynku transferowym w naszym kraju, więc na temat wzmocnień z rodzimej ligi się nie wypowiadam...
-
Najlepszy moment o końcu z gadaniem o głupotach, a tu nagle prezes proponuje żeby się napić. Aż się popłakałem ze śmiechu :D Nie można debatować z prezesem o suchym gardle :)
Powodzenia z transferami, oby ci dwaj z Hiszpanii i z Włoch chcieli się zgodzić przejść do Dolcanu :) Powodzenia z Kirmem i Gancarczykiem :)
-
#92
Mecz: Dolcan Ząbki : Pogoń Szczecin.
Data: Środa, 2 grudnia, 2011.
Rozgrywki: Puchar Polski.
Runda: 3
Teren: Neutralny.
Godzina rozpoczęcia meczu: 14.10
Warunki pogodowe: -2°C, bezwietrznie, słonecznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 2567 (5124).
Atrakcyjność spotkania: 2/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Maor Melikson.
Dzięki nowym, idiotycznym zasadom panów z PZPN nie ma meczów rewanżowych w Pucharze Polski, jest tylko jedno spotkanie, które musi być rozgrywane na neutralnym terenie. Padło na stadion Odry Wodzisław Śląski. Mieliśmy wystąpić w roli gospodarza. Gramy po południu, to kolejny głupi pomysł tych wysoko postawionych w polskiej piłce. Przecież oświetlenie na stadionie jest i można by było rozegrać mecz np. o 17.00! Ale nie, bo po co? Warto dodać, że po raz pierwszy o tej porze roku gramy, kiedy temperatura spada poniżej zera. Jest bardzo zimno, piłkarze zakładają po dwie podkoszulki, getry podciągają najwyżej jak się da. No cóż, trzeba wyjść i jakoś zagrać na tej zmarzniętej murawie. Wystawiłem kilku rezerwowych, w końcu w następnej ligowej kolejce mierzymy się z nie byle kim, tylko z samym Lechem Poznań. Ledwo arbiter tego spotkania użył gwizdka po raz pierwszy, a już Sojka znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Arek spudłował. To jednak dobrze wróżyło na resztę spotkania. Następne minuty to jednak wielka kopanina. Zawodnicy biegali bardziej po to, by rozgrzać się niż grać. Wiele przechwytów, niedokładnych podań, prostych błędów. W końcu, w 21 minucie przeprowadziliśmy w miarę dobrą akcję, którą celnym strzałem zakończył Andrzej Stretowicz. Bramka jednak nie padła. 8 minut później za brzydki faul, Bartłomiej Ława (Pogoń Szczecin) otrzymał żółtą kartkę. Piękną akcję przeprowadziliśmy w 42 minucie. Piłka zawędrowała na lewo, do Kosiorowskiego, ten ratując futbolówkę przed wyjściem na aut, wyskoczył i zagrał ją wzdłóż linii bocznej. Najszybciej dobiegł Sojka, który w ekwilibrystyczny sposób dośrodkował lewą nogą na 7-8 metr. Do strzału świetnie złożył się Gawęcki, lewą nogą zawinął piłkę w stronę bramki, otarła się ona o zewnętrzną cześć słupka, tuż pod spojeniem. Gdyby to wpadło...W przewie przeprowadziłem dwie zmiany: Bazler wszedł za Stretowicza, a Unierzyski za Danilo Silvę. Ledwie 3 minuty po rozpoczęciu drugiej części, celnie uderzył Sojka. Bramkarz Pogonistów miał sporo problemów z odbiciem tego uderzenia. W 51 minucie, tuż po akcji Sojki, Robaszek trochę za mocno zagrał na dobieg w pole karne, szybszy od golkipera rywali był jednak Gawęcki i silnym strzałem odnalazł drogę do bramki. 1:0! Teraz już będzie łatwiej. Ale wcale nie było. To zawodnicy ze Szczecina objęli inicjatywę. Nasza defensywa spisywała się bez zarzutu, lecz w 56 minucie świetnie zachował się Misztal, który pięknie sparował strzał jednego z Portowców. W 70 minucie za bezsensowny faul, czerwoną kartką ukarany został wprowadzony niedawno Bazler. Wejście było brzydkie, ale na pewno nie na czerwoną kartkę! Trudno, kłócić się nie będę, bo wiadomo jak to mogłoby się skończyć. Do końca meczu gra była szarpana, żadnej ze stron nie udało się na dobre zagrozić bramce przeciwników. Wygrywamy 1:0 i przechodzimy do następnej rundy, gdzie czeka na nas...Ruch Radzionków. W Pucharze doszło do wielu sensacji, bowiem po drugiej stronie drabinki nie ma żadnego z faworytów do wygrania Pucharu, czy Ligi. Następne spotkanie, z Lechem Poznań zagramy u siebie, zobaczymy jaki wynik padnie tym razem...
W następnej części: Mecz.
-
Bardzo trudny mecz i to na neutralnym terenie. Dobrze, że udało Wam się utrzymać to jednobramkowe prowadzenie. Szkoda tylko tej czerwonej kartki Piotrka, o sędziach już nic nie mówię ale pewnie to była sporna sytuacja.
Powodzenia z Ruchem w kolejnej rundzie i z Lechem w lidze :)
-
Mam prośbę do was.
Podawajcie jakieś pomysły na historyjki, bo ja mam ich coraz mniej :)
-
#93
Mecz: Dolcan Ząbki : Lech Poznań.
Data: Środa, 6 grudnia, 2011.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 17.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 15.30
Warunki pogodowe: 0°C, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Lecha Poznań.
Ilość kibiców na stadionie: 5768 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 3/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Rafał Wolski.
Wszyscy pamiętają jeszcze wspaniałe zwycięstwo nad Kolejarzem w poprzedniej rundzie. Wygraliśmy tam 2:0, mecz był diabelnie ciężki. Teraz trzeba przez te 1,5 godz. wymazać to wspomnienie z głowy i zagrać na 100% z poznańskim Lechem. Nie eksperymentowałem ze składem, wystawiłem taki jak zwykle. Mimo słabej pogody, na stadionie pojawiło się prawie 6000 kibiców. To najwięcej odkąd otwarto stadion. Nie możemy ich zawieść! Od początku rzuciliśmy się do ataków, Lech wyglądał na zdziwionego i kompletnie zaskoczonego takim obrotem spraw. W 7 minucie lechitom opadły szczęki. Cudowne podanie Koziary wykorzystał nasz lewy obrońca - Tomek Ciesielski! 1:0! Gol! Płaskim strzałem po długim słupku nasz defensor pokonuje golkipera poznańskiej lokomotywy! Oby teraz tylko nie rozluźnić się. Mam nadzieję, że chłopaki nie oddadzą inicjatywy. I tak też się stało, to my dalej nacieraliśmy. W 18 minucie celnie i groźnie uderzył Maor Melikson. 2 minuty później po nietypowym rozegraniu rzutu rożnego, którego wykonywał Izraelczyk, Piesio zagrał zza pola karnego piłkę na 5 metr. Najszybszy okazał się Piotrek Gawęcki, który dopadł do niej i wślizgiem strzelił na 2:0. Wiedziałem jednak, że sędzia boczny raczej się nie pomyli i przekaże arbitrowi, aby nie uznać gola. Tak też się stało, dalej prowadzimy jednym golem. 4 minuty po tej akcji, przebudził się Lech. Vojo Ubiparip bardzo mocno uderzył w kierunku naszej bramki, szczęśliwie dla nas piłka minęła słupek. Misztal nie miał by najmniejszych szans na obronę tej petardy. W 30 minucie Rafał Murawski, swoim podanie wypuścił sam na sam Ubiparipa. Szybszy od Serba okazał się jednak nasz bramkarz, który wygarnął piłkę spod nóg. Pierwsza połowa to minimalna przewaga Dolcanu, choć końcówka optymizmem nie napawała. Mam nadzieję, że po przerwie bardziej zaangażujemy się w grę. Pierwsze 20 minut drugiej części to jednak walka w środku pola. Bardzo angażował się Melikson, to kolejny jego dobry występ. Świetnie ze skrzydła schodził Wolski, jego gra najbardziej mi się podobała, odważnie, bez pardonu, ale czysto - tak można określić popisy Rafała. W 64 minucie po raz drugi w tym meczu popisał się Ciesielski. Wypuścił oko w oko z golkiperem wprowadzonego za Gawęckiego Sojkę. Rezerwowy napastnik oddał silny strzał, ale świetnie zachował się bramkarz Lecha Poznań. Sparował futbolówkę na korner. 8 minut później w akcji znów Arek. Tym razem świetnym podaniem obsłużył go Melikson, sytuacja była gorsza niż poprzednia, ale i tak zdołał oddać celny strzał. W 85 minucie Rafał Wolski ukoronował asystą swą znakomitą grę w tym meczu. Akcję na prawej przeprowadził aktywny Sojka, dograł w narożnik pola karnego do Wolskiego, który przełożył sobie piłkę i wyłożył ją na 11 metr nadbiegającemu Świerblewskiemu. Nasz środkowy pomocnik z zimną krwią trafił na pustą bramkę. Prowadzimy 2:0! Tego już chyba nie przegramy, pamiętać trzeba jednak, że "Póki piłka w grze...". Ale nie tym razem! Spotkanie skończył się naszym zwycięstwem, znów ogrywamy kandydata to Mistrzostwa Polski i tracimy w tabeli już tylko jeden punkt do liderującej Legii Warszawa. W następnej kolejce zmierzymy się z Arką Gdynia. Będzie to rozgrywka na wyjeździe. To będzie ostatni mecz w tym roku.
-
Gratulację za drugie zwycięstwo z Kolejorzem.Masz bardzo dobra sytuację.Jesteś wiceliderem i tracisz jeden punkt do Legii.Powodzenia i życzę Mistrzostwa Polski. :)
-
Rok się kończy...obyś go udanie zakończył i pokonał Arkę na wyjeździe.
Jeden punkt straty do Lidera to prawie nic, mistrzostwo jest w twoich rękach.
-
Bardzo ładny mecz z Lechem i kolejne zwycięstwo nad "Kolejorzem". Coś mi się zdaje że będzie Mistrz :D Tylko i aż ounkt do prowadzącej Legii :)
-
Podsumowanie rundy jesiennej sezonu 2011/2012:
Superpuchar Europy:
Olympique Lyon - Manchester City 1:1.
Rzuty karne: 9:8.
Premier League:
1. Manchester United - 44 pkt.
2. Chelsea Londyn - 42 pkt.
3. Manchester City - 33 pkt.
4. Liverpool FC - 33 pkt.
5. Everton Liverpool - 32 pkt.
6. Blackburn Rovers - 32 pkt.
7. Arsenal Londyn - 30 pkt.
Fernando Torres (Chelsea Londyn) - 12 bramek.
Maxi Rodriguez (Liverpool FC) - 4 asysty.
Primiera Division:
1. FC Barcelona - 39 pkt.
2. Real Madryt - 39 pkt.
3. R.C. Deportivo La Coruna - 35 pkt.
4. Sevilla FC - 30 pkt.
5. Athletic Bilbao - 29 pkt.
6. Levane U.D. - 27 pkt.
7. Real Saragossa - 27 pkt.
David Villa (FC Barcelona) - 17 bramek.
Andrés Iniesta (FC Barcelona) - 6 asyst.
Serie A:
1. Juventus Turyn - 49 pkt.
2. Inter Mediolan - 48 pkt. (ani razu nie przegrał!).
3. A.S. Roma - 39 pkt.
4. A.C. Milan - 39 pkt.
5. S.S. Lazio Rzym - 29 pkt.
6. A.C. Chievo Verona - 27 pkt.
Hernán Crespo (A.C. Parma), Filippo Inzaghi (Inter Mediolan) - 9 bramek.
Alexandre Pato (A.C. Milan), Dejan Stanković (Inter Mediolan), Wesley Sneijer (Inter Mediolan) - 6 asyst.
Bundesliga:
1. Bayern Monachium - 33 pkt.
2. Hamburger SV - 32 pkt.
3. VfL Wolsburg - 31 pkt.
4. Hannover 96 - 29 pkt.
5. Borussia Dortmund - 27 pkt.
6. Borussia Mönchengladbach - 27 pkt.
Samuel Eto'o (Bayern Monachium), Klaas Jan Huntelaar (Schalke 04 Gelsenkirchen) - 13 bramek.
M. Götze (Borussia Dortmund) - 8 asyst.
Ligue 1:
1. Olympique Marsylia - 39 pkt.
2. Olympique Lyon - 37 pkt.
3. LOSC Lille Metropole - 34 pkt.
4. AJ Auxerre - 32 pkt.
5. OGC Nice - 31 pkt.
6. Girondis de Bordeaux - 30 pkt.
Bafétimbi Gomis (Olympique Lyon) - 9 bramek.
Marco Caliguri (AS Monaco), Edin Hazard (LOSC Lille Metropole) - 4 asysty.
Ekstraklasa:
1. Legia Warszawa - 38 pkt.
2. Dolcan Ząbki - 35 pkt.*
3. Lech Poznań - 34 pkt.
4. GKS Bełchatów - 29 pkt.
5. Wisła Kraków - 27 pkt.
6. Piast Gliwice - 27 pkt.
7. Górnik Zabrze - 26 pkt.
* W meczu z Arką Gdynia padł wynik 0:0.
...
14. Jagiellonia Białystok - 17 pkt.
15. Ruch Chorzów - 15 pkt.
16. Widzew Łódź - 15 pkt.
Piotr Gawęcki (Dolcan Ząbki) - 10 bramek.
Piotr Gawęcki (Dolcan Ząbki) - 7 asyst.
Pierwsza Liga Polska:
1. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - 35 pkt.
2. Korona Kielce - 29 pkt.
3. Nieciecza KS - 28 pkt.
Sylvan Ebanks - Blake (Nieciecza KS) - 8 bramek.
Jacek Markiewicz (Korona Kielce) - 3 bramki.
-
Martwi mnie tylko ten remis bo znowu spora strata.
Cieszę się, że Lyon wygrał Superpuchar Europy :)
Arsenal dopiero 7..:(
-
Mnie zaś zastanawia to, że Ebanks-Blake gra w drugiej klasie rozgrywkowej, i to w dodatku polskiej.
-
#94
Ten rynek transferowy był dla nas bardzo gorący. Nastąpiło małe przewietrzenie w klubowej szatni, ale razem z prezesem ustaliliśmy, że dopiero w lato na dobre zaczniemy formować kadrę, która ma walczyć o najwyższe cele. Obecna nas zadowala, lecz to nie jest do końca to czego chcemy. Mamy podobną wizję prowadzenia drużyny. Wcześniejsze nasze plany transferowe wzięły w łeb, żaden klub nie dał konkretnej odpowiedzi. W styczniu odeszło od nas 3 zawodników. Oto i oni:
(http://img857.imageshack.us/img857/8771/47752809.png)
Ten po lewej to Maciek Osłowski. Gra na pozycji środkowego obrońcy. Nie prezentował się źle, ale jak sam twierdzi "Mam za mocną konkurencję". Za porozumieniem stron kontrakt został rozwiązany.
Pan w środku to Tomek Kułkiewicz. W poprzednim sezonie, w rundzie jesiennej był podstawowym zawodnikiem. Niestety, później nastąpił u niego spadek formy. Ostatnio wrócił do łask, lecz sam poprosił o rozwiązanie kontraktu, twierdzi, że nie czuję się tu dobrze.
Po prawej stronie widzimy Michała Stańczyka. Początek sezonu 2010/2011 miał nawet niezły, potem było już co raz gorzej. Klub postanowił sam rozwiązać umowę z tym piłkarzem i wypłacił mu odszkodowanie za zerwanie kontraktu.
Do kadry zespołu dołączyło 4 piłkarzy.
(http://img109.imageshack.us/img109/9876/81848106.png)
Pierwszym nabytkiem był Jakub Majewski(nie ma foto). 17-latek został przeniesiony z zespołu juniorów do pierwszej drużyny. Wiążemy z nim wielkie nadzieje na przyszłość, zapewne jak i Rafał Wolski szybko przyzwyczai się do nowego otoczenia. Gra na pozycji prawego obrońcy. Na koszulce widnieć będzie u niego numer 44.
Danny Fuchs(z lewej) przybył do nas z 1. FC Kaiserslautern za kwotę 705, 400 mln. €. Ma 34 lata, więc bardzo liczymy na jego boiskowe doświadczenie, które zbierał na boiskach Bundesligi. Jest wszechstronnym pomocnikiem, najlepiej idzie mu na skrzydłach. Grać będzie z numerem 8. Oby nie grał tak jak Copolla.
Carmelo Gonzalez(po środku) to były zawodnik Sportingu Gijon. 29-latek został zakupiony za grube pieniądze. 1,879,600 € to nie mała kwota, zwłaszcza na polskie realia futbolu. Może grać na wszystkich pozycjach w drugiej linii. Bardzo lubi występować w roli playmakera. Wybrał sobie numer 9.
Tuż przed końcem okna pozyskaliśmy Krzysztofa Nykiela(z prawej). Boczny obrońca, który ostatnio grzał ławę w Ruchu Chorzów (swoją drogą ten klub jest bardzo blisko spadku) wart jest dla działaczy "Niebieskich" 186,400 €. Tyle wyłożyliśmy na stół i w rundzie wiosennej zobaczymy go w naszych barwach, z numerem 4 na plecach.
-
No odeszli zawodnicy, którzy raczej wiele do gry nie wnoszą.
Nie wiem za bardzo o tych co przyszli, nigdy o nich nie słyszałem.
-
No odeszli zawodnicy, którzy raczej wiele do gry nie wnoszą.
Nie wiem za bardzo o tych co przyszli, nigdy o nich nie słyszałem.
Chodzi o to, że robię realne transfery :)
-
Chodzi o to, że robię realne transfery :)
no i bardzo dobrze..!
-
Też za bardzo o nich. Ale najważniejsze to ze starasz się robić realne transfery.
-
#95
Michał Probierz - mój asystent, zaproponował mi dziś bardzo fajny sposób przeprowadzenia treningu. Natychmiast się zgodziłem. Kiedy już wszyscy zajęli swoje miejsca w szatni, rzuciłem:
- Wszyscy zawodnicy wymarsz przed budynek klubowy!
- "Co się stało?" "Co zrobiliśmy?" "Znowu ktoś zje*ał coś"? - Między innymi takie zdania wypowiadali kompletnie zaskoczeni zawodnicy.
Trudno było ukryć uśmiech na twarzy.
- Panie Trenerze, powie Pan o co chodzi wreszcie?! - Powiedział poddenerwowany Sojka.
- Co wy tacy niecierpliwi? - Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Ale nic nie zmalował nikt znowu? - Dalej ciągnął Arek.
- Nie, nie bójcie się, mamy dla was małą niespodziankę.
- Myślę, że spodoba się wam ten sposób treningu. - Zadowolony rzekł mój asystent.
- No to powiedzcie wreszcie o co chodzi. - Już spokojnie powiedział Świerblewski.
- To tajemnica! - udzielił odpowiedzi Michał.
- No właśnie, dowiecie się w swoim czasie. - Wtórowałem mu.
- Od was to niczego się nie można dowiedzieć. - Włączył się Piotrek Gawęcki.
- Nie marudzić mi tu, chodźcie! - Machnąłem ręką w kierunku stojącego na parkingu busa.
Zdziwienie piłkarze zaczęli pakować się do busa.
- Gdzie jedziemy? - Znów zaczął niecierpliwy Sojka.
- Mogę wam podpowiedzieć coś. - W końcu postanowiłem uchylić rąbka tajemnicy.
- No dobra, a więc?
- Najpierw odpowiedzcie jaki trening macie dziś w grafiku.
- No strzelecki.
- Otóż to. Więc możecie się już chyba domyślić gdzie jedziemy. Zgadujcie. - Byłem niesamowicie ciekaw odpowiedzi. A padały takie:
- Więzienie?
- Szpital?
- Supermarket?
- Psycholog?
- Kościół?
Żadna z tych odpowiedzi nie była prawidłowa. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Poprowadziłem chłopaków do pewnego budynku. Tuż przed wejściem powiedziałem.
- Domyślacie się już?
- Nie! - Chórem zawołali moi podopieczni.
- Przeczytajcie napis na pomieszczeniu.
- "Strzelnica"! - wykrzyknął Arek.
Klepnął się w głowę, zastanawiał się jak mógł na to nie wpaść. Wszyscy zaczęli się śmiać. Wreszcie wszedliśmy do budynku. Pod opieką instruktora, zawodnicy, a także ja i II trener strzelaliśmy z różnych rodzai broni. Trwało to wszystko godzinkę. Myślę, że fajnie wymyślił to Michał, ma to powiązanie przecież z treningiem strzeleckim. Wziął to bardzo dosłownie. Bardzo się spodobało to piłkarzom, obiecałem im, że jeszcze kiedyś to powtórzymy. Kiedy dojechaliśmy na nasz parking, zarządziłem jeszcze 1,5 godz. normalne zajęcia, takie typowo piłkarskie. Nie było żadnych narzekać, no proszę, trzeba tylko odpowiednio podejść do ludzi i są w stanie nie marudzić przez resztę dnia. Na koniec zrobiłem konkurs. Pamiętam, jak za dzieciaka grało się w "Króla strzelców". Taki konkurs urządziłem dziś na treningu. Wygrał go nieoczekiwanie Rafał Wolski. Piłkarze mieli dziś bardzo lightowe zajęcia. Raz na jakiś czas trzeba wymyślić coś oryginalnego, to podwyższa morale drużyny.
-
Bardzo ciekawe i fajne przeprowadzenie treningu. Takie rzeczy dobrze wpływają na samopoczucie piłkarzy :)
-
Ciekawy trening :) sam byłem ciekawy gdzie oni jadą kiedy tak pisałeś..hehe. Kusiło mnie spojrzeć niżej :)
-
heh dobry trening :D ciekawy i zarazem uczący ;D
-
#96
Mecz: Dolcan Ząbki : Legia Warszawa.
Data: Piątek, 5 luty, 2012.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 19.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 16.30
Warunki pogodowe: -1°C, padający śnieg, bezwietrznie.
BetClick obstawia: Remis.
Ilość kibiców na stadionie: 6700 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 5/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Piotr Gawęcki.
No i wracamy na ligowe boiska! Po prawie 3-miesięcznej przerwie znów wybiegamy na murawę. Od razu czeka nas ciężki mecz. Przeciwnikiem będzie Legia Warszawa, która jest liderem. Cała piłkarska Polska elektryzuje się tym spotkaniem. Jeszcze tak niedawno byliśmy "Kopciuszkiem", a teraz zmagamy się z najlepszymi i walczymy o tytuł. Życie pisze najlepsze scenariusze. Pogoda wcale nie jest taka zła. Co prawda pada, lecz lekko, temperatura troszkę poniżej zera. Na stadion przybyło bardzo dużo kibiców, w końcu takie spotkania często nie zdarzają się. Do składu desygnowałem nowy nabytek - Fuchsa. Zagra on na lewej stronie pomocy. Rozgrzałem naprawdę ostro chłopaków, w końcu to pierwszy mecz od kilku miesięcy. Chwilę potem usłyszeliśmy już pierwszy gwizdek. Gawęcki przy losowaniu wybrał piłkę, zaczynamy. Już w 1' stworzyliśmy sobie akcję, po której wywalczyliśmy rzut rożny. Podszedł do niego Piesio, ostatnio bardzo rywalizuje z nim Melikson, o to, kto ma wykonywać ten stały fragment gry. Mocno zawinął piłkę, wbiegł Koziara i mamy bramkę! Piękne uderzenie głową tuż po poprzeczkę, co za radość! To dopiero pierwsza minuta gry! Zaczyna ze środka Legia. Długo rozgrywa piłkę, w końcu przerywamy wybiciem na aut w wysokości naszego pola karnego. Mocno wrzuca tam jeden z graczy Wojskowych, piłkę w polu karnym, na 13 metrze, klatką piersiową przyjmuje Verdu, który mimo asysty obrońcy, z półobrotu uderza wolejem. Piłka toczy się po ziemi, odbija od słupka i mamy 1:1! Co za niesamowity zwrot akcji! Gorąco pod naszą bramką zrobiło się w 19 minucie. Niesamowicie dysponowany Verdu wślizgiem myli Misztala, futbolówka powoli zbliża się do linii bramkowej i...wybija Danilo Silva! Dalej mamy remis. Legia grała bardzo szybko, składnie, dokładnie podawała. Nie dziwi mnie, że są liderem. Śmiem twierdzić, że to obecnie najlepsza polska ekipa. W 43 minucie paradą po strzale Hubnika popisał się Misztal. 4 minuty później znów ratuje nas przed stratą bramki, dobrze, że bramka do szatni nie wpadła. W 50 minucie Świerblewski ślicznie zagrywa w pole karne. Tam wpada Gawęcki, który uderza piłkę, a ta odbija się od słupka i odnajduje drogę do siatki! Gol! Znów szaleństwo na trybunach! 13 minut później Patryk Koziara podaniem na dobieg uruchomił Gawęckiego, ten nie wiele myśląc, od razu uderzył i pokonał Timo Hildebranda po raz trzeci! Co za mecz! Była to 63 minuta. 4 minuty po akcji bramkowej, wprowadzony za Świerblewskiego Carmelo zagrywa między dwóch obrońców do Wolskiego. Jego strzał odbił golkiper Legii, ale wobec dobitki Gawęckiego był bezradny. 4:1! Co za wynik! To hat-trick Piotrka! Szał radości na ławce, murawie i na trybunach! W 80' Wolski chciał dobić drużynę z Warszawy, ale jego strzał powędrował tuż nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry, po rajdzie środkiem, Danilo Silva omal nie zdobywa gola po 30 - metrowym uderzeniu. Futbolówka minęła jednak obramowanie bramki. Zaimponował mi dziś swoją grą Carmelo. Dostanie szansę gry w pierwszym składzie w następnym meczu. Wygrywamy z warszawską Legią 4:1! To wielkie święto dla nas, pokonujemy kolejnego faworyta do mistrzostwa kraju. Po tym spotkaniu wskakujemy na fotel lidera, wyprzedzając naszego rywala lepszym bilansem bramkowym. Tego dnia także nie zapomnimy, bowiem Dolcan po raz pierwszy w historii jest liderem Ekstraklasy! Kibice na ulicach bardzo nietypowo się cieszyli, niszcząc co popadnie, ale ja wiem jaka to energia wstępuje w człowieka po takim spotkaniu. Kolejny mecz gramy z Polonią W-wa.
-
Bardzo dobry mecz z Legią, ja zawsze słabo gram po zimowej przerwie ale widzę, że Ty grasz jeszcze lepiej i te transfery na pewno Ci pomogą. Teraz utrzymaj fotel lidera do końca sezonu i będzie dobrze :)
-
W moim przypadku zawsze po przerwie gram lepiej mam nadzieje że twoja forma utrzyma sie jak naj dłużej .Faworyzowana Legia chyba się jeszcze nie obudziła z zimowego snu :) Widze ze transfery także pomagają oby tak dalej
-
Gratulacje! Świetny wynik z Legią robi wrażenie. Oby tak dalej. Życzę Ci powodzenia. Zajrzyj do mnie ;)
-
#97
Mecz: Dolcan Ząbki : Polonia Warszawa.
Data: Sobota, 13 luty, 2012.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 20.
Teren: Dom.
Godzina rozpoczęcia meczu: 19.15
Warunki pogodowe: +1°C, silny wiatr.
BetClick obstawia: Zwycięstwo Dolcanu Ząbki.
Ilość kibiców na stadionie: 2785 (7515).
Atrakcyjność spotkania: 2/6.
Najlepszy zawodnik meczu: Hubert Robaszek.
Znów mandaty, wandalizm, skargi...Kibice po raz kolejny świętują na ulicach. Tak bardzo chciałbym dla nich wywalczyć tytuł Mistrza Polski, no i zagrać w Lidze Mistrzów...Na razie trzeba jednak zająć miejsce w tabeli, które premiuje udziałem. Aby zbliżyć się do tego należy pokonać Polonię Warszawa. Do pierwszego składu desygnowałem Fuchsa i Carmelo. Nykiel usiadł na ławce, wejdzie później. Pogoda naprawdę jest żałosna, śnieg topi się i ścieka z zadaszenia stadionu, wiatr wieje niemiłosiernie. Murawa na szczęście w dobrym stanie. Początek meczu należał zdecydowanie do nas. Ciężar gry wziął na siebie lewy pomocnik - Fuchs. W 13 minucie zagrał finezyjną piłkę w pole karne Polonistów. Wpadł tam Carmelo i został sfaulowany! Rzut karny! Obyło się jednak bez kartki. Wyznaczyłem do strzelania z 11 metrów samego poszkodowanego. Były zawodnik Sportingu Gijon wziął długi rozbieg, zamachnął się i...podciął delikatnie piłkę (styl A'la Panenka), bramkarz wyczuł intencję strzelającego i spokojnie wyłapał. Gonzalez był załamany, świat przecież nie przestał się kręcić, a on robi sceny. Zacząłem bić brawo i zachęcać go gestami do dalszej gry, chciałem pokazać, że nic się nie stało. Moich słów i tak by nie zrozumiał, w końcu nie zna polskiego. W 19 minucie groźne uderzenie Gawęckiego na rzut rożny zdołał sparować najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu Ekstraklasy - Vorm. Piłkarze nie mieli ochoty grać w taki wiatr i mam wrażenie, że odpuszczali bardzo często, obie strony grały jakby bez życia. W 41 minucie naszą niefrasobliwość chcieli wykorzystać zawodnicy z Warszawy. Z głębi pola, Gołębiewski otrzymał piękne podanie. Zabrał się z piłką, minął Misztala i nie trafia na pustą bramkę! Wszyscy odetchnęliśmy, bramka do szatni zawsze przybija. Udzieliłem wskazówek na drugą połowę i zamiast słabo dziś grającego Wolskiego wprowadziłem Robaszka. 3 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy ten piłkarz zostaje bohaterem. Zagrywa w pole karne, tam najszybszy okazuje się być nasz kapitan, który czubkiem buta skierował futbolówkę do siatki! Kątem oka zobaczyłem jak Carmelo oddycha z ulgą. 10 minut po bramce, Piesio z prawej strony chciał mocno dośrodkować ziemią w pole karne. Przez wiatr piłka skręciła lekko w prawo i omal nie zaskoczyła Vorma, trafiła w słupek! Przez następne prawie pół godziny Czarne Koszule jak i moi podopieczni grali leniwie, w jedno tempo. Nie mieli ochoty na rajdy, czy też koronkowe akcje. Wcale im się nie dziwię, aura była fatalna. Wiem, że niewiele się chce grając w taką pogodę. Ożywienie nastąpiło z końcówką. Robaszek w 85 minucie ślicznie przymierzył z daleka, lecz jego strzał przeszedł minimalnie nad poprzeczką, to byłaby piękna bramka. Wkrótce sędzia zagwizdał po raz ostatni, wygraliśmy kolejne spotkanie i utrzymaliśmy fotel lidera! Zostało jeszcze tylko 10 kolejek do końca, oby chłopaki wytrzymali presję. W szatni Carmelo, który tak nieszczęśliwie wykonywał jedenastkę rozpłakał się. Pocieszaliśmy go wszyscy. Mam nadzieję, że nikt nie siądzie tak emocjonalnie, wtedy o tytule możemy przestać marzyć. Oby tak się nie stało...
-
Wiedz zawsze, że poszkodowany nie strzela karnych :) Nie wiem skąd to się wzięło, ale tak już jest przyjęte. Fajna kariera, narazie wszystko przeczytałem, może zrobie wkrótce swoją.
-
Będę tęsknił za twoją karierką jak już skończysz :) coś wspominałeś..a egzaminy sie zbliżają..ja się ciesze bo matury tez się zbliżają i będę miał sporo wolnego :)
Co do meczu to teraz celem jest mistrzostwo a nie jakieś tam puchary ! Mistrza wygraj ! :D
-
Nie wiem skąd to się wzięło
Wzięło się z tego, że zwykle nie trafia.
-
#98
Podbeskidzie Bielsko - Biała ; Dolcan Ząbki.
Przed meczem: Jeszcze do nie dawna pojedynki z Podbeskidziem elektryzowały kibiców Pierwszej Ligi Polskiej. Dziś oba teamy są w Ekstraklasie i nikt na dobrą sprawę się nimi nie ekscytuje, bowiem Dolcan jest liderem, a gracze z Bielska - Białej okupują ostatnie miejsca. Nie mówię przez to, że będzie łatwo, przeciwnie - może być cholernie ciężko...
6' Po dośrodkowaniu z lewej strony Fuchsa na 7 metr, najszybszy w polu karnym okazuje się być Gawęcki, lecz jego mocny strzał głową przechodzi tuż nad poprzeczką.
15' Seria rzutów z autu dla Podbeskidzia, ciągle przerywamy akcje gospodarzy i wybijamy na auty.
20' Brutalnie zostaje sfaulowany Ciesielski, sędzia nic nie reaguje. Dostaję żółtą kartkę za dyskusje z arbitrem. Ch*j ci w d*pę. - myślę sobie.
21' Piękne zagranie z prawej strony Cienciały wykorzystuje Sikora. Z ostrego kąta przerzuca on piłkę nad Misztalem. Miałem jeszcze nadzieję, że odbije się od słupka i wyjdzie w pole, lecz trafiła idealnie obok wewnętrznej jego części i mamy 1:0 dla rywali.
36' Wpis z 37 minuty zobrazuje to co gramy.
37'
61' W polu karnym faulowany jest Melikson, sędzia znów nie reaguje! Zakląłem kilka razy pod nosem, wiedziałem, że głośne upominanie nie ma sensu i tylko zaszkodzę sobie i drużynie.
64' Z ostrego kąta uderzał Fuchs, lecz jego strzał w kapitalnym stylu wybronił bramkarz. Wreszcie jakaś udana akcja zakończona strzałem.
74' Po rzucie rożnym wykonywanym przez Piesia, piłkę wybijają obrońcy na 26 metr. Tam czekał na nią Carmelo, uderzył od razu z powietrza, zanim futbolówka zdążyła się odbić od ziemi. Piłka spadła za kołnierz bramkarzowi i trafiła w samo okienko! Gooooooooool! Mamy wyrównanie! Cudowna bramka Carmelo!
87' Strzał z ostrego kąta, w wykonaniu Patejuka broni Misztal. Podobna sytuacja do tej, w której straciliśmy gola, udało się wyjść z opresji.
Podsumowanie meczu: Nie zagraliśmy wcale źle, jednak taka gra liderowi nie przystoi. Mam nadzieję, że to tylko chwilowa obniżka formy. Nasze potknięcie wykorzystała Legia Warszawa, która wyprzedza nas o 2 punkty.
-
kurde szkoda bardzo bo to ostatni zespół w tabeli a z takimi MUSISZ wygrywać ;/
ciekawy ten nowy styl..:)
-
kurde szkoda bardzo bo to ostatni zespół w tabeli a z takimi MUSISZ wygrywać ;/
ciekawy ten nowy styl..:)
Lepszy? :D
-
Lepszy? :D
Oba są dobre, ciężko wybrać :) według mnie bardziej przejrzysty :)
-
oj szkoda bo po rożnych padają glupie gole i każdy może strzleić szkoda 3pkt bo mistrzostwo musi byc ;)
-
Dla mnie poprzedni styl był ładniejszy..
-
Polonia Bytom ; Dolcan Ząbki. [99]
23 luty, 2012.
Ekstraklasa - 22 kolejka.
Widzów: 4322
28 luty, 2012.
Jedziemy dziś na mecz do Bytomia. Uwielbiam taką pogodę jaka obecnie jest, ale pruszący śnieg i temperatura -1°C to dla piłkarzy nie są sprzyjające warunki do gry. Trudno, będą musieli to przeboleć. Mam nadzieję, że po słabym meczu z Podbeskidziem w poprzedniej kolejce, moi podopieczni otrząsną się i wywiozą trzy punkty ze Śląska. Muszę powiedzieć, że stadion, szatnie, budynek klubowy Polonistów jest w bardzo opłakanym stanie, niemal w takim jak my 2 sezony temu. Słyszy się ostatnio wiele o ich problemach i zaległych wypłatach dla piłkarzy, więc wcale nie dziwne. Wreszcie piłkarze wybiegają na boisko, jeszcze tylko sprawdzenie siatek i gotowości bramkarzy... I zaczęliśmy. Pierwsze minuty to gra w środku pola, wzajemne badanie się. Na pierwszy groźny strzał musieliśmy czekać aż do 16 minuty. Wtedy do zbiegający z lewego skrzydła Fuchs, oddał techniczny strzał, piłka powędrowała nad spojeniem bramki. W 28 minucie Patryk Koziara pokusił się o uderzenie głową. Strzał był troszeczkę za mocny i przeszedł nad poprzeczką. 3 minuty później najbliższy szczęścia był Carmelo, przestrzelił z 24 metra minimalnie. W 44 minucie na 25 metrze faulowany był Carmelo. Sam podszedł do tego stałego fragmentu gry i pięknym uderzeniem omal nie zaskoczył Sorina. Nadana piłce rotacja spowodowała, że przeszła ona obok słupka. Miałem nadzieję, że druga połowa przyniesie tak oczekiwanego gola. Po 15 minutach nieustannych naszych ataków, Koziara podaje na 22 metr do Gawęckiego, ten podbił sobie piłkę i oddał strzał z lewej nogi. Futbolówka skozłowała tuż przed rękawicami golkipera i idealnie tuż przy słupku wpadła do siatki! Mamy pierwszą bramkę w tym spotkaniu! 5 minut po tej akcji, mógł być remis. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jeden z piłkarzy Polonii bardzo groźnie uderzył głową, na nasze szczęście piłka trafiła w nogi Misztala, dobitka Grześka Podstawka była nieskuteczna i mogliśmy odetchnąć z ulgą. Znów groźnie pod naszą bramkę zrobiło się w 71 minucie. Wtedy to Jarecki przedryblował naszą defensywę i znów uratował nas bramkarz. Rafał wyszedł na 15 metr i wygarnął napastnikowi piłkę spod nóg.
- Jedziemy Panowie, jedziemy, trzymajcie ich w środku, nie dajcie im dojść do bramki! - krzyczałem.
Tak też zawodnicy zrobili, udawało się powstrzymywać ataki gospodarzy. W 90 minucie powinno być 2:0 dla nas. Środkiem rajd przeprowadził Caremlo, zagrał na lewo do Robaszka, który podał w pole karne, potężne uderzenie głową Koziary zatrzymało się na poprzeczce. Udało się wygrać 1:0 po ciężkim, wyrównanym meczu. Oba teamy zagrały bardzo ambitnie. Legia Warszawa nie straciła punktów i wciąż lideruje w Ekstraklasie. Do końca zostało tylko i aż 8 kolejek...
-
Ten styl o wiele lepszy, brakowało mi tutaj właśnie tego "normalnego" rozpisu z meczu, a nie minuta po minucie. I gratulację ważnej wygranej
-
Tamten zły nie był jednak ten jest najlepszy :)
Ważne zwycięstwo po ostatniej kompromitującej porażce :)
-
Tamten zły nie był jednak ten jest najlepszy :)
Ważne zwycięstwo po ostatniej kompromitującej porażce :)
Nie czytacie dokładnie....Remis był!
-
Nie czytacie dokładnie....Remis był!
Udało się wygrać 1:0 po ciężkim, wyrównanym meczu.
-
Ale po "ostatniej", czyli z Podbeskidziem...
Tam remis był.
-
Ale po "ostatniej", czyli z Podbeskidziem...
Tam remis był.
sam się już po gubiłem..;/
-
Ładnie odprawiliście moją kochaną Ległę... Legię :D Mecz na szczycie i pogrom 4:1. Ząbki górą nad Warszawą :D
Szkoda, że w takim momencie powinęła się Wam noga z Podbeskidziem, które na dodatek zajmuje ostatie miejsce w tabeli. Tak jak ktoś napisał, nie wolno tracić punktów w takich meczach, ale taka jest piłka. Fajny styl i czcionka też OK :)
Z Polonią Bytom bardzo się męczyliście, ale wywieźliście ze Śląska 3 punkty :) Szkoda tego remisu z Podbeskidziem bo Legia nie odpuszcza :(
-
36' Wpis z 37 minuty zobrazuje to co gramy.
...Babol?
-
...Babol?
Że co? :D
-
Nie było mnie z .... czasu. Powiem tak widzę, że jesteście bardzo wysoko w tabeli. Szalejecie.
-
Wisła Kraków ; Dolcan Ząbki. [100]
05 marzec, 2012.
Ekstraklasa - 23 kolejka.
Widzów: 23567
Pamiętam ten dzień kiedy po raz pierwszy zmierzyłem się z moją kochaną Wisełką. Teraz także jestem bardzo podekscytowany, ale to już nie to samo. W każdym bądź razie granie przy ponad 20.000tys. publiczności to nie małe emocje. Ten mecz będzie pewnie jeszcze cięższy, gramy go na wyjeździe, przy -2°C. Jest już marzec, a temperatura dalej bardzo niska. Na szczęście do meczu wszystko przygotowane jest perfekcyjnie. Oby tak się grało. Ze środka zaczęli gospodarze, gramy! W 4 minucie, na lewej stronie popędził Fuchs, ściął on do środka, podał do Koziary, a ten zagrał na prawo do Gawęckiego. Nasz kapitan przyjął piłkę, popatrzył, podciął delikatnie futbolówkę i mamy 1:0! Co za szaleństwo w naszym sektorze! Pięknie zaczyna się to widowisko! Wisła znów zaskoczona! Wiedziała, że to nie przelewki i od razu zaczęła atakować, świetnie spisywali się jednak Rogne i Danilo Silva. W 23 minucie spotkania, ładnie przymierzył Piotr Gawęcki, lecz Esteban świetnie wyłapał to uderzenie. 3 minuty później, ponownie pojedynek tych dwóch piłkarzy. Tym razem strzał był bardziej precyzyjny i golkiper Białej Gwiazdy z ledwością je odbił. Dalej pomogli mu obrońcy, którzy wybili piłkę gdzieś w aut. W 32 minucie z lewej strony zagrał w pole karne Łukasz Garguła. Wbiegł tam Nadir Boukhari, który jest w kapitalnej dyspozycji w tym sezonie i strzałem obok Misztala wyrównał wynik na tablicy. 1:1! 3 minuty później za brzydki faul na Maćku Żurawskim, żółtą kartkę otrzymuje Thomas Rogne. Wejście było naprawdę nieudane. Już w samej końcówce połowy, po podaniu od Gawęckiego, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Koziara. Podpalił się on jednak za bardzo i jego uderzenie minęło słupek bramki. Bramki do szatni dla Dolcanu nie będzie. W 52 minucie, Rogne znów trafia w nogi Żurawia. Arbiter był bardzo pobłażliwy dla nas i nie wyciągnął znów żółtka. To mogłoby przekreślić szanse na korzystny wynik dla nas. W 63 minucie bardzo groźnie uderzał Maciek, lecz jego strzał był niecelny, dobrze, że ta bomba nie leciała w światło bramki. W 71 minucie, wprowadzony za Wolskiego Kosiorowski, ślicznie uderzył z narożnika pola karnego, bramkarz spisał się jednak bez zarzutu. 3 minuty później obrońcy z Krakowa popełnili błąd. Dwóch piłkarzy ruszyło do futbolówki, jeden nastrzelił drugiego, piłka trafiła pod nogi Koziary, który nagle znalazł się znów oko w oko z Estebanem. Tym razem się nie pomylił, uderzył po długim słupku i mamy 2:1! Co za radość! Teraz trzeba tylko utrzymać ten korzystny rezultat. Piękny podarek stworzyli nam gospodarze. Do końca meczu już nic ciekawego się nie wydarzyło, Wisła atakowała, my świetnie się broniliśmy. Wygrywamy bardzo wyrównane i ciekawe spotkanie i ciągle utrzymujemy kontakt z warszawską Legią.
-
o.0 no nieźle z Wisłą wygrałeś. Szykuj wzmocnienia na LE/LM ;D. Szczerze to ten styl jest ładny ale czy opisujesz same mecze?
-
Bardzo dobry mecz z Wisełką :) udało się utrzymać kontakt z Legią, w pojedynki z nimi wygrasz i będzie dobrze, szanse na majstra masz spore.
-
Dolcan Ząbki ; GKS Bełchatów. [101]
12 marzec, 2012.
Ekstraklasa - 24 kolejka.
Widzów: 4357.
GKS Bełchatów to jak do tej pory 4 siła ligi. Kilka kolejek temu byli jeszcze liderami, ale nagła obniżka formy spowodowała, że spadli w tabeli. Dziś ten spadek dobrej dyspozycji postaramy się wykorzystać. W spotkaniu zadebiutuje Kuba Majewski - do niedawna junior. Zagra na prawej stronie obrony, na lewą przejdzie Piesio, zastępując Ciesielskiego. Po tej samej stronie, tyle, że pomocy dostanie szansę Kosiorowski. Ledwo sędzia zagwizdał, a już Patryk Koziara przedarł się na 25 metr i zagrał do Gawęckiego, który oddał płaski, bardzo mocny strzał, piłka przeszła obok rękawic bramkarza i mamy 1:0! Ależ my ostatnio wchodzimy w mecze! 6 minut później mogło być 2:0 dla nas. Gdyby tylko piękne podanie od Carmelo wykorzystał Koziara, który wyszedł oko w oko z bramkarzem, mecz praktycznie skończyłby się. Wątpię, aby GKS-owi chciało się grać, jeśli dostają 2 bramki w pierwszych dziesięciu minutach. W 11 minucie kolejną żółtą kartkę otrzymał Thomas Rogne. W 35 minucie Carmelo otrzymał troszkę za mocne podanie, zdołał wślizgiem uderzyć futbolówkę, lecz bramkarz z Bełchatowa nie dał się zaskoczyć. Niepodzielnie panowaliśmy na boisku, przeciwnicy nie istnieli. Sytuacja z 37 minuty jest dosyć kuriozalna. Oddaliśmy aż 5 strzałów i żaden nie odnalazł drogi do siatki. Najpierw zza pola karnego przymierzył Melikson, golkiper wybronił. Szczupakiem próbował dobić "Kozi", to też wybronił, teraz czas na Carmelo - jego strzał zablokowali defensorzy, ale jest jeszcze Gawęcki! I znów obrońcy stoją na przeszkodzie, podbiega Piesio, uderza i piłka utkwiła w gąszczu nóg. W końcu udało się gościom zatrzymać akcję. Co za emocje! Jeszcze przed gwizdkiem oznaczającym koniec połowy, Koziara mógł zdobyć drugą bramkę, jednak golkiper zawodników z Bełchatowa znów wychodzi obronną ręką, wypluwa piłkę przed siebie i...omal obrońca nie strzela samobója. Na przerwę zejdziemy z jednobramkową zaliczką. Tuż po niej, bo w 48 minucie, dośrodkowanie Fuchsa z prawej strony wykorzystuje Gawęcki, pięknie strącając piłkę głową. 2:0! 8 minut później, znów ten niesamowity Koziara miał okazję. Odebrał piłkę obrońcy i celnie uderzył, znów pluje piłką przed siebie golkiper, doskakuje z powrotem Patryk i nie trafia w światło bramki. W 73 minucie piękny rajd środkiem przeprowadził Carmelo, już wiem, że to był wspaniały transfer. Przedarł się i uderzył na bramkę. Futbolówka przeszła tuż nad poprzeczką. 3 minuty później, z lewej strony, zagrywa Kosiorowski. W polu karnym jest już wprowadzony Sojka i trafia głową na 3:0! Bramkarz próbował jeszcze wyciągnąć tą piłkę, ale wpadł z nią do siatki. Jesteśmy bezlitośni dla przeciwników. 3 minuty po tej akcji, wreszcie coś próbowali goście. Strzał Żewłakowa z linii pola karnego przeszedł jednak obok słupka. Już w doliczonym czasie gry, po błędzie Rogne, co rzadko się zdarza, sam na sam z Misztalem, który nie miał dziś dużo pracy, wyszedł Nowak. Nasz bramkarz wybiegł przed pole karne i wybił piłkę. Wkrótce mecz zakończył się. Dalej utrzymujemy kontakt z wojskowymi...
-
No po prostu pięknie GKS na kolanach. Ciekawe co będzie dalej.
-
Bardzo fajnie że cały czas prawie wygrywasz .. goń Legie ! :D
Fajnie , że tak teraz "zapowiadasz" mecz, ale ja bym zmienił czcionkę, bo tą troszke sie zle czyta ;)
-
Piast Gliwice ; Dolcan Ząbki. [102]
18 marzec, 2012.
Ekstraklasa - 25 kolejka.
Widzów: 2591.
Mecz z Piastem Gliwice na pewno nie będzie łatwy, nie tylko z powodów czysto piłkarskich, ale także z powodu opadów deszczu. Padał dosyć obficie, a bieganie w taką pogodę przyjemne nie jest. Dobrze, że murawa zachowana w niezłym stanie. Mam nadzieję, że znów szybko uda się zdobyć gola i potem kontrolować mecz. Niestety, już w 2 minucie zawodnicy Piasta przygotowali dla nas niespodziankę. Piękne podanie Maciejaka wykorzystał Fahey, obrońcy kompletnie odpuścili krycie. Mamy 1:0. A więc role się odwróciły, w poprzednim spotkaniu to my szybko strzeliliśmy gola, teraz szybko go tracimy. Trzeba się szybko podnieść i grać swoje. W 14 minucie niesamowitą paradę zaliczył Kraft! Z lewej strony dośrodkował Kosiorowski, nie wiem jakim cudem bombę Gawęckiego obronił ten bramkarz, coś niezwykłego, parada roku! Cóż, mamy tylko rzut rożny. Piesio dośrodkował w pole karne, tam wybili obrońcy, Fuchs postanowił, że poprawi wrzutkę i głową wrzucił na 5 metr, tam nie było nikogo i nagle jakby z pod ziemi wyrósł Koziara, uprzedził bramkarza i strzelił bramkę! Wyrównanie! Piłka jeszcze po rękawicach Niemca wpada do siatki. Uffff, udało się. W 32 minucie Fuchs oddał strzał, który powędrował tuż nad okienkiem. Tak swoją drogą, ten zawodnik także świetnie się spisuje odkąd do nas przybył. 2 minuty później, Kozi zagrywa do Gawęckiego, niestety nasz kapitan strzela prosto w bramkarza. W przerwie nie krzyczałem na moich podopiecznych, w końcu nasz gra aż taka zła nie jest, dobitnie jednak powiedziałem, że potrzebna jest nam druga bramka, jeśli myślimy o tytule Mistrza Polski. 10 minut po gwizdku oznaczającym początek drugiej połowy, cudownie z 26 metra uderza Maciejak. Kapitalnie przymierzył i nie dał szans Misztalowi, znów na prowadzenie wychodzą gospodarze. Asystę przy golu zaliczył Kim Jae Sung. 3 minuty po straconym golu Carmelo uderzył tuż na poprzeczką. W 75 minucie sfrustrowany Patryk Koziara fauluje gracza Piasta, otrzymuje żółtą kartkę. Od razu za niego wprowadzam Sojkę, a za Fuchsa Wolskiego. Może im uda się coś zmienić? I ledwie 2 minuty później, świetnego podania z głębi pola nie wykorzystał Wolski, który uderzył w boczną siatkę. Jeszcze w 83 minucie starał się coś zrobić Sojka, lecz uderzył nad poprzeczką. To koniec. Przegrywamy. Legia nie potyka się i wygrywa swój mecz, mamy 5 punktów przewagi. Chyba możemy przestać już marzyć o tytule, do końca zostało ledwie 5 kolejek. Nie ma co się martwić, jesteśmy beniaminkiem, a proszę jak wysoko się plasujemy w tabeli, na pewno szkoda zaprzepaszczonej szansy, ale to jeszcze nie koniec. Dobra wiadomością jes fakt, że zaraz po zakończeniu meczu, Wolski dowiedział się, że otrzymał powołanie na towarzyski mecz z Australią.
-
wow strasznie mi zaimponowałeś tym że piszesz tak długo w swojej też bym chciał tyle pisać
Zapraszam do mnie
-
Hehe Wolski w kadrze :D Ciekawe. Szkoda porażki ale gra się dalej.
Zajrzyj do mnie :)
-
No nie tego oczekiwałem, ale tak jak piszesz. Idzie wam super jak na beniaminka. Wicemistrzostwo też będzie dobrym rezultatem.
-
Mimo to głowa do góry w tym meczu raczej przeważał piast wiele było tego ,,uff " kolejny mecz po 3pkt prosze ! ;D
-
Ruch Chorzów ; Dolcan Ząbki. [103]
25 marzec, 2012.
Ekstraklasa - 26 kolejka.
Widzów: 5671.
Pogoda znów nie sprzyja. Pada deszcz, ale o dziwo jest ciepło, niektórzy grają już z krótkim rękawkiem. Jeśli chcemy myśleć o tytule to spotkanie trzeba wygrać. W końcu Ruch Chorzów znajduje się w dole tabeli, ale pamiętamy cholernie trudne spotkanie w poprzedniej rundzie. Teraz też tak może być. Już w 4 minucie spotkania żółtą kartkę zarobił Issiar Dia. Brzydko sfaulował Koziarę i doszło nawet do przepychanek, na szczęście sędzia zapanował nad sytuacją. Kwadrans po pierwszym gwizdku, Carmelo pobiegł przez środek, zagrał między dwóch obrońców do Koziary, ten popędził wzdłuż linii pola karnego, przełożył piłkę na zewnętrzną część stopy, rozejrzał się i z powrotem odegrał do byłego zawodnika Sportingu Gijon. Carmelo pięknie zawinął piłkę lewą nogą z 16 metra. Trafiła tuz przy słupku, mamy 1:0! 5 minut później ładnie w pole karne zagrał Fuchs, wpadł tam Gawęcki, lecz broni bramkarz Ruchu. Kolejne 5 minut później groźnie uderzał Carmelo. Po dośrodkowaniu z rzut rożnego, przed pole wybijają obrońcy, tam znajduje się Gonzalez i płaskim strzałem próbował zaskoczyć golkipera Niebieskich. W 31 minucie podanie Carmelo, który rozgrywał niesamowite zawody, otrzymał Koziara. Nasz napastnik wyszedł sam na sam z Curci'm, lecz zmarnował okazję. 2 minuty później, próbował się zrehabilitować. Odebrał piłkę obrońcy, próbował lobować i minimalnie się przy tym pomylił. Piłka osiadła na górnej siatce. Mecz należał zdecydowanie do nas. W 41 minucie z podania Koziary nie skorzystał Gawęcki, jego strzał został obroniony. Pochwaliłem chłopaków w szatni za dobrą grę i wygoniłem ich na plac gry. W 49 minucie przeżywamy szok. Ruch zdobywa gola. Autorem jest Flis. Wyszedł sam na sam z Misztalem i nie dał mu żadnych szans. Mamy remis. W 63 minucie, mocny, płaski strzał z lewej nogi oddał Kosiorowski, futbolówka nie chciała jednak wpaść do bramki i trafiła na złość w słupek. 2 minuty później Maor Melikson otrzymuje żółty kartonik za faul taktyczny na Issiar' ze Dia. W 82 minucie mogliśmy zostać pogrążeni, dobrze, że Rafał obronił groźny strzał Stefańskiego. W ostatniej minucie meczu jeszcze próbował Carmelo, znów nie dał się pokonać Curci. Ten ładny, żywy mecz kończy się podziałem punktów. Uważam za wielką niesprawiedliwość ten wynik, ponieważ byliśmy o wiele lepsi. Remisujemy i nie mamy już co myśleć o tytule. W dodatku w tabeli przeskoczył nas Lech Poznań. Do końca już tylko 4 kolejki, atmosfera po tym meczu nie jest za wesoła...
-
Mimo ostatnich słabych wyników, naprawdę możecie być zadowoleni z siebie. Tytułu nie będzie, ale podium to i tak super sprawa. ;)
-
Dokładnie mimo słabszej formy trzeba walczyć do końca ,Lech przynamniej ominąć i wysokim Akcentem zakończyć sezon
-
szkoda remisu ale nawet jak zakończysz na trzecim/czwartym(odpukać) to i tak będzie sukces
-
Dolcan Ząbki ; Górnik Zabrze.. [104]
02 kwietnia, 2012.
Ekstraklasa - 27 kolejka.
Widzów: 4721.
Cała piłkarska Polska żyje dzisiejszym meczem. Oczywiście nie Dolcanu z Górnikiem, lecz Wisły z Legią. To klasyk, piłkarze na pewno stworzą niesamowite widowisko. Trzymam mocno kciuki za Wisełkę, raz, że jestem ich fanem, dwa, że wtedy Legia straci punkty, ale chyba i tak mistrzostwa jej nie wydrzemy. Zajmijmy się jednak swoim meczem. Pogoda kiepska do gry, ponieważ wieje porywisty wiatr. Ale nie w takie warunki się grało, nie widzę więc problemu. Pierwszą dobrą akcję przeprowadziliśmy w 9 minucie. Piłkę na dobieg zagrał Koziara, dobiegł do niej Gawęcki, zwodem zmylił obrońcę, mocno uderzył i mamy bramkę! Pięknie znów się zaczyna! W 15 minucie mieliśmy doskonałą sytuacją do podwyższenia wyniku. Najpierw strzelał Carmelo, jego strzał obronił bramkarz. Futbolówkę zebrał Gawęcki, lecz uderzenie zatrzymało się na obrońcach, kolejna dobitka, tym razem Fuchsa przeszła minimalnie obok słupka. Mam czego żałować, mogliśmy już tak pewnie, spokojnie prowadzić. 6 minut później świetnie grający Carmelo zdobyłby gola gdyby na przeszkodzie nie stanął defensor. W ostatniej chwili zdążył zablokować strzał Hiszpana.W 29 minucie niecelnie uderzył Żigić, Misztal może się cieszyć, ponieważ taka petarda jest bardzo niewygodna do obrony, na szczęście Serb spudłował. 5 minut po tej akcji z prawej strony wrzuca Piesio. Urywa się nasz kapitan i szczupakiem pakuje piłkę po raz drugi w tym spotkaniu do siatki! Mamy 2:0, możemy się teraz wyluzować. Ledwie dwie minuty później gości mógł pogrążyć Kozi, lecz Kawashima poradził sobie. W 43 minucie głośno odetchnęliśmy. Sam na sam z naszym bramkarzem wyszedł młody Leszczak, ale nie udało mu się zaskoczyć Rafała. Oddał płaski strzał po ziemi w kierunku dalszego słupka, dobrze dla nas, że niecelny. Po przerwie wpuściłem Kosiorowskiego. I już w 59 minucie mógł zaliczyć asystę. Gdyby tylko jego znakomite wyłożenie piłki wykorzystał na 6 metrze Gawęcki. Ta sztuka mu się jednak nie udała. W 62' zadrżała nasza poprzeczka. Wszystko na wskutek strzału Leszczaka. Górnik cały czas nacierał i 13 minut po akcji byłego piłkarza Wisły znów zagroził naszej bramce. Celne uderzenie jednego z piłkarzy na rożny sparował Misztal. W 85 minucie już się jednak nie udało. Po podaniu Leszczaka rozgrywającego dobry mecz, Żigić wychodzi oko w oko z golkiperem, zakłada mu siatkę i mamy 2;1. Nie możemy już na więcej pozwolić graczom z Zabrza. Udało się nam wygrać to ciężkie spotkania, a co najważniejsze Lech swój mecz zremisował i wracamy na 2. miejsce w tabeli! Jakby tego było mało, to Biała Gwiazda ograła Legię 2-1. Chyba jednak już za późno, do końca ledwie 3 kolejki, ale póki piłka w grze...
-
Piękne spotkanie i najważniejsze w tym jest, że to ty zdobyłeś cenne trzy punkty. Na mistrzostwo może szans już nie masz, ale jak to ty powiedziałeś " puki piłka w grze... ".
Szkoda, że Lech zremisował, no ale to tylko gra.
Powodzenia.
-
Widzew Łódź ; Dolcan Ząbki.[105]
08 kwietnia, 2012.
Ekstraklasa - 28 kolejka.
Widzów: 3001.
Walczymy z poznańskim Lechem o 2 miejsce. Mamy ledwie 1 punkt przewagi, więc musimy wygrywać swoje spotkania. Dwa razy ograliśmy Legię, a i tak najprawdopodobniej to oni sięgną po tytuł. Sami sobie jesteśmy winni - wszystko przez wpadki z takimi zespołami jak np. Polonia Bytom. Uważam, że mimo wszystko to ogromny sukces, że staniemy na podium już w pierwszym swoim sezonie. Warunki do gry były słabe, lekko kropił deszcz, znów wiał porywisty wiatr. W 8 minucie zrobiło się bardzo gorąco pod naszą bramką. Futbolówkę z linii bramkowej wybił pozyskany latem Danilo Silva. Znów ten zawodnik nas ratuje. 5 minut później po poadniu od Gawęckiego, Koziara pudłuje z 8 metra, strzał przeszedł nas poprzeczką. W 34' chyba powinien być dla nas rzut karny, bowiem Pinheiro sfaulował szarżującego Gawęckiego. Arbiter jednak nie zareagował, wszystko wyjaśni się na powtórce, którą spokojnie w domu obejrzę. Mecz był mało ciekawy, wiele nie działo się na placu gry. Tuż przed zejściem do szatni na przerwę, Fuchs zagrywa do naszego kapitana, przeprowadził on indywidualną akcję i umieścił piłkę w siatce! Mamy 1;0! Możemy spokojnie zejść na przerwę. 5 minut po rozpoczęciu drugiej połowy, z prawej strony zagrał młody Rafał Wolski, na 6 metrze do futbolówki dopadł Carmelo, który uderzył przy bliższym słupki. Mielcarz nie dał się zaskoczyć i kapitalnie wybił ją na korner. w 58 minucie Grzeszczyk zagrał na 21 metrze do Claudio Pizzaro. Ten spokojnie przyjął, przełożył na prawą nogę i pięknie, technicznie uderzył. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki, by przekroczyć linię bramkową i dać remis Widzewiakom. Misztal nie miał szans, choć chyba nie powinien tak daleko wychodzić. Nasza gra zaczęła się sypać. Gospodarze przejęli ster i zaczęli atakować. Już 11 minut po akcji bramkowej, sam na sam z naszym golkiperem wyszedł znów Paragwajczyk. Szczęśliwie dla nas uderzył obok słupka i dalej mamy remis. Widzew grał naprawdę dobrze i często gubiliśmy się. Nasze ataki były przerywane jeszcze na naszej połowie. Kiedy wszystko wskazywało, że w tym spotkaniu padnie remis, z prawej strony płasko po ziemi wycofał na 14 metr Gawęcki. Stał tam Sojka, który oddał strzał, a piłka po rykoszecie od obrońcy wpadła tuż przy słupku! Na tablicy widnieje wynik 2;1! Była to już 84 minuta, Arek znów popisał się w końcówce. Po skończonym spotkaniu, dowiedziałem się, że Legia pokonała swego przeciwnika 2-1. Lech także nie zawiódł i wygrał skromnie 1;0. Kolejność pierwszej trójki nie zmieniła się. Do końca tylko dwie kolejki. Najbliższy mecz gramy jednak w Pucharze Polski, z Ruchem Radzionków.
Nie mamy w Remes Cup trudnych przeciwników i będziemy starali się zdobyć to trofeum. Czy uda się? To się okaże...
-
Napięta sytuacje w lidze, choć bardzo lubię Lecha to śmie twierdzić, że to tobie należy się te drugie miejsce. Kilka kolejek został i zobaczymy jak to wyjdzie.
Powodzenia ;D
-
Dolcan będzie 2 zobaczycie :)
-
Dolcan Ząbki ; Ruch Radzionków.[106]
11 kwietnia, 2012.
Puchar Polski - 4 runda.
Widzów: 1512.
Pamiętam jeszcze te zacięte mecze z Ruchem Radzionków w poprzednim sezonie, to właśnia ta ekipa wyrzuciła nas wtedy z Pucharu Polski. Dziś spotykamy się w walce o awans do finału. Teren neutralny, jest nim obiekt Sandencji Nowy Sącz. Zaczynamy widowisko! Pierwszą groźną akcję ujrzeliśmy w 12 minucie. Wolny z 20 metrów wykonywał Carmelo, lecz jego strzał przeszedł odrobinkę nad poprzeczką. W 26 minucie po dośrodkowaniu Koziary z lewej, głową strącił piłkę Sojka, przeszła ona obok słupka. To była dogodna sytuacja i powinno być 1;0. 13 minut później znów dogrywa Kozi, tym razem do Wolskiego, który trafia w bramkarza z 5 metra. 4 minuty później Rafał minimalnie przestrzelił, tuż nad spojeniem. Cały czas atakowaliśmy w pierwszej połowie, ale bramki nie padły, mam nadzieję, że w drugiej już tak się stanie. 5 minut po rozpoczęciu drugiej części po raz kolejny zagrywa Patryk Koziara i znów nie ma bramki. Tym razem pomylił się Sojka. W 55 minucie za faul na Sojce żółtą kartkę obejrzał Foszmańczyk. Po wykonaniu rzutu wolnego, piła trafiła to Meliksona, który w sytuacji sam na sam uderzył obok słupka. To była najlepsza szansa na objęcie prowadzenia w tym meczu. 3 minuty później próbował Sojka, ale znów jego strzał przeszedł nad górnym obramowaniem bramki. W 69' Maor Melikson huknął tuż nad spojeniem, nasze akcje na dobre zaczęły się zazębiać. Ruch nie miał nic do powiedzenia i tylko ogromne szczęście dalej sprawiało, że nie przegrywa w tym pojedynku. 5 minut później skontratakowali goście. Oko w oko z broniącym dziś Leszczyńskim wyszedł Jarka, świetnie jednak obronił nasz rezerwowy bramkarz. W 79' żółty kartonik za faul obejrzał Danilo Silva. Jeszcze w tej samej minucie Jarka mógł nas pogrążyć. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bardzo ładnie uderzył głowa, dobrze dla nas, że niecelnie. Do końca regulaminowego czasu gry wiele ciekawego już się nie wydarzyło. Aby wyłonić zwycięzcę trzeba więc grać dogrywkę, a jeśli i to nie pomoże to rzuty karne. W 95 minucie przeżywamy szok. Oto i Ruch Radzionków strzela nam bramkę. Jej autorem jest Michał Mak, który otrzymał podanie z głębi pola. Przerzucił piłkę nad rozpaczliwie interweniującym golkiperem Dolcanu i goście prowadzą. Miałem nadzieję, że chłopaki się nie podłamią i coś jeszcze się uda zdziałać. W 102' po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wprowadzonego Majewskiego, Kosiorowski, który także pojawił się na placu gry z ławki, uderzył piłkę głową w boczną siatkę. Zabrakło centymetrów. Tuż przed końcem połowy, po podaniu Fuchsa, Koziara w dobrej sytuacji spudłował. W przerwie pierwszej części dogrywki zagrzewałem chłopaków do walki, chciałem, by uwierzyli, że jeszcze nic nie stracone. W 113 minucie lewą stroną popędził młody Kuba Majewski. Wdarł się w pole bramkowe, przegrał futbolówkę po ziemi na drugą stroną, tam był Melikson i gol! Gol! Gol! Mamy wyrównanie! A mówiłem, że jeszcze nic nie stracone! W końcu doszło do rzutów karnych, które określam jako gra diabła. Wyznaczyłem to strzelania:
1. Patryka Koziarę.
2. Danny'ego Fuchsa.
3. Kubę Majewskiego.
4. Arka Sojkę.
5. Maor'a Meliksona.
To my zaczynaliśmy serię karniaków. Podszedł Kozi i...jest! Mamy bramkę. Trener Ruchu wyznaczył do strzelania pierwszej jedenastki Michała Maka. Jego strzał obronił Leszczyński! Brawo! Fuchs trafił i mieliśmy już 2;0. Teraz kolej na Radovanovića. Potężnie zbudowany zawodnik podbiegł do futbolówki i...znów broni Leszczyński! Co za mecz naszego golkipera! I kolej przyszła na Kubę Majewskiego. Oby podołał presji. I tak się stało! Jeśli teraz nie trafi Foszmańczyk, to wygrwamy. Niestety, zawodnik gości umieścił piłkę w siatce. Ale jeśli strzeli to Sojka...Wziął długi rozbieg i...huknął nad poprzeczką! Nie! Ale i tak mamy jeszcze przewagę. Van la Parra swoje zadanie wypełnił i było już tylko 3;2. Wszystko się zmieni, gdy trafi Melikson. I zmieniło się! Trafił! Wygrywamy! 4;2 po karnych, cóż to był za mecz i radość! W finale czeka na nas Sandecja Nowy Sącz. Nie możemy z nią polec!
-
Bardzo zacięte spotkanie. Wygrana po karnych 4-2. Twój bramkarz dobrze zaczął wybronił dwa karne, lecz potem uległa, ale to nic strasznego i tak jesteś w finale.
Powodzenia.
-
Oj pewnie kibicie załują że nie było ich więcej bo 1.5k to dosyć mało :P super ze udało się wam wygrac karne bo wiadomo karne to loteria.Cieszy ze Melikson zachował chłodną głowe :)
-
[107].
Dolcan Ząbki 2:0 Śląsk Wrocław.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 29.
W tym meczu nie było zdecydowanego faworyta. Śląsk Wrocław po serii wspaniałych występów wspiął się na 4 miejsce i to miał być hit kolejki. Kibice nie rozczarowali się, lecz bardzo emocjonujące spotkanie to też nie było. Pierwszą bramkę zdobył w 33' Carmelo, który wykorzystał podanie na dobieg od Piesia. Goście praktycznie nie stwarzali sobie okazji, to my dyktowaliśmy tempo gry. Na drugiego gola musieliśmy czekać aż do 92 minuty. Wtedy ponownie trafił Carmelo. Odebrał futbolówkę obrońcy, podbiegł z nią kilka metrów i mocno uderzył po ziemi. Legia swój mecz wygrała i tym samym zapewniła sobie mistrzowski tytuł. Lech Poznań dalej nie odpuszcza i walczy z nami o 2. miejsce. Ślązacy po tym meczu spadli na 5. miejsce, za Wisłę Kraków. W dole tabeli też bardzo ciekawie. Na miejscach spadkowych są Ruch, Podbeskidzie i Jagiellonia. Chyba już nic się nie zmieni w tej strefie. Ostatni ligowy mecz gramy z Cracovią Kraków. Potem już tylko finał Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz.
Bramki:
1:0 - 33' Carmelo (Piesio).
2:0 - 90+2' Carmelo.
Żółte kartki:
30' Piesio (Dolcan).
46' Melikson (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/oko_5.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/oko1.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/ii_12.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/pkoko_1.jpg)
-
Wydaje mi się, że taki styl jest bardziej przyjazny dla oka, niż same text.
Co do meczu to bardzo udany pokonałeś pewnie rywali, choć nie da się ukryć, że mecz był troche wyrównany.
-
Cracovia Kraków 1:3 Dolcan Ząbki.
Rozgrywki: Ekstraklasa.
Kolejka: 30.
To ostatni mecz w sezonie! Wystawiłem rezerwowy skład, wiem doskonale, że, jeśli przegramy, bądź zremisujemy, a Lech wygra, to zajmiemy 3. miejsce. Tak, czy inaczej będziemy na podium, więc nie ma to już większego znaczenia, choć miło by było zakończyć sezon na 2. pozycji. Pierwszą bramkę zdobył już w 4' Bazler. Wykorzystał on kapitalną wrzutkę na 5 metr od Robaszka. W 13 minucie błąd popełnił jeden z naszych obrońców. Piłkę odebrał mu Sacha i uderzył z 23 metra, fatalnie zachował się Humerki, któemu futbolówka poszła po rękawicach. Jest 1:1. 10 minut później wynik znów się zmienia. Z rzutu wolnego uderzał Wielądek, kulka po odbiciu się od jednego z zawodników stojących w murze, wpadła pod poprzeczkę. 5 minut później kolejny stały fragment gry daje nam gola. Z rożnego podał Świerblewski, a akcję głową wykończył Kosiorowski. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Mimo rezerwowej jedenastki wygraliśmy i nie daliśmy się wyprzedzić Lechowi. Sezon w topowych ligach świata trwa w najlepsze. PLP także jeszcze walczy, na razie liderem jest Pogoń Szczecin, która tak pechowo poległa w tamtym roku. Został nam już tylko jeden mecz w sezonie - finał Remes Cup. A potem transferowa karuzela się rozkręci...
Bramki:
1:0 - 4' Bazler (Robaszek).
1:1 - 13' Sacha.
2:1 - 23' Wielądek.
3:1 - 28' Kosiorowski (Świerblewski).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3092.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2083.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1217.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_734.jpg)
-
Pewne,ważne i efektowne zwycięstwo z Cracovią.Oby tak dalej :) Powodzenia w dalszej grze bo idzie Ci dobrze :)
-
Piękne spotkanie jak i cały sezon udany w twoim wykonaniu.
Myślę, że Remes Cup będzie również zwycięski.
Ciekaw też jestem jakich transferów dokonasz.
-
gratulacje za sezon za gre oraz opisywanie Dolcan jednak dał rade :) powodzenia w remes cup i czekamy na transfery :)
-
Podsumowanie sezonu w Polsce:
Tabela Ekstraklasy:
(http://up.programosy.pl/foto/2_2087.jpg)
Najlepsi w sezonie 2011/2012 w Ekstraklasie:
(http://up.programosy.pl/foto/1_3098.jpg)
Król strzelców Ekstraklasy:
(http://up.programosy.pl/foto/3_1221.jpg)
Król asyst Ekstraklasy:
(http://up.programosy.pl/foto/4_736.jpg)
Tabela Pierwszej Ligi Polskiej:
(http://up.programosy.pl/foto/6_368.jpg)
Król strzelców Pierwszej Ligi Polskiej:
(http://up.programosy.pl/foto/8_238.jpg)
Król asyst Pierwszej Ligi Polskiej:(http://up.programosy.pl/foto/5_493.jpg)
-
Ahh ten jeden punkt. Gawęcki zdominował tabele strzelców. Widać, że dużo goli padło z podań kolegów bo aż trójka piłkarzy z Dolcanu na podium. Największy problem bd miał chyba z Pogonią ale Lechia się nie podda bez walki.
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Dolcan Ząbki 4:1 Sandecja Nowy Sącz. [112]
Etap: Finał.
Obie ekipy do tego meczu były bardzo zmotywowane i żądne wygranej. Już w 10' mogliśmy objąć prowadzenie, po tym jak jeden z obrońców Sandecji wybijał piłkę i trafił w głowę swojego bramkarza, szczęśliwie dla zawodników z Nowego Sącza trafiła ona w słupek. Ale już 3 minuty później ta niefrasobliwość zemściła się na nich. Podanie z własnej połowy autorstwa Ciesielskiego wykorzystał Carmelo. Ledwie 9 minut później, znów popisuje się Carmelo. Tym razem zalicza asystę przy golu Gawęckiego. Pięknie wyłożył mu piłkę, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem oddał mocny, precyzyjny strzał po długim słupku. To nie było koniec show Dolcanu. W 28', z lewej strony narożnika pola karnego dograł Koziara. Na 20 metrze odnalazł się nasz kapitan i prześlicznym uderzeniem w samo okienko podwyższył na 3:0. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do nas, o czym świadczy zresztą wynik. Druga natomiast, zaczęła się źle. 2 minuty po zmianie stron, gola dla pierwszoligowców zdobywa Janić. Asystę zapisano na konto Uwakwe. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry Sojka, któremu piłkę na 5 metr cudownie wyłożył Wolski. Remes Cup jest nasz! Co za feta!
Bramki:
1:0 - 13' Carmelo (Ciesielski).
2:0 - 22' Gawęcki (Carmelo).
3:0 - 28' Gawęcki (Koziara).
3:1 - 47' Janić (Uwakwe).
4:1 - 90+2' Sojka (Wolski).
(http://up.programosy.pl/foto/11_245.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/12_201.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/rsc_patch_2011-04-01_19-48-57-64.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/rsc_patch_2011-04-01_19-50-14-90.jpg)
-
Graty za wygraną w finale pucharu Polski , jeszcze takim wynikiem ;)
-
Ładnie ograłeś Sandecję :D Ale było to do przewidzenia :) Gratulację
-
Widzę, że zmieniłeś trochę styl. Zacząłeś wrzucać zdjęcia do transmisji z meczy.
Gratuluję zwycięstwa w Pucharze Polski :) Brakło dwóch punktów i byłby Mistrz Polski :(
Boże, kiedy ja nadrobię zaległe mecze...
-
Zacznijmy od tych co odeszli:
(http://ts2.mm.bing.net/images/thumbnail.aspx?q=701425589409&id=9d99b15f5433e62b19b6481c45ffe7e6)
Rafał Wielądek - cofnięty napastnik bardzo rzadko pojawiał się na boisku, ale, jeśli już to robił, to zazwyczaj zdobywał bramki. Mimo dobrych występów musi rozstać się z klubem. Argumentuje to tym, że "marnuje swój talent siedząc na ławie". I chyba słusznie - konkurencja jest zbyt mocna, a talent ten chłopak bez wątpienia posiada. Kontrakt rozwiązany za porozumieniem stron.
(http://www.90minut.pl/pix/players/unierzyski_mariusz.jpg)
Mariusz Unierzyski - ten piłkarz także rzadko przebywał na placu gry. Występował głównie na środku obrony, choć jego nominalna pozycja to lewa strona tej formacji. Tego sezonu zaliczyć do udanych nie może, popełniał sporo błędów, kiedy grał. Niczym nie przypomina zawodnika z sezonu 2010/2011. Kontrakt został rozwiązany przez klub.
(http://www.90minut.pl/pix/players/humerski_maciej.jpg)
Maciej Humerski - młodemu bramkarzowi właśnie skończył się kontrakt. Klub postanowił go nie przedłużać, ponieważ ten zawodnik raczej wiele nie wnosił do drużyny. Wszyscy pamiętają jego fatalny błąd z Cracovią. Raczej ciężko byłoby mu wygrać rywalizację z Misztalem, lub Leszczyńskim. Może w innym klubie poszczęści się mu?
(http://up.programosy.pl/foto/182041_1297556220_09e1_p.jpeg)
Piotr Kosiorowski - zanim kapitanem został Ciesielski, to właśnie ten piłkarz pełnił tę funkcję. Później stopniowo zaczął piłkarsko się zatracać. Nie mógł odnaleźć formy z pierwszego sezonu. Jedyny dobry mecz, który zaliczył, to ten słynny pogrom Jagi, ponadto nie może powiedzieć, że jego forma w tym sezonie była dobra. Kontrakt rozwiązany za porozumieniem stron, aczkolwiek bardzo szkoda mi tego zawodnika. Takie jest jednak życie.
(http://www.90minut.pl/pix/players/stretowicz_andrzej.jpg)
Andrzej Stretowicz - nic, a nic dobrego powiedzieć nie mogę o jego grze. Sezon 2010/2011 to było naprawdę coś pięknego w jego wykonaniu, ale potem...alkoholizm, nałogowy palacz, słynna afera. Nie mógł się odnaleźć i nie mieścił się nawet na ławce rezerwowych. Zamiast rozwijać się, cofał się. Zawsze będę go uważał za świetnie wyszkolonego zawodnika, lecz bardzo leniwego. Praktycznie nic mu się nie chciało. Klub zwolnił go, wypłacając odszkodowanie.
* * * * * * * * * *
Przybyli:
Kamil Rado - były zawodnik Wisły Kraków ma 21 lat. Występuje na pozycji prawego pomocnika. Ma być alternatywą dla Wolskiego, który może w najbliższym czasie rozstać się klubem, bowiem interesują się nim managerowie z wielu rejonów Europy. Zapłaciliśmy za niego 1,321,900 €. To nie miało, lecz mamy nadzieję, że te fundusze szybko się spłacą. Na jego plecach będzie widniał numer 6. Liczymy na jego dynamikę i szybkość.
Erwin Żelazny - kolejny młody gniewny. Przybył do nas z drużyny juniorów. Ma 19 lat i gra na pozycji bramkarza. Spokojnie może rywalizować nawet o miejsce w pierwszym składzie, lecz chyba troszkę brakuje mu doświadczenia. Posiada świetny refleks i cech.uje go dobra gra na linii. Przyszłość klubu, bardzo na niego liczymy w późniejszym okresie czasu, ale jak już pisałem - może nawet wygryźć ze składu Misztala.
Wólkiewicz - także przybył z teamu juniorów. To talent większy nawet od Wolskiego - mówił trener młodzików. Może grać na skrzydłach, jako ofensywny pomocnik, a także boczny pomocnik. Sądzę, że wygryzie kogoś ze składu i miejsca już nie odda. Widziałem jak trenuje - to jakaś poezja. Ten chłopak to talent czystej wody, w krótkim czasie jego kariera może nabrać tempa. Ma 21 lat, a to już odpowiedni wiek na wkraczanie w prawdziwy świat futbolu. Ogromne nadzieje pokładamy w tym sezonie na tego piłkarza. Oby nas nie zawiódł.
Z FC Barcelony napłynęła do nas oferta za Rafała Wolskiego. Za młodziutkiego, zdolnego pomocnika Barca ofiarowała nam 2,611,700 €. To zdecydowanie za mało. Nie zamykamy drzwi do kariery naszemu wychowankowi, ale uważamy, że ta oferta jest po prostu śmieszna. Taki talent nie może odejść za jakąś marną kasę. Zresztą sam Rafał mówi, że chyba nie jest jeszcze gotów na takie wyzwania. Prasa plotkuje, że oprócz "Dumy Katalonii", tym piłkarzem interesuje się jeszcze Manchester United.
Mówiło się, że Kubą Majewskim zainteresowany jest Widzew Łódź. I rzeczywiście - oferta wpłynęła, była ona jednak tak marna, że zacząłem się śmiać. Zawodnik nie opuści klubu i zacznie walkę o pierwszy skład.
-
Trochę zaszalałeś na kółku transferowym ale trzeba sprzedać nie potrzebnych, a także trzeba się wzmocnić na LM. Dobrze, że nie sprzedałeś Wolskiego bo by się zmarnował z Barcelonie ;D
-
Najbardziej chyba szkoda Stretowicza. W zeszłym sezonie, tak jak mówisz, błyszczał. Bedę musiał dokładnie przeczytać wszystkie zaległe spotkania i te, które mi umknęły. Ale to Twoja kariera, więc zapewne masz rację :)
Mam nadzieję, że piłkarze którzy przyszli wniosą coś do drużyny. Nie sprzedawaj Wolskiego do Barcy, bo tam raczej nie będzie grywał. Zmarnuje się tam chłopak.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Dolcan Ząbki 2:0 Piast Gliwice.
Kolejka: 1.
Na inaugurację sezonu zagramy z Piastem Gliwice. Nie jesteśmy już beniaminkiem, a w dodatku w poprzednim sezonie byliśmy na czele, tak więc kibice mają większy apetyt. Czy powalczymy o Mistrza? Może...Początek spotkania wykazywał, że będzie to bardzo nudny i nieciekawy mecz. Taki też był. Dopiero w 45 minucie kibice się ożywili. Z lewej strony, na 24 metr podał Koziara, był tam Carmelo, który pięknie zawinął piłkę z tzw. "krótkiej nogi". Wpadła tuż przy słupku i tak właśnie objęliśmy prowadzenie. W 72' wprowadziłem na plac gry Sojkę. Ledwie minutę później, po pięknej akcji Wolskiego na prawej stronie, rezerwowy wykańcza akcję z 6 metra. Za ten mecz bardzo można pochwalić Rafała, widać to zainteresowanie mocnymi klubami chyba go mobilizuję, rozegrał dziś naprawdę wspaniałe zawody.
Bramki:
1:0 - 45+1' Carmelo (Koziara).
2:0 - 73' Sojka (Wolski).
(http://up.programosy.pl/foto/12_202.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/13_137.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/17_72.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/14_92.jpg)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Dolcan Ząbki 0:0 Polonia Warszawa [115].
Kolejka: 2.
Mecze z Polonią W-wa zawsze były ciężkie. Pamiętam w poprzedniej rundzie, jak wygraliśmy dopiero po bramce w końcówce, której autorem był już nieobecny w naszym teamie, Stretowicz. Mimo naszych nieustannych ataków, nie udało się zdobyć gola. To Dolcan przeważał, lecz goście skutecznie się bronili. Za to spotkanie można znów pochwalić Wolskiego i Carmelo. To ich kolejny dobry mecz, oby tę formę utrzymali do końca sezonu. Teraz mierzyć się będziemy z beniaminkiem ligi - GKS-em Katowice.
(http://up.programosy.pl/foto/111_136.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2222_18.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/444_31.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/33_52.jpg)
-
1 Kolejka w twoim wykonaniu bardzo fajna :) Dobra wygrana 2:0 cieszy :) W drugiej kolejce juz nie poszło wszystko po twojej myśli ale Polonia to dobry team i nie jest łatwo ich ograć :)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
GKS Katowice 0:0 Dolcan Ząbki.
Kolejka: 3.
Zdecydowanymi faworytami meczu jesteśmy my. W końcu zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski, no, a GKS jest beniaminkiem. Cały mecz to moja drużyna dyktowała warunki gry, lecz znów nie udało się zdobyć bramki. Warto dodać, że gospodarze nie oddali nawet jednego strzału! Po prostu stanęli autokarem w swoim polu karnym i tyle, róbcie sobie co chcecie na 30-40 metrze. Cieszy fakt, że nie straciliśmy bramki w tym sezonie, ale od dwóch meczy nic nie ustrzeliliśmy. Chyba będzie potrzebny trening strzelecki. W następnym meczu, o punkty będzie bardzo ciężko, bowiem gramy z Lechem Poznań.
(http://up.programosy.pl/foto/222_66.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/3333_3.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/7777.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5555_2.jpg)
-
Bardzo dobre rozpoczęcie sezonu, zwycięstwo i remis to nie są złe wyniki ale Ciekawi mnie Mariga w Polonii :)
-
Spokojnie :D Początki sezonu zawsze są trudne :) Jak narazie bez porażki i dobrze :) W meczu z Lechem się przełamiesz.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Lech Poznań 2:1 Dolcan Ząbki.
Kolejka: 4.
Ten mecz to hit kolejki. Spotykają się dwa teamy, które mogą powalczyć o mistrzostwo. W 18 minucie, po ładnym podaniu Koziary, piłkę przyjmuje Gawęcki, wbiega między dwóch obrońców i uderza technicznie pod poprzeczkę. Tak objęliśmy prowadzenie. Tuż przed przerwą, bo w 44', Semir Štilić wyrównuje, a asystę zalicza Enzo Maresca. Pierwsza połowa była wyrównana i zapowiadała emocje w drugiej części. W 73 minucie, sądzę, że arbiter powinien podyktować jedenastkę po faulu na Carmelo. 10 minut później, po błędzie naszych obrońców, do futbolówki dopada L. Núnez i strzałem pod poprzeczkę ustala wynik meczu. Coś złego się dzieje, nie możemy wygrać już od 3 spotkań. Do lidera, czyli Lecha, który ma komplet zwycięstw, tracimy już 7 punktów!
Bramki:
1:0 - 18' Gawęcki (Koziara).
1:1 - 44' Štilić (Maresca).
1:2 - 83' L. Núnez.
(http://up.programosy.pl/foto/11_246.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/12_203.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/13_138.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/14_93.jpg)
-
Szybko dodajesz mecze ;D Szkoda, że przegrałeś :/ Musisz się przełamać i złapać swój rytm.
-
Bo 2 dni neta nie miałem i pisałem wszystko w notatniku i teraz dodaję. :)
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Śląsk Wrocław 0:1 Dolcan Ząbki.
Kolejka: 5.
Nie wygraliśmy meczu już od 3 spotkań. Mamy nadzieję, że przerwiemy tę fatalną passę i zaczniemy wspinaczkę w górę tabeli. W 27', będący w tym sezonie, w świetnej formie Rafał Wolski przeprowadził piękną, indywidualną akcję. Z prawej strony ściął do środka, mijając dwóch defensorów i strzałem z lewej nogi pokonał golkipera Śląska Wrocław. Końcówka była bardzo nerwowa, gospodarze stwarzali sobie wiele sytuacji do wyrównania, dobrze, że w świetnej dyspozycji był Danilo Silva. W doliczonym czasie gry, Koziara trafił w spojenie. Teraz mecz w Lidze Mistrzów z Chelsea Londyn!
Bramki:
0:1 - 27' Wolski.
Żółte kartki:
89' Wolski (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/111_138.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/112_11.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/114_10.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/113_8.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/115_7.jpg)
-
szkoda tej porażki ale to zapowiada jeszcze ciekawszy sezon niż ten poprzedni. Ten styl jest znacznie ciekawszy jak dla mnie, lubię konkrety. Co do meczu to Lech był po prostu mega skuteczny przy dwóch strzałach padły dwie bramki, najeżą się im gratulację.
-
Nareszcie się przełamałeś :D Oby tak dalej. Teraz już same zwycięstwa przed tobą :D
-
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
Dolcan Ząbki 0:1 Chelsea Londyn [120].
Etap: Faza grupowa - mecz 1.
Jeszcze do niedawna nie do pomyślenie było by, że Dolcan zagra w Lidze Mistrzów. Teraz jest jednak inaczej i na własnym stadionie podejmujemy ekipę "The Blues". Mecz o dziwo był wyrównany, w drugiej połowie można nawet pokusić się o stwierdzenie, że byliśmy lepszym zespołem. Najlepszą akcję przeprowadziliśmy w 16 minucie, wtedy to Gawęcki trafił w poprzeczkę Casillasa. Bramki jednak nie zdobyliśmy, a jedyną w tym spotkaniu strzelił Iniesta. Dobił on strzał jednego z kolegów, który zatrzymał się na naszym defensorze. Misztal nie miał szans. Prasa bardzo nas chwaliła za równą walkę i wielkie serce do gry.
Bramki:
0:1 - 37' Iniesta.
(http://up.programosy.pl/foto/16_91.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/18_71.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/29_40.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/u93.jpg)
-
Bardzo dobry występ z Chelsea. Czasami wynik nie jest ważny a styl gry. Pokazaliście Chelsea, że się nie dacie :)
Początek sezonu niezły i tragedii nie ma. Szkoda tylko pechowej porażki z Lechosławem Poznań.
:o Vorm broni w Polonii na bramce. Nie wiem jaki jest na Twoim Patchu, ale u mnie na PESVN 3.3 w Holandii bronił nieźle w meczach próbnych. Jeszcze Assou Ekotto w Lechu, w końcu ta... "liga" zyskuje na wartości :D
-
Dobry występ przeciwko Chelsea , może będziesz czarnym koniem rozgrywek ;D
-
No z Lechem to sie cięzko gra pierwsze mecze ładnym stylem .Szkoda ze nie wzmocniles sie mocniej , bez transferów to dobry wynik z CHelsea gratki :)
-
Myślę, że pokazałeś się z dobrej strony przeciwko Chelsea..na Stamford będzie jeszcze trudniej ale myślę, że awansujesz :)
-
Wiesz co maasz duże szanse na awans z wielkimi The Blues. Co ten Abramowicz po robił z nimi haha ;D
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Dolcan Ząbki 3:0 Górnik Zabrze.
Kolejka: 6
Początek spotkania ułożył się dla nas znakomicie. Znów prawą stroną przedarł się ten niesamowicie dysponowany Wolski, dograł do środka, tam uderzył Koziara. Futbolówka zatrzymała się na poprzeczce, szybko jednak podbiegł, podobnie zresztą jak dwaj obrońcy gości i któryś z nich wbił głową piłkę do siatki. Gola uznano jako samobójczego, ale polemizował bym nad tym. Drugą bramkę zdobył Świerblewski. Na 21 metrze sfaulowany został Gawęcki, a pięknym uderzeniem z wolnego popisał się nasz środkowy pomocnik. 7 minut po rozpoczęciu drugiej części, w spojenie trafił Carmelo. W 70' zdobywamy gola po akcji dwóch rezerwowych. Pomiędzy obrońców zagrał Sojka, a pięknie wykończył akcję Wólkiewicz, była to jego pierwsza bramka w karierze, w seniorach. 9 minut później bramkę honorową mógł zdobyć Górnik, ale strzał jednego z zawodników trafił w słupek. Świetnie spisywał się debiutujący Żelazny, który wyjął kilka piłek.
Bramki:
1:0 - 3' Samobój.
2:0 - 33' Świerblewski.
3:0 - 70' Wólkiewicz.
Żółte kartki:
63' Rado (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3100.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2089.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_494.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1223.jpg)
-
Skuteczność 100% :) 2 strzaly 2 bramki +own :) Widać Górnik grał dobrze równo tobie ale twój bramkarz wykazał sie lepszym refleksem niż Kawashima ;)
-
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
RSC Anderlecht Bruksela 1:3 Dolcan Ząbki.
Etap: Faza grupowa - mecz 2.
Od początku przystąpiliśmy do ataków, co dało efekt w 12'. Piłka trafiła do Wolskiego, ten dograł na 5 metr i nadbiegający Świerblewski po prostu wbiegł do bramki z futbolówką. O dziwo, asysty nie zanotowano Rafałowi. Drugą bramkę zdobył Carmelo, po podaniu Wólkiewicza i błędzie defensorów Anderlechtu. Ledwie 7 minut po przerwie na 3:0 podwyższył ponownie Carmelo. Wykorzystał dogranie od Koziary i wślizgiem umieścił piłkę w siatce. W 69' Boussoufa trafił w słupek. To mógł być gol kontaktowy. Już w doliczonym czasie gry, nie kontaktową, a już honorową bramkę zdobył del Nero po podaniu z rzutu wolnego od M. Suareza.
Bramki:
0:1 - 12' Świerblewski.
0:2 - 27' Carmelo (Wólkiewicz).
0:3 - 52' Carmelo (Koziara).
1:3 - 90+1' del Nero (M. Suarez).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3101.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2090.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_495.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1224.jpg)
-
Poraz kolejny ładna skuteczność i ważne zwycięstwo na wyjedzie :) ciułaj pkt i może dasz rade awansować dalej ;)
-
Ho ho.. sukces nie lada jak na Dolcan.. kto by pomyślał.. ograć Anderlecht i to jeszcze w Brukseli :D Jak tak dalej pójdzie to Dolcan przejdzie do fazy pucharowej.. to by była feta w Ząbkach ;). Powodzenia.
-
Nie spodziewałem się tak dobrego spotkania z Anderlehtem :)
Widać, że Lukaku nie zagrał bo pewnie by Ci pyknął bramkę jednak i tak zwycięstwo, brawo !:)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Dolcan Ząbki 1:0 Widzew Łódź.
Kolejka: 7.
Początek należał zdecydowanie do nas, ale pod koniec pierwszej połowy, do głosu doszli goście i kilka razy poważnie zagrozili bramce Misztala. Druga część to dla nas prawdziwa męka. Waliliśmy głową w mur, nie mogąc sforsować defensywy Widzewa. Wreszcie, już w końcówce meczy, między nogami obrońcy, zagrał Carmelo. Dopadł do futbolówki Gawęcki, uderzył i obronił bramkarz, dobitka na pustą bramkę była już skuteczna. Udało się, z wielką dozą szczęście wygrać to spotkanie. Teraz czeka nas mecz z Wartą Poznań, w Remes Cup.
Bramki:
1:0 - 82' Gawęcki.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3105.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2095.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_496.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1227.jpg)
-
Dobrze że mimo dobrej obrony Widzewa i dobrych obron Assembe daliście rade wygrać i 3pkt zostają :)
-
Bastos w Widzewie xDD.
Graty wygranej w LM i w lidzie.
-
I Pizzaro :D
-
Piękny występ z Anderlechtem w LM. Mieliście nad nimi przewagę (w statach) i ją wykorzystaliście. Mecz z Widzewem był zapewne bardzo ciężki i udało się wygrać. Najbardziej zaniepokoiła mnie obecność Michela Bastosa i Pizarro w Widzewie, ale na szczęście za bardzo groźni nie byli :)
Powodzenia z Wartą Poznań w Pucharze.
-
Ja nie wiem, czemu tak jest, że klubu z Ex, PLP ściągają tak mocnych zawodników...
Taki już jest PES'11, nie tylko wina patcha.
-
No szkoda, że nie da się tego jakoś ograniczyć czy coś..dlatego nie lubię grać w słabszych ligach bo po 2-3 sezonach i tak są potężni.
-
To przez to że w PES jest tak mało lig... I ustawiajcie częstotliwość transferów na małą. Co do kariery troche lipa, kiedyś pisałeś najlepiej, te wszystkie historyjki, twoja kariera była wyjątkowa, a teraz można cię porównać do tego doktora z "Siłaczki".
-
To przez to że w PES jest tak mało lig... I ustawiajcie częstotliwość transferów na małą. Co do kariery troche lipa, kiedyś pisałeś najlepiej, te wszystkie historyjki, twoja kariera była wyjątkowa, a teraz można cię porównać do tego doktora z "Siłaczki".
W Fifie jest dużo lig a raz po 2 sezonach w jednej z drużyn Ekstraklasy był zawodnik z overallem 98, Nie wiem czy nie Moreno..w fiie 07 tak miałem bo w późniejsze wersje nie grałem.
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Etap: 1. Runda.
Dolcan Ząbki 1:0 Warta Poznań.
Nasz pierwszy mecz w Pucharze Polski rozpoczął się bardzo dobrze. Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego, bramkę z 26 metra, płaskim, precyzyjnym strzałem zdobył Carmelo. To już kolejny jego gol, odkąd do nas przybył prezentuje się naprawdę świetnie. Cały czas to my kontrolowaliśmy spotkanie i tylko raz zawodnicy z Poznania zagrozili naszej bramce, w dodatku po naszym błędzie. Wreszcie dobrze zagrał Kamil Rado. Sensacją w rozgrywkach jest to, że Wisła odpadła z Ruchem. Los chciał by już w 1. rundzie spotkała się Legia i Lech. Drużyna z Warszawy ograła rywali 2:1.
Bramka:
1:0 - 4' Carmelo (Koziara).
Żółta kartka:
12' Melikson (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3107.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2097.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1231.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_497.jpg)
Hah, w Fifie zawsze kupywałem Marcelo Moreno :D
-
Szybko zdobyłeś bramkę :) Najważniejsze, że wygrałeś :)
-
Lech odpadł..szkoda ale ważne, że TY grasz dalej :) brawo.
Mam pytanie..jaki jest overall w twoim zespole..tak średnio ?:)
-
Lech odpadł..szkoda ale ważne, że TY grasz dalej :) brawo.
Mam pytanie..jaki jest overall w twoim zespole..tak średnio ?:)
Jak będę dodawał next mecz, dam ci screen.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 8.
Wisła Kraków 1:1 Dolcan Ząbki.
Wisła Kraków w tym sezonie najlepiej się nie spisuje, co postaramy się wykorzystać. Szybko jednak zostaliśmy sprowadzenie na ziemię, bowiem na samym początku meczu, w 3', sędzie uznał, że Koziara faulował Genkova i mam rzut karny! Podszedł sam poszkodowany, Misztal wyciągnął ręce...i Gol! Było tak blisko...Tuż przed przerwą, Koziara chcąc zrewanżować się, oddał piękny strzał z 23 metra, lecz zatrzymał się on na spojeniu bramki. Cały czas atakowaliśmy i atakowaliśmy i zero efektów. W końcu, w 77' jeden z naszych zawodników pięknie podał między obrońców i do futbolówki dopadł Gawęcki, który mocno, po ziemi, w długi róg posłał ją do siatki. Mimo naszej przewagi nie udało się wygrać. Byliśmy jednak zespołem zdecydowanie lepszym.
Bramki:
1:0 - 4' Genkov (Rzut Karny)
1:1 - 77' Gawęcki (?)
Żółta kartka:
3' Koziara.
Sorki za brak screenów, ale przypadkowo do menu wyszedłem, nie wiem nawet kto asystował.
Overall przeciętny przy tych teamach z Ex. co mam w grze. Ale i tak o 5 w górę podskoczył. Wólkiewicz już w szkółce taki miał. A Wolski na początku miał 65.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3109.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2099.jpg)
-
No skład średni jak by patrzeć na Overall jednak na polską ligę to w sam raz :)szkoda tego remisu bo mogły być ważne trzy punkty.
-
tak jak kolega wyżej :) Szkoda remisu bo mogły być bardzo ważne trzy punkty ;) A patrząc na overall nie jest taki zły jak na Ekstraklasę :)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 9.
Dolcan Ząbki 0:0 Arka Gdynia.
Cały mecz to my przeważaliśmy, lecz znów zabrakło skuteczności. W zimowym okienku transferowym chyba rozejrzę się za napastnikiem, ponieważ forma Gawęckiego, Koziary, czy Sojki, nie napawa optymizmem. W 83', Patryk Koziara trafił w słupek z 23 metra. 3 minuty później, po faulu na Carmelo, powinien być rzut karny, sędzia jednak niczego się nie dopatrzył. Remis jest dla nas krzywdzącym wynikiem, ale mimo to zdołaliśmy awansować na 4. miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Żółta kartka:
66' Piesio (Dolcan).
Znów screenów zapomniałem. :P
(http://up.programosy.pl/foto/1_3110.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2100.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/rsc_patch_2011-04-03_19-04-54-03_1.jpg)
-
Szkoda tej straty punktów bo Legia się wydaje jeszcze groźniejsza niż rok temu.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 10.
Cracovia Kraków 1:6 (1:4) Dolcan Ząbki.
Już w 8', Carmelo, który naprawdę bardzo dobrze prezentuje się odkąd przybył do nas, strzela bramkę na 1:0. Uderzył z 21 metra, po krótkim słupku, trochę można znaleźć tu winy bramkarza. W 16 minucie znów trafia Carmelo. Dokładnie z tego samego miejsca co wcześniej, lecz piłka nabrała jeszcze rykoszetu po odbiciu się od obrońcy, odbiła się od słupka i wpadła. W 18' czerwoną kartkę otrzymał Gawęcki. Moim zdaniem to wejście nie zasługiwało nawet na żółtą, ale przyzwyczaiłem się do beznadziejnego sędziowania. 12 minut później, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę do własnej bramki kieruje Wólkiewicz. Mamy już tylko 2:1. Zaraz po tej akcji, z boiska, na wskutek kontuzji musiał zejść Conroy. Chwilę potem Carmelo dograł do Koziary, a ten bez przyjęcia pokonuje golkipera gospodarzy. Ledwie 4 minuty później, atomowym uderzeniem w górny róg bramki popisuje się znów Kozi i mamy już 4:1! Po przerwie, a dokładnie w 63', na boisko wpuściłem Rado. 180 sekund po tym, po podaniu Majewskiego, strzela na 5:1. Ładnie przymierzył z zza pola karnego, futbolówka jeszcze skozłowała i Burhan znów wyjmuje ją z siatki. W 74 minucie, z ostrego kąta uderzył ten sam zawodnik. Wykorzystał złe ustawienie bramkarza i to jest już pogrom - 6:1! Takim wynikiem skończyło się to nierówne widowisko. Ogromną sensację sprawiło GKS Katowice, które rozbiło Legię aż 4:1.
Bramki:
0:1 - 8' Carmelo.
0:2 - 16' Carmelo.
1:2 - 30' Wólkiewicz (samobój).
1:3 - 38' Koziara (Carmelo).
1:4 - 42' Koziara.
1:5 - 66' Rado (Majewski)
1:6 - 74' Rado (Sojka).
Czerwona kartka:
18' Gawęcki (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3112.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2102.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_500.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1234.jpg)
-
Odetchnąłem z ulgą. Już myślałem sądząc po tytule, że to Was rozgromili :)
Ładnie pojechałeś z Cracovią i to grając w 10-kę, tak jak ja z Rosją. Cracovia za dużo w tym meczu nie miała do powiedzenia. Moje gratulacje :)
-
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
Dolcan Ząbki 3:1 (1:1) UD Almeria.
Etap: Faza grupowa - 3. Mecz.
Mecz zaczął się dla nas bardzo źle, ponieważ już w 6', po podaniu Adriadno, na bramkę popędził Ulloa i pewnie wykończył akcję. Wyrównać udało nam się po pół godzinie gry. Z lewej strony, precyzyjnie na głowę Gawęckiego dograł Carmelo i tak doprowadzili moi podopieczni do remisu. W 63 minucie, cudownym uderzeniem popisał się Wólkiewicz. Kropnął z 26 metra tuż pod okienko! Swój dobry występ potwierdził w końcówce meczu. Po rajdzie lewą stroną przegrał ziemią na drugą stroną, a tam problemów z umieszczeniem piłki w siatce nie miał Gawęcki. Wygląda na to, że mamy nową gwiazdę w teamie. Wygrywamy ciężkie spotkanie i awans jest coraz bliżej!
Bramki:
0:1 - 6' Ulloa (Adriano).
1:1 - 31' Gawęcki (Carmelo).
2:1 - 63' Wólkiewicz.
3:1 - 87' Gawęcki (Wólkiewicz).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3114.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2104.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_739.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1236.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_501.jpg)
-
Kolejne zwycięstwo w LM. Ale z kim :o Na początku było gorąco, ale Gawęcki z Wólkiewiczem odrobili straty. Dzięki temu zwycięstwu przedłużyliście sobie szanse na awans z grupy.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 11.
Pogoń Szczecin 1:1 (1:0) Dolcan Ząbki.
W tej kolejce nie może zagrać Gawęcki, który zawieszony jest za "czerwień" z poprzedniego spotkania. Gospodarze narzucili bardzo szybkie tempo. To nie my prowadziliśmy grę, lecz Pogoń. Zepchnęła nas całkowicie do defensywy. Tuż przed przerwą na 1:0 trafia Petasz, który dobił strzał jednego z kolegów. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry, czerwoną kartkę za faul na wybiegającym na czystą pozycję Wólkiewiczu, dostaje Tzavellas. To wejście mogło zakończyć karierę naszemu zawodnikowi, na szczęście odniósł tylko lekką kontuzję. Mamy rzut wolny na 18 metrze, wydawało mi się, że powinien być karny, ale trudno. Od razu za Bazlera wpuściłem speca od wolnych - Świerblewskiego. Ten podszedł i kropnął w okno! Co za wejście! W 60 minucie cudem nie tracimy bramki. Wybijamy piłkę z linii bramkowej. Cały mecz przeważała Pogoń i tylko Misztalowi zawdzięczamy, że nie przegraliśmy. Forma zawodników ze Szczecina była genialna, nasz golkiper ma u mnie duże piwo.
Bramki:
1:0 - 45+1' Petasz.
1:1 - 47' Świerblewski (Rzut wolny).
Czerwona kartka:
47' Tzavellas (Pogoń).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3116.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2106.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1239.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_502.jpg)
-
rzadki to jest widok, gdy polska drużyna walczy w Lidze Mistrzów, a na dodatek taka, która przed dwoma sezonami była w pierwszej lidze. Idzie ci bardzo dobrze pokonałeś Almeria, która jest dla mnie zaskoczeniem... kto by się spodziewał że będą grać w LM. Na domowym podwórku już troszeczkę słabiej, ale remis złym wynikiem nie jest. Przecież lepiej zremisować niż przegrać.
Powodzenia dalej.
-
Almeria w Lm to ciekawy widok :P dobrze ze wygrales ;) szkoda remisu z Pogonia bo grali cala 2 polowe w 10 :)
-
Ahh moja Pogoń tylko zremisowała :D :D :D Dzisiaj z Dolcanem wygrali 0:2 :D To z Tobą też mogli wnioskuje czytając twój opis ;) Zagrałeś dobry mecz z tyłu a raczej twój bramkarz :) 1 punkt z Pogonią nie jest źle :) Powodzenia.
-
Sporo tracisz punktów w Lidze..jednak jak się gra w LM to coś trzeba odpuścić..padło na Ekstraklasę.
-
sory że nie piszę komentarzy i nie czytam ale brakuje mi czasu bo teraz będę miał egzaminy i nie mam czasu :( może po egzaminach nadrobię :P
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Etap: 2 runda.
Kolejarz Stróże 1:4 (1:1) Dolcan Ząbki.
Fatalnie dla nas zaczął się ten mecz. Zaraz po pierwszym gwizdku, z rzutu wolnego dośrodkował Danic, najwyżej wyskoczył Kozub i tracimy bramkę. Wyrównaliśmy w 22'. Podanie Koziary wykorzystał Sojka. Tuż przed końcem pierwszej połowy, po podaniu z bocznego sektora boiska od Robaszka, w słupek trafił Sojka. W ostatniej minucie meczu Erwin Żelazny poradził sobie w sytuacji sam na sam z Mroczką. Doszło do dogrywki, gdzie nadzieje Kolejarza na awans szybko rozwialiśmy. W 102' Koziara pokonał golkipera strzałem głową, asystę zaliczył Nykiel. 3 minuty później pięknym strzałem z dystansu popisał się rezerwowy Fuchs i mamy 3:1. W ostatniej minucie spotkania, gospodarzy pogrążył Bazler dobijając strzał Fuchsa. Teraz mecz w lidze z Legią Warszawa.
Bramki:
1:0 - 3' Kozub (Danic).
1:1 - 22' Sojka (Koziara).
1:2 - 102' Koziara (Nykiel).
1:3 - 105' Fuchs (Rado)
1:4 - 119' Bazler.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3126.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2115.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_741.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1243.jpg)
-
Ale ich rozniosłeś w dogrywce, pogratulować. Wiem, że to trochę trwa ale możesz dawać filmiki jak padły bramki ???
-
Dogrywka w twoim wykonaniu kapitalna ;)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 12.
Dolcan Ząbki 3:1 (1:0) Legia Warszawa.
Po kwadransie gry, doskonałą sytuację miał Carmelo, lecz fatalnie przestrzelił. Zrewanżował się 2 minuty później, fantastycznie dośrodkowując na lewą nogę Koziary, który bardzo ładnie wykończył akcję. Po przerwie, piękną, indywidualną akcję przeprowadził Wólkiewicz, sam też zdołał ją wykończyć. W końcówce, po błędzie jednego z obrońców, piłkę przejął Hubnik i mocnym strzałem pokonał Misztala. 4 minuty później, po podaniu rezerwowego Fuchsa, gola na 3:1 zdobywa ponownie Koziara. To był piękny mecz w naszym wykonaniu, awansowaliśmy na 2. miejsce.
Bramki:
1:0 - 17' Koziara (Carmelo).
2:0 - 57' Wólkiewicz.
2:1 - 83' Hubnik.
3:1 - 87' Koziara (Fuchs).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3128.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2116.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1245.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_743.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_504.jpg)
-
Nono w dorgywce pokazałeś klase i pewnie wygrałeś.
W lidze piękne zwyciestwo z liderem i 2miejsce twoje :) w 83min pogolu musiało być gorąco ale naszęście Koziara strzela na 3:1 :)
-
Dobry mecz z Legią w twoim wykonaniu ;) Drugie miejsce w tabeli też cieszy ;)
-
Brawo, bardzo dobry mecz z Warszawską Legią. Jeszcze tylko trzy punkty i jesteś liderem, może w tym sezonie uda się wygrać mistrzostwo.
-
Blisko mistrzostwa i oto chodzi
Zapraszam do mnie
-
Ale mecz z Kolejarzem w Pucharza :o Ładnie ich rozwaliliście w dogrywce :)
Piękne zwycięstwo z Legią. Dzięki niemu masz jeszcze jakieś szanse na zdobycia Mistrzostwa. Dogoniliście ich na 3 punkty.
-
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
Etap: Faza Grupowa - 4 mecz.
UD Almeria 2:0 (1:0) Dolcan Ząbki.
Początek meczu już pokazał, że z Hiszpanami łatwo nie będzie. Pierwszą bramkę straciliśmy w 17'. Rywale nieustannie atakowali, cały czas przebywali na naszej połowie. Druga bramka padła w 83' po indywidualnej akcji jednego z zawodników rywali. W czasie całego meczu oddaliśmy tylko 2 strzały, rywale około 20, przegraliśmy więc zasłużenie. Dobrze, że Misztal trzyma formę, inaczej byłby niezły pogrom. Bardzo bezbarwne spotkanie w naszym wykonaniu, chyba najsłabsze od dwóch sezonów. W końcu Almeria to nie Górnik Polkowice...
Za szybko wyszedłem do menu, nie wiem nawet kto strzelił.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3132.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2119.jpg)
-
Słabsze mecze zawsze przychodzą. Akurat Tobie się trafił w LM, mówi się trudno i gra się dalej ;).
-
Szkoda tej porażki bo może to skomplikować sprawę tym bardziej, że masz trudny mecz na wyjeździe z Chelsea..
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 13.
Dolcan Ząbki 2:0 (1:0) Polonia Bytom.
Do końca sezonu już tylko kilka meczy, tak jak w poprzednim, trzymamy się blisko czołówki. Znów lideruje Legia Warszawa. Spotkanie ze słabą Polonią należało wygrać i tak się stało. 10 minut przed końcem pierwszej połowy, podanie Carmelo wykorzystał Koziara, który głową mocną ściął piłkę w długi róg. W 60' Bytowianie zdobyli gola, na szczęście sędzia liniowy zasygnalizował spalonego. 5 minut po tek akcji, z prawej dograł Wolski, a podobnie jak wcześniej, Koziara strącił piłkę głową i mamy 2:0. Legia swoje spotkanie wygrała i zmian w górnej części tabeli nie ma.
Bramki:
1:0 - 34' Koziara (Carmelo).
2:0 - 65' Koziara (Wolski).
Żółte kartki:
38' Wólkiewicz (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3135.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2122.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_744.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1250.jpg)
-
E jaki tam kilka meczu :) jeszcze nawet przerwy zimowej nie było :)
Bardzo dobry mecz z Polonią :) ważne trzy punkty.
-
Brawo :) Teraz musisz łapać punkty myśląc o mistrzostwie ;) Powodzenia.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 14.
Lechia Gdańsk 0:2 (0:1) Dolcan Ząbki.
Dobry mecz w naszym wykonaniu. Pierwszą bramkę zdobył Koziara, znów głową, asystę zaliczył niezawodny Carmelo. Zaraz po przerwie, Gawęcki ładnie odebrał piłkę obrońcy, podciągnął kilka metrów i kropnął z 24 metra. Futbolówka odbiła się od słupka, nie dając żadnych szans bramkarzowi. 10 minut po tej akcji, Wólkiewicz po indywidualnej akcji trafił w słupek. Cieszy fakt, że to drugie spotkanie z rzędu, gdzie strzelamy więcej niż jedną bramkę, a co ważniejsze nie tracimy. Legia potknęła się i jesteśmy liderami!
Bramki:
0:1 - 18' Koziara (Carmelo).
0:2 - 52' Gawęcki.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3140.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2124.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_746.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1251.jpg)
-
Widzę, że nie tylko ja dostaję w dupsko z Almerią i to 0:2 :(
Bardzo ważne zwycięstwa w lidze z Lechią i Polonią Bytom. Koziara i Gawęcki, na nich zawsze można liczyć :) Musiał być bardzo piękny gol w osatnim meczu z Lechią :)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 15.
GKS Bełchatów 0:2 (0:1) Dolcan Ząbki.
Asysta jaką zaliczył Wólkiewicz przy golu Carmelo to czysta kwintesencja futbolu. Cudowne podanie z lewej strony i były zawodnik Sportingu Gijon przerzuca piłkę nad Audardem, tak mamy 1:0. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy, w słupek, po rykoszecie od obrońcy trafił Gawęcki. Duet Koziara - Gawęcki dał o sobie przypomnieć w 63'. Z lewej rzucił ten pierwszy, a nasz kapitan strzałem z woleja ustalił wynik spotkania. Dwóch zawodników GKS-u zakończyło mecz z kontuzją. Legia znów przegrała i po dokładnie połowie rozegranych meczy w sezonie jesteśmy najbliżej mistrzostwa!
(http://up.programosy.pl/foto/1_3142.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2125.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_747.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1252.jpg)
-
nie spodziewałem się tak słabej gry Legi..:) Myślałem, że powalczą jak w zeszłym sezonie.
-
Ahhh ten Dolcan.
Rozpędzasz się nimi, że hoho.. Mam nadzieję że w tym sezonie jednak już będzie Mistrzostwo Ligi? Pięknie by jeszcze było jak w Lm zaszedł byś daleko.
-
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
Etap: Faza grupowa - 5 mecz.
Chelsea Londyn 3:0 (1:0) Dolcan Ząbki.
Nikt nie dawał dużych szans Dolcanowi na korzystny wynik, głównie dlatego, że gramy na Stamford Bridge. Był jednak ten płomyk nadziei, który przygasł w 31'. Essien uderzył z 25 metra, fatalny błąd popełnił Misztal i mamy 1:0. 5 minut po rozpoczęciu drugiej połowy, drugiego samobója w swej krótkiej, seniorskiej karierze strzela Wólkiewicz. 10 minut później pogrąża nas Drogba strzelając na raty, ponieważ dobijał swój strzał. Mamy bardzo nikłe szanse na awans. 3 punkty straty do 2. Almerii, bilans bramkowy o 6 goli gorszych...Teraz mecz z Piastem Gliwice w 16. kolejce Ekstraklasy.
Bramki:
1:0 - 31' Essien.
2:0 - 50' Wólkiewicz (samobój).
3:0 - 60' Drogba.
Żółte kartki:
17' Essien (Chelsea).
55' Gawęcki (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3143.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2126.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1253.jpg)
(http://img155.imageshack.us/img155/7761/42883656.jpg)
-
Najważniejsze jest to, że Polski zepsuł zagrał w LM a nie ważne, że odpadł w tej fazie.
To nie wstyd lecz duma dla polski, zaprezentowałeś się dobrze i i kompromitacji nie było.
-
Ciekawy skład sobie wybudowali tam, na Stamford.
-
Ahh, Ramos, Iniesta, Casillas w Chelsea. Ładne trio! ;) Ale zagrać w lidze mistrzów... Możesz być z siebie dumny!
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 16.
Piast Gliwice 1:0 (1:0) Dolcan Ząbki.
Jedyna bramka w meczu padła w 12' minucie. Svensson po podaniu od Zganiacza, uderzył z linii pola karnego i znów Misztal popełnia fatalny błąd. W następnym meczu już nie wyjdzie w pierwszej 11. Jakby tego było mało, w 41 minucie kontuzji dostał Majewski i zmienić go musiał Nykiel. W 71', z rzutu wolnego, w spojenie uderzył Podgórski (Piast). W ostatnich minutach mogliśmy wyrównać za sprawą rezerwowego w tym meczu Wólkiewicza, lecz trafił on w słupek. Mecz był niezły w naszym wykonaniu, ale co z tego, jeśli nie wygraliśmy? Legia zrównała się z nami punktowo.
Bramka:
1:0 - 12' Svensson (Zganiacz).
Żółta kartka:
86' Danilo Silva (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3144.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2127.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_753.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1254.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_505.jpg)
-
Szkoda porażki z Piastem. Bd lepiej ;)
-
Szkoda tych dwóch porażek ale żyje się dalej :D
-
szkoda porazki z Piatstem bo miałeś jeszcze słupek , i ten kiks Misztala a pozatym widze ze Piast tylko 1 celny..
-
Torres w Ligue 1 gra :D
Gdyby Kluby z Ligue 1 nie sprzedawały wszystkich najlepszych zawodników to by to była potężna liga..a tak to..może trochę lepsza od Holenderskiej.
-
Ehh ten Misztal ;) Szkoda jego błędów bo znów tracicie wazne trzy punkty :) A o LM się nie przejmuj ;) Nic się nie stanie jak odpadniesz, pokazałeś się z dobrej strony w tych rozgrywkach.
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Etap: Runda 3.
Dolcan Ząbki 3:2 (1:0) Ruch Chorzów.
Bramki:
1:0 - 43' Gawęcki (Fuchs).
2:0 - 54' Gawęcki (Carmelo).
2:1 - 57' Jankowski (Stefański).
2:2 - 72' Jankowski (Stefański).
3:2 - 89' Gawęcki.
Początek był bardzo wyrównany. Pomyślałem od razu, że pewnie znów dogrywka, albo rzuty karne. W 43' odgoniłem te myśli, bowiem po podaniu z lewej od Fuchsa, bramkę zdobył Gawęcki. Już po przerwie, ten sam piłkarz, po cudownym, prostopadłym podaniu od Carmelo, podwyższył na 2:0. Ledwie 3 minuty później, po akcji Stefańskiego, straty niweluje Jankowski. Teraz to Ruch dyktował warunki gry, co przypieczętował drugim golem. Precyzyjne dośrodkowanie z rożnego, wprost na nogę, wykorzystał Jankowski. Gdy mecz miał się ku końcowi, akcję prawą stronę przeprowadził Nykiel - były zawodnik rywali, dograł na 5 metr, najpierw strzelał Sojka, ale obronił bramkarz, potem Wólkiewicz, lecz to wybili obrońcy i wreszcie głową dobił Gawęcki! Co za emocje! W następnej rundzie zagramy z Jagiellonią Białystok.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3145.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2128.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_754.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1255.jpg)
-
Bardzo ciekawy mecz w Pucharze.
Dużo bramek i akcji, wielkie emocje. Widzę, że ruch nie złe transfery, Etuhu, Inler :D dobrze grajkowie :)
-
No to meczyk musiał być niezły.
Cieszę się z twojego awansu i teraz tylko liczyć na sukces w meczu z Jagiellonią.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 17.
Polonia Warszawa 0:0 Dolcan Ząbki.
Mecz pod nasze dyktando, niestety, "Czarne Koszule" zamurowały dostęp do bramki i ciężko było się przedostać w pole karne rywali. Kika sytuacji jednak mieliśmy, lecz nie wykorzystaliśmy ich. 3 minuty po przerwie, z rzutu wolnego, Trałka trafił w słupek bramki strzeżonej przez Żelaznego. W końcówce, w 80', Gawęcki, po strzale głową trafił również w słupek. Teraz mecz w Lidze Mistrzów z Anderlechtem Bruksela.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3149.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2129.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_755.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1256.jpg)
-
Nie lubię grać z zespołami, które murują bramkę. Często atakujesz cały mecz a oni jedna kontra i bramka :) Dobrze, że u Ciebie tak się nie stało. Powalcz teraz w LM :)
-
Widze ze Bramkarz nic nie puscił twój nowy.Szkoda bo znowu masz słupek a szanse były ,teraz koncentracja i z Anderlechtem po 3pkt :)
-
Nie ma czym sie martwić niepowodzeniem w LM, jest duża szansa na LE przecież. A co do bramkarza, to że popełnił jeden-dwa błędy to sie każdemu może zdarzyć :)
-
Jak ja nie lubię takich meczy co drużyna przeciwna wstawia autobus w pole karne i czeka na końcowy gwizdek. Może to ci się nie spodoba ale teraz twoja kariera mi się nie podoba, lepszy był pierwszy styl opisywania.
-
Widzę, że były bramkarz Ajaxu (Vorm) Cię zatrzymał jednak nie dziwie się bo radzi sobie nawet dobrze..niestety..w rezerwach.:(
-
Ale tamtego nikt nie czytał, więc piszę tak jak wy...
(http://img856.imageshack.us/img856/4745/ligal.png)
Etap: Faza grupowa - 6 Mecz.
Dolcan Ząbki 1:1 (0:0) RSC Anderlecht Bruksela.
Bramki:
0:1 - 70' Boussoufa (Lukaku).
1:1 - 81' Samobój.
Musiałby się zdarzyć cud abyśmy awansowali. Almeria raczej nie dostanie lania typu 6:0 od Chelsea, a my nie wygramy 4:0. Gramy więc o przysłowiową pietruszkę, warto jednak się starać, dla kibiców. Tuż przed końcem pierwszej części kontuzji doznał Veselinović, zmusiło go to do opuszczenia boiska. Pierwsza bramka padła dopiero 20 minut przed końcem. Po podaniu od Lukaku, Boussoufa mocno przymierzył w górny róg i goście objęli prowadzenie. Wyrównaliśmy po golu samobójczym Anderlechtu. Jeden z naszych zawodników wrzucił z prawego sektora boiska na 5 metr, a tam swojego bramkarza uprzedził defensor "Fiołków".
(http://up.programosy.pl/foto/1_3153.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2131.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_758.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1259.jpg)
-
Remis na koniec, na pewno mogło być lepiej jednak w statystykach byłeś słabszy.
Dobrze, że Wasilewski zagrał :)
-
Liga Mistrzów - Koniec Fazy Grupowej.
Grupa A:
1. Inter Mediolan.
2. LOSC Lille Metropole.
3. Szachtar Donieck.
4. SK Slavia Praga.
Grupa B:
1. Chelsea Londyn.
2. UD Almeria.
3. Dolcan Ząbki.
4. RSC Anderlecht.
Grupa C:
1. FC Barcelona.
2. Aston Villa.
3. Feyenoord Rotterdam.
4. FC Basel 1893.
Grupa D:
1. Manchester United.
2. Schalke 04 Gelsenkirchen.
3. Legia Warszawa.
4. Besiktas JK
Grupa E:
1. Olympique Lyon.
2. Juventus Turyn.
3. SL Benfica Lizbona.
4. MSK Żilina.
Grupa F:
1. Liverpool FC.
2. Real Madryt.
3. F.C.Kopenhaga.
4. SK Fenerbahce Stambuł.
Grupa G:
1. Bayern Monachium.
2. Manchester City.
3. Lech Poznań.
4. Glasgow Rangers.
Grupa H:
1. A.C. Milan.
2. Deportivo La Coruna.
3. Panathinaikos Ateny.
4. Spartak Moskwa.
-
Widzę, że nie doczekam się komentarzy, muszę zaspamować...
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 18.
Dolcan Ząbki 1:0 (0:0) GKS Katowice.
Bramka:
1:0 - 84' Carmelo (Rzut karny).
Kartki:
42' Mongongu (GKS Katowice).
75' Melikson (Dolcan).
GKS spisuje się przyzwoicie w tym sezonie i o punkty wcale łatwo nie będzie. W 20 minucie piękny strzał Wólkiewicza zatrzymał się na słupku. Cały mecz przeważaliśmy, lecz biliśmy głową w mur. Nasze nieustanne ataki były przerywane na około 30 metrze. W końcówce meczu, gdy wydawało się, że padnie remis, w polu karnym, Bisevać sfaulował Gawęckiego. Do rzutu karnego podszedł Carmelo, kropnął potężnie pod poprzeczkę i dał nam prowadzenie! W ostatnich sekundach meczu było bardzo gorąco w naszym polu karnym, ale Żelazny zachował czyste konto. Za kilka tygodni zacznie się okienko transferowe.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3156.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2133.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1260.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_759.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_510.jpg)
-
GKS jaki duet w ataku :D jak Ty się wybroniłeś ?:D
Co do meczu to cenne zwycięstwo, bramka pod koniec meczu i to z rzutu karnego..:) brawo !
-
(http://i.eurosport.pl/2010/09/01/637885-7751154-317-238.jpg)
Do naszej kadry dołączyli następujący zawodnicy:
Manucho - napastnika odkupiliśmy od Glasgow Rangers za kwotę 571,800 €. Piłkarz ten pochodzi z Angoli, ma 20 lat na swoim karku, jest więc bardzo młody. Dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, mierzy 188 cm, co bardzo przydaje mu się w grze głową. Bardzo dobrze zapowiadał się 2-3 lata temu, ale jakby nie może dalej pokazać pełni swoich umiejętności. Myślę, że powalczy o pierwszy skład. Będzie grał z numerm "7" na koszulce. (Overall: 62).
Jamie Ness - także zakupiony z Glasgow Rangers. Gra na pozycji środkowego pomocnika, jest rodowitym Szkotem. Liczy sobie 21 lat, także jest młody, ale liczymy na niego już teraz. Zapłaciliśmy za ten transfer 817,300 €, zagra z "19" na plecach. Mierzy 180 cm i może także grać jako skrzydłowy, zarówno na lewej, jak i prawej stronie. (Overall: 66).
Negocjowaliśmy także z Dane'm N'Doye'm, lecz akceptacja transferu Manucho sprawiła, że przestaliśmy się interesować zawodnikiem Kopenhagi.
Z klubu, za porozumieniem stron (piłkarz - klub) odeszli:
Hubert Robaszek - boczny pomocnik prawie wcale nie występował w tym sezonie w meczach. Ba, nie siedział nawet na ławce rezerwowych. Nie można odnaleźć formy i notorycznie jest po za kadrą meczową. Zakończyła się jego era w Dolcanie, musi poszukać nowych wyzwań.
Piotr Bazler - czasami pojawiał się na boisku, ale mecze w jego wykonaniu były mocno przeciętne. Nie ma szans w walce nawet o ławkę z Meliksonem, albo Świerblewskim. Do tego teraz doszedł Ness i jego szanse na grę byłyby zerowe. Nie prezentował się źle, lecz jak na nasz klub to za mało.
-
Wiesz, że nie znam tych zawodników ale myślę, że ci pomogą w wygraniu Ligi Europejskiej. Dobrze, że pozbywasz się niegrajków musisz mieć miejsce na nowych lepszych zawodników
-
40 strona rozpoczęta, ciekawe ile jeszcze pociągnę :D
Teraz mam egzaminy, ale łącze przyjemne z pożytecznym, robie sobie testy i gram ;)
-
Ten Manucho to nie reinkarnacja tamtego z przeszłością w United?
-
Manucho jakiś młody się mi nie wydawał a tu ma dopiero 20 lat :D
Myślę, że będzie twoim najlepszym zawodnikiem w drugiej części sezonu.
-
Dlatego mówię, że jeśli to ten sam, to były junior.
-
Ci młodzi zawodnicy myśle, że Ci się przydadzą. Mało na nich wydałeś więc mogą szybko się spłacić.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 19.
Lech Poznań 0:3 (0:2) Dolcan Ząbki.
Bramki:
0:1 - 17' Koziara.
0:2 - 20' Świerblewski (Koziara).
0:3 - 69' Manucho (Carmelo).
Żółte kartki:
41' Assou - Ekoto (Lech).
Wielkie strzelanie zaczął Koziara, który popisał się pięknym uderzeniem z 26 metra, piłka wpadła tuż przy słupku, bramkarz nawet nie drgnął. Ledwie chwilę potem, Świerblewski cudownie uderzył z dystansu, futbolówka jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. To były 3 minuty, które wstrząsnęły Lechem. Ledwie 12 minut potrzebował Manucho, by zdobyć swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. Wykorzystał on świetnie podanie między obrońców i ustalił wynik tego spotkania. Widać, że będzie z niego pożytek, musi tylko popracować nad szybkością.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3158.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2136.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_760.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1262.jpg)
-
No i pięknie :D Dobry wynik. Cieszy gol Manucho.
-
Manucho już zaczyna grać na wielkim poziomie, za nie długo już będzie gdzieś o poziom wyżej od reszty kolegów :) świetny wynik z Lechem ! :) brawo..
-
(http://up.programosy.pl/foto/1_3161.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/2_2138.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1265.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_762.jpg)
Jestem zadowolony z losowania, choć mogło być lepsze.
Zapraszam do typowania zwycięzców, oto moje typy: (pogrubieni zwycięzcy)
Sevilla - Śląsk Wrocław.
Wisła Kraków - Atletico Madryt.
Lech Poznań - Sporting Gijon.
Touluse FC - C.A. Ossasuna Pampeluna.
Levante Valencia U.D. - Dolcan Ząbki.
Stade Malhebre Caen - Legia Warszawa.
Hannover 96 - Olympique Marsylia.
VfL Wolsburg - Girondis de Bordeaux.
Bayer 04 Leverkusen - AJ Auxerre.
Borussia Dortmund - S.S. Lazio Rzym.
A.S. Roma -Arsenal Londyn.
FK Crvena Zvezda - Liverpool FC.
Szachtar Donieck - Ajax Amsterdam.
Feyenoord Rotterdam - F.C. Kopenhaga.
SL Benfica Lizbona - Panathinaikos Ateny.
-
Wytłuszczeni faworyci
Sevilla - Śląsk Wrocław.
Wisła Kraków - Atletico Madryt.
Lech Poznań - Sporting Gijon.
Touluse FC - C.A. Ossasuna Pampeluna.
Levante Valencia U.D. - Dolcan Ząbki.
Stade Malhebre Caen - Legia Warszawa.
Hannover 96 - Olympique Marsylia.
VfL Wolsburg - Girondis de Bordeaux.
Bayer 04 Leverkusen - AJ Auxerre.
Borussia Dortmund - S.S. Lazio Rzym.
A.S. Roma -Arsenal Londyn.
FK Crvena Zvezda - Liverpool FC.
Szachtar Donieck - Ajax Amsterdam.
Feyenoord Rotterdam - F.C. Kopenhaga.
SL Benfica Lizbona - Panathinaikos Ateny.
-
Moje typy są takie..:)
Sevilla - Śląsk Wrocław.
Wisła Kraków - Atletico Madryt.
Lech Poznań - Sporting Gijon.
Touluse FC - C.A. Ossasuna Pampeluna.
Levante Valencia U.D. - Dolcan Ząbki.
Stade Malhebre Caen - Legia Warszawa.
Hannover 96 - Olympique Marsylia.
VfL Wolsburg - Girondis de Bordeaux.
Bayer 04 Leverkusen - AJ Auxerre.
Borussia Dortmund - S.S. Lazio Rzym.
A.S. Roma -Arsenal Londyn.
FK Crvena Zvezda - Liverpool FC.
Szachtar Donieck - Ajax Amsterdam.
Feyenoord Rotterdam - F.C. Kopenhaga.
SL Benfica Lizbona - Panathinaikos Ateny.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 20.
Dolcan Ząbki 2:0 (1:0) Śląsk Wrocław.
Bramki:
1:0 - 19' Carmelo (Koziara).
2:0 - 77' Manucho (Koziara).
Pierwsza bramka padła w 19 minucie. Piękne podanie Koziary wykorzystał Carmelo, który od razu, bez przyjęcia, podrzucił piłkę nad wybiegającym bramkarzem. To była śliczna akcja. Drugi swój mecz rozegrał Manucho i znów udało mu się trafić do siatki. Znów autorem ostatniego podania był Kozi. Nie byliśmy wcale zespołem lepszym, ale byliśmy po prostu skuteczniejsi. Teraz bój w Lidze Europejskiej!
(http://up.programosy.pl/foto/1_3162.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2139.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1266.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_764.jpg)
-
Manucho z pewnością pomoże Ci w LE :) Losowanie dobre chociaż Levante to trudny rywal.
-
Kolejne świetne spotkanie Manucho mimo, iż wszedł dopiero w drugiej połowie to i tak popisał się kolejną bramką.
-
(http://img203.imageshack.us/img203/4647/okog.png)
Etap: 1/16.
Levante Valencia UD 1:0 (1:0) Dolcan Ząbki.
Bramka:
1:0 - 47' Perotti.
Żółte kartki:
46' Majewski (Dolcan).
62' Świerblewski (Dolcan).
84' Sergio Gonzalez (Levante).
Spotkanie mogło się dla nas zacząć znakomicie, ponieważ w 6 minucie Piesio omal nie zdobył gola. Niestety, piłka trafiła w słupek. Jedyna bramka padła tuż przed zejściem do szatni po pierwszej połowie. Obrońcy wybili piłkę głową po rzucie rożnym, przed pole karne. Dopadł do niej Perotti i z powietrza uderzył płasko, nie do obrony. To był potężny strzał, Żelazny nie miał żadnych szans. Warto podkreślić, że popisał się kilkoma wspaniałymi interwencjami. Mecz toczony był w szybki tempie i mógł się podobać.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3163.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2140.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_765.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1267.jpg)
-
Wszyscy skreślali tu Levante a tu niespodzianka..Hiszpanie wygrali u siebie i teraz musisz się sprężyc w rewanżu bo zostanie tylko Polskie podwórko.
-
Trzymam kciuki za ciebie u siebie jestes mocny i dasz rade :)
-
Etap: 1/32.
Nie jest to 1/32 bo gdyby była to ta faza to grało by aktualnie 64 zespoły.
Zmień to na 1/16 ;D Bo chyba tak jest dobrze.
A co do meczu to szkoda tej porażki, ale ważne że na obcym terenie. W Polsce pewnie wszystko odrobisz.
-
Lavente ma śmiesznego piłkarza Xavi Torres :D szkoda porażki ale miejmy nadzieje że to tylko wypadek przy pracy
-
Grasz na RSC 2.0 ?
-
Levante pokazało pazur :P Zapraszam do mnie
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 21.
Górnik Zabrze 0:1 (0:1) Dolcan Ząbki.
Bramka:
0:1 - 31' Koziara (Wólkiewicz).
Żółta kartka:
13' Wodecki (Górnik).
W meczu z Levante nie osiągnęliśmy korzystnego wyniku, a straciliśmy jeszcze Manucho, który pauzował będzie 1-2 tyg. Jedyna bramka w tym spotkania padła po błędzie obrońcy gospodarzy. Lewą stroną, ładnych parę metrów pociągnął Wólkiewicz i już z linii kończącej boisko zdołał dośrodkować wślizgiem. Wydawało się, że defensor Górnika wybije piłkę, ale nie trafił w nią, co kompletnie zmyliło bramkarza. Do pustej bramki dobił będący w wyśmienitej formie, Koziara. Teraz czeka nas trudny rewanż z hiszpańską drużyną w Lidze Europejskiej.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3164.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2144.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_766.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1269.jpg)
-
Skromny, ale ważny wynik. Teraz zobaczymy jak ci pójdzie w Lidze Europy. Levante do dobrych nie należy, ale jedno spotkanie z tobą wygrało.
-
Ważne zwycięstwo na trudnym terenie w Zabrzu! Przed Tobą ciężki bój w LE! Wierze w Ciebie! Coś czuje,że Manucho może być bohaterem ;)
-
(http://img203.imageshack.us/img203/4647/okog.png)
Etap: 1/16.
Dolcan Ząbki 2:2 (1:2) Levante Valencia UD.
Trzeba było strzelić co najmniej jedną bramkę, aby chociaż doprowadzić do dogrywki. Niestety, szybko okazało się, że, aby awansować dalej trzeba będzie strzelić aż 3 bramki, ponieważ w 25 minucie Danilo Silva strzelił samobója. Błąd tutaj popełnił także Żelazny, który spokojnie patrzył jak piłka wtacza się do bramki. Kilka minut później, po podaniu Gawęckiego, Carmelo nie marnuje okazji i wyrównuje stan meczu. Dało nam to trochę nadziei, ale bardzo szybko rozwiał ją Juanlu strzelając na 1:2, znów błąd popełnił Żelazny, nie wiem co dzieje się z naszymi bramkarzami. Teraz było na 99% było pewne, że nie awansujemy. Do remisu doprowadziliśmy w ostatniej sekundzie strzałem z rzutu karnego. Jedenastkę wywalczył słabo dziś grający Wólkiewicz, a wykorzystał ją Wolski.
Bramki:
0:1 - 25' Danilo Silva (Samobój).
1:1 - 30' Carmelo (Gawęcki).
1:2 - 36' Juanlu (Perotti).
2:2 - 93' Wolski (Rzut karny).
Żółta kartka:
16' Stuani (Levante).
46' Wolski (Dolcan).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3165.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2145.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1270.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_767.jpg)
-
Szkoda tego samobója bo do awansu wtedy było by blisko :) Ale i tak dobrze się zaprezentowałeś walcząc do końca! Powodzenia w lidze!
-
Oto pozostałe wyniki 1/16 Ligi Europejskiej
Wynik to połączenie obu meczy.
Sevilla C.F. 2:0 Śląsk Wrocław.
Atletico Madryt 5:1 Wisła Kraków.
Sporting Gijon 5:2 Lech Poznań.
C.A. Ossasuna Pampeluna 5:3 (dogrywka) Toulouse FC.
Dolcan Ząbki 2:3 Levante Valencia UD.
Legia Warszawa 3:2 Stade Malhebre Caen.
Olympique Marsylia 3:1 Hannover 96.
VfL Wolsburg 1:5 Girondis de Bordeaux.
Bayer 04 Leverkusen 3:2 AJ Auxerre.
Borussia Dortmund 5:0 Lazio Rzym.
Blackburn Rovers 1:2 U.S.C. Palermo.
A.S. Roma 2:4 Arsenal Londyn.
FK Crvena Zvezda 3:5 Everton Liverpool.
Szachtar Donieck 2:3 Ajax Amsterdam.
Feyenoord Rotterdam 7:2 F.C. Kopenhaga.
SL Benfica Lizbona 2:1 Panathinaikos Ateny.
Oto moi faworyci:
1. Borussia Dortmund.
2. Arsenal Londyn.
3. Ajax Amsterdam.
4. Atletico Madryt.
-
No szkoda, że nie udało Ci się zajść dalej ale taka jest prawda, Levante było po prostu lepsze.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 22.
Widzew Łódź 0:2 (0:0) Dolcan Ząbki.
Bramki:
0:1 - 55' Gawęcki (Koziara).
0:2 - 63' Gawęcki (Koziara).
Żółte kartki:
9' Wolski (Dolcan).
46' Majewski (Dolcan).
Dalej nie bardzo możemy korzystać z usług Manucho. W meczu z Levante zagrał z kontuzją, ale to był o wiele ważniejszy mecz niż dzisiejszy. Postanowiliśmy, że odpocznie jeszcze. Spotkanie wygraliśmy głównie dzięki dwóm zawodnikom. 2 akcje Koziary i Gawęckiego załatwiły sprawę. Kozi zagrał dwie piękne piłki na czyste pozycje naszemu kapitanowi, a ten nie marnował sytuacji. Ciekaw jestem konkurencji w ataku...
(http://up.programosy.pl/foto/1_3167.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2147.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1271.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_770.jpg)
Tabela ligowa:
1. Dolcan Ząbki - 48 pkt.
2. Legia Warszawa - 42 pkt.
3. Wisła Kraków - 40 pkt.
4. Lechia Gdańsk - 36 pkt.
5. Widzew Łódź - 35 pkt.
6. Piast Gliwice - 34 pkt.
...
14. Arka Gdynia - 19 pkt.
15. Śląsk Wrocław - 18 pkt.
16. Górnik Zabrze - 14 pkt.
Król strzelców:
1. Fórmica (Pogoń Szczecin) - 11 bramek.
2ex. Koziara (Dolcan Ząbki) - 9 bramek.
2ex. Pizzaro (Widzew Łódź) - 9 bramek.
Król asyst:
1ex. Koziara (Dolcan Ząbki) - 8 asyst.
1ex. Garguła (Wisła Kraków) - 8 asyst.
3. Carmelo (Dolcan Ząbki) - 6 asyst.
-
Ładnie ;) Dwie bramki Gawęckiego i dwie asysty Gawęckiego ;) :D Fajnie, że jesteś liderem mam nadzieje, że utrzymasz się na fotelu do końca sezonu ;). Cieszy mnie to, że Pogoń ma gracza, który jest królem strzelców :D
-
Kutwa ale mam zaległości, kiedy ja to wszystko przeczytam :o
Dobrze, że udało Wam się awansować (raczej spaść) do Ligi Europejskiej. Walczyliście bardzo ambitnie, ale jeszcze widać że macie za słabą drużynę na Puchary. Proponuję kupić kilku (niekoniecznie najlepszych) znanych graczy. Po pierwszej porażce z Levante była jeszcze nadzieja, ale w drugim meczu po samobóju było już bardzo ciężko. Ale miło było patrzeć jak polskie zespoły odpadają z LE :D Tylko (mojej kiedyś ukochanej) Ległej się udało :)
ZA to w lidze idzie Wam świetnie. Duet Gawęcki-Koziara nadal szaleje :) Teraz trzeba się skupić na polskiej lidze i za kilka kolejek (być może) Mistrzostwo i znów puchary :)
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 23.
Dolcan Ząbki 0:1 (0:0) Wisła Kraków.
Mecz na szczycie. Szanse rozkładały się po równo u bukmacherów. To miał być hit kolejki i był. Wiele nieszablonowych akcji, podań, bardzo szybkie tempo i pojedynki 1 na 1. Jedyny gol padł w końcówce. Wprowadzony Yakubu wszedł w naszych obrońców jak w masło i przelobował wychodzącego Żelaznego, który tylko lekko zdołał zmienić tor lotu piłki. Myślę, że kibice nie powinni być źli na swoich podopiecznych, ponieważ ich gra była naprawdę dobra, a porażka pechowa.
Bramka:
0:1 - 93' Yakubu.
Żółta kartka:
35' Bodnar (Wisła).
(http://up.programosy.pl/foto/1_3171.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2148.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1272.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_772.jpg)
-
Boże ile ten kolo mi akcji zrąbał w Evertonie, a Wam musiał akurat wbić gola w końcówce. Szkoda porażki z Wisłą, ale końca świata nie ma :(
-
Yakubu bądź co bądź to świetny gracz jak na ligę polską ;] Mecz musiał być ciekawy szkoda, że nie potoczył się po Twojej myśli ;).
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 24.
Arka Gdynia 0:1 (0:0) Dolcan Ząbki.
Bramka:
0:1 - 88' Danilo Silva (Carmelo).
Żółte kartki:
40' Majewski (Dolcan).
45' Wolski (Dolcan).
O dziwo, to nie my przeważaliśmy, lecz Arka. Jej najgroźniejsza akcja to ta z 74 minuty, kiedy to Ross po indywidualnej akcji trafił w słupek naszej bramki. Wszyscy widzieli już piłkę w siatce, na szczęście odbiła się od zewnętrznej części. Zwycięstwo zapewnił nam nasz środkowy obrońca - Silva. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Carmelo, to on wyskoczył najwyżej i pięknym strzałem głową pokonał świetnie dziś dysponowanego bramkarza gospodarzy - Hasana. Do końca 5 kolejek, Dolcan ma 5 punktów przewagi nad drugą już w tabeli Wisłą. Czy uda się wywalczyć tytuł Mistrza Polski?
(http://up.programosy.pl/foto/1_3172.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2150.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1273.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_774.jpg)
-
Ahh pamiętam jak kiedyś chciałeś już zakończyć pisanie, a tu proszę zbliża się koniec kolejnego sezonu. Mam nadzieje że następne też będą.
Co do meczu to jakoś udało się wygnać 3 punkty. Tak jak napisałeś nad Wisłą 5 pkt przewagi, czyli Mistrzostwo masz w zasięgu ręki.
-
42 strony - nie wiem jak ja to wytrzymałem :).
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 25.
Dolcan Ząbki 3:0 (1:0) Cracovia Kraków.
Bramki:
39' Koziara (Carmelo).
52' Gawęcki (Koziara).
81' Koziara.
Żółta kartka:
33' Wróbel (Dolcan).
W pierwszej połowie bardzo we znaki dał nam się Nitibazonkiza. Już w 5' strzelił bramkę, na szczęście dla nas - ze spalonego. W 30' trafił w słupek, nie byliśmy w stanie go zatrzymać. Wreszcie to my przejęliśmy inicjatywę, a efektem tego była bramka strzelona przez Koziarę, który wykorzystał podanie z rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Ten sam piłkarz, zaraz po przerwie popisał się piękną centrą na głowę Gawęckiego i mamy 2:0. Ostatnia bramka to majstersztyk. Kozi cudownie uderzył nożycami nie dając szans bramkarzowi na obronę.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3175.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2152.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1275.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_775.jpg)
-
Super ze udalo ci sie w koncówce pokonać Arke. I pewne zwycięstwo z Craxa dobrze ze Koziara strzela.Jak tam w tabeli?
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 26.
Dolcan Ząbki 2:0 (1:0) Pogoń Szczecin.
Bramki:
33' Koziara (Carmelo).
88' Wólkiewicz (Rzut karny).
Pogoń na początku postraszyła nas kilka razy swoimi akcjami, ale szybko ten jej temperament ostudziliśmy. W 33', znów akcja Carmelo - Koziara przyniosła nam bramkę. Ostatnie minuty meczu były bardzo ciekawe. Najpierw rzut karny wywalczył Wólkiewicz i sam go wykorzystał, a 5 minut później sędzia uznał, że Majewski faulował Beckforda i podyktował "11" dla Portowców. Podszedł do niej Petasz, ale kapitalnie wyczuł jego intencje Żelazny i obronił ten strzał! Dobitka Klatta trafiła w słupek i wreszcie nasi obrońcy zdołali wybić piłkę, po czym sędzia zakończył mecz. 4 mecze do końca, a my mamy 9 punktów przewagi, musimy to wygrać!
(http://up.programosy.pl/foto/1_3176.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2153.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/33_53.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_776.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/5_511.jpg)
-
Gratuluje pokonania mojej Pogoni ;) Mistrza już masz w kieszeni i już teraz Ci gratuluje :) Życze wyjścia z grupy w LM :)
-
Nie no Mistrzostwo już masz :D Mogło być 2-1, ale twój bramkarz też pokazał, że warto na niego stawiać.
9 pkt przewagi na cztery kolejki to jest bardzo wiele. Taką przewagę stracisz tylko przegrywając wszystko do końca no i Wisła musi też wygrywać, a to jest raczej nie realne. Dwie kolejki wygrasz i jesteś już pewny tytułu.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 27.
Legia Warszawa 0:2 (0:2) Dolcan Ząbki.
Bramki:
3' Samobój.
11' Gawęcki (Koziara).
Żółte kartki:
67' Fuchs (Dolcan).
73' Manucho (Dolcan).
Początek meczu był wspaniały. Już w 3' zdobywamy gola, a jego autorem jest jeden z obrońców Legii. Strzelał z ostrego kąta Piesio, odbił Skaba, a ten wbił sobie głową futbolówkę do bramki. Niespełna 10 minut później, kapitalnym strzałem z 23 metra popisuje się nasz kapitan - Gawęcki. Szykowało się na pogrom, ale Legia zaczęła się brać do pracy i w 30 minucie mogła zdobyć bramkę kontaktową za sprawą Mascary, lecz trafił on w słupek. Wisła swój mecz zremisowała i poznaliśmy nowego mistrza Polski - Dolcan Ząbki! Wielkie święto dla wszystkich mieszkańców Ząbek, a także kibiców klubu, oczywiście nie wspominając o trenerze i piłkarzach i wszystkich, którzy mają powiązanie z klubem. Co za atmosfera!
(http://up.programosy.pl/foto/1_3177.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2154.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1277.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_778.jpg)
-
Brawo Brawo majstra juz napewno masz :) z Legią łatwo poszło 2-0 w 15min z mała pomocą Legionistów :) Wisła traci pkt i o to chodzi :) dobrze ze mascara trafił w słupek :)
-
Tak jak myślałem że Dolcan będzie Mistrzem ;D
To co ty zrobiłeś z tym klubem jest nie wiarygodne ;D Kilka sezonów i Dolcan zrobił się najlepszym klubem w Polsce.
Gratulacje.
-
Gratuluje Cię tego zwycięstwa, no i zdobycia mistrzostwa Polski, to jest pierwsze tak poważne trofeum więc kibice będą zapewne zadowoleni a do końca jeszcze tyle kolejek :)
-
gratulacje pokonania Legii i majstra
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 28.
Polonia Bytom 1:2 (1:0) Dolcan Ząbki.
Bramki:
1:0 - 27' Trytko (Rzut wolny)
1:1 - 65' Carmelo (Sojka).
1:2 - 73' Sojka (Manucho).
Czerwona kartka:
27' Rogne (Dolcan).
Na to spotkanie wyszliśmy w rezerwowym składzie. Już w drugiej minucie meczu, kontuzję odniósł Mykhalyk, okazało się, że jest na tyle poważna, iż musi zejść po 18 minutach. 9 minut później czerwoną kartkę za faul na 17. metrze otrzymuje Rogne. Moim zdaniem to wejście nie było nawet na żółtą. Natychmiast ściągnąłem z boiska Wólkiewicza i wprowadzam Unierzyskiego na środek obrony. Do wolnego podszedł Trytko i pięknie przymierzył. Mamy 1:0. Wyrównaliśmy dopiero w 65', kiedy to rezerwowy Sojka zagrał mocno, ziemią, na 4 metr, a tam wbił piłkę Carmelo. W 73', Sojka strzela na 2:1, wykorzystując ładnie podanie od Manucho.
Zapomniałem screena ze składami :)
(http://up.programosy.pl/foto/1_3182.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/2_2156.jpg)
-
Brawo sezon już wygrałeś tamci maja wakacje a rezerowi niech się wykażą :) i jescze wygrana na wyjedzie pięknie ;)
-
Pisać tak jak teraz czy tak, jak wcześniej, te historyjki? :)
-
Pisać tak jak teraz czy tak, jak wcześniej, te historyjki? :)
Mecz o nic, rezerwowym dawaj szansę a na pewno dadzą z siebie wszytko żeby za imponować trenerowi:)
Pisz tak jak teraz, historyjki może ciekawe jednak za dużo schodzi z czytaniem.
-
Uważam tak samo jak Troyes
-
Ok, dzięki.
Poczekam aż 5 osób się wypowie i wtedy zobaczę.
Ja chyba bym jednak wolał pisać te historyjki, bo mam słabego neta i mi się wolno wczytują screeny :)
-
Pisz jak piszesz ;D
Na moje jest to najlepsza, a zarazem najdłuższa kariera na forum ;D
Historyjki zawsze coś oddają, ale zawsze co kilka kolejka można coś wymyśleć i napisać.
Ja chyba bym jednak wolał pisać te historyjki, bo mam słabego neta i mi się wolno wczytują screeny
Nie musisz zawsze dodawać po trzy screeny. Dla mnie wystarczy tylko jeden ze statystykami, a np. co 5 kolejek tabela.
-
mimo, że nie komentuje, czytam twoją karierę i wydaje mi się, że tak jak teraz jest lepiej
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Półfinał.
Legia Warszawa 1:5 Dolcan Ząbki.
7' Świerblewski.
26' Koziara.
41' Koziara (Manucho).
64' Sojka (Gawęcki).
88' Sojka (Gawęcki).
93' Kucharczyk (Mascara).
Jak padały bramki:
0:1 - W pole karne zagrał Koziara, najszybciej do piłki dobiegł Dickson Choto z warszawskiej Legii, który natychmiast chciał wybić futbolówkę. Zrobił to tak nieszczęśliwie, że trafiła ona w klatkę piersiową nadbiegającego Świerblewskiego i wpadła tuż przy słupku.
0:2 - Po rzucie rożnym, obrońcy Legii wybili głową na 14 metr. Tam stał niepilnowany Koziara, który pięknym strzałem z lewej nogi, z powietrza trafił w same "widły" bramki gospodarzy.
0:3 - Manucho ładnie zagrał w pole karne, tam odnalazł się Koziara, który uderzył między nogami golkipera z Warszawy.
0:4 - Akcja dwóch rezerwowych w tym meczu. Gawęcki wypuścił sam na sam z bramkarzem Sojkę, a ten nie zmarnował okazji.
0:5 - Znów dwójkowa akcja rezerwowych napastników. Z lewej strony, po ziemi, na 4 metr zagrał Gawęcki, a formalności dopełnił Sojka.
1:5 - Mascara podał na 25 metrze do Kucharczyka, ten przyjął sobie piłkę i cudownie uderzył w samo okienko bramki strzeżonej przez Żelaznego.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3183.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2157.jpg)
-
Ale pogrom z Legią :D Nie mieli żadnych szans z Tobą ;)
-
ooo widzę że jeszczę wymyśliłeś nowy styl ;D, który bardzo mi się podoba, no ale jak padnie jedna bramka czy też mecz zakończy się bez bramek to nie będzie co opisywać, ale zawsze można coś od siebie dodać.
Co do meczu to upokorzyłeś Legie z czego się bardzo cieszę.
Powodzenia dalej.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 29.
Dolcan Ząbki 2:0 (2:0) Lechia Gdańsk.Bramki:
1:0 - 19' Wólkiewicz (Rado).
2:0 - 42' Rado (Wólkiewicz).
Żółta kartka:
51' Wróbel (Dolcan).
Wyszliśmy w całkowicie rezerwowym składzie, co nie przeszkodziło nam w odniesieniu zwycięstwa. W głównej mierze wygraliśmy dzięki naszym skrzydłowym, którzy zaliczyli po asyście i golu. Najpierw pięknie dośrodkował Rado na 6 metr, a tam głową wbił piłkę do bramki Wólkiewicz. 23 minuty później, Wólkiewicz odwdzięczył się swemu koledze. Przeprowadził rajd lewą stroną, założył siatke bramkarzowi Lechii i nasz prawy pomocnik nie miał problemów ze zdobyciem bramki z 2 metra. Jeszcze tylko dwa mecze i kończymy sezon. Jakże udany sezon!
(http://up.programosy.pl/foto/1_3185.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2158.jpg)
-
Pięknie ;) Tylko potwierdzasz klase :D
-
Tak jak powiedział kolega wyżej. Tylko potwierdzasz swoją klasę. Ostatnia kolejka przed tobą i w końcu uniesiesz puchar w geście triumfu. Mam nadzieję że w Pucharze Polski będzie to samo.
-
Oj ale zlałeś moja Lechie :P widze ze wogle zmieniony sklad u nich tam :P
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 30.
Dolcan Ząbki 3:1 (2:0) GKS Bełchatów).
Bramki:
1:0 - 24' Danilo Silva (Carmelo).
2:0 - 39' Carmelo (Wólkiewicz).
2:1 - 67' Żewłakow (Nowak).
3:1 - 73' Koziara (Wólkiewicz).
Żółte kartki:
37' Wolski (Dolcan).
49' Carmelo (Dolcan).
51' Schindler (GKS).
78' Nykiel (Dolcan).
Prowadzenie meczu mogliśmy objąć już w 6', ale Koziara trafił w słupek. Nie pomylił się już za to Danilo Silva, który z 5 metra trafił głową po podaniu od Carmelo z lewej. Kilka minut później Carmelo pięknie przymierzył obok słupka z 22 metra. W drugiej połowie, błąd popełnił Silva, który skwapliwie wykorzystał Żewłakow. Ładnym dośrodkowaniem popisał się Nowak. Wynik spotkania ustalił Koziara, który ślicznie pociągnął po długim słupku z około 26 metra. Został nam jeszcze tylko jeden mecz do rozegrania. W Pucharze Polski zmierzymy się w finale właśnie z GKS-em Bełchatów.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3186.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2159.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1278.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_779.jpg)
-
Spadają trzy drużyny?
-
Spadają trzy drużyny?
Tak.
-
Bardzo dobre zakończenie sezonu, bardzo lubię klub z Bełchatowa i widzę, że radził sobie dobrze w tym sezonie no i mają kilku ciekawych piłkarzy.
-
(http://img200.imageshack.us/img200/7792/94673259.png)
Etap: Finał.
GKS Bełchatów 0:1 (0:0) Dolcan Ząbki.
Bramka:
47' Carmelo (Wólkiewicz).
Początek meczu to tylko i wyłącznie nasze ataki. Najgroźniejszym skutkiem tych szturmów na bramkę GKS-u był strzał Gawęckiego w 12 minucie. Zatrzymał się on na poprzeczce. Zaraz po przerwie, ładny rajd po lewym skrzydle przeprowadził Wólkiewicz, następnie dograł na 18 metr, a tam był już Carmelo. Przyjął sobie piłkę i pięknym technicznym strzałem, tuż obok słupka, wykończył akcję. Końcówka była nerwowa i Schindler dwa razy mógł pokonać Żelaznego, dobrze jednak asekurował go Kuba Majewski. Kolejne trofeum wędruje do naszej gablotki!
(http://up.programosy.pl/foto/3_1280.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/1_3187.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2160.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_780.jpg)
-
Wółkiewicz ładny overall ma ;) Gratuluję Pucharu Polski ;) Teraz czekam na jakieś Europejskie Trofea.
-
(http://up.programosy.pl/foto/4_779.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/2_2161.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_781.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/1_3188.jpg)
-
Nono ładnie z Gieksą se poradziłeś dobrze ze Carmelo strzelił bo wczesniej kolo slupka :) To w nast sezonie do ligi wchodzi Odra Flota i Warta z piękną pani Prezes :P
Ciekaw jestem gry Floty .Szkoda ze Sląsk Wrocław opuszcza lige
-
Dolcan, Dolcan, Dolcan ;D Pierw liga teraz puchar;D znakomite wyniki.
Jagellonii zabrakło jednego miejsca do awansu. Szkoda, że Niebiescy dopiero na 8 lokacie może przyszły sezon będzie dla nich udany.
Mam nadzieję że będziesz pisał dalej.
-
Właśnie nie wiem, powoli już nudzi mi się to...
(http://i.eurosport.pl/2010/09/01/637885-7751154-317-238.jpg)
Odeszli:
Arkadiusz Sojka - ostatnie jego mecze były naprawdę bardzo dobre. Do klubu przyszedł jednak nowy napastnik, który ma podbić Ekstraklasę i byłoby mu bardzo, ale to bardzo ciężko zaistnieć. Sam poprosił o rozwiązanie kontraktu i o swoją kartę zawodnika. Jest teraz niezarejestrowany w żadnym klubie, ale myślę, że wiele klubów przyjmie go z pocałowaniem dłoni. Bardzo szkoda mi się rozstawać z tym piłkarzem, zwłaszcza, że kilka ważnych goli dla nas zdobył, ale takie jest życie - każdy kiedyś pójdzie w swoją stronę.
Tomasz Ciesielski - Tomek w ostatnim sezonie praktycznie wcale nie grał. Pojawił się może w 2-3 meczach i to wszystko. Swoje najlepsze lata ma już za sobą i doskonale sobie o tym zdawał sprawę, ponieważ sam, podobnie jak Sojka, poprosił o rozwiązanie umowy. Nykiel, Majewski i Piesio - to była konkurencja Ciesielskiego, z którą słabo rywalizował, co zaskutkowało odejściem z klubu.
Łukasz Wróbel - był ciągle rezerwowym odkąd objąłem kadrę. Cały czas klub jednak nie decydował się go pozbywać i przez 3 sezony miał miejsce u nas w kadrze. Ale w końcu władze zarządziły, że nie ma sensu dalej współpracować z wiecznym rezerwowym i zerwały warunki umowy wypłacając odszkodowanie Łukaszowi. To solidny obrońca, myślę, że w jakimś Pierwszoligowym klubie spokojnie wywalczy sobie miejsce w składzie.
Przybyli:
(http://up.programosy.pl/foto/1_3190.jpg)
Mateusz Pogonowski - przybył do naszej kadry z ekipy juniorów. Ma 19 lat i mierzy 182 cm. Jego nominalna pozycja to ofensywny pomocnik. Ma być alternatywą dla Carmelo, który przecież kiedyś musi odpoczywać, cały czas na pełnych obrotach grać nie może. Myślę, że w przyszłości może być z niego solidny pomocnik, ale raczej wielkiej gwiazdy w nim bym nie upatrywał. Będzie występował z numerem "16" na plecach. (Overall: 57).
(http://up.programosy.pl/foto/2_2163.jpg)
André - młody, francuski napastnik doszedł do nas z Girondis de Bordeaux za niebotyczną jak dla nas kwotę, ale w końcu za wygranie Pucharu Polski, no i Ekstraklasy mamy sporą sumkę na swym koncie, tak więc wydanie 13,291,100 mln. €, jakimś wielkim problemem dla nas nie jest. André ma 23 lata i gra na pozycji środkowego napastnika. Mierzy 184 cm. Ten zawodnik ma podbić Ekstraklasę i poprowadzić nasz klub do awansu z grupy Ligi Mistrzów. Na koszulce zagra z "69". (Overall: 78).
Pamieri - przybył do nas z III-ligowego włoskiego klubu - US Grosseto. Wypatrzył go tam nasz scout i zaproponował transfer. Zawodnik ten ma ledwie 15 lat! Gra na pozycji środkowego obrońcy. Jak na razie będzie się uczył w naszej szkółce, w przyszłości będzie na pewno z niego pożytek. Wielka kariera rysuje się przed nim.
Do klubu napłynęła oferta za Carmelo. Złożyło ją AS Monaco i opiewała ona na kwotę 4,817,800 €. Sam Carmelo nie podjął jednak decyzji, aby wybrać się do Francji i dalej gra z nami.
Pertrakowaliśmy także z zawodnikiem AJ Auxerre - Kalle. Ostatecznie nie sfinalizowano transferu.
-
Andre nie znam goscia ale mam nadzieje ze przyda się i zostanie królem strzelców.Pamieri super obrońca polecam :) Dobrze ze Carmelo zostal ktoś musi byc na zmiany :)
-
Przecież on jest podstawowym zawodnikiem, a Pogonowski będzie jego zmiennikiem :D
Nie czytasz dokładnie :D
-
Andre to chyba jest najlepszy transfer w naszej lidze ;D Bardzo dobre wzmocnienie.
Teraz tylko czekać na jego pierwsze mecze i zobaczymy jaki będzie pożytek.
-
Wow ;) A do mnie Andre nie chciał przejść ;) Duże wzmocnienie, młody i zdolny. Na Puchary w sam raz bo na ligę to wiadomo, że aż za dobry :D :D
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 1.
Pogoń Szczecin 1:0 (0:0) Dolcan Ząbki.
Bramka:
1:0 - 64' Beckford (Boyce).
Zaczynamy więc nowy sezon. Cele są dwa: obronić Mistrzostwo i wyjść z grupy w Lidze Mistrzów. Początkowe minuty meczu z Pogonią były nudne jak flaki z olejem. My atakowaliśmy, a Portowcy skutecznie się bronili. Jednak w 36' nie upilnowali Koziary, który uderzył w poprzeczkę. Po zmianie stron padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Z lewej strony dośrodkował Boyce i głową piłkę do siatki skierował Beckford. Kilka minut po tej akcji, a dokładnie w 74', była okazja do wyrównania, ale ani Koziarze, ani Andre nie udało się zdobyć gola. Słabo zaczynamy ligę, ale pierwsze koty za płoty.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3191.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2164.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/4_782.jpg)
-
Limax - czemu ty nie czytasz, tylko patrzysz na wynik?
Przegrałem przecież.
-
Czytam małe zacmienie umysłu sork.
-
Moja Pogoń pokazała klase :D :D Pierwsze mecze zawsze są trudne i trzeba się rozegrać więc spokojnie graj dalej zaraz pewnie złapiesz swój normalny poziom ;)
-
Słabiutki początek sezonu w twoim wykonaniu :)
Widać, że przewaga twojego zespołu była jednak nic się nie udało wywalczyć.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 2.
Polonia Bytom 1:2 (0:2) Dolcan Ząbki.
Bramki:
0:1 - 39' Koziara.
0:2 - 43' Koziara.
1:2 - 48' van Gijseghem.
Żółte kartki:
3' Wólkiewicz (Dolcan).
33' Carmelo (Dolcan).
48' Danilo Silva (Dolcan).
Mecz nieciekawy, z małą ilością akcji po obu stronach. Kiedy kończyła się pierwsza połowa i wszyscy myśleli, że skończy się ona bezbramkowym remisem, do roboty wziął się Koziara. Najpierw pięknie przebił się przez środek i strzelił na 1:0, a potem cudownie pociągnął po długim rogu z 24 metra. Po przerwie gospodarze wywalczyli rzut wolny. Dośrodkował z niego jeden z zawodników, nasz obrońca próbował gdzieś wybić, ale trafił w nogi van Gijseghema i tak oto padła bramka dla Bytowian. W 72' Andre trafił w poprzeczkę, w dwóch pierwszych meczach zagrał naprawdę dobrze. Do końca wynik już nie zmienił się.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3194.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2167.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1284.jpg)
-
no 2 meczyk i udało się wygrać bo dobrym meczu Koziary :). Widać ze Polonia grała zachowawczo bo posiadanie nie najgorsze .Andre nie w 1 składzie ,szkoda że nie udało mu się strzelić bramki.
-
Druga kolejka i od razu dużo lepiej, zwycięstwo i bardzo cenne trzy punkty. Jedynie w czym byli lepsi rywale to posiadanie piłki jednak to jest bez sensowa statystyka bo co ona wnosi..kiedy oddali jeden celny strzał -_-
-
Uuuuu, no to ładnie. Barca w naszej grupie :D
(http://up.programosy.pl/foto/1_3195.jpg)
Moje typy:
Grupa A:
1. Manchester United.
2. LOSC Lille Metropole.
3. Panathinaikos Ateny.
4. Lech Poznań.
Grupa B:
1. Arsenal Londyn.
2. Olympique Lyon.
3. Feyenoord Rotterdam.
4. FC Basel 1893.
Grupa C (grupa śmierci):
1. Liverpool.
2. Inter Mediolan.
3. Bayern Monachium.
4. Spartak Moskwa.
Grupa D:
1. Juventus Turyn.
2. Real Madryt.
3. SL Benfica Lizbona.
4. SK Slavia Praga.
Grupa E:
1. Chelsea Londyn.
2. A.S. Roma.
3. Girondis de Bordeaux.
4. RSC Anderlecht.
Grupa F:
1. Manchester City.
2. Olympique Marsylia.
3. Legia Warszawa.
4. F.C. Kopenhaga.
Grupa G:
1. FC Barcelona.
2. ?
3. ?
4. MŠK Žilina.
Grupa H:
1. Schalke 04 Gelsenkirchen.
2. A.C. Milan.
3. Glasgow Rangers.
4. Szachtar Donieck.
-
No grupa jak najbardziej do przejscia :) Uważaj na Besiktas turasy czasem niebezpieczne są :p
-
Myślę, że znowu skończy się na LE...Z Barceloną ciężko będzie coś ugrać..a z Tureckimi drużynami gra się koszmarnie ciężko.
Bardzo ciekawy grupy Ci wylosowało, w każdej po 2-3 solidne zespoły.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 3.
Dolcan Ząbki 0:0 GKS Bełchatów.
Żółte kartki:
75' Andre (Dolcan).
77' Majewski (Dolcan).
79' Wolski (Dolcan).
Znów nie najlepsze spotkanie. Martwię się już trochę o formę moich podopiecznych, ale przecież oni nie są maszynami i nie mogą grać wiecznie dobrze, tak więc rozumiem ich. Szkoda tylko, że w 87 minucie, po strzale Carmelo piłka trafiła w słupek. Dobre spotkanie zagrał Andre, brakuje mu tylko wykończenia akcji.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3196.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2168.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1285.jpg)
-
O to lipa znowu masz slupek albo poprzeczke troche pecha masz.Bo widać ze Gieksa to masakre grała totalne nic.Nawet Sulejmani nie zagroził..chętnie zobaczył bym tabele jak beniaminkowie sobie radzą.
-
Mimo remisu i starty punktów nie powinieneś być zawiedziony, bowiem GKS Bełchatów ma kilku bardzo wartościowych piłkarzy oraz są mocni co udowodnili w ostatnim sezonie awansując do LE i dochodząc do Finału Pucharu Polski.
-
Mi się wydaję że Własnie z Barcą ugrasz najwięcej. W Pesie barca nie gra tak ja w rzeczywistości czyli milion podań z których nic nie wynika. Pes to nie rzeczywistość czyli Barcelona jest do ogrania tak jak inne kluby typu Real, Chelsea itp. Oczywiście gracze w takim klubie mają duże skile co im pozwala na lepszą grę, ale ja bym się tego tak nie obawiał. Podejdź do tego spotkania tak jak byś grał kimś z polskiej ligi, a nie jedną z czołowych drużyn świata.
Co do meczu i ligi to sezon rozpoczynasz nie najlepiej co świadczą trzy pierwsze kolejki.
-
(http://img862.imageshack.us/img862/614/99059949.png)
Kolejka: 4.
Polonia Warszawa 1:2 (1:0) Dolcan Ząbki.
Bramki:
1:0 - 36' Sobiech.
1:1 - 58' Andre (Wolski).
1:2 - 73' Andre (Pogonowski).
Czerwona kartka:
49' Danilo Silva (Dolcan) - za dwie żółte.
W tym meczu postanowiłem dać szansę debiutu Pogonowskiemu. W 36', po błędzie Danilo Silvy, piłkę do siatki pakuje Sobiech. Byłem załamy, znów nie idzie po naszej myśli. Postanowiłem szybko działać. W drugiej połowie zdjąłem Gawęckiego i wprowadziłem Andre. Niestety, 4 minuty po rozpoczęciu, Silva robi kolejną głupotę - dostaje drugą żółtą kartkę i wylatuje z boiska. 3 minuty później z powodu kontuzji, zejść musi strzelec gola dla Polonii. W 58' kapitalnym uderzeniem z 25 metra popisał się właśnie wprowadzony Andre. Ledwie kwadrans później powtórzył to osiągnięcie. Co za wejście Andre! W 83' Manucho zdobył jeszcze gola głową, lecz sędzia uznał, że był na spalonym. Bardzo dobre spotkanie rozegrał debiutant - Pogonowski, no i oczywiście Andre.
(http://up.programosy.pl/foto/1_3197.jpg)(http://up.programosy.pl/foto/2_2169.jpg)
(http://up.programosy.pl/foto/3_1286.jpg)
-
Brawo za podniesienie się ze stanu 1:0 z czerwoną kartką ,ciężko takie coś osiągnąć Andre wkoncu strzela i powoli się spłaca ;)
-
O kurde, ale brak skuteczności, aż 20 strzałów i tylko dwie bramki. Widzę, że ten Andre sobie nie źle poczynia.
-
O kurde, ale brak skuteczności, aż 20 strzałów i tylko dwie bramki. Widzę, że ten Andre sobie nie źle poczynia.
Taaa, sam Andre oddał z 7 strzałów :)
-
No nowy strzela i dobrze :) Miałeś bardzo dużą przewagę co pokazałeś.
-
Co za skład ma POLONIA -.- . .. WOW!
PS. A Ty zamiast się uczyć do egzaminów to w PES'a napierdzielasz ;)
-
No ładnie się podniosłeś Powodzenia dalej! :P
-
Koniec kariery. Dziękuję tym wszystkim, którzy czytali i komentowali.
-
Koniec kariery.
Wielka szkoda bo była bardzo dobra :-\
-
No szkoda szkoda :) Była naprawde ciekawa i dobra. Mam nadzieje, że wrócisz jeszcze ;]
-
I tak, kończąc karierę w czwartym sezonie, pobił rekord tego forum bądź chociaż się do niego zbliżył - MasterC zakończył opisywanie poczynań Portsmouth (chyba) na podobnym etapie.
-
Pisałbym dalej, ale miałem egzaminy, czyli naukę, a teraz będę składał podania do szkół średnich, więc to sporo czasu zajmuje.
Mam nadzieję, że mnie przyjmą tam gdzie chcę, bo patrzyłem odpowiedzi na necie to całkiem, całkiem mi poszło.
Jutro angielski, ale on się nie wlicza, więc lajcik :)
-
Rozumiem.
Mam nadzieje że jeszcze kiedyś powrócisz bo twoja kariera spodobała mi się szczególnie.
Dzięki.
-
Nie "Mam nadzieje, że powrócisz z karierą" .. tylko "Masz powrócić !! " :D :D .. jest jedną z najlepszych na tym forum . Naprawde masz do tego talent ; )
-
Szkoda że kończysz :( To była jedna z najlepszych w historii tego forum (a przynajmniej od końca września kiedy tu dołączyłem). Postanowiłem tutaj wrócić (bo to jak narkotyk), tu taka niespodzianka.
Tak czy siak, wielkie dzięki za emocje (zwłaszcza za pierwsze rozdziały) :)
-
szkoda czekamy na come back :)
-
Bezcenne, gdy czasem widzę, jak jeszcze ktoś przegląda wątek... :P
-
Hahaha :) Sentyment :D?