Odcinek 20
Lider Ekstraklasy – Lech Poznań, przegrał w sobotę na własnym stadionie. Jeśli z Krakowa przyjechalibyśmy z trzema punktami wskoczylibyśmy na pozycję lidera. Nie byłem do końca przekonany co do tego zwycięstwa. Pomimo tego, że pretendent do tytułu zajmuje 4 miejsce, był to bardzo trudny mecz. W tabeli byli tuż za nami, a ewentualne zwycięstwo dałoby im pierwsze miejsce w tabeli. Na stadionie panowała atmosfera święta. Ponad 3 tysiące kibiców z Gdańska, a razem niecałe 25 tysięcy. Od pierwszych minut postawiłem na Charlesa Nwaogu. Już w 7 minucie nasza defensywa została poważnie osłabiona. Luka Vucko, który jak dotąd wystąpił we wszystkich spotkaniach w Ekstraklasie musiał opuścić boisko. Nabawił się kontuzji, która wykluczy go na około miesiąc. Kilka minut później Sobolewski przedostał się w pole karne i pewnym strzałem pokonał naszego golkipera. Mecz nie układał się tak jak byśmy sobie tego życzyli. Melikson i Małecki brylowali w ekipie gospodarzy, a nasi obrońcy bali się im przeszkodzić. Największe zastrzeżenia miałem do Janickiego, który ciągle biegał przy rywalu, ale nie potrafił odebrać mu piłki, co sam bym z łatwością zrobił. Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Lazic. Udowodnił, że jest na tyle dobrym zawodnikiem, aby przejąć rolę lidera po odejściu Traore. Serb posłał bombę z okolic pola karnego, a Pareiko odbił piłkę do bramki. To już trzeci gol Predraga. Byłem zadowolony z remisu, ponieważ dzięki temu mogliśmy awansować na pozycję lidera. Nie chciałem ryzykować i nakazałem zawodnikom grać spokojnie, głównie z kontry oraz długo utrzymywać się przy piłce. Wiślacy nie rzucili się na nas chcąc osiągnąc zwycięstwo. Zostawili nam cały środek pola. Jednak my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W 87 minucie byłem zły na sędziów. I liniowy i główny popełnili kardynalny błąd. Genkov był na 2-3 metrowym spalonym i strzelił nam zwycięskiego gola. Nie rozumiem, jaki kretyn mógł nie widzieć tak ewidentnego spalonego? To wyglądało tak jakby mecz był ustawiony. Po przegraniu z mistrzem polski spadliśmy na czwarte miejsce, a Biała Gwiazda awansowała na pierwsze. Na pomeczowej konferencji wygarnąłem sędziemu co myślę o tej sytuacji. Kilka godzin później PZPN potwierdził moje zdanie i
ukarał sędziego za ten błąd. Tylko co mi da kara pieniężna dla arbitra, jak straciliśmy cenne punkty?
Byłem zadowolony z meczu moich podopiecznych, gdyż odnieśliśmy dopiero pierwszą porażkę od dziesięciu spotkań.
Data: 9.10.2011
Stadion: Stadion Miejski im. Henryka Reymana, ul. Reymonta, Kraków
Widzów: 24 689
Sędzia: Paweł Gil
MoM: Maor Melikson (8.0) [Wisła]
Małkowski – Okonkwo, Vucko (Janicki 7'), Kozans, Andriuskevicius – Surma, Nowak, Traore, Lazic – Nwaogu (Lukjanovs 62'), Olisadebe (Dawidowski 87')
(4) Wisła Kraków – (3) Lechia Gdańsk 2:1 (1:1) [Sobolewski 12', Genkov 87' – Lazic 41']
-Ekstraklasa [10/30]