Kurde... Właśnie obejrzałem mecz mojej drużyny z Aston Villa i muszę przyznać, że jestem totalnie wku***ny :/ Ewidentnie byłem w tym meczu drużyną dużo dużo lepszą. Cały czas naciskałem, stwarzałem dobre akcje. Ale najgorsza to ta nieskuteczność moich piłkarzy, co jest przecież moją mocną stroną. Zawsze strzelam dużo bramek. A tu marnowana setka za setką. Czy to Cavani, Becks czy Reus. Ale to co zrobił Goetze uderzając nad bramką z dwóch metrów to zasługuje na Nobla... No cóż, nie zawsze szczęscie będzie mi sprzyjać. Cieszę się, że zagrałem jak na czołową drużynę ligi przystało, szkoda jednak, śmiało mogę to powiedzieć, straconych dwóch punktów. Oby to się nie odbiło negatywnie na końcowy układ tabeli...