Sportgemeinschaft Dynamo Dresden e. V. by LaCoka

[Razer]

Dobry mecz, chyba drugi raz w tym sezonie nie straciliście żadnego gola. Wasza forma się zwiększa z każdym meczem. Przepiękny strzał Pote. Piłka wylądowała w samym okienku bramki strzeżonej przez Himmelmanna. Czekam na tabelę i podsumowanie kolejki.

Gratuluję wygranej w konkursie! Przypięty wątek przyciąga uwagę, lecz osób w dziale karier jest coraz mniej i wszyscy, którzy tu wchodzą, mogą z pamięci wymienić prawie wszystkie kariery. Przykre to trochę... Dział przyciąga forumowiczów w wakacje, a po nich długa cisza

[Nederland]

Twoja kariera, choć wygrała w konkursie na najlepsze opowiadanie października, nie należy do najpopularniejszych. Włącznie z twoimi postami ma tylko 101 wiadomości (bez mojej), co daje ledwo 2,6 komentarza na odcinek. Dla porównania piuk ze swoją Wisłą na twoim etapie kariery (28 odcinków) miał już 19 stron i 274 odpowiedzi (aż 8,8 komentarza na odcinek).

Ze mną było podobnie.

Z twoimi karierami jest ten problem, że pomimo tego, że pod względem merytorycznym, językowym i ogólnie opisowym są na wysokim poziomie, (ostatnio również graficznym, bo wcześniej było słabo) są - przynajmniej dla mnie - kompletnie niewciągające. Może dlatego, że masz w zwyczaju realizować projekty co prawda oryginalne, ale nieciekawe ze względu na niszowość klubu.

[Razer]

Czyżby Ned zazdrościł? Czy może czepia się jak zwykle i nic mu się nie podoba? Może i masz rację, że w tej karierze nie ma jakiegoś wątku przewodniego, ale jest ona świetna pod względem graficznym, no i LaCoka poświęca chyba najwięcej pracy nad tą karierą, niż ktokolwiek inny. Każdy ma swój gust, więc jednym się bardzo podoba, a drugim wręcz przeciwnie. Przeżywamy teraz kryzys w tym dziale, więc im więcej karier na najwyższym poziomie, tym lepiej dla samego bytu działu karier. Mam nadzieję, że powroty takich karierowiczów jak IDareKI, czy Giggs11 przywrócą dawną popularność działu. Najwięcej ludzi przybywa w wakacje, ale co z tego, jeżeli tuż po wakacjach, czyli w październiku zostaje oddanych tylko 21 głosów w konkursie na najlepszą karierę

[MaddiMNagic]

Czego zazdrościł? Czytaj ze zrozumieniem. Kariera wymiata na każdym szczeblu, ale jest po prostu mało wciągająca, i przez to niedoceniana.

[Razer]

Jak może być niedoceniana, jak wygrała konkurs?

[MaddiMNagic]

Źle się wyraziłem. Miałem to na myśli przez to, że niedoceniana w postaci komentarzy, który, proporcjonalnie do ilości pracy włożonej w pisanie tej kariery, powinna mieć od groma.

[Nederland]

Jak może być niedoceniana, jak wygrała konkurs?

Jest niedoceniana komentarzami. Ty chyba w ogóle nie przeczytałeś tego, co napisałem. Pardon, przeczytałeś tylko ostatnie półtora zdania.

Wygrałem już ten konkurs. Raz byłem na drugim miejscu. Czego mam zazdrościć LaCoce? Ma ten sam problem, co ja. Ze zdziwieniem obserwowałem, jak na moją karierę głosy oddają osoby, których komentarzy w moim wątku nie było albo wcale, albo góra ze dwa.

[Razer]

Nie no dobra, spoko, rozumiem. Nie zaśmiecajmy mu wątku Wiem o co, Ci chodziło, Ned

[IDareKI]

Twoja kariera, choć wygrała w konkursie na najlepsze opowiadanie października, nie należy do najpopularniejszych. Włącznie z twoimi postami ma tylko 101 wiadomości (bez mojej), co daje ledwo 2,6 komentarza na odcinek. Dla porównania piuk ze swoją Wisłą na twoim etapie kariery (28 odcinków) miał już 19 stron i 274 odpowiedzi (aż 8,8 komentarza na odcinek).

Ze mną było podobnie.

Pewnie też dlatego, że wtedy był większy ruch w dziale, a sporo użytkowników komentuje tylko wtedy, gdy się im zostawi komentarz.

[Nederland]

Jak komentowałem dosłownie każdemu, nic się nie zmieniało.

[LaCoka]

Twoja kariera, choć wygrała w konkursie na najlepsze opowiadanie października, nie należy do najpopularniejszych. Włącznie z twoimi postami ma tylko 101 wiadomości (bez mojej), co daje ledwo 2,6 komentarza na odcinek. Dla porównania piuk ze swoją Wisłą na twoim etapie kariery (28 odcinków) miał już 19 stron i 274 odpowiedzi (aż 8,8 komentarza na odcinek).

Odpowiem Ci tak, Ned. Who cares? Najważniejsze jest to, aby ciągle czerpać taką samą frajdę z tworzenia kariery jak na początku, czy to jest dziesiąta strona czy sześćdziesiąta. Żadne porównania nie mają sensu, bo ludzie tutaj przychodzą i odchodzą, a część z nich i tak podchodzi do komentowania jak do spełnienia psiego obowiązku, byleby przedłużyć życie własnemu tematowi. Dlatego przytoczone przez Ciebie statystyki traktuję jako ciekawostkę, a nie coś co ma wymierny wpływ na popularność kariery, bo ta - jeśli ma się obronić, obroni się sama. Piątka!

[piuk11]

i tak ta kariera na etapie 28 odcinka zostawia w tyle moją na tym samym etapie. czasy idą do przodu, jednak. szkoda tylko zastoju w tymże dziale i motivation down u niejednego z piszących. nie wiem, czy gratulowałem wygranej, ale teraz to zrobię. brawo za kawał dobrej roboty.

przez podpięcie tematu omal go nie zauważyłem...

[Razer]

Coś w tym jest piuk też tak miałem co do tego podpięcia

[Daro.]

Nie komentowałem wcześniej, ale obserwowałem i śledziłem wątek.

Dynamo Drezno jest jednym z moich ulubionych niemieckich klubów, także trzymam kciuki za to byś wprowadził ich do Bundesligi. Jak na razie jest tak sobie. Jest średnio. Cieszy wygrana nad St. Pauli, które jeszcze nie tak dawno było w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Jednak pozostawiają niedosyt takie mecze jak z Bochum, mimo że to nie był dobry mecz Dynama.
Cóż... czekam na mecz z Padebornem, gdzie sądzę, że rywal nie powinien mieć wiele do powiedzenia, a Dynamo powinno zdobyć trzy oczka.

[LaCoka]

Odcinek 29

2. Bundesliga
Podsumowanie wydarzeń 10. kolejki.

Zapraszam Was na przegląd wydarzeń minionej kolejki. Pozycja ta zagości już na stałe, a ja postaram się w każdym z odcinków w telegraficznym skrócie przedstawić to co działo się na arenach 2. Bundesligi. Zapraszam serdecznie!

          TSV 1860 Munchen          Zwycięski remis. Piłkarze gospodarzy przebyli w tym spotkaniu drogę z piekła do nieba. Kibice, którzy przyjechali na to spotkanie z Monachium przeżywali chwile grozy w pierwszej połowie, kiedy w ciągu 10. minut Erzgebirge strzeliło ich ulubieńcom dwie bramki. Na szczęście dla nich, wszystko wróciło do normy w drugiej połowie, która upłynęła już zupełnie pod dyktando gości. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem remisowym i nikt nie ma wątpliwości, że rezultat ten jest jak najbardziej sprawiedliwy. Monachium dzięki przegranej St. Pauli przeskoczyło na 10. pozycję w tabeli.

26.10.2012 | 13:00 | Sparkassen-Erzgebirgsstadion
Erzgebirge Aue     2:2     TSV 1860 Munchen
15' Savran, 25' Cappek - 51' Lauth, 60' Bierofka

          1. FC Koln          Pościg trwa! W 10. kolejce spotkań niemieckiej 2. Bundesligi 1. FC Koln wybrało się do Aalen, aby zmierzyć się z tamtejszym VfR. Zdecydowanym faworytem byli oczywiście goście, którzy wygrali ten mecz 1:2 i uczynili kolejny krok w drodze ku najwyższym lokatom. Było to szóste zwycięstwo z rzędu piłkarzy Holgera Stanislawskiego, który po spotkaniu nie krył radości: "To było świetne spotkanie, ale musimy pamiętać że Aalen to beniaminek z którym taki klub jak Kolonia po prostu musi wygrywać, żeby utrzymać kontakt z czołówką. Na razie sytuacja wygląda świetnie, lecz naszym celem jest zajęcie pierwszego miejsca na koniec rozgrywek."

26.10.2012 | 13:30 | RheinEnergieStadion 
VfR Aalen     1:2     1. FC Koln
87' Reichwein - 3' i 52' Ujah

          MSV Duisburg          Dwa bieguny. Kibice MSV przeżywają w tym sezonie najwspanialszą przygodę od lat. Ich drużyna w ostatnim czasie wyrosła na czołową w lidze, a styl w jakim osiągają zwycięstwa nie pozostawia złudzeń że jest to wynik ciężkiej pracy i dyscypliny taktycznej. Tym razem ich przeciwnikiem była berlińska załoga Unionu, która okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Mimo znacznej przewagi gospodarzy w tym meczu, udało im się strzelić tylko jedną bramkę, ale jak sami podkreślają, osiągnąć to można tylko i wyłącznie przez współpracę wszystkich na boisku.

26.10.2012 | 12:00 | SCHAUINSLAND-REISEN-ARENA
MSV Duisburg     1:0     1. FC Union Berlin
30' Brosinski - n/a

          Hertha BSC          Starzy znajomi. Berliński klub miał przed tym spotkaniem na koncie dwadzieścia cztery punkty, a drugie w tabeli VfL Bochum o sześć oczek mniej. Gospodarze pomimo tego, że od początku rozgrywek nieprzerwanie zajmują pierwsze miejsce, nie mogli sobie pozwolić na stratę punktów. Po raz dziewiąty w tym sezonie odnieśli zwycięstwo, tym razem pokonując 1. FC Kaiserslautern 1:0 na własnym terenie. Różnica punktowa pomiędzy liderem i wiceliderem nie uległa zmianie, ale warto pamiętać że Bochum wyprzedza MSV i Kolonię już tylko o dwa punkty.

26.10.2012 | 15:30 | Allianz Arena
Hertha BSC     1:0     1. FC Kaiserslautern
70' Lustenberger - n/a

          VfL Bochum          Pogoń trwa. Bochumczycy w 10. kolejce spotkań mierzyli się z rewelacją tegorocznych rozgrywek, beniaminkiem z Sandhausen. Podopieczni Andreasa Bergmanna mieli utrudnione zadanie, ponieważ miejscowi kibice przygotowali świetne widowisko, dla którego - ku ich rozczarowaniu - tłem była forma drużyny. Ich ulubieńcy przegrali 0:1 z wiceliderem z Bochum, który dzięki tym trzem punktom ciągle utrzymuje dystans z berlińską Herthą.

27.10.2012 | 12:30 | Hardtwaldstadion
SV Sandhausen     0:1     VfL Bochum
n/a - 14' Kramer

          FC Energie Cottbus          Ważne trzy punkty. Niesieni ostatnim zwycięstwem nad Regensburgiem, piłkarze Paderborn postawili sobie za cel wyrwać gościom komplet punktów. Plan spalił na panewce, a gospodarze schodzili z murawy wygwizdywani przez swoich kibiców. Energie Cottbus po 10. kolejkach ma siedemnaście punktów, tyle samo co Dynamo Drezno. Jest to całkiem niezły dorobek, który pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.

27.10.2012 | 19:30 | Benteler-Arena
SC Paderborn 07     0:1     FC Energie Cottbus
n/a - 77' Rivić

Pozostałe wyniki 10. kolejki - 2. Bundesliga

Eintracht Braunschweig     1:0     FC Ingolstadt 04
FSV Frankfurt     1:0     SSV Jahn Regensburg
SG Dynamo Dresden     2:0     FC St. Pauli

Jedenastka kolejki.

[LaCoka]

Odcinek 30

Przez 2. Bundesligę wzdłuż i wszerz - piłkarskie podróże.

Witam wszystkich czytelników działu Moja Kariera PES. Z tej strony Radek. Mam przyjemność zaprosić Was na pierwszą odsłonę cyklu wywiadów, które będziemy przeprowadzać z trenerami i piłkarzami pozostałych drużyn z 2. Bundesligi. Wszystko po to, by w jak największym stopniu przybliżyć Wam sylwetki najważniejszych postaci i klubów, których rywalizacje śledzą tysiące kibiców. Zapraszamy!

Jest zbyt wcześnie na to, aby wytypować pewnych kandydatów do awansu ale w chwili obecnej, prym w 2. Bundeslidze wiedzie berlińska Hertha. Piłkarze ze stolicy Niemiec odprawiają z kwitkiem kolejnych przeciwników, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa. I choć w 9. kolejce musieli uznać wyższość 1. FC Koln, ciągle przewodzą w ligowej stawce. Podopieczni Losa Juhukaya po spadku z Bundesligi i tak byli typowani jako jedni z faworytów. Okazuje się, że nie zawiedli oczekiwań swoich kibiców, ale jak sami mówią, ciężko składać jakiekolwiek deklaracje po 1/4 sezonu. Minione rozgrywki nie były dla berlińczyków udane. Drużyna przegrała baraże z Fortuną Dusseldorf i po roku spędzonym w piłkarskim raju, spadła do zaplecza Bundesligi. Klub musiał zweryfikować swoja strategię i po niezbyt długich rozmowach zdecydował się na zatrudnienie nowego szkoleniowca. Został nim wspomniany wcześniej Los Juhukay, główny architekt sukcesu Starej Damy. Prócz niego, drugą najważniejszą osobą w drużynie jest piłkarski talent, Pierre-Michel Lasogga, który po 10. kolejkach ma na swoim koncie cztery trafienia. Korzystając z okazji, przeprowadziliśmy z nimi krótki wywiad na który serdecznie zapraszam!

Jos Luhukay

Witam serdecznie Panie Trenerze. Z tego co wiem, wielu z nas jest ciekaw jak się Panu podoba tutaj, w Berlinie, po przenosinach z Augsburga?

Jos Luhukay: Witam. Berlin to piękne miasto i pierwsze wrażenie jakie odniosłem po przeprowadzce tutaj było mniej więcej takie: wow. To bardzo duże miasto, któremu nie można odmówić uroku i klimatu. Po kilku miesiącach spędzonych tutaj wiem, że to była dobra decyzja.

Jak na wiadomość o tym, że Pan będzie trenerem Herthy w tym sezonie, zareagowali piłkarze i kibice?

Jos Luhukay: Nie mogę powiedzieć na nikogo złego słowa. Podejrzewam, że dla kibiców duże znaczenie miała moja praca w Augsburgu. Klub awansował do Bundesligi, co wypromowało zarówno piłkarzy jak i mnie. Ludzie, którzy stanowią o jakości tego klubu, to profesjonaliści. Zarówno zawodnicy, jak i Zarząd, okazali się bardzo serdeczni ofiarując mi pomoc na każdym kroku. Chłopcy są profesjonalistami i nawet gdy pojawiają się między nami różnice, potrafimy o tym porozmawiać.

Zaliczyliście świetny początek w lidze. Macie sześć punktów przewagi nad VfL Bochum, a na swoim koncie dziewięć wygranych. Czy przegrana w poprzedniej kolejce z 1. FC Koln była bardzo bolesną lekcją?

Jos Luhukay: Z punktu widzenia trenera i zawodników, powiem dosyć przewrotnie, to ciekawa lekcja. Oczywiście, nie jest to powód do dumy, ale to pozwala nam spojrzeć z innej perspektywy na to co dzieje się w klubie. Przegraliśmy ponieważ nie wszystkie założenia przedmeczowe zostały zrealizowane. W piłce nożnej jest tak, że jeśli jeden trybik z całej machiny zawiedzie, wpłynie to na jakoś i wydajność pracy. Przegrana zawsze powoduje to, że szukasz nowych rozwiązań czy zastanawiasz się nad tym co zrobiłeś źle. To lekcja, z której każdy trener czy piłkarz, musi wyciągnąć lekcje.

Jesteśmy po 10. kolejkach. Przed nami jeszcze długa droga do końca sezonu, ale chciałem zapytać czy po tych kilku miesiącach widzi Pan jakieś podobieństwa z drużyną FC Augsburg?

Jos Luhukay: O wiele łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na to pytanie na koniec sezonu, ale mimo wszystko spróbuję. Przed nami trudne zadanie. Zarząd, jak i kibice, oczekują dobrych wyników. Dobrych, czyli takich które pozwolą nam wrócić do Bundesligi. To zawsze jest swego rodzaju święto dla drużyn, które otrzymują taką promocję. Hmm, myślę że oba teamy miały ze sobą wiele wspólnego. Zwycięzców charakteryzuje pewien rodzaj pewności siebie, zdrowej ambicji dzięki której odnosi się sukcesy i lepiej znosi porażki. W Berlinie jestem od kilku miesięcy, ale to właśnie widzę w moich piłkarzach. Drużyna musi wierzyć w cel, który chce osiągnąć i nie przejmować się potknięciami, bo one zdarzają się każdemu.

Nie tęskni Pan za czasami, kiedy czynnie grał w piłkę?

Jos Luhukay: Z tym okresem wiążą się cudowne wspomnienia. Nigdy nie zapomnę swojego debiutu w Eredivisie przeciwko Ajaxowi. Strzeliłem wtedy jedną z bramek, a mój klub, Venlo, wygrało to spotkanie 3:0. Nie zrobiłem kariery, ale to były piękne czasy do których zawsze będę wracał z sentymentem.

Pierre-Michel Lasogga

Witaj Pierre-Michel! Początek sezonu w Waszym wykonaniu jest rewelacyjny. Co w tym przypadku jest receptą na sukces?

Pierre-Michel Lasogga: Cześć! Na pewno ciężka praca, ale i atmosfera w klubie. To wszystko musi działać nie tylko podczas spotkań, ale i w szatni czy na treningach. Dla nas dodatkową mobilizacją było udowodnienie, że spadek do niższej ligi nie sprawi że będziemy patrzeć na to co było i wzdychać z utęsknieniem za lepszymi czasami. Musieliśmy po raz kolejny pokazać naszym fanom, że mogą na nas liczyć.

Do tej pory strzeliłeś cztery bramki. Która z nich była najważniejsza?

Pierre-Michel Lasogga: Myślę, że to pytanie możesz mi zadać po sezonie. Każde trafienie jest cenne i z każdego gola należy się cieszyć, ale jak na razie nie mam ich na swoim koncie za wiele.

Nie żałowałeś nigdy decyzji o odejściu z Bayeru Leverkusen?

Pierre-Michel Lasogga: Nie. Zagrałem tam kilka spotkań w lidze regionalnej, a potem pojawiła się propozycja z Berlina. Zaryzykowałem, bo nie należę do osób które w otoczeniu upatrują przyczyn swojej porażki. Wiedziałem, że moja dyspozycja nie jest na tyle dobra, by debiutować w pierwszej drużynie. Pracowałem ciężko i wreszcie udało mi się osiągnąć to, co było od zawsze moim marzeniem. Debiut w Bundeslidze. Teraz jest kolejne do spełnienia - powrót do niej.

Jak układa się współpraca na linii zawodnicy - trener? Często dochodzi do sytuacji, kiedy między Wami iskrzy?

Pierre-Michel Lasogga: Nie, przeciwnie. Czujemy, że trener ma do nas zaufanie i my odpłacamy mu się tym samym. Ja osobiście jestem upartą osobą i czasem ciężko do mnie dotrzeć, ale życie nauczyło mnie że czasem odrobina cierpliwości może pomóc, bo trener zawsze swoje decyzje uzasadnia. Często robi to w taki sposób, że nie trzeba potem już nic dodawać (śmiech).

Gdybyś był selekcjonerem reprezentacji, powołałbyś siebie do kadry?

Pierre-Michel Lasogga: Jasne! (śmiech). Każdy chłopiec, który zaczyna grać w piłkę marzy o powołaniu do reprezentacji, ale czasem kraj pochodzenia może zniwelować szanse na to do zera. Mam na myśli tutaj reprezentację Niemiec. To drużyna złożona z gwiazd światowego formatu i taki też poziom trzeba prezentować, aby się w niej znaleźć. Ja zawsze daję z siebie 101%. Mój ojciec zawsze powtarzał mi, że pracą, tylko ciężką pracą, można odnieść sukces. Dając z siebie wszystko, możesz marzyć o wszystkim - to właśnie jego słowa. Wierzę, że przyjdzie dzień kiedy będę mógł zadebiutować w tej drużynie.

Którą z drużyn uważasz za Waszego największego rywala? w walce o awans?

Pierre-Michel Lasogga: Ostatnie tygodnie pokazały jak ważne jest doświadczenie drużyn z Bundesligi. Kolonia miała niesamowite problemy, a teraz to my musimy się przejmować ich świetną dyspozycją. Kolejny klubu, jak Bochum czy MSV, to drużyny które grały w Bundeslidze i chciałyby tam z pewnością wrócić. VfL depcze nam po piętach, MSV z meczu na mecz jest silniejsze. Ta obecna sytuacja w tabeli dla kogoś, kto na co dzień nie śledzi tych rozgrywek, mogłaby być żartem. Ale wystarczy spojrzeć na miejsca jakie zajmują Sandhausen i TSV. Monachium było wymieniane w gronie kandydatów do awansu, a jednak zawodzą. Beniaminek stanowi duże zagrożenie. Sytuacja jest ciekawa i pokazuje, że nie ma słabych drużyn w lidze. Nie może być mowy o lekceważeniu kogokolwiek.

[rudek9]

Widzę, że Hertha leci jak Burza, tobie też gratuluję tego 2:0 z drużyną Sankt Pauli. Nie lubię Luhukaya. Jak na Holendra jest aż za bardzo taktyczny, co nie zmienia faktu, że wywiad jest świetny!

[pawlodar_10]

Hertha ładnie odskoczyła, ale to chyba nie dziwne, Berlińczycy aspiracje mają dużo większe, niż tułanie się gdzieś po drugich ligach. Te dwa pkt, jakie tracisz do miejsca premiowanego wymarzonym awansem to praktycznie nic, do odrobienia w jeden mecz. Martwi trochę ilość bramek, którą twoja ekipa traci, ale z drugiej strony masz najlepszy wynik, jeśli chodzi o strzelone, więc bilans się wyrównuje.

[LaCoka]

Odcinek 31



11. kolejka
SG Dynamo Dresden - SC Paderborn 07
Data: 10.11.2012 (sobota) | Godzina: 14:30 | Miejsce: Gluckgas Stadion (Dresden)
Sędzia: Mirko Derlin



          
2:1

35' i 90'+ Fort - 48' T. Kempe

SG Dynamo Drezno (4-4-2)
Ławka rezerwowych: Ouali, Slisković, Janicke, M. Subasić, Kitambala, Koz, Solga
Zmiany: 45' Ouali Trojan, 77' Kitambala Losilla, 77' Janicke Koch
Kary indywidualne: 63' G. Papadopoulos
Asysty: 35' Trojan, 90'+ Pote
Trener: Ralf Loose



SC Paderborn 07 (4-2-3-1):
Ławka rezerwowych: N. Burchert, Strohdiek, Wissing, Demme, Zeitz, Meha, Poljanec
Zmiany: 69' Meha T. Kempe, 77' Wissing Erbleck
Kary indywidualne: 24' Wemmer
Asysty: 48' D. Yilmaz
Trener: Stephan Schmidt



Zawodnik meczu:
Fort (7.0)


Skróty bramek:
REJESTRACJA lub LOGOWANIE

Następny przeciwnik: Sobota, 17.11.2012 SV Sandhausen (wyjazd)

[Positive]

Wygrywacie kolejny mecz, ale z waszą grą jest coś nie tak. Jeden mecz potraficie wygrać z trudnym przeciwnikiem, z kolej drugi męczyć się z ligowym średniakiem. Musicie coś w swojej grze poprawić, bo Fort nie zawsze będzie was ratował.

O grafice nie będę wspominał, ponieważ jest najlepsza na forum i pewnie to, co ja miałbym Ci napisać, pisali już nie raz. Bądź wytrwały