|#7 Spotkanie z Wilkami w COC|Wtorek, 14.01.14r. | Emirates Stadium, Londyn | Godz. 20:00 | Półfinał Capital One Cup, 1.Mecz
Jeden krok na Wembley!
Dwie bramki Tomasa zapewniły zwycięstwo w pierwszym spotkaniu z Wilkami.
Po tym spotkaniu fani The Gunners mogą być zadowoleni, ale po spotkaniu z klubem z League One każdy spodziewał się efektowniejszego zwycięstwa. Dwie bramki zdobył w tym spotkaniu zawodnik, którego przyszłość w Londynie stoi pod znakiem zapytania. Chodzi oczywiście o Tomasa Rosicky'ego, który pokazał w tym spotkaniu doświadczenie i nieprzeciętne umiejętności. Dzięki dwóm trafieniom Czecha, to Arsenal jest bliżej zagrania na Wembley. Jeśli awans stanie się faktem, to w finale już tak łatwo nie będzie. W drugim półfinale spotkały się dwie wielkie drużyny, Manchester United i Chelsea Londyn.
Jak to często bywa krajowych pucharach francuski trener tak i w tym przypadku wystawił rezerwowy skład. Jedynie linia obrony nie zmieniła się mocno (Monreal zastąpił Gibbsa). Pierwsza sytuacja warta uwagi nastąpiła w 15. minucie. Sędzia zauważył u piłkarza Arsenalu, Laurenta Koscielnego zagranie ręką w polu karnym. Z tego powodu gracze gości uzyskali rzut karny. Tego na bramkę zamienił Griffiths i od razu zapachniało niespodzianką na Emirates. Po tym wydarzeniu Kanonierzy zaczęli grać tak jak powinni. Może ich gra nie była perfekcyjna, grali trochę bojaźliwie i widać było brak motywacji do gry z takim rywalem. Może o tym świadczyć chociażby końcowa statystyka podań, 69% celnych zagrań to trochę mało jak na taki zespół. Na wyrównującą bramkę fani musieli czekać do 28. minuty. Wtedy to po pięknym uderzeniu zza skraju pola karnego popisał się Tomas Rosicky. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, Ikeme był w tym momencie bezradny. Na prowadzenie The Gunners mógł wyprowadzić w 37. minucie Yaya Sanogo, ale piłkę, po jego strzale sparował na bok golkiper gości. Chwilę później dopadł do futbolówki Rosicky, ale jego dośrodkowanie wypiąstkował bramkarz. To co nie udało się napastnikowi gospodarzy, udało się Tomasowi, który po podaniu Ramsey'a pokonał w sytuacji sam na sam Ikeme. Chwilę dekoncentracji wykorzystał Price po podaniu Sako, ale ten pierwszy znalazł się na pozycji spalonej i to uratowało Arsenal.
Wspomniany Price opuścił boisko już po pierwszej połowie, a zastąpił go McDonald. Ten zawodnik w tym meczu jednak nie zaistniał. Od mocnego uderzenia zaczął drugą połówkę Arsenal za sprawą Oxlade-Chamberlaina, który mocnym strzałem próbował pokonać bramkarza, ten jednak sobie poradził i Anglik musiał pogodzić się z brakiem bramki. Trzeba przyznać, że w tej części nie zobaczyliśmy już tej samej ilości sytuacji, a przede wszystkim nie ujrzeliśmy więcej goli. Ze strony Wolves nie było już żadnych ciekawych zagrań, a nawet działań, który prowadziłyby do remisu. Gracze Kenny'ego Jacketta byli zrezygnowani i nie potrafili zagrozić. Natomiast Kanonierzy nie potrafili tego wykorzystać. Próby takich graczy jak Bendtner czy Ramsey nie są nawet warte uwagi. Po prostu tempo spotkania, który i tak nie zachwycało stało się jeszcze gorsze. Piłkarze Wengera, bo to po nich spodziewano się znacznie więcej, nie powalili swoją grą. Wytłumaczeniem nie jest na pewno rezerwowy skład, bo nawet taką jedenastką powinni tak zdominować rywali, by w drugim spotkaniu zagrać na luzie. Tak jednak nie będzie, bo w rewanżu to Arsenal jedzie w roli gości na Molineux Stadium, a tam gracze Wolverhampton będę chcieli wykorzystać przewagę własnego boiska i zaliczkę w postaci bramki zdobytej na wyjeździe. W drugim spotkaniu półfinałowym na Old Trafford byliśmy świadkami pięciu bramek. Po fantastycznym spotkaniu to gracze Chelsea cieszyli się ze zwycięstwa nad gospodarzami, Manchesterem United. To stawia piłkarzy Mourinho w bardzo dobrej sytuacji. Rewanże zaplanowane są na 28 i 29 stycznia. Arsenal 2:1 Wolves Rosicky (28', 45') - Griffiths (15' PK)
Ebanks-Landell (67') Składy:
Arsenal: Fabiański - Sagna, Vermaelen, Koscielny, Monreal - Ramsey, Flamini (73' Arteta), Chamberlain, Rosicky, Cazorla (83' Podolski) - Sanogo (69' Bendtner)
Wolves: Ikeme - Ricketts(73' Foley), Stearman, Ebanks-Landell, Elokobi - Price (45' McDonald), Davis, Dicko, Sako - Edwards, Griffiths (50' Doyle)
Wynik drugiego półfinału: Manchester United 2:3 Chelsea Londyn