#4
Finlandia (4-4-1-1): Hradecky - Toivio
(C) - Moisander
- Halsti - Raitala - Sparv - Ring - Hamalainen - Schuller - Eremenko - Pukki
Macedonia (4-4-2): Packovski - Sikov - Noveski - Georgievski - Popov - Demiri - Taśevski - Trickovski - Ibraimi
- Pandev
(C) - Ivanovski
Kolejne spotkanie grupy 1, konfederacji UEFA to mecz Finlandii z Macedonią. Podobnie jak w meczu reprezentacji Czech z Andorą, wszyscy widzieli tylko jednego zwycięzcę - Finów. Mecz rozpoczął się brzydkim faulem Demiriego na Pukkim, po którym napastnik doznał lekkiego urazu, który jednak nie wykluczył go z gry w dalszej części spotkania a z kolei defensywny pomocnik gości obejrzał za faul żółtą kartkę. Parę minut później Roman Eremenko ruszył środkiem pola, wykonał Heel-to-Heel którym ominął dwóch rywali, po czym oddał strzał, który jednak Packovski wybił na rzut rożny, z którego nic nie wynikło. W 25. minucie groźnym, technicznym strzałem popisał się Ibraimi, jednak Hradecky spisał się na medal, radząc sobie bez problemów z tym uderzeniem. Dwie minuty później z odpowiedzią ruszyli Finowie. Na skrzydle uwolnił się Schuller, dograł górną piłkę do Pukkiego, który jednak uderzył głową wprost w bramkarza. W 34. minucie z dystansu uderzał Pukki, strzał jednak przeleciał tuż nad poprzeczką. Trzy minuty później ładnie piłkę przyjął Ivanovski, czym zostawił w tyle dwóch obrońców. Jeden z nich - Moisander, nie wytrzymał, widząc, że na trzech Macedończyków, został tylko jeden obrońca, wszedł w Ivanovskiego od tyłu za co otrzymał czerwoną kartkę. Do przerwy nic już się nie zmieniło. W 60. minucie genialnym zagraniem popisał się Hamalainen, dzięki czemu Eremenko znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Uderzył po ziemi w prawy róg; świetnie jednak jego intencje odczytał golkiper Macedonii. Na kolejną i zarazem ostatnią groźną okazję podbramkową musieliśmy czekać aż dziesięć minut. Wtedy to Pandev minął zwodem Halstiego po czym znalazł się w doskonałej sytuacji podbramkowej. Strzał jednak przeleciał obok bramki. Mecz zakończył się rezultatem bezbramkowym co wcale nie zadowala Finów, nawet biorąc pod uwagę, to że Moisander otrzymał czerwoną kartkę.
Rumunia (4-2-3-1): Tatarusanu - Tamas - Goian - Chiriches - Rat - Pintilii - Bourceanu - Torje - Tanase - Grozav - Stancu
Armenia (4-2-2-1-1) Berezovskiy - Kovhannisyan - Haroyan - Arzumanyan- Mkoyan - Mkrtchyan - Yediryan - Ozbiliz - Ghazaryan - Mkhitaryan - Movsisyan
Najobfitszym w bramki meczem grupy 1, było spotkanie Rumunii z Armenią. Pierwszy gol padł bardzo szybko, bo już w 5. minucie, kiedy to Mhhitaryan pobiegł skrzydłem, obsłużył ładnym podaniem wybiegającemu mu na obieg Ghazaryanowi, który popisał się idealnym dośrodkowaniem, wprost na głowę Movsisyana, który pewnym strzałem, po dłuższym rogu umieścił piłkę w siatce, obok bezradnego golkipera reprezentacji Rumunii. Sześć minut później, szczęścia z dystansu próbował zdobywca pierwszej bramki. Piłka jednak przeleciała daleko od słupka. W 30. minucie w sytuacji sam na sam do bramki Armenii trafił Stancu. Bramka jednak nie została (słusznie!) zaliczona, gdyż napastnik znajdował się na spalonym w momencie podania. Do przerwy nic już się nie zmieniło. W 50. minucie Armenia miała idealną sytuację do podwyższenia rezultatu spotkania. W pole karne wpadł Ozbiliz, zamarkował strzał, po czym został sfaulowany. Decyzja nie mogła być inna - mamy jedenastkę! Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Mkhitaryan. Uderzył
panenką, piłka jednak przeleciała tuż nad poprzeczką. Dwadzieścia minut później Rumunia doprowadziła do wyrównania. Grozav popisał się świetnym prostopadłym podaniem z głębi środka pola do Grozava, a ten nie mógł się pomylić w sytuacji sam na sam. W 85. minucie jednak Movsisyan dośrodkował piłkę wprost na głowę Mkhitaryana a ten umieścił piłkę w siatce. Ostatni mecz 1. kolejki, 1 grupy konfederacji UEFA zakończył się zwycięstwem gości.