Samuel Eto’o przejmuje piłkę w pobliżu środka boiska, mija dwóch obrońców i biegnie prosto w kierunku bramki przeciwnika. Przed nim obrońcy… mija ich jak pachołki i mocnym strzałem umieszcza piłkę w siatce. Bramkarz nie miał szans. Tłum szaleje, komentator nie może wyjść z podziwu. Brilliant. Absolutely brilliant! – krzyczy do mikrofonu.
Po dziesięciu minutach Eto’o dostaje podanie i popisuje się kolejnym rajdem. Pierwszy, drugi, trzeci zawodnik ominięty… Strzał… Bramkarz skapitulował. Radości kibiców nie ma końca. He did it again! – nie może wyjść z podziwu komentator. – Exactly the same way! He could pass but He just went ahead and scored. Dynamite
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Lionel Messi konstruuje wspaniałą kontrę, przebiegają ¾ boiska i kompletnie rozmontowując obronę przeciwnika. Osamotniony Henry strzela z 6 metra – z tej odległości nie może chybić. I nie chybia.
Ostatecznie Barcelona wygrywa 6:0, Eto’o zostaje man of the match jako strzelec 4 bramek.
Żegnając się z telewidzami komentator mówi:
That was amazing. I don’t know how he (Eto’o) found strength to run past all those defender and took a shot. And he did it four times!
Obrońcy drużyny przeciwnej choć załamani porażką starali się wytłumaczyć swoją niemoc:
We don’t understand what have just happend. We’ve been trying to stop him, but he seems to be unstopped. We don’t know what to say… The only thing we can do it’s to apoligize our funs for being such cunts
W tym momencie zdenerwowany trener przegranej drużyny mówi do kamery:
Eto’o is incredible player. I don’t know who created him…
We did – przerywa mu mały Azjata w białej koszulce z napisem „KONAMI”.
Znacie to uczucie bezradności i rozczarowania, które towarzyszy Wam, kiedy przeciwnik po raz kolejny przebiega jednym graczem większą część boiska i pakuje piłkę do Waszej bramki? Zastanawiacie się może, co można było zrobić? Faulować? Nie wypada. Przecież fair play to podstawa zdrowej rywalizacji i dobrej zabawy.
Ile razy mieliście ochotę napisać w komentarzu do przeciwnika: „Eto’o, Messi, Eto’o, Messi – żenada”? Irytuje to, prawda?
Ha, pewnie że irytuje, ale z drugiej strony, ile razy złapaliście się na tym, że przegrywając automatycznie i podświadomie próbujecie uratować wynik grając do zawodników najlepszych, najpewniejszych. Gdzieś tam w środku rusza sumienie, bo przecież zawodnikiem X, z tej pozycji udaje Wam się trafić w 90% przypadków. No cóż, może akcja nie będzie zbyt piękna, ale przecież tu się gra o punkty, kruca bomba! Znacie to? Pewnie, że znacie, a jak nie znacie, to z pamięcią u Was słabo, albo doskwiera Wam hipokryzja. Z prostego powodu: PES nie jest grą w której gracz jest ograniczony jedynie własną kreatywnością. Zawodnicy nie zachowują się realistycznie, AI przeciwnika działa schematycznie, gracz graczowi nierówny (w złym rozumieniu tego słowa), bramkarze dają ciała w określonych warunkach, a do tego dochodzi zakichane 8 kierunków, w których można pobiec graczem, oraz problemy z podaniami. Wszystko to sprawia, że niemożliwa jest zabawa taka, jak w rzeczywistej piłce nożnej. Konsekwencją tego jest szukanie schematów, wzorcowych rozwiązań danych sytuacji. Ja wiem, że na tym również polega cała piłka nożna. Przecież nikt w tym sporcie nie sili się na oryginalność, ale grają w to ludzie, którzy mają zupełną swobodę ruchów i zagrań, co sprawia, że powstaje coś, co należy nazwać kreatywnością. Czy w PESie możemy popisać się kreatywnością? Możemy, ale tylko w wąskim rozumieniu tego słowa. I stąd schematy, oraz granie na łatwiznę, na pewniaki. Jak już wspomniałem, nie jest to nic złego, bo na prawdziwych boiskach gramy tak samo, tak samo grają zawodowi piłkarze. Gdyby było inaczej w ManU do rzutów wolnych nie podchodził by Ronaldo, tylko van Der Sar, bo przecież Cristiano wykonujący rzut wolny, to pójście na łatwiznę
Podobnie jest z ustawieniem formacji – tak sobie grajków rozmieszczamy, żeby jak najlepiej wykorzystać ich indywidualne możliwości. Sam lubię atakować skrzydłami i moja formacja „przechylona” jest na jedno skrzydło, bo tam jest Walcott, a ten jak wiadomo jest szybki i łatwo może pociągnąć akcje do przodu. Paradoksalnie efekt nie jest taki, że strzelam bramki tylko po podaniach młodego Anglika – wręcz przeciwnie, nie jest on nawet liderem w asystach.
Wracając do tematu: gdzie leży granica między zdrowym wykorzystywaniem mocnych punktów drużyny a ślepym eksploatowaniem niedoróbek gry? Zastanówcie się nad tym, jakie bramki strzelacie. Piękna, składna akcja, czy może kolejny rajd przez połowę boiska? Odpowiedzi możecie wysyłać w komentarzach
Wypada zakończyć jakoś górnolotnie, więc zakończę apelem
Apel do dryblerów: zastanówcie się co pięknego jest w takiej grze. Przecież biegnąć Messim, czy Eto’o macie 80% gwarancję, że będzie Was trudno zatrzymać (szczególnie on-line). W rzeczywistości takie rajdy jak np. ten:
zdarzają się niezmiernie rzadko. I ten fakt dodaje im urody. Gdyby Walcott co mecz robił kilka takich rajdów straciłyby one swoje piękno.
Apel do grupy narzekającej na grających Barceloną/ManU itd.: bądźcie sprawiedliwi w krytyce. Fakt, że ktoś gra najmocniejszą drużyną w PESie nie oznacza, że brak mu oryginalności. Podobnie fakt, że ktoś zagrywa na Ronaldo czy Eto’o nie oznacza, że do razu ma zamiar przebiec tym zawodnikiem pół boiska. A nawet jeśli przebiegnie raz czy dwa, to przecież na tym polega piłka nożna
autor: Gujet