Co jak co, ale dla mnie znacznie dziwniejszy moment to ten, w którym Iniesta mający dużo miejsca do oddania strzału z dystansu wbiega w pole karne Włochów, zgrywa na prawą stronę "szesnastki" do Silvy i liczy na to, że ten mu z klepki "patelnię" wyłoży.
Zresztą, dwumecz Barcelony z Chelsea pokazał, że ci pierwsi nie mają ani jednego obrońcy.