PES 2010:
Sędziowie - koszmar. Same jakieś klony niejakiego Howarda W., który gwiżdże wg własnego widzimisię z pełna pogardą do oficjalnych przepisów. Faule, które w poprzednich odsłonach spokojnie kończyłyby się żółtą kartką (a bardzo często czerwoną), tutaj są niezauważane kompletnie.
Toczy się piłeczka po murawie, za nią zasuwa dziarsko mój zawodnik, a tu nagle przeciwnik wchodzi kursem kolizyjnym, kosząc mi piłkarza równo z trawą. Piłeczka nawet o milimetr nie zmienia toru, więc nie została dotknięta, za to mój sponiewierany gracz leży wbity w glebę - i to nie jest faul.
Ale gwoli oddania sprawiedliwości trzeba przyznać, że sędziowie czasem zachowują ponadprzeciętną czujność, np. leci piękna, górna piłka na kontrę, przede mną kilkadziesiąt metrów wolnej przestrzeni i bramkarz. Już się cieszę, już witam się z gąską (bo mecz bardzo ważny i wynik korzystny jest niezwykle pożądany), a tu zawodnik drużyny przeciwnej jakimś wślizgiem rozpaczy próbuje jednak wybić mnie z rytmu. Wślizg został wykonany, ale był chybiony (może gdzieś tam się buciorem prześliznął po końcówce sznurówki), bo mój gracz nawet się nie potknął. Po chwili sędzia gasi mój entuzjazm gwizdkiem - faul. No i dzięki uprzejmości sędziego za moment zamiast bramki i bramkarza, mam przed sobą całą jedenastkę przeciwnika, zwartą i gotową. W zamian otrzymałem drogocenny rzut wolny, który chętnie włożyłbym sędziemu w miejsce o którym nie wypada mówić, więc przemilczę.
Za to aktywność arbitra wzrasta niepomiernie, kiedy przy piłce jest mój komputerowy rywal. Ooooo, wtedy sędzia uzbrojony w mikroskop potrafi nawet nieprzyjazne spojrzenie (bezdotykowe, rzecz jasna) zinterpretować jako brutalny faul. Zupełnie jakbym grał przeciw porcelanowym piłkarzykom. Co się zbliżę na wyciągnięcie ręki do przeciwnika, to sędzia dyszy podniecony w gwizdek. A co by się stało, gdybym tak wślizgiem wszedł, to nawet nie wiem, bo już od dłuższego czasu takich prób przezornie nie podejmuję.
Zwrotność - nie wykryto, szybkość reakcji - a co to takiego? Innymi słowy rozgrywka w systemie "piłka parzy", czyli jeśli masz piłkę, to jak najszybciej jej się pozbądź. Bo cię skopią i zabiorą. A jeśli polecisz z nią do przodu, a jeszcze nie daj Bóg na pełnej prędkości, to zupełnie tak, jakbyś wpadł w szyny kolejowe i ani w lewo, ani w prawo, tylko po szynach - do przodu. Ludzie kochani, kto to wymyślił??? Ja rozumiem, że były lamenty, bo w poprzednich edycjach padały wyniki astronomiczne, niezbyt przystające do tego, co się dzieje na boiskach, ale jeśli ktoś chciał wyeliminować ten mankament, to nie powinien wymyślać nowych przepisów (komputerowi wolno bezkarnie kopać, a ty nawet o tym nie myśl), tudzież ustalać jakieś torowiska dla graczy, aby nie mogli sobie skręcić, bo za łatwo by było. Trzeba było po prostu posiedzieć nad kodem i dopracować system gry komputerowego przeciwnika, zamiast utrudniać grę naszymi zawodnikami poprzez wprowadzanie jakichś absurdalnych ograniczeń.
Automatyczne przełączanie zawodników - to już jest istne koło fortuny - na którego zawodnika przełączy nam komputer po stracie piłki, tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Biegnie sobie taki koleś i mało się o piłkę nie potknie, ale komputer uparcie uważa, że ma niekorzystne ustawienie i o wiele lepiej będzie, jeśli zapoda nam zawodnika, który absolutnie nie ma szans dojść do futbolówki, lub ma beznadziejną sytuację do oddania strzału. W tym elemencie tak źle jeszcze nigdy nie było jak teraz.
Osobną sprawą jest tryb Master League - tu znów Konami poszło na skróty. Z piłki zrobił sie meneger, gdzie gracz się obraża, a to znowu nie można go kupić, albo na co innego kasy brak. Zwiększono żywotność ML nie poprzez uatrakcyjnienie rozgrywki, tylko przez podniesienie trudności systemu transferowego. Czy na pewno o to w tym wszystkim chodzi? Master League w PES 2006 męczyłem przez dwanaście sezonów od bodaj 2006 do 2018 i nie czułem zmęczenia grą (może tylko sędziowie dokazywali ponad miarę). Za to teraz emocje są innego typu - dlaczego ten gracz, który gra w jakiejś nikomu nie znanej drużynie nie chce do mnie przyjść za żadne skarby świata (nie chcę kupić żadnej gwiazdy, chodzi o dobrze rokującego zawodnika, o którego nikt prócz mnie nie zabiega)? Dlaczego gracz, który gra w kilku meczach pod rząd, jest obrażony na cały świat, bo nie wystawiłem go w jednym meczu? Dlaczego gracz nie chce przedłużyć kontraktu, mimo że dostaje bardzo dobrą kasę, a kluby które są nim zainteresowane wcale nie są lepsze niż mój? Dlaczego napastnik jest nieszczęśliwy, bo wystawiam go jako SS, a nie jako CF (radzi sobie nieźle, strzela gole, zyskuje dobre oceny, a ma w oczach łzy rozpaczy i zemstę w sercu)? Dlaczego gracz, na którego notorycznie stawiam ma mnie gdzieś - ten nawet nie pokazuje, że jest niezadowolony, on ma po prostu lojalność na zero i chce odejść, tak po prostu i już). Czy o to chodzi w symulatorze piłki nożnej pt Pro Evolution Soccer? Czy zamiast łamać sobie głowę jak najlepiej ustawić drużynę, powinienem łamać sobie głowę, myśląc jak tu nikogo z zawodników nie obrazić?
No cóż w PES 2010 i tak będę grał, ponieważ gram w tę grę od ISS 98, ale mój entuzjazm z roku na rok coraz bardziej topnieje, bo zamiast radości z gry, mam w prezencie od Konami zwiększoną dawkę irytujących wpadek. Szkoda.