Taki efekt to mam czasem grając z komputerem. Przeciwnik to słabizna z dołu tabeli, jego zawodnicy to dramatyczne kaleki. Za to moje asy formę mają czerwoną jak radziecki sztandar i nic z tego nie wynika. To nawet nie to chodzi, że mi jakoś przeciwnik bardzo przeszkadza, ale te moje lebiegi wyczyniają rzeczy niewiarygodne. Zamiast wbić piłkę do pustej bramki, to oni wybijają ją w trybuny. Takie mecze nie są częste, ale są i trzeba się przemęczyć. Zazwyczaj po strzeleniu bramki, zawodnicy wracają do formy i grają już normalnie.
To jest przypadek, kiedy moja drużyna nawala, ale bywa też odwrotnie (choć też rzadko).
Nagle drużyna przeciwnika dostaje powera (z reguły na jedną akcję). Wtedy nic po prostu nie można zrobić. Idzie atak od środka boiska i widzę, że nic nie skutkuje. Wejdę wślizgiem, to piłka zrykoszetuje i przejmuje ją przeciwnik, wejdę drugi raz i znowu to samo. Obrońcy zaczynają się dziwnie przełączać. Jeśli się przełączą dobrze, to odbijają się od napastników. Bramkarz zachowuje się, jakby to była zabawa w dwa ognie i ucieka przed piłką, za to u przeciwnika robi się jedenastka supermanów. Czeski film. I strata gola. Dlatego przestałem się już bawić. Widzę taki syndrom, to robię wślizg w nogi, a nie w piłkę. Mało to eleganckie, ale po przerwaniu akcji gra wraca do normy.