Pro Evolution Soccer: Anjin Miura's Stories, czyli epicka powieść o przygodach japońskiego trenera na całym świecie i nie tylko, który w pierwszej części opowieści niechybnie ratuje algierską reprezentację Algierii przed blamażem na Mundialu...zaraz, zaraz...no chyba że mi znowu skasują temat po tygodniu przerwy, jak było z Volendam. Damn, ludzie, po prostu nie miałem czasu Ale, zaczniemy całą tą historię od nowa... Droga Lisów Pustyni, lub bardziej zrozumiale, reprezentacji Algierii na południowoafrykański Mundial, była dość długa i żmudna. Choć gwoli szczerości można by powiedzieć, że przedłużała się ona raczej z przypadku, niespodziewanie otwierając Algierczykom drogę na Mundial. Trwające rok eliminacje, w czasie których Lisom Pustyni przyszło mierzyć się z potęgami afrykańskiego futbolu jak Gambia, Liberia, czy Rwanda i potyczki te nie zawsze były zwycięskie. W ostatniej jednak z wielu faz eliminacyjnych w strefie afrykańskiej zespół (naówczas) trener kadry, Rabah Saâdane, sprawił że jego podpieczni wepchnęli się na pierwsze miejsce w swojej grupie. Co być może jeszcze dziwniejsze, pierwsze miejsce było zajęte przez ex-aequo Algierię i Egipt, toczące między sobą od lat (jak cały Maghreb) zaciętą rywalizację w piłce kopanej. Dodatkowy mecz na neutralnym stadionie Al Merreikh w sudańskim Omdurman zadecydował ostatecznie o niespodziewanym sukcesie zespołu Saâdane'a (1:0 dla Algierii). Rzecz jasna, oprócz zdobycia przez Lisy Pustyni przepustki na południowoafrykański czempionat pogłębiła się również nienawiść algiersko-egipska (mówimy o piłce), ale, tym nie będziemy się zajmować.U nas by dostali 5000 złotych kary... Podwójne zwycięstwo (wliczając fakt utarcia nosa Egipcjanom) skutkowało, co logiczne, euforią w całej Algierii. Ten schemat znamy w sumie bardzo dobrze. Posypały się premie, nagrody, ekskluzywne reklamy, podziękowania, trener Rabah Saâdane (swoją drogą to jego piąta kadencja od 1981 roku) po raz kolejny został okrzyknięty narodowym bohaterem. A wszystko to nabrało na sile jeszcze bardziej gdyż w listopadzie 2009 roku (tuż po barażu z Egiptem) Algieria została sklasyfikowana na 26. miejscu w rankingu FIFA. Radości nie było końca, no ale, no ale, eliminacje ani rankingi punktów na Mundialu nie grają. Po prawdzie, pomimo potencjału (i z całym szacunkiem), ale sukces Lisów był jednak nieco ponad stan (patrz Jagiellonia sezon temu). Pomimo wszystko, oprócz pojedyńczych zawodników europejskiego formatu (Nadir Belhadj, Karim Ziani, Madjid Bougherra) reszta ekipy to w większości rezerwowi we własnych klubach. Zgrany kolektyw to może być za mało na grupę C, w której zespół Saâdane'a znalazł się wraz ze Słowenią, Anglią i Stanami Zjednoczonymi. Mecze sparingowe na początku roku potwierdziły wszystkie powyższe słowa. Lisy doznały druzgocących porażek z Serbią (0:3), Irlandią (0:3), Iranem (2:4) i Finlandią (1:2). Do Mundialu zostały niespełna dwa miesiące i jeden, najwyżej dwa mecze kontrolne. Jesienna magia szczęścia z czasów zdobycia awansu nagle prysła. Saadane, pomimo poparcia większości kibiców w kraju został zwolniony przez Algierski Związek Piłki Nożnej w kwietniu 2010 roku. Do pierwszego meczu Lisów ze Słowenią zostały niecałe dwa miesiące...Grupy Mundialu 2010 Zaistniała sytuacja rzecz jasna wywołała burzę w całym piłkarskim środowisku Algierii. Poszukiwania trenera czas zacząć. Niska renoma reprezentacji, znanej głównie z wygranej z RFN 2:1 na Mundialu w 1982 roku, oraz ograniczone fundusze skutecznie utrudniały realizację zadania. W ostateczności, wkopawszy się w niemałe problemy i ratując się przed kompromitacją, Związek zaangażował powolnie zdobywającego sobie sławę na Dalekim Wschodzie trenera, Anjina Miurę (i tu się zaczyna ). Miura, 41-krotny reprezentant Japonii w latach 1978-1993, zawodnik Mitsubishi Heavy Industries/Urawy Red Diamonds (1975-1991) i FC Volendam (1991-1993), prowadził japoński Giravanz Kitakyushu. Od momentu objęcia tej posady w 2006 roku w równie przypadkowych okolicznościach jak teraz, Giravanz urósł do roli jednego z silniejszych na Dalekim Wschodzie. W roku 2007 awansował z J2 do J1 (J-League), co już było niemałym osiągnięciem. W kolejnych dwóch latach Giravanz zdobywał Puchar Cesarza (2008, 2009), Puchar J-League (2008), a także grał w półfinale AFC Champions League (2008) ulegając koreańskiemu Pohang Steelers (1:1, 1:2). J-League Miura nigdy nie wygrał, ale utrzymywał Giravanz w górnej partii tabeli (2008 - szóste miejsce, 2009 - czwarte miejsce). Niedługo przed startem sezonu 2010 (w Japonii gra się wiosna-jesień) Miura opuścił Giravanz, w poszukiwaniu nowych przygód. Znany z budowania drużyn pucharowych, w ostateczności został zatrudniony przez algierską federację. Nie żeby ktoś w Europie go kojarzył ("Wygrał coś tam na Wschodzie i tyle. Nie sądzę żeby miał uratować Algierię na Mundialu" - Mateusz Borek), ale lepszego wyjścia Federacja nie miała. Na poznanie zespołu Miura miał niewiele czasu, circa dwa miesiące - w czasie których Lisy miały zagrać z Katarem i już w RPA ze Szwajcarią. Na pierwszy mecz z Katarem Miura powołał tych samych zawodników którzy zagrali w kwietniu z Finlandią, by przyjrzeć się im raz jeszcze."Ja to tu już byłem chyba nie? Na tym forumie, kiedyśtam..." Allah...eee, koniec.___
No, to znowu ja. To znaczy, trochę minęło...skasowali mi wtedy Volendam, nie wiem, minął bodaj właśnie tydzień przerwy (widzę że teraz są zasady jasno ustalone, super, są okej), więc teraz nie kasujcie mnie zbyt szybko. Hej, nie róbcie tego
A teraz trochę wyjaśnień. Właśnie tamta kariera ze Volendamem miała jak ta, być częścią dłuższej historii. No nic, może to i dobrze, bo na tamten pomysł wpadłem w trakcie - więc tu będzie na czysto od nowa. Czemu 2010? Ano, będę mógł nieco w światowej piłce pozmieniać (może szefowie Etihadu zbankrutują, albo jakiś szejk kupi mało znany klub?), no i może głównie dlatego, że znalazłem fajny patch do PESa 09 (Smoke Patch) ze składami na chwilę przed Mundialem. Ciężko znaleźć coś nowszego i ładnie zrobionego, a że Smoke ma masę fajnych teamów (Al-Ahly <3) to taką fabułę stworzyłem. O. Po Mundialu, jeśli oczywiście kogoś będzie to interesować, będzie rzecz jasna jakiś klub, a tak aż do, zobaczycie
No i popisałbym coś związanego z kopaniem. Jeśli ktoś pamięta tamto Volendam, to tutaj pewnie będzie podobne. Trochę
Dobra, koniec wyjaśnień. Mecz z Katarem w miarę możliwości jak najszybciej, może i dzisiaj. Zapraszamli do, pisania w szybkiej odpowiedzi, różnych rzeczy
Tylko, z góry - żadnych "koment za koment" etc. bo ostatnio to mi to, okropnie krew popsuło. Dobra, styknie.
Ciau.
Anjin Miura.