Newcastle i Everton wołają o pomoc
Źle dzieje się zarówno w niebieskiej części Liverpoolu jak i na północy Anglii. Zarówno Everton jak i Newcastle poszukują nowych szkoleniowców, którzy mogliby odmienić losy ich drużyn, które w tym sezonie prezentują się poniżej oczekiwań zarówno kibiców jak i włodarzy. 18 pozycja naszpikowanego gwiazdami Newcastle jest po prostu nie do zaakceptowania. Piłkarze powoli przestają wierzyć w ostateczne powstanie z popiołów i już zapowiadają, że w zimę będą poszukiwali nowych pracodawców. Co gorsza Sroki wydały minionego okienka niebagatelne sumy ściągając takich zawodników jak
Cohade, Vargas, Hoarau, Cassano, Kjaer czy Robinho. Jest już pewne, że dni aktualnego szkoleniowca są policzone i tylko cud w nadchodzących kolejkach mógłby uratować sztab szkoleniowy. Powstaje pytanie kto podniesie "Nowy Zamek"?
Everton również nie zachwyca i mimo tego, że aktualnie nie znajduje się w strefie spadkowej, to problemem z jakim musi się zmagać to przede wszystkim powtórka z rozrywki. W ubiegłym sezonie The Toffies aż do ostatnich kolejek walczyli o przetrwanie w Premier League. Teraz sytuacja znowu wygląda niespecjalnie. Nowi piłkarze nagle przestali zdobywać punkty a stara gwardia nie potrafi unieść ciężaru jakim jest wyrównana walka na boisku. Czy niebiescy w końcu znajdą trenera, który ustabilizuje wahania formy tej drużyny? Kibice za pewne na to liczą ale jaka będzie przyszłość... czas pokaże...