Spoiler for Hiden:
Witam jak widzicie powracam z trochę nietypową dla mnie karierką, bo z naszej ligi polskiej
![Roll Eyes ::)](http://forum.pesleague.pl/Smileys/default/rolleyes.gif)
Czemu akurat Śląsk Wrocław? Bo obok Podbeskidzia i Wisły to jest właśnie drużyna, którą darze dużą sympatią. Nie wiem jak to będzie bo nigdy jeszcze nie bawiłem się w karierach klubem z ligi polskiej, ale mam nadzieję, że przynajmniej na początku mi pomożecie
![Smiley :)](http://forum.pesleague.pl/Smileys/default/smiley.gif)
Tu najbardziej kieruję słowa do Hose
![Grin ;D](http://forum.pesleague.pl/Smileys/default/grin.gif)
Tekst jest zapożyczony ze strony
Weszło.com Oczywiście nie zabrakło także swoich paru zdań. Życzcie mi powodzenia i tak samo długiej, a nawet dłuższej kariery niż ta FC Barceloną
![Smiley :)](http://forum.pesleague.pl/Smileys/default/smiley.gif)
Odcinek 1. Osiem lat dojenia miejskiego budżetu. Wyciągania kasy, dzięki której Śląsk zamienił III-ligowe boiska na udział w europejskich pucharach. W przyszłym tygodniu w kwestiach właścicielskich powinno dojść do kolejnego przetasowania. Po długim okresie przyszedł czas, by odciąć pępowinę i sprawdzić, czy Śląsk poradzi sobie bez Wrocławia. Miasto zaprasza do negocjacji celem sprzedaży swoich akcji w klubie, który już chyba na dobre został wyciągnięty z czeluści polskiego futbolu.18 kwietnia 2007 roku, Cardiff. Michel Platini ogłasza rewolucyjną dla polskiej piłki informację o przyznaniu nam organizacji EURO 2012. Jednym z gospodarzy turnieju ma zostać Wrocław. Miasto, które w tamtych czasach Ekstraklasie nie kojarzyło się ze Śląskiem, tylko z licznymi wypadami piłkarzy i trenerów do prokuratury. Decyzja UEFA zmieniła jednak krajobraz wrocławskiego futbolu i przywróciła miastu drużynę, która od pięciu lat dryfowała między II a III ligą. Drużynę, która rywalizację w Słubicach i Dobrzeniu Wielkim zamieniła na walkę z Sevillą czy Brugią.
Piłkarski Śląsk stał się potrzebny miastu, a miasto od lat było niezbędne Śląskowi. Ta wspólna zależność miała nieść obydwu stronom same korzyści. Rywalizujący o najwyższe cele piłkarze mieli zapełniać stadion, a o Wrocławiu znów było głośniej w Europie. Od Cardiff minęło już osiem lat. Pytanie, czy faktycznie wszystko ułożyło się po myśli prezydenta Rafała Dutkiewicza i ludzi zarządzających klubem?
Nadzieja w legendzieSześć lat na piłkarskiej prowincji. Zacięte rywalizacje z Walką Makoszowy czy Górnikiem Jastrzębie Zdrój. W końcu Śląsk musiał zostać skomunalizowany, by z miejskich pieniędzy zapewnić zespół zdolny do powrotu na ekstraklasowe boiska. Wówczas w gabinecie prezydenta Dutkiewicza rozpętała się burza mózgów. Kto udźwignie ciężar gry o awans? Ryszard Tarasiewicz czy Tadeusz Pawłowski? Postawiono na tego pierwszego. Główny powód? Lepiej znał krajowe realia, a w dodatku już podczas pierwszej kadencji w klubie awansował do II ligi. „Taraś” otoczył się ciekawymi piłkarzami. Brylowali albo goście, którzy za Śląsk daliby się pokroić, jak Dariusz Sztylka, no albo młodzi z aspiracjami na grę nawet w reprezentacji – Janusz Gancarczyk.
Wrocławianie awansowali do Ekstraklasy z drugiego miejsca, a Tarasiewicz znów wyłapywał ludzi, z którymi chciał osiągnąć lepszy wynik niż tylko gra o utrzymanie. W 2008 roku uznano go za wariata, gdy po sprowadzeniu Sebastiana Mili, powiedział drużynie, że w roku polsko-ukraińskich mistrzostw Europy Śląsk będzie najlepszy w kraju. Deklarację trenera podgrzał jeszcze Mila: „W tym zespole widzę kilku przyszłych reprezentantów Polski”. Nawet w opinii kibiców Śląska obydwaj porwali się z motyką na słońce, ale mieli rację. W kadrze sprawdzeni zostali Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Antoni Łukasiewicz, a o przypadku dzisiejszego lidera Lechii Gdańsk nie trzeba w ogóle przypominać. Sprowadzenie Mili kosztowało miasto ogromne pieniądze, ale Tarasiewicz uparł się, że z tym człowiekiem poprowadzi Śląsk po upragniony tytuł. Budżet został mocno nadszarpnięty, jednak transfer Mili zwrócił się z nawiązką.
Krajobraz po burzyNiecałe dwa lata po ogłoszeniu upadłości Śląsk wychodzi na prostą. Po długim okresie narastających długów, 2014 rok udało się zakończyć na finansowym plusie. W klubie poczyniono ogromne oszczędności, zaczynając od pensji piłkarzy, a kończąc na takich drobnostkach, jak umowy z firmami przewożącymi drużynę. Kompletna reorganizacja, ograniczenie administracji i poszukiwanie oszczędności dosłownie wszędzie. Po medialnych wojnach między poprzednimi współwłaścicielami, udało się znaleźć kolejnych inwestorów. Trzy wrocławskie spółki założyły konsorcjum, które posiada większościowy pakiet akcji w klubie. Tydzień temu miasto ogłosiło, że zaprasza do negocjacji w sprawie zbycia swoich akcji w Śląsku. Wszystko wskazuje na to, że znów wygra Wrocławskie Konsorcjum Sportowe i zostanie posiadaczem ponad 94 procent akcji w klubie. Ludzie zarządzający tymi spółkami deklarują walkę ze Śląskiem o Ligę Mistrzów i długą dominację na arenie krajowej. Słyszeliśmy już to wielokrotnie, a ci co najgłośniej mówili z reguły dziś na dobre odpuścili sobie polską piłkę. Nad klubem wciąż wisi widmo spłaty dwunastomilionowej pożyczki z 2012 roku, jednak krok po kroku kolejne kwoty wpływają do budżetu miasta. Przykładowo: niemal cała kasa ze sprzedaży Sebastiana Mili powędrowała na spłatę długu. Śląsk odbił się już od dna, a jego zarząd ma pomysł na zapewnienie długiej płynności finansowej. Pytanie tylko, czy nowi właściciele będą skłonni do prawdziwej pomocy klubowi i twardo stąpając po ziemi zaplanują takie kroki, by klub z dużego miasta znów się nie wywrócił.
W każdym razie, ponad osiem lat po wystąpieniu Platiniego można się zastanowić, gdzie dziś byłby Śląsk. Na lata jednak – dzięki decyzji UEFA – klub ma zabezpieczenie w postaci ogromnego stadionu, na którym musi występować ekstraklasowy zespół. Pewnie gdyby nie organizacja EURO 2012, wrocławianie wciąż chodziliby na mecze przeciętnej drużyny rywalizującej gdzieś między dołem tabeli Ekstraklasy a I ligą. Jeśli nie niżej…
Dziś władze Wrocławia zakładają, że Śląsk w końcu będzie samodzielny i co pół roku nie będzie musiał drżeć o swój byt. Wkład miejskich pieniędzy był nieoceniony, ale w końcu ma nadejść moment, w którym spółka znów zostanie sprywatyzowana. Po 14. lipca za sukcesy powinni odpowiadać nowi biznesmeni, a samorząd – z pięcioprocentowym zabezpieczeniem akcji – wszystkiemu będzie przyglądał się z tylnego siedzenia. Czy tym razem faktycznie się uda?
Sezon 2015/16Kibice Śląska Wrocław nie mogą być w pełni zadowoleni z lokaty drużyny, która w poprzednim sezonie zajęła 4 miejsce. Klub jednak chce wynagrodzić kibicom wszystko w nadchodzącym sezonie i zgarnąć upragnione mistrzostwo Polski. Sprawa nie wygląda jednak za dobrze. Menedżer Śląska, Tadeusz Pawłowski dostał poważne ultimatum. Albo zrobi wszystko by ponownie panować na własnym podwórku albo pożegna się z funkcją szkoleniowca Śląska. Prezes klubu, Paweł Żelem przekazał na transfery 750 tysięcy euro i tylko wyłącznie do dyspozycji trenera. We Wrocławiu głośno mówi się o transferze Marcela Gecova. Czeski piłkarz ma 27 lat i występuje na pozycji defensywnego pomocnika. W przeszłości bronił barw m.in. czeskiej Slavii Praga, angielskiego Fulham i belgijskiego KAA Gent. Na transfer bardzo nalega Tadeusz Pawłowski, który chce za wszelką cenę sprowadzić Czeskiego piłkarza. Coraz częściej mówi się o odejściu z klubu Krzystofa Ostrowskiego i Andrei Ciolacu. Więcej informacji poznamy wkrótce.