Dunga? Ojej. Tylko nie On. Ja kojarzę go jako trenera, który zabił całą magię w ekipie Brazylii. Już nie wspominając o jego dziwacznych powołaniach w przeszłości typu Grafite - zamiast Pato czy Hulka, albo Gilberto - zamiast Alexa z Chelsea. Nie, nie ja bym mu podziękował, ale to moje zdanie
Roberto Carlos? Nie, żebym się czepiał, ale skoro u Ciebie jest 12 grudzień 2013, albo początek stycznia to Carlos już nie jest trenerem Sivassporu
Piłkarzem był świetnym, ale na bycie selekcjonerem kadry trzeba zasłużyć jako trener lub menedżer. Wybór ze względu na nazwisko? Nie tędy droga.
Josep Guardiola? Porzucić dopiero co rozpoczętą pracę z Bayernem i nieźle prosperującą na ponownie budowanie od podstaw tym razem reprezentacji? Dochodzi jeszcze kwestia rozgraniczenia bycia menedżerem a selekcjonerem, bo to trochę dwie inne funkcje, a i praca z drużyną odbywa się na innych zasadach. W wirtualnych karierach wszystko możliwe, ale realnie raczej mało prawdopodobne.
Zico? Do jego osoby mam mieszanie uczucia. Z jednej strony piłkarze Japonii czy Fenerbahce pod jego ręką grali ofensywnie i zadziornie, ale z drugiej strony jakiś dużych sukcesów w ostatnich 3. latach to on nie miał.
Ciężki wybór. Hmm...a może ktoś inny?