List
Drodzy Rodzice
Uff bałem się tego lotu,byłem pełen obaw i czarnych myśli ale dotarłem cały i zdrowy. Na miejscu czekał na mnie Prezes klubu Xavier Llastarri wraz z fizjoterapeutą klubowym, sympatyczni ludzie dobrze im z oczu patrzy ale wiadomo pierwsze wrażenie zawsze jest dobre. W drodze do centrum klubu w Reus zadawali bardzo dużo pytani odnośnie samej gry, byli ciekawi czemu z takimi warunkami fizycznymi nie zostałem stoperem tylko pomocnikiem? No ale jak wiecie już do tego przywykłem że każdy widzi we mnie solidnego stopera w końcu nie codziennie widuje się ofensywnego pomocnika który ma 190 cm wzrostu i waży prawie 83 kg hehe. Po 20 minutach jazdy ulicami Reus dotarliśmy pod centrum klubu i tam zaczęło się..
Otworzyłem auto i momentalnie nogi miałem jak z waty, było dwóch reporterów jeden z miejscowej gazety a drugi z małego pisemka sportowego, niby nic ale trema była... Przed wejście na testy medyczne bałem się jednego, że wyjdzie test negatywnie i będę musiał wrócić do Holandii i grać w drużynie rezerw Feyenoordu.. Jednak testy poszły szybko z wynikiem pozytywnym i od tamtej pory byłem już pewny że dostanę wymarzony profesjonalny kontrakt. Kiedy kierowca klubowy odwoził mnie do mojego nowego mieszkania po drodze chciałem żeby się zatrzymał w centrum bo byłem ciekawy jak miasto wygląda od środka czy żyje futbolem, ale problem był jeden.. ja nie znałem dobrze hiszpańskiego a kierowca mówił słabo po angielsku więc ciężko było nam dojść do porozumienia ale sam sygnał STOP wystarczył by się zatrzymał. Miasto tętniło życiem nawet w godzinach nocnych, spacerowały całe rodziny mimo późnej pory, wszyscy radośni,sympatyczni . Dużo osób miało na sobie koszulki Barcelony w końcu to duma Katalonii ale widziałem pojedyncze osoby w koszulkach Espanyolu,ja miałem na sobie ubraną czarno-czerwoną polówkę z herbem mojego klubu Reus Deportiu i nikt na to nie zwrócił uwagi z wyjątkiem jednego starszego Pana. Siedziałem na ławce przy fontannie kiedy podszedł do mnie bardzo uprzejmy staruszek zastanawiałem się czemu usiadł koło mnie przecież w koło było pełno wolnego miejsca, oczywiście nie przeszkadzało mi to ale byłem pewny że chce porozmawiać. Nie myliłem się mówił do mnie ale w swoim języku a ja kompletnie nic nie rozumiałem, poprosiłem go a w zasadzie pokazałem by napisał mi na kartce o co pyta a ja sprytnie przepisałem to w tłumacz , pytanie brzmiało "W jakim klubie grałem przed Reus Deportiu ? " Zamurowało mnie to pytanie przecież jestem tu niecałą dobę, nie było oficjalnej prezentacji a staruszek już wie, więc szybko napisałem w tłumaczu że Feyenoord i skąd wie że będę grał dla Deportiu? Okazało się że jego wnuczek jest konserwatorem boiska i wszystko wie na temat klubu i transferów, zastanawiało mnie jedno jak mnie rozpoznał przecież znał tylko moje imię, mógł to być każdy na tym rynku a on akurat wiedział że Warren to ja. Po chwili ciszy staruszek napisał na kartce zdanie które brzmiało "Ta polówka czarno-czerwona z herbem jest dawana nowym graczom klubu" i to wyjaśniło skąd wiedział że jestem graczem Deportiu, a sprawę ułatwiało to że jestem na razie jedynym transferem w klubie.
Mówię wam rodzice to było coś niesamowitego, i przyszła mi do głowy taka myśl może jak zacznę ciężko trenować i rozgrywać lepsze mecze to takich ludzi jak ten staruszek będzie więcej? Może wtedy ktoś o mnie usłyszy ? Mam nadzieje że wszystko pójdzie jak należy i zostanę tu na bardzo długo !
Wasz syn Warren
P.S Jak tylko skończy się prezentacja od razu wysyłam wam bilety na moje pierwsze spotkanie w barwach Deportiu