To dla Racingu mecz sezonu - dziennikarz "Marki" Pedro Fernandez nie ma cienia wątpliwości, że Puchar Hiszpanii jest dla klubu z Santander nawet ważniejszy niż liga. - Jeszcze nigdy nie byli w półfinale, a teraz są o krok - dodaje.
Przed tygodniem w pierwszym meczu Racing wygrał z Athletic Bilbao 2:0 po bramkach Tchite i wracającego po kontuzji mięśnia Smolarka. Przy bramce Polaka na 2:0 było mnóstwo kontrowersji, ale dokładne analizy wykazały, że spalonego raczej nie było. Wydawało się, że w rewanżu Polak zagra od początku, zwłaszcza że największy gwiazdor drużyny Pedro Munitis wciąż się leczy. W niedzielę w ligowym meczu z Saragossą trener Marcelino wystawił do ataku Smolarka i Ivana Bolado. Nastoletni wychowanek zdobył gola na 1:0, ale bohaterem i najlepszym piłkarzem spotkania został Tchite, który zmienił Bolado, i w doliczonym czasie gry wyrównał na 2:2. - Dlatego Marcelino może dziś postawić w ataku na parę Bolado - Tchite - mówi Fernandez, choć dodaje, że Ebi na pewno zagra, bo w najgorszym razie wejdzie z ławki.
Po pierwszym meczu prasa w Hiszpanii ogłosiła, że Racing jest o malutki kroczek od historycznego sukcesu, a trener i piłkarze z Bilbao zapowiadali przede wszystkim walkę o honor. - Ale Athletic to drużyna nieobliczalna, jeśli szybko zdobędzie bramkę, powalczy nie tylko o twarz, ale i o awans - mówi Fernandez.
W Racingu szykują się zmiany. Klub ustalił warunki wypożyczenia do włoskiej Bresci Daniela Szeteli, Polaka grającego w reprezentacji USA. Szetela będzie w Italii do czerwca, a potem Brescia będzie miała prawo pierwokupu. W jego miejsce klub Smolarka chce sprowadzić Thomasa Pragera, 22-letniego Austriaka z holenderskiego Heerenveen.