Jedyną drużyną z czołówki, z jaką grał Cleverley, był Arsenal - co z tego, że w stadium kompletnej ruiny i w niepełnym składzie. W tamtym meczu każdy gracz United grał co najmniej dobrze, ale oczywiście modne jest przedwczesne zachwycanie się kimś, kto w barwach United zagrał siedem razy (szał, naprawdę), a trzytygodniową kontuzję leczy już trzy miesiące.
Gibson zrobił dla United o wiele więcej niż Cleverley, Pogba i Morrison razem wzięci, więc mimo wszystko należy mu się szacunek.
Elo.