furtak123 pomyliły mi się tematy.
W Lechu Poznań nie zamierzają płakać po rozstaniu ze Sławomirem Peszko. - Nie potrafił uszanować kibiców i klubu - mówi "Przeglądowi Sportowemu" prezes "Kolejorza" Andrzej Kadziński.
W Poznaniu wyraźnie daje się odczuć rozgoryczenie po odejściu Peszki. Przede wszystkim chodzi o styl, w jakim zawodnik rozstał się z klubem. Przez wiele dni nie odzywał się wcale, by ostatecznie pod koniec roku poinformować, że korzysta z zapisanej w kontrakcie klauzuli odstępnego i odchodzi.
W Poznaniu przyznają, że odejście reprezentanta Polski jest osłabieniem. Nie zamierzają jednak lamentować.
- Był ważnym ogniwem w Lechu, ale nie potrafił uszanować kibiców i klubu. Ja w ogóle nienawidzę ludzi, którzy nie identyfikują się z zespołem, za nic mają herb, który noszą na koszulce - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" prezes Andrzej Kadziński.
Prezes Lecha dodał też, że żaden z pozostałych kluczowych graczy nie opuści drużyny. - Na sto procent! - zagwarantował.
Lech zamiast się wzmacniać, pozbywa się kolejnych piłkarzy. Kibice z Poznania krytykują politykę transferową klubu, ale prezes Andrzej Kadziński uspokaja. - Będą wzmocnienia.
W zimowym oknie transferowym z Lecha Poznań odeszło trzech piłkarzy: Krzysztof Chrapek, Joel Tshibamba i Sławomir Peszko. Dwaj pierwsi nie odgrywali w "Kolejorzu" szczególnej roli, jednak strata Peszki może już być mocno odczuwalna.
Polityka transferowa klubu mocno niepokoi kibiców, którzy chcieliby wiosną widzieć drużynę mocniejszą, a nie słabszą od tej, która jesienią świetnie spisywała się w Lidze Europejskiej, ale jednocześnie nie potrafiła pogodzić tego z występami na krajowym podwórku. Na razie Lech wzmocnił się wyłącznie Bartoszem Ślusarskim, co spotkało się z ostrą krytyką fanów.
Władze klubu uspokajają i zapewniają, że będą głośne transfery, jednak trzeba na nie jeszcze trochę poczekać. Do klubu mają dołączyć napastnik, pomocnik i obrońca.
- Kolejny napastnik to tej zimy absolutny priorytet. Mogę uspokoić kibiców, że w tym temacie jesteśmy bliżej niż dalej poważnego wzmocnienia - mówi prezes Andrzej Kadziński "Przeglądowi Sportowemu". - Może do nas niedługo dołączyć także pomocnik - dodaje.
Lech jest też po słowie z zawodnikiem, mającym wzmocnić linię defensywną. Najprawdopodobniej jest to obrońca Lechii Gdańsk i reprezentacji Polski Hubert Wołąkiewicz. Tego prezes "Kolejorza" nie chciał potwierdzić, ale jego zdaniem temat zostanie zamknięty w ciągu kilkudziesięciu godzin.
- Musimy jeszcze tylko pogadać z jego klubem, czy trafi do nas już teraz, czy latem - mówi Andrzej Kadziński.