Z pełną kadrą są.
Bardzo niefortunnie się składa, że United na tle całego sezonu mają jeszcze większe problemy kadrowe spowodowane kontuzjami niż Milan. Ale po co o tym pamiętać, prawda? To nic, że taki Vidić ma z głowy pół sezonu, a kariera Fletchera stoi pod znakiem zapytania.
United - Dostają od Basel, a co by było z AC Milanem.
Jeśli już licytujemy się w tak żałosny sposób jak "pokonałeś A, to pewnie wygrasz też z B, który przegrał z A" - powiedz mi proszę, kiedy ostatnio United przegrali z Arsenalem 0:3? Albo kiedy ostatnio Milan wygrał z czołowym włoskim zespołem 8:2? Przecież Rossoneri nawet z Juventusem i Interem nie potrafią wygrać.
Milan zremisował z BATE i Viktorią Pilzno. Wyszedł ze słabym dorobkiem punktowym - 9 pkt (tyle samo oczek zgromadzili podopieczni Aleksa Fergusona, przy identycznym bilansie bramkowym). Bardzo prawdopodobne, że gdyby znaleźli się w trudniejszej grupie (łatwiejszą mieli tylko United, fakt), skończyliby w LE albo i gorzej. Jakoś nie widzę ich potęgi.
United - Dostają od Basel, a co by było z AC Milanem.
Dwa lata temu słabe wtedy United skończyło na 3:2 i 4:0.
Tottenham - nie wychodzą nawet z grupy LE.
Którą całkowicie olali. Nie martw się, na pewno w większym stopniu niż Napoli rewanż 1/4, bo ja tam widziałem, że Włochów raczej zjadła presja i mieli dodatkowy ładunek w gaciach. Ten sam Tottenham ledwo rok temu wyeliminował Milan z Ligi Mistrzów. Skoro Spurs dostali od Realu 0:5 w dwumeczu, idąc twoim tokiem myślenia Rossoneri mogą dziękować niebiosom, że nie trafili na Blancos. Posuwając się jeszcze dalej, Tottenham przegrał z United w tym sezonie dwa mecze: w stosunkach 0:3 i 1:3. Jak w takim razie skończyłby Milan, mierząc się z MU? 0:4 i 1:4?
Sam chyba widzisz, jakie to bezsensowne. Pomijając już to, że United na pewno nie olali fazy grupowej LM. Tylko Napoli ma na to monopol. I w ogóle niedziwne jest, że debiutant postanawia poleżeć sobie do góry brzuchem jak klub-weteran europejskich rozgrywek.
Sami Rossoneri po raz ostatni w półfinale Ligi Mistrzów znalazł się 5 lat temu i niestety pewnie poczekają sobie jeszcze przynajmniej rok, bo nie chce mi się wierzyć, że wywiozą korzystny wynik z Camp Nou. Finał sprzed siedmiu lat podarował im sędzia. Dobrze więc, że dostali od Liverpoolu.
Po pierwsze - napisałem "dla mnie" więc nie musi też być dla ciebie, głupeczku.
Po drugie, byłoby bardzo miło, gdybyś zauważył, że działa to także w drugą stronę.
Zaś ostatnio włoskie klubu ostro cisną angielskie.
Człowieku, co ty pieprzysz?
Oto dwumecze rozgrywane pomiędzy angielskimi i włoskimi zespołami na przestrzeni ostatnich pięciu lat:
LM 2007/08, Grupa F:
Manchester United - Roma 1:0, 1:1
LM 2007/08, 1/8:
Arsenal - Milan 0:0, 2:0
LM 2007/08, 1/8:
Liverpool - Inter 2:0, 1:0
LM 2007/08, 1/4: Roma -
Manchester United 0:2, 0:1
LM 2008/09, Grupa A:
Roma - Chelsea 3:1, 0:1
LM 2008/09, 1/8:
Chelsea - Juventus 1:0, 2:2
LM 2008/09, 1/8: Inter -
Manchester United 0:0, 0:2
LM 2008/09, 1:8:
Arsenal - Roma 1:0, 0:1, k. 7:6
LM 2009/10, Grupa E:
Fiorentina - Liverpool 2:0, 2:1
LM 2009/10, 1/8: Milan -
Manchester United 2:3, 0:4
LM 2009/10, 1:8:
Inter - Chelsea 2:1, 1:0
LM 2010/11, Grupa A: Inter -
Tottenham 4:3, 1:3
LM 2010/11, 1/8: Milan -
Tottenham 0:1, 0:0
LM 2011/12, Grupa A:
Napoli - Manchester City 2:1, 1:1
LM 2011/12, 1/8: Napoli -
Chelsea 3:1, 1:4 po dogr.
LM 2011/12, 1/8:
Milan - Arsenal 4:0, 0:3
Razem: 11:5 dla drużyn angielskich. Szczególnie fajne były sezony, w których wszystkie ekipy z Włoch odpadały z LM po starciach z angielskimi zespołami (2007/08, 2008/09).
PUEFA 2007/08, 1/8:
Fiorentina - Everton 2:0, 0:2, k. 4:2
PUEFA 2008/09, Grupa E: Portsmouth - Milan 2:2
LE 2009/10, Grupa E:
Roma - Fulham 2:1, 1:1
LE 2009/10, 1/8: Juventus -
Fulham 3:1, 1:4
LE 2010/11, Grupa A: Manchester City - Juventus 1:1, 1:1
LE 2010/11, Grupa K:
Liverpool - Napoli 3:1, 0:0
Razem: 2:2 i dwa remisy.
Łącznie wszystkiego jest 13 wiktorii klubów angielskich, 7 włoskich i dwa remisy, wynikłe z tego, że mecze były rozgrywane w fazie grupowej i nie było dogrywki. Faktycznie Włosi srogo cisną Anglików. Aż wióry lecą.