Patrząc na potencjał całej polskiej drużyny, na nazwiska - powinna to zrobić z przysłowiowym palcem w ...
Patrząc po grze, wynikach - po prostu się udało.
Jak mówię to chyba wszędzie w internecie, gdzie się wypowiadam - Niech kibice i dziennikarze nie robią z ekipy Nawałki wielkiej drużyny, która do Francji autentycznie jedzie po medal. Nie jest jeszcze tak dobrze z naszą kadrą, choć jesteśmy na dosyć obiecującej drodze, indywidualności jakich posiadamy kilka są już w stanie uwalniać maksimum (lub przynajmniej więcej niż wcześniej) swoich możliwości i umiejętności podczas meczów reprezentacji, nie boimy się już akcji pozycyjnych jak diabeł święconej wody, lecz nawet strzelamy z nich bramki, pojawiają się młode, perspektywiczne talenty jak Krzysztof Mączyński, do tego doprawiamy to wszystko kosmiczną grą Lewandowskiego, który rozgrywa absolutnie swój sezon życia, tak w kadrze jak i w klubie, ale z drugiej strony dobra gra Polski w meczu trwa zwykle nie dłużej niż 25-30 minut, żeby potem absolutnie się "wyłączyć" i dopuszczać do strzelania bramek przez przeciwników. Tyle mówi się o tym, jaki ta reprezentacja ma kręgosłup, jaki on stabilny, jaki cudowny itp. Problem tylko jest taki, że jak przesuniesz nawet jedną kostkę z niego, to on zaczyna się walić, bo powiedzmy sobie jasno: Lewandowski, Krychowiak, Glik czy Piszczek nie mają zmienników na względnie porządnym poziomie - to jest problem, bo kto wie, co może zdarzyć się w trakcie albo przed turnieju nad Sekwaną za nieco ponad pół roku.
Kończąc, dużo dowiemy się, gdy 12 grudnia zostaną rozlosowane grupy ME. Oby Polska nie trafiła zarówno na europejskie potęgi rzecz jasna (które mogą mieć problemy w eliminacjach, ale to są drużyny turniejowe), jak i groźnych europejskich średniaków, z którymi Polska raczej sobie nie poradzi jak Walia, Albania, Islandia czy Chorwacja.
Moim osobistym celem minimum na te mistrzostwa dla Polski będzie ćwierćfinał, ale i tak z tyłu głowy czuję, że znowu zagramy nasze sławne trzy mecze...