Jak zauważyłem to najbardziej przeszkadza to tym, którzy mają już te 30 lat...żony, dziewczyny i nie mogą pozwolić sobie na siedzenie tyle co Martinso...a pewnie posiedziałoby się, co nie? Kfiatulla? Kulfon?? Zamiast pograć w pes'a musicie oglądać "M jak Miłość" z kobietą?
Większość z Was zapewne siedzi więcej przy komputerze niż on. Z taką różnicą, że jak Martinso jest online to gra w pes'a, a Wy siedzicie na naszej klasie, gadacie na czatach (gg, skype....) czy zamulacie przeglądając w kółko te same strony www.
PS: Co do matip'a to inna sprawa, bo on naprawdę jest no live
Jest sobota godzina 11 rano. Zjadłem śniadanie na tarasie pod parasolem, wypiłem kawę, na zewnątrz jest słoneczny dzień, około +27 stopni Celsjusza...Już trzęsą mi się ręce żeby usiąść w pokoju, podłączyć pada, zasłonić rolety i grać do 20tej w Pesa online.....Ale niestety muszę iść na plażę oddaloną o 8 minut piechotą ode mnie (Boże - czemu muszę mieszkać tak blisko plaży...czemu? przez Ciebie muszę tam chodzić zamiast grać:( ) ,potem na siłę idę przekąsić rybkę smażoną w plażowej smażalni a w sobotni wieczór - gdy już prawie odpalam komputer i trzymam w ręce wymarzonego pada....kumple wyciągają mnie na Opener'a.....Jestem załamany, już wyobrażałem sobie rozegranie przynajmniej 10 wyzwań albo chociaż 8....
Cały weekend na plaży, na Openerze, w Sopocie do rana...W tygodniu po pracy na plaży, na masaż wodny, z kumplami na basket - w sezonie na Euroligę (Prokom, Lotos), na Areczkę, w weekend grill od 19:00 do 23:00 a potem clubbing w Sopocie i Gdyni - bajera z turystkami....Czemu Boże czemu?
Uwolnij mnie, pozwól grać w pesa całe lato 24/7...błagam...
Już tak nie mogę...Musiałem to wyrzucić z siebie...
Teraz mi łatwiej...