Manchester United od wielu lat stosuje jedną żelazną zasadę - żaden piłkarz nie jest większy od klubu. To dlatego Ferguson miał odwagę odsuwać od składu i pozbywać się nawet największych gwiazd. Pogba żądał astronomicznego jak na warunki juniorskie wynagrodzenia, mimo że w rezerwach nie grał wcale lepiej od np. Ryana Tunnicliffe'a, który szansy na ligowy debiut w pierwszym zespole nie dostał po dziś dzień. W dodatku domagał się częstszej gry. Czy ktoś z was wyobraża sobie, by w zespole, który do ostatniej kolejki walczył o mistrzostwo ligi, w której jedynym regularnie grającym zawodnikiem w wieku ~20 lat był Connor Wickham z Sunderlandu, 19-letni pomocnik dostawał dużo szans, zwłaszcza że gdy już grał, to nie pokazywał nic szczególnego? Bo ja nie.
Z biegiem czasu Ferguson na pewno dałby mu pograć, bo przez całą swoją karierę lubił stawiać na młodzież. Z czasem przyszłyby także większe zarobki. Problem w tym, że Pogba nie zamierzał czekać i chciał mieć wszystko na już, "na wczoraj". To straszny buc i materialista, choć jak się okazało, piłkarz świetny. Nie sądzę, by na Old Trafford ktokolwiek zanim tęsknił. Niejedna osoba pewnie nawet odetchnęła z ulgą.