W trzech meczach cztery punkty, cóż, jak na takiego przeciętniaka, to całkiem nieźle. Nie spodziewałem się aż takiego pogromu ze strony Tottenhamu, natomiast cieszy, że taktyka wyjazdowa na Stoke zrobiła swoją robotę, no i oczywiście niezastąpiony w mojej drużynie Pogrebnyak. Chwilowo poza strefą spadkową, ale wiem, że czeka mnie ostry bój o zostanie w lidze na kolejny sezon.