Faza grupowa dobiegła końca. Nie obyło się bez niespodzianek, rozczarowań, sensacji. Rozczarowanie numer 1 to napewno występ poniżej krytyki gospodarzy turnieju. Polacy odnotowali porażkę i zdołali dwa razy zremisować, a Ukraińcy na inaugurację wygrali, później dwa razy przegrywając. Występ Polaków szczególnie woła o pomstę do nieba. W meczu otwarcia w komiczny sposób stracili punkty w 95 minucie.... Gdyby urwali punkt Portugalii, to kto wie co by się potoczyło dalej. Kolejny mecz z Włochami to diametralna odmiana stylu. Runęli na Włochów z animuszem, tyle, że bramki nie zdołali zdobyć. Na zakończenie, w meczu iluzorycznej szansy nie pokonali Izraelczyków z "podkulonym ogonem" dręcząc ich całe spotkanie i strzelając ledwo jednego gola i w dodatku tracąc także bramkę z rąk Benayouna- klasyczny gwóźdź do trumny. Ukraińcy także zagrali bezbarwny turniej i popłacili to ostatnim miejscem w grupie i kompletną kompromitacją-większą nawet od Polski. W grupie B natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Niemcy po tragicznym turnieju, z bagażem trzech porażek i tytułem najgorszej derużyny na Euro, jako jeszcze aktualni wicemistrzowie Europy odjeżdżają do domu na tarczy. W grupie C polegli Holendrzy po nie najgorszym turnieju odjeżdżają do domu. Trzy remisy 2-2! Najbardziej będzie ich dręczył ten pierwszy, z Turcją, bo prowadzili 2-0 aby ostatecznie zremisować.
Wróćmy do Macedonii i opisanej wcześniej Holandii. Zdradziłem już wynik- 2 do 2. Holendrzy i tym razem byli bliscy zwycięstwa, jednakże kardynalny błąd Stekelenburga uniemożliwił awans. On to w kluczowym momencie, podczas gdy Oranje prowadzili, nonszalancko podał piłkę.... Maznovovi, a ten bez zawahania umieścił ją w bramce. Mecz szybki, ciekawy i co ważniejsze dający awans Macedonii, która w ćwierćfinale zmierzy się z Norwegią, a więc półfinał jest na wyciągnięcie ręki!