Cały czas bijecie się o tą siódmą lokatę - brawo!
Mecz z Evertonem to klasa sama w sobie. Nikt chyba wtedy nie pamiętał już o porażce w pucharze karierowiczów, bo Boro zagrało jak z nut deklasując rywala i pokazało do kogo należy miejsce w Lidze Europy. Fenomenalny Garmash, który popisał się dwoma bramkami w trzy minuty! Aż dziwie się, że nie zakończył hat-trickiem.
Wielkie brawa za wygraną z WHU, głównie za to że potrafiliście tak długo opierać się naciskowi przeciwnika i zniechęcić go do starań o wygraną. Wykorzystaliście swoją świetną grę w defensywie i zaczęliście spychać rywala dochodząc do głosu. Piękne udokumentowanie tą indywidualną akcją Thomsona i fenomenalna walka o dowiezienie wyniku do końca.
To czego nadmiar mieliście w meczu z WHU, kompletnie zabrakło z Doncaster. Zagraliście dobrą pierwszą połowę, ale druga była zdecydowanie słaba. Błędy i nieskuteczność zawiodły was do niemiłej porażki z outsiderem Premier League.
Zaczęliście z wysokiego C przeciwko Manchesterowi, ale ściągnęliście tym na siebie rozwścieczone ataki rywali. Rzeczywiście mogło być bajecznie, bo to do was należała inicjatywa na początku spotkania. Niestety, takim zespołom jak Boro brakuje jeszcze sił, by przez pełne 90 minut nękać rywala sprawnymi atakami, a Czerwone Diabły wykorzystały to w 100% aplikując jeszcze dwie bramki.
Nie sądzę, żeby mecz z Wilkami zakończył się tak samo jak w pucharze, w końcu skład Wolves znacząco różni się od tego, który sprawił lanie Boro w turnieju.