Królewscy w meczu na szczycie ograli Valencie 1-2 (1-1) czym samym od 10. kolejki są samodzielnymi liderami ligi hiszpańskiej. Spotkanie przez cały czas trzymało nas w napięciu. Wiele akcji po obu stronach, wiele przypadku oraz szczęścia to tylko niektóre ze słów, które mogą krótko scharakteryzować to spotkanie. Królewscy przeprowadzali piękne akcje, aczkolwiek brakowało dokładnego wykończenia. W swoich dwóch próbach Ronaldo trafił dwukrotnie w poprzeczkę bramki. Już na początku spotkania było bardzo gorąco pod bramką Casillasa. Na bramkę Ikera poleciała potężna bomba z 16. metrów, jednak kapitan Królewskich zdołał obronić ten strzał w dość nie typowy sposób, bowiem piłkę wybił tzw. " nożycami " (patrz fotografia powyżej). Można powiedzieć, że po tym strzale ataki Valencii na kilka minut zastygły. Na boisku warunki dyktował tylko Real, który w 19. minucie miał bardzo dogodną szanse na wyjście na prowadzenie. Do środa z piłką schodził Ronaldo, który oddał mocny strzał z lewej nogi, jednakże piłka po jego strzale zatrzymała się na poprzeczce. W 38. minucie Valencia nie oczekiwanie wyszła na prowadzenia. Strzał na bramkę oddawał Maduro i wydawało się, że Casillas spokojnie złapie piłkę, jednakże przy strzale wślizgiem piłkę próbował wybić Ozil przez co futbolówka zmieniła kierunek i zmyliła Casillasa. O dziwo gol nie został przypisany jako bramka samobójcza. Królewscy odpowiedzieć zdołali jeszcze przed przerwą, a dokładniej w 42. minucie Callejon podaję do Ronaldo, który mocnym, mierzonym strzałem przy słupku doprowadza do remisu. Początek drugiej połowy, znów zaczął się od ataku gospodarzy, jednak znów nie przyniósł on oczekiwanego skutku. Real grał swoje i czekał na dogodne sytuacje, jednak Królewskim brakowało szczęścia bądź jak kto woli dokładności. Próbowali praktycznie wszyscy zawodnicy z linii ofensywnych, jednak żadnemu się nie udawało, aż do 67. minuty, kiedy to bramkę zdobył Ronaldo, ale właśnie.. Ronaldo zdobył gola, a ten został przypisany jak trafienie samobójcze. Fakt piłka otarła nogi, któregoś z defensorów, jednak pod żadnym względem nie zmieniła kierunku, także decyzja arbitra jest nie zrozumiała. Kilka minut później Ronaldo, znów próbował trafić bramkę, jednak i tym razem strzelił w poprzeczkę. Korzystny rezultat został dowieziony do końca, także Real może się cieszyć, że zostaje samodzielnym liderem ligi.
Piłkarz/e meczu wg. Los Blancos Noticias:- Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, przez co kibicie mieli co oglądać. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki on właśnie był. Czasami brakowało nam szczęścia, a czasami dokładności. Nie miej ciesze się, że wygraliśmy i wysuwamy się na prowadzenie w lidze. Druga bramka? No cóż arbiter uznał to jako gola samobójczego, ale liczy się fakt, że piłka przekroczyła linie bramkową. -
zakończył zadowolony Cristiano Ronaldo. Królewscy na własnym stadionie po trafiniu Cristiano Ronaldo skormnie ograli drużyne Realu Zaragoza. W tym spotkaniu także kontuzji nabawił się Varane, którego na boisku nie będziemy oglądać przez najbliższe czternaście dni.