Jakoś tak czułem, że przez to stawianie Polaków w roli faworytów zawiedziemy. Oczywiście nie wszystko jeszcze stracone, ale są powody do niepokoju. Tym bardziej, że jeśli zajmiemy 2./3. miejsce, będziemy dolosowywani do wiele mocniejszego rywale, niż miałoby to miejsce w przypadku zwycięstwa w grupie, co po pokonaniu Włochów nabrało całkiem realnych kształtów. Szkoda. Polacy nie radzą sobie z rolą faworytów.