jakiś rok temu jeden z brytyjskich magazynów sportowych zrobił zestawienie brmkarzy w EPL. De Gea był 4, Brad Friedel 3, Hart 2 a Ciesny 1. Może obrona nie jest najważniejsza przy ustalaniu który bramkarz lepiej się spisał podczas sezonu, ale ją też należy uwzględnić (taki czynnik 0,5). W ManU Vidić i Ferdinand mają doświadczenie i wiedzą jak się zastawić, kiedy wyjść, jak się ustawić, żeby ułatwić bramkarzowi pracę. Zaś u pana Wengera młodzi nie mają już tak cennego doświadczenia i dają się czasami nawet dziecinnie ogrywać, co nie ułatwia roboty. Fakt nadrabiają walecznością, ale jednak to ManU i spryt defensorów ma górę (obiektywnie) a subiektywnie - Szczęsny lepszy.
Co do Valdesa i Casillasa - jako kibic Barcy - wg mnie lepszy jest Iker. Bardziej skoczny, zwinny i opanowany. Popieram tutaj Pawlodara, który stwierdził, że barca zazdrości realowi wychowanka w bramce. Po korei i japonii kupili wówczas rewelacyjnego Rustu, który na równi rywalizował podczas turnieju i w trakcie sezonu z Casillasem czy Canizaresem (lub nawet ich przewyższał) ale który też grzał ławę i po nieudanej wycieczce wrócił do turcji. Taka rywalizacja zawsze była i zawsze będzie. Gdy Real wstawi między słupki Adana, który radzi sobie całkiem nieźle, to Barca im pozazdrości i też wstawi, tylko nieprzygotowanego do gry Mino i efekt będzie taki jak teraz z Valdesem (niepewne ręce, głupie wyjścia), tylko może on mieć mniej szczęścia i Barca nie będzie wymieniać milionów podań i wygrywać dzięki geniuszom Inieście i Messiemu, którzy będą mieli ponad 30 lat. Z resztą to dzięki Valdesovi Barca nie dostała się do finału LM i przegrała decydujące GD. Jego trzy fantastyczne wyjścia o wszystkim zadecydowały (2 w GD i jedno z Chelsea). Chciałbym go zobaczyć jak spisuje się po drugiej stronie "barykady" czyli przeciwko Barcelonie i bombardowaniu przez 70% czasu. Poza tym Casillas ma to, czego brakuje Valdesowi - klasy. Potrafi zapomnieć o świętej wojnie i próbować ją załagodzić (tak jak z pół roku temu, gdy zaprosił piłkarzy barcy na kolację). Tym zyskał sobie mój szacunek i uznanie.
Dziwię się, że jeszcze Harta nikt nie wplątał w wojnę Ciesny VS De Gea.