#2721 X 2015
Wielkie zwycięstwo W tym sezonie PSV w lidze i PSV w europejskich pucharach to dwie różne drużyny. Fatalna dyspozycja w Eredivisie, gdzie podopieczni Phillipa Cocu plasują się zaledwie w środku tabeli, nie ma wpływu na grę w LM, gdzie na półmetku zmagań w fazie grupowej odnieśli już dwa zwycięstwa - o jedno mniej niż w... dziewięciu kolejkach ligowych. W derbach Beneluksu przez całe spotkanie widać było, która drużyna ma więcej do zaoferowania i zasługuje na zwycięstwo. Gdy po trzech spotkaniach grupowych ma się na koncie 6 punktów, ciężko poważnie nie myśleć o awansie do fazy pucharowej.
3. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów
PSV Eindhoven 3:1 RSC Anderlecht Gonzalez (28'), Narsingh (45'), Afellay (61') - Mitrović (69')
Zawodnik meczu: Arturo Gonzalez (PSV) - 8,3
Do pierwszej ciekawej sytuacji doszło w 17. minucie meczu. De Jong udanie zwiódł w polu karnym Mbembę, ale z wykończeniem akcji było już gorzej. Mimo to Holender pomylił się nieznacznie, ale strasznie dużo tej "nieznaczności" po stronie PSV w tym sezonie. Anderlecht odpowiedział strzałem Mitrovicia zza pola karnego, po którym piłka obiła poprzeczkę. Zoet tylko się przyglądał - jak widać obaj golkiperzy, których ma do dyspozycji Phillip Cocu, są siebie warci. Na szczęście już w 28. minucie spotkania PSV zdołało strzelić ważnego gola. Powracający do składu Santiago Arias dośrodkował idealnie na głowę Arturo Gonzaleza, a ten nie zmarnował wyśmienitej okazji i otworzył wynik meczu, strzelając po krótkim słupku. Chwilę później pod bramką Belgów znów zrobiło się gorąco. Hiljemark wypuścił w uliczkę Ritzmaiera, ale Defour zdążył z interwencją i wybił Austriakowi piłkę spod nóg. PSV miało rzut rożny. Ten co prawda zakończył się ładnym wolejem Ritzmaiera o trajektorii "spadającego liścia" zza pola karnego, ale piłka minęła prawy słupek bramki Silvio Proto o centymetry. Jak pech, to pech. PSV zdołało jednak zdobyć jeszcze bramkę do szatni. Tuż przed końcem pierwszej połowy gospodarze wyprowadzili zabójczy kontratak. Gonzalez popisał się świetnym prostopadłym podaniem do Narsingha. Strzał Holendra nie był może najlepszy, ale piłka po rękach Silvio Proto wpadła do bramki Anderlechtu i na trybunach wybuchł szał radości. 2:0 do przerwy.
Druga połowa zaczęła się groźnie dla PSV, gdy Anthony Vanden Borre uderzał po rzucie rożnym. Na szczęście dla gospodarzy, trafił tylko w boczną siatkę. Po upływie pierwszego kwadransa gry po przerwie, świetnie do sytuacji sam na sam, minąwszy dwóch obrońców, doszedł Luuk de Jong, ale udaną interwencją powstrzymał go Silvio Proto. Kilkadziesiąt sekund później doświadczony bramkarz nie zachował się jednak najlepiej. Po rzucie rożnym piłka spadła przed pole karne pod nogi Willemsa. Holender oddał strzał, który został sparowany przez Proto, ale Belg "wypluł" piłkę przed siebie, co bezlitośnie wykorzystał stojący w pobliżu Afellay. Było 3:0 i nic nie zwiastowało tego, by PSV nie wygrało tego pojedynku. W 69. minucie meczu stało się jednak jasne, że Jeroen Zoet z czystym kontem go nie skończy. Zamieszanie przed polem karnym PSV wykorzystał Mitrović, który odebrał podanie od Defoura i wślizgiem, od poprzeczki, wpakował piłkę do bramki. Obrońcy PSV byli bardziej zajęci reklamowaniem spalonego niż powstrzymaniem Serba. Do kolejnej pozycji strzeleckiej 21-latek doszedł w 75. minucie spotkania po składnej akcji gości i podaniu N'Sakali, ale Zoet nie dał się pokonać. Kilka minut później katastrofalny błąd popełnił Bram Nuytinck, który na własnej połowie boiska dał sobie odebrać piłkę Narsinghowi. Skrzydłowy podał do de Jonga, załatwiając mu sytuację sam na sam z bramkarzem, ale napastnik znowu nie potrafił pokonać rutynowanego golkipera. Po rzucie rożnym celny strzał z dystansu oddał Arias, ale tym razem obrońcy zapobiegli dobitce. W 85. minucie meczu bliski dobicia rywala był Afellay, ale podkręcił piłkę tak niefortunnie, że ta odchodząc od bramki ostatecznie minęła słupek. Ponownie pecha miał chwilę później, gdy po dośrodkowaniu Boljevicia z rzutu wolnego Mbemba zdjął mu piłkę z głowy. Po rzucie rożnym ponownie z dystansu uderzał Arias, lecz tym razem niecelnie.
W drugim spotkaniu Chelsea wygrała u siebie z Zenitem 2:1. Oznacza to, że PSV nie zostanie sensacyjnym liderem Grupy E na półmetku zmagań, ale taki rezultat jest dla Holendrów wbrew pozorom korzystny. "The Blues" i tak raczej nie dadzą sobie wydrzeć pierwszego miejsca, a im więcej punktów będzie mieć Zenit, tym trudniejsze zadanie będą mieli czerwono-biali, by awansować do 1/8 finału. Na razie mają 4 pkt przewagi nad Anderlechtem i 5 nad Zenitem, co oznacza, że jeśli w następnej kolejce wygrają z Rosjanami na Stadionie Phillipsa, wyeliminują ich z Ligi Mistrzów - Anderlecht wydaje się być słabszym zespołem, a co za tym idzie, wygodniejszym przeciwnikiem w walce o 2. miejsce. Wszystko w rękach zawodnika Phillipa Cocu.