Ja nie widzę żadnego słowa, w którym Blatter podkreśliłby to, że Ronaldo jest zły. Słusznie stwierdził, że Messi i Cristiano to dwaj inni zawodnicy i tyle. Jedyna bezczelność polegała na tym, że skwitował go fryzjerem (chociaż nie da się ukryć, że to również racja).
Myślę, że ten cały szum zrobiony jest tylko dlatego, że Blatter określił się po stronie Messiego, a nie Ronaldo (musiał się w końcu określić, skoro padło takie pytanie).
Ta sytuacja wymagała odpowiedniego rozegrania, normalny prezes czy jakkolwiek nazywa się to stanowisko plótłby jacy to obaj są niesamowici, jakie mają złote serce i jeżeli wybrałby któregoś z nich, to zrobiłby to w taki sposób, żeby nie urazić drugiego. To, co Blatter powiedzał o Messim - okej, w sumie trochę prawdy tam jest, spokojny, ułożony, niesamowity na boisku. Ale brak szerszej wypowiedzi o Cristiano? Nazwał go dowódcą, czy generałem, co nijak ma się do CeeRa. To jest lider, ale nie taki, który swoim charakterem pociągnąłby zespół, tylko swoją grą i umiejętnościami. To, że gość nie wspomniał szerzej o Crisitano Ronaldo, że nie poświęcił mu więcej uwagi w swojej wypowiedzi to była jawna dyskryminacja, kolesiostwo i pokazanie mu, że liczy się tylko Messi i głosy na Messiego.
Nie wiem czy coś z tego zrozumiesz (bo pisałem to ja), ale mam nadzieję.