A to ciekawe.
Tam niżej napisałem, że nie "zazębiam" się w polską ligę. Interesowała mnie wtedy, gdy grali tam Kuźba, Pater, Żurawski (dawny Żurawski) czy Gorawski, czyli zawodnicy których lubiłem, nawet bardzo. Potem zająłem się wyłącznie ligą angielską. Nie jestem kibicem ani fanem Białej Gwiazdy - po prostu w jakiś sposób ją lubię, pewnie za względu na stare czasy - nigdy jednak nie legitymowałem się jako jej fan, nie wstawiałem w internecie do sygnatury durnych userbarów, by podkreślić swoją społeczną pozycję i wzmocnić lans. Sympatię do Cracovii wyniosłem głównie z gier piłkarskich (przed PESem była jeszcze Fifa i FifaM, ale karierę dopiero teraz rozgrywam), gdzie ją prowadziłem - jej rzeczywiste wyniki nie bardzo mnie obchodzą, chociaż w pewien sposób byłbym smutny, gdyby Pasy spadły z Ekstraklasy. Identyczne uczucie wyszło mi dla Wolverhampton, WBA czy PSG - żadna miłość.
Gdyby zespół z mojego miasta grał wyżej, niż w II lidze (bodajże tydzień temu awansował), pewnie moje zainteresowanie polskimi rozgrywkami wzrosłoby. Na razie wychodzę z założenia, że nie ma na co patrzeć. Nie pochodzę z wielkiego miasta, tak jak niektórzy z was, a widzę tu krakowian, poznanian, warszawian, jednego wrocławianina, ze dwóch łodzian...
W ogóle piłka w ostatnich latach strasznie się zeszmaciła i z pięknej kobiety stała się leśną k_rwą. Transformacja ta nie ominęła także nadwiślańskiego kraju, choć tu przynajmniej o wpływie pieniędzy można mówić tylko nadmieniając kwestię zarobków.
Wisła i Cracovia to dość dziwne połączenie, ale nie pochodzę z Krakowa, więc jakoś nie bierze mnie ta atmosfera świętej wojny, czy jak oficjalnie określa się tamtejsze mecze derbowe. Identycznie jest z wieloma innymi ludźmi - jeśli polski fan United napisze, że szczerze nienawidzi Liverpoolu czy Arsenalu, zawsze po części udaje, dostosowuje się do większości, też przekłamanej, pseudozanglizowanej. Rzecz jasna gdyby był na miejscu, w Anglii, udzieliłoby mu się i najpewniej można byłoby mówić o szczerości nienawiści. To dotyczy również mnie - nie lubię Liverpoolu, ale nie wykrzykuję "f_ck all you scousers", nie szturmuję for Liverpoolu z wielkim napisem "19" ani nie szydziłem z nikogo po zdobyciu kolejnego mistrzostwa. Co do tych scouserów, to zabawne jest to, że ta kolorowa gwardia nazywa tak wszystkich graczy Liverpoolu. Ostatnio się dowiedziałem, że Owen jest scouserem.
Oczywiście Rooney żadnemu z tych antyliverpoolistów nie przeszkadza. Wypisują "Bóg przebacza, Rooney nigdy" czy inne slogany godne taniego polskiego supermarketu czy jakiegoś zagranicznego spożywczego burdelu.
Nie wiem czy oglądałeś np. mecz z Blackburn.
Oglądałem. W ogóle od ośmiu lat staram się oglądać jak najwięcej meczów United. Nie sprawa mi to większego problemu (poza tym: gdzie to zrobić, kiedy nie mam Cyfry Plus), jako że nie podążam wzorem niektórych osób, które śledzą wszystkie liczące się rozgrywki, byleby tylko cokolwiek oglądać. To był jedyny słaby mecz Kuszczaka w MU, wynikający z nieogrania i półrocznego siedzenia na ławce. Odbijając piłeczkę, nie wiem czy oglądałeś przygotowania przedsezonowe United rok czy dwa temu, gdzie van der Sar puszczał nieprawdopodobne [cenzura]. Pamiętne spotkanie z Blackburn było jedynym słabym meczem Kuszczaka w MU. Poza nim popełnił tylko jeden znaczący błąd, a jak na zmiennika nie grał mało. Bodajże Abel ze Sportingu zaskoczył go strzałem w krótki słupek. Przyzwyczaiłem się, że na Tomka wszyscy patrzą przez pryzmat pamiętnej puszczonej bramki z Kolumbią (Foster w Watford puścił identyczną (strzelił mu Robinson), a jakoś nikt mu dupy nie truje - dziwne, co?), ale że po pojedynczym meczu... Przypomnij sobie gafy Boruca i Fabiańskiego, show w finale CC w wykonaniu Szczęsnego - na podstawie twojego myślenia wyjdzie, że jednak Kuszczak ma niewielką konkurencję w bramce polskiej reprezentacji.
Szczerze to ja już lepiej bronię od niego.
Zazwyczaj ci, którzy tak mówią, siedzą na ławce w czwartej lidze, ewentualnie są gwiazdami A-klasowej drużyny. Jeśli nie trenujesz zawodowo, prawda jest taka, że poziomem niewiele różnisz się od amatorów z San Marino, obojętnie za jakich słabeuszy byś ich nie miał. Chyba, że sądzisz, że miejscowe kluby nie są godne kontraktu z tobą, wtedy to inna sprawa. Pogadamy, jak wypatrzą cię przedstawiciele United i gdy zaliczysz dwie interwencje sezonu z rzędu.
Już zupełnie pomijając to, że transfery Fergusona dzielą się na dwie grupy: trafione i chwyty marketingowe, zamienne na "wyłudzenia" (vide: Bebe). Wyjątkiem od reguły był chyba tylko Veron. Transfer Kuszczaka nie był chybiony, bo z roli zmiennika wywiązał się wzorowo. Nie był żółtodziobem, o którego postawę drżą wszyscy kibice, gdy pierwszy golkiper jest kontuzjowany. Gdy grał trzy-cztery mecze pod rząd, był najlepszym bramkarzem w Anglii. Ale kim on dla ciebie jest? Czyżbym rozmawiał ze Szczęsnym, sprytnie ukrywającym się pod płachtą fana wrogich Wisły i United, by zmylić wszelkie podejrzenia?
Pierwsza z brzegu sytuacja: biegnie na Ciebie 3 zawodników a Ty przyjmujesz piłke i czekasz aż podejdą tak że mało nie straciliśmy bramki. I to wg Ciebie jest dobry bramkarz???
Ubolewam, że zapomniałeś o wszystkich jego dobrych interwencjach, kiedy ratował nam dupę, a mimo to za plecami dalej go wyszydzano. Pozdrów swoje logiczne myślenie, o ile wzorem Koziołka Matołka jakiś czas temu nie spakowało tobołka i nie wyruszyło do Pacanowa (nazwa nawet adekwatna do sytuacji).
Ten post mówi wszystko.
Idę o zakład, że nawet nie wiesz, skąd pochodzi to zdanie i nie pokusiłeś się o przeczytanie dalszej części.
Jeśli chodzi o polską piłkę to jestem dość neutralny, dzięki temu, o czym wspomniałem wyżej mogę chłodno i obiektywnie patrzyć na praktycznie każdą krajową drużynę - poza Lechem, do którego niechęci, być może wyniesionej z regionu, nigdy nie kryłem.
Nie wiem po co tyle tego pisałem, skoro zaraz i tak moi rozmówcy rzucą tylko okiem na moją odpowiedź, wyrwą zdanie czy dwa z kontekstu i będą myśleli, że są cwani, bo mi dopieką.