Lech powinien przyjrzeć się Tshabalali(RPA) jest teraz do wzięcia za free, a perspektywa gry w LM może go skusić bo narazie to chce go tylko Bochum i PSG
...TYLKO Bochum i PSG
nie róbmy z Lecha potęgi europejskiej bo nią nie jest. W takim razie dlaczego Lewanowski odszedł skoro Borussia nie gra w LM albo Peszko chciał odejść do Wolfsburga. Pieniądze do zarobienia nawet w drugiej lidze niemieckiej i Francji są o wiele większe niż w najlepszych klubach Polskich więc nasze klub długo jeszcze nie będą miały szans konkurować z tamtymi rynkami. A wracając do Tshabalali to podobno jest już po slowie z Wigan.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", do Poznania przyjechał kameruński pomocnik Franck Songo'o. Lech na razie nie potwierdza, czy prowadzi z nim rozmowy w sprawie gry przy Bułgarskiej.
23-letni pomocnik to wychowanek szkółki piłkarskiej FC Barcelona w La Masia. Gdy skończył wiek juniora trafił do Portsmouth, a następnie był wypożyczany do innych angielskich drużyn. W 2008 roku podpisał umowę z Realem Saragossa, wiosną zaś był wypożyczony do Realu Sociedad San Sebastian.
Songo'o grał we francuskiej i kameruńskiej młodzieżówce. Ostatecznie zdecydował się na grę dla kraju w którym się urodził. Z Kamerunem wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. W dorosłej kadrze "Nieposkromionych Lwów" zaliczył jedno spotkanie.
Ciekawostką jest fakt, że Franck jest synem słynnego niegdyś bramkarza Jacquesa Songo'o.
Informacji o negocjacjach z Kameruńczykiem w Poznaniu na razie nie potwierdzają. Wiadomo za to, że nic nie będzie z transferu Dawida Janczyka. Ten nie chce bowiem grać przy ul. Bułgarskiej. "GW" informuje też, że Kolejorz chciałby pozyskać jeszcze Marcina Kowalczyka (Dynamo Moskwa) i Adama Kokoszkę (Empoli) lub Tomislava Barbarica (Dinamo Zagrzeb).
Do Rudnevsa może wkrótce dołączyć jeden z ofensywnych graczy Partizana Belgrad. O zainteresowaniu ze strony Lecha jednym z Brazylijczyków, Cleo i Washingtonem, informują serbskie media. Na listę życzeń Kolejorza trafili w kwietniu, kiedy trener Jacek Zieliński wraz z Andrzejem Juskowiakiem wybrali się do Belgradu, żeby obejrzeć grę reprezentanta Serbii Dragana Mrdjy z Vojvodiny Nowy Sad. Ten klub grał akurat wtedy przeciwko Partizanowi.