Torres odejdzie za 50 mln. The Reds mają następców
Zanosi się na transferowy rekord na Wyspach Brytyjskich. Zdaniem tamtejszych mediów transfer napastnika Liverpoolu Fernando Torresa do Chelsea Londyn, to tylko kwestia godzin. Roman Abramowicz jest gotów spełnić prośbę klubu z Anfield i wyłoży na stół 50 mln funtów.
Przedstawiciele "The Reds" w niedzielny wieczór spędzili kilka dobrych godzin na rozmowach z piłkarzem i jego przedstawicielami z firmy Bahia International. Zaznaczyli, że chcą by Torres nadal reprezentował barwy Liverpoolu jednocześnie dając do zrozumienia, że transfer Luisa Suareza z Ajaxu Amsterdam ma na celu jedynie wzmocnienie siły ofensywnej zespołu, a hiszpański zawodnik nadal będzie kluczowym graczem. Ale nawet zapewnienia o niepodważalnej pozycji w klubie, zdaniem brytyjskich mediów, nie wystarczą, by zatrzymać wychowanka Atletico Madryt na Anfield.
W piątek Torres zażądał wystawienia na listę transferową, co spotkało się z odmową działaczy Liverpoolu. Postanowili oni podyktować, jak się wydawało, zaporową cenę za piłkarza - 50 mln funtów. Roman Abramowicz, który od dawana stara się sprowadzić Hiszpana na Stamford Bridge, ma zamiar spełnić prośbę klubu z miasta Beatlesów. Dziennikarze w Anglii są zgodni - w ciągu kilkunastu godzin padnie transferowy rekord na Wyspach Brytyjskich. Identycznego zdania są bukmacherzy, którzy nie dają Torresowi praktycznie żadnych szans na dalszą grę w barwach "The Reds". W Chelsea Torres może liczyć na 170 tysięcy funtów tygodniowo (obecnie zarabia 110 tys.).
Podobno w Liverpoolu zdają sobie sprawę, że lepszym rozwiązaniem może być sprzedaż niezadowolonego zawodnika za grube pieniądze, niż pozostawienie go w klubie, co prawdopodobnie popsuje atmosferę. Z kolei Abramowicz liczy, że być może uda się go pozyskać za nieco mniejszą kwotę. Gdyby jednak przyszło mu zapłacić 50 mln, wówczas pobity zostanie rekord z sierpnia 2008 r., gdy do Manchesteru City z Realu Madryt za 32,5 mln funtów trafił Robinho.
Początkowo w ramach rozliczenia Chelsea zaoferowała Daniela Sturridge'a i spotkała się z odmową Liverpoolu, który najchętniej widziałby w zespole Nicolasa Anelkę. Na transfer Francuza nie chce się zgodzić trener Carlo Ancelotti, który woli mieć w drużynie trzech napastników najwyższej klasy. Poza tym włoski szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że po zakończeniu obecnych rozgrywek z klubem na 90 procent pożegna się Didier Drogba i wówczas problem na tej pozycji będzie jeszcze większy.
Trener "The Reds" Kenny Dalglish, oprócz Suareza (w niedzielę pomyślenie przeszedł testy medyczne - przyp. red.) ma na oku jeszcze dwóch zawodników, którzy mają pomóc wypełnić lukę po odejściu Torresa. Pierwszy to wyceniany na 18 mln funtów Ashley Young z Aston Villi, drugi to środkowy pomocnik Blackpool Charlie Adam.
Źródło: Eurosport