Dział Ogólny > Archiwum Karier

BAL: Tuncay Bujo - wspiąć się na szczyt...| Mecz z Mallorcą!

<< < (5/67) > >>

Robi1908:
Pokaż ją  :D

reddevil8911:
REJESTRACJA lub LOGOWANIEPokaż ją  :D

--- Koniec cytatu ---

Popieram pokaż Cathrinę. Bardzo ciekawy odcinek.

Carlos:
Pewnie jakiś pasztet xD Nie no mam nadzieje że jakaś fajna dupeczka ;]

Bujo:
Nadeszła jesień, a tym samym kolejny sezon. Ligę rozpoczęliśmy od meczu z Realem Betis. Zaliczyłem w nim asystę, mecz wygraliśmy 3:1.
Na pierwszego gola czekałem do 5 kolejki kiedy to z rzutu wolnego pokonałem bramkarza Celty Vigo. Bardzo się z niej cieszyłem, w końcu był to mój pierwszy gol i w dodatku taki ładny! O wszystkim powiadomiłem tatę, był ze mnie bardzo dumny i śmiał się, że jak tak dalej pójdzie to pójdę do jakiegoś lepszego klubu, być może seniorskiego. Na meczach często czułem, że ktoś mnie obserwuję. Jednak nie wiedziałem kto. Trener mówił nam, że od pierwszej kolejki po trybunach kręciła się jakaś jak to określił "ciemnowłosa piękność". Jednak ja nikogo na trybunach nigdy nie widziałem. Być może byłem zbyt zajęty grą..

Tak jak pozwoliła mi Cathrina, co tydzień wieczorem przychodziłem do niej oglądać mecze. Było bardzo fajnie, razem cieszyliśmy się ze zwycięstw i przeżywaliśmy klęski, które jednak zdarzały się dość rzadko. Wreszcie nadszedł ten dzień. Wielkie Gran Derbi, tego meczu nie mógłbym przegapić.
Przyszedłem do Cathriny na mecz. Rozpoczęcie było przewidziane na godzinę 19:30. Byliśmy bardzo podnieceni. Cathrina nie raz mi zazdrościłą, że mogłem zagrać na Camp Nou, opowiadałem jej szczegółowo co i jak tam wygląda, a ona była moją wierną słuchaczką. Mówiła, że jest swego rodzaju
chłopczycą, nienawidzi różu i innych babskich rzeczy, uwielbia futbol. W końcu nie wytrzymałem, musiałem o to spytać.

- Cathrina, czy ty oglądasz nasze mecze? Znaczy.. Alicante.

Cathrina zarumieniła się.

- Skąd wiedziałeś?! Przecież dobrze się ukrywałam. Siedziałam na drzewie! - powiedziała z uśmiechem
- Przecież to nic strasznego, czemu nie pooglądasz meczu normalnie?
- No.. bo wiesz. Dziwnie by to wyglądało, ja jedna na całym stadionie... a poza tym wszyscy z drużyny wiedzą, że my się przyjaźnimy.

Przytuliłem ją.

- Przychodź kiedy chcesz, mam w d**ie co oni sobie pomyślą.
- Naprawdę? Dzięki Bujo. - powiedziała z uśmiechem

Ale teraz zaczynał się mecz, piłkarze obu drużyn wychodzili na boisko. Czuliśmy napięcie, po tym meczu Barca mogła odskoczyć na 5 punktów, lub
stracić fotel lidera.. to naprawdę ważny mecz. Rozległ się pierwszy gwizdek. Już w pierwszych minutach Real pokazywał, że nie ma zamiaru się w tym spotkaniu bronić. Atakowali, ale Barcelona dzielnie się broniła. Sergio Ramos trafił w poprzeczkę, serca zabiły nam mocniej.. minęła pierwsza połowa. Mimo ataków Realu posiadanie piłki 68 do 37 na rzecz gospodarzy. Te statystyki nas trochę uspokoiły. Rozpoczęła się druga połowa. Była
to kopia pierwszej części tyle, że z przewagą Barcy. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Nadeszła 87' minuta. Messi przejął piłkę i zaczął
swój niesamowity rajd. Minął bez problemu Marcelo i wrzucił piłkę w pole karne, tam główką zbił ją do środka Carvalho, a tam z półwoleja potężnie huknął Iniesta. GOOL! 1:0 dla Barcy! Camp Nou szaleje, Iniesta bohaterem! Cathrina podskoczyła z radości, przytuliła mnie i pocałowała.. nastąpiła
chwila ciszy.. nie wiedzieliśmy co powiedzieć.

- To.. ja już może pójdę - przerwałem ciszę
- Jak chcesz.. Pa Bujo.

Instynktownie wyszedłem z pokoju, pożegnałem się z mamą Cathriny i poszedłem do domu.. nie wiedziałem co teraz będzie, to co dziś się wydarzyło, bardzo mnie zaszokowało.

Lewy23:
Ciekawe te opowiadania :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej