A u mnie ostatnio jakiś jełop specjalnie przeciągał i włączył sobie puazę na 120 sekund, a potem nie wykonywał autów, wybić od bramki i czekał aż same się wykonają. Pomiędzy wybiciami grał, a jak piłka wypadała na aut to czekał. Imbecyl chyba myślał, że się rozłączę jak będę musiał czekać...
I ostatnio jeszcze jedna kuriozalna sytuacja. Przegrałem 1-0, gdzie przeciwnik oddał 1 strzał na bramkę, a ja miałem 13 strzałów, w tym 10 celnych (jeden niecelny to był słupek). Po prostu ten mecz wyglądał jakby niewidzialna siła wybijała mu piłkę z bramki i nie mogłem strzelić. Na bramce był Pepe Reina i takich cudów w wykonaniu tego zawodnika jak w tamtym meczu nie widziałem. Poziom miał pomiędzy 30 a 40, nie pamiętam dokładnie. Czułem się jakby moi zawodnicy chcieli przebić głową mur chiński.