Bezbarwni Hiszpanie tracą punkty z Grekami Za nami drugie spotkanie EURO 2004. Hiszpanie, którzy z turnieju na turniej są uważani za jednego z faworytów, znowu rozczarowują, remisując bezbramkowo z Grekami po bezbarwnej grze.
W pojedynku obu zespołów na Estádio do Bessa w Porto przeważały niedokładność, brak większego pomysłu na grę oraz nieprzepisowe zagrania. Tak naprawdę Hiszpanie jak i Grecy przez 90 minut gry nie stworzyli przysłowiowej "setki". Najlepszą okazję ku temu miał Fernando Morientes. W 29. minucie po wielkim zamieszaniu w polu karnym Greków, piłka trafiła pod nogi króla strzelców Ligi Mistrzów, jednak ten nie zdołał zaskoczyć Nikopolidisa z bliskiej odległości.
Ofensywny kwartet La Furii Roja: Joaquin - Vicente - Raúl - Morientes wciąż nie miał pomysłu na przełamanie szczelnej defensywy Greków. Z kolei w 57. minucie piłkarze Otto Rehhadela stanęli przed szansą na zdobycie dość kuriozalnej bramki po tym, jak linia obrony Hiszpanów straciła piłkę na... połowie boiska. Nikolaidis, który został natychmiast uruchomiony w bój, podążał w kierunku bramki Casillasa jednak zbyt wolno, bowiem defensorzy zdołali go dogonić tuż pod polem karnym, naprawiając błąd.
Piłkarze Iñakiego Sáeza będą musieli przemyśleć swoją postawę już po pierwszym meczu Portugalskiego turnieju, z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie, jeżeli w końcu chcą osiągnąć poważy sukces na wielkiej imprezie. Z kolei my mamy nadzieję, iż kolejne spotkania EURO będą już obfitowały w bramki i emocje.
12 Georgiadis
8 Vryzas 45', 17 Nikolaidis
9 Charisteas 53', 11 Giannakopoulos
18 Karagounis 63' - 20 Xavi
4 Albelda, 21 Luque
23 Vicente 63', 11 Etxeberria
18 Joaquin 73'
9 Charisteas
53'